Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sklep z różdżkami Jordana Sandersona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Rience Hargreaves
Rience Hargreaves

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pół-wil, szukający
Galeony : 2879
  Liczba postów : 763
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9116-rience-hargreaves
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9130-sowa-rienca
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9128-rience-hargreaves
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Sie 16 2014, 13:15;


Sklep z rozdzkami Jordana Sandersona


Jordan Sanderson jest jednym z najbardziej znanych twórców różdżek w tej części kraju, nawet mimo tego, że stał się znany dopiero kilka dni po ostatecznym pokonaniu Lunarnych, a więc stosunkowo niedawno. Mimo tego, niektórzy uznają go za naprawdę zdolnego różdżkarza i chętnie przychodzą do niego po swój przekaźnik mocy. Jordan jest dość nieufny i z naprawdę niewieloma osobami dzieli się swoją wiedzą, dlatego trzeba sporo się napracować, aby zdobyć jego zaufanie w tej kwestii.

Dowolna różdżka – 40g

UWAGA! Nie ma możliwości nabywania różdżek drogą listowną, należy dokonać zakupu osobiście!



Ostatnio zmieniony przez Rience Hargreaves dnia Czw Paź 29 2015, 22:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Rience Hargreaves
Rience Hargreaves

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pół-wil, szukający
Galeony : 2879
  Liczba postów : 763
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9116-rience-hargreaves
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9130-sowa-rienca
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9128-rience-hargreaves
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Sie 16 2014, 13:17;




Kurs - Twórca rozdzek

W celu zdobycia umiejętności „różdżkarz” należy przejść przez cztery etapy szkolenia oraz kwalifikacje wstępną. Każdy etap fabularnie rozpoczyna się dopiero tydzień po ukończeniu poprzedniego. Cały kurs możesz rozpisać od razu w jednym poście, uwzględnij jednak fabularnie czas, jaki mijał między kolejnymi podejściami i etapami. Po ukończonym pomyślnie kursie możecie zgłosić się do prefekta o przyznanie umiejętności do kuferka.

Wymagania:
• Ukończona szkoła magiczna
• Kurs płatny: 100G (zapłać)
• Poprawa: 5G
• Do podejścia należy posiadać min. 15pkt z Transmutacji
Ukończenie kursu:
• Nagroda: +4pkt Transmutacja
• Po ukończeniu kursu po certyfikat zgłoś się w tym temacie.

CZĘŚĆ PIERWSZA:
Prace porządkowe, zapoznawanie się z pracą twórcy różdżek, początkowe kontakty z klientem.

Kości:


CZĘŚĆ DRUGA
Zapoznawanie się z rodzajami drewna, pozyskiwanie własnych materiałów i ich obróbka.

Kości:


CZĘŚĆ TRZECIA
Zapoznawanie się z rodzajami rdzeni, pozyskiwanie własnych materiałów i ich obróbka.

Kości:



CZĘŚĆ Czwarta
Wytwarzanie własnych różdżek, prace wykończeniowe, obsługa klienta.

Kości:

Powrót do góry Go down


Toni Fairwyn
Toni Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 136
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13660-toni-fairwyn#363284
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13666-toni-fairwyn#363368
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13667-toni-fairwyn#363369
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyWto Lis 22 2016, 17:03;

Kurs twórcy rozdzek
wrzesień 2013, Londyn, etapy I-IV

Toni obserwowała pracę swojego mentora raczej krytycznie niż z przekonaniem. Potrzebowała otrzmac certyfikat ukończenia kirsu, ale tak po prawdzie więcej nauczyłaby sie w rodzinnym warsztacie niż tutaj. Minę może miała neutralną. Ktoś naiwny, jak jej mentor mógł nawet pomyśleć, że była zainteresowana przebiegiem transakcji rozdzkami. Prawda jednak była taka, ze wylapywala uchybienia mezczyzny, kpiac sobie z niego w duchu. Wlasnie pomyslala, ze moglaby sprzedac ta rozdzke, z ktorej klient zrezygnowal. Odhaczala sobie kolejna fajeczke w zeszycie. Jej opiekun uznal to za przejaw zaangazowania, chwalac ja za uwage. Jak na ironie...
Nastepnego dnia z ulga przyjęła wypad w teren. Znalazla najciekawsze drzewo w okolicy. Oczywiscie pilnowane przez niesmialka. Mimo zalecen opiekuna, ktore zignorowala, postanowila sie do niego zblizyc i zebrac material na rozdzke. Tylko drewna wyjatkowe mialy racje bytu. Rozdzki nie powinny byc tworzone z prostych drewien, zwyklych. Fairwynowie uczyli ja, ze najwieksza wartosc one maja dopiero, kiedy tworzone sa z rzadkich materialow. Toni naturalnie wiec, z wyuczona w domu upartoscia w mysl idei jakie jej wpojono, poswiecila sie na rzecz zdobytego materialu. Mimo konfrotnacji z niesmialkiem, byla zadowolona z efektu swoich dzialan. Przekonana, ze powinna przejsc do nastepnego etapu nauk nie za poświęcenie, a za wspanialomyslnosc i myslenie przyszlosciowe. Satysfakcja ze zdobytego drewna byla tym wieksza, ze musiala sie o nie postarac.
Przyszedl czas na zdobycie rdzenia. Toni, wywodzac sie z rodziny rozdzkazy, miala dojscia do najlepszych ingrediencji. Wiedziala gdzie szukac odpowiednich rdzeni, korzystajac z wplywow rodziny. Sama nie była zdziwiona zdobyciem silnego i rzadkiego materialu. Jordan, wlasciciel sklepu, jednak tak. Widocznie tak malomiasteczkowy czlowiek nie slyszal jeszcze i duzej slawie Fairwynow, albo sluchac o nich nir chcial. Biorac Toni za jedna z wielu kursantek, zachwycał sie wiec nad jej osiagnieciem, z radoscia informujac ja, z moze przystąpić do tworzenia rozdzki.
Nie byla ekspertem w laczeniu drewna z rdzeniem, znacznie lepiej przychodzilo jej pozyskiwanie materialow niz ich wykorzystywanie. Nic wiec dziwnego, ze kiedy wykonala rozdzke, nie miala pewnosci czy jej wykonanie jest bez zarzutow. Z poczatku zdawalo jej sie, ze rozdzka jest zbyt oporna dla czarodziei. Jednak mimo swoich watpliwosci, widocznie odziedziczyla po rodzicsch jakis zmysl inuicyjny, poniewaz jej opiekun pochwalil ja za idealna rozdzke dla czarodziejow z domieszka krwi wili. Tym uroczym akcentem zakonczyla sie jej podroz przez meki w cudzym zakladzie rozdzkarskim nie umywajacym sie do tych dzialajacych w Dolinie.

Etap I: 2
Etap II: 3
Etap III: 4
Etap IV: 5
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyWto Kwi 18 2017, 22:13;

pażdziernik, 2014

Początek studiów był dla Ruth dość stresujący, bo nie dość, że wylądowała w Londynie zupełnie sama, to jeszcze piętrzyły jej się obowiązki i sama na siebie nakładała coraz więcej nauki, a wszystko po to, żeby po trzech latach móc z całą pewnością siebie ubiegać się o wymarzone stanowisko. Tak, już lata temu założyła sobie, że będzie naprawiać magiczne katastrofy i dążyła uparcie do tego celu, bez względu na wszystkie przeciwności.
Od pierwszej klasy aż do owutemów posługiwała się całkiem dobrą różdżką, ale za każdym razem, kiedy młoda Ruth rzucała zaklęcia odnosiła wrażenie, że coś jest nie tak. Obwiniała oczywiście siebie i robiła co mogła, żeby jakoś nawiązać nić porozumienia ze swoją starą różdżką i o ile po jakimś czasie naprawdę zaczęły się dogadywać, to charakter młodej Szwedki nie był do końca taki, jakiego oczekiwał magiczny przedmiot. Chłodna, opanowana i szukająca logiki we wszystkim, co ją otaczało bardzo bezkompromisowo podchodziła do swojej różdżki, dlatego też o ile darzyła ją zaufaniem i swojego rodzaju sentymentem, ze zwykłej ciekawości któregoś wieczora przeszła się do sklepu różdżkarskiego wybrać nową.
Sprzedawca był chyba jeszcze bardziej nieufny niż ona, ale kiedy jednym, merytorycznym zdaniem wyjaśniła mu w czym rzecz, niemalże natychmiast podał jej dwa pudełka. W pierwszym spoczywał leniwie szpon hipogryfa zatopiony w drewnie cedrowym o pięknym, rzeźbionym kształcie, a w drugim jakby od niechcenia ulokował się czarny jak noc heban, prosty i oczywisty w swoim wyglądzie, ale przykuwający wzrok o wiele bardziej, niż sympatyczne, jasne drewno cedru.
Dziewczyna wzięła ciemniejszą różdżkę i machnęła nieznacznie.
Włos centaura, heban, 12 cali. Czekałaś na mnie, prawda?
Dziewczyna zapłaciła i niemal od razu poczuła tę dziwną, niewytłumaczoną więź, jaką czarodziej czuje wyłącznie do różdżki, która jest mu pisana. Musiało minąć tyle lat, żeby Szwedka znalazła się właśnie w tym miejscu, właśnie na tej ulicy i w tym sklepie, konkretnego dnia i z konkretną prośbą, żeby doczekać się pomocnika na całe życie. To właśnie nazywamy magią.
zt
Powrót do góry Go down


Harriette Wykeham
Harriette Wykeham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Dodatkowo : pałkarz Gryffu
Galeony : 1921
  Liczba postów : 2189
https://www.czarodzieje.org/t12489-harriette-morana-wykeham#336490
https://www.czarodzieje.org/t12491-poczta-ettie#336603
https://www.czarodzieje.org/t12492-harriette-wykeham#336605
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyNie Maj 21 2017, 20:45;

//zakładam, że to już po tej przygodzie w lesie, w której straciłam różdżkę i w której zaraz napiszę, bo potrzebna mi nowa asap ;p

Jak dobrze, że jednak nie kupiła tych rękawiczek do Quiddicha. Inaczej nie miała by pieniędzy na nową różdżkę i musiałby o wszystkim powiedzieć tacie. Raczej nie spodobałby mu się fakt, że poszła do Zakazanego Lasu, żeby szukać wilkołaków...
Sama Ettie była załamana utratą różdżki, bardziej niż kiedykolwiek czymkolwiek. Nigdy nie miała większych problemów z rzucaniem zaklęć i teraz kiedy próbowała czarować przy pomocy różdżek koleżanek, wiedziała już jak bardzo była to zasługa tego, że jej była do niej idealnie dopasowana.
Listownie zamówiła u Sandersona identyczny do zgubionego magiczny przedmiot, ale żeby go odebrać musiała pofatygować się osobiście. Nigdy nie powierzyła by tak ważnej rzeczy sowie. Trochę bała się natknięcia w Hogsmeade na tatę, potrzeba jednak była większa niż wszelkie obawy.
Do sklepu wparowała jak burza i ślizgając się na podeszwach, wyhamowała na ladzie.
- Dobry. Zamówienie dla Avrel Elvendork - być może przesadziła z konspiracją, ale Hogsmeade było na tyle małe, że wolała nie zamawiać nic na własne nazwisko.
Otworzyła pudełko, które podał jej sprzedawca i sprawdziła różdżkę. Dziesięć i trzy czwarte cala, cis, włos z grzywy kelpii. Dokładnie tak jak stara, tylko nie wypaćkana jej palcami. Idealna.
Schowała różdżkę do kieszeni, zapłaciła i jak najszybciej zmyła się ze sklepu i wioski.

//zt
Powrót do góry Go down


Caesar T. Fairwyn
Caesar T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Galeony : 562
  Liczba postów : 309
https://www.czarodzieje.org/t14590-caesar-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t14621-cezarowe-sowki
https://www.czarodzieje.org/t14619-caesar-t-fairwyn#390077
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyPon Cze 19 2017, 22:50;

Kurs Twórcy Różdżek

Tydzień pierwszy - 1, 6
To nie był jego dzień. Łaził zakatarzony i jedyne o czym marzył to błogi sen, ewentualnie gorąca herbatka i eliksir rozgrzewający, no ale nie było wyjścia. Choroba zaatakowała niepostrzeżenie, a on nie miał innego wyjścia, jak pójście i spróbowanie funkcjonować normalnie. Był jednak bardzo słaby i prawie by spadł gdyby nie szybka reakcja różdżkarza. Kazał mu się wynieść i był bardzo nieprzyjemny. Najwyraźniej to nie był jego dzień.
Następnego dnia poszło mu juz dobrze, trochę się podkurował, matka wysłała mu nawet jakieś mugolskie tabletki, których się nałykał i nawet nie wyglądał już jak trup. Miał niby tylko się przyglądać, jednak nie mógł się powstrzymać i zaproponował dla młodego ucznia różdżkę, która wydawała mu się być dla niego najlepsza. Jak się okazało był to strzał w dziesiątke. Taki zadowolony chyba nie był nigdy.
Tydzien drugi - 5, 5, 2, 3
Następnego tygodnia całkowicie mu nie szło. Przez pierwsze dwa dni nie mógł znaleźć dobrego drzewa, potem miał problem z struganiem. Sam nie wie co mu przyszło do głowy, że robił to aż tak zawzięcie, że ostatecznie patyk nie wyglądał jak różdżka. Dopiero następnego dnia mu udało. Może i był zraniony, ale liczył się sukces. Zresztą, wiedział, że po takim małym ugryzieniu nawet nie zostanie blizna. Dostał się dalej.
Tydzień trzeci - 4
Potem było już dużo lepiej. Sam nie wie, jak udało mu się z t ym popiołkiem, ale zebrał ten popiół. Wolał jednak nie ryzykować z wkładaniem go do różdzki, dlatego zaniósł go do Jordana, który poinstruował go w tym, jak się z nim obchodzić i zadowolony z efektów, pozwolił przyjść w następnym tygodniu.
Tydzień czwarty - 6
Całkowicie zdrowy i podbudowany poprzednim tygodniem pojawił się w sklepie. Postanowił się nie stresować i do całej akcji podszedł na totalnym luzie. Wybrał piękny kawałek drewna i bardzo się postarał łącząc ze sobą rdzeń i drewno. Czuł magię, która przepływała pod jego palcami. Udało mu się nawet sprzedać tą różdżkę, czego by się nie spodziewał. Przyznał przed samym sobą, że to było jedno z jego najlepszych dzieł. Ale co najważniejsze, udało mu się zakończyć kurs.
Powrót do góry Go down


Caesar T. Fairwyn
Caesar T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Galeony : 562
  Liczba postów : 309
https://www.czarodzieje.org/t14590-caesar-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t14621-cezarowe-sowki
https://www.czarodzieje.org/t14619-caesar-t-fairwyn#390077
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyNie Wrz 03 2017, 12:55;

Staż różdżkarz: cz. 1

Trzeci rok studiów wydawał się Caesarowi najłatwiejszym. Hogwartcy nauczyciele znali ich wszystkich bardzo dobrze i zdawało mu się, że chyba nawet powoli sobie odpuszczali. Pierwsze lata studiów były zabójcze. Nie, że mu się nie chciał czy coś. No dobra, pod koniec strasznie mu się nie chciało, ale był zmuszony do pracy trochę ponad swoje siły.
Z stażu postanowił skorzystać po wakacjach, siły zregenerowane, umysł oczyszczony i można działać. Postawił sobie za cel by nie spóźnić się pierwszego dnia i tak było. Zdawało mu się nawet, że dzięki temu jego nowy szef zaczął spoglądać na niego jakby łaskawiej.
Był przygotowany na wszystko, na straszne bestie, obdzieranie ze skóry i inne tegesy, ale nie myslał, że będzie mu szło aż tak cienko. Nie chodziło o szefa, ten był spoko i patrzył na niego dość pobłażliwie, kiedy następne ręce wypadały mu z dłoni, jednak "koledzy" z pracy posyłali spojrzenia pełne pogardy. Strasznie go to wkurzało, w normalnych warunkach tak się nie zachowywał, przecież nie był tym łajzowatym.
Najważniejsze było to, że w ostatecznym rozrachunku przeżył wszystkie upokorzenia i szef nie zabronił mu uczestniczenia w stażu przez kolejne dni. Caesar czuł, że nawet może się dogadają i dzięki temu dostanie u niego tą pracę. No, ale trzeba było popracować nad tym drżeniem dłoni.

kostki: 6 i 2
Powrót do góry Go down


Caesar T. Fairwyn
Caesar T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Galeony : 562
  Liczba postów : 309
https://www.czarodzieje.org/t14590-caesar-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t14621-cezarowe-sowki
https://www.czarodzieje.org/t14619-caesar-t-fairwyn#390077
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyNie Wrz 10 2017, 19:53;

Staż różdżkarz cz. 2

Następne dwa tygodnie stażu szły mu wyjątkowo pomyślnie. Koledzy z pracy dali sobie spokój i sam Caesar trochę wyluzował. Już nie chodził taki spięty i czasem nawet rzucał żarcikami, które odziwo, podobały się jego kolegom z pracy.
Jako że zaczął się już rok szkolny to właściwie nie miał nic ciekawego do roboty. Dziękował sobie, że postanowił poczekać z nim do czasu, kiedy to uczniowie Hogwartu wyjadą do szkoły, bo gdyby wziął się za niego w sierpniu - to pewnie miałby masę roboty.
Przez większość czasu czytał o runach, które wyjątkowo go wciągnęły. Chciał udowodnić ojcu, że zna się na sprawie równie dobrze. Ambicja nie pozwalała mu stać biernie, a przynajmniej nie teraz - nie, jeśli został prefem.
Pewnego dnia nawet mu się poszczęściło i znalazł samopiszące pióro. Mama mówiła, że kraść to nie ładnie, dlatego postanowił, że jeśli w przeciągu następnego tygodnia nikt nie upomni się o pióro to go sobie weźmie.
I tak się stało, najwyraźniej zostawił go któryś z klientów, więc ślizgonowi nie zostało nic innego, jak zostawić pióro dla siebie.
kostka: 5
Powrót do góry Go down


Caesar T. Fairwyn
Caesar T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Galeony : 562
  Liczba postów : 309
https://www.czarodzieje.org/t14590-caesar-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t14621-cezarowe-sowki
https://www.czarodzieje.org/t14619-caesar-t-fairwyn#390077
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySro Wrz 20 2017, 10:24;

Staż różdżkarz cz. 3

Następne dwa tygodnie minęły Caesarowi jak z bicza strzelił. Nie wystąpiły żadne komplikacje, grzecznie zasuwał w robocie, ciesząc się z czasu, który może spędzić z nowo poznanymi ludźmi z pracy. Ostatecznie nie okazali się tacy źli i chociaż czasem patrzyli na niego z boku, z jakąś dziwną dozą współczucia. Czasem coś upuścił, czasem coś popsuł, ale to chyba normalne na początku pracy.
Pewnego dnia sytuacja się zaostrzyła. O dziwo tym razem to nie Cezar był powodem wściekłości szefa, który chodził od kilku dni markotny i z bardzo przyjemnego mężczyzny - stał się potworem, który tylko rząda i wymaga.
Ślizgon już taki był, że szybko ciekawiły go takie nagłe zmiany humorów u innych ludzi, jak się okazało ulubiony wazon, stara pamiątka, którą szef odziedziczył po babce została zniszczona i nikt nie chciał się przyznać.
Chłopak od razu wyczuł interes, możliwość przypodobania szefowi - kupił jakiś stary, byle jaki wazon na bazarze, zwykłą podróbkę, a że był dobry z transmutacji - to rzucił na nie zaklęcie, które sprawiało, że badziewna podróba, stała się pięknym wazonem.
Szef ucieszy się nie na żarty i nawet dał Cezarowi premię, aż 20 G.
Potem sytuacja się pogorszyła, chłopak przez swoją nieuwagę wrzucił ważne dokumenty do wiadra wody. Cezar znał się na rzeczy i często było trudno go zagiąć, a drobne zaklęcia biurowe były jego specjalnością. Wystarczyło jedno zaklęcie, żeby dokumenty zrobiły się całkowicie suche, a szef nie obniżył mu pensji.
Jakie było zdziwienie chłopaka, kiedy na koniec stażu szef zaoferował mu 100 G. Dziwnie mu było, szczególnie że w przeszłości miewał tak wiele wpadek. No, ale darowanemu koniu pomiędzy zęby się nie zagląda, z ochotą wziął pieniądze. Wiedział, że dobrze będzie wspominał staż i może kiedyś przyjdzie w to miejsce po prace, wszystko jest możliwe.


Kostki: 4 i 2, 4 i 4, 5
Powrót do góry Go down


Edgar T. Fairwyn
Edgar T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : kamienny, lekko znudzony i pogardliwy wyraz twarzy
Galeony : 1291
  Liczba postów : 833
https://www.czarodzieje.org/t14352-edgar-tobias-fairwyn?nid=1#379672
https://www.czarodzieje.org/t14365-golebie-pocztowe-fairwyna#380360
https://www.czarodzieje.org/t14355-edgar-t-fairwyn#379705
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyPią Wrz 29 2017, 04:39;

KURS RÓŻDŻKAWSKI
1991, zakład różdżkarski Fairwynów

Tak jak wcześniej jego starsze rodzeństwo, po ukończeniu piątej klasy Edgara zmuszono do ukończenia kursu na twórcę różdżek. Właściwie trudno powiedzieć „zmuszono”. Wszyscy młodzi Fairwynowie mieli dość rozumu, żeby nie sprzeciwiać się woli rodziców i przystępować do niego "dobrowolnie". Zresztą nie robiło to dla nich większej różnicy – i tak pracowali w sklepie i pomagali w wytwórstwie od najmłodszych lat.
Zdobywanie papierka nie różniło się zupełnie niczym, od tego co Edgar robił w sklepie od ośmiu lat. Pierwszego dnia ścierał kurze na zapleczu. Nawet to lubił. Było to dużo lepsze zajęcie niż obsługa klientów w każdym razie. Szczególnie dziś, bo pod nogami nie pałętał mu się, żaden ze smarków, którym najczęściej zlecano prace na zapleczu. Robienie kursu przez któregoś dziecko Fairwynów oznaczało wakacje dla reszty i tylko tym się różniło się od normalnej tam harówy. Edgar nawet wolał ten stan rzeczy. Pracy było co prawda więcej, ale on lubił mieć zajęte ręce. I nie znosił swojego rodzeństwa. Idyllę porządkowania na pustym zapleczu przerwała mu matka wołając go na sklep. Chłopak doskonale wiedział czym skutkowała choćby o milisekundę opóźniona reakcja na polecenia któregokolwiek rodzica, więc natychmiast zarzucił dotychczasowe zajęcie. Dosłownie, bo odrzucając na bok szmatkę do kurzu, strącił z półki jakąś wazę. Hałas tłuczonej ceramiki natychmiast zaalarmował Eilis Fairwyn i cóż… powiedzmy, że wciry jakie dostałby za przyjście na sklep za późno byłyby lepszą opcją wyboru. Zwłaszcza po tym jak nie zdążywszy się ugryźć w język, spytał, dlaczego waza stała w bałaganie na zapleczu, a nie w jakiejś gablocie, skoro była taka cenna.
Pozyskiwanie komponentów do stworzenia różdżki było w zasadzie ciekawszym zajęciem niż sprzątanie sklepu, mimo wszystko jakoś Edgara nie porywało. O ile znalezienie drewna poszło mu łatwo i tak doskonale, że nawet ojciec pochwalił go za to, klepiąc z dumą po plecach (co chyba było szczytem afektu jaki kiedykolwiek okazywał dzieciom), o tyle rdzeń był już jakąś mordęgą. Uganianie się za zwierzętami zupełnie nie było jego bajką, a wypadało wrócić z czymś konkretnym. Poprzeczka stała wysoko, po tym jak Christian zrobił rdzeń swojej pierwszej różdżki z rogu buchorożca, zaiwanionego z rezerwatu Shercliffów. No właśnie Christian… Po co było biegać za rdzeniem, skoro można było zatrudnić do tego jakiegoś idiotę. Kosztowało go to trzy paczki Hogsów (a było mu je dużo trudniej zdobyć, niż pełnoletniemu bratu), ale Chris zgodził skombinować mu rdzeń. W ten sposób Edgar mógł pochwalić się ojcu najprawdziwszym szponem Gryfa. Wszystko poszło jednak zupełnie nie tak jak miało. Szpon bowiem okazał się kupny, a ten kretyn - jego starszy brat – nie wziął pod uwagę, że sklepy swój towar znaczą. Wały za lipny towar zebrał Edgar, a Christian i tak nie chciał oddać papierosów, tłumacząc się, że za jego czasów nic nie znakowali. W końcu jednak odzyskał dwie i pół paczki, kiedy zagroził bratu, że zakapuje skąd naprawdę pochodził jego róg buchorożca.
Po przygodzie z Christianem, Edgar zdecydował się jednak zdobyć materiał na rdzeń samemu. Poszło mu łatwiej niż by podejrzewał, ale trzeba przyznać, że miał niebywałe szczęście. Jak często się zdarza, że u sąsiadów znajduje się widłowąż tylko ze środkową głową? Ciekawostka biologiczna: środkowa głowa widłowęża jest tą średnio rozgarniętą i przy dobrym podejściu nawet nie zauważy, że wyrywacie jej kieł. A może po prostu wąż był naszprycowany jakimś eliksirem... W każdym razie Edgarowi udało się zdobyć rdzeń, jedynie za niewielką cenę łomotu od starego Shercliffa, który złapał go na wyjściu. Na szczęście go nie przeszukał i Edgar mógł zachować zdobycz.
Było jednak za wcześnie żeby się cieszyć. Kiedy chłopak próbował sam połączyć rdzeń z drewnem coś poszło zupełnie nie tak i nie dość, że kieł był już do niczego, zmarnował także kawałek różanego drewna. Mógł sobie za to pogratulować tego, że wybrał do różdżki różę, bo gdyby wziął ten cyprys, za który ojciec tak go pochwalił, zapewne znów by oberwał. I tak już w ciągu tego miesiąca pobił życiowy rekord w częstotliwości dostawania wpieprzu.
Jak to mówią - do trzech razy sztuka i przy trzecim podejściu Edgarowi niebywale się poszczęściło. Zupełnie przypadkiem natknął się bowiem na pogorzelisko zostawione przez popiełka i zebrał jego prochy. Tym razem przy łączeniu rdzenia z drewnem pomógł mu najstarszy brat i szczęśliwie różdżka była gotowa. Trzeba ją było tylko ozdobić. Po co? Dobre pytanie. Edgarowi wystarczało, żeby czarowała, ale nie – musiała mieć jeszcze rzeźbioną rączkę, bo coś tam. Nie da się ukryć, że chłopak wyrzeźbił swoją na odwal. Pożałował tego dopiero później, kiedy w sklepie usiłował opchnąć ją komuś, zanim zobaczy ją matka. Nikogo jednak nie obchodziło, że różdżka ma rzadkie drewno i fenomenalny rdzeń – estetycznie im nie odpowiadała. Ludzie jednak byli bandą kretynów. Skórę uratował mu jakiś goblin, którego nie obchodził wygląd różdżki. Edgar chyba pierwszy raz w życiu był względnie miły dla klienta.
W ten sposób w końcu udało mu się uzyskać uprawnienia. A wszystko po to, by mógł pracować w sklepie rodziców w ten sam sposób co do tej pory, za to samo nieistniejące wynagrodzenie.

KOSTKI:
Etap I: 3
Etap II: 1
Etap III: 5,6,4
Etap IV: 3
Powrót do góry Go down


Edgar T. Fairwyn
Edgar T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : kamienny, lekko znudzony i pogardliwy wyraz twarzy
Galeony : 1291
  Liczba postów : 833
https://www.czarodzieje.org/t14352-edgar-tobias-fairwyn?nid=1#379672
https://www.czarodzieje.org/t14365-golebie-pocztowe-fairwyna#380360
https://www.czarodzieje.org/t14355-edgar-t-fairwyn#379705
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyPią Wrz 29 2017, 07:02;

STAŻ RÓŻDŻKARSKI etap I
1993, zakład różdżkarski Fairwynów

Nikt nawet nie pytał go czy ma w planach bycie różdżkarzem. Nigdy. To było tak oczywiste jak wschód Słońca. Nie zdziwiło go zatem w ogóle, kiedy dzień po jego powrocie ze szkoły ojciec obwieścił mu, że zaczyna staż. Edgar oczywiście ani myślał przejmować interes rodziców, nadal musiał jednak skończyć studia, więc póki co, nie zamierzał informować rodziny o swym wiarołomstwie.
Staż był właściwie jedynie formalnością. Jego obowiązki były dokładnie takie same, jak w trakcie przymusowej, darmowej pracy w zakładzie w wakacje. Jedynym co miało się zmienić był fakt, że po jego skończeniu dostawałby faktyczną pensję. Do ukończenia szkoły każdy Fairwyn pomagał w sklepie teoretycznie jako wolontariusz. W praktyce miało to niewiele wspólnego z dobrowolnością, a działało raczej na podstawie niepisanej zasady "chcesz jeść, to pracuj". Nikt nie był na tyle głupi, żeby to podważać.
Trudno powiedzieć żeby się starał. Robił oczywiście to co do niego należało, a kiedy coś wpływało bezpośrednio na jego reputację robił to najlepiej jak umiał. Nie traktował tego jednak jak życiowego powołania, nie pałał entuzjazmem, nie walczył o klientów, nie pracował dniem i nocą. Robił co musiał, czyli w oczach rodziców za mało, o czym nieustannie mu przypominali. Musiał być dla niech niemałym zawodem. Edgar doskonale zdawał sobie sprawę, że odkąd poszedł do szkoły i okazał się być wybitnym uczniem, pokładali w nim ogromne nadzieje. Ich gorycz jednak zupełnie go nie obchodziła, mimo że informowali go o swoim niezadowoleniu na każdym kroku. Wyzwiska, groźby, rzucanie lekkimi przedmiotami i pranie po łbie i łapach było w ich domu, a raczej zakładzie, praktyką tak normalną, że Edgar w ogóle nie zwracał na to uwagi. Raz nawet ojciec "potrącił mu z pensji" 10 galeonów za "niewłaściwe podejście do klienta". Edgar nie przypominał mu już, że przecież żadnej pensji nie dostaje, podejrzewając, że zapewne pomylił synów Był zresztą absolutnie pewien, że ojciec nie zapomni mu tych dziesięciu galeonów odebrać w przyszłości, kiedy już sobie ten błąd uświadomi.

Koski: 1 i 5
Powrót do góry Go down


Edgar T. Fairwyn
Edgar T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : kamienny, lekko znudzony i pogardliwy wyraz twarzy
Galeony : 1291
  Liczba postów : 833
https://www.czarodzieje.org/t14352-edgar-tobias-fairwyn?nid=1#379672
https://www.czarodzieje.org/t14365-golebie-pocztowe-fairwyna#380360
https://www.czarodzieje.org/t14355-edgar-t-fairwyn#379705
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyPon Paź 23 2017, 02:26;

Staż różdżkarski - etap II
1993, zakład różdżkarski Fairwynów

Robił dokładnie to, co całe swoje dzieciństwo - wszystko co kazali zrobić mu rodzice. Obsługiwał klientów, strugał różdżki, dobierał drewno do rdzenia, patroszył magiczne stworzenia, przerabiając ich wnętrzności na nowy rdzenie. Nawet jeżeli tego ostatniego szczerze nie znosił. Grzebanie się we flakach żmijoptaka było ciekawe przy pierwszych dziesięciu razach. Teraz mógł z przepaską na oczach wyciągnąć z niego konkretne organy, a w pracy tej widział tylko niewyobrażalny smród i syf.
Tym razem jednak było inaczej. Tym razem serce żmijoptaka pokryte było jakąś nieznaną mu tkanką. Takiego powiewu nowości trzeba mu było. Wyciął zainfekowany narząd i odłożył na bok. Resztę zwierzęcia tymczasowo zaszył, nie będąc jeszcze pewnym, czy do czegoś się nada i odwiesiła na hak. Ściągnął upieprzone do granic możliwości rękawiczki, chcąc przysiąść do serca w czystych, ale za nim je włożył, do pomieszczenia wpadła jego siostra pytając, czy ma coś ze żmijoptaka. Nie czekając na odpowiedź, wyciągnęła swoje łapska po leżące na blacie serce, jakby była ślepa i nie widziała, że coś z nim nie tak. Edgar gołymi rękoma wyrwał jej preparat, dodając do tego kilka epitetów i wyrzucił dziewczynę za drzwi. Odstawił organ i poszedł umyć ręce, kiedy jednak spłukiwał mydło na jego dłoniach pojawiła się piekąca wysypka. Po prostu świetnie...
Pojęcie zwolnienia w zakładzie Fairwynów było niemalże abstrakcją. Nikogo nie obchodziły niczyje dolegliwości - tak długo jak było się w stanie utrzymać na nogach, tak długo się pracowało, a nawet dla tych zbyt słabych by stać prosto znajdowało się jakąś robotę. Najlepiej było jednak w ogóle do żadnej choroby bądź urazu się nie przyznawać. Wysypka była uciążliwa, ale nie uniemożliwiała dalszej pracy, tak więc Edgar pracował dalej, ukrywając krosty przed rodzicami i licząc po cichu na to, że wysypka szybko zejdzie. Wszystko jednak szło w drugą stronę i pod koniec dnia nie tylko wysypka zainfekowała mu całe ramiona, lecz także ogólnie czuł się słabo. Dotrwał jakoś do końca zmiany, po czym natychmiast udał się do uzdrowiciela. Ten przepisał mu jakiś eliksir, który na szczęście zadziałał błyskawicznie. Już po pierwszym zażyciu ustąpiły zawroty głowy, a krostki na rękach przestały piec. Szczęśliwie, kolejnego dnia mógł bez najmniejszych problemów ponownie stawić się w zakładzie.

Kostka: 1 i 3
Powrót do góry Go down


Edgar T. Fairwyn
Edgar T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : kamienny, lekko znudzony i pogardliwy wyraz twarzy
Galeony : 1291
  Liczba postów : 833
https://www.czarodzieje.org/t14352-edgar-tobias-fairwyn?nid=1#379672
https://www.czarodzieje.org/t14365-golebie-pocztowe-fairwyna#380360
https://www.czarodzieje.org/t14355-edgar-t-fairwyn#379705
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyPią Lis 03 2017, 01:03;

Staż różdżkarski - etap III
1993, zakład różdżkarski Fairwynów

Najgorszym elementem pracy w zakładzie rodziców zawsze było jego rodzeństwo. Zawsze któryś smark kręcił się pod nogami, szukając jakiejś okazji do spożytkowania nadmiaru energii w jakiś debilny sposób. Tego dnia, Edgar siedział w kanciapie na zapleczu uzupełniając księgi rachunkowe. Ze wszystkich obowiązków w sklepi, ten był jego ulubionym - on, papiery i dzbanek herbaty. I zazwyczaj nikt mu przy tym nie przeszkadzał. W pewnym momencie wstał, by wyjść do łazienki. Nigdzie jednak nie poszedł, bo któreś z jego wspaniałego rodzeństwa przywiązało mu sznurówki do krzesła. Edgar nie zdążył złapać równowagi i wyrżnął na ziemię, uderzając po drodze skronią w kant biurka.
Ocknął się pół godziny później, zupełnie nie wiedząc, gdzie się znajduje. Był tak zdezorientowany, że z początku wydawało mu się, że widzi nad sobą swoją zatroskaną jego stanem matkę. Po chwili jednak wrócił na ziemię, słysząc przeszytą irytacją dyskusję rodziców o tym, że "z tym czymś na głowie", nie mogą go dać do obsługi klientów. To było znaczenie lepsze niż troska rodzicielki.
Reszta stażu przebiegła już pomyślnie. Z powodu szpecącej go i trochę makabrycznie wyglądającej rany na głowie, pracował głównie na zapleczu, żeby nie odstraszać klientów, a najmłodsze rodzeństwo chyba się go bało. Pod koniec miesiąca dostał swoją pierwszą wypłatę - sto galeonów. I wszystko byłoby dobrze, gdyby razem z tą wypłatą nie dostał również propozycji matrymonialnej...

Kostki: 3/3, 5
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyNie Wrz 16 2018, 22:38;

| Kurs na różdżkarza, rok 2015 |

Nie wiedziała, po co to robiła.
Chęć zdobycia dodatkowej wiedzy? Nie miała jeszcze żadnego pojęcia o tym, kim będzie i na kogo wyrośnie. Nie posiadała nań żadnych szczególnych wymagań - chciała po prostu uwolnić się od rodziców i zacząć zarabiać na samą siebie. Wiedziała, że nie będzie to zbyt łatwe zajęcie - niemniej jednak na każdym kroku wspierała ją kochana babcia, która bez problemu oferowała własnoręcznie wsparcie, czy to pieniężne, czy to po prostu psychiczne, mimo gróźb, jakie otrzymywała pod swoim adresem podczas typowych poranków. Winter Rieux nie wiedziała, jak się odwdzięczy za chęć wprowadzenia w jej życie jakiegokolwiek światełka, nawet tego najmniejszego - nie zmienia to faktu, iż nie zamierzała od tak rzucić w błoto pieniedzy, jakie otrzymała na kurs. Mimo faktu bycia mugolką, Imogen bez problemów oferowała pomocną dłoń, nie wstydziła się swojej wnuczki - najwidoczniej podobną taktykę przybrała, kiedy to matka Krukonki, zaś córka starszej kobieciny, została zabrana do Hogwartu. Wszystko jednak powoli zdawało się komplikować - wywodząca się spod czarnych skrzydeł Ravenclaw'u zacięta studentka na pierwszym roczniku zdawała się ostrożnie wyczuwać w pewnym stopniu fakt, że bliska osoba sięga zenitu i zwyczajnie za niedługo zniknie na zawsze oraz odejdzie. Wówczas Rieux nie mogła dopuścić do siebie tej myśli, która przedzierała jej umysł beznamiętnie oraz z pełną, niszczycielską wręcz siłą, aczkolwiek zdawało się, że ten fakt po prostu będzie uderzał o drzwi nieustannie. Wtedy... pozostała jej tylko ucieczka, upozorowanie własnej śmierci lub sięgnięcie po animagię, jednocześnie bojąc się pomocy ze strony nauczycieli. Nie wiedziała jednak, czy forma, którą być może udałoby się jej przybrać, nie zahaczyłaby o coś niezwykle charakterystycznego, rzucającego się w oczy swoim nietypowym wyglądem - a tego chciała uniknąć. Chciała się wtopić w tło. Pozostać... niezauważona. Mogłaby wtedy obserwować siostrę, nie spuszczać jej z oka - to przecież jest jeszcze dziecko, młode, dopiero w pierwszej klasie, tak łatwo można na nie wpłynąć. Nie chciała, by ta zadawała się z czarnoksiężnikami, by ta paprała swoje jeszcze czyste ręce w czarnej magii. Musiała - być ochroną i ostoją wiedzy dla Gryfonki.

I część kursu
Początkowe prace nie były zbyt doskonałym ogniwem do wzbudzenia entuzjazmu, tym bardziej że polegały one na zapoznaniu się z całokształtem działań. Oczywiście, że przedzierała się przez stronice książek, starała znaleźć odpowiednie informacje, które się jej przydadzą podczas wykonywania swojego zawodu, co nie zmienia faktu, że na razie czekała ją tylko o wyłącznie brudna robota. Podobno, aby uzyskać szacunek dla innych, trzeba zacząć od zera - by potem, wspinając się to na coraz wyższe szczeble, docenić tych, którzy znajdują się w hierarchii biznesu poniżej. Westchnawszy cicho, przedzierała się szmatką przez kolejne regały, kolejne opakowania i pudełka, kiedy to usłyszała wołanie Jordana.
Tego się nie spodziewała.
Huk wazy, uwaga, drogocennej wazy, przedarł się przez ciszę, skutecznie ją zabijając i potem przywracając do życia jak za pstryknięciem palcami. Rozwalające się na ziemi kawałki całokształtu dekoracji ewidentnie działały na niekorzyść Krukonki. No bo jak to - podnieść się gwałtownie, nie zauważyć elementu tak kruchego i tak ważnego? Nie działało to na jakąkolwiek korzyść, w sumie chwila wystarczyła, by jeszcze raz spokój przemienił się w dość gorącą atmosferę. Całe szczęście, że skończyło się tylko i wyłącznie na najdłuższym ochrzanie świata, zaś dziewczyna nie została wykopana z hukiem przez drzwi z potrzebą zapłacenia za ponowne przystąpienie do uzyskania odpowiednich kwalifikacji. Może nie była na to przygotowana, co nie zmienia faktu, iż zwyczajnie przeszła dalej i mogła przystąpić do drugiej części kursu.

II część kursu
Zamówienie na różdżkę.
Typowe, charakterystyczne, trzeba było dobrać składniki według całokształtu charakteru osoby, która nań zapłaciła. Spotkanie z klientem z łatwością wskazywało na to, że ten jest dość uparty i jednocześnie nie ma sobie nic szczególnego do zarzucenia. Wzdychając ciężko, usadawiając samą siebie na drewnianym krześle w odpowiednim pomieszczeniu, zaczęła się zastanawiać, które połączenie byłoby najlepsze. Długo to nie trwało - szpon hipogryfa oraz jesion wydawały się być wręcz idealne, jako że zamówienie było składane bez większych preferencji. Bez trudu Winter przystąpiłaby do działań, gdyby oczywiście nie fakt tego, że musiała skądś wziąć materiały. Owszem, pierwszy składnik był łatwodostępny, nie musiała zbytnio zastanawiać się nad tym, gdzie może go znaleźć - wszystko było praktycznie na miejscu. Zerwanie jednak gałązki zakończyło się atakiem nieśmiałka, który to boleśnie drasnął ją w rękę. Nie wyglądało to zbyt dobrze, aczkolwiek Rieux przyzwyczaiła się do bólu przez ostatnie lata, w związku z czym udało jej się wręcz poświęcić do zdobycia składnika - przez co Jordan puścił ją dalej.

III część kursu
Tym razem - musiała sama zdobyć materiały.
Wymagało to znajomości wszelkiej o magicznych stworzeniach - tym razem postarała się o coś dziwnie wyjątkowego. Popiełek - niezwykle stworzenie obracające się po godzinie w proch, szukające doskonałego miejsca na złożenie jaj, iście gorące oraz trudne do opanowania ze względu na czerwone ślepia śledzące każdy ruch. Musiała uważać, żeby czarodziejski ogień nie dotarł do jej palców, nie zniszczył manufaktury jeszcze delikatnych rąk, dłoni - nie zamierzała jednocześnie się poddać na jednej próbie. Bez trudu obserwowała kolejne działania stworzenia, które to wydawało się być dość melancholiczne, przygnębiające swoją rutyną - żyjące tylko po to, by pozostawić po sobie jakoś drobny ślad, zamieniło się ostatecznie w popiół, który natychmiastowo uzyskała, spoglądając na jaja, które na szczęście zawitały w bezpiecznym miejscu. Nie musiała zmieniać ich położenia, nie chciała ich brać, zamiast tego ostrożnie pognała do Jordana, niosąc ze sobą znalezisko, z którego był w sumie dumny. Czy Winter odczuwała radość? Niezbyt. Może była z siebie zadowolona, aczkolwiek nie zahaczało to o żadne pozytywne emocje - poprawka; nie miała do nich prawa. Westchnąwszy, powróciła do rutyny kursu.

IV część kursu
Czyżby Jordan jej wystarczająco zaufał?
Nie wiedziała - nie potrafiła wejść do jego głowy, wystawić na stół myśli i zwyczajnie podać je w pełnej krasie. Możliwe, że to była po prostu kolejna część kursu, za który to zapłaciła przy pomocy babci - i nie zamierzała tego w żaden szczególny sposób zepsuć. Siedząc zatem za ladą, patrzyła bezmyślnie na zegar zataczający koła kolejnymi wskazówkami, niestety nie wspomagając samej siebie przy obliczaniu tego, ile czasu pozostało do końca. Całe szczęście (lub też i nieszczęście) - do sklepu wszedł klient, wyjątkowo spóźniony, zdający się być w ogromnym pośpiechu. Natychmiastowo podszedł do Rieux, prosząc o wcześniej wykonane zamówienie, którego jednak nie było - teoretycznie powinno być ono odstawione w bezpiecznym miejscu, pudełko jednak zniknęło, zabierając cenne minuty i sekundy, tak ważne dla klienta. Jak się okazało - to wystarczyło, by szala goryczy przelała się beznamiętnie. Starała się go zagadać - błąd. Kategoryczny błąd. Jak mogłaś? Jordan nie był z tego tytułu zadowolony, jednak przymrużywszy oczy na tę akcję, pozwolił jej się poprawić - przez co następnego dnia tego błędu nie popełniła, zdobywając odpowiednie kwalifikacje zawodowe.

| zt

Kostki: 3,3,4,4
Powrót do góry Go down


David T. Fairwyn
David T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182
Galeony : 1125
  Liczba postów : 168
https://www.czarodzieje.org/t17537-david-thaddeus-fairwyn#491881
https://www.czarodzieje.org/t17563-petruska#492455
https://www.czarodzieje.org/t17538-david-t-fairwyn#491882
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Wrz 14 2019, 19:46;

Kurs na różdżkarza - Lato 1994

Nie byłem szczególnie zadowolony kiedy rodzice wysłali mnie na kurs do Sandersa, gdyż uważałem, że najwięcej nauczę się pracując w naszej, rodzinnej pracowni. Niemniej jednak gadka o poznaniu różnych perspektyw tworzenia różdżek przekonała mnie na tyle, że sam zacząłem rozważać podjęcie dodatkowych nauk w innym kraju - ale o tym później. Mimo całego zaangażowania, sam Sanders już od pierwszego dnia był dla mnie niezwykle męczący.
Bardzo źle znosiłem pierwszą część kursu - uważałem, że naprawdę nie potrzebuję uczyć się kontaktu z klientem albo sprzątania, gdyż te rzeczy ćwiczyłem pomagając rodzicom w biznesie. Uważałem wręcz, że Sanders złośliwie wykorzystuje mnie jako darmową siłę roboczą. Na całe szczęście etap ten przebiegł dość szybko, jednak nie obyło się bez nieprzyjemności - pewnego dnia, gdy nauczyciel mnie wołał dość prędko wybiegłem z zaplecza i przez przypadek zbiłem drogą wazę, do której mężczyzna był bardzo przywiązany. Choć dostałem opieprz grubszy niż kiedykolwiek w szkole, to finalnie zostałem dopuszczony do dalszej części kursu - najwyraźniej Sanders obawiał się, ze potłukę kolejne wazony.
Biorąc pod uwagę, że miałem już trochę doświadczenia z różdżkami wydawać by się mogło, że wybranie odpowiedniego drewna będzie dla mnie wyjątkowo łatwe. Nic bardziej mylnego! Za pierwszą próbą w ogóle nie udało mi się znaleźć odpowiedniego drzewa, zamiast tego zmarnowałem cały dzień na snucie się po okolicy. Nie lepiej było za drugim i trzecim razem - choć znalazłem odpowiednie drewno to zbyt intensywnie zabrałem się za jego pozyskiwanie i obróbkę, co skończyło się niefortunnym uszkodzeniem materiału. Czwarty raz był jednak zdecydowanie szczęśliwszy - wybrałem drewno z dorodnego ostrokrzewu i poddałem je delikatnej obróbce. Wynik zaskoczył nie tylko mnie, ale również mojego nauczyciela, który ze zdziwieniem i radością dopuścił mnie do trzeciego etapu kursu.
Wydawać by się mogło, że uzyskiwanie materiału do rdzenia było najtrudniejszym etapem - niektórzy kursanci po kilka dni szukali odpowiedniego materiału, czasem wracając z pustymi rękoma. W tych chwilach uzyskana od Fairwynów nauka okazała się wyjątkowo użyteczna. Podczas poszukiwań udało mi się natrafić na popiół popiełka, który oczywiście zabrałem ze sobą do zakładu - Sanders nie tylko wylewnie mnie pochwalił, ale również pokazał jak połączyć go z drewnem, tym samym pozwalając mi na udział w ostatniej części kursu.
W końcowej części kursu miałem wykonać własną różdżkę. Wydawać by się mogło, że po wszystkich poprzednich perypetiach pójdzie mi całkiem w porządku, jednak nic nie było tak łatwe jak przypuszczałem. Moja pierwsze różdżka pękła mi w dłoniach podczas umieszczanie rdzenia, przez co musiałem zapłacić za poprawkę. Druga wydawała mi się wyjątkowo kapryśna, jednak jak się okazało - była to zasługa powiązania z wilami. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się zdać kurs, a co za tym idzie - mogłem wrócić do dalszego zgłębiania umiejętności w sklepie rodziców.

Część I: 3
Część II:5>2>2>4 (15 galeonów)
Część III:4
Część IV:1>5
Powrót do góry Go down


David T. Fairwyn
David T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182
Galeony : 1125
  Liczba postów : 168
https://www.czarodzieje.org/t17537-david-thaddeus-fairwyn#491881
https://www.czarodzieje.org/t17563-petruska#492455
https://www.czarodzieje.org/t17538-david-t-fairwyn#491882
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Wrz 14 2019, 20:20;

Staż na różdżkarza - etap 1
Lato 1994, sklep Fairwynów

Po skończonym kursie u Sandersa uznałem, że dalszą naukę chciałbym jednak pobierać w rodzinnym zakładzie. Nie da się ukryć, że już od początku szło mi naprawdę dobrze - wiedziałem dużo o różdżkach, a poza tym znałem doskonale naszą pracownie i sklep, a także wszystkich pracowników, nie tylko tych z rodziny. Taka wiedza zdecydowanie ułatwiała pracę - nie potrzebowałem pomocy w kwestii podstaw, bo je opanowałem już bardzo dawno temu, zamiast tego przydawałem się w codziennych czynnościach, odciążając resztę obsługi sklepu, a także ruszając na polowanie czy zdobywanie drewna. Nie dało się ukryć, że moja praca była naprawdę rzetelna.
Okazało się, ze innego zdania był mój ojciec, wiedziony najwyraźniej obsesją, że jako potomek rodu Fairwynów muszę być najlepszy. Nie dość, że rodzic miał mnie za totalnego obiboka to jeszcze wymagał ode mnie zdecydowanie więcej niż od reszty pracowników i ciągle rzucał złośliwymi odzywkami, które ze względu na jego codzienną obojętność były dość dotkliwe, lecz mogłem je znosić. Dopiero gdy potrącił mi 10 galeonów z wynagrodzenia zacząłem żałować, że nie kontynuowałem stażu u Sandersa.

1,1


Ostatnio zmieniony przez David T. Fairwyn dnia Sob Paź 12 2019, 15:19, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : IV
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 153
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 297
  Liczba postów : 368
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyCzw Paź 03 2019, 02:40;

Luty 2019 - jakoś po feriach

Za pieniądze, które wysłał jej pan, który znalazł ją w lesie mogłaby kupić różdżkę od Fairwynów. Trochę żałowała, że zamiast galeonów, nie przysłał jej bonu. Pół minuty. Dokładnie tyle trwało jej zachwyt tym, że będzie miała drogą różdżkę, której wszyscy będą jej zazdrościć. Dla czternastolatki, która całe życie chodziła w ubraniach po siostrze, to było najwspanialsze uczucie w życiu. Zanim jednak zdążyła swoją radość jakkolwiek okazać, jej rodzice zdecydowali, że zamiast przepłacać kupią jej "dobrą" różdżkę u Sandresona. Mieli poważniejsze wydatki, jak na przykład eliksir tojadowy. Wystarczyło o tym wspomnieć, by Finn odechciało się jakichkolwiek dyskusji.
Kiedy tylko wypuścili ją ze szpitala, mama zabrała ją do Hogsmeade. Finn wcześniej jeszcze trochę łudziła się, że może chociaż pójdą do Ollivandera, bo był bliżej, ale jednak musiała pogodzić się z tanią różdżką od Sandersona. Różdżka, która ją wybrała była miała 11 i 1/4 cala, rdzeń z włosa kudłonia i była z drewna orzecha. Wiele jej to nie mówiło. Normalnie pewnie cieszyłaby się z nowego zakupu i tak, ale wciąż miała w głowie, że mogła to być fairwynowska różdżka, w związku z czym wszystko jej było jedno.

//zt
paragon
Powrót do góry Go down


David T. Fairwyn
David T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182
Galeony : 1125
  Liczba postów : 168
https://www.czarodzieje.org/t17537-david-thaddeus-fairwyn#491881
https://www.czarodzieje.org/t17563-petruska#492455
https://www.czarodzieje.org/t17538-david-t-fairwyn#491882
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Paź 12 2019, 19:17;

Staż na różdżkarza - etap 2
Lato 1994, sklep Fairwynów

Presja ze strony ojca i większe wymagania początkowo były dla mnie mocno demotywujące, jednak z czasem znalazłem w sobie siłę, żeby zapieprzać podwójnie. Początkowo zamierzałem sprostać oczekiwaniom ojca, jednak z czasem zacząłem po prostu mieć to wszystko w dupie - zależało mi już tylko wyłącznie na tym, żeby wyciągnąć z tego stażu jak najwięcej dla siebie i mojej przyszłej pracy. Absolutnie zarzucenie presji ze strony ojca sprawiło, że zacząłem osiągać coraz lepsze wyniki, a tym samym zdobywałam rosnące uznanie wśród reszty pracowników sklepu oraz różdżkarzy.
Pewnego dnia jeden z naszych sprzętów służących do precyzyjnego preparowania rdzenia uległ uszkodzeniu. Absolutnie nikt z pracowników nie wiedział jak się do tego zabrać, jednak ja widziałem już wcześniej jak taką naprawdę wykonywał mój ojciec i dziadek. Od razu wziąłem się do roboty i błyskawicznie doprowadziłem sprzęt do stanu używalnego, co spotkało się z pochwałami ze strony reszty ekipy. Nawet ojciec docenił moje starania i wynagrodził mi ciężką pracę premią w wysokości 25 galeonów.

3, dorzut na 2
Powrót do góry Go down


David T. Fairwyn
David T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182
Galeony : 1125
  Liczba postów : 168
https://www.czarodzieje.org/t17537-david-thaddeus-fairwyn#491881
https://www.czarodzieje.org/t17563-petruska#492455
https://www.czarodzieje.org/t17538-david-t-fairwyn#491882
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Paź 19 2019, 18:17;

Staż na różdżkarza - etap 3
Lato 1994, sklep Fairwynów

Staż dobiegał końca, co szczerze powiedziawszy przyjmowałem z ulgą - mimo starań byłem już trochę zmęczony zachowaniem mojego ojca i nie mogłem się doczekać wyjazdu na studia. Zależało mi jednak, żeby skończyć staż dobrze i zostawić dobre wrażenie, ale oczywiście w ostatnich dniach musiałem dokumentnie zjebać sprawę. Ojciec przekazał mi ważny list, który miał związek z bardzo tajnym zamówieniem, a ja zgubiłem go tuż przed wysyłką i za cholerę nie mogłem go znaleźć, co oznaczało, że poufne dane mogły trafić w niepowołane ręce.
Nie było wyjścia - musiałem powiedzieć ojcu. Był dość spokojny, ale powiedział mi mnóstwo bardzo złych rzeczy i jasno zaznaczył, że nie chce, żebym pracował w rodzinnej firmie. Wiedziałem jednak, że rodzinne dziedzictwo jest dla niego ważne i że niedługo mu przejdzie. Miałem rację - gdyby był taki wściekły to przecież nie dałby mi na koniec stażu aż stu galeonów premii!

6, upominek: 2
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1820
  Liczba postów : 3435
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyPon Wrz 14 2020, 09:35;

Bycie roztrzęsioną dawno jej przeszło, bo choć trauma miała towarzyszyć jej jeszcze przez jakiś czas, to jednak ostatecznie nie stało się nic poważnego. Przynajmniej świerkowej różdżce, którą trzymała teraz w ozdobnym etui otrzymanym swego czasu na święta od nikogo innego, a Rileya Fairwyna.
- Potrzebuję pomocy. - rzuciła z zaniepokojeniem po przywitaniu się. Czego niby innego mogła oczekiwać, skoro początkowo biegła w kierunku Hogsmeade niemalże z płaczem? Otworzyła etui i ukazała uszkodzony kawałek magicznego drewna, jakby właśnie przyniosła przyjaciela na jakiś oddział intensywnej terapii. Sprzedawca, oprócz zabrania jej pudełka, zrobił coś jeszcze - podsunął jej kolejny, własnego wyrobu egzemplarz. Czy zdawał sobie sprawę, że nie będzie chciała ryzykować kolejnych uszczerbków dopasowywanej u Fairwynów różdżki? Na ile wyczuł jej potrzeby względem nowego nabytku, do którego być może miała się jednocześnie mniej przywiązać, ale i bardziej swobodnie obnosić się w jego towarzystwie?
Prawie dziesięć cali, jodła, pióro żmijoptaka. Przez najbliższe półtora godziny machała bezwiednie nową różdżką, raz po raz zmieniając jakieś elementy wystroju na zupełnie inne i z powrotem. Z transmutacją radziła sobie świetnie. Trudno było jasno wskazać, kto z tworzonej przez nich pary wiódł w tym większy prym.
A potem świerk wrócił. Sprawny, piękny, odrodzony. Po jednej, ostrożnej próbie testów schowała go do ozdobnego etui z powrotem. Miała zamiar dać jemu i sobie czas na odbudowanie zaufania. I odzyskanie wzajemnego przywiązania.

// z/t.

______________________

But I ain't worried 'bout it
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyNie Lut 07 2021, 14:21;

Tak. Niefortunne wydarzenie na moczarach sprawiło, że Zephaniah pozostał bez różdżki. I tak jak wspominał w liście do niejakiego Felinusa, mógłby się bez niej obyć na jakiś czas. Zwłaszcza, że faktycznie dla niego różdżka była tylko narzędziem, a nie przedłużeniem ramienia. Jednak nagłe przesłanie pieniędzy przez nieznanego mu z widzenia chłopaka sprawiło, że poczuł się tak jakoś przyjemnie, a zarazem nieswojo. Odesłać? Nie wypada. Zostawić? Też nie wypada. Więc Pretorianinowi pozostało nic innego jak odważyć się i skorzystać z jednego ze sklepów w Hogsmeade. Od niejakiego Jordana Sandersona. Nie kojarzył nazwiska w ogóle. W całej Afryce kto inny wyrabiał różdżki specjalnie dla uczniów, a czasem niektóre rodziny różdżkarzy robiły to dla własnych pociech. Tak czy siak - jeśli pieniądze od innego ucznia mają mu ciążyć to już lepiej wydać, prawda?
Jordan Sanderson zajęty był kolejnym czyszczeniem jednej z różdżek, które miały w przyszłości zostać podarowane nieszczęśnikowi lub szczęśliwcowi. Co Zephaniah miał więcej zrobić jak po prostu przerwać to chwilowe zajęcie. — Em... Dzień dobry? Przepraszam bardzo, potrzebuję pomocy z doborem nowej różdżki. — Odpowiedział już od razu na pytanie "w czym mogę pomóc", więc Jordan jedynie mógł zapytać o co innego. — Która dłoń jest dominująca? — Zeph jedynie pomachał prawą. — Ach, tak. Rozumiem no cóż... Co mogę panu zaproponooować. Ostrokrzew... Może z rdzeniem z głosu kudłonia... Giętka... trzynaście cali... Co na to klient? — Zephaniah jedynie spojrzał na niego, wzruszając ramionami. — Nie wiem, możemy spróbować. To pan jest tutaj mistrzem, heh. — Powiedział niespokojnie, jakby no... nie wiedząc zresztą co miałby dodać.
Kiedy wspomniana wcześniej różdżka dotarła do dłoni studenta... Nic się nie wydarzyło. Dopóki nie machnął. Cała skrzynka z nieprzygotowanym jeszcze drewnem łupnęła w górę, rozrzucając kawałki po podłodze. — Nie, nie, nie... Definitywnie nie ten rodzaj różdżki. Zaraz znajdziemy co innego. Proszę się nie martwić. U Sandersona nikt nie wychodzi bez nowej różdżki, jeśli jej potrzebuje. — Po czym odebrał ostrożnie atrybut, aby zaraz wymienić na co innego.
Następną różdżką była ta z czarnego bzu i pióra lelka wróżebnika. O ile rozumiem fakt, że poprzednia różdżka faktycznie była z tym rdzeniem, tak nie wiedział czy tutaj będzie robiła wielkiej różnicy. — No, proszę machnąć. — I tak jak się mu powiedziało... Tak zrobił. Machając ręką domyślił się, że nic się nie stało. I już Sanderson był ucieszony, już chciał pakować ją do sprzedaży, kiedy różdżka nagle wyślizgnęła się z rąk i uderzyła o szafkę, odbijając się gdzie indziej. — Niespodziewane. Myślałem, że być może skoro tamta była według pana właściwa to zmiana drewna na co innego nie będzie problemem. Widać tamta też do pana nie pasowała. Cóż za różdżkarz mógł coś takiego wymyślić. — Pokiwał głową na boki, aby zaraz zebrać różdżkę i poszukać dalej. — Mogę wiedzieć skąd pan jest? Czasem pochodzenie pomaga odnaleźć różdżce swojego właściciela po pochodzeniu. To bardzo dziwny przypadek, ale zdarza się, że faktycznie coś takiego się zdarza. — Upewniony w tym wszystkim Sanderson lawirował pośród półek z różdżkami i czekał na odpowiedź.
Zephaniah przyglądał się temu trochę dłużej. — No... Przyjechałem z innego kontynentu. Pochodzę z Afryki. Samo Południe. — Dodał, jakby to miało jakiś sens. Sanderson jednak miał o tym zgoła inne zdanie. — Ach tak, to by coś wyjaśniało. Może spróbujemy czegoś z egzotycznych rodzajów drewna. — Zaraz wyjął kolejną różdżkę. — Cyprys i włókno z serca hipogryfa. Może powinno pasować. — I tutaj coś nagle się pojawiło. Jakiś bardziej szerszy trop. Różdżka zaświeciła się tak, jakby oznajmiała, że powoli znajduje swojego właściciela. Ale po chwili, gdy różdżkarz już myślał, że to to... postanowiła zgasnąć. — Hmmm... A już myślałem, że znalazłem coś odpowiedniego. Ale to dobry trop. Bardzo dobry trop. I to w sumie podsuwa mi pewien pomysł. Mam na stanie jeszcze jedną różdżkę póki co z egzotycznym drewnem z mniej więcej tych rejonów. Zaraz przyniosę. — Sanderson ponownie zaczął krążyć wokół półek, aby w następnym momencie przynieść na stół szkarłatne pudełeczko z fioletowymi zakończeniami. Dwa królewskie kolory. Otworzył ją przed van Wierenem, który zaczął się jej przyglądać. — Palma i włos sfinksa. Trzynaście i pół cala. Sztywna. Jeśli to będzie to co myślę to właśnie trafiliśmy na odpowiednią różdżkę. — Zaprezentował ją przed Zefkiem.
Miał lekkie obawy czy znajdą jakąkolwiek różdżkę dla niego. Kiedy tylko jednak ta znalazła się w jego dłoni, zaraz wszystko wokół niego zaczęło stawać się ciepłe i przyjemne. Generowane głównie i bezpośrednio z jego ciała. Bardzo przyjemne odczucie. Sanderson jedynie uśmiechnął się. — Tak jak myślałem. Różdżka z palmy bardzo lubi adrenalinę, a zapewne tę potrafi jej pan zapewnić. Ale to też dość dobra różdżka dla sportowców. Drakensberg... coś kojarzę, dlatego o niej pomyślałem. A ten rdzeń? Włos sfinksa? Sądzę, że z panem ta różdżka nie będzie się nudzić. Tak, tak. Dostanie pan ją. Trzydzieści pięć galeonów. — I tym samym pieniądze od dobrotliwego korespondenta listowego się nie zmarnowały.
A Zeph - no miał nową różdżkę. To chyba tyle z wrażeń na dzisiaj.

|zt

Zakup różdżki: Palma; Włos Sfinksa; 13,5 cala; sztywna
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyWto Cze 29 2021, 21:06;

Dzień dobry, panie... Sanderson. Tak, tak... Już byłem u pana wcześniej i bardzo przepraszam, ale znowu straciłem różdżkę... – Powiedział niepewnie Zephaniah, faktycznie pokazując szczątki swojej różdżki do różdżkarza, który zresztą nie przewidywał, że w tak krótkim okresie czasu zauważy go ponownie u siebie w sklepie. No, ale cóż - słowo się rzekło i jak widać - student u niego był. Tylko jakiś zdecydowanie bardziej poturbowany. I z brakiem dłoni. Wtedy to właśnie van Wieren odwrócił swoją głowę na bok, nie chciał widzieć tego typu wzroku na sobie. Czuł się niezwykle niezręcznie i... nic dziwnego. Kompletnie nowa sytuacja, brak oparcia w czymś. Po prostu kompletne zobojętnienie na wszystko.
W pewnym momencie, już bez żadnego pytania, znając wymiary Pretorianina, ruszył w kierunku różdżek i przyniósł mu jedną, niezwykłą. Pasującą za pierwszym razem. Opuścił budynek. Tyle.

|zt|

_Różdżka_ Cis, Włos Szyszymory, 14 i 3/4 cala, sztywna
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyCzw Lip 08 2021, 04:12;

Różdżka; włos akromantuli, palma, 11 1⁄4 cala

  Różdżki niszczyły się na różne sposoby. Niektórzy czarodzieje zapominali, że wsadzili je do tylnej kieszeni jeansów i łamali je o swoje cztery litery, inni zaś mieli psy z obsesją na punkcie wszelkich możliwych patyków, a nieliczni przeżywali też niesamowite przygody, podczas których musieli ponieść pewną cenę. Doireann nie należała do żadnej z tych grup, chociaż nie narzekałaby, gdyby winę za utratę jej różdżki ponosił jakiś cudowny, roztrzepany psiak. Stało się jednak coś innego, w co zamieszane było dziwne, znikające pomieszczenie w Hogwarcie i coś, co postanowiło przegrzać rdzeń. Koniec końców, magiczny badyl został zwęglony, a Puchonka potrzebowała nowego narzędzia do rzucania zaklęć.
  Sheenani stanęła więc przed witryną. Zdążyła już przygotować się psychicznie na całe zamieszanie związane z zakupem różdżki; to nigdy nie odbywało się bezproblemowo. Różdżki zdawały się nie lubić Doireann, zresztą z wzajemnością. Jej ostatnia była z rodzaju tych, które nie rzuciły zaklęcia, póki nie porozmawiało się z nią, nie przedstawiło wszystkich za i przeciw, a potem nie poprosiło możliwe najmilszym tonem; jej przewidywalność i spokój odpowiadał dziewczynie. Nie była w stanie zrozumieć, jak ktokolwiek mógł wytrzymać z czymś, co czarowało samo z siebie, przegrzewało się, albo... robiło cokolwiek wbrew woli właściciela.
  Z łatwością można było wyobrazić sobie zaskoczenie Puchonki, gdy po wielu próbach trzymała twór z palmowego drzewa, na dodatek z rdzeniem z włosa akromantuli. Wyraźnie blada słuchała, czego mogła się po owej różdżce spodziewać; a było tego sporo. Od niegroźnego zmaterializowania kwiatka, po wystrzelenie iskier w suchym lecie, czy wyczarowania chmary żuków. Przez sekundę próbowała nawet zasugerować, że może, ale tylko może, i ona już bardzo przeprasza, ale ta różdżka nie jest dla niej.
  Sekundę po tym zapłaciła czterdzieści galeonów i na sztywnych nogach opuściła sklep. Nie miała najmniejszego zamiaru wyjmować tej tykającej bomby z opakowania przez najbliższe tygodnie.

//zt
Powrót do góry Go down


Michael O. P. Shakeshaft
Michael O. P. Shakeshaft

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1,79m
Galeony : -590
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t20839-michael-o-p-shakeshaft
https://www.czarodzieje.org/t20846-michael-orson-patrick-shakeshaft-poczta#665655
https://www.czarodzieje.org/t20838-michael-orson-patrick-shakeshaft-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20954-michael-o-p-shakeshaft-dzienn
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySob Paź 02 2021, 23:52;

Etapy:

Sklep Sandersona, rok 2015 - Retrospekcja
Kurs na Wytwórcę Różdżek

Mhm, rozumiem, panie Sanderson. Chociaż to nie jest tak, że czasem jednak lepiej jest osiągnąć trochę prostszy format różdżki, ale postarać się bardziej z wnętrzem i praktycznością samego atrybutu? Mhm, rozumiem... — Michael zadawał od początku swojej przygody na kursie do przełożonego, będącego bezpośrednio już zapoznanym z możliwościami sprzedażowymi swojego pracownika. Danie takiej szansy było dla Michaela spełnieniem w pewnym sensie. Sanderson trochę wyprzedził Ollivanderów w technologii produkcji różdżek, zatem mieć taką możliwość kształcenia się pod okiem wysokiej jakości różdżkarzy sprawiało, że pytania same wylatywały z jego ust, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej. Czasem wydawało mu się, że Sanderson miał już dość, ale tak naprawdę wychodziło na to, że był bardzo zadowolony, że trafił mu się ambitny uczeń. W końcu Krujon.
Tamtejszy dzień, kiedy spędzał większość swojego czasu nad książkami sprawiał, że Michaelowi naprawdę zabrakło poczucia czasu. Przeglądanie książek brytyjskich wytwórców różdżek w porównaniu z wiedzą Ilvermorny naprawdę się różniło. A niektóre egzemplarze tutaj miałem też czasem personalne zapiski Sandersona na przestrzeni lat. Kiedy jednak dopiero na sam koniec dnia właściciel, albo zdawało mu się jeden z jego pomocników, przyszedł i wypytał go dokładnie o losowy rdzeń lub drewno, zdawało się, że Michael dosłownie cytował książkę, nawet jeśli ta była przed oczami, a on nie wiedział jakim cudem to pamiętał. To chyba oznaczało, że w najbliższych dniach powinien w końcu zacząć się zajmować dopełnieniem wiedzy z rdzeni i jak je pozyskiwać.
Każdy kto na niego spojrzy dobrze wie, że nie jest ani kobietą, ani nie ma zniewieściałego wyglądu, aby jakkolwiek oszukać jednorożca do tego, że może do niego spokojnie podejść. Trzeba było więc wszystko zrobić po cichu, zakraść się niczym chytry goblin po złoto i sprawić, żeby koń nie uderzył za mocno, ale wcale. Jednak jak widać plan nie przebiegł do końca perfekcyjnie, gdyż zwierzę widząc kątem oka jak Michael chwytał już za jego ogon - spłoszyło się i momentalnie kopnęło go w pierś powodując chwilowe zatrzymanie się oddechu. Opadając na ziemię, Michael dopiero po naprawdę solidnej dawce odpoczynku i ucieczce zwierzęcia spostrzegł, że udało mu się osiągnąć cel do którego zmierzał. No i potężnego siniaka w kształcie kopyta na pewien czas.
W końcu przyszedł czas na to, co najbardziej zresztą Michael lubił robić i CHCIAŁ robić. Wybranie odpowiedniego drewna dla tego samego rdzenia, które jeszcze jakiś czas temu zdobył. Włos z ogona jednorożca. Decydował się z wieloma kawałkami, które były w magazynku sklepu Sandersona, jednak ostatecznie jego wybór padł na piękny, czarny orzech, którego różdżka będzie idealnie pasowała z odpowiednim lakierowaniem. Michael dopiero teraz skupiał się na wielu szczegółach jak na przykład to, że postanowił na rączce różdżki umieścić głowę jednego ze smoków, bodajże walijskiego, którego oko podkreślił potem wsadzeniem sztucznie zrobionego szmaragdu, który nie miał żadnej wielkiej wartości oprócz tej estetycznej. Na sam koniec przy odbiorze klienta jego zamówienia, Michael spokojnie powiedział: — Bardzo dziękuję za korzystanie z usług Jordana Sandersona. Jeśli będzie pan kiedykolwiek potrzebował mojej pomocy w sytuacji problemu z różdżką, wystarczy wysłać sowę. Zapisać pana adres na liście biuletynu naszych okazji i przecen lub ewentualnych kuponów z racji urodzin dla pana lub rodziny? Bardzo proszę, zaraz wrócę z odpowiednimi dokumentami, jedynie włożę różdżkę do futerału. Jeszcze raz dziękuję za skorzystanie z naszych usług. Doskonały wybór. — Gdzieś z daleka co jakiś czas nasłuchiwał jego rozmowy Sanderson, który ostatecznie na sam koniec powiedział, że miesiąc ich współpracy sprawił, że faktycznie może pozwolić Shakeshaftowi na awans i przyznanie certyfikatu ukończenia kursu. To było bardzo miłe. Marzenia się spełniają przy ciężkiej pracy.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Michael O. P. Shakeshaft dnia Nie Paź 03 2021, 22:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Michael O. P. Shakeshaft
Michael O. P. Shakeshaft

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1,79m
Galeony : -590
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t20839-michael-o-p-shakeshaft
https://www.czarodzieje.org/t20846-michael-orson-patrick-shakeshaft-poczta#665655
https://www.czarodzieje.org/t20838-michael-orson-patrick-shakeshaft-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20954-michael-o-p-shakeshaft-dzienn
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptyNie Paź 03 2021, 14:02;

Sklep Sandersona, rok 2015 - Retrospekcja
Staż Różdżkarski - Początki
Wynik: 4

Po ukończeniu kursu, Michael od razu został zaproszony wraz z pierwszym dniem kolejnego miesiąca na odbyciu stażu u swojego tymczasowego przełożonego, który dzięki zdobyciu starego-nowego pracownika mógł wdrażać go w kompletnie nowe obowiązki, kiedy będzie mógł jeszcze czasem pozwalać użyć go sobie do obsługi klienta czy sprzedaży jakichś różdżek. Jemu było tak naprawdę na rękę - nowe obowiązki poprzedzone starymi tylko pomagały się wdrożyć i płynnie przechodzić w nowe rzeczy. Zresztą pamiętał wystarczająco klientów, aby móc im pomóc mniej więcej, jeśli będą potrzebowali pomocy "fachowca", którym powoli się Michael stawał. Z papieru oczywiście, bo wcześniej wiedzę i trochę praktyki miał, teraz mógł nią dopiero zacząć tryskac.
Dzień był jednak nudny, nic się nie działo, nawet można było powiedzieć, że był postrzegany jako duch przez resztę pracowników. Taki stan rzeczy był nawet bardzo przyjemny, gdyż oznaczało, że nikt nie zamierzał mu jakoś wadzić, ani on nikomu nie wadził, by nagle stać się problemem. Wraz z zakończeniem pierwszego tygodnia, albo nawet może półtora zastanawiał się czy w ogóle będzie mu tak przyjemnie szło do końca wykonywanie jego obowiązków.
Kiedy tylko zamykał za sobą już sklep, gdyż postanowił wyjść jako ostatni, myślał tylko... co się jeszcze wydarzy?

[zt]
Powrót do góry Go down


Michael O. P. Shakeshaft
Michael O. P. Shakeshaft

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1,79m
Galeony : -590
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t20839-michael-o-p-shakeshaft
https://www.czarodzieje.org/t20846-michael-orson-patrick-shakeshaft-poczta#665655
https://www.czarodzieje.org/t20838-michael-orson-patrick-shakeshaft-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20954-michael-o-p-shakeshaft-dzienn
Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8




Gracz




Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona EmptySro Lis 17 2021, 14:04;

Sklep Sandersona, rok 2015 - Retrospekcja
Staż Różdżkarski - Przygoda podczas stażu
Wynik: 4

– Nie, przepraszam pana, panie Sanderson. Nie chciałem obijać się, tylko po prostu ta ostatnia książka za bardzo mnie wciągnęła i pomyślałem sobie, że... tak, panie Sanderson. Oczywiście, panie Sanderson. – Zakończył swoją rozmowę z przełożonym na temat tego, że coś ostatnio za bardzo się obijał w swojej pracy. Jednak Michael tak naprawdę nie czuł, że się obijał tylko dokształcał z dodatkowej wiedzy, która miałaby mu być przydatna w momencie, gdyby napotkał daną sytuacje. A "Księga Różdżkarza" miała mu w tym oczywiście pomóc. Postanowił jednak przyjąć na klatę sytuację związaną z odbywaniem stażu i tego, że niestety lecz faktycznie mogła być w tym jakaś wina - pozostawał coraz więcej w pracy tylko po to, aby móc cieszyć sie możliwością zostawiania po godzinach i gdy nikogo nie było, a wszystko co zrobił zostało przez niego zauważone przez Sandersona - przejść ponownie do zaczytywania się w Księgę dopóki nie przychodzili klienci lub coś było od niego potrzebne. Czy się zraził do kogoś? Nie, skądże. Czemu miałby, skoro kochał różdżkarstwo?
Na zakończenie dnia, kiedy wszystko zostało już przez niego uporządkowane, Michael spotkał się z Jordanem, by wytłumaczyć mu powód jego obijania się, które oczywiście obijaniem nie było. Mężczyźni widać było, że potrafili się ze sobą dogadać... Ale na jak długo? Tego nie wiedział wtedy nikt.

[zt]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sklep z różdżkami Jordana Sandersona QzgSDG8








Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty


PisanieSklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty Re: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona  Sklep z różdżkami Jordana Sandersona Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sklep z różdżkami Jordana Sandersona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sklep z różdżkami Jordana Sandersona JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-