Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz na IV piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 12 z 17 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 17  Next
AutorWiadomość


Emerson Berkley
avatar

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Galeony : -17
  Liczba postów : 398
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty13.06.10 12:31;

First topic message reminder :



Korytarz na czwartym piętrze jest najciemniejszym z tych w wyższej części zamku. Okna znajdują się w dużych odstępach, do tego są bardzo niewielkich rozmiarów. Przechodzącym tędy, drogę jedynie rozjaśniają bezustannie palące się pochodnie. Na tym piętrze znajduję się największa liczba portretów zdobiących ściany.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Isilia Smith
Isilia Smith

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Pieprzyk nad wargą
Galeony : 1079
  Liczba postów : 365
https://www.czarodzieje.org/t14191-isilia-smith
https://www.czarodzieje.org/t14253-isilia-smith#376344
https://www.czarodzieje.org/t14205-isilia-smith
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty14.01.18 21:20;

- Dooobra, chyba nie będę dopytywać, co masz na myśli... - jej brwi uniosły się, a myśli podążyły w zdecydowanie niewłaściwą stronę. Oj tak, koniecznie trzeba było zmienić ich tor, choć przy Scar to nie wydawało się być łatwym zadaniem. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych! - Kiedy nawet nie mogę spojrzeć mu w oczy, bo uparcie się odwraca. - powiedziała zawiedziona i zrobiła smutną minkę. Niewątpliwie gdyby tylko złapała kontakt wzrokowy z czarodziejem z portretu, wyczytałaby z jego oczu, że ten ma ich serdecznie dość. Bo przecież jak mają czelność zakłócać jego ciszę?
- Bardziej do ciebie pasuje określenie szalona. - stwierdziła i faktycznie tak było. Jeśli któraś z nich miała bardziej zwariowane pomysły, to zdecydowanie była to Scarlett. Chociaż nawet nie chodziło tutaj jedynie o to. Chodziło także o charakter i sam sposób bytu w tym świecie. Sama Is uważała siebie za takiego szaraczka, który kiedy nie musi, siedzi sobie cicho i jedynie obserwuje, co się dzieje dokoła. Zdaniem niektórych pewnie była po prostu nudna. Może i tak było.
- Proponuję teraz pójść gdzieś indziej i poszukać innych towarzyszy do konwersacji, bo ten tutaj już chyba ma nas dość. - zaproponowała, jednak nie czekała na odpowiedź koleżanki i ruszyła przed siebie w kierunku schodów. Gdy już wyszła z korytarza, uświadomiła coś sobie i zatrzymała się, z westchnieniem odchylając głowę do tyłu. - Czekaj, zaraz wracam. Zapomniałam o tym zielsku. - jęknęła i szybkim krokiem, wróciła do miejsca, w którym się spotkały. Hibiskus wciąż stał na parapecie, więc czym prędzej go zabrała i prawie biegiem wróciła do Scarlett.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty27.04.18 9:07;

Wielu uczniów słyszało o zaostrzeniu się zasad panujących na lekcjach profesora @Daniel Bergmann i zdecydowanie dużej części z nich się to nie podobało. Szkołę obiegła również szybko rozdmuchana i przesadzona plotka o tym, jak jedna z uczennic pozwoliła sobie na rzucenie zaklęcia na profesora. Skumulowane gorsze nastroje sprawiły, że znalazł się śmiałek - odważny? bezmyślny? -  który zechciał zrobić nauczycielowi transmutacji drobnego psikusa. Zanim Bergmann zdążył się zorientować, w jego stronę poleciało zaklęcie dorabianego ogona, przed którym nawet nie miał szans się obronić, czego świadkiem stała się przechodząca korytarzem @Tilda Thìdley.

DANIEL

1,3 - dzieciak ucieka tak szybko, że nie jesteś pewny, czy zapamiętałeś twarz. Zresztą masz ważniejsze sprawy na głowie niż ganianie za chłopakiem. Jego zaklęcie nie było zbyt udane - Twój nowy nabytek chyba w zamyśle miał być ogonem feniksa, o czym świadczy pojedyncze złote piórko, które dumnie go ozdabia, lecz jedynie przez kilka sekund. Uczeń, który chciał zrobić Ci na złość, nie pomyślał, że feniksowe pióra są cenionym składnikiem, na którym możesz zarobić nawet 30 galeonów. Tyle przynajmniej masz korzyści z głupoty hogwartczyków.
2,4 - widać, że ten uczeń uważał na Twoich lekcjach, bo zaklęcie wychodzi mu bezbłędnie. A nawet chyba zbyt dobrze, bo nie mija chwila i feniksowy ogon staje w płomieniach. Masz dziś wyjątkowego pecha; ogień ze samospalania okazuje się mieć wszystkie właściwości odpowiadające temu żywiołowi. Nie tylko wydziela ciepło, ale po prostu parzy. Zanim się orientujesz, płomyki zaczynają wspinać się po szacie. Dorzuć kostkę.
Parzysta - Na szczęście nawet na chwilę nie zapominasz, że jesteś czarodziejem; okazuje się, że klasyczne aquamenti wystarczy, aby uratować sytuację i choć jednocześnie moczysz sobie dużą część ubrań, najważniejsze jest chyba to, że już nie płoniesz. A przynajmniej na razie, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy znowu uruchomi się autodestrukcja. Dostajesz 1 pkt z zaklęć.
Nieparzysta - wszystko dzieje się trochę zbyt szybko. Zanim udaje Ci się opanować sytuację, ogień bez skrupułów spala fragmenty Twojego ubrania, a tam gdzie szata znajduje się najbliżej ciała, zostawia na skórze niewielkie, acz bolesne poparzenia. W jednym z wątków musisz wspomnieć o nieprzyjemnym pieczeniu skóry spowodowanym tym wydarzeniem lub napisać jednego posta w skrzydle szpitalnym.
5,6 - wyczarowanie przez ucznia ogona nie robi na Tobie zbytniego wrażenia, a przynajmniej nie dajesz po sobie tego poznać. Choć posiadanie tego elementu w człowieczej postaci musi należeć do dziwnych uczuć, złapanie i ukaranie śmiałka uważasz za istotniejsze. Plus był taki, że nastolatek nie ma zbyt wielu dróg ucieczki, a przypadkowi świadkowie nie wyglądali na  chętnych do obrywania za niego. Udało Ci się przynajmniej  uratować nauczycielski autorytet.

TILDA

Z daleka cała ta sytuacja mogła wydawać się zabawna, jednak niewielu nauczycieli chciałoby znaleźć się w podobnym położeniu. Wiesz, że jest to okazja do zaimponowania swojemu przełożonemu, więc nawet się nie wahasz przed wkroczeniem do akcji.

Rzucasz trzema kostkami.
14 i więcej - do odwrócenia zaklęcia dorabianego ogona potrzebna jest nie tylko wiedza z dziedziny transmutacji, ale i uzdrawiania. Możnaby poddać w wątpliwość, że ją posiadasz, Ty jednak jesteś przekonana, że podołasz zadaniu. Bergmann z dużą podejrzliwością pozwala Ci spróbować, tylko dlatego, że paradowanie po całym Hogwarcie z ogonem nie należy do szczytu jego marzeń. I jest to dobra decyzja, bo rzeczywiście pozbywasz się problemu. Dostajesz 1 pkt z magii leczniczej. Jeśli wspomnisz w jednym poście, że doczytałaś więcej o zaklęciu, możesz uznać, że zdobyłaś umiejętność rzucania czaru.
8 - 13 - zaszłaś Bergmanna od tyłu, więc nie możesz mieć do niego pretensji, że kątem oka widząc różdżkę, a jeszcze nie rozpoznając właściciela, intuicyjnie rzucił zaklęcie tarczy. Kiedy więc podejmujesz próbę przywrócenia porządku, Twój czar się odbija i trafia w Ciebie rykoszetem. Dorzuć kostką. Parzysta - teraz również Ty jesteś właścicielką pięknego ogona (dowolnego), bo przez zakłócenia zaklęcie podziałało odwrotnie. Razem z Bergmannem musicie napisać jeden post w skrzydle. Nieparzysta - co prawda czar od początku nie był udany, dlatego mimo że obrywasz, nic widocznego się nie dzieje. Przez jeden wątek będzie Cię jednak bolała kość ogonowa i nic nie możesz na to poradzić.
2 - 7 - jesteś tak skupiona na tym, by prawidłowo rzucić zaklęcie, że zdajesz się nie dostrzegać innych czynników. Kiedy heroiczne wyciągasz różdżkę, idąc w stronę poszkodowanego, z Twojej kieszeni ulatuje 20 galeonów, których brak zauważysz później. Dodatkowo Twoje starania spełzają na niczym. Nikomu na tym korytarzu nie imponujesz, a już na pewno nie Bergmannowi.

