Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala chorych

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Gwendolyn Heather
Gwendolyn Heather

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 267
  Liczba postów : 120
https://www.czarodzieje.org/t15904-gwendolyn-heather
https://www.czarodzieje.org/t15905-poczta-gwendolyn-heather#429677
https://www.czarodzieje.org/t15900-gwendolyn-heather
Sala chorych QzgSDG8




Gracz




Sala chorych Empty


PisanieSala chorych Empty Sala chorych  Sala chorych EmptyWto 3 Kwi - 23:06;


Sala chorych

Tutaj nocują ci pacjenci oddziału psychiatrii, którzy wymagają hospitalizacji. Wszystkie sale w tym rejonie są jednoosobowe, mają wygodne łóżka i specjalne zabezpieczenia. Pacjenci nie mogą używać różdżek bez nadzoru, a okna i drzwi zabezpieczone są specjalnym zaklęciem. Do jednej ze ścian przyczepiono jest lusterko dwukierunkowe, które pozwala na stałą obserwację pacjentów. Dodatkowo, obrazy na suficie poruszają się powoli i uspokajają pacjentów.  
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102324
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sala chorych QzgSDG8




Specjalny




Sala chorych Empty


PisanieSala chorych Empty Re: Sala chorych  Sala chorych EmptySob 7 Kwi - 20:08;

W końcu spełniło się marzenie @Gwendolyn Heather - prosta praca dorywcza została przez nią zamieniona na wymarzoną pracę uzdrowiciela. Niewątpliwie staż i wszelkiego rodzaju kursy przygotowały młodą kobietę do pracy na oddziale magiopsychiatrii, zapewne nie spodziewała się jednak, że już pierwsze dni będą dla niej tak ciężkie.
Starsi uzdrowiciele niemal od razu wyczuli okazje, żeby wyręczyć się swoją nową współpracowniczką, więc już w pierwszym grafiku otrzymała ona zdecydowanie więcej dyżurów na oddziale wśród chorych hospitalizowanych, a mniej w gabinecie. Oczywiste było, że w pewnym momencie współpracownicy zaakceptują Gwen na razie jednak węszyli oni w tej sytuacji okazję, żeby wymigać się od nielubianych dyżurów.
Niestety już drugiego dnia dnia, podczas dyżuru Gwendolyn na oddział trafiła młoda kobieta z zaburzeniami pamięci oraz percepcji. Kobieta zachowywała się jakby została przez kogoś opuszczona, wyraźnie można było odczuć, że czuła się zagubiona. Zadaniem młodej uzdrowicielki była pomoc kobiecie, ale najpierw należało dokonać diagnozy!

Rzuć kostką, żeby sprawdzić co się stało!
1,2 - wydaje Ci się, że to Imperusatti, ale wolisz skonsultować to ze starszym uzdrowicielem. Niefortunnie trafiasz na bardzo niesympatycznego mężczyznę, który wyśmiewa Twoją niewiedzę i rozpuszcza plotkę o Twojej niekompetencji po całym oddziale. Lepiej uważaj na to kogo prosisz o pomoc!
3,4 - nie jesteś pewna diagnozy, jednakże z pomocą przychodzą Ci podręczniki z kursu. Dość szybko orientujesz się co dolega kobiecie, tym samym poszerzając swoją wiedzę. Otrzymujesz punkt z uzdrawiania - upomnij się o niego w odpowiednim temacie!
5,6 - bez problemu poznajesz, że kobieta została ugodzona klątwę i cierpi na Imperusatti. Szybko wdrażasz odpowiednie leczenie i kontaktujesz się z odpowiednimi służbami w celu wyjaśnienia kto skrzywdził kobietę. Sprawa szybko się wyjaśnia, a Twój szef jest bardzo zadowolony z tak szybkich postępów. Otrzymujesz 20 galeonów premii - odnotuj zysk w odpowiednim temacie!

______________________

Sala chorych Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Gwendolyn Heather
Gwendolyn Heather

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 267
  Liczba postów : 120
https://www.czarodzieje.org/t15904-gwendolyn-heather
https://www.czarodzieje.org/t15905-poczta-gwendolyn-heather#429677
https://www.czarodzieje.org/t15900-gwendolyn-heather
Sala chorych QzgSDG8




Gracz




Sala chorych Empty


PisanieSala chorych Empty Re: Sala chorych  Sala chorych EmptyPon 9 Kwi - 0:28;

Spodziewała się, że pierwsze dni na oddziale nie będą należeć do łatwych. Przepełniała ją jednak energia, która wyzwoliła się w niej po upragnionym wywalczeniu wymarzonej posady. Była z siebie dumna, co uczyniło ją bardziej pewną siebie i optymistyczną. Nie było dla niej żadnym zdziwieniem, że większość godzin jej grafiku wypadało w części dla chorych hospitalizowanych. W dodatku czuła, że starsi uzdrowiciele nie do końca jej ufają i próbują się nią wyręczać. Zamierzała jednak udowodnić, że jest kompetentną uzdrowicielką, która idealnie się do tej pracy nadaje. A jak Gwen coś postanowi, to doprowadzi to do końca, choćby nie wiadomo co.
Kiedy jednak na oddział trafiła dość ciężka pacjentka, dziewczyna odrobinę spanikowała.
- Gdzie ja jestem? - pytała hospitalizowana co parę minut, rozglądając się zagubionym wzrokiem po pomieszczeniu.
- Jest pani w szpitalu świętego Munga, spokojnie. Za niedługo dowiemy się, co pani dolega, wyleczymy panią i wszystko będzie normalnie - odpowiadała za każdym razem Gwendolyn.
Starała się brzmieć tal, jakby była całkowicie pewna tego, co mówi. Nie była jednak, niestety...
Całe szczęście, że gdzieś w torbie nosiła jeszcze podręczniki z kursów! Szybko zaczęła je przeglądać. Zagubienie, zaburzenia pamięci i percepcji... Po jakimś czasie udało jej się odnaleźć odpowiednie hasło. Powoli i dokładnie przestudiowała objawy. Prawie idealnie zdawały się one pokrywać z objawami, jakie mogła zaobserwować u pacjentki. Diagnoza była całkiem nienajgorsza. Leczenie tych zaburzeń polegało bowiem na podawaniu odpowiedniego eliksiru dwa razy dziennie przez trzy dni. Czy jednak diagnoza ta była słuszna? Gwen przecież nie mogła mieć pewności, a nie chciała o nic pytać innych uzdrowicieli z oddziału. Chciała zdiagnozować pacjentkę na własną rękę. Uznała w końcu, że, biorąc pod uwagę stan pacjentki, niewiele ma do stracenia. Oznajmiła kobiecie, na co cierpi, a tamta bez problemów zgodziła się na leczenie, choć Gwen powątpiewała, czy pacjentka w ogóle wiedziała, o co jej chodzi. Cóż... rozpoczęła leczenie. Okazało się, że stan chorej zaczął się poprawiać. Po kilku dniach opuściła oddział, będąc już całkiem zdrowa.
Gwen również była zadowolona, bo uleczyła pacjentkę, poszerzyła swoją wiedzę, a także zyskała choć trochę uznania ze strony współpracowników.

Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Celine O. O. Lanceley
Celine O. O. Lanceley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 190
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14985-celine-o-o-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14986-poczta-celine-o-o-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14989-celine-o-o-lanceley
Sala chorych QzgSDG8




Gracz




Sala chorych Empty


PisanieSala chorych Empty Re: Sala chorych  Sala chorych EmptyNie 10 Cze - 9:58;

Kolejny dzień w ukochanej pracy Celinki minął jej jak zawsze wspaniale. Rozpoczęła go od filiżanki Bazyliszkowego Macchiato, to zdecydowanie jedna z ulubionych kaw Lanceley. Często zdarzało się, że zalecała swoim pacjentom picie raz dziennie tego napoju, ponieważ sprawia ona, że można się poczuć odniesionych na duchu i ożywionym. Szybko posprzątała w swoim gabinecie, wyjęła karty osób, którzy dzisiaj mieli zaplanowaną wizytę i udała się na poranny obchód.
Na szczęście sale i na oddziale męskim i żeńskim świeciły pustkami. Rzadko zdarzają się przypadki kiedy ktoś tu trafia, z obserwacji Celinki wynika, iż niestety dużo więcej osób po próbach samobójczych trafia do nich w okresie zimowym i późno jesiennym. Słońce zdecydowanie bardzo poprawia samopoczucie. Sprawdziła czy wszyscy pacjenci wzięli swoje leki i zajrzała do kochanych pielęgniarek aby posiedzieć i poplotkować.
Po drodze zawitała również do sklepiku gdzie kupiła swoją ulubioną kanapkę i tabliczkę czekolady. Słodycze to zdecydowanie jej największy nałóg. Po zamienieniu kilku miłych słów z pracownikiem tego cudownego miejsca. Przywitała się również z pozostałymi uzdrowicielami z innych oddziałów i wróciła do swojego ukochanego gabinetu.
Nie był on niczym specjalnym, wyglądał jak salon w jakimś małym mieszkanku. Ściany były białe ale przyozdobione rysunkami i laurkami, które od czasu do czasu przysyłali jej mali, bądź utalentowani pacjenci. Dużo bardziej wolała te małe dzieła sztuki niż dyplomy i nagrody zawodowe. Na samym środku pokoju stał okrągły stolik do kawy, a obok duży i miękki fotel i kanapa w kolorze błękitu. Na lewej ścianie stała biblioteczka z segregatorami i kartami pacjentów, a w rogu małe biureczko. na drugiej ścianie za parawanem zlew i parę urządzeń do zaparzania kawy.
Przyjęła pierwszego pacjenta, potem drugiego i trzeciego. Każda wizyta wygląda zupełnie inaczej, z pacjentami dorosłymi, z dziećmi, z kobietami, z mężczyznami, z każdą chorobą rozmowa wygląda zupełnie inaczej. Czasami kończy się tylko na rozmowie, dużo częściej daje pacjentom kserówki, zadania, kolorowanki. Bardzo często puszcza w tle muzykę klasyczną, jeśli oczywiście przyjmowanej osobie to nie przeszkadza. Stara się rzadko przepisywać leki, jednak często jest to konieczne. Zdecydowanie najbardziej nie lubi zsyłać pacjentów na oddział ale wie, że to im pomaga.
Po popołudniowym obchodzie skończyła pracę. Pożegnała się tylko z pozostałymi pracownikami i udała się do domu.
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Sala chorych QzgSDG8




Gracz




Sala chorych Empty


PisanieSala chorych Empty Re: Sala chorych  Sala chorych EmptyNie 9 Maj - 2:44;

Retrospekcyjny Post Wilkołaczy - uwu

Bardzo dobrze pamiętał moment w którym został przeniesiony na oddział przez sanitariuszy Świętego Munga i tego w jaki sposób został potraktowany już na starcie. Słyszał w uszach własne wycie z bólu, to jak jego ręka była, a raczej już jej nie było, została dokładnie przez głównego magomedyka dokładnie opatrzona. Nie patrzył na to wszystko, nie potrafił. Skupiony tylko na fakcie, że adrenalina z niego uchodziła. Ciało zaczęło odmawiać mu już więcej sił, a oczy stawać się jeszcze bardziej cięższe niż zazwyczaj przed zaśnięciem. Był kompletnie wykończonym człowiekiem, któremu następny poranek miał przynieść świadomość kim tak naprawdę się stał. I zacząć myśleć jak sobie z tym radzić. Ale nie teraz... jeszcze nie teraz. Przy słowach "Hej, patrz na mnie", dosłownie zrobił przeciwieństwo tego o co poprosił go medyk. Odpłynął. Kompletnie. Jedyne co udało mu się ujrzeć jeszcze swoim zmęczonym wzrokiem to wchodzącego na oddział wujka, który teleportował się zaraz po tym, gdy usłyszał o tym, co stało się jego bratankowi. Zasnął.
Następnego ranka obudził się z koszmarnym bólem ręki. Zdawało mu się, że to wszystko było tylko koszmarem, ale dopiero zdał sobie sprawę z tego co miało miejsce, gdy otworzył oczy, a jego ręki... Nie było. - Aaaa! - Krzyknął na całe gardło, a czego reakcją były nagłe spojrzenia wszystkich pacjentów i lekarzy. Za moment przyszedł jeden z nich. Zephaniah zerkał na niego w niedowierzaniu, patrzył na swoją ukróconą rękę, zaraz potem na medyka i z powrotem na siebie. To wszystko wydało mu się tak irracjonalnie, ale zaraz łzy zaczęły zbierać mu się do oczu. - Gdzie mój wuj, był tutaj? Mówił coś? Co się stało wczoraj? Proszę mnie zostawić, o co chodzi? Co jest ze mną? Czemu nie mam ręki. - Mimowolnie rozkleił się widząc to wszystko... W taki sposób. Ilekroć jednak spoglądał na kikut, miał ochotę o coś się zapytać. Wprost. - D-da się to odratować? Proszę pana? Proszę mi coś powiedzieć, proszę! - Ale jedyne co usłyszał to prośbę o uspokojenie. Ale on nie potrafił się uspokoić. Nie po tym wszystkim... I tym widoku. Nie wiedział po prostu co miał dalej ze sobą zrobić.
Przez dłuższy czas siedzieli przy nim siedzieli magipsycholog i magomedyk oddziałowy, którzy siedzieli przez dłuższy czas i zarówno pocieszali go jak i opowiadali co się wydarzyło poprzedniego dnia, albo nocy... Cokolwiek. Ilekroć ich słuchał, miał coraz większy mętlik w głowie. Łzy same nachodziły mu do oczu. - A-ale jak to wilkołakiem? Przecież na pewno macie jakieś na to rozwiązanie? Proszę was, nie mówcie mi, że będę teraz nim przez całe życie. Ludzie będą mnie wytykać palcami... Ja nie chcę ich krzywdzić każdej pełni... - Zajęczał z rozpaczy na samym końcu, zaciskając zęby na poszewce. Oboje lekarzy tłumaczyło mu o specjalnym ministerialnym programie przystosowującym wilkołaki do nowego życia i o tym, że jego szkoła została już poinformowana o tym, że został zaatakowany przez wilkołaka i że niestety, ale sam się nim też stał. Kiedy tylko słyszał o tym wszystkim, Zeph jedynie co zrobił to skulił się w sobie, zaczynając łkać. Nie z bólu, a z czystej bezsilności.
- Proszę... Zabijcie mnie, ja nie chcę być wilkołakiem... - Powiedział to zdanie...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala chorych QzgSDG8








Sala chorych Empty


PisanieSala chorych Empty Re: Sala chorych  Sala chorych Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala chorych

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala chorych JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
szpital sw.munga
 :: 
Pietro 4
-