Poczta profesora Antoshy Avgusta

First topic message reminder :

poczta Antka, proszę nie pisać bez potrzeby ani głupot

mój kod:

Szanowny Profesorze Avgust

Proszę wybaczyć, nie doczytałem dalszej części zadania, skupiając się jedynie na wymienieniu i opisaniu fauli. Kolesiostwu w Ministerstwie nie sposób zaprzeczyć, ale rzeczywiście nie taki był temat, choć musi profesor przyznać, że moja wizja kolejnego w przyszłości faulu jest możliwa.

Dlaczego nieczysta gra nie jest właściwa? Ponieważ na skróty wygrywają tylko słabi. Jeśli ktoś nie jest na tyle silny, żeby grać uczciwie, nie powinien w ogóle startować. Faule i każde inne łamanie sportowych zasad pokazuje tylko słaby charakter zawodnika.

Jamie Norwood
II rok studencki, Slytherin

Szanowny Profesorze Avgust,

Jako że byłem jednym z graczy uczestniczących w meczu, moje sprawozdanie nie będzie pełne ze względu na fakt, że skupiałem się na swojej roli jako pałkarza, zamiast na poczynaniach wszystkich zawodników. Postaram się jednak przedstawić jak najlepiej to, co miało miejsce na boisku podczas Charytatywnego Meczu.

Spotkanie rozpoczęła drużyna Świstoklików i już w pierwszej minucie Drake Lilac, który dostał kafla, zdobył właśnie dla tego zespołu pierwszego gola. Nie trzeba było długo czekać na rewanż ze strony Znikaczy i w ten sposób przebieg meczu został ustalony. Obydwie drużyny w tym spotkaniu, szły łeb w łeb i to nie tylko w kwestii zdobywanych punktów. Ataki pałkarzy z obydwu teamów były niezwykle mocne i celne, jednocześnie nieskuteczne, bo blokowane przez rywali - oprócz jednego. Elijah Swansea posłał tłuczek, który uszkodził ścigającą Świstoklików w ramię, a piłka nie zdołała zostać zablokowana ani przeze mnie, ani przez Saskię Larson.
Na całe szczęście Drake zdobył kolejne punkty, choć szybko wyrównano do remisu, który został rozstrzygnięty gwizdkiem sędziego oznaczającym zakończenie spotkanie. Harmony Seaver -- szukająca drużyny Świstoklików, złapała znicz, tym samym pieczętując nasze zwycięstwo.
Podsumowując uważam, że był to mecz niezwykle obfitujący w wydarzenia i zwroty akcji na poziomie, który chciałbym zobaczyć kiedyś w szkolnych rozgrywkach.

Maximilian Felix Solberg

Student Slytherinu

Szanowny Profesorze Avgust,

Cieszę się, że udało mi się być obserwatorką Meczu Charytatywnego, bo okazał się niesamowitym widowiskiem i pokazem umiejętności naprawdę świetnych graczy. Spotkanie rozpoczęło się złapaniem kafla przez ścigającego z drużyny Świstoklików, który zaraz potem pomknął ku jednej z pętli i zdobył gola w pierwszej minucie. Znikacze nie pozostali dłużni i ich ścigająca odpłaciła się tym samym, a więc zremisowano. W międzyczasie pałkarze obu drużyn ciągle usiłowali wykorzystać tłuczki, a jednocześnie też obronić swoich zawodników, co się udało z jednym wyjątkiem w postaci ścigającej Świstoklików. Obrońcy przepuścili jeszcze po jednym golu, a następnie minęło zaledwie kilka minut nim szukająca Świstoklików złapała znicza. Tym samym mecz zakończył się wynikiem 50:20. Specjalną uwagę warto zwrócić na liczne kombinacje stosowane przez wielu doświadczonych zawodników, między innymi Switch w wykonaniu pałkarza Znikaczy, Elijaha Swansea, dzięki któremu zdążył w ostatniej chwili odbić tłuczek. Mimo wszystko wydaje mi się, że na Julii Brooks piętno odcisnęła niedawna wyprawa do Avalonu, ponieważ nie prezentowała się w najlepszej kondycji. Wszyscy gratulowali sobie po rozgrywce, wykazując szacunek wobec siebie. Dokładnie taki, jaki zawsze powinien być obecny w sporcie.

Cleopatra I. Seaver

Hufflepuff

Szanowny Panie Profesorze,

Przesyłam sprawozdanie z meczu chociaż brałem w nim udział, dlatego że zostałem dokoptowany do drużyny Znikaczy w ostatniej chwili.

Spotkanie rozpoczęły Świstokliki. Pierwsze zagranie należało do grającego na pozycji ścigającego (nominalnie obrońca Gryffindoru) Drake'a Lillaka. Mocnym rzutem pokonał moją paradę (zajmowałem pozycję obrońcy, chociaż nominalnie jestem ścigającym). Przebieg rozgrywki ścigających przez całe spotkanie był jednopłaszczyznowy - drużyny grały punkt za punkt, obaj obrońcy obronili jednakże ostatnie rzuty przed złapaniem złotego znicza.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje postawa pałkarzy obu stron, którzy uderzenie za uderzeniem sprawnie rozgrywali tłuczka. Ostatecznie trafenie otrzymała jedynie ścigająca Świstoklików.
Perspektywa szukających również była wyrównana - obie zawodniczki równo odszukały złoty znicz. Pochwyciła go jednak zawodniczka Świstoklików Harmony Seaver.

Świstokliki 50 - 20 Znikacze
Punkty:
Świstokliki - D. Lilac 20p
Znikacze - A. Krawczyk 10p, V. Lloyd 10p

Złoty Znicz dla Świstoklików - H. Seaver 30p

Z wyrazami szacunku
Leroy Baxter

Szanowny Profesorze Avgust!

Sprawozdanie z meczu towarzyskiego

Mecz jaki jest - każdy widział. Ja widziałem mało, bo akurat pogoda nie dopisywała i marzłem jak w piekle, więc większość widowiska zasłaniała mi para z ust albo wiwaty kibiców. Tudzież strach, że zaraz dostanę tłuczkiem w twarz. Jednak to ryzyko, na które czarodziej się decyduje i wręcz wyczekuje takiej atrakcji jako kibic.
Odchodząc jednak od pewnego profesjonalizmu - za co wielce przepraszam - trudno będzie mi obiektywnie ocenić cały mecz, tym bardziej spisać jego przebieg, kiedy to w zwycięskiej drużynie grał mój ex.
Finalnie ta miotlarska rywalizacja zakończyła się wynikiem 50:20 dla Świstoklików. Mega super.

Z wyrazami szacunku,
Wacław Wodzirej

Szanowny Panie Profesorze,

Mecz odbył się w niedzielę 8 października i był ukoronowaniem wydarzenia charytatywnego organizowanego na cześć poległych w wyprawie do Avalonu, organizowanej przez Ministerstwo Magii. Jeszcze przed wypuszczeniem znicza i rozpoczęciem gry, uczczono minutą ciszy doktora Fairwyna, który poległ w walce ze smokiem. Natomiast sam mecz rozpoczęła drużyna Świstoklików, niemal od razu wbijając pierwszego gola. Chwilę później padł drugi gol, tym razem jednak dla drużyny przeciwnej – Znikaczy. Następnie nastąpiło kilka podań między Świstoklikami, zanim kafel przechwycili przeciwnicy, wykorzystując okazje i wbijając kolejnego gola. Zawodnicy świstoklików szybko zreflektowali się po utracie kafla i wykorzystali nadarzającą się okazje, by wyrównać wynik. Obie drużyny szły łeb w łeb, przez długi czas utrzymując wynik, pomimo kilku naprawdę niebezpiecznych akcji przy pętlach. Impas przełamało dopiero złapanie znicza przez szukającą Świstoklików – na tej pozycji uczennica Gryffindoru, Harmony Seaver, które to zakończyło mecz wynikiem 50:20.
W spotkaniu doszło do kilku ciekawych akcji między pałkarzami obu drużyn – na szczególne wyróżnienie zasługuje zawziętość, z jaką profesor Swansea bronił swoich współzawodników przed tłuczkami nasyłanymi przez drużynę przeciwną. Świetny popis dała też reprezentantka angielskiej kadry narodowej Julia Brooks, ale czego innego można się było spodziewać po owianej taką sławą zawodniczce? Wysoki poziom prezentowała również kapitan drużyny Krukonów, Saskia Larson, która w meczu charytatywnym grała po stronie Świstoklików przeciwko wspomnianej wyżej dwójce.

