Lubi jak się ją mizia pod dziobem i szuka atencji, choć ostatecznie nie jest natrętna. Z drugiej strony cholernie dumna, obraża się o byle co i potrafi zmierzyć go krytycznym spojrzeniem, kiedy źle dopasuje krawat. Innymi słowy - typowa kobieta.
[left]<font face="ruthie" font size="6">xxx,</font>[/left]
[justify]Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Proin fermentum est vel faucibus eleifend. Cras tincidunt dolor ut lacus pellentesque consequat. Nullam tempus massa at justo tempus, non tempus orci sagittis.[/justify]
[right]<font face="ruthie" font size="6">Alexander</font>[/right] </div></div></center>
[left]<font face="ruthie" font size="6">xxx,</font>[/left]
[justify]Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Proin fermentum est vel faucibus eleifend. Cras tincidunt dolor ut lacus pellentesque consequat. Nullam tempus massa at justo tempus, non tempus orci sagittis.[/justify]
[right]<font face="ruthie" font size="6">Alexander</font>[/right] </div></div></center>
[justify]Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Proin fermentum est vel faucibus eleifend. Cras tincidunt dolor ut lacus pellentesque consequat. Nullam tempus massa at justo tempus, non tempus orci sagittis.[/justify]
[right]<font face="ruthie" font size="6">Alexander</font>[/right] </div></div></center>
Ostatnio zmieniony przez Alexander D. Voralberg dnia Sob 5 Gru - 21:19, w całości zmieniany 13 razy
Autor
Wiadomość
Julia Brooks
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Obecnie posiadam dwie różne różdżki, ale w swojej pracy domowej skupię się na tej, z której korzystam najczęściej. Jest to różdżka kupiona u Fairwynów, wzmacniająca talent zaklęciarski jej posiadacza. Czy tak jest w rzeczywistości? Zapewne okaże się to na następnej lekcji. Różdżkę wykonano z drewna palmowego, a rdzeń stanowi krew syreny. Zaletą różdżki jest jej ergonomiczny kształt oraz krótka długość – 11 i ¾ cala. Uważam, że pasuje do mnie idealnie i nic bym w niej nie zmieniła.
Uważam, że różdżka wybrała mnie ze względu na moją osobowość. Według różdżkarza palma szuka czarodziejów, którzy kochają adrenalinę, rywalizację oraz doskonale odnajdują się w sytuacjach stresowych. Jestem chyba podręcznikowym przykładem takiej właśnie czarownicy i dlatego uważam, że palma zna się na ludziach jak mało kto! To właśnie palmę uważam za najbardziej fascynujący gatunek drzewa na różdżki. Jej wyjątkowe właściwości zwiększają skupienie oraz pewność czarodzieja, co jest szczególnie istotne w przypadku pojedynków czy rzucania skomplikowanych zaklęć. Zaraz za palmą, na zaszczytnym drugim miejscu, umieściłabym zapewne wawrzyn. Drewno wawrzynowe w różdżce wybiera osoby ambitne, pracowite, nieznoszące lenistwa i dlatego jestem zdania, że wawrzyn również by do mnie pasował.
Tyle teorii. Jak zaś wygląda praktyka? Choć moja palmowa różdżka jest stworzona dla pojedynkowiczów i teoretycznie wzmacnia skupienie czarodzieja, to wielokrotnie mnie zawodziła, jak na ironię, podczas pojedynków. Mam wrażenie, że może to wynikać z moich umiejętności rzucania bardziej skomplikowanych zaklęć pod presją. W przypadku tych łatwiejszych, np. drętwoty, różdżka działa bez zarzutu. Podczas ostatnich ćwiczeń, starałam się jednak rzucić incarcerous. Efekt był taki, że różdżkę, zamiast lin, opuścił snop białych iskier, a ja po chwili oberwałam zaklęciem petryfikującym. Moja porażka mogła wynikać z faktu, że chciałam zaskoczyć rywala wyborem zaklęcia i rzuciłam je niewerbalnie.
Był to przykład pierwszy z brzegu, ale przypadków takich jak ten miałam więcej. Najważniejsze jednak jest to, że różdżka nie zawiodła mnie w najważniejszym momencie, kiedy to na wakacjach padliśmy ofiarami Beduinów. Muszę przyznać, że od tamtej pory nasze „relacje” nieco się zmieniły. Zaczęłam darzyć różdżkę większym zaufaniem, a ta coraz rzadziej pluje iskrami. Mam nadzieję, że ten romans wejdzie w końcu na wyższy poziom i moja różdżka już nigdy mnie nie zawiedzie. A ja jej!
Julia Brooks
Ruth Callahan
Rok Nauki : I
Wiek : 13
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 138cm
C. szczególne : Kasztanowe włosy, multum piegów, krzywe zęby - sepleni z irlandzkim akcentem
Pisze do Pana list w odpowiedzi na zadana prace domowa odnosnie rozdzek. Moja rozdzka ma 9 cali, jest gietka i zrobiona w palmowym drewnie, a jej rdzen to wlos kwitokwintopen kwintopeda. To byla pierwsza rozdzka, ktora zaproponowal mi sprzedawca u Ollivanderow i od razu mnie wybrala! Tylko ja chcialabym jednak inna. Poszukalam troche na temat wlasciwosci drewna w rozdzkarstwie w naszej szkolnej bibliotece i drewno, to znaczy, palma jest podobno idealna dla czarodziejow zakochanych w adrenalinie. Ja nie wiem czy jestem w niej zakochana, ale na pewno lubie latac, a palma jest dobra dla miotlarzy. Caly pies pogrzebany, tj. problem lezy w rdzeniu z kwintopeda, ktory mi sie strasznie buntuje! Zamiast mi pomagac, to rozdzka czesto parzy mnie w dlon albo kompletnie przekreca zaklecia. Sadze, ze to nie powinno tak wygladac - nikt podczas rzucania zaklec nie powinien wypuszczac wlasnej rozdzki, a mi sie to juz zdarzylo kilkukrotnie. To chyba nie znaczy, ze jestem zla czarownica, prawda? Mysle, ze drewno, dlugosc i gietkosc mojej rozdzki jest bardzo dobrze dobrana. Jesli moglabym cos zmienic, bylby to na pewno rdzen, ktory by ze mna wspolpracowal, a nie robil saba sabotaze. Jakbym mogla wybrac rdzen, a nie on mnie, to mysle, ze bylby to wlos reema na przyklad. Jest podobno bardzo trwaly i wplywa na determinacje czarodzieja, a nawet ostrzega przed bliskoscia magii! Mysle, ze z pomoca takiej rozdzki moglabym osiagnac zamierzone cele!
Ruth Callahan Gryffindor I klasa
Doireann Sheenani
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Do stworzenia różdżki, którą posiadam, użyto winorośli. Wszelkie księgi mówią jasno; nie jest to zbyt często używany materiał do ich budowy. Chociaż zabrzmi to szorstko, drewno to jest nijakie. Trudno jest je dopasować do czarodzieja, nie wykazuje również większych właściwości, jedynie wzmacniając działanie rdzenia. Samo w sobie wygląda na bezwartościowe - wymaga wiele pracy, by stać się naprawdę przydatnym. Prawdopodobnie z tego właśnie względu ma w zwyczaju wiązać się z czarodziejami wycofanymi i spokojnymi. Podobno ma wzmacniać w czarodzieju roztropność. Ciekawym jest natomiast fakt, że całkowicie traci swoją moc, kiedy jest w cudzych rękach. Jest to pocieszające. Dzięki temu wiem, że nikt nie wykorzysta mojej różdżki, by kogokolwiek skrzywdzić. Rdzeń jest zaś czymś “typowo kobiecym”. Pióro pegaza zwykło wybierać kobiety o dobrym i czystym sercu, empatyczne i niezdolne do czynienia krzywdy. Prawdę mówiąc peszy mnie to. Wygląda to tak, jakby moja różdżka stawiała na tanie komplementy, zamiast faktycznie w jakikolwiek sposób próbować pomóc mi ze zwalczaniem pewnych trudności. Nie wzmaga odwagi, nie poprawia celności - mam za to wrażenie, że ze wszystkich sił stara się, by nie była w żaden sposób związana z cierpieniem. Nie da się nią zranić niczego, co jest niewinne. I chociaż jest to ograniczenie, tak jej nieśmiałość sprawia, że nie czuję się tak źle trzymając ją w dłoni. Zabawnym jest fakt, że jest to moja pierwsza giętka różdżka. Przyznam, że czerpię pewną satysfakcję z tego, że ten magiczny przedmiot postanowił pokazać mi, że nie jestem statyczna. Właściwie jedynym problematycznym aspektem jest jej długość. Dziewięć cali to nie dużo, owszem, jednak zdecydowanie wolałabym coś znacznie mniejszego. Widywałam siedmiocalowe różdżki i te zdawały mi się być znacznie bardziej odpowiednie do rozmiarów mojej dłoni. Mimo to, nie jest to nic, z czym trudno byłoby sobie poradzić. Z całkowitą szczerością uważam, że jest to najlepsza różdżka ze wszystkich, które posiadałam. Nie dodaje mi stresu, gdy już muszę z niej korzystać, bo jest absolutnie przewidywalna i łatwa w opanowaniu. Daje mi swego rodzaju pewność, że nigdy nie pozwoli wyrządzić komuś krzywdy, nawet przypadkowo. Jest łagodna, wycofana i spokojna, a zdarza się, że w podobny sposób sama jestem opisywana. Nie rozwija mnie w żaden sposób, ale też nie przytłacza swoją śmiałością. Zapewne właśnie dlatego postanowiła mnie wybrać. W jakiś sposób wiedziała, że jej pasywność będzie ogromną zaletą. I o ile uważam, że trafił mi się możliwie najlepszy rdzeń, tak za najciekawsze drewno uważam lipę. Jest coś niezwykle wzruszającego w tym, że lipowa powłoka skupia się na ludziach i relacjach. Zupełnie, jakby oceniała swojego właściciela przez pryzmat tego, jaki jest dla ludzi, a nie jak zachowuje się wobec samego siebie. Nie byłabym szczególnie zła, gdyby moja winorośl została nią zastąpiona, chociaż nie uważam, by jakiekolwiek zmiany były niezbędne.
Doireann Sheenani
Nanael O. Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Moja różdżka została zrobiona z krzewu różanego - nie jest szczególnie trwała i widzę każdą rysę, którą czas na niej pozostawił, tak jak widzę otarcia czy blizny na mojej skórze. Wymaga pielęgnacji, by nie ulec całkowitemu zniszczeniu, a ja włączyłam to już do codziennej rutyny. Różdżki z krzewu różanego potrafią być piękne, a przy tym lojalne i wspierające. Myślę, że to dzięki temu jesteśmy tak dobrym duetem. Co więcej, krzew różany wspaniale współgra z rdzeniem z włosa wili, który również posiadam - dzięki temu mam wsparcie w takiej dziedzinie jak Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami. Biorąc pod uwagę, że pracuję w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami - wydaje mi się, że moja różdżka naprawdę dokonała dobrego wyboru i pasuje do mnie idealnie. Z innych ciekawych rdzeni, intrygują mnie te, które potrafią wykazać się samodzielnością, jak np. pióro feniksa. Myślę, że praca z taką różdżką mogłaby być naprawdę ciekawa. Mojej różdżce zdarzyło się wykazać odrobiną samodzielności, bardziej w formie protestu, niżeli wykonania jakiejś akcji bez mojej zgody. Włos wili i krzew różany to charakterna mieszanka, która bywa uparta. Wiem, że kiedy się denerwuję, to potrafi zawibrować mi w ręku bądź całkowicie odmówić rzucenia jakiegoś zaklęcia, jakby przewidywała, że pożałowałabym go, gdyby emocje już ze mnie zeszły. W jednej konkretnej sytuacji doskonale pamiętam, gdy przez płacz nie byłam w stanie rzucić żadnego zaklęcia, chociaż bardzo chciałam - nie działało ani czyszczące, ani przywołujące, ani żadne. Teraz, z perspektywy czasu, mogę wnioskować, że był to wynik nadmiernego ucisku na delikatnym trzonku różdżki, a także niezbyt płynnych ruchów, które tym bardziej zaalarmowały już i tak czułe na emocje drewienko. Oczywiście, duży wpływ mogło mieć również moje skupienie, znikome w obliczu takiego wybuchu, jakim jest płacz; nie uważam tego jednak za prawdziwy błąd, a za pewnego rodzaju ostrzeżenie, bowiem blokada mojej różdżki (wywołana moimi emocjami czy pomyłkami) nigdy jeszcze nie wpędziła mnie w rzeczywiście niebezpieczną sytuację.