______________________

Korytarz na IV piętrze - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty29.04.18 20:33;

Kostka: 1 dowód

Nie miał zamiaru pozwalać na przekraczanie granic - stąd radykalność ostatnich, wdrożonych w aspekcie lekcji decyzji. Tego dnia nie był, już od samego początku w najfortunniejszym humorze; przemierzał rutynowo korytarz, pogrążony w mgle myśli, odcinających jakby od otoczenia. Nic dziwnego, skoro nie zauważył mignięcia wykrzywiającej się w ironicznym grymasie sylwetki, skoro nie zauważył prędko dobytej różdżki; nim zauważył, było stanowczo zbyt późno.
K u r w a.
Kretyn, który się tego podjął - miał pozostałość oleju w swej opróżnionej głowie, na tyle - aby możliwie najprędzej ulotnić się z miejsca zbrodni. Skorzystał prawdopodobnie z momentu, kiedy to Bergmann zdołał zarejestrować przyjście innej postaci (kolejny dowcipniś?) - nic dziwnego, skoro odwrócił się, dokładniej nawet nie patrząc:
- Protego - poprawnie wypowiedziane zaklęcie odbiło domniemywany atak. Dopiero wtedy nadeszła trzeźwość - oto przed nim znalazła się asystentka Thìdley. Zmarszczka, o określeniu gdzieś między zastanowieniem a jawną dezaprobatą, przecięła czoło Bergmanna. Nie wydawał się wcale zadowolony. Co gorsza, swoją ogromną wściekłość zaczynał przelewać na jej osobę.
Głupotę. Jasna cholera, głupotę.
Całe szczęście, jego ogon stanowił zaledwie odpadające piórko. Ba; było to pióro feniksa - ciekawe, niesamowicie ciekawe. Tilda nie miała już podobnego szczęścia, chociaż jej mentor nie przesiąkł aktualnie przejęciem. Wręcz przeciwnie.
Najchętniej wyśmiałby ją.
Powstrzymał się. Ostatecznie
- To nie był najlepszy pomysł. - Komentarz. Krótki i dostateczny - przynajmniej zdaniem mężczyzny, wypowiedziany oschle. Żadnych przeprosin wobec własnego błędu (to nie był błąd), żadnego zainteresowania, empatii, nuty pozostawania serdecznym.
Tak - Daniel Bergmann bez większego wahania udał się w swoją stronę, hamując pulsującą w nim wściekłość, niczym kolejne serce. Nie było mu ewidentnie po drodze do szpitalnego skrzydła.
Miał gdzieś, najzwyczajniej miał gdzieś. Wściekły na ucznia równie jak teraz na nią.
To była jej wina. Niech zbiera te konsekwencje. On - musi być teraz sam. Zaszyć się. Wrócić do normalności.

| Daniel zt
Powrót do góry Go down


Tilda Thìdley
Tilda Thìdley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 46
  Liczba postów : 411
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15607-tilda-thidley#420456
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15652-tilda-thidley#421489
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15637-tilda-thidley
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty30.04.18 2:05;

Jakiekolwiek mogłam żywić uczucia do osoby profesora Bergmanna, a także jakąkolwiek dumę czy przynależność odczuwałabym w związku z domem Godryka Gryffindora, sama przed sobą musiałam przyznać, że wprowadzone przez nauczyciela środki były nawet bardziej niż słuszne. Ja także uważałam, że Gryffindor tym razem, niestety, przesadził i narobił sobie problemów, z mi poniekąd wstydu. Niemniej jednak nie miałam jeszcze okazji skonfrontować mojego punktu widzenia z tym Daniela, bowiem tak jak wcześniej raczej się unikaliśmy. Atmosfera była zbyt tęga, by w jednej chwili się przerzedziła, szczególnie z powodu czegoś, co dawało mu jeszcze większe pole do popisu i wylewania jadu - no bo jego nieudolna asystentka przecież skończyła edukację w domu lwa, a jakże!
Szłam korytarzem nie do końca świadoma, że się natknę na moją marę we własnej osobie. Daniela Bergmanna, dumnie kroczącego korytarzem, rozpoznałam już po samych plecach. Zdawał się być pogrążony w myślach, jakby nieobecny i za to rozkojarzenie przypłacił kolejnym atakiem ze strony ucznia. Z początku stanęłam jak wryta, porażona poziomem prezentowanym przez młodzieniaszka, po czym ruszyłam szybkim krokiem do przodu, dobywając różdżki. Tego typu zachowania należało natychmiast ukrócić. Skoro jednak nauczyciel zajął się w pierwszej kolejności gagatkiem, ja sama wycelowałam w jego, cóż, tyłek, chcąc usunąć lichy ogon feniksa (czy też w sumie jedno, samotnie sterczące piórko).
Działał jednak zbyt szybko i nim zaklęcie zdążyło w niego trafić, machnął różdżką i odbił je w moim kierunku, nie dając mi niemal żadnych szans na obronę, jako że dodatkowo poruszałam się szybkim tempem w jego stronę. Trafiona zaklęciem w pierwszej chwili cofnęłam się o krok, mrugając szybko i próbując ogarnąć, co się przed chwilą stało. Skupiając wzrok na wyrazie jego twarzy, dostrzegłam nieopisaną złość.
Na mnie?
Coś poruszyło się za mną i instynktownie zerknęłam przez ramię, odkrywając z przerażeniem i wściekłością, że teraz to ja byłam tą z ogonem. Długim, cienkim, kocim ogonem, teraz szybko wachlującym powietrze, dając upust wszystkim tym emocjom, których nie potrafiłam zwerbalizować. Przeniosłam zaskoczone spojrzenie na Bergmanna, wbijając je w niego niczym sztylety. Gdybym była Bazyliszkiem, już dawno temu całowałby się z posadzką.
- Doprawdy? - wycedziłam przez zęby, komentując jego słowa.
Niedoczekanie! Chciałam pomóc, oszczędzić mu dalszych ośmieszeń przed uczniami na korytarzu, a zamiast tego sama zostałam upokorzona przed hogwarcką dziatwą. Gdyby nie fakt, że wciąż patrzyły na nas oczy uczniaków, zaczęłabym werbalizować wszystkie klątwy i przekleństwa, które przychodziły mi w tej chwili na noc. Bez słowa patrzyłam jednak na jego odwracającą się postać i przez kilka sekund śledziłam jego kroki, gdy szedł w przeciwnym kierunku. Po chwili sama odwróciłam się na pięcie i niemal potrącając wszystkich po drodze sunęłam w kierunku Skrzydła Szpitalnego, zaciskając pięści w gniewie i plując pod nosem na Daniela Bergmanna.

kostki: 5, 1, 4, dorzut 4
Tilda do skrzydła.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty06.10.18 13:52;

Nie ma to jak cisza.
Niemniej jednak studiowanie było o wiele przyjemniejsze bez narządu słuchu. Mogła bez problemu wczytywać się w kolejne lektury, zadawać z nauką, nikt jej nie przeszkadzał, a potencjalne osoby, które chciały do niej zagadać, zwyczajnie zdawały sobie sprawę z tego, że nie zwraca ona zbyt wielkiej uwagi na to, co się do niej mówi. Wbrew pozorom krzyk mandragory wydawał się być wyjątkowo kołyszący do snu w przypadku całkowitego ogłuchnięcia. Nie wiedziała, ile to będzie trwało, aczkolwiek miała nadzieję na to, że za jakiś czas odzyska ten z pozoru niewinny narząd słuchu, albowiem dość trudno trwała podczas wykładów, kiedy to nie mogła w żaden sposób notować, a jedyne, co znajdowało się w jej zeszytach, to nabazgrane przez profesorów rysunki. Takie życie było całkiem zabawne i potrafiło wzbudzić w przypadku Winter błogi spokój - żaden debil jej nie zaczepiał, żaden idiota nie mógł do niej przemówić; wprost idealnie.
Oparta o parapet, wczytywała się w kolejne lektury, które to były jej potrzebne w celu zdobycia kolejnych linijek niezbędnej do życia (a może nie?) wiedzy. Biegający po korytarzach uczniowie pierwszych klas były normą, nie zwracała zatem Rieux na nich żadnej szczególnej uwagi. Krzyki nie docierały, potencjalne rozmowy nie rozpraszały - zielonkawe oczy śledziły zaś kolejne literki, składając zdania w enigmatyczną całość. Będąc tak samotna na korytarzu, nie zachęcała ani aurą, ani ignorancją do potencjalnej rozmowy - której i tak przeprowadzić nie mogła.

@Franklin R. E. Eastwood
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty06.10.18 15:49;

Franklin miał trochę wolnego między zajęciami i ktoś mógłby zasugerować, że lepszym wyborem spędzenia tego czasu byłoby udanie się do biblioteki i poćwiczenie... Czegokolwiek, by utrzymać się na studiach, lecz chłopak miał to trochę gdzieś - wolał chodzić po szkole i szukać guza. Zaczepiał znajomych na krótkie pogawędki, lecz każdy jakoś tak spieszył się w kierunku swoich spraw, a Frankie nie miał co robić. No po prostu nie miał.
Na czwartym piętrze jego wzrok padł na pewną osóbkę opartą o parapet niewielkiego okna. Mimo ogólnego półmroku panującego w korytarzu, bez problemu rozpoznał kruczoczarne włosy okalające ładną buźkę Winter Rieux, dziewczyny z dziesiątego roku, która nie tak dawno pomagała mu z zadaniem z transmutacji. Choć jej postawa nie zachęcała do zagadywania - była raczej pochylona, z nosem w książce, zajęta studiowaniem liter na papierze - postanowił podejść i spróbować swoich sił, by stopić lód w jej serduszku.
- Cześć! - rzucił, uwaliwszy się tuż obok niej, delikatnie i przypadkiem potrącając swoim umięśnionym ramieniem jej rękę. Nie chciał, choć był to całkiem niezły sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Westchnął sobie. - Zaczynam myśleć, że jesteś do tych książek przywiązana! Co rusz widzę Cię z nosem w jakiejś - skomentował, krzyżując ręce na piersi i opierając się wygodniej o parapet.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty06.10.18 16:09;

Żuła listek.
Żuła i żuła, goryczka dostawała się ponownie do kubków smakowych, a każda potrawa w towarzystwie mandragory zdawała się tracić jakiekolwiek walory. Wszystko, co spotkało się z niemiłosiernym przekleństwem rzeczy trzymanej w bezpiecznym miejscu, czyli policzku, stawało się o wiele gorsze - nawet zwykła woda przetrzymywała w sobie wystarczającą ilość ohydnego smaku liścia, że po prostu przy pierwszej lepszej okazji wrażliwy uczeń po prostu by wypluł to, o co się tak bardzo stara. Na szczęście Winter nie należała do wyjątkowo wrażliwych osób - jakoby znajdując w sobie pokłady nieznanej energii, zdołała połączyć naukę, żucie listka, inkantacje oraz pracę w jedną finezyjną całość, z czego była osobiście bardzo dumna. Ze względu na opuszczanie treningów, na których dokładnie zaznaczyła swoją nieobecność, jej grafik stał się o wiele luźniejszy - niemniej jednak Rieux nie wiedziała, co zrobić z niespożytym pokładem energii drzemiącej w jej ciele. A dusza przyzwyczajona do uprawiania aktywności fizycznej ubolewała, kiedy to Winter poddawała się zwykłym spacerom po okolicy.
Trącenie w rękę - co do chuja? No tak, słuch nie miał jak zarejestrować ucznia, który to przy niej przystanął oraz zwyczajnie zaczął gadać jak gdyby nigdy nic. Niestety-stety, Winter nie mogła w jakikolwiek sposób odpowiedzieć, co nie zmienia faktu, że przebywanie z tym idiotą nie należało do czynności, które chciała robić, tudzież nadal oddawała się studiowaniu przedmiotu, który to ją wysoce zaintrygował, przegryzając wargę od środka.
- Oszczędzając Twoje struny głosowe - rozpoczęła, chociaż nie odwróciła się w stronę Franklina, rzucając jedynie posępne spojrzenie zielonych pierścieni zdobiących oczy w jego stronę - zostałam ogłuszona przez młodą mandragorę - w związku z czym niczego nie słyszę. - miała nadzieję, że to wystarczy, by delikwent poszedł w swoją stronę; tylko drgania gardła utwierdziły ją w przekonaniu, że powiedziała to, co miała rzeczywiście oznajmić młodszemu Gryfonowi.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty06.10.18 17:42;

Franklin, choć jeszcze nie chciał się do tego przyznać sam przed sobą, bardzo Rieux polubił, ale w taki dziwny, niecodzienny sposób. Nie tak, jak lubi się kumpla z drużyny, również nie tak, jak lubi się dziewczynę, gdy chce się ją porwać na całonocną zabawę. Czy mu się spodobała? I tak, i nie. Gustował w nieco innych dziewczynach - jego prywatny ideał posiadał włosy w kolorze oślepiającego słońca, oczy niebiańskie jak sufit świata, nogi dłuższe, kształty pełniejsze, szerszy uśmiech i cieplejsze serce. Winter była tak dużym przeciwieństwem tego, co lubował Eastwood, że bardziej się już chyba nie dało, a mimo tego nie potrafił pozostać na nią obojętny. Miała w sobie coś, może właśnie o ten wewnętrzny chłód mu chodzilo? Zetknął z ukosa na książkę, którą czytała, lecz nie skupił się ani przez sekundę na treści zalewającej białe kartki.
Coś tam powiedziała, ale tak cicho, że zwyczajnie nie usłyszał. Za to zaśmiał się krótko pod nosem.
- Kto by pomyślał, że jesteś taka nieśmiała, Rieux - powiedział, szczęrząc zęby w uśmiechu. - Nie musisz się wstydzić, ja tylko chciałem pogadać - dodał, kompletnie nieświadomy, że dziewczyna i tak go nie usłyszy. Odebrał jej szept oraz ogólną postawę jako zakłopotanie i niepewność - związaną z jego obecnością? Franklin wiedział, że należał do grona tych obdarzonych niekwestionowanym urokiem osobistym, lecz aby tak mocno onieśmielał twardzielkę pokroju Krukonki? Nie do wiary!
- Chciałem Ci podziękować za to zadanie, bardzo mi pomogłaś - zwrócił się do niej, aczkolwiek mówiąc to patrzył na wiszący naprzeciw obraz, także mogła w ogóle nie zauważyć ruchu jego warg.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty06.10.18 17:57;

Zdziwienie.
Winter nie miała żadnych chęci na prowadzenie jakichkolwiek relacji. Jej imago nie mieścił się w jakiejkolwiek głowie, było zamazane, nie mogła wskazać poszczególnych cech, których wymagała u człowieka, co ma się stać podobno jej mężem na całe życie. Wygląd w żaden sposób nie zachęcał jej do wypowiadania słów, do każdego podchodziła wręcz z taką samą obojętnością, tudzież nie zwracała uwagi na kolor włosów, skóry, zastosowane sztuczki manipulacji całokształtem twarzy, zbudowaną sylwetkę, chociaż ta miała znaczące znaczenie podczas treningów. Na chwilę jednak przyszło jej się z nimi pożegnać - jako że żuła cały czas niemiłosiernie ten listek, nie mogła sobie pozwolić na jakiekolwiek potknięcie, a doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że życie zwyczajnie lubi podkładać pod te nogi różnorakie kłody, które mają na celu przeszkodzić Winter w osiągnięciu danego celu. Jedno było pewne - z chłopakami jej się łatwiej dogadywało, a to z prostego powodu - byli konkretni i nie owijali w bawełnę. Nie bez powodu zatem z chęcią uczęszczała na samoobronę, jako że większą część stanowili tam mężczyźni, starsi od niej oraz będący w pewnym stopniu przedstawieniem tego, że lepiej jest walić prosto z mostu niż ubierać zdania w piękne słówka, które mają na celu tylko zmylenie potencjalnego rozmówcy oraz nadanie mu innych wartości wraz z niepożądanymi cechami.
Nie była świadoma tego, że słowa, które wydobyły się z jej ust, były nad wyraz ciche oraz trudne do zrozumienia. Oj, jak los zdawał się z nich rechotać, skoro Franklin uznał to za oznakę nieśmiałości. Winter nigdy nie była określana takim przymiotnikiem - i dobrze, że tego nie usłyszała, bo takiej osobie jak Eastwood już w głowie byłaby w stanie wybić rzędy ząbków zdobiących jego uśmiech, jak zaborczy i niezwykle wkurzający. Na szczęście Rieux potrafiła skutecznie przybierać maski i adaptować się do poszczególnych sytuacji - zauważając zatem, że ten się od niej nie odwalił, czyli de facto nie zrozumiał przekazu, z obojętnością wymalowaną na twarzy postanowiła nadal czytać lekturę, w której to znalazła bardziej interesujące rzeczy niż podobno przystojny Eastwood - i to była w stanie podać w ogromną wątpliwość. Może zwyczajnie za cicho to powiedziała? Nie mogła określić tonu swojego głosu, zatem ignorancja była w jej przypadku czymś normalnym.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty07.10.18 20:46;

Franklin najbardziej na świecie lubił grać w Quidditcha i nie było tak wyłącznie dlatego, że latanie na miotle było rzeczą, która po prostu wychodziła mu najlepiej. Uwielbiał to, ponieważ kochał czuć adrenalinę i rywalizować o bycie najlepszym, o zdobycie większej ilości punktów, o zrzucenie większej ilości zawodników z miotły. Wszystko to dawało mu poczucie satysfakcji, zaspokajało jego wewnętrzne potrzeby sprawdzenia samego siebie, przeżycia czegoś ekscytującego. Poprzeczka zawsze musiała być podnoszona wyżej, warunki jak najbardziej trudne, by przechodził prawdziwe testy sprawności i wytrzymałości na boisku.
Pragnął wyzwań, a Winter była jak jedno z nich.
Eastwood nie posiadał wątpliwości co do tego, że był urokliwym, przystojnym młodzieńcem o niekwestionowanej charyzmie i tężyźnie fizycznej, wypracowanej wieloletnimi treningami. Potrafił być prawdziwie szarmancki, również zabawny, nie wspominając już o tym z jaką łatwością lawirował w rozmowach, rzucając coraz to nowe tematy i będąc naprawdę zajmującą personą. Krukonka zdawała się jednak skutecznie opierać jego czarowi, a to prawdę mówiąc trochę go irytowało. Nie przywykł do tak jawnego ignorowania jego osoby, wobec czego zaczynał wchodzić w tryb atencjonalnego dzieciaka. Przecież nie mogła się opierać wiecznie, prawda?
Skrzyżował nogi, opierając ciężar tylko na jednej z nich, wciąż krzyżował ręce na piersiach i opierał się plecami o parapet. Przybrał pozycję względnie komfortową, w końcu przestając wiercić się obok dziewczyny, nadal zaczytanej w opasłym tomiszczu.
- Nie miałem okazji wcześniej zaproponować, ale może miałabyś ochotę wyskoczyć gdzieś kiedyś? - rzucił niezobowiązująco. Ton jego głosu wskazywał na zrelaksowanie, wszak zapraszał dziewczyny już tak wiele razy, że nie wstydził się wychodzić z kolejną propozycją.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty07.10.18 21:31;

On na miotle czuł się w swoim żywiole.
Ona zaś wyznawała całkowicie inne wartości. Nie żeby uważała Quidditch za zupełnie niepotrzebną dyscyplinę, uderzającą niepotrzebnie o dodatkowe zajęcia, na które to niezmiernie chodziła - po prostu nie mogła w pewien sposób zrozumieć postawy Franklina. Nie żeby obchodziło ją szczególnie podejście do wszelkich innych przedmiotów wchodzących w skład studiów, których to podjął się młodzieniec - po prostu wiedziała, że ze swoim podejściem do nauki Franklin nie zawojuje świata. Owszem, może sobie grać i latać na miotle tak długo, jak będzie chciał - aczkolwiek nie o to w tym chodzi. Winter doskonale zdawała sobie sprawę, że w zdrowym ciele zdrowy duch, sama chodziła na treningi wchodzące w skład rutyny codzienności, aczkolwiek dość ładnie łączyła to z obowiązkowym zagłębianiem materiału; czy to z transmutacji, czy z zaklęć, nawet starożytne runy były jakoś wkuwane przez umysł należący do dziewczyny. Eastwood - być może liczył na szczęście? Tego nie wiedziała, nie była w stanie w żaden sposób dostać się do jego umysłu; może to i dobrze?
Rieux nie uważała siebie za wyjątkowo ładną kobietę. Okej, jej sylwetka była atletyczna, odpowiednio zbudowana, gdzieniegdzie widoczny zaś dla oka ludzkiego przejawiał się zarys mięśni, co nie zmienia faktu o tym, że plecy zdobiły niefortunne blizny, których chciałaby się pozbyć za wszelką cenę. W związku z tym miała lęk, ocierający się nieraz o przesadną panikę - unikała dotyku, unikała styczności z innymi ludźmi, nie mogła znieść nagle nasuwających się rąk przez kompletny przypadek potknięcia się jednego z uczniów. Dodatkowo paski traciły na wartości, stawały się dla niej przyczyną zbrodni, nieuzasadnionym morderstwem - nie bez powodu zatem wybierała odpowiednio leżące spodnie, byleby ta jakże cholernie dezorientująca rzecz zdobiąca garderobę nie musiała spotykać się z rewizami opuszek palców. Relacje tym bardziej były dla niej obce - nie rozumiała przekraczania barier prywatności, obcowania z drugim człowiekiem; cholerne instynkty zwierzęce całe szczęście zostały jej parę lat temu skutecznie odebrane.
Nadal czytała książkę, chociaż zwróciła oczy w stronę Franklina - co on tutaj jeszcze robił? Nie wiedziała, kiedy to odsunęła kosmyk włosów za ucho, zastanawiając się poważnie nad tym, czy wiadomość do niego dotarła. Być może nie? Ciche westchnięcie wydobyło się z jej ust; nie mogła zrozumieć z jakiego powodu Gryfon opiera się o ten cholerny parapet. Niemniej jednak ręce zaczęły szukać i szperać w torbie pewnej rzeczy, kiedy to umieściła w bezpiecznym miejscu książkę - zwrócenie oczu w stronę zawartości mogło wyraźnie naznaczyć, że Rieux nie tylko jest kujonką, ale także... ćwiczy. Zważywszy uwagę na dzierżony tam strój.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty13.10.18 1:21;

Franklin z domy wyniósł przekonanie, że talent i ciężka praca przekładały się na sukces człowieka, wobec czego gdy stało się jasne, że talent posiada wyłącznie do latania na miotle, a praca nad innymi przedmiotami nie przynosiła mu żadnych większych efektów, postawił wszystko na jedną kartę - karierę w Quidditchu. I była ona możliwa, to było pewne. Nie czuł potrzeby zawracania sobie głowy czymś, w czym nie odnajdował się i czego nie potrafił pojąć. Ambicja Winter była godna podziwu, jednak nie każdy byłby w stanie podołać czemuś takiemu. W chwili gdy Rieux sięgała po bycie dobrą w kilku dziedzinach, Franklin pragnął być najlepszy w jednej. I choć to Krukonka miała większe szanse na osiągnięcie upragnionego celu, Eastwood nie zamierzał się poddawać.
Tak samo jak nie zamierzał się poddać w swoich próbach zaproszenia jej do Hogsmeade.
W sumie liczył się z odmową, nie łudził się, że za pierwszym razem dziewczyna potraktuje jego propozycję na poważnie i zgodzi się. Wydawała się być niedotknięta jego urokiem osobistym - niestety nie był świadomy dotkliwego urazu, którego doznała. Głuchota dziewczyny nie przeszkodziła mu w dalszym rozwijaniu swojej propozycji.
- Myślałem o piwie w Hogsmeade, ale jeśli nie pijesz, zawsze możemy iść na kawę lub herbatę. Albo na coś słodkiego, niedługo zaczyna się sezon na gorącą czekoladę, a znam kilka miejsc, które serwuje ją w bardzo dobrym stylu. Mielibyśmy czas porozmawiać - mówił, po czym spojrzał na nią z góry kątem oka, widząc, że grzebie za czymś w torbie.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty13.10.18 12:47;

Nie wiedziała, o czym on mówi.
Niemniej jednak zdawała sobie sprawę, z kim ma tak naprawdę do czynienia - i nie była w stanie stwierdzić, czy to mózgownica Franklina jest tak szczególnie odporna na przyswajanie wiedzy, czy może po prostu chłopakowi się nie chce. Ostatnia pomoc w zadaniu domowym utwierdziła ją w kwestii tego drugiego przypadku, niemniej jednak postanowiła jeszcze nie oceniać aż nadto pochopnie - zawsze zachowując tym samym należyty rozsądek, kiedy to nadal ogarniała widoczny tekst w jej dłoniach, gdy opuszki palców spotykały się z manufakturą kolejnych stron oraz kartek. Może nie była dobra z wszystkich widocznych przedmiotów, co nie zmienia faktu, że zwyczajnie starała się być, pogłębiała swoją wiedzę, uczyła się nowych pojęć oraz technik rzucania czarów; również starała się dosięgnąć bardziej zaawansowanej magii, móc zwyczajnie lepiej rzucać zaklęcia za pomocą niewerbalnego wymachu różdżką. Musiała stać się wyjątkowo lepsza, innego wyboru nie miała, zważywszy uwagę na fakt niebezpieczeństwa czyhającego na nią pod osłoną nocy - ciche westchnięcie przebyło, kiedy to chłopak najwidoczniej nie przyjął do wiadomości tego, że jest na chwilę obecną wyłączona z rozmowy, zostając zmuszoną do sięgnięcia po pergamin.
Jak bardzo nieświadomy był tego, że to, co obecnie mówi do Winter, nie ma jakiegokolwiek sensu.
Wyciągnięty kawałek powierzchni do pisania z łatwością został zapełniony tekstem jawnym, tekstem nabazgranym z widoczną perfekcją; równie dobrze wepchnęła w jego stronę ów przedmiot, z którego uczeń mógł z łatwością wyczytać: "W związku z ostatnim incydentem, na razie nic nie słyszę. Z jakiego powodu zatem - stoisz obok mnie?". Tyle powinno wystarczyć, kiedy to przed oczami Gryfona pojawiła się karteczka; teraz nie powinien po prostu zignorować tego faktu. Na twarzy Winter ciągle malowały się te same emocje - a raczej ich względny brak.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty13.10.18 14:16;

Jakkolwiek twarda wydawała się Winter, Franklin zaczynał się powoli martwić, że robi coś zupełnie nie tak - każda królowa lodu musiała kiedyś stopnieć, szczególnie w kontakcie z tak gorącym i temperamentnym chłopakiem, co nie? Zastanawiał się przez chwilę, czy aby przypadkiem ich ostatnie spotkanie w bibliotece nie zaważyło na powodzeniu tej relacji. Czyżby uznała, że Eastwood był po prostu głupkiem? Cóż, nie byłaby w dużym błędzie, choć bardziej trafnie można by go było określić jako człowieka inteligentnego, lecz wyjątkowo leniwego, o słomianym zapale do innych dziedzin magicznych niźli sporty miotlarskie. Obserwował jej ruchy, widział wyciągnięty pergamin, na którym zaczęła po cichu skrobać małe, ciasne literki. Franklin uniósł brwi w geście zdziwienia - nie no, nie mogła być aż tak zawstydzona, by nie chcieć odpowiedzieć mu tak po prostu. Więc o co chodziło?
Chwilę później miał okazję się przekonać, bowiem Krukonka podała mu zwitek, na którym pojawiło się wypisane atramentem zdanie. "W związku z ostatnim incydentem, na razie nic nie słyszę. Z jakiego powodu zatem - stoisz obok mnie?". Spojrzał na nią jeszcze raz, a potem zaśmiał się, tak po prostu. Nie z jej krzywdy, broń Merlinie, nie naśmiewał się z faktu, że została przez coś ogłuszona. Tak tylko mu ulżyło, bo to oznaczało, że jego propozycje odbijały się od ściany ze względu na zamknięcie jej uszu! Nie umiał jej na migi pokazać, że chce wziąć od niej pióro, więc po prostu powolnym ruchem sięgnął po nie, po czym odwrócił się, by oprzeć pergamin na parapecie i wysmarował tam koślawo:
"Pójdziemy gdzieś razem do Hogsmeade?"
Następnie wręczył jej kartkę z owym piórem i przybrał na twarz szeroki uśmiech.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty13.10.18 14:29;