Z wyrazami szacunku,
Terry Anderson

Szanowny Panie Profesorze Avgust,

Przez wzgląd na moje uczestnictwo w meczu, na pozycji ścigającej w drużynie Świstoklików, moje sprawozdanie z meczu może nie być pełne.

Mecz towarzyski, który został rozegrany ku upamiętnieniu członków wyprawy w celu powstrzymania Starszego Smoka, w szczególności zmarłego pana doktora Franklina Fairwyna (na którego cześć został nazwany stadion, gdzie odbywał się mecz), toczył się pomiędzy dwoma drużynami, nazwanymi jako "Świstokliki" oraz "Znikacze". W obydwu zespołach można było odnaleźć zarówno mniej znane nazwiska, jak i światowej klasy gwiazdy.
Mecz rozpoczął się od przejęcia kafla przez ścigającego Świstoklików. Poskutkowało to zdobyciem dość szybkiego gola. Drużyna Znikaczy przeprowadziła szybką kontrę, wyrównując stan meczu. Ścigający Świstoklików ruszyli do ataku, jednak kafel po nieudanym podaniu wpadł w ręce przeciwnika. Poskutkowało to kolejną zdobytą bramką dla Znikaczy. Stan meczu został ponownie wyrównany chwilę później, po brawurowej akcji ścigającego Świstoklików. Od tego momentu nie przerzucono kafla przez żadną z pętli, co nie oznacza, że mecz zwolnił tempa. Obrońcy wykazali się kilkoma dobrymi obronami, a pałkarze krok za krokiem udowadniali swoje zdolności. Mecz zakończył się poprzez dobycie znicza przez szukającą Świstoklików, co zapewniło im zwycięstwo 50 do 20.

Z wyrazami szacunku,
Elaine Morieu

Szanowny profesorze Avgust,

Przesyłam relacje z meczu.

W meczu towarzyskim, który odbył się 8 października, stanęli naprzeciwko siebie Świstokliki i Znikacze. Składy były mieszane dorośli, studenci, a nawet uczniowie w tym ja, jako szukająca Znikaczy. Mecz bardzo szybko rozpoczął się rzutem na obręcz Znikaczy (po uczczeniu minutą ciszy doktora Fairwyna). To właśnie z początku Świstokliki prowadzili, ale wiadomo, w Quidditchu nic nie jest przesądzone z góry. Znikacze również wykorzystali szanse, tak więc obie drużyny nie dawały za wygraną. Na koniec to jednak szukająca Świstoklików pochwyciła znicz, a mecz skończył się wynikiem 50:20 dla tej drużyny. To była bardzo fajna rywalizacja, w której nie liczyła się wygrana, a pieniądze, ponieważ obie drużyny zarobiły na zwierzęta, potrzebujące opieki. Myślę, że wszyscy w tym meczu od początku byliśmy zwycięzcami!

wychowanka domu Roweny Ravenclaw, uczennica VII roku
Marcella Hudson

Szanowny profesorze Avgust,

Mecz towarzyski, który odbył się 8 października, skonfrontował ze sobą Świstokliki i Znikaczy, w składzie których znaleźli się zarówno dorośli, studenci, jak i uczniowie. Został poprzedzony minutą ciszy na cześć doktora Fairwyna. Początkowo Świstokliki objęły prowadzenie dzięki udanemu rzutowi na obręcz Znikaczy, ale w Quidditchu wynik meczu bywa zmienny. Druga drużyna wykorzystała swoje szanse, prowadząc do zaciętej rywalizacji. Szybko doszli do remisu. Ostatecznie to szukająca Świstoklików, uczennica Gryffindoru, Harmony Seaver, złapała złoty znicz, kończąc mecz wynikiem 50:20. Podczas rozgrywek doszło do wielu ekscytujących akcji między pałkarzami obu drużyn, z profesorem Swansea broniącym z determinacją swoich towarzyszy na czele. Julia Brooks, reprezentująca angielską kadrę narodową, także wykazała się doskonałą grą. Jednak najważniejszy był cel charytatywny tego wydarzenia, a nie wygrana czy pieniądze. Obydwie drużyny wspólnie zebrały fundusze na potrzebujące opieki zwierzęta. To była znakomita rywalizacja, która uczyniła wszystkich uczestników zwycięzcami.

uczeń Slytherinu, V rok
Gale O. Dear

Toshka,

Tak dawno Cie nie widziałam, że prawie nie pamiętam, jak wyglądasz. Byłam ostatnio na małej robótce w Miodowym Królestwie i kupiłam Ci zestaw pralinek w kształcie piłek do quidditcha. Musisz się jednak ze mną zobaczyć, żeby móc je dostać, a żeby je dostać musisz mi obieca, że zjemy je razem.
Słyszałam, że organizowaliście z Williamsem wypad dla dzieciaków pod namioty. jak było? Opowiedz mi coś bom stęsknion.
Pozdrawiam Cie najserdeczniej.

Czarodzieju,

śnij piękne sny i odpoczywaj, bo ciężko pracowałeś przez cały rok, by dotrwać do tego dnia. Znam Twoje marzenia, nie musisz się obawiać, że o Tobie zapomniałem, bo przecież nie jesteś już od dawna maleńkim dzieckiem. Wiem również, że od dawna jestem dla Ciebie jedynie legendą, mniej lub bardziej miłą, i chociaż wiem, jak zareagujesz na ten list, jak spojrzysz na przyniesiony przez mojego wysłannika list, i tak go do Ciebie kieruję.

Ufam, że rozbudzi w Tobie pragnienie przygody i nadzieje, że przypomni Ci o tym, co dawno temu opowiadano Ci o wspaniałym, ukrytym domu czarodzieja, który przynosi na świat Święta. Bez Ciebie te tegoroczne są bowiem zagrożone i pragnę wierzyć, że zechcesz pomóc mi je ocalić, przyglądając się jednocześnie, z jakim mozołem buduję je przez cały rok. Wystarczy, że sięgniesz po przyniesiony Ci prezent, a trafisz wprost do Merfox Village. Mój lisi wysłannik będzie Ci towarzyszył i o Ciebie dbał.

Papa Świąt

Event Świąteczny

O północy na Twoim łóżku ląduje nie tylko list, ale również paczka. Całkiem spora, pięknie zapakowana, sprawia niesamowite wrażenie i aż cała drży. Duch liska polarnego, który ją przyniósł, zwija się obok niej w kłębek i bacznie cię obserwuje, czekając, aż się obudzisz, by przekonać się, co się właśnie wydarzyło. To prawdziwa magia, taka, z jaką nie miałeś jeszcze styczności i jest w niej coś pociągającego!

Duch polarnego liska od tej pory nie odstąpi cię na krok, będzie tuż przy tobie, czekając na to, czy sięgniesz po niesamowity świstoklik, który przyniósł ci tej nocy, jako pierwszy podarunek od samego Papy Świąt. To nie jest coś, czym można łatwo wzgardzić, ale z całą pewnością nikt się nie obrazi, jeśli postanowisz pozostać w domu i oglądać śnieg zza okien, czekając na Boże Narodzenie.

Żeby dowiedzieć się, jaki polarny lisek cię nawiedził, zapoznaj się z zasadami, które znajdziesz w tym temacie. A więcej o całym wydarzeniu poczytasz tutaj. Życzymy fantastycznej, niezapomnianej przygody w Merfox Village, w końcu i ty możesz uratować Święta!

Udział w evencie świątecznym jest całkowicie dobrowolny! Jeśli nie masz ochoty na taką przygodę, nie musisz rzucać na lisiego towarzysza, ani wybierać się do Merfox Village.