Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Szepcz moje imię

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyNie Lut 23 2014, 16:19;


Retrospekcje

Osoby: Lesley Willard, Rose Casta
Miejsce rozgrywki: Dom Rose - Constanta, Rumunia
Rok rozgrywki: Wakacje, 2012
Okoliczności: Jedna z pierwszych poważniejszych przygód Leski, będąca równocześnie wprowadzeniem Rose do odczuć związanych z seksem. W rolach głównych alkohol i fantazje młodych dziewcząt.
Powrót do góry Go down


Rose Casta
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 98
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7673-rosalie-casta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7914-rose-casta#221238
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7687-rose#213540
http://liviawhite.tumblr.com/
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyNie Lut 23 2014, 17:33;

Kiedy ostatniego dnia roku Rosalie usłyszała z ust Lesley obietnicę odwiedzin, nie sądziła, że rzeczywiście do tego dojdzie. A Rumunia nagle miała dla niej nabrać jeszcze większego sentymentalnego znaczenia.
Słońce było już nisko na niebie i rzucało długie złoto-pomarańczowe cienie na niewielką kawalerkę Rose, którą wynajmowała na czas wakacji od tamtego roku, aby mogła swobodnie pracować przy smokach. Szesnastolatka siedziała spokojnie po turecku na podłodze w luźnym bawełnianym podkoszulku i krótkich szortach, boso. Uwielbiała upał panujący nad Morzem Czarnym, a także możliwość patrzenia na jego spokojne wody. Teraz jednak miała ciekawsze widoki tuż przed sobą. Lesley w skąpych, letnich ubraniach, patrzącą wprost na nią, ze szklanką tsujki w dłoniach.
Rosalie wzięła łyk złotawego płynu, czując jak zasycha jej w gardle, niekoniecznie z powodu opróżnienia połowy butelki. Nie spotykała się z kimś przecież po raz pierwszy, a jednak właśnie tak się czuła. Może dlatego, że Lesley była tą, która uświadomiła ją w fakcie, że nie lubi tylko i wyłącznie mężczyzn. I chyba trochę jeszcze się z tym nie pogodziła.
Obserwowała swoją towarzyszkę uważnie. Rozluźnioną, smukłą i cholernie pociągającą. Pamiętała jak pocałowała ją na pożegnanie i coś, co zaczęło się od całusa, skończyło się na pełnym pożądania pocałunku. Serce zabiło jej mocniej, tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy stanęła sama przed dorosłym smokiem. Po przyjeździe tutaj twarz Lesley była jej pierwszym rysunkiem i Rose uświadomiła sobie, że jeśli dojdzie do ich spotkania, zapamięta je na długo. Fascynowała ją.
Wyciągnęła nogi, które powoli zaczęły jej drętwieć i jej stopy otarły się o jej łydki. Zawahała się, a potem nagle rozluźniła. Lesley mogła być Ślizgonką, ale dała jej wyraźnie do zrozumienia, że przyszła tu dzisiaj w określonym celu i chyba nie powinna się martwić o swoje gesty. Uśmiechnęła się do niej nieznacznie, ale nie była pewna co ma powiedzieć. Willard nieznacznie ją onieśmielała i wolałaby czekać aż ona coś zrobi, ale alkohol dodał jej pewności siebie. Odgarnęła rude włosy na ramię i spojrzała na Lesley prowokacyjnie.
- Nie uważasz, że nagle zrobiło się nad wyraz gorąco? - zapytała cicho, wachlując się krótką, bawełnianą koszulką.
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyNie Lut 23 2014, 18:46;

A znały się przecież już jakiś czas i mimo że nie była to specjalnie bliska znajomość, to Rose powinna mieć chociaż minimalną świadomość, że Lesley dotrzymuje swoich obietnic. No, a przynajmniej większości. W każdym razie, okazja do zwiedzenia sobie jakiegoś nowego kraju dawała pewność, że dane słowo zostanie dotrzymane. Nieważne czy miała dziewiętnaście, siedemnaście, czy dziesięć lat - zawsze chciała podróżować i cieszyła się niezmiernie nawet wtedy, kiedy jechała do miasta oddalonego o kilka kilometrów, ale takiego, w którym jeszcze nigdy nie była. Eksploracja to jej konik, jednakże połączony ze swego rodzaju lenistwem dawał nie do końca pozytywne efekty. Czasem się jej po prostu nie chciało i odpuszczała przeambitne marzenia o wielkich odkryciach. Całe szczęście dla niej, że okazji do pojawienia się w Rumunii nie odpuściła. Nie tak znowu dawno miała swoje siedemnaste urodziny, więc z teleportacją nie było problemu. Dostała od Casty kilkanaście pocztówek z Konstancy, a co za tym idzie, nie wylądowała zbyt daleko od domu swojej znajomej.
Leska oddychała głęboko wspaniałym, letnim powietrzem, które dostawało się do sypialni przez szeroko otwarte okno. Przez dłuższy czas siedziała z zamkniętymi oczyma, chętnie witając pierwsze z ostatnich promieni słońca, które coraz bardziej chowało się za horyzontem. Uwielbiała ten moment, ponieważ kojarzył jej się z pierwszym pocałunkiem, odbytym dokładnie w tej samej scenerii. Przywołała bicie serca, napięcie, zawstydzenie, i miliard różnych innych gwałtownych uczuć, które czuje się za pierwszym razem. Zabłąkane krople potu pojawiały się od czasu do czasu na czole szatynki, jednak zostawały momentalnie wycierane zgrabnym ruchem dłoni. Biorąc kolejny łyk zupełnie obcego dla siebie alkoholu, siedemnastolatka otworzyła oczy, ujawniając ponownie swoje piwne tęczówki. Nie czekając długo, momentalnie skierowała je na Gryfonkę. Była w pełni świadoma tego, co kłębi się w jej głowie. Tego, że to właśnie Lesley Willard była tą, która sprawiła, że Rosalie zaczęła kwestionować swój heteroseksualizm, w końcu zmieniając przedrostek na "bi". Wiedziała też o rysunku przedstawiającym jej twarz, chociaż nie miała pojęcia, że powstał od razu po powrocie rudzielca do domu. Wiedziała, że nie mogła się oprzeć namiętności, która rosła z każdą chwilą, a która została wywołana tylko drobną obietnicą i wypiciem sporej ilości alkoholu. Emka upiła kolejny łyk, tym samym opróżniając swoją szklankę. Podniósłszy się nieco na ramieniu, odstawiła ją na stolik, aby zaraz wrócić do pierwotnej pozycji. Kiedy poczuła dotyk stóp na swoich łydkach, nie mogła się powstrzymać przed dotknięciem ich swoimi dłońmi i posłaniem swojej towarzyszce zawadiackiego uśmiechu. Cieszył ją fakt, że spotkała się potem z prowokacyjnym wzrokiem, a także dosyć sugestywnym pytaniem. Udając zastanowienie, Brytyjka skrzywiła typowo usta, spojrzała w bok, aby po jakimś czasie kiwnąć twierdząco głową.
- Rzeczywiście, ale to dopiero początek - odparła bez ogródek, nachylając się w tejże chwili do przodu, tym samym przechodząc z tureckiego siadu do czworaków. Nie trzeba się długo zastanawiać, aby zgadnąć, po co to zrobiła. Obserwując uważnie wachlującą się Rose, zbliżała się do niej, powoli, spokojnie, może nawet drocząc się w ten sposób nie tylko z jej cierpliwością, ale też swoją własną. Nie zmienia to jednak faktu, że uważała to za wspaniałą zabawę i zaczesawszy dłonią włosy za prawe ucho, wreszcie dotarła na tyle blisko, że mogła praktycznie poczuć oddech Gryfonki na swojej twarzy. Obie miały już chyba dość podchodów, bo wizyta Willardówny u Casty trwała dobrą godzinę lub dwie, a przecież jej cel był jasny. Oczywiście Emily czuła pewne zobowiązanie wobec faktu, że będzie to chyba pierwszy raz Róży z dziewczyną i to jedyny powód, dla którego wszystko tak przeciągała. Nawet teraz, kiedy już prawie stykały się nosami, ona tylko patrzyła i patrzyła - czekając nie wiadomo na co. Z pewnością przyprawiła swoją kochankę (nie oszukujmy się, to w końcu retrospekcja, więc do czegoś dojdzie tak czy inaczej!) o palpitacje serca połączone z chęcią zamordowania jej za takie opóźnienia, mam rację? Na pewno mam. Ja o tym wiem i wiedziała o tym Leska. Dlatego właśnie w końcu zaczęła ich pierwszy pocałunek. Nie dała jej dokończyć tsujki, zamiast tego wyjęła szklankę z kurczowo zaciśniętych na niej dłoni i postawiła gdzieś daleko, nie dbając nawet o to, czy później przez przypadek ją wywrócą. Coś na pewno wymyślą. A póki co, zaczęły wprowadzać w życie plan, które z pewnością obie dopracowywały całkiem dokładnