Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Amfiteatr na końcu głównej ulicy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 13 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty01.05.14 0:05;

First topic message reminder :


Amfiteatr na końcu głównej ulicy

Leśny amfiteatr, niesamowicie klimatyczny i przyjemny. Akustyka tego miejsca zachwyci nawet największego sceptyka, a wydarzenia rozgrywające się na scenie są doskonale widoczne z każdego miejsca na widowni. Cóż tu więcej mówić, ten amfiteatr jest idealny na wszelakie wystąpienia!



Święto Kolorowych Lampionów:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 11:42;

-uczulenie?-zapytała po czym skinęła niby potakująco głową. No tak, orzechy czy coś w tym stylu. Na scenę weszli jednorożce i zaczęli śpiewać. Nigdy nie interesowała się tym zespołem, jednakże muzyka sprawiała, że jednak przyjemnie się ich mimo wszystko słuchało. Wstała gdy chłopak wskazał jej na pegazy, które stały w zagrodzie. Oferowano tam wszystkim tu obecnym przeloty na ich grzbietach.
-Zawsze chciałam wsiąść na koński grzbiet, może to być moją jedyną okazją- powiedziała lekko się uśmiechając i nie patrząc zbytnio już teraz na chłopaka, popędziła w tamtym kierunku.
Nagle jednak zatrzymała się bo dostrzegła, że zespół rozdaje autografy. Nie miała jednak żadnej karteczki więc poprosiła by podpisano jej się autografem na opasce, którą miała naciągniętą na dłoń. Zawsze to było coś prawda? No właśnie. Po otrzymaniu podpisu uśmiechnięta ruszyła dalej z Jackiem do pegazów. Szczęściem trafiła akurat na Tesnala. Piękny czarny pegaz był takk przyjazny i towarzyski. Katherine pogłaskała go po pysku, a potem mężczyzna, który miał z nią lecieć pomógł jej wsiąść na jego grzbiet.
-Do zobaczenia na dole Jack- powiedziała po czym odleciała z opiekunem na Tesnalu. Po jakimś czasie koń stał się niewidzialny co już całkiem wprawiło ją w zachwyt. Czuła się jakby mknęła w powietrzu, bez żadnych zasad fizyki. Mężczyzna rzucił na nich zaklęcie kameleona i polecieli do Londynu. To była niesamowita wycieczka, której nie zapomni do końca życia. Może sama kupi sobie kiedyś takiego Tesnala. Rozmawiali ze sobą na różne tematy, a gdy już wylądowała z powrotem w Hogsmeade, mina jej zrzędła. Podekscytowana była jednak nadal.
-Nie uwierzysz,polecieliśmy do Londynu, ten koń stał się niewidzialny. Super prawda?- zaczęła rozradowanym tonem. Ciekawe czy przewidziano jeszcze jakieś inne ciekawe atrakcje tutaj.
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 12:28;

Odgłosy festiwalu wleciały do mieszkania Archibalda przez uchylone okno, akurat kiedy kończył robić śniadanie, na które właściwie wcale nie miał ochoty. Wyjrzał na zewnątrz z umiarkowanym zainteresowaniem, przejechał wzrokiem po straganach, a przynajmniej po tej części, którą był w stanie dostrzec. Pewnie mieli tam lepsze jedzenie niż jego marne śniadanie. Głównie to wyciągnęło go z chłodnego mieszkania. Ubrał się na czarno, jak miał w zwyczaju, ale szybko stwierdził, że w taki dzień można poszaleć i wydobył z szafy białą marynarkę. Niespecjalnie za nią przepadał, ale pasowała do kapelusza, który na dziś sobie wybrał - czarnego, białych nie miał. Ktoś, kto nie widywał go codziennie mógłby uznać, że to świetne przebranie, ale wystarczyło pojawić się dwa razy na lekcji profesora Blythe żeby zauważyć, że tak nosi się na co dzień!
Wziął udział w loterii, w której wygrał kufer. Zmniejszył go, żeby nie przeszkadzał w swobodnym poruszaniu się po wiosce. Scenę minął obojętnie, zerknąwszy jedynie, czy nie mają tam fortepianu. Nie mieli. Ostatnio tak brakowało mu tego instrumentu, że rozważał powrót na kilka dni do Hereford, tylko po to, żeby nagrać się za wszelkie czasy. To jeszcze nie byłoby takie złe - gorzej, że zastanawiał się nawet nad nowym mieszkaniem, do którego dałoby się zmieścić fortepian. Wciąż pluł sobie w brodę, że wynajął tak małe. Na scenie nie było nikogo porywającego, a przynajmniej nikt nie porwał Archa swoim głosem, czy recytacją. Był za to głodny, więc skierował się do stoisk z jedzeniem. Nie zdążył nawet wybrać sobie potrawy, na którą miałby ochotę, kiedy ktoś bestialsko zaciągnął go do stoiska z Bouillabaisse. Zjadł trochę dla świętego spokoju i zmył się szybko. Nie miał pojęcia jakim cudem znalazł się przy stoisku ze stekami z Kołkogonka, ale postanowił spróbować swoich sił w przyrządzeniu tej potrawy. Umiał ugotować cokolwiek, ale argentyńskiego dania jakoś nigdy nie miał okazji, więc zdziwił się nieco, kiedy został pochwalony. Obserwował przez chwilę jak potrawa jest rozdawana. Sam nawet jej nie spróbował, ale kto by się przejmował! Pożegnał się z szefem kuchni (szefem stoiska brzmi szałowo, ale sobie daruję!), unosząc lekko kapelusz, a potem poszedł dalej. Nie najadł się jeszcze.
I proszę, z nieba spadła mu najlepsza kucharka! Przebił się przez tłum, jeszcze nie wiedząc, kto serwuje Hopki-Ukropki, za to kiedy zauważył Irę, nie mógł powstrzymać uśmiechu. Ach, kuchnia, pewnie, mógł się spodziewać.
- Hm, tylko kuchnia węgierska? - zapytał, co samo w sobie było już tak znaczące, że nie musiał unosić brwi. - Podnosisz kwalifikacje?

5 - próbowanko Bouillabaisse
3 - przyrządzanie steku z Kołogonka
6 - udana potrawa
2 - wygrany kufer
Powrót do góry Go down


Echo Merope Lyons
Echo Merope Lyons

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : Ścigająca
Galeony : 1913
  Liczba postów : 840
http://czarodzieje.org/t7121-echo-merope-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7122-listy-echo#203156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7206-echo-lyons
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 13:11;

Przebranko!

Echo nie przegapiała takich okazji. Co prawda na festiwalu zjawiła się dopiero drugiego albo trzeciego dnia (huh, sama nie wiedziała), ale nie rozpaczała, że nie załapała się na prezenty hostess, o których słyszała. Dało się żyć bez tego, szczególnie że (Echo była oburzona) rozdawali alkohol i papierosy. No fujka, skandal i w ogóle.
Gryfonka postanowiła się przebrać. Strój zrobiła sama, nie chcąc podkradać nic z sali teatralnej, ale trzeba przyznać, że potrzebowała rady Mathilde, która podpowiedziała jej, dzięki czemu Echo zdołała uszyć swoje przebranie. Nie przejmowała się zbytnio faktem, że niezbyt sprawnie wpisuje się w klimat festiwalu. Zamiast tego poszła  jeść. Spróbowała Omdlałego Merlina, bo tureckie stoisko przyciągnęło ją swoją odmiennością. Później sama spróbowała przyrządzić potrawę, tym razem argentyńską, stek z Kołkogona czy jakoś tak, nie pamiętała zbyt dobrze, bo chciała wymieść to wspomnienie jak najszybciej ze swojej pamięci. Sfajczony stek nie smakował zbyt dobrze, Echo przerosiła kucharzy i zwiała z miejsca zbrodni, żeby udać się na scenę, żeby zaśpiewać coś publiczności. Nie była wybitnie utalentowana, ale była tak dumna ze swojego stroju, że szkoda byłoby się nie pokazać! Wybrała sobie utwór Zębatych Frisbee, Wonderwall, bo był wesoły i wszyscy go znali. Przynajmniej nie mordowała ich swoim głosem aż tak bardzo, bo może talentem publiczności nie porwała, ale energią owszem i trochę osób śpiewało z nią, przez co nie wypadła tragicznie. Ukłoniła się i popędziła na loterię, w której wygrała kufer. Pomniejszyła go, a zaraz później na scenę wkroczyły Tęczowe Jednorożce. Lyons chciała iść po autograf, ale zniechęciła się tłumem, a do tego nie miała żadnej kartki ani pióra (jak mogła nie wziąć szkicownika, NO JAK? Pewnie nie pasował do stroju...), więc machnęła ręką i skierowała się w stronę pegazów. Był to najlepszy wybór na świecie, bo nie dość, ze dostała najrzadszego pegaza, mogła polecieć na wycieczkę do Londynu dzięki instruktorowi i zaklęciu kameleona. Wtedy stwierdziła, że latanie z kimś innym nie jest taki złe, bo zazwyczaj wolała sama!

2 - omdlały merlin
3 - stek z kołogonka, 3 - nieudany
3 - okej, odbębniłeś swoje, publiczność klaskała i tak dalej
2 - kufer
4 - sfrajerzyłam z autografem
6 - NAJLEPIEJ NA ŚWIECIE, SUPER PEGAZ I PODBIJAM LONDYN
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 13:46;

Obróciła się o 180 stopni, uciekając przed rękami ludzi powoli zgarniających z jej tacki wszystkie Hopki-Ukropki. Pilnowała się, żeby zostawić coś dla Gai, co i tak samo w sobie było śmieszne, bo pierożki próbowały jej uciec z talerza. Przywołałaby je zaklęciem, ale kręciło się wokół zbyt wielu młodych ludzi, którzy mieli jeszcze całe życie przed sobą. W końcu pochwyciła jakąś przykrywkę do garnka i przygniotła nią niesforną miskę z pierogami zanurzonymi w rosole. Położyła ją na stole przed sobą opierając dla pewności dłoń na pokrywce. Talerz z pozostałymi pierożkami obróciła dołem do góry. Pochylona lekko nad stolikiem, wypięta w wygodnej pozycji, próbowała bezskutecznie zwalczyć zarówno bitwę z pierożkami, jak i z włosami opadającymi jej na twarz. Dmuchnęła w pojedyncze pukle, zarzuciła kosmyki szarpnięciem głowy na ramię, ale ta z powrotem opadły jej na policzki. Właśnie w tym stanie zastał ją Arch. Uniosła na niego spojrzenie kiwając mu głową, bo inaczej powitać go teraz nie mogła.
Archibald — powitała go poważnym tonem, patrząc na swój talerz z rosyjską potrawą. — Tego akurat nauczył mnie Siergiej. Spróbuj, lepsze od tego tych zrobionych przez szefów kuchni. Obok prawdziwych Hopków-Ukropków nie stały.
I ryzykując ucieczkę pierożków uchyliła nieco talerz, zgarniając jeden, wciskając go w usta profesora zaklęć bez ostrzeżenia — Smacznego — powtórzyła nadając temu tonowi jakąś pruderyjną nutkę. Sama w tym czasie przysiadła na jednym z talerzy, a tackę z miską z rosołem oparła na swoich kolanach, opierając się na pokrywce łokciami. Wybitnie. Tak mogła rozmawiać w końcu dalej.
Poza tym jak mogłabym zawieść Twoją wiarę w moją kuchnię? — przechyliła głowę lekko na bok wyczekując jego reakcji na zjedzone przez niego pierożki.
Powrót do góry Go down


M. Alva Cabrera
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz
Galeony : 242
  Liczba postów : 257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8066-m-alva-cabrera
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8069-alva
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8070-m-alva-cabrera
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 13:58;

Potok słów spłynął na nią od razu, gdy tylko pojawiła się obok przyjaciółki i brata. Ale cóż się dziwić? Tak wiele ich wszystkich łączyło z paplaniną na czele!
- Spadaj, nienawidzę okularów – powiedziała i wystawiła do niego język. Czasem je zakładała, jak już naprawdę ślepła, ale wolała trzymać się od nich z daleka. Wyglądała wtedy jeszcze bardziej jak choinka, ale do tego wolała się nie przyznawać, nawet przed samą sobą.
- Krecika? – zainteresowała się, nie do końca wiedząc, o czym Jarka do niej mówi. – Specjalnie dla ciebie zostanę lodowym pingwinem, tylko muszę zmienić kolory.
Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Była niezwykle zadowolona z tego, że w końcu odnalazła towarzystwo.
TAAAK! – Wrzasnęła bratu do ucha. – Zostań Titaniciem! Wtedy wygramy oboje konkurs na najfajniejsze przebranie! Porwiemy tłumy!
Spojrzała na butelkę, którą wskazała jej po chwili Jarka i jeszcze bardziej się uśmiechnęła. No tak, urodziny Thiago. Jak już wysłała mu kartkę, to wyleciało jej zupełnie z głowy. Zbyt wiele wrażeń po prostu. Ale dopóki on się nie dowie, że go zlała, to jest dobrze. Poza tym mieli przecież razem zorganizować przyjęcie gdzieś za dwa tygodnie! Ciekawe, ile ludzi przyjdzie. No i trzeba będzie stworzyć jakieś zaproszenia. Tyle roboty, a tak niewiele czasu. Chyba że zażyczą sobie, żeby każdy przyniósł jakiś alkohol. Wtedy to jakoś będzie.
- Wylosowałeś kulę? Tak, zdecydowanie oddaj ją Malakiasowi. Albo daj ją mnie, ja mu zaniosę i wtedy będzie musiał mi powróżyć za darmo.
Poprawiła nieco sukienkę, bo wiatr zwiewał jej ją na wszystkie strony. Nienawidziła wiatru! Ale musiała przywyknąć, skoro najbliższy rok spędzi w Hogwarcie.
- Póki co przeszłam pierwszy etap, za kolejny zabiorę się po festiwalu – pochwaliła się im. – A jak wam idzie? Poza tym co ma do robienia Austri? Ciągle mnie to nurtuje.
Gdy usłyszała o tym, że Thiago coś ugotował, zdziwiła się niemiłosiernie. Tak, że jej oczy urosły wielkością do galeonów, a potem roześmiała się głośno, jeszcze bardziej zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół.
- Serio udało ci się coś ugotować? – Odparła, ledwie wydobywając z siebie słowa przez śmiech. – Ale ja z chęcią spróbuję! Jestem taka głodna…
Nie zdążyła jednak dopchać się do stoiska z potrawami, bo jej uwagę przykuł zespół, który pojawił się praktycznie znikąd. A gdy dostrzegła, że to Tęczowe Jednorożce, po prostu musiała zdobyć autografy! Z dziką radością przecisnęła się przez tłum, by dojść do sceny i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że nie ma ze sobą żadnej kartki. No ale… Musiała mieć autograf! A co tam, poświęci się. Nadstawiła rękę (5), by wokalista mógł złożyć na niej swój podpis. Teraz będzie królową śniegu z zamazaną ręką! Jednakże ma swoją zdobycz i może jeszcze posłuchać dobrej muzyki na żywo! Nawet znała słowa niektórych piosenek, więc niekiedy wyła wraz z zespołem i tłumem.
- Ty jesteś mądry, weź mi powiedz, czy da radę to przenieść z ręki na kartkę – powiedziała później do brata, machając mu przed nosem autografem. Przecież nie może jej nie umyć do końca życia, co nie? Zwłaszcza że pewnie samo z siebie i tak prędzej czy później się zmaże.
Nim usłyszała odpowiedź Thiago, jej uwagę zwróciły jeszcze pegazy, a na twarzy zagościła mina świadcząca o tym, że ma porąbany pomysł.
- Chodźmy się przejechać – stwierdziła, ciągnąc Thiago i Jarkę w stronę latających koni. Nie przejmowała się już swoim strojem – po prostu musiała się rozerwać.
Powrót do góry Go down


Astrid Wendy Westerberg
Astrid Wendy Westerberg

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Galeony : 337
  Liczba postów : 170
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8037-astrid-wendy-audrey-aurelia-westerberg
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8047-sowka-astki-gerda#224870
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8043-astrid-wendy-westerberg
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 14:06;

badumtss, przebranie

Pierwszego dnia Astrid witała wszystkich znajomych, machając im łapką, z niektórymi zamieniając kilka słów, gdy już znalazła się bliżej, podchodząc w piruetach. Kręciło jej się w głowie i było to tym bardziej cudowne, im bardziej się kręciło. Zakręciła się więc wokół Alvy, podziwiając jej strój ze wszystkich stron.
- Wyglądasz niebanalnie - powiedziała, dotykając jej sukni, aby sprawdzić, czy jest zimna. Nie była. Udawanko! - Ale powinnaś mieć jeszcze oczy Nuki - stwierdziła. Bo Nuka miała oczy królowej śniegu, sami wiecie.
- Dostałam list i powiedzieli, że jestem powietrzem - odpowiedziała dziewczynie, ale zaraz później się rozeszły. Tego dnia Astrid bawiła się całkiem dobrze, ale następnego jeszcze lepiej!
Eliksir zmieniający kolor włosów, który wzięła pierwszego dnia od Sheili, od razu się przydał. Dziś Astrid nie była blondynką, za to jej czupryna, zajmująca jeszcze więcej miejsca niż zazwyczaj, była ruda. Przebrała się za kapelusznika ze swojej ulubionej książki i nawet starała się chodzić w tak szalony sposób jak on. Najpierw skierowała się do jedzonka, aby spróbować francuskiej potrawy. Była całkiem dobra, ale Astrid była głodna wrażeń, więc skierowała się do pierwszego lepszego stoiska, przy którym można było gotować. Padło na argentyński stek, który wyszedł jej tak dobrze, że pozwolili na rozdanie go przechodniom. Westerberg karmiła więc wesoło przechodzących, ale danie musiało się kiedyś skończyć. Po wyczerpaniu zapasów udała się na loterię, gdzie wygrała kociołek. Gdyby nie ogromny kapelusz, założyłaby go na głowę. Tak po prostu poprosiła Ingę, aby zmniejszyła go zaklęciem i sprawiła, żeby ważył mniej.
Nie byłaby sobą, gdyby nie wybiła się na scenę, he! Dostała się na nią w końcu, po czekaniu w kolejce i wybrała jakąś przeuroczą piosenkę, która porwała publiczność do tego stopnia, że domagali się nawet bisu. Pewnie uwiodła ich swoją szczerością i tym, że potrafiła grać na harfie (bo na niej zagrała!). Szkoda, że nie wyglądała dziś jak aniołek, czyli jak zazwyczaj przy tym instrumencie, ale najwyraźniej wizja kapelusznika z harfą spodobała się publiczności.
Astrid próbowała też dobić się do Tęczowych Jednorożców po autograf, ale nie mogła zdobyć żadnej kartki, a szkoda jej było pięknego stroju, wiec na pocieszenie postanowiła udać się do pegazów. Stworzenie, które jej przypadło było dzikie i nieokiełznane, jego lot sprawił, że Audrey bała się patrzeć w jakąkolwiek stronę. Podobało jej się tylko, gdy zsiadła z jego grzbietu - zawroty głowy lubiła. Gorzej, że musiała udać się gdzieś na ubocze. W końcu zwiała stamtąd i usiadła, żeby uspokoić przemęczony organizm.

5 - próbuje Bouillabaisse
3 - stek z Kołogonka, 6 - udany!
6 - śpiewam najlepiej, bis
1 - kociołek
2 - bez autografu, szkoda mojego kapelusznikowego stroju
5 - ojej, szalony pegaz :<
a i z prezentów wybieram eliksir zmieniający kolor włosów od Sheili oraz Malinowego Znikacza od Ing, bo ładna nazwa xd


Ostatnio zmieniony przez Astrid Wendy Westerberg dnia 03.05.14 15:33, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Jaroslava P. Příborský
Jaroslava P. Příborský

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 279
  Liczba postów : 186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8143-jaroslava-pharrell-priborsky#226287
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8154-sowka-jaroslavy#226352
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8152-jaroslava-pharrell-priborsky#226350
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 14:57;

Wyrzuciwszy z siebie ogromny potok słów, poczuła się dużo lepiej, coś więcej, zauważyła, że jej towarzysze ją uważnie słuchali! Obdarowała ich w podzięce jeszcze szczerszym uśmiechem, po chwili poprawiając się, aby również uważnie słuchać ich paplaniny. Potakiwała wtedy, kiedy było to koniecznie, wtrącała jakieś głupie uwagi, nic niezwykłego. W końcu mogło porozmawiać z ludźmi jej podobnymi, a nie mrukliwymi Japończykami, którzy gotowi ją zbesztać za niewinne przeszkadzanie w drzemce na polanie. Zdecydowanie wolała towarzystwo Argentyńczyków, przynajmniej mogła pozwolić sobie na zwariowane monologi, lub dowiadywać się fajnych rzeczy.
- Mi z tym pierwszym zadaniem poszło nawet dobrze. - uśmiechnęła się na wspomnienie ducha, którego próbowała ujarzmić przez trzy dni. - Dwa etapy odwaliłam w trzy dni, najgorzej było ze złapaniem tego przeklętego ducha. Przynajmniej dzięki niemu byłam w tych częściach zamku, których jeszcze nie zwiedziłam. - wzruszyła ramionami, bo w końcu i tak najczęściej wychodzi jej na dobre. A łapanie Bezgłowego Nicka pomimo tego, że dostarczyło jej zakwasów, było nawet ciekawą przygodą. - Huh, wiecie, że pierwszego dnia łapiąc go złamałam sobie nos? Uzdrowicielką jestem raczej kiepską, musiałam więc iść do Skrzydła. Na szczęście uleczyli mi go szybko. Aaaa, a ten kuferek szukałam cały dzień, na szczęście jeden. Co ty, chłopie, pewnie nie jest tak źle. W następnym zadaniu pójdzie ci dużo lepiej, zobaczysz. - nie brzmiało to może zbyt wiarygodnie, Jareczka jednak próbowała pocieszyć chłopaka najlepiej jak umiała. Coś tam kojarzyła, że to zdolna bestia, nawet przez myśl jej nie przemknęło, że będzie musiała z nim konkurować.
Nie rozumiała reakcji Alvy na to, ze jej bratu udało się coś ugotować. Halo, nie lubiła nie rozumieć.
- Ale o co chodzi? - spytała elokwentnie. - Mi tam możesz coś ugotować, nie pogardzę, serio. - Jarka taka miła, no popatrzcie. Jeszcze miała coś dodać w związku z jedzeniem, lecz Alva skutecznie jej to uniemożliwiła, ruszając już przed siebie w kierunku stoiska z jedzeniem. Jarka wzruszyła ramionkami i ruszyła za nią próbując nie zgubić dziewczyny w tym tłumie. Po chwili przeciskania się, Jaroslava wpadła na jej plecy. Zdusiła przekleństwo, chcąc dowiedzieć się, o co chodzi. Nie musiała zadawać pytania, bo po prostu zobaczyła. Tęczowe Jednorożce w Hogs?! To się na prawdę dzieje? Nie patrząc na Alvę, która chyba tez na moment o niej zapomniała, ani o Thiago przeciskającym się tuż za nimi, pobiegła pod scenę, koniecznie chcąc być jak najbliżej. Poskakała trochę, drąc się wniebogłosy, a gdy zobaczyła, że zespół rozdaje autografy, czym prędzej zaczęła przetrząsać kieszenie w poszukiwaniu jakiejś karteczki. Na szczęście, takową znalazła. Nawet nie patrzyła, co to jest. Pożyczyła od sąsiada ołówek, chyba zapomniała się spytać czy może, no ale jest totalnie usprawiedliwiona, prawda?! MUSIAŁA zdobyć ten autograf. I tak się stało! Dopchnęła się, torując sobie drogę łokciami do wokalisty i prezentując mu wszystkie żeby, wyciągnęła rękę z wymiętolonym kawałkiem papieru i zdobytym ołówkiem. Gdy już zdobyła wymarzony podpis, rozejrzała się w popłochu za Alvą i jej bratem. Na szczęście po jakimś czasie poszukiwań, udało jej się to. Nie wypowiedziała nawet słowa, gdyż dziewczyna bezceremonialnie pociągnęła ja w tylko sobie nieznanym kierunku. Jareczka nie opierała się zbytnio, była zbyt oszołomiona. Na miejscu okazało się, że dziewczyny myślały o tym samym. Uśmiechnęła się do Alvy porozumiewawczo i jako pierwsza wystąpiła, aby przelecieć się na jednym z tych cudownych stworzeń. Jej przypadł chyba najbardziej uparty. Pan instruktor próbował jej jakoś pomóc, jednak bestia była zawzięta. Odwracała się do niej tyłem, grymasiła. Chyba nie była w humorze. Po jakimś czasie namolnych gestów Jaroslavy, pegaz w końcu dał się namówić do przejażdżki. Jarka przy pomocy tego miłego pana dosiadła pegaza, po czym wzbiła się wysoko. Choć nie była to może wielka wysokość, widoki były niesamowite! Tyle ludzi, te kolory, wioska, ten krajobraz, po prostu cudo! Jarka wstrzymywała oddech, pod wrażeniem tego wszystkiego. Lot nie trwał długo, najchętniej leciałaby całą noc i dzień. Niestety nie było takiej możliwości, smuteczek. Wylądowała trochę nieporadnie, zlazła z pegaza, pożegnała się z nim ładnie i stanęła sobie z boku, aby podziwiać loty przyjaciół. Może serio pójdą sobie gdzieś wypić tą sherry?
Powrót do góry Go down


Julia Heikkonen
Julia Heikkonen

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (tygrys)
Galeony : 2211
  Liczba postów : 968
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7262-julia-heikkonen
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7264-julia-heikkonen
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7265-julia-heikkonen
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 15:17;

Przez chwilę myślała nad czym czy po prostu opuścić to zacne towarzystwo, aby to mogli sobie pokazywać majtki bez endu. Z drugiej strony miała też nadzieje, że nie dojdzie do tego że Rekin pokaże dupala wszystkim zgromadzonym na festiwalu. Oczywiście nie wątpiła w to, iż mógłby to zrobić. Zapewne wtedy strzeliłaby facepalma i umarłaby ze śmiechu. No ale w sumie bez przesady nie róbmy wiochy. Z resztą ludzie i tak mieli już wystarczająco dużo atrakcji, bo akurat na scenę wparowały Tęczowe Jednorożce, którzy swoją drogą byli jednym z jej ulubionych zespołów oraz przyprowadzono kilka pegazów coby ludzie mogli sobie polatać. Mimo tego, że lubiła Tęczowych nie spieszyła się do tego aby podejść do sceny czy wciąć autograf, wystarczyło jej to, że po prostu mogła ich posłuchać na żywo. Wzruszyła ramionami na słowa Rasheeda i zapaliła następnego papierosa. Skąd nagle pojawiła się taka obojętność? Nie wiadomo. Jednakże kiedy to zapytano ją o to czy poszłaby z nimi do domu Sharkera w celu wypicia alkoholu nie miała nic przeciwko, na pytanie Scarlett odpowiedziała tylko
- Mhm, spoko możemy iść.
Uznając, że może po wypiciu czegoś mocniejszego poprawi jej się humor. Tymczasem wsłuchując się w muzykę tradycyjnie zamyśliła się, chwilowo tracąc kontakt z otaczającym ją światem.
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 15:56;

Nie miał najmniejszych problemów z wyczuciem w jej głosie kpiny. On i Scarlett? To brzmiało dziwnie nawet na papierze, gdzie się nie mówiło tego głośno, ale no cóż, widzicie, że tak to bywa czasem. Może mogliby kiedyś stanowić całkiem udaną parę, gdyby nie to, że pomiędzy nimi nigdy nie było nic więcej poza przyjaźnią, a bez znaczenia było to iloma podtekstami się zasypywali. Zresztą Sharker nigdy nie był aż tak szalony, żeby myśleć w o SMS w kategorii drugiej połówki, czy nawet obiektu seksualnej fascynacji. Zabawne jest to, że od takich rzeczy raczej miał Mandy, którą ostatnim razem przywitał dość gościnnie, aczkolwiek nie można było powiedzieć czy taki stan rzeczy się utrzyma, bo i nawet do Sharkera dobiegły pogłoski, że jedna z Saundersek obraca się w towarzystwie jakiegoś Gryfona, a on przecież nie wcina się na trzeciego. No dobra, czasem się wcina, ale na pewno nie w takich chwilach. Westchnął więc jedynie, uśmiechając się do niej krzywo, najwyraźniej stwierdzając, że nagle ten żart przestał już być zabawny. Zresztą czy temat, w którym schodzi się na dzieci kiedykolwiek mógł być śmieszny? Nie wnikajmy.
- Co ty nie powiesz - zadrwił - Jak do tego doszłaś?
Wywrócił krótko oczami, ale zaraz uśmiechnął się znowu drwiąco.
- Ach, ja miałbym bardziej o Ciebie dbać? Widzisz, ciężko się o kogoś dba jak ucieka nagle bez ostrzeżenia - wyrzucił jej znowu, krzyżując ramiona na piersi, ale definitywnie ucinając temat. Nie było co jej tego wypominać… no dobra, a przynajmniej nie ciągle. Raz na jakiś czas będzie okej!
- Pewnie, że Ci pokaże, może na tej imprezie u mnie, co? Julkę zaparkuje się w kuchni żeby się nie nudziła, a my sobie będziemy pokazywać pod prysznicem, co? - ciężko było po nim powiedzieć czy mówił to poważnie czy raczej w żartach, bo jego mina zdradzała jedynie rozbawienie, a to zwykle ani odrobinę nie mówiło o jego prawdziwych zamiarach. Skoro jednak obie zgodziły się na imprezkę to spoko.
- Napiszę do was jak będę miał uzupełnione zapasy to się spotkamy - poinformował je jeszcze, zanim tak na dobrą sprawę rozpoczęło się zamieszanie z zespołem, bo potem… oj, potem już zniknął. O ile nigdy nie słuchał Tęczowych Jednorożców, tak dobrze wiedział, że Julia jest ich fanką, a sama jakoś niezbyt kwapiła się do wpychania się pod scenę. Grali nieźle, jednakże to nie była ulubiona muzyka Sharkera, a więc w ramach zasłużenia sobie na dobrą (kostkową) karmę, poszedł do nich po występie, znajdując w kieszeni bluzy jakąś karteczkę, na której zespół złożył mu autograf. Wsunął ją ponownie w kieszeń, chcąc zrobić Julce niespodziankę po festiwalu i wręczyć ją jej, żeby miała pamiątkę. Potem za to postanowił wybrać się na przelot na pegazie. Sam nie wiedział czemu się na to zdecydował, skoro tak na dobrą sprawę nie polubił nigdy latających koni, już zwłaszcza po tym jak jeden z tych lodowych zrzucił go z siebie dość boleśnie. Niemniej jednak teraz podszedł do Aetonana, który wydawał się być jednym z tych przyjaźniej nastawionych. Nie zdołał jednak go dosiąść, bo został kilkukrotnie obwąchany w poszukiwaniu jedzenia, aby ostatecznie zapłacić dwadzieścia galeonów. W sumie czemu miałby nie spróbować, a nuż zmieni zdanie o magicznych stworzeniach? Dosiadł zwierzęcia i wraz z instruktorem przeleciał się nad Hogsmeade i Hogwartem, mogąc podziwiać naprawdę wspaniałe widoki. Pomyślałby kto, że takie superkowe wrażenia można zdobyć nie tylko na miotle! Kiedy wreszcie jego stopy dotknęły ziemi, był nieco zdezorientowany nagłą zmianą stabilności, aczkolwiek szczęśliwy. Hej, było całkiem spoko!

6 - więc autograf na kartce
3 - i zapłata za przelot.
Powrót do góry Go down


Farai Osei
Farai Osei

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 393
  Liczba postów : 304
http://czarodzieje.org/t7974-farai-osei
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7977-sowa-farai
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7976-farai-osei
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 17:42;

Farai zaś się cieszyła, że ta opowieść przypadła do gustu Leah. Pomyślała sobie nawet przez chwilę, iż mogłaby ją zabrać kiedyś do RPA, czemu nie. Ale to może wtedy, kiedy Plaasmoorde się trochę wyciszy, o ile nie zniweluje. Bo teraz jednak strach tam jechać mając białą skórę. Chociaż... mogłyby ją opalić za pomocą różdżki, eliskirem zmienić kolor włosów, na kolor oczu też jest pewnie jakaś metoda... no, ale to takie luźne dywagacje krążące po jej głowie. Nie zamierzała na razie dzielić się tym z Aristow, może kiedy indziej. Tymczasem zaś skupiła się na słowach przyjaciółki, aby niczego nie przegapić przypadkiem.
- O, to widzę, że trafiłyśmy na tą samą potrawę. A co do występu, to spoko, może być prywatny - powiedziała pokrzepiająco, by potem zamyślić się na chwilę nad słowami puchonki. Czy tęskniła? Może odrobinę. Ale jednak tu było lepiej niż tam, więc niespecjalnie chciałaby wrócić.
- Wiesz... trochę. Ale nie za dużo - odparła zatem, uśmiechając się wymijająco. A gdy rozejrzała się dookoła, zobaczyła, że przyjechały nowe atrakcje.
- Hej, widzisz? Tęczowe Jednorożce grają na scenie. Weźmiemy od nich autograf, a potem przejedziemy się na pegazach? Może być fajnie! - powiedziała z entuzjazmem, choć wiadomo, zwierzęta bywają kapryśne. Gwiazdy rocka także.

Potem poszły z Leah po autografy (6), a następnie latały na pegazach (3) i potem poszły sobie stąd.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Farai Osei dnia 06.05.14 13:11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Levee Delinger
Levee Delinger

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 33
  Liczba postów : 179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8178-levee-delinger
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8182-tutenchamon
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8181-levee-delinger
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 21:48;

Levee po pierwszym dniu Festiwalu nie była zadowolona. Jednakże potem jej przeszło, więc poszła dnia następnego zobaczyć, czy nie mają przypadkiem jakichś innych atrakcji. Chodziła trochę bezwiednie po ulicy, oglądając te same stragany, kiedy zobaczyła poruszenie przy scenie. Stała chwilę, obserwując zdarzenie z daleka. Jednakże po usłyszeniu pierwszych nut była zadowolona, bowiem okazało się, że to Tęczowe Jednorożce. Szybkim krokiem poszła do amfiteatru, gdzie usiadła na jednym z wolnych miejsc. Z uśmiechem na twarzy obserwowała zespół, słuchając ich muzyki i podrygując trochę w miejscu. Cieszyła się z tej drobnej chwili, która nastała. Ostatnio uznała, że z tego musi być złożone życie. Z takich niepozornych momentów, które dają radość choć przez parę sekund. Cóż, zaczęła wariować. Z poczucia samotności, odrzucenia. Czuła się gorsza. Nienawidziła być gorsza. Miała być przecież najlepsza. Musiała się wspinać w górę. Wszelakie próby zepchnięcia jej na dół musiały kończyć się źle, bo była cholernie upartą osobą.
Ale teraz było inaczej. Było jej przyjemnie lekko, dlatego po skończonym występie zaryzykowała i podeszła do zespołu, aby zdobyć autograf. Nie miała niestety nic pod ręką, dlatego pozwoliła zepsuć swoją koszulkę, którą miała na sobie. Jak dobrze, że była jasna! Dzięki temu nie powinna mieć problemu z odczytaniem tego. Oczywiście wdzięcznie podziękowała za złożony podpis, a potem postanowiła iść do domu. Co oczywiście także nie było prostym zadaniem, bowiem na drodze zauważyła pegazy. I możliwość przejażdżki nimi. Bez wahania podeszła do instruktora, lecz Aetonan, który przypadł jej w udziale, usilnie nie chciał lecieć, tylko szukał jedzenia. Dała mu więc odrobinę jagód z jemioły, które wzięła od jednej z dziewczyn, a wtedy stworzenie od razu ją polubiła. Uśmiechnęła się zarówno do niego, jak i mężczyzny, po czym oboje wzbili się w górę. Widok był niesamowity, tak samo jak poczucie wiatru we włosach. Była urzeczona tą wycieczką. Nie mniej i ona musiała się kiedyś skończyć, więc gdy ponownie stanęła na ziemi, naprawdę wyszła z Festiwalu. Do mieszkania.

2,3

z/t
Powrót do góry Go down


Leah Aristow
Leah Aristow

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 394
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7892-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7895-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7894-leah-aristow
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 22:18;

Leah poczuła, że jej pytanie było niepotrzebne, ale gdy zobaczyła uśmiech Farai i usłyszała o jej propozycji wrócił jej humor. Taka okazja może się nie powtórzyć, więc czemu nie spróbować?
- Genialny pomysł! Zobaczymy co z tego będzie- odpowiedziała i nie czekając, aż przyjaciółka zareaguje pobiegła w stronę gromadki licząc na jej zaradność i swoje szczęście, że nie zgubią się w tłumie. Niestety, po dużych przepychankach nie udało się Puchoncę osiągnąć upragnionego celu. Zdobycie autografu oznaczałoby zniszczenie garderoby, a aż tyle nie było to warte. Lekko zrezygnowana odeszła próbując oddnaleźć Farai co również do zadań prostych nie należało. Nie mogąc nigdzie jej dostrzec postanowiła szukać szczęścia wśród pegazów Malcolma. Pegaz do którego się zbliżała obwąchiwał ją jakby miała zostać jego obiadem. Czy oni nie karmią tych stworzeń? Leah oddała stworzeniu rdest ptasi jaki wcześniej zyskała od Shane. Było jednak warto. Taka przejażdżka chyba do końca życia zostanie w jej pamięci. Chciałaby kiedyś nauczyć się tego i móc samemu tak szybować. Gdy jej nogi spotkały się ponownie z ziemią uświadomiła sobie, że zgubiła Farai. Jęknęła ciuchutko i zaczęła iść przed siebię z nadzieję, że uda się jej ją jeszcze znaleźć. Głupio jej było, że tak pędziła i zapomniała o niej.

(2, 5)
Powrót do góry Go down


Thiago Cabrera
Thiago Cabrera

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 175
  Liczba postów : 162
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8049-thiago-cabrera
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8062-przystojny-alvaro
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8065-thiago-cabrera
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 22:37;

Ojej, ta Myszeczka to taka drażliwa była na punkcie tych okularów! Bidusia, bowiem Thiago znał jej wszystkie żenujące sekreciki i słabe punkty, ciężko było więc z nim wytrzymać, ale przecież był miłym, grzecznym chłopcem, którego ciężko nie kochać, prawda? To ma sens przecież. W każdym razie machnął lekceważąco ręką na te jej obudzenie. Wolał słuchać Jarki i jej pomysłów na kostium. Uśmiechnął się i pokiwał z uznaniem głową na myśl o Kreciku, lecz nie miał pojęcia, co do tego miały pingwiny, peszek. Wzruszył więc ramionami, uznając, że nie ma się co szczypać. A zaraz potem podskoczył w miejscu, bo ta głupia dziewucha krzyczała mu do ucha. Momentalnie się skrzywił, zatykając uszy dłońmi i patrząc na siostrę jak na wariatkę.
- Na Guenechena, widzę, że klimat Wielkiej Brytanii ci szkodzi - rzucił do niej, poruszając uszami, jak gdyby to miało mu zwrócić słuch. - Teraz nie będę nic słyszał przez ciebie. I za karę nie dam ci kuli, tylko od razu wyślę ją Malakiasowi - dodał na zakończenie, jakże dorośle wytykając jej język. Ale po chwili zapomniał już o całym zdarzeniu i uśmichał się do Czeszki, która wydawała mu się być teraz miliony razy fajniejszą osobą, niż tamta nosząca to samo nazwisko co on.
- Ja skończyłem oba etapy jakoś po półtora dnia? Albo po dwóch? Jakoś tak. Ale siedziałem nad tym non stop. Musiałem najpierw znaleźć książkę o Atlantydzie, a potem rozrysować jej mapę z usytuowaniem wszystkich wojen czarodziejskich - wyjaśnił skwapliwie, po czym wysłuchał ich opowieści odnośnie Sfinksa.
- Złamałaś nos? Ale jak to się stało? - spytał zaciekawiony i zdziwiony jednocześnie. Bo nie miał pojęcia, co ona miała tam robić, że aż tak musiała się poświęcać! Czasem dziękował niebiosom za to, że historia magii i starożytne runy są takie nudne, że nie da się przy nich zrobić sobie krzywdy. - Ale dobrze, że udało się wszystko doprowadzić do normalnego stanu - dodał jeszcze, zanim zaczął piorunować wzrokiem Cabrerę. Ona miała kiepską pamięć!
- Ja też nie wiem, o co chodzi. Jakoś jak ci gotowałem w Hechiceros to nie narzekałaś - mruknął, bo wyjątkowo lubił i nawet umiał gotować, w związku z tym przytyki na tej płaszczyźnie były dla niego po prostu przykre!
Nie zdążył jednak rozwinąć tej kwestii, bowiem musiał leźć za dwiema dziewczynami, które wypatrzyły Tęczowe Jednorożce. On sam zatem przydeptał spalonego peta butem, a potem gnał za nimi. Udało mu się dopchać do tej kolejki fanów, lecz autograf dostał tak samo jak Alva, na ręce. Dlatego zamyślił się na chwilę, rzeczywiście analizując, co by z tym zrobić, aby mieć go na papierze albo coś.
- Spryskamy go czymś organicznym i przeniesiemy na papier - zadecydował. - Ale to w zamku - wyjaśnił swej siostrzyczce, a potem znów pognał z dziewczynami, tym razem na pegazy. Miał niesamowite szczęście, bowiem udało mu się trafić na Tesnala, który nie wybrzydzał, więc mógł spokojnie usiąść na jego grzbiecie. A potem? Potem uniósł się w powietrzu, a następnie zrobił się niewidzialny. SUPER. Mogli więc dzięki niemu i instruktorowi przelecieć się nawet nad Londynem! Było totalnie odlotowo, więc nic dziwnego, że Thiago był szalenie szczęśliwy, kiedy wylądował na ziemi.

5,6
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 22:52;

Och, a ten dalej swoje! Nie dość, że jawnie sobie z niej kpi, to jeszcze wypomina jej to, że zaszalała i pobiegła za uczuciem poza Hogwart! To nic, że to wszystko okazało się okropną klapą, nie zamierzała się tym przejmować. Nie mniej Sharker mógłby być nieco milszy dla niej, ot co. Ciągle grymasił, nie chciał z nimi pić, wolał iść po autograf i polatać na pegazach. Spoko. Niestety, Saunders nie była zbyt empatycznym stworzeniem, dlatego na to wszystko wzruszyła ramionami, a potem zostawiła biedną Julkę i także wybrała się do Tęczowych Jednorożców po super podpisik. Na szczęście znalazła jakąś karteluszkę w kieszeni, a jakiemuś smarkaczowi gwizdnęła ołówek i w ten sposób stała się posiadaczem autografu całego zespołu. Przeczesała prowizorycznie włosy, rozglądając się dookoła i zastanawiając się nad tym, czy rzeczywiście ma ochotę podchodzić to tych zwierzątek. One nigdy jej nie lubiły, bez względu na to, czy chodziło o pegazy czy o coś zupełnie innego.
W końcu jednak podeszła do jakiegoś jegomościa, flirtując z nim chwilę, jednak nie miała pojęcia, iż zacznie żałować swych decyzji. Bowiem padło na Graniana, który zbyt łatwo pozwolił się dosiąść. Jednak zanim zdecydowała się jednak zsiąść, ten już gnał w górę. A potem leciał tak szybko, że Scarlett kurczowo trzymała się siedzącego przed nią mężczyzny i zaciskała oczy, aby nie widzieć tego okropnego, rozmazującego się obrazu dookoła. Kiedy zaś stanęła wreszcie na ziemi, odbiegła kawałek od zwierząt, aby zwymiotować gdzieś w jakimś miłym, ustronnym miejscu! Miała już serdecznie dosyć i kiedy zabierała od instruktora toboły, które wcześniej zostawiła, ten dał jej gumy balonowe. Jedną z nich momentalnie wcisnęła do ust, ale nie miała już ochoty na nic. Dosłownie. Dlatego poszła w pizdu.

6,4
z/t
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 23:02;

Nie sądziła, że będzie zadowolona z faktu, iż została. Nie mogła przypuszczać, że dane im będzie dosiąść pegaza. Jak tylko zobaczyła całe ich stado, dla gości festiwalu, podeszła do jednego z nich, nie okazując tego zewnętrznie, ale wewnętrznie aż się do tego rwąc. Zerknęła na instruktora, załatwiła formalności i… bingo. Mogła liczyć na swoją szansę. Jak dla niej nie miało żadnego znaczenia czy dosiądzie białego, różowego, czy turkusowego pegaza. Wszystkie były piękne, majestatyczne, wyrafinowane, a ten… taki biały. Śnieżnobiały. Idealny. Szkoda, że nie wypowiadała się tak o facetach. To wyjaśniało dlaczego w dalszym ciągu była sama. Spojrzała w ślepia zwierzęcia, spodziewając się szybkiego, rychłego lotu, a tu… wierzchowiec zarżał żałośnie, tupiąc kopytem, wyraźnie do tego nieprzekonany. Dopiero po jakimś czasie, patrzenia na nią z dystansu, podszedł z powolna, dając się najpierw niepewnie pogłaskać, a zaraz potem dosiąść. To był wspaniały lot. Nie tak, jak lot na miotle, ale porównując wszystkie środki unoszenia się w powietrzu, to było znacznie lepsze doświadczenie niż lot na magicznym dywanie, porównywalnie tak samo zapamiętywalne jak pierwszy lot na hipogryfie, ale na pewno dużo lepsze od drugiego. Nie skupiła się nawet na lokacji do której lecieli, chłonąc pozytywną energię z tego lotu. Niesamowity, pełen wrażeń wieczór, za sprawą jednego pegaza. Niespodziewany obrót spraw.

1 (pegaz)
Powrót do góry Go down


Jack Reyes
Jack Reyes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja & oklumencja
Galeony : 582
  Liczba postów : 623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7536-jack-reyes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7537-big-jack
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7539-jack-reyes
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 23:16;

Spokojnie słuchał tego, co mówiła, uśmiechając się lekko. Dał się nawet zaciągnąć, aby podejść do zespołu. Kiedy Kat dawała opaskę do podpisania, on szukał po kieszeniach jakiejś kartki. Szczęśliwie udało mu się znaleźć jakiś zwitek, a ołówek pożyczył od jakiejś dziewczyny stojącej obok, do której także się uśmiechnął, tak na zachętę. Potem zgarnął wszystkie podpisy Tęczowych Jednorożców, więc ponownie wsadził karteluszkę do kieszeni. I generalnie tylko tyle zdążył zrobić, bowiem Russeau już ich ciągnęła w stronę pegazów. Kąciki jego ust drżały, uniesione do góry, jednak nie oponował, słysząc, jak bardzo chciała dosiąść końskiego grzbietu. Stał z nią, kiedy wybierała konia i kiedy odrywała się wraz z nim od podłoża, a wtedy i on podszedł do jednego z pegazów. Wybrał tego białego, był piękny. Chciał go pogłaskać, lecz ten zarzucał łbem tak, że było ciężko. Potem machał jeszcze swoimi skrzydłami, uniemożliwiając dosiąście go.
W końcu jednak przyzwyczaił się do obecności Reyes'a, dlatego chłopak wsiadł na niego wraz z instruktorem i potem poszybowali w górę. Było super. Takie jakieś uczucie wolności pomieszane z radością i lekkością... to było podobne uczucie do lotu na miotle, choć jednak nieco inne, ale też wspaniałe. Szkoda, że lot trwał tak krótko. Od razu dostrzegł ślizgonkę, która dosłownie chwilę przed nim przyleciała. Pokiwał głową na jej ekscytację i w gruncie rzeczy cieszył się, że jej się podobało.
- Tak, super. Mój lot choć był krótszy to też spoko. Jakie masz plany na dziś? - spytał, rozglądając się wokół. Niestety, nie dostrzegł niczego wartego uwagi, a szkoda!

6,1
Powrót do góry Go down


Benjamin Soons
Benjamin Soons

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 127
  Liczba postów : 130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8104-benjamin-soons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8119-sowa-za-pare-lat-zegar-z-kukulka-benjamina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8127-benjamin-soons
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty03.05.14 23:56;

No dobra. Więc festyn. Więc pierwsza, miał nadzieję okazja do libacji w nowym kraju. Pierwsza impreza z Hogwartem. Nie ukrywam, że nawet się na nią ucieszył, bo w końcu w ramach tej całej integracji międzyszkolnej to organizatorzy tegorocznego Sfinksa właśnie o jednej rzeczy zapomnieli. Konkretnie o alkoholu, który jak wiemy łączył ludzi. A zwłaszcza takich. W końcu w tym projekcie nie brali udziału ludzie z ulicy, ale jednostki względnie wybitne. Tym bardziej powinni już dawno polać wódkę, bo przecież byli wszyscy zbyt inteligentni, żeby się spijać do nieprzytomności i w ogóle. To takie straszne, wrzucać wszystkich do jednego worka.
Szczęśliwie dziś była okazja, by naprawić ten błąd. By znaleźć ludzi z którymi można było co nieco wypić i się pobawić. Tylko był jeden warunek. To musiał być ktoś, kogo znał, bo przecież nie podejdzie do obcej osoby z pytaniem, co powie na łyka ognistej, bo akurat ma w plecaku no i nie ma z kim wypić, nie? No dajcież spokój, jeszcze trafi na tych całych prefektów i co będzie? Ja wam powiem – lipa będzie. Dlatego też Beniek włóczył się po całym tym festynie to w jedną, to w drugą. Co prawda, czasem spotykał znajome twarze, ale nie na tyle ciekawe, czy też mu znane, żeby z nimi wypić. No dajcież spokój. Aż tak nisko nie upadł, prawda? I WTEDY! WTEDY ZOBACZYŁ JAROSŁAWĘ! Czym prędzej ruszył w jej stronę, uśmiechnięty. – Czeeeść! – rzucił radośnie, przytulając ją na powitanie. – Co tam? Jak się bawisz? Jak szkoła, zadanie ze Sfinksa, tęsknisz za domem, zintegrowałaś się z Hogwartem, nie gubisz się na schodach, co powiesz na Ognistą? – typowy Benjamin. Wypyta o 124236547458 rzeczy, zanim przejdzie do sedna sprawy, a wszystko po to by zachować tak zwane „pozory normalności”. Cóż, jemu to wychodziło jak widać słabo. Bardzo słabo. No, ale spróbować zawsze można, prawda? – No więc, jak?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty05.05.14 12:26;

Ho, ho, ho, towarzystwo się już wykruszyło! Tak samo jak Festiwal Błogosławieństw dobiegł końca. Czas więc na rozdanie nagród!

Konkurs na najlepszy kostium

Mistrz gry długo nie mógł się zdecydować, kogo obdarować tymi trzema miejscami, więc ostatecznie wybrał parę kostiumów i ograniczył się do tematyki Festiwalu, Czterech Żywiołów i projektu Złoty Sfinks.

1 miejsce - Leah Aristow & Katniss Johnson
2 miejsce - Ingrid Westerberg, M.Alva Cabrera & Shenae D'Angelo
3 miejsce - Arienne Levittoux

Nagrody:
1 miejsce - 100 galeonów, fałszoskop, 2pkt do kuferka z dowolnej umiejętności
2 miejsce - 80 galeonów, syreni grzebień, 1pkt do kuferka z dowolnej umiejętności
3 miejsce - 60 galeonów, syrenia spinka, 1 pkt do kuferka z dowolnej umiejętności
nagrody pocieszenia dla reszty - 40 galeonów, magiczne puzzle

Reszta uczestników festiwalu także otrzyma stosowne nagrody, zostaną one niebawem wpisane do kuferków.

Mistrz Gry gratuluje wszystkim, dziękuje też za współną zabawę!

Promocja "Festiwal Błogosławieństw za połowę ceny" zostaje niniejszym zakończona. Szkoda, że nikt nie wziął udziału!


z/t dla wszystkich, choć ci, którzy mają chęć jeszcze pisać to śmiało.

______________________

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Angelus Scorpion
Angelus Scorpion

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1,85
Galeony : 219
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t7754-angelus-scorpion
https://www.czarodzieje.org/t7758-angelus
https://www.czarodzieje.org/t7786-angelus-scorpion#216618
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty06.05.14 14:13;

Angelus uśmiechnął się do Amelii by zaraz potem skinąć jej lekko głową.
-Festiwal Błogosławieństw, ludzie przebierają się dla zasady. Patrz, wygrała niunia w ładnej sukience, naprawdę nie patrzą na to ile się ktoś namęczył przy stroju- powiedział po czym również dostrzegł zagrodę z pegazami, ale najpierw musiał załatwić coś innego. Był wściekły, że nie wygrał konkursu, w końcu tyle czasu przesiedział nad tym by sprawić by skrzydła naprawdę wyrastały z jego ciała, czy to się naprawdę nie liczyło? A wygrała jakaś niunia, która kupiła w magicznym sklepie sukienkę i nałożyła ją na swoje płaskie ciało. Wredne? W wykonaniu Angelusa może odrobinę.
-Chodź najpierw po autografy- powiedział starając się zabrzmieć spokojnie. Musiał zacząć myśleć o czymś innym. Tam dał sobie złożyć podpis na czarnej koszulce, a że napis był magiczny, to zawsze będzie go widział kiedy tylko zechce. Zresztą jako artysta pewnie jeszcze nie raz spotka się z magicznymi zespołami. Później udali się do koni. Trzymał Amelię za rękę, a niech się dziewczę cieszy. Tam przypadł mu Tesnal, koń który potrafi znikać, tak więc ku jego zdziwieniu odbył sobie on wycieczkę do Londynu. Nie powie, było naprawdę ciekawie. Gdy wylądował to poczekał na Amelię i opuścili Festiwal bo chylił się ku końcowi.
Powrót do góry Go down


Katniss Johnson
Katniss Johnson

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 1304
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7393-katniss-johnson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7406-tutaj-katniss-johnson-zostaw-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7405-katniss-johnson
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty06.05.14 17:01;

Dziewczyna usłyszała, że jakiś mężczyzna przyprowadził na festiwal pegazy. Musiała je zobaczyć na własne oczy, ba, chciałaby się nawet na którymś z nich przelecieć. Z takim zamiarem podeszła do, jak się później dowiedziała, Malcolma. Zanim zdążyła obejrzeć wszystkie pegazy, już jakiś trącał jej dłoń. To było chyba nieco podejrzane, prawda? Właściciel pegaza pozwolił jej dosiąść Graniana i wraz z Katniss wyruszył na podniebną przejażdżkę. Kiedy tylko się wznieśli, dziewczyna stłumiła przekleństwo, bowiem zwierzę gnało jak opętane. Schwyciła się go kurczowo i próbowała podziwiać widoki. Było to jednak niemożliwe ze względu na zawrotną prędkość i łzy napływające jej do oczu od pędu. Na domiar złego, jej żołądek zaczął gwałtownie protestować przeciw takiemu traktowaniu. Nie mogła dać znać instruktorowi, że źle się czuje, bo gdyby ruszyła choć jednym mięśniem, spadłaby. Właśnie dlatego zamknęła oczy i z utęsknieniem czekała na powrót na ziemię. Kiedy ten oczekiwany przez Katniss moment nastąpił, zataczając się, poszła zwymiotować na uboczu. No cudnie. Na pocieszenie dostała od Malcolma jakieś gumy, które od razu wpakowała sobie do ust. Podziękowanie za przejażdżkę było czystą formalnością. Gdy to już zrobiła, udała się do zamku, bo impreza chyliła się ku końcowi. Nigdy więcej narwanych pegazów.

4
zt
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty08.05.14 11:34;

Skomentował starania Iry uśmiechem, przyglądając się jak odcina Hopkom-Ukropkom wszystkie drogi ucieczki, bezwzględnie używając do tego kombinacji wszelkich sposobów, na jakie dało się przykryć miski, talerze i garnki. Dobrze, że nie próbowała używać zaklęć. Nad tym trzeba było jeszcze popracować. Arch wyciągnął lekko dłoń, żeby sprytnie pomóc z niesfornymi kosmykami, które wybrały sobie miejsce na policzkach. Po jej kiwnięciu głową założył pasmo włosów za jej ucho, żeby nie śmiały wracać do przodu.
- Nie ma za co - odpowiedział na powitanie, po czym przeniósł wzrok na talerz z rosyjską potrawą. - Siergiej? Nie brzmi jak imię łowcy czarownic, zaryz... - ykuję. Nie zdążył dokończyć, najwyraźniej mówił zbyt długo, bo przerwała mu swoim dobitnym "smacznego" i już musiał zacząć przeżuwać. Posłał jej tylko niezbyt wdzięczne spojrzenie, bo nie lubił jak mu się przerywało w pół zdania. Musiał jednak przyznać, że smakowało lepiej niż Bouillabaisse. A do tego karmiła go tak pięknie, że nie było szans na pobrudzenie białej marynarki. Żyć, nie umierać!
- No właśnie, nie mogłabyś - przyznał, co w jego języku skłaniało się lekko w stronę komplementu. - I nie zawiodłaś. Masz tam coś jeszcze? Jeszcze dwa i dopisuję rosyjską kuchnię do listy - stwierdził. Było już całkiem późno, więc jego marna ilość śniadania dawała się we znaki! - Swoją drogą, śniadanie po rosyjsku, obiad po węgiersku, zostaje jeszcze kolacja - dodał. - Chyba że teraz moja kolej - no bo wyobraźcie sobie Archa w kuchni. Kiedyś trzeba to zobaczyć i kto śmiałby zaprzeczać?

/zt? nie wiem jak zakończyć a chciałam odpisać, jak masz ochotę to dopisz coś jeszcze, a jak nie to zt XDD
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty05.09.14 13:14;


MERLINIADY
„Krótkie króla władanie,
wspaniałego zniżenie,
zniżonego wzniesienie,
gdy odmieni się pora.

Zyskał młodzian zaszczyty,
iż nie w ciemię był bity.
Dowcip jego obfity,
Takoż pilność wyborna.”


Takie i inne piosenki można było usłyszeć, gdy weszło się na główną ulicę Hogsmeade. Zresztą nie tylko, ale także wygrywanie skocznych melodii przez dawne instrumenty, śmiechy ludzi i głośne rozmowy. Brzęk kufli oraz skwierczenie ogniska. Po bokach ulicy rozstawione były stoiska z różnymi, średniowiecznymi przedmiotami oraz uginające się stoły pełne jedzenia i napojów – darmowych. Ludzie poubierani byli w skromne, proste stroje, a gdzieniegdzie przechadzali się rycerze z prawdziwymi mieczami. Gdzieś w tłumie przechadzali się czterej założyciele Hogwartu – Godryk Gryffindor, Helga Hufflepuff, Rowena Ravenclaw i Salazar Slytherin. Gdzieniegdzie bawiły się dzieci, przechodząc między tłumem, jaki był zebrany na ulicy. A na jej końcu… ogniska, rożna i mnóstwo konkurencji. Z pewnością znajdziesz coś dla siebie!

Merliniadowe Menu
Spoiler:

Średniowieczne Stoiska:
 
Spoiler:


Zabawa z Kamieniami
UWAGA! Na czas Merliniad, czterej założyciele są dla was jak Mistrz Gry! Musicie czytać, czy przypadkiem do was nie podeszli i stosować się do ich postów!

Helga Hufflepuff – Kamień Słoneczny
Godryk Gryffindor – Kamień Magmowy
Rowena Ravenclaw – Kamień Księżycowy
Salazar Slytherin – Kamień Wężowy

Zabawa polega na tym, że czterej założyciele przekazują swój kamień jednej osobie. Potem ta osoba przekazuje go kolejnej, tamta kolejnej itd. Oczywiście to magiczne, tajemnicze kamienie, dlatego trzeba je dawać drugiej osobie tak, aby nikt inny się nie zorientował, że go w ogóle macie. Możecie podejść do danej osoby i wcisnąć jej go w ręce lub podrzucić do kieszeni. Kamień można przekazać obojętnie jakiej osobie, nawet założycielom, ale prosimy, aby nie robić tego zbyt często.
Mechanika:
Gdy dostaniesz kamień, musisz rzucić kostką:
1 – masz pecha. Nauczyciel zauważył, że przekazujesz komuś kamień. Twojemu domu odejmuje 10 punktów, a ty masz szlaban. Jeżeli jesteś osobą dorosłą – po prostu gubisz kamień i nie możesz go znaleźć.
2,3,6 – bez problemu przekazujesz osobie kamień.
4,5 – kamień wybucha, a ty do końca Merliniad masz skórę koloru żółtego/czerwonego/niebieskiego/zielonego – w zależności od tego, który kamień akurat trzymałeś.

Gramy do momentu, kiedy w obiegu zostanie tylko jeden kamień. Dom, do którego kamień należy, otrzymuje 20 punktów, a osoba, która w tym czasie ten kamień trzymała, otrzymuje 2 punkty do kuferka do dowolnej statystyki i sam kamień, którego właściwości pozna przy ogłoszeniu wyników.
W przypadku, gdy pod koniec Merliniad zostanie więcej niż jeden kamień, Mistrz Gry rozstrzyga, który kamień (i osoba) wygrywa.

W poście należy skorzystać z następującego kodu:
Kod:
<zg>Kamien, ktory przekazuje:</zg> WPISZ NAZWĘ
<zg>Komu przekazuje:</zg> [b][color=red]WPISZ IMIĘ I NAZWISKO lub „-„, gdy wylosowałeś 1, 4 lub 5[/color][/b]
<zg>Wylosowana kostka:</zg> WPISZ LICZBĘ

KONKURSY
KONKURSY – konkurs wygrywa osoba z największą ilością oczek na kostkach. Nagrodą są punkty do kuferka i galeony. Plus może coś więcej? Mistrz Gry wystosuje osobny post z wynikami. W razie czego zarządzi dogrywkę między graczami. Pamiętaj – aby wynik konkursu był ważny, na końcu posta musisz zamieścić kod z wylosowanymi kostkami, osobny do każdego konkursu – inaczej Mistrz Gry cię zdyskwalifikuje!
Konkurs I:
KONKURS STRZELANIA Z ŁUKU Salazara Slytherina
Każdy może postrzelać z łuku, do naszych magicznych tarcz! Mienią się one wszystkimi kolorami tęczy, a strzały są niesamowicie szybkie i w zależności od przeznaczenia mają inne właściwości. Te czasem… odbijają się od tarczy i wracają do właściciela robiąc przy tym trochę zamieszania!

Rzucasz trzema kostkami.
Dwie pierwsze kostki sumujesz – jest to liczba trafień w sam środek tarczy. Im więcej, tym lepiej.
Trzecia mówi o tym, co ci się przytrafiło:
1,2 – żadna strzała nie wraca do ciebie, ale za to strasznie głośno piszczy. Musisz rzucić zaklęcie uciszające, inaczej ty i reszta ludzi w pobliżu ogłuchniecie!
3,4 – ostatnia strzała do ciebie wróciła i oprócz bólu poczułeś, że… zakochujesz się w pewnej osobie. Mistrz Gry zedytuje twojego posta i wybierze tę osobę.
5,6 – ostatnia strzała do ciebie wróciła i oprócz bólu sprawiła, że cuchniesz odorosokiem. Poproś kogoś, aby rzucił na ciebie chłoszczyść lub śmierdź sobie do końca Merliniad.

Kod:
  <zg>Konkurencja:</zg> Strzelanie z łuku
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ


Konkurs II:
KONKURS RZUCANIA TOPORAMI Godryka Gryffindora
Chcesz sprawdzić swoją siłę? Nic prostszego. Wystarczy, że sięgniesz po magiczne toporki, którymi musisz wstrzelić się w środek drewnianej tarczy. Musisz być jednak przygotowany na kaprysy swojej broni, którą ciężko utrzymać w ręku, bowiem sama chce latać!

Rzucasz trzema kostkami.
Dwie pierwsze kostki sumujesz – jest to liczba trafień w sam środek tarczy. Im więcej, tym lepiej.
Trzecia mówi o tym, co ci się przytrafiło:
1,2 – ostatni toporek wyrywa ci się z rąk i omal nie trafiasz w pewną osobę. Mistrz Gry zedytuje twojego posta i wybierze tę osobę.
3,4 – na szczęście żaden toporek nie wyślizgnął ci się z rąk, jednakże stało się z nim coś dziwniejszego – zamienił się w lwa, który nie sprawia wrażenia przyjaznego. Musisz szybko rzucić zaklęcie!
5,6 – ostatni toporek nie wyślizguje ci się z rąk, ponieważ… mocno go trzymasz. W rezultacie ten przeciąga cię kilka metrów po ziemi, a potem uderzasz głową w tarczę. Czy jest na sali uzdrowiciel?

Kod:
  <zg>Konkurencja:</zg> Rzucanie toporami
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ


Konkurs III:
KONKURS JEDZENIA Helgi Hufflepuff
Obyś miał pojemny żołądek. Konkurs jedzenia to nie przelewki. Trzeba koniecznie mieć spust i dobry czas. Co dziś będziecie jeść? Placki dyniowe! Obyś nie był uczulony na dynię!

Rzucasz trzema kostkami.
Dwie pierwsze kostki sumujesz – jest to liczba zjedzonych placków dyniowych. Im więcej, tym lepiej.
Trzecia mówi o tym, co ci się przytrafiło:
1,2 – ojej, zdecydowanie przesadziłeś z tym jedzeniem. Zaraz po konkursie musisz odejść w krzaczki i zwrócić zawartość żołądka. Przykro.
3,4 – jesteś ociężały i ciągle ci się odbija. Twój żołądek ma z tobą ciężko. Może chlapnij sobie trochę alkoholu? Pomaga podobno w trawieniu.
5,6 – całkiem nieźle zniosłeś tę ucztę. Jakim cudem nie jesteś opasły niczym Gruby Mnich?

Kod:
  <zg>Konkurencja:</zg> Konkurs jedzenia
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ


Konkurs IV:
KONKURS POŁAWIANIA JABŁEK Roweny Ravenclaw
To wcale nie wygląda tak prosto, jak się wydaje. Musisz uklęknąć przez tą wielką michą pełną jabłek i wyłowić je za pomocą zębów, z rękami za plecami. Musisz wykazać się nie tylko szybkością, ale także precyzją i sprytem! Nie wspominając o tym, że woda jest zaczarowana. Czy podołasz zadaniu?

Rzucasz trzema kostkami.
Dwie pierwsze kostki sumujesz – jest to liczba wyłowionych jabłek. Im więcej, tym lepiej.
Trzecia mówi o tym, co ci się przytrafiło:
1,2 – unosisz głowę po raz ostatni znad wody. Szybko okazuje się, że masz całą twarz pomalowaną na niebiesko. Musisz tak wytrzymać do końca Merliniad.
3,4 – unosisz głowę po raz ostatni znad wody. Szybko okazuje się, że masz twoja twarz zaorana jest zmarszczkami. Wyglądasz niczym leciwy staruszek. Musisz tak wytrzymać do końca Merliniad.
5,6 – unosisz głowę po raz ostatni znad wody. Szybko okazuje się, że pod nosem urosły ci całkiem pokaźne wąsy. Musisz tak wytrzymać do końca Merliniad.

Kod:

<zg>Konkurencja:</zg> Poławianie jabłek
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ




______________________

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty05.09.14 13:16;




MERLINIADY

KURS MAGICZNEJ SZERMIERKI
Jeżeli pragniesz spędzić Merliniady nie tylko na leniuchowaniu i zabawie, ale także na nauce, to świetnie trafiłeś. Magiczni rycerze kręcący się po wiosce z chęcią nauczą was umiejętności pojedynkowania się – w tym przypadku szermierki. Dzięki temu będziesz mógł z godnością walczyć o damę swego serca, albo popisać się przed jej koleżankami. Nieważne są twoje pobudki – ważne, abyś włożył w naukę swój zapał! Potrzebujesz do tego jedynie różdżki.

KURS
ETAP I:
Zakładanie kostiumu i przyłbicy. Rzucasz kostką:

1,2 – chyba dali ci za ciasny kostium, bo wciskasz się w niego od dobrych kilku minut. A może za dużo zjadłeś na stoisku z jedzeniem, przyznaj się? W każdym razie po wielu manewrach wreszcie udaje ci się wbić w ten cholerny kostium, ale czujesz się trochę skrępowany. Po co w ogóle musiałeś się przebrać?
3,4 – nie masz większych problemów z przywdzianiem kostiumu. Leży na tobie jak ulał, a ty jesteś gotowy do walki! Przeciwnicy – strzeżcie się!
5,6 – to jakieś żarty, prawda? Próbujesz się przebrać w swój kostium, który nie dość, że jest trochę za luźny, to jeszcze jakoś nieładnie pachnie… czy on leżał w krowim łajnie? – przechodzi ci to przez myśl, ale dla własnego bezpieczeństwa wolisz nie wiedzieć.


ETAP II:
Rzucanie zaklęcia na floret. Kostka:

1,4,6 – unosisz różdżkę i wypowiadasz zaklęcie, dokładnie tak, jak mówił ci to ten rycerz. Ale nic się nie dzieje, floret ani drgnie. Trochę słabo, bo to ma być magiczna szermierka, a nie mugolska. Może jednak źle to wypowiadasz? A może niewłaściwie skręcasz nadgarstek? Cokolwiek to jest, musisz nad tym popracować.
Możesz poprosić instruktora o pomoc, rzucasz wtedy ponownie kostką – parzysta: udało ci się z drobną pomocą rzucić zaklęcie; nieparzysta: niestety, ale pomimo wskazówek, coś idzie nie tak. Możesz się poddać, albo rzucać kostką do momentu, aż wypadnie liczba parzysta – musisz napisać w poście wszystkie wylosowane kostki i uwzględnić w poście wszystkie swoje próby.
Na zachętę dostajesz 1 punkt do kuferka z zaklęć.
2,3,5 – rzucanie zaklęć? Bułka z masłem. Stonowany ruch ręką, dobry akcent i na twoich oczach floret unosi się w górę, gotowy do pojedynku.
Dostajesz 2 punkty do kuferka z zaklęć.

Adnotacja: za każde 15 punktów w kuferku z zaklęć przysługuje ci przerzut kostki – nie liczy się to wtedy jako fabularna ponowienie podjęcia próby na wypowiedzenie zaklęcia. Liczy się najlepszy rzut.



ETAP III:
Walka. Kostka:

1,2 – machasz różdżką, a floret porusza się w powietrzu dokładnie tak samo, jak twoja różdżka. To dobry znak. Próbujesz chwilę, a potem musisz stoczyć pojedynek z instruktorem. Oczywistym jest, że przegrywasz, bo nie masz tyle doświadczenia to co on, ale jedno jest pewne – świetnie sobie poradziłeś. Otrzymujesz umiejętność – podstawy magicznej szermierki.
3,4 – coś poszło nie tak. Machasz różdżką, a floret zachowuje się jak szalony albo pijany – lewituje w powietrzu zdecydowanie bardziej zamaszyście niż ty machasz różdżką. W rezultacie dźgnąłeś kogoś tym nieszczęsnym floretem (możesz wybrać sobie osobę), a wtedy instruktor kazał ci przerwać kurs. Jeszcze zrobisz komuś krzywdę!
5,6 – świetnie. Floret unosi się w powietrzu, ale ani drgnie, choć machasz zawzięcie różdżką. Próbujesz nim potrząsnąć, ale ewidentnie się zaklinował. Instruktor radzi ci, abyś użył zaklęcia Bolate Acendelai – rzucasz kostką: parzysta – zaklęcie udane, floret odblokowuje się; nieparzysta – zaklęcie się nie udaje, musisz ponownie rzucić kostką – ilość rzutów oznacza tyle prób udanego rzucenia zaklęcia. UWAGA! Jeżeli masz 20 punktów i więcej w kuferku z zaklęć, możesz założyć, że zaklęcie od razu ci wychodzi, a floret odblokowuje się.
Gdy floret zostaje odblokowany, staczasz z instruktorem pojedynek, który co prawda przegrywasz, ale poszło ci naprawdę nieźle. Otrzymujesz umiejętność – podstawy magicznej szermierki.

Mało ci?
Możesz wyzwać dowolną osobę na pojedynek! Wtedy ty i twój przeciwnik rzucacie jedną kostką. Liczba oczek na kostce informuje ile razy trafiłeś drugą osobę – największa liczba wygrywa.

Kod:

  <zg>Kurs:</zg> Magiczna szermierka
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ



______________________

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty05.09.14 13:16;




MERLINIADY

KURS MAGICZNEGO HAFTOWANIA
Jeśli masz ochotę nauczyć się czegoś nowego i w dodatku… niespotykanego, to chyba musisz zajrzeć do tej przemiłej starszej pani, która tak żwawo haftuje za pomocą różdżki. Wygląda to dosyć łatwo, ale pamiętaj – liczy się przede wszystkim wprawa w machaniu nadgarstkiem. Chcesz spróbować? Śmiało!
KURS
ETAP I:
Opanowanie nitki. Kostka:
1,2,4 – rzucasz zaklęcie, ale nitka ani drgnie. To niedobrze, jak chcesz coś wyhaftować, skoro nie masz nici? Machasz różdżką, powtarzając raz po raz formułę zaklęcia, lecz na próżno. Zastanów się nad ruchem swojego nadgarstka – to najważniejszy element przy tego typu zaklęciu.
Możesz poprosić instruktorkę o pomoc, rzucasz wtedy ponownie kostką – parzysta: udało ci się z drobną pomocą rzucić zaklęcie; nieparzysta: niestety, ale pomimo wskazówek, coś idzie nie tak. Możesz się poddać, albo rzucać kostką do momentu, aż wypadnie liczba parzysta – musisz napisać w poście wszystkie wylosowane kostki i uwzględnić w poście wszystkie swoje próby.
Na zachętę dostajesz 1 punkt do kuferka z zaklęć.
3,5,6 – świetnie, idealnie powtarzasz formułę zaklęcia, a także ruch nadgarstkiem, jakie podpatrzyłeś u instruktorki. Nitka rusza się wraz z twoją różdżką.
Dostajesz 2 punkty do kuferka z zaklęć.

Uwaga! Za każde 10 punktów w kuferku z zaklęć możesz powtórzyć rzut kostką. Liczy się najlepszy rzut.

Motyw haftowania.
Rzuć jedną kostką, by wybrać swój motyw:

1 – kwitnący aloes uzbrojony
2 – herb Wielkiej Brytanii
3 – herb Hogwartu
4 – znak twojego domu
5 – skaczący kuguchar
6 – Wierzba Bijąca



ETAP II:
Haft. Kostka:

1,2 – cóż, chyba nie najlepiej. Próbowałeś robić dokładnie to samo co instruktorka, ale niezbyt opanowałeś machanie nadgarstkiem. Nitka parę razy ci się zaplątała, parę razy urwała i musiałeś zaczynać od nowa. Żmudna to praca. W rezultacie wyszło ci na płótnie coś, co jedynie przypomina wybrany motyw, ale nikomu się to nie podoba – na pocieszenie dostajesz 1 kuferkowy punkt do zdolności artystycznych.
3,4 – nie jest źle. Łapiesz podstawy, ale machanie różdżką na dłuższą metę sprawia ci trudność. Doświadczyłeś efektu zaplątanej nitki, ale zawsze sobie jakoś radziłeś. Twoje dzieło jest całkiem zbliżone do oryginalnego, brawo! Dostajesz 2 punkty kuferkowe do zdolności artystycznych i umiejętność podstaw haftowania.
5,6 – świetnie! Wygląda na to, że szybko łapiesz na czym to całe haftowanie polega. Machasz szybko różdżką, a nitka zdaje się być ci całkowicie posłuszna. W rezultacie powstaje naprawdę ładny haft – może nie tak ładny, jak pani instruktorki, ale możesz być z siebie dumny. Dostajesz 3 punkty kuferkowe do zdolności artystycznych i umiejętność podstaw haftowania.

Wasze dzieła możecie zabrać ze sobą i powiesić nad łóżkiem, czy podarować osobie – jak wolicie!

Kod:

  <zg>Kurs:</zg> Magiczne haftowanie
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ





______________________

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty05.09.14 13:17;




MERLINIADY

KURS ŚREDNIOWIECZNYCH INSTRUMENTÓW
Pewna piękna pani, wyglądająca niemalże jak Morgana, chętnie wyjaśni ci jak działa średniowieczny instrument. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość. Dobrze by było, abyś miał także słuch i potrafił czytać nuty – to bardzo przydatne rzeczy, jeżeli chodzi o muzykę.
KURS
Średniowieczne instrumenty. Kostka:
Rzucasz dwiema kostkami. Za każde 10 punktów kuferkowych ze zdolności artystycznych możesz ponownie rzucić drugą kostką. Liczy się najlepszy rzut.
Pierwsza, to wybór instrumentu:
1 - Dudy
2 - Harfa
3 - Akordeon
4 - Lutnia
5 - Lira
6 - Cymbały

Druga, czyli jak ci poszło:
1,2 – cóż, chyba nie najlepiej. Próbowałeś robić dokładnie to samo co instruktorka, ale dźwięki wydawane przez twój instrument brzmiały zupełnie inaczej. Zapewne sądzisz, że dostałeś wybrakowany egzemplarz. Jednakże miła pani pociesza cię, że początki zawsze są trudne – na pocieszenie dostajesz 1 kuferkowy punkt do zdolności artystycznych.
3,4 – nie jest źle. Łapiesz podstawy, ale trudniejsze utwory wciąż sprawiają ci trudność. Nie przejmuj się jednak, to dopiero początki. Instruktorka jednak mówi, że masz do tego dryg. Może powinieneś poważnie pomyśleć o karierze muzyka? Dostajesz 2 punkty kuferkowe do zdolności artystycznych oraz umiejętność podstaw gry na danym instrumencie średniowiecznym.
5,6 – świetnie! Wygląda na to, że szybko łapiesz na czym te średniowieczne instrumenty polegają. Grasz zarówno proste utwory jak i te bardziej skomplikowane. Wiadomo, popełniasz błędy, ale mało znaczące. Instruktorka jest pod wrażeniem. Dostajesz 3 punkty kuferkowe do zdolności artystycznych oraz umiejętność podstaw gry na danym instrumencie średniowiecznym.

Kod:

  <zg>Kurs:</zg> Średniowieczne instrumenty
<zg>Wylosowane kostki:</zg>TU WPISZ




______________________

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty05.09.14 13:17;




MERLINIADY dla dorosłych


WYŚCIGI NA PEGAZACH
- Callisto Marquett
- Storm E. Xander


Jesteście na specjalnym torze, który służy do wyścigów, nie tylko pegazów. Wsiadajcie na swoje rumaki i biegnijcie po zwycięstwo!
Kostkami rzucacie na zmianę, najpierw Callisto, potem Storm. Ta osoba, która będzie mieć najniższy czas – wygrywa. Możecie napisać wszystko w jednym poście (musicie się wtedy ugadać) albo w kilku. Pod każdym postem wypisujecie wylosowane kostki. Wyniki i nagrody wystosuje w osobnym poście Mistrz Gry.
Uwaga! Zaczynacie rzucać kostkami w momencie, kiedy Mistrz Gry wystosuje do was pw z informacją o rozpoczęciu wyścigu – ponieważ przedtem musi się odbyć obstawianie wyniku!

Wyścigi na pegazach!

Etap I – wybór pegaza. Kostka:

1,2,3,4,5 – twój pegaz to Aetonan
6 – masz niebywałe szczęście! Twój pegaz to Granian – od każdego wyniku odejmujesz sobie 3 sekundy.

Etap II – wsiadanie na pegaza. Kostka:

1,2 – pegaz początkowo trochę się wierci, ale ostatecznie wsiadasz na niego bez problemu i ruszasz przed siebie! Nie dodajesz, ani nie odejmujesz sobie sekund.
3,4 – pegaz najwyraźniej jest spłoszony twoją obecnością i przez pewien czas nie możesz go dosiąść. W końcu znajdujesz jakiś sposób, aby go przebłagać, jednak startujesz z opóźnieniem. Dolicz sobie do czasu 5 sekund.
5,6 – nie chcesz się bawić w jakieś podchody – od razu podchodzisz do pegaza ze smakołykiem, a kiedy ten jest nim zajęty, wsiadasz na niego i startujesz przed innymi. Odejmij sobie 2 sekundy.

Etap III – wyścig. Kostka:

1,2 – jedziesz na złamanie karku, a pegaz bez problemów pokonuje pierwszą przeszkodę – płotek. Dolicz sobie do czasu 5 sekund.
3,4 – jedziesz na pegazie dosyć szybko, jednak widzisz, że wcale nie tak szybko, jakbyś mógł. Musisz przyspieszyć, jeśli chcesz wygrać! Dolicz sobie do czasu 10 sekund.
5,6 – jedziesz na pegazie, lecz ten tuż przed płotem zwalnia, aż zupełnie staje. Próbujesz go pogonić, lecz nie chce przeskoczyć przez płotek. W końcu decydujesz się zawrócić i spróbować ponownie – w końcu ci się to udaje. Dolicz sobie 20 sekund.

Etap IV – wyścig. Kostka:

1,2 – kolejna przeszkoda wcale nie wygląda już tak dobrze. Musisz przeskoczyć żywopłot. Wystająca gałązka zraniła pegaza, który odrobinę zwolnił. Dolicz sobie do czasu 10 sekund.
3,4 – jedziesz na pegazie szybko, jednak ten w pewnym momencie się potyka o przeszkodę. Zaraz na szczęście udaje mu się wstać, ale ty jesteś poobijany. Niestety, straciłeś sporo czasu. Dolicz sobie do czasu 20 sekund.
5,6 – świetnie, bez problemu pokonałeś przeszkodę, a w dodatku jedziesz bardzo szybko. Dolicz sobie 5 sekund.

Etap V – wyścig. Kostka:

1,2 – dramat. Pegaz miał przeskoczyć przez wodę, lecz zamiast tego, wpadł do niej. Wygrzebał się, ale ty straciłeś całkiem sporo czasu. Dolicz sobie do czasu 20 sekund.
3,4 – świetnie. Twój pegaz z gracją przeskakuje przeszkodę w postaci wody. Pędzisz jak szalony dalej. Dolicz sobie do czasu 5 sekund.
5,6 – Jechałeś szybko, ale nagle niepewny pegaz zwolnił tuż przed wodą. Przeskakuje przez przeszkodę, jednak znacznie wolniej niż by mógł. Dolicz sobie 10 sekund.


Etap VI – wyścig. Kostka:

1,2 – przed tobą ostry zakręt. Prawidłowo zwalniasz tuż przed nim, a kiedy z niego wychodzisz, przyspieszasz. Dolicz sobie do czasu 5 sekund.
3,4 – przed tobą ostry zakręt. Przezornie zwalniasz, lecz potem za późno przyspieszasz i kosztuje cię to kilka dodatkowych sekund straty. Dolicz sobie do czasu 10 sekund.
5,6 – przed tobą ostry zakręt. Chcesz go pokonać szybko, dlatego nie zwalniasz – ty i twój pegaz wypadacie z toru. Zanim na niego wrócicie, mijają cenne sekundy. Dolicz sobie 20 sekund.

Etap VII – wyścig. Kostka:

1,2 – została ostatnia przeszkoda, pojedynczy szlaban. Zaczynasz trochę odpuszczać, sądząc, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Gubisz cenne sekundy. Dolicz sobie do czasu 10 sekund.
3,4 – ostatnia przeszkoda. Twoja pewność siebie i jej pozorna prostota zmyliły cię. Nie kontrolujesz pegaza, który nagle mija przeszkodę bokiem. Doskonale wiesz, że musi ją przeskoczyć, abyś nie został zdyskwalifikowany. Dlatego go zawracasz, a on wreszcie przeskakuje przez szlaban. Jednak zajmuje wam to sporo czasu. Dolicz sobie do czasu 20 sekund.
5,6 – mimo, iż widzisz przed sobą ostatnią przeszkodę, nie tracisz czujności. Dzięki tobie pegaz bezbłędnie przeskakuje przez szlaban, a ty mkniesz dalej. Dolicz sobie 5 sekund.

Etap VIII – wyścig. Kostka:

1,2 – ostatnia prosta. Już czujesz smak zwycięstwa. Ale wtedy na drogę wychodzi mały, ujadający psidwak, który płoszy pegaza. W końcu udaje ci się go popędzić, ale tracisz trochę czasu. Dolicz sobie do czasu 20 sekund.
3,4 – ostatnia prosta. Jesteś zdeterminowany na zwycięstwo. Popędzasz pegaza i rzeczywiście mkniesz bardzo szybko! Dolicz sobie do czasu 5 sekund.
5,6 – ostatnia prosta. Z jednej strony chcesz wygrać, z drugiej widzisz, że twój pegaz ledwo dyszy – chyba się już porządnie zmęczył. Próbujesz go jednak pogonić, ale nic z tego. Pegaz odrobinę zwalnia. Dolicz sobie 10 sekund.




______________________

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 QzgSDG8








Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty


PisanieAmfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty Re: Amfiteatr na końcu głównej ulicy  Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Amfiteatr na końcu głównej ulicy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 13Strona 3 z 13 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Amfiteatr na końcu głównej ulicy - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-