Chyba zapomniał, że ma nie do czynienia z królową lodu, a królową zimy - nie bez powodu zatem nie mógł stopić jej jakże mroźnego serduszka, skoro nieustannie trwała w nim zamieć powodująca chłód wywodzący się z jej osoby. Niezależnie od prób - Franklin po prostu nie był w stanie tego zrobić. Gdyby ktokolwiek był w stanie, już dawno by się to stało, zamiast tego dziewczyna ciągle przybierała maski i idealnie odgrywała swoją rolę na scenie znajdującej się w jej umyśle. Może był inteligentny, ale był zarazem dla niej idiotą, że nie ma zamiaru w żaden sposób wykorzystać własnego talentu i przezwyciężyć własne słabości, które przecież nawiązuje niechcący do jego stopni uzyskiwanych na egzaminach. Oczywiście nie miała do nich jakiegokolwiek wstępu, aczkolwiek przecież ten nachalnie ściągał jej przez ramię na Zielarstwie - zatem nie bez powodu uznawała go za wyjątkowego idiotę, skoro nie potrafi w żaden sposób sięgnąć po informacje zawarte na pergaminie dalej niż z odległości trzydziestu centymetrów. Nie zmienia to faktu, że nie wykazywała wobec niego jakiejkolwiek agresji, tolerując jego wybryki oraz inne bzdety, którymi się zajmował - jak to było w naturze Gryfonów, którzy znajdują się pod czułą opieką profesora Hala Cromwella.
Mieląc spokojnie listek, rzuciła spojrzeniem (i tym samym kartką) w stronę Franklina, spoglądając na wyraz twarzy. Czyżby się z niej śmiał? Uśmiechnęła się niezwykle posępnie, jak to na nią przystało, kiedy ciche westchnięcie wydobyło się z jej ust. Z łatwością zauważyła prośbę o przyznanie dostępu do pióra, co bez problemu zrobiła, odczytując następnie pytanie ze strony Franklina? W zaciekawieniu nawet podniosła jedną z brwi do góry, dość sprawnie budując odpowiedź, która to po chwili pojawiła się przed licem chłopaka, gdy Winter spakowała wszelkie manatki oraz poszła w dal.
"Niezbyt."

| zt
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty13.10.18 14:45;

Franklin, bądź co bądź, lubił zimę.
Szkoda, że bez wzajemności.
Choć śmiał się nie z Winter, a ze swojej własnej głupoty, zorientował się, że mogło to zostać źle odebrane. Pergamin już jednak oddał, a jako że dziewczyna byłą głucha na wszelkie słowa, nie wiedział, co miał teraz zrobić. Machać rękami i dawać do zrozumienia, że nie chciał - jeszcze pomyśli, że chodzi o zadane jej pytanie. No nie miał z tej sytuacji żadnego korzystnego wyjścia, pozostało mu poczekać na jej reakcję, a ta również była kubłem zimnej wody na jego rozgrzaną łepetynę. Spojrzał na zapisane pod pytaniem "niezbyt" - co oznaczało "niezbyt"? Że nie teraz, ale może kiedyś? Że nie ma dziś ochoty? Nie było to "nie", a tego typu niejasne odpowiedzi budziły w nim niepokój. Co teraz?
Tyle pytań, tak mało odpowiedzi.
- Ale wiesz, ja nie śmiałem się z Ciebie, serio, to tylko tak... Bo myślałem - zaczął pleść, łudząc się jeszcze trochę, że może go usłyszy, że może blefowała, bo nie chciała rozmawiać. Winter jednak zebrała wszystkie swoje manatki, również pióro i zostawiła go z kawałkiem pergaminu w ręce. - Pa...? - rzucił za nią, lecz tego też nie mogła usłyszeć. Zacisnął szczękę, a świstek schował głęboko do kieszeni. Powinien go spalić, by nikt nie dowiedział się o jego porażce...

/zt
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty04.11.18 11:54;

Nigdy nie wierzyłem w przepowiednie. Powiem więcej, wróżby nie były dla mnie niczym więcej jak jedynie stekiem kłamstw. Próbą wywołania w ludziach lęku, manipulacją. Czymś, co mogłem bez trudu puścić pomimo uszu. Nachalnym mieszaniem mi w głowie można było osiągnąć tylko jedno. Czy był w Hogwarcie ktoś, kto świadomie chciał wywoływać we mnie gniew? Pewnie tak, lecz wątpiłem, aby ludzie chcieli mierzyć się ze skutkami swoich działań. Wkurwiony Swansea zawsze był lekkomyślny i impulsywny. Gdyby ktoś splunął mi w twarz inwektywą, najpewniej następnego dnia lizałby rany w Pokoju Wspólnym. Nie hamowałem się. Wolałem wyrzucić z siebie emocje, zamiast kisić się z nienawiścią, a jednak dzisiejszego wieczoru po prostu nie mogłem wdrożyć piąchopiryny, aby zapomnieć o męczącym mnie podłym nastroju. Celu nie dało się zlokalizować. Tak, po prostu była to niczyja wina. Może jedynie tej idiotycznej karteczki, jaką wypluła dla mnie miska trzydziestego pierwszego października. Nie mogłem uwierzyć, aby przepowiednia miała na mnie aż taki wpływ, więc nie sądziłem, aby była to kwestia sugestii. Nie muszę chyba wspominać, że absolutnie nie dawałem też wiary, iż wróżba mogła okazać się prawdziwa. Niemniej, nastrój, jaki ostatnimi dniami mi towarzyszył, okazywał się być tak męczący, że nie byłem już w stanie powstrzymywać się od działania. Przeżuwałem całe pokłady zniechęcenia w całkowitym milczeniu. Odizolowawszy się od wszystkich swoich znajomych, starałem się zapomnieć o uporczywej koncentracji na dniu wczorajszym. Czy retrospekcje mogły mi w czymkolwiek pomóc? Wiedziałem, że nie, a mimo tego, nie mogłem odrzucić nachalnej analizy wszystkich swoich porażek. Ironicznie, skoro nigdy dotąd nie przeżywałem ich nawet w czasie rzeczywistym. Po prostu szedłem dalej, tak jakby nic podobnego nie miało miejsca. Jak gdyby wszystko było już od dawna zaplanowane, włącznie z nieudaną sprzedażą jednego z (moim zdaniem) piękniejszych obrazów. Jakbym szczerze pragnął wiecznego potykania się o własne ego.
Zabijałem melancholię na płótnie odkąd tylko pamiętałem. Ostrymi ruchami pędzla przekazywałem mym dziełom własną energię. Moje obrazy, szare i czarne, czasem w kolorach ziemi. Smutne, niepokojące, agresywne. Intrygujące. Może nawet subtelne w ukazywaniu właściwych kształtów? Ubranie było w nich jedynie dodatkiem. Nie emanowały seksualnością, a mimo tego można było mówić o nich wiele, lecz na pewno nie dało się pominąć ich milczeniem. I czy ktokolwiek mógł przewidzieć to, że w tym tygodniu ta taktyka zupełnie nie zda egzaminu? Doprowadzało mnie to do prawdziwego szału. Rozsierdzony miotałem wokół siebie ulubionymi farbami tak długo, aż dormitorium zamieniło się w najprawdziwsze pobojowisko. Nic nie pomagało. Nie chcąc poddać się dławiącej bezsilności, postawiłem na lekkomyślność. Wyszedłem z lochów Slytherinu. Pod osłoną nocy przemierzałem szkolne korytarze, wciskając się w ciemne kryjówki za zbrojami ilekroć tylko dosłyszałem bądź dostrzegłem przypadkowy ruch. Wyminąłem w ten sposób prefekta Krukonów i chyba jakiegoś nauczyciela, nie byłem pewien. Starałem się im nie przyglądać. Udręczony przygniatającą melancholią, MUSIAŁEM dostać się do biblioteki. W tym konkretnym momencie, inaczej nie dam rady znowu zasnąć. Snów wypełnionych koszmarami nie odegnam złym słowem czy przekleństwem. Mój umysł nie znał strachu przed samym sobą, a zarazem panicznie obawiał się tego, co sam może wykreować. Zawiłe? Może, ale skutki były banalnie proste do przewidzenia. Nie potrafiłem doprowadzić się do porządku. Nawet adrenalina, jaka napędzała mnie do działania zupełnie się tego wieczora nie sprawdzała. Zamiast czuć przyjemne podniecenie, obawiałem się, że następnym razem nie zdołam się przemknąć. Dostanie się do działu zakazanego wydawało mi się koniecznością. Chorą potrzebą, bez której nie będę w stanie odzyskać równowagi psychicznej.  

[zt]
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty11.12.18 11:42;

Ilekroć musiał uczyć się na wejściówkę z run, pytał samego siebie dlaczego w ogóle zdecydował się uczęszczać na ten przedmiot. Nie leżał w kręgu jego zainteresowań i w najmniejszym stopniu nie wiązał się z jego przyszłością. Tomy, które przyszło mu czytać były opadłe, pismo skomplikowane, a nauczyciel, co tu dużo mówić, dość przerażający. Na pomoc Finna nie miał co liczyć, to popołudnie spędził więc w bibliotece, próbując znaleźć podręcznik, który nieco rozjaśni mu to, o czym Fairwyn mówił na ostatnich zajęciach. Poświęcił na to dobrych parę godzin, które okazały się czystą stratą czasu, bowiem w chwili gdy z hukiem zamknął ogromną księgę, rozumiał jeszcze mniej niż o poranku.
Nic więc dziwnego, że na korytarz wyszedł z raczej nietęgą miną. Miał dzisiaj, tak się składało, ogromnego pecha. Najpierw zaspał na pierwsze zajęcia, przegapił śniadanie, poślizgnął się na oblodzonych schodach, teraz zmarnował ogromną część wolnego czasu, a do drzwi odprowadził go oburzony obecnością szczura (który przez większość czasu grzecznie spał w kieszeni i nie wiedzieć czemu postanowił nagle z niej wyleźć) głos bibliotekarki. Trzymał go teraz na dłoni, na wysokości oczu i wpatrywał się w niego z wyrzutem.
I ty, Brutusie, przeciwko mnie? – mruknął i jak na zawołanie otrzymał odpowiedź. Tost w nagłym wybuchu szczurzej złośliwości ugryzł go w palec, pokonał długość ramienia, a potem zwinnie zeskoczył na podłogę i pobiegł przed siebie, szybko zlewając się z mrokiem korytarza. Viní zaklął szpetnie i energicznie ruszył za gryzoniem prosto w nieprzebraną ciemność, po drodze uruchamiając kolejne pochodnie. – Tost, cholero, dostaniesz bana na karmę na najbliższy miesiąc. Wracaj!
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty11.12.18 12:41;

Szedł spokojnie w ciemności korytarza. Nie trzeba było mu światła i zamek zapewne to wyczuwał, dostosowując się do kalectwa Krukona. Ironicznie oraz niesamowicie denerwująco, zważywszy na to, jak mocno ruchome schody utrudniają blondynowi życie. Zamek zdaje się żyć własnym życiem i najwyraźniej woli nie marnować magicznej energii na jednego ucznia. Czymże jest jakiś dziewiętnastolatek w zestawieniu do budowli trwającej już niemalże milenia? Potężnej, której mury przesiąkły historią? Niczym.
Odgłosy dotarły do niego na długo przed tym, jak Puchon zobaczył Fabiena. Blondyn spiął się niemal natychmiast, przeczucie zakuło go w tył głowy nieprzyjemnie, rozlewając się po skórze przyszłym bólem ugryzienia. Szczur. Czy nikt tutaj nie potrafi pilnować swoich zwierząt?!
Postąpił krok w tył, zyskując dodatkowy ułamek sekundy, w czasie którego dobył różdżki.
- Drętwota! - Zaklęcie trafiło. Wiedział, gdzie wycelować patyczek, aby stworzenie znieruchomiało, ugodzone inkantacją. Wiedział, ale nienawidził tego robić - skakać w przyspieszonym tempie pomiędzy czynnościami i ich wynikami, szukając najlepszego, kiedy aż nazbyt wyraźnie czuje rosnący stres i prześlizgujące się pomiędzy palcami sekundy. Wyczerpujące, głównie umysłowo, chociaż trochę fizycznie też. A ludzie się dziwią, że blondyn je tyle cukru.
Pochodnia przy nim się zapaliła, ukazując obcemu uczniowi Krukona. Ubranego w schludny mundurek, z włosami rozpuszczonymi, otaczającymi twarz złotą framugą. Ale sama fizjonomia wyrażała stres i strach. Oczy, choć niewidzące, były szeroko otwarte, usta rozchylone. Ręka wciąż wyciągnięta i trzymająca różdżkę. Słysząc kroki zapewne właściciela, wolno opuścił dłoń dzierżącą patyczek.
- To twoje zwierzę? - Wziął różdżkę w palce obu dłoni, obracając ją pomiędzy opuszkami w nerwowym geście. Odchrząknął. Pytanie zabrzmiało nieco pretensjonalnie. Uśmiechnął się, zakłopotany, za moment odzywając się już łagodniej. Chociaż serce nadal Krukonowi waliło, to przynajmniej twarz nie wyrażała już tylu negatywnych emocji.
- Chyba nie powinieneś tak go luzem puszczać... - Trzymaj je zamknięte w klatce z dala od ludzi, którzy po prostu chcą spokojnie żyć.

Drętwota: 4
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty14.12.18 20:26;

Co odbiło temu szczurowi? Nigdy nie miał z nim podobnych problemów, ba, wykazywał się o wiele większą inteligencją niż przeciętny gryzoń. Na palcach jednej ręki mógł wyliczyć sytuacje, w których jego skóra została przecięta ostrymi szczurzymi ząbkami. Wytarł dłoń o spodnie, wilgotna czerwień szybko wsiąknęła w czarny materiał, ukryła się, zniknęła.
Z oddali usłyszał męski głos pospiesznie wypowiadający inkantację, czerwień zaklęcia rozlała się na kamiennych murach zamku, sprawiając, że wpierw, zupełnie zbity z tropu, przystanął, a potem przyspieszył, jakby kierowany niedobrym przeczuciem. Nie wiedząc czego może się spodziewać, sam również dobył różdżki, zacisnął na niej palce, gotów w każdej chwili zareagować odpowiednim zaklęciem. Używanie magii w Hogwarcie było równie naturalne co oddychanie, lecz rzucana na szkolnych korytarzach drętwota nie należała do codziennych widoków.
Niemal wpadł na długowłosego Krukona, ze względu na otaczającą go do tej pory ciemność nie spodziewając się, że ktokolwiek mógłby pojawić się na jego drodze; wpatrywał się zresztą w ziemię, chcąc dostrzec uciekającego Tosta. Dopiero w chwili gdy w zasięgu jego wzroku pojawiły się dwie obce nogi, a ich właściciel poruszył ręką, zatrzymał się w niedużej odległości od chłopaka i podniósł głowę, mierząc go uważnym spojrzeniem. Z całą pewnością znał go z widzenia i choć w pierwszej chwili nie potrafił jednoznacznie stwierdzić z czym może go kojarzyć, po kilku sekundach zorientował się, że jest to ten niewidomy chłopak z Ravenclawu. Nie znał nawet jego imienia, kojarzył go jedynie z jego niepełnosprawnością i kiedy zdał sobie z tego sprawę, zrobiło mu się wstyd. Zmarszczył brwi, widząc jego przestraszoną minę i trzymaną w palcach różdżkę. Czy to on rzucił właśnie zaklęcie? Otworzył usta by zapytać go czy wszystko jest w porządku, nim jednak zdążył to zrobić, on odezwał się pierwszy.
Ciemne brwi zbliżyły się do siebie jeszcze bardziej, oczy przestały lustrować jego twarz, miast tego rozejrzały się po kamiennej podłodze, na której leżał niezauważony przez niego wcześniej Tost. Uczucie zawstydzenia odeszło w zapomnienie, ustąpiło miejsca strachowi i złości, która, mimo że ledwo co w nim wykiełkowała, rosła w zastraszającym tempie. Wyminął go bez słowa i podszedł do gryzonia, delikatnie podnosząc drobne ciałko i układając je na otwartej dłoni. Gdyby nie usłyszał inkantacji, prawdopodobnie z góry podejrzewałby najgorsze – Tost stracił bowiem przytomność. Upewnił się, że zwierzątko oddycha i spojrzał na blondyna. Jaka szkoda, że nie mógł zobaczyć tych płonących gniewem tęczówek, które w migotliwym świetle pochodni wyglądały jakby miały w sobie żywy ogień. Rzadki widok, jeśli chodzi o Viníego. Schował różdżkę, nie chcąc by niepotrzebnie kusiła go do jej użycia.
Nie powinienem... co?! – rozzłoszczony głos poniósł się pustym korytarzem. Rozbrzmiało w nim bezgraniczne zdziwienie. – Jeśli ktoś nie powinien czegoś tego robić, to raczej TY nie powinieneś wyciągać RÓŻDŻKI. – omal nie wycelował w niego oskarżycielsko palcem, uświadomił sobie jednak, że jest to zupełne bezcelowe. – Czy Ty masz w ogóle pojęcie jak mały jest szczur, a jak silna drętwota?! Użycie jej na zwierzęciu takich rozmiarów jest nie tylko okrutne, ale przede wszystkim bezgranicznie głupie. – starał się nie podnosić głosu, nie chcąc krzykami zwabić niepotrzebnych gapiów lub, co gorsza, nauczycieli; gniewnie cedził słowa przez zęby, jakimś cudem nie uciekając się do dwujęzycznych przekleństw. Nie zauważył kiedy zaczął gestykulować wolną ręką w charakterystyczny dla siebie, bardzo energiczny sposób. Cóż, obaj tego nie zauważyli.
I jakim w ogóle cudem wiedziałeś w którą stronę rzucać?! A może ciskanie wokół rozbrajających zaklęć to Twoje hobby?
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty21.12.18 17:17;

Różnie ludzie reagowali. Czasem potrafił bezbłędnie przewidzieć ich poczynania, czasem i dla niego stanowiły zagadkę. Tak było tym razem, gdy zupełnie nie spodziewał się wybuchu złości ze strony spotkanego chłopaka.
Po twarzy blondyna widać było, że nie zamierza się kłócić.  Zmieszał się, wręcz nieco przestraszył, spinając ramiona i kuląc subtelnie w sobie. Gdyby widział, zapewne uciekły wzrokiem. Ten jednak nieruchomo wbijał przed siebie.
- Nie wiedziałem... - Zaczął ostrożnie. Nie zna się na zwierzętach. Trzyma się od nich z daleka, a zajęcia opieki nad magicznymi stworzeniami zaliczał tylko teoretycznie. Jednak mugolskie futrzaki czy inne ptaki stanowią dla Krukona zagadkę, jakieś jeszcze nie zgłębił. Nie umie o nie dbać (poza sową, która i tak oporządza się sama), nie wie, jakie mają potrzeby. A już tym bardziej nie zna ich wytrzymałości na różne zaklęcia. Pomijając sam fakt, iż w dziedzinie rzucania uroków nie jest najlepszy.
Czy kiedyś uczono go, że Drętwoty nie wykorzystuje się na małych istotach? Nie pamięta. Może ze stresu albo faktu, iż taki temat nigdy nie został podjęty. Kojarzy mu się tylko, że na stworzenia gruboskórne trzeba używać kilku zaklęć, jakich efekty się nakładają. Ale szczury? Ktoś mówił, że to zabija niewielkie zwierzątka?
Zagryzł nieświadomie wargę, przelatując w myślach kolejne informacje. Nic. Pustka. Chłopak sobie z niego żartuje? Zapewne poświęciłby tej teorii więcej uwagi, gdyby nie stres oraz perspektywa zaszkodzenia żywej istocie. Nawet, jeśli to nielubiany przezeń szczur. Na razie zdecydował się podchodzić ostrożnie. Puchon nie brzmiał, jakby wszystko zmyślał. A skoro na smoka trzeba użyć kilku Drętwotw, logiczne, że na mniejsze stworzenie będzie działać silniej... Prawda?
Tylko czemu tej lekcji musiał nauczyć się tak boleśnie?
- Jak się czuje? - Spytał cicho, nie wiedząc, co teraz ze sobą zrobić. Nie umie pomóc, a ta świadomość go dobijała. Jedynie odsunął się o krok, czując powiewy wiatru, gdy chłopak gestykulował, zapewne obawiając się dostać ręką po twarzy. Celowo lub nie. I tak nie udowodniłby, że Puchon ewentualny policzek wymierzył z zamiarem skrzywdzenia blondyna, a nie po prostu niefortunnie stał za blisko.
Na ostatnie pytanie z kolei nie odpowiedział. Nie ma sensu tego tłumaczyć. Zbyt wiele wdrażania się.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty27.12.18 19:19;

Fabien musiał mieć wyjątkowego pecha. Gdyby spotkał Viníego w jakichkolwiek innych okolicznościach, poznałby go od tej sympatycznej, wiecznie pozytywnie nastawionej strony – tej, której ciężko było nie polubić, pod warunkiem, że nie było się szczególnie przywiązanym do własnej melancholii. Stało się jednak coś, co znacznie zepsuło mu humor, coś zupełnie nieplanowanego i szalenie nieprzyjemnego. Do szczura był naprawdę mocno przywiązany, nie traktował go jak zwykłego szczura, zwierzaka, a jak przyjaciela, bliską jego sercu istotę. Gryzoń znaczył dla niego więcej niż można by przypuszczać, ba, niż sam się do tego przyznawał, nic więc dziwnego, że zdenerwował się do tego stopnia. Używając zaklęcia, Krukon nieświadomie przekroczył granicę viniciusowej tolerancji. Potrafił znieść wiele krzywd, jeśli dotyczyły jego samego, kiedy zaś wykraczały poza jego osobę, a w dodatku dotykały bliskich mu istot, bez wahania dawał się ponieść emocjom.
Nie mam co do tego wątpliwości. – odparł lodowatym tonem i wziął głęboki wdech. Próbował się uspokoić, czuł bowiem, że kłębiące się w nim emocje sięgają niebezpiecznie wysokiego poziomu, takiego, który z łatwością mógł doprowadzić do ogromnego wybuchu, którego obaj nie chcieli doświadczyć. Miał problem z powstrzymywaniem swojej złości w nielicznych chwilach kiedy komuś uda się do niej doprowadzić i był tego problemu świadom... nie ułatwiało mu to jednak zachowania kontroli. Wręcz przeciwnie, kiedy się denerwował, furia jawiła mu się jako coś pociągającego, przyjemnego; obiecywała ulgę, wabiła go do siebie. Cholernie trudno było jej odmówić.
Tym razem wygrał, a stało się tak z jednego powodu.
Widział jego zmieszanie zakrawające o strach, widział, że rozmyśla nad jego gniewnymi słowami. Nie chciał tego, całym sobą zdawał mu się to oznajmiać. A skoro żałował, nie było powodu by wylewać nań żółć.
Wziął jeszcze jeden wdech i wrócił spojrzeniem do ułożonego na dłoni szczura, gładząc go wzdłuż grzbietu z delikatnością, która, wobec energicznych gestów, jakie wykonywał jeszcze przed chwilą, zakrawała o absurd.
Chyba dobrze... nie wiem, jest ogłuszony, ale oddycha. – nie brzmiał już tak zimno i gniewnie, ogień został ugaszony, złość opanowana. Właściwie... cóż, było mu wstyd za ten wybuch, choć miał też świadomość, że gdyby został postawiony w takiej sytuacji po raz drugi, pewnie zachowałby się w ten sam sposób. Podniósł wzrok z powrotem na Krukona, zmierzył go uważnym spojrzeniem. Odsunął się od niego, wystraszył się go? – Ja... hmm... nie powinienem był tak na Ciebie naskoczyć, to nie było w porządku. – oparł się plecami o ścianę, westchnieniem wyrzucając ze sobą ostatnią iskierkę gniewu. Koniec, już go nie ma. Łatwo przyszło, łatwo poszło. – Masz rację, powinienem lepiej go pilnować, ale ugryzł mnie, a nie zdarzało mu się to wcześniej. – osunął się po ścianie i usiadł na zimnej, kamiennej podłodze. Chciał w spokoju zaczekać aż szczurek wróci do normalnego stanu, nie powinno to przecież potrwać długo. – Wystraszyłeś się go? – zapytał, zerkając w górę na chłopaka.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty02.01.19 17:22;

Podobnie Vinícius, gdyby tylko spotkał Krukona w innych okolicznościach, przekonałby się, iż nie zwykł rzucać w przypadkowo spotkane istoty zaklęciami. Zazwyczaj był niezwykle miłym i łagodnym chłopakiem, gotowym pomóc każdemu, komu tylko może pomimo własnego kalectwa. Wysłuchać, wesprzeć, rozbawić paroma żartami. Ale co się stało, tego żaden nie cofnie. Fabien spanikował i własnej paniki się wstydził, a Marlowa poniosły emocje gorącokrwistego Włocha, za które teraz przepraszał.
Źródło głosu zmieniło położenie, kiedy Puchon usiadł przy ścianie. Młody Ricœur nie zamierzał go opuszczać; nie, aż nie upewni się, że ze szczurkiem wszystko w porządku. Może to i było stworzenie, o jakie chłopak się nie troszczył, a wręcz którego się bał, ale nadal było żywe. Blondyna wyrzuty sumienia by zagryzły, gdyby okazało się, iż istotnie wyrządził mu prawdziwą krzywdę.
Podszedł do ściany, ostrożnie siadając obok. Jednak nie jak Vinícius, luźno i z oparciem się plecami o kamień murów szkolnych. Krukon klęknął i potem usiadł na piętach, dość sztywno. Niepewnie, jakby bojąc się, że jego towarzystwo jest wyjątkowo niewskazane i zaraz Włoch mu owy fakt zakomunikuje.
- Nic się nie stało - powiedział bardzo miękko i łagodnie. Uśmiechnął się przy tym niezbyt szeroko. - Ja też przepraszam - ułożył sobie ręce na kolanach. Nie zwykł gestykulować, zazwyczaj tylko mimiką oraz tonem głosu okazując światu swoje emocje.
- Mhmmm... Tak, trochę tak. Chciał mnie ugryźć - przyznał Puchonowi rację. Musiałby sam być ślepym, aby nie zauważyć, jaki Fabien był spłoszony. Z resztą chłopak rzadko kłamał.
- Ugryzł cię? - Zmartwił się teraz stanem rozmówcy. - To coś poważnego...? - Nie umie stwierdzić, jak mocno gryzą szczury, ale widać było, że twarz blondyna wykrzywiła się w grymasie niepewności.
- Jeśli krwawisz, to mam chusteczkę - sięgnął do kieszonki, aby ową dostać. Ładna. Materiałowa. Wyciągnął dłoń w stronę towarzysza, równie ostrożnie, co wcześniej obok niego usiadł.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty30.11.19 16:09;

Chociaż weekendy Bridget miała z reguły zajęte pracą, w ten jeden postanowiła skupić się nieco bardziej na nauce i nadrobieniu zaległości szkolnych, których w ostatnim czasie dość dużo sobie zrobiła. Czuła się z tym niesamowicie źle - latami pracowała, by "osiągnąć pozycję" uczennicy wzorowej, a ta jesienna chandra i zwyczajowy kopniak w tyłek od losu, który ostatnio dostała, zdawały się strącić ją z tego podium. Szkoda jej było tego wspinania i podjętego trudu, by teraz pozwolić sobie zdobywać trolle. Tak więc sobotnie przedpołudnie spędziła w bibliotece nad opasłymi tomiszczami, doczytując materiał na opiekę nad magicznymi stworzeniami, tak często ostatnio opuszczaną... I na starożytne runy. Wciąż nie mogła przeżyć ostatniej porażki, która poskutkowała milionem odjętych Hufflepuffowi punktów i postanowiła wewnętrznie, że nigdy więcej nie pozwoli sobie na takie upokorzenie. Miała w planach dodatkowo do sprawdzenia kilka prac z koła Radosnych Runiarzy i dokończenie eseju z eliksirów na przyszły tydzień, ale na to już zabrakło jej energii i zapału. Biblioteka zaczynała wydawać jej się strasznie klaustrofobicznym miejscem, regały zdawały się zbliżać i zacieśniać krąg wokół stolików czytelnianych, a powietrze gęstniało, zupełnie jakby zdobywana przez nią wiedza kłębiła się nie w jej głowie, lecz poza nią i dociskała ją do parteru. Nie wiedziała, czemu odczuła tak duży stres w tamtej sytuacji, lecz czym prędzej musiała wyjść na korytarz, by zrzucić z siebie brzemię ogarniającej ją paniki.
Niewielkie okno zgrzytnęło i zaskrzypiało w zawiasach, gdy Bridget potraktowała je zaklęciem, by wpuścić na korytarz nieco świeżego powietrza i odetchnąć głębiej. Od razu poczuła się lepiej, a rozpięcie guzika koszuli spod samej szyi pogłębiło ten stan. Odłożyła torbę na posadzkę, po czym zaczęła rozprostowywać i rozluźniać ramiona i barki. Dlaczego była taka spięta? Oparła się plecami o zimną ścianę, czując na karku powiew chłodnego wiatru wślizgującego się przez okno, a wzrokiem ogarnęła okolicę, zawieszając go na kilku znajomych obrazach.

@Darcy U. Hirrland
Powrót do góry Go down


Darcy U. Hirrland
Darcy U. Hirrland

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : amerykański akcent, blizna na lewym przedramieniu, przygarbiona postawa i czerwona szminka na ustach
Dodatkowo : Likantropia
Galeony : 118
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t17869-darcy-u-hirrland?nid=1#505748
https://www.czarodzieje.org/t17906-korespondencja-darcy
https://www.czarodzieje.org/t17890-darcy-u-hirrland
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty30.11.19 17:54;

Ostatni weekend listopada...Darcy była w szoku jak szybko minęły jej te trzy miesiące spędzone w murach szkoły. Kiedy jeszcze uczyła się w domu, każda godzina dłużyła się niemiłosiernie, każdy dzień zdawał się nie mieć końca, a każdy miesiąc ciągnął się w nieskończoność. Zupełnie inaczej było w Hogwarcie - tutaj czas biegł jakby inaczej, życie było intensywniejsze, doświadczenia bardziej różnorodne, a wrażenia...co tu dużo mówić, sto razy lepsze. Uwaga dziewczyny była praktycznie bez przerwy czymś zajęta, w końcu miała naprawdę sporo do nadrobienia, szczególnie w pierwszych kilku tygodniach września, a przecież szkolne życie nie ograniczało się tylko to lekcji i zadań domowych. Oprócz tego w zamku działo się tyle innych rzeczy - mecze quidditcha, klub pojedynków, wypady do pobliskiej wioski i imprezy w pokoju wspólnym - że Darcy sama nie wiedziała, kiedy ten czas zleciał. I choć czasami miała naprawdę dość ciągłej nauki, to wspomnienie apodyktycznej matki i jej pseudo-zajęć momentalnie dawało jej potężnego kopa motywacji.
Pierwszy raz w życiu dziewczyna naprawdę czuła, że systematyczna praca jej się opłaciła, kiedy ostatniego dnia listopada zdała sobie sprawę, że ma z głowy wszystkie wypracowania na przyszły tydzień. Co więcej, po trzech miesiącach intensywnej nauki udało jej się wreszcie skończyć wszystkie zaplanowane powtórki, mogła więc z dumą powiedzieć, że stoi z materiałem równo z innymi uczniami. Przez ten czas udało jej się zgrać z rytmem życia szkoły do tego stopnia, że przestała mieć problemy z piętrzącymi się książkami do przeczytania, zalegającymi wypracowaniami, czy wiecznymi spóźnieniami na lekcje. Korzystając więc z pierwszego w pełni wolnego weekendu, Darcy postanowiła zrobić coś dla siebie. Słyszała, że działają w szkole kółka zainteresowań, a jedno z nich wyjątkowo Gryfonkę zainteresowało. Klub debatancki, a może klub dyskusyjny - nie była do końca pewna nazwy - wydawał się idealnym miejscem, żeby dać upust swojemu wewnętrznemu buntownikowi, a jednocześnie stwarzał okazję do nawiązania nowych znajomości. Podczas całego swojego pobytu w Hogwarcie Darcy co prawda poznała kilka osób, jednak relacje te ograniczały się zazwyczaj do wspólnej pracy na zajęciach, albo w najlepszym wypadku do szybkiego "Cześć" rzuconego na korytarzu. Wygramoliwszy się więc z łóżka, w którym pozwoliła sobie zostać dziś wyjątkowo długo, Hirrlandówna udała się na poszukiwania sali, w której - jak słyszała - odbywają się spotkania koła naukowego. Znalezienie odpowiedniego pomieszczenia trochę jej zajęło, a gdy wreszcie trafiła tam, gdzie chciała, zastała pusty pokój, który ani trochę nie wyglądał, jakby odbywały się w nim cotygodniowe spotkania. Świece od dawna nie były zapalane, na meblach zebrała się warstwa kurzu, a sądząc po zapachu stęchlizny, okien nie otwierano kilka ładnych miesięcy. Zirytowana wyszła z powrotem na korytarz, z całej siły trzaskając za sobą drzwiami. Grymas na jej twarzy jednak szybko ustąpił, dając miejsca widocznemu zmieszaniu, gdy brunetka zdała sobie sprawę z obecności innej osoby, która była świadkiem całego zdarzenia. Darcy poczuła narastającą gulę w gardle, kiedy klnąc na siebie w myślach, zastanawiała się, jak powinna się teraz zachować. Zignorować ją i odejść jak gdyby nigdy nic? A może podejść i przeprosić? Nie miała pojęcia, jak w Hogwarcie reaguje się na takie zakłócanie spokoju. W domu czekałaby ją sroga reprymenda za zachowanie niegodne osoby w jej wieku i o jej statusie społecznym, ale przecież tutaj panują całkiem inne zasady. Stała chwilę, rozważając wszystkie możliwe scenariusze, by dojść wreszcie do wniosku, że odejście bez słowa mogłoby zostać odebrane jako przejaw arogancji, a ostatnim, czego teraz potrzebowała, była opinia buca. Ruszyła więc w stronę nieznajomej dziewczyny, przybierając maskę pewnej siebie i próbując się nawet lekko uśmiechnąć, mimo narastającego ciężaru w klatce piersiowej.
-Przepraszam, wiesz może, gdzie znajdę Klub Dyskusyjny? - zapytała, starając się brzmieć jak najbardziej naturalnie.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty08.12.19 13:40;

Bridget nie wyobrażała sobie swojego życia bez Hogwartu. Mury tej szkoły były dla niej domem od dziesięciu lat i na samą myśl o ich opuszczeniu odczuwała dziwny ścisk w żołądku, a jej serce przyspieszało. Perspektywa rozpoczęcia samodzielnego życia przerażała ją nieco, mimo że w gruncie rzeczy od dawna "żyła samodzielnie". Mieszkała w Hogsmeade w mieszkaniu starszej siostry, pracowała w wolnych chwilach, toteż rodzice nie musieli jej utrzymywać i była całkiem niezależna. A mimo tego szkoła była dla niej dużym oparciem i nie, nie chodziło o pyszne jedzenie w Wielkiej Sali - miała tu znajomych, miała nauczycieli, miała swoje miejsce. Nie rozumiała rówieśników, którzy z zaciętą miną twierdzili, że pragną już uciec z tej budy i ruszyć do wielkiego świata. Dla Bridget te mury były już wystarczająco wielkie i im bliżej końca edukacji była, tym bardziej czuła, że jeszcze do nich powróci.
Spokój w korytarzu został zakłócony przez głośne trzaśnięcie drzwiami. Wzrok Bridget, na poły zainteresowany, na poły wystraszony, wylądował na postaci czarnowłosej dziewczyny, której, o dziwo, nie kojarzyła zbyt dobrze. Brewki na czole Puchonki zbiegły się nieco i stworzyły zmarszczkę wyrażającą podejrzliwość. Zaraz jednak wszystko stało się jasne, bowiem dziewczyna postanowiła zapytać ją o klub dyskusyjny.
- Klub dyskusyjny? - powtórzyła po niej, po czym zamyśliła się. Nie miała pojęcia, gdzie ów klub organizował swoje spotkania. - Kurczę, nie mam pojęcia - przyznała po kilku sekundach wydawania buczących dźwięków zadumy. - A sprawdzałaś tablicę ogłoszeń na parterze? - Wtem coś przyszło jej do głowy. - Hej, a na pewno masz na myśli Dzielnych Dysputantów? Ostatnio na tym piętrze organizowałam spotkanie Runiarzy - dodała, a jej twarz przyozdobił promienny uśmiech wyrażający nadzieję na zwerbowanie w szeregi koła starożytnych run kolejnego fana antycznych alfabetów!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Korytarz na IV piętrze - Page 13 QzgSDG8








Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 13 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz na IV piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 17Strona 12 z 17 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 17  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Korytarz na IV piętrze - Page 13 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
-