Z wyrazami szacunku,
Nanael Orifiel Whitelight
Julia Brooks
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Piszę w sprawie niezbyt miłego incydentu. Poznałam pierwszoroczną Krukonkę, Jennę Hastings lub coś w ten deseń. Dziewczynie złamano nos podczas lekcji miotlarstwa u Profesor Brandon. Ponoć zwróciła uwagę świeżynce z Gryffindoru, że jest zbyt głośna, za co oberwała po nosie. Nie piszę tego po to, by wyciągać jakiekolwiek dalsze kary, w końcu pierwszak bez złamania jest jak sowa bez skrzydeł. I nóg. I listu. Mała Gryfonka dostała punkty ujemne. Jest to kara, na którą zasługuje i nie ma sensu wyciągać dodatkowych konsekwencji.
Chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że nikt nie powinien OBRYWAĆ PO GĘBIE (tak, nazywajmy rzeczy po imieniu), pierwszego dnia szkoły, z tak błahego powodu. Nie chcę wchodzić Panu w kompetencje, ale uważam, że powinno to zostać wyjaśnione we wewnętrznym kręgu, między Profesorem i Panem Williamsem. Jako kapitan mam zamiar przeprowadzać otwarte treningi Quidditcha dla uczniów wszystkich domów i takie niesnaski mogą to znacznie utrudnić. Co więcej, uważam, że nazwisko Callahan nie powinno stanowić pozwolenia na beztroskie bicie innych. Sama mam niezbyt przyjemne wspomnienia związane z tym zacnym rodem, o czym Profesor wie, ale chciałam zwrócić uwagę na to, że tak samo bym zareagowała w przypadku każdej innej osoby.
Skoro zacni Callahanowie nie potrafią żyć w szkolnej społeczności, to powinni sobie znaleźć inną, bo przemoc nie jest odpowiedzią na każdy problem tego dziwnego świata. Mam nadzieję, że nie zostawi tego Profesor bez echa, bo byłoby to niegodne domu, który z takim szacunkiem reprezentujemy. Domy domami, ale wzajemny szacunek powinien stanowić nić porozumienia między każdym uczniem tej szkoły.
PS. Profesorze, to co z tą klątwą?
Julia Brooks
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Nie 12 Wrz - 11:48, w całości zmieniany 4 razy
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Piszę do Pana w sprawie dość nietypowej, która zapewne doszła do Pana słuchu lub - jak całkiem możliwe, bo informacje często docierają tam, gdzie nie są kompletnie potrzebne - niespecjalnie. Dowiedziałem się o ataku panny Callahan na pannę Hastings, dziewczynek chodzących do klas pierwszych, na lekcji miotlarstwa panny Brandon w dniu drugiego września, zgodnie z obowiązującym planem lekcyjnym.
Gdy szedłem po korytarzu na trzecim piętrze, spotkałem wciśniętą, zapłakaną w kąt nieopodal Wielkiego Wahadła Jennę, z którą to postanowiłem porozmawiać, zarówno z czystego obowiązku, jak i chęci pomocy. Panna Hastings utrzymuje stanowisko, iż zwróciła pannie Callahan uwagę, by ta zachowywała się ciszej, wszak nie rozmawiała na tematy powiązane z lekcją. Właśnie z tego powodu otrzymała prosto w nos z jej strony, z czoła, co zakończyło się ujemnymi punktami dla Gryfonki, aczkolwiek wśród rówieśników to ona została - zgodnie z tym, co udało mi się dowiedzieć - uznana za winowajczynię całego zdarzenia, jakby Ruth była ofiarą - ponieważ, cytując, sprowokowała. Niezależnie od tego, jakie słowa by rzeczywiście opuściły usta dziewczynki, atak na nią uważam za nieuzasadniony, niegodny wręcz i skrajnie nieprawidłowy. Jestem świadom tego, że dzieci potrafią naprawdę opowiedzieć coś tak, ażeby wyszło to na ich korzyść, aczkolwiek nie widzę podstaw, by jej nie ufać. Jenna była widocznie przerażona. Koniec końców nic nie usprawiedliwia przemocy, a tym bardziej tego, że panna Callahan najprawdopodobniej uznała, że dobrym sposobem na odpowiedzenie będzie nie wystosowanie słów, a właśnie ataku prosto w nos.
I chociaż wiem, że jestem na razie tylko asystentem, chcę, żeby był Pan świadom tego, że w przypadku konieczności, jestem w stanie wstawić się za dziewczynką, utrzymywać jej stanowisko i ją bronić. Dla mnie to nie jest żaden problem i zamierzam utrzymywać moje stanowisko w tej sprawie - choć nie wiem, czy nie została ona już rozwiązana.
Z poważaniem,
Felinus Faolán Lowell
List ostateczny, nie usuwam.
Percival d'Este
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
zacznę o specyfikacji mojej różdżki. Mierząca dwanaście cali, wyciosana jest z czerwonego dębu, zaś za rdzeń posłużył mi włos z ogona Testrala. Zacznę od tego ostatniego, gdyż jest to wyjątkowo rzadki rdzeń. Jest on dość mylący, gdyż zawsze uważałem Testrale za dość mroczne stworzenia, natomiast rdzeń ten absolutnie nie nadaje się do czarnej magii. Różdżka z tym rdzeniem rzekomo jest bardzo lojalna swojemu właścicielowi, inna osoba nie da rady użyć nawet drętwoty tą różdżką, jeśli do niej nie należy. Zdecydowaną wadą tegoż rdzenia jest jego mała wytrzymałość, którą należy rekompensować dobrze dobranym drewnem, ja osobiście jednak nie doświadczyłem jakichkolwiek problemów, a moja różdżka towarzyszy mi od pierwszych dni w Hogwarcie. Różdżki z czerwonego dębu uważane są za jedne z najpiękniejszych różdżek i osobiście zgadzam się z tym zapiskiem. Moja nie wyróżnia się jakąś wyjątkowo rzucającą się w oczy ekspozycją czy wzorem, jest bardzo minimalistyczna, lecz przy tym dostojna i naprawdę piękna, a przy tym dość sztywna, co mi osobiście pasuje, nie gustuję w zbyt giętkich różdżkach. Jeśli miałbym wybrać inną różdżkę, ciężko byłoby mi zdecydować, uważam, że ta, którą posiadam idealnie się do mnie komponuje. Czemu ta różdżka wybrała właśnie mnie? Myślę właśnie, że jej całokształt doskonale oddaje również i moją osobę. Nie należę do zbyt wysportowanych osób, co można połączyć z małą wytrzymałością mojej różdżki, uważam się też za lojalną osobę, za niebrzydką również. Z takich wymarzonych rdzeni zdecydowanie wybieram czarny bez, który uważany jest za legendarny. Jeśli miałbym wybierać, to wybrałbym właśnie go. Z drewna wybrałbym osikę, bardzo podobają mi się różdżki z tego właśnie drewna, zarówno wizualnie, jak i swoimi właściwościami.
Moja różdżka jest krótka, bo ma tylko 8 i 3/4 cala, ale nie przeszkadza mi to, wydaje mi się, że dzięki temu lepiej się sprawdzi przy szybkich, prostych ruchach i łatwiej ją schować przy sobie. Długa byłaby łatwiejsza w kontroli przy bardziej skomplikowanych zaklęciach. Drewno mojej różdżki, czyli sosna pasuje do indywidualisty albo samotnika. To bardzo do mnie pasuję, nie lubię zbyt dużej liczby osób w okolicy. Wole mniej, ale lepiej mnie rozumiejących ludzi. Ponadto nadaje się dobrze do magii niewerbalnej, a ja nie lubię dużo mówić. Inną cechą sosny jest to, że dobrze współpracuje z różnymi czarodziejami, ale rdzeń ze szpona gryfa bardzo nie lubi innych użytkowników, więc ta cechy się znoszą, zwłaszcza, biorąc pod uwagę kapryśność tego rdzenia. Jego nieprzewidywalność nieco mnie martwi, wolałbym pióro żmijo ptaka, bo jest spokojniejsze, bardziej przewidywalne, albo włos z ogona jednorożca, z tego samego powodu.
Z poważaniem
Christian Hastings
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 13
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek. Bardzo rzadko się uśmiecha, a jej słownictwo jest zaskakująco rozbudowane.
Moja różdżka wybrała mnie zaskakująco szybko, a kiedy przeczytałam o właściwościach materiałów, z których została zrobiona, natychmiast zrozumiałam dlaczego. Jestem przekonana, że to jeden z psikusów, które tak lubi drewno derenia. Podobno jest to różdżka pasująca do dowcipnisiów, a moim zdaniem sama ta różdżka to dowcipniś i świetnie się bawiła wybierając kogoś, do kogo absolutnie nie będzie pasować. Hałaśliwość to cecha, której nie toleruję ani u siebie, ani u innych, przeszkadza w skupieniu i zajmowaniu się rzeczami ważnymi. Dużo lepiej sprawdziłaby się u mnie różdżka z drewna sosnowego, ponieważ, w przeciwieństwie do derenia, idealnie nadaje się do zaklęć niewerbalnych. Nie życzę sobie, żeby różdżka mnie ograniczała. Jeśli zaś chodzi o rdzeń, jego ograniczenia przynajmniej są sensowne. Pióro pegaza nie pozwala na krzywdzenie dziecka ani zwierzęcia. Podobno podczas takiej próby oparzyłaby mnie w dłoń. Dobrze się za to sprawdza przy rzucaniu zaklęć i przy eliksirach. Myślę, że to odpowiednie i dość uniwersalne predyspozycje. Nie nadaje się do czarnej magii, ale to jej wybaczam, ponieważ nie zamierzam praktykować tej dziedziny sztuki czarodziejskiej. Moja różdżka jest też sztywna, co podobno obrazuje mój brak umiejętności przystosowania się do nowej rzeczywistości. I na ten temat trudno mi się wypowiedzieć. To może mieć sens, ponieważ nadal nie odnajduję się do końca w Hogwarcie i wśród tutejszych ludzi. Długość różdżki 12 i 1/4 cala wydaje mi się bardzo rozsądna, choć różdżka mojego kuzyna wydaje się bardziej poręczna.
Jenna Hastings
Ravenclaw, klasa 1
Emrys A. R. Landevale
Rok Nauki : I
Wiek : 12
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Moja różdżka ma równe 10 cali, jest raczej sztywna - tak przynajmniej powiedział Pan, sprzedający różdżki i muszę uwierzyć mu na słowo, ponieważ nie wiem niestety, jak to sprawdzić ani jak giętka jest różdżka giętka. Drewno, z którego została wykonana to hikora. Dowiedziałem się, że hikora jest dla ludzi, którzy są bardzo wytrwali i mają cel i do niego dążą pomimo trudności, a moim celem jest zostanie wielkim czarodziejem i posiadanie własnej karty z czekoladowych żab, więc myślę, że może dlatego właśnie ta różdżka mnie wybrała. Dodatkowo dobrze współpracuje z czarodziejami, którzy nie lubią zmian, a ja wcale nie lubię zmian, wolę kiedy wszystko jest znane i nie muszę się martwić, że zostanę zaskoczony. Jeszcze nie miałem okazji do uczenia się starożytnych run, ale bardzo lubię historię, więc wydaje mi się, że to też mi się spodoba. Mniej rozumiem rdzeń, który został mi dobrany, gdyż jest to pióro znikacza. Jest to różdżka szybka w reagowaniu i uparta, a mi też zdarza się, że poniesie mnie złość, jeśli ktoś się źle zachowuje, ale nie dobrze współpracuje z osobami, które się dużo stresują. Panie Profesorze, jak już wspomniałem, chcę być kiedyś kimś wielkim, więc oczywiście, że przejmuję się wieloma rzeczami. Stąd nie ufam do końca mojej różdżce, bo co jeśli zacznie strzelać iskrami w mojej kieszeni? No i jest to rdzeń który chętnie pracuje z osobami lubiącymi wróżbiarstwo, a ja uważam, że ten przedmiot jest zupełnie zbędny i nie wierzę we wróżby. Poczytałem trochę więcej o rdzeniach i wydaje mi się, że o wiele lepiej pasowałby do mnie włos sfinksa, ponieważ wspiera ostrożność, a nie bezmyślność, w dodatku jest dosyć rzadki, a ja chciałbym mieć różdżkę, która jest wyjątkowa.
Z poważaniem, Emrys Ambrose Ray Landevale Ravenclaw, I klasa
Caesar U. Badcock
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Moja różdżka ma 10 cali, więc ma dość podstawową długość. Wykonana została z dereniu i włókna z serca hipogryfa. Najważniejsze dla mnie w tej różdżce jest to, że została zrobiona przez mojego tatę - był kiedyś prawdziwym różdżkarzem! Teraz zajmuje się magiczną farmą, dzięki której ma stały dostęp do niektórych bardzo przydatnych surowców i dlatego robi różdżki dla swoich bliskich, czasami z zapasem czasu, ale jest w tym świetny. Dla mnie wybrał drewno z dereniu, który rośnie obok takiego wielkiego drzewa, na które zawsze najbardziej lubiłem się wspinać. Różdżki z dereniu są trochę głośne, więc ostrzegał mnie, że mogą być problemy z rzucaniem zaklęć bez wymawiania ich, ale myślę, że ja raczej jestem troszkę głośny, więc to bardzo pasuje. Podobno bardzo dobrze się równowaguje z rdzeniem, który mam, ponieważ włókna z serca hipogryfa są bardziej łagodne i lojalne, a nie takie psotne jak dereń - dzięki temu chyba mam wszystko! Poza tym, hipogryfie rdzenie są przydatne w Uzdrawianiu, a ja myślę, że zainteresuję się tą dziedziną magii, ponieważ dużo czasu spędzam z uzdrowicielami. Ogólnie wydaje mi się, że moja różdżka jest świetnie dopasowana i bardzo dużo dla mnie znaczy, bo jest wykonana z ładnego drewna i z rdzenia od hipogryfa, którego znałem, i który zmarł u nas na farmie ze starości. Poza tym, jest dość giętka, a dzięki temu jest mniejsze ryzyko złamania jej. Lepszej różdżki bym sobie nie mógł wymarzyć.
Caesar Badcock Gryffindor, I klasa
Mulan Huang
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Moją pierwszą i wciąż dobrze służącą mi różdżką jest szpon gryfa osadzony w sosnowym drewnie o długości dwunastu i ćwierci cala, co sprawia, że raczej zaliczana jest do tych dłuższych. Muszę przyznać, że po części na pewno pasuje ona do mnie. Z tego, co słyszałam to sosna współgra z indywidualistami i dobrze się dostosowuje do stosowanej przez nich magii. Jeśli zaś chodzi o szpon gryfa to jest on niezwykle lojalny i niechętnie współpracuje z innymi czarodziejami. Jest też nieco… nieprzewidywalny. W tym sensie, że potrafi zmienić zaklęcie i rzucić coś zupełnie innego niż pierwotnie się zamierzało. Sama działam często pod impulsem i mam problemy z trzymaniem się planu także mamy to wspólne ze sobą. Myślę, że różdżka ta wybrała mnie dlatego, że dostrzegła w jedenastoletniej mnie, coś co jej odpowiadało. Być może dlatego, że jestem przywiązana do rodziny, tkwiący w różdżce rdzeń stwierdził, że jestem swoim człowiekiem i się do mnie doczepił jak rzep psidwakowego ogona. Uważam jednak, że o wiele lepiej pasowałoby do mnie połączenie wąsów kuguchara z drewnem hebanowym. Heban jest drewnem dla prawdziwego Gryfona: dla kogoś odważnego i nieugiętego. A wąsy kuguchara? Dla takich Gryfonów, co to chodzą własnymi ścieżkami. Idealne połączenie, które mi się szalenie podoba. Szpon gryfa w różdżce jak już wspominałam jest nieco problematyczny i sprawiał mi kilkukrotnie problemy, bo ten typ już tak ma. Niemniej nie bardzo mam prawo narzekać, bo czasem wychodziło dużo lepiej niż się spodziewałam. Myślę, że ma większe skłonności do takich zamian zaklęciowych, gdy nie wykazuję się wystarczającą siłą woli i skupieniem.
Z poważaniem, Mulan Huang
Violetta Strauss
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Moja pierwsza różdżka była z ostrokrzewu, a rdzeń z łuski syreny. Jestem pewna, że Pan Profesor zgodzi się ze stwierdzeniem, że drewno stworzone dla kogoś, kto poszukuje niebezpieczeństw jest dla mnie odpowiednie. W dodatku ostrokrzewowi przypisuje się wspomaganie tłumienia emocji i myślę, że to właśnie dzięki temu drewno to tak dobrze do mnie pasowało. Jeśli zaś chodzi o łuskę syreny to według mnie jest kompletnie nietrafionym wyborem. Nie nazwałabym siebie kimś o magnetycznej osobowości, ale z pewnością doceniałam to, że pomagała w skupieniu nad zaklęciem. Połączeniem, które wydaje się być dla mnie idealne i które najbardziej mnie fascynuje to cedr i włókno z serca testrala. Właśnie taką różdżkę wybrałam samodzielnie w czasie bardziej świadomych zakupów. Różdżka ta jest bardzo dobrze do mnie dostosowana. Cedr idealnie reaguje z rdzeniem i działa niemalże intuicyjnie, wspierając mnie w rzucaniu zaklęć nawet w dużym pośpiechu, co jest niezwykle przydatne zwłaszcza w pojedynkach. Serce testrala jest dosyć nietypowym rdzeniem, który służy ludziom z silnym charakterem. W przeciwieństwie do różdżki z łuską syreny ta jeszcze mnie nie zawiodła. Poprzedniej zdarzało się buntować przy zbyt częstym rzucaniu czarów związanych z żywiołem ognia i zmniejszać ich skuteczność. Związane to głównie było z naturą samego rdzenia, który o wiele lepiej odnajdował się w magii wody. Zbyt częste korzystanie z ognistego żywiołu doprowadzało do nagrzewania się różdżki i kłopotów z rzucaniem zaklęć, które mijały po pewnym czasie.
Z wyrazami szacunku, Violetta Strauss
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
list przesyłam w odpowiedzi na zadaną przez Pana pracę domową dotyczącą różdżki.
Moja zupełnie pierwsza różdżka, którą otrzymałem w wieku jedenastu lat, jest wykonana z drewna cisowego, posiada rdzeń z pióra pegaza, ma długość 11 i ¼ cala i jest sztywna. Osobiście uważam, że nie jest ona specjalnie do mnie dopasowana – wprawdzie jej drewno, wedle opisów, pomimo swojej mrocznej reputacji pasuje do szerokiego spektrum ludzi, to rdzeń wydaje się kompletnie nietrafiony. Pomijając już fakt, że pióro pegaza jest trochę damskim rdzeniem, to obawiam się, że nie byłbym w stanie określić się osobą ani bardzo współczującą, ani pragnącą nieść innym pomoc. Ciekawostką jest to, że ten rdzeń i drewno w pewnym aspekcie się ze sobą wykluczają – cis ponoć wykazuje wysoką skuteczność w rzucaniu czarnomagicznych klątw, natomiast pióro pegaza w takich przypadkach ma zupełnie odmawiać posłuszeństwa. Nie mam jednak pojęcia jak w takiej sytuacji zachowałaby się ta różdżka, bo nigdy nie próbowałem tego robić. Wracając jednak do tematu – nie do końca wiem, dlaczego akurat ta konkretna mnie wybrała te lata temu. Może dostrzegła we mnie jakiś potencjał do niesienia pomocy, którego nigdy jednak nie wykorzystałem? Drugą różdżkę, tą którą używam obecnie, nabyłem na początku tego roku u Fairwynów. Wykonana została z drewna palmowego, jej rdzeń stanowi serce testrala, ma długość 12 i ¾ cala i jest bardzo elastyczna. Mogę śmiało napisać, że to połączenie odzwierciedla znacznie lepiej to kim jestem. Palma wybiera osoby zakochane w adrenalinie i ceniące rywalizację, ponadto doskonale odnajduje się w stresowych sytuacjach, a także wspomaga skupienie i pewność siebie, dzięki czemu między innymi dobrze sprawdzi się w dłoni miotlarza. Bardziej idealnie chyba trafić nie mogło. Może jedynie heban sprawdziłby się tu równie dobrze, gdyż ceni sobie ruch i działanie, a także współgra z ludźmi, którzy nie ulegają wpływom innych, co też mnie dobrze oddaje. Natomiast jeśli chodzi o rdzeń (jeden z rzadziej wykorzystywanych w różdżkarstwie swoją drogą), serce testrala, to dobrze służy on osobom cechującym się odwagą, czego myślę też mi akurat nie brakuje. W przypadku obu opisanych różdżek zdarzyły mi się sytuacje, w których spotkałem się z odmową posłuszeństwa. Częściej zawodziła mnie ta pierwsza, co najpewniej wynikało po prostu ze słabego dopasowania do mojej osobowości i tego jak działam. Druga sprawiła mi kiedyś problemy przy rzucaniu zaklęć defensywnych, na co myślę, że w jakiejś części mógł mieć wpływ sam charakter różdżki, która wydaje się bardziej dopasowana do działania ofensywnego. Nie wykluczam jednak tego, że wina za niepowodzenie leżała głównie po mojej stronie i wynikała chociażby z niewystarczającego skupienia.
Z poważaniem, William S. Fitzgerald Slytherin, IX rok
Tiernán E. Aguillard
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 193 cm
C. szczególne : heterochromia | kolczyk w prawym uchu - na ogół zwyczajna, posrebrzana obręcz | rozwichrzona czupryna | sprawia wrażenie jakby był wiecznie zblazowany
list przesyłam w odpowiedzi na zadaną przez Pana pracę domową dotyczącą różdżki.
Nadal posługuję się swoją zupełnie pierwszą różdżką, którą otrzymałem w wieku jedenastu lat. Jest ona wykonana z drewna cisowego, jej rdzeń stanowi krew salamandry, długość ma równą 12 i ¾ cala i jest elastyczna. Czy jest do mnie dopasowana? Niezbyt, zwłaszcza jeśli mowa o rdzeniu, bo z tego co czytałem cis może pasować do szerokiego spektrum osobowości, choć nigdy pewnie nie wykorzystam jego potencjału w pojedynkach, nie czuję się w nich zbyt mocno. Ciekawe za to wydaje mi się to, że pochowana wraz ze swoim właścicielem kiełkuje, by w ten sposób pilnować jego grobu. Wracając jednak do samego rdzenia to wedle opisów wybiera on najczęściej osoby o gwałtownym usposobieniu, buntownicze lub waleczne, czego w zasadzie jestem zupełnym przeciwieństwem. Sporą wadą krwi salamandry w rdzeniu jest to, że z upływem lat osłabia różdżkę i przyznaję, że już teraz dostrzegam, że zaczyna się robić bardziej podatna na uszkodzenia. Przyznaję, że zastanawiało mnie, dlaczego akurat taka różdżka mnie wybrała, ale nie doszedłem do żadnych sensownych konkluzji. Być może po prostu wyczuła we mnie coś, czego ja sam nie dostrzegam. Po przestudiowaniu odpowiednich podręczników myślę, że znacznie lepszą więź utworzyłbym z różdżką wykonaną chociażby z drewna sosnowego – często wybiera indywidualistów i osoby o reputacji samotnika, ponadto idealnie sprawdza się w dłoniach twórców oraz magicznych rzemieślników, a ja dużo tworzę. Eukaliptus też mógłby być dobrym wyborem, gdyż zaskakująco często wybiera podróżników czy miłośników gwiazd. Jeśli zaś chodzi o rdzeń to wydaje mi się, że włos centaura mógłby być dla mnie dobry, gdyż preferuje osoby tajemnicze i wycofane oraz dobrze współdziała z pasjonatem astronomii, którym jestem. Z rdzeni zawsze fascynowało mnie pióro feniksa, które sprawia, że różdżki wykazują sporo własnej inicjatywy, czasem wręcz działają wbrew swojemu właścicielowi. W kwestii użytkowania przyznaję, że pomimo słabego dopasowania nie mogę jakoś mocno narzekać na swoją obecną różdżkę. Być może dlatego, że korzystam z niej wtedy, kiedy muszę, a większość niepowodzeń w rzucaniu czarów wynika raczej z braku umiejętności jej właściciela niźli kaprysów samej różdżki.
Z wyrazami szacunku, Tiernán E. Aguillard Ravenclaw, VIII rok
Morgan A. Davies
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : klątwa zaklęć, skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
W ostatnich latach sporo się działo w kontekście różdżek, które posiadam, a jeszcze więcej zawirowań dotyczyło problemów, jakie miałam w czasie ich użytkowania. Chciałabym jednak odnieść się wyłącznie do jednej z nich - tej pierwszej. Wykonana ze świerku, który sam w sobie stanowi spore wyzwanie, aby nad nim zapanować bez nieprzewidzianych wypadków po drodze i zamykająca w sobie rdzeń z pióra znikacza, a zatem jeden z najsilniej reagujących w czasie słabszych momentów swojego posiadacza. Przez wiele lat toczyłyśmy całkiem otwartą wojnę i gdyby nie była to przede wszystkim sprawa sentymentu, pewnie w którymś momencie najzwyczajniej bym się jej pozbyła dla uzyskania narzędzia, z którym łatwiej byłoby mi osiągać optymalne i każdorazowo wyłącznie pożądane efekty. Tak się jednak, na szczęście, nie stało, nawet, jeżeli wciąż łączy nas relacja bardzo specyficzna i nadal z dnia na dzień uczymy się odpowiedniego podejścia do siebie nawzajem. Nie jestem przekonana, czy tak do końca pasujemy do siebie, jednak czuję w głębi duszy, że ten związek od początku miał właśnie takim być. I z czasem również tę skomplikowaną współpracę zaczęłam bardzo doceniać i wynosić z niej wiele nauk w życiu prywatnym. Idąc na łatwiznę, u Ollivandera przypadłoby mi pewnie połączenie jodły, jałowca, czy czarnego orzecha z piórem żmijoptaka, aby podkreślić transmutacyjne skłonności, jednak patrząc wstecz nie zamieniłabym tych 9 cali na absolutnie żadne inne. Odpowiadając na kolejne z Pańskich pytań: to nie do końca było tak, że różdżka mnie wybrała, choć rzeczywiście pojawiły się podczas naszego pierwszego spotkania radosne iskry. Od zawsze miałyśmy być na siebie skazane. A sądząc po tym, ile wspólnie przeszłyśmy, mogę śmiało stwierdzić, że zdecydowanie nie był to krzywdzący wyrok.
Gdy wspominamy o odmawianiu posłuszeństwa, trudno jest mi przypomnieć sobie jakieś próby z pierwszych lat szkoły, które rzeczywiście bez oporów szłyby po mojej myśli. Połączenie rdzenia oraz drewna skutecznie sprawiały, że młoda Morgan nie miała zbyt często z górki, oczekując najwyraźniej, że ta dojrzeje, poukłada sobie w głowie emocje oraz priorytety, a potem współpraca wreszcie stanie się możliwa. Bez śladu skruchy przyznaję, że ten etap dojrzewania do różdżki i jej temperamentu trwa do dziś i właściwie bez większych przerw ewoluuje, zahaczając po drodze o najróżniejsze związane z zaklęciami szamańskie klątwy, czy wpływy zaświatów.
Na prowadzonym przeze mnie spotkaniu Koła Realizacji Twórczych miał miejsce przykry incydent z udziałem Twojej podopiecznej, Jenny Hastings i uważam, że nie tylko powinieneś o nim wiedzieć ale i podjąć jakieś kroki, by zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji. Jenna bezpodstawnie zaatakowała zaklęciem inną uczennicę, Ruth Callahan, i co martwi mnie najbardziej, to fakt, że nie okazała ani krzty skruchy i do końca usiłowała mnie przekonać, że miała prawo podnieść różdżkę na koleżankę. Zdaję sobie sprawę z konfliktu dziewcząt i równie skandalicznego zachowania Ruth na lekcji u Patricii, ale mam nadzieję że podzielasz moje zdanie i również uważasz, że tamte wydarzenia nie usprawiedliwiają dzisiejszej agresji Jenny. Konsekwencje punktowo-szlabanowe już wyciągnąłem, ale proszę, porozmawiaj z nią i spróbuj do niej dotrzeć.
Pozdrawiam serdecznie,
Oberon
P.S. Na zajęciach kółka kisiliśmy zaczarowane ogórki i poza awanturą uczennic, to zabawa była przednia! Na osłodę tych przykrych wieści załączam Ci słoiczek. To samo zdrowie! I ma zbawienny wpływ na cerę. Zjesz i będziesz jak nowonarodzony!
Jestem pewna, że słyszał Pan już o incydencie jaki zaszedł podczas spotkania Koła Realizacji Twórczych z udziałem Jenny i Christiana Hastings, którzy są Pana podopiecznymi. Wiem, że zostali już oni ukarani i nie mam zamiaru prosić o żadne dodatkowe konsekwencje. Chciałam jedynie wyrazić swoją obawę co do relacji Panny Callahan i Panny Hastings. Jako prefekt obawiam się, że może wyjść z tego coś przykrego i uważam, że należałoby przeprowadzić z dziewczynkami jakąś konstruktywną rozmowę, jako że jasno pokazały, że nie mają szacunku ani do prefektów, ani do nauczycieli. Obawiam się, że kary, niezależnie od ich ilości, nic tutaj nie wskórają. Oczywiście jest to tylko sugestia z mojej strony i nie mam zamiaru podważać Pańskich kompetencji jako Opiekuna domu. Jeżeli jednak kadra prefecka będzie mogła jakoś w tej sprawie pomóc, jak najbardziej chętnie pomogę dojść dziewczynkom do porozumienia.
Irvette de Guise,
Prefekt Slytherinu.
______________________
Life is a flower
Huxley Williams
Wiek : 44
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Tak, tak, już słyszałem ze wszystkich źródeł. Szczerze mówiąc rozmawiałem już z Ruth i wydawało mi się, że zrozumiała swój błąd, ale widocznie wciąż jest między nimi jakiś problem. W Twoim gabinecie? Przyjdziemy wraz z panną Callahan po lekcjach?
Pozdrawiam, Huxley
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
Samantha Carter
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Zastanawiam się czy zdajesz sobie sprawę, że zapomniałeś o czymś ważnym. Domyślam się, że jesteś zapracowany... na tyle, aby prawie w ogóle nie pojawiać się we własnym domu. Delikatnie przypomnę Ci, że pierwszym objawem pracoholizmu jest przekładanie pracy ponad relacje z najbliższymi osobami.
Sugeruję, abyś w trybie natychmiastowym przypomniał sobie, że jeśli nie raczysz się do mnie pofatygować dłużej niż noc (podczas której śpisz twardo jak kamień) czy poranna, w biegu wypita szklanka kofeiny to pojawi się problem, którego ani ja ani Ty nie chcemy.
Lekko Rozdrażniona Sam
Samantha Carter
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
To wszystko skończy się katastrofą jeśli się zapracujesz, mój drogi. Rozumiem, że te klątwy są przytłaczające i niebezpieczne, widzę co się dzieje w szpitalu - zapisało się wiele nowych pacjentów z napadami paniki związanymi z nabytymi klątwami.
Dobrze, poczekam jeszcze trochę, ale nie zapominaj o tym, że przyda Ci się trochę odetchnąć bo im bardziej będziesz przytłoczony tym trudniej będzie Ci rozwiązać problem dziecka. Nawet nie wiem jak inaczej mogłabym Ci pomóc niż chociażby zadbanie o Twoją równowagę psychiczną.
Tak szczerze, to po prostu straszliwie się za Tobą stęskniłam. Chcę odpoczywać przy Tobie, a nie przy lampce wina.
Twoja zakochana Sam
Patricia D. Brandon
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
nie ukrywam, że moim zdaniem skoro dyrekcja szkoły postanowiła zorganizować takie wydarzenie i zaprosić na nie gości oraz pozwolić uczniom wziąć w nim udział, to z pewnością brała także pod uwagę bezpieczeństwo mieszkańców zamku i nie tylko. Owszem, masz rację - niektóre klątwy mogą znacząco wpływać na rozgrywki w powietrzu, jednak nie wszystkie. Dlatego myślę, że można to rozwiązać jednym prostym warunkiem, aby na boisko miały wstęp tylko osoby dorosłe i studenci, którzy z własnej woli wezmą udział w meczu. Tego im nie można zabronić. Poza tym, Aleksandrze mamy wśród nas Perpetuę oraz Huxley'a, którzy jestem pewna otoczą zawodników na boisku rzetelną opieką w razie potrzeby. Niemniej, jeśli taka jest Twoja decyzja, możesz skierować list do pani Wang, wyjaśniając swoje wątpliwości. W końcu ostatecznie słowo należy do niej, jednak jeśli pytasz mnie, uważam, że nie ma konieczności odwoływania rozgrywki.
Z wyrazami szacunku,
Patricia Brandon
Huxley Williams
Wiek : 44
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Myślę, że powinniśmy apelować o odwołanie meczu i obawiam się, że nie tylko tego jednego, zastanowiłbym się również nad wszelkimi treningami drużyn. Niektórych klątwy są bardzo niebezpieczne dla otoczenia. Ja i Perpetua nie umiemy również ich w żaden sposób uleczyć, a pędzące po korytarzach zbroje mogą być zdradzieckie. Nawet te błahe klątwy, mogą mieć naprawdę tragiczne konsekwencje. Musimy ograniczyć możliwości wypadków. Pisz jakbyś czegoś potrzebował ode mnie, ale osobiście jestem za zwróceniem się do Pani Dyrektor.
Pozdrawiam, Huxley
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
Obawiam się, że masz rację - w obecnej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na takie ryzyko, a skoro nie jesteśmy w stanie zniwelować efektów klątw, nie mamy innego wyjścia niż odwołać mecz. To wielka szkoda, bo wszystkim nam przydałoby się w tych trudnych chwilach nieco rozrywki. Uczniowie z pewnością będą rozczarowani. Moglibyśmy się zastanowić, czy dałoby się jakoś im to zrekompensować, spróbować zorganizować dla nich coś bezpieczniejszego?
Pozdrawiam serdecznie,
Oberon
Beatrice L. O. Whitelight
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Wiem, że dla wielu podobne rozwiązanie mogłoby okazać się ogromnym rozczarowaniem, niemniej w pełni zgadzam się z Twoim punktem widzenia. Mecz powinien zostać odwołany, im szybciej, tym lepiej. Te klątwy są na tyle niebezpieczne, że należy traktować je bardzo poważnie.
Jak rozumiem zbadałeś je pod względem najróżniejszych zaklęć odczyniających uroki. Niestety, muszę Cię poinformować, że nie tylko zaklęcia są względem tych niedogodności kompletnie bezradne. Próbowałam zastosować kilka różnych rodzajów eliksiró, które potencjalnie mogłyby okazać się rozwiązaniem dla naszych problemów, jednak bezskutecznie. Nawet te najpotężniejsze wywary nie były w stanie zaprzestać działania klątwy.
Dlatego Twoje słowa w pełni popieram i jestem gotowa razem z Tobą rozmawiać na ten temat z naszą nową dyrektorką szkoły. Bezsprzecznie, bezpieczeństwo naszych podopiecznych, jak i nas samych, jest w tej sytuacji najważniejsze, a w chwili obecnej nie możemy go zagwarantować.
na sam początek chciałabym bardzo podziękować za ten list, cieszy mnie taka czujność i zaangażowanie ze strony Opiekunów Domów. W pełni rozumiem Państwa wątpliwości i muszę przyznać, że sama zaczęłam już omawiać kwestie przesunięcia terminu tego meczu. W związku z przekazanym przez Pana wnioskiem, niezwłocznie zajmę się zamknięciem tej sprawy. Wkrótce pojawi się ode mnie ogłoszenie w kwestii zmian funkcjonowania szkoły, skierowane do wszystkich pracowników i podopiecznych Hogwartu.
Z wyrazami szacunku,
Li Wang Dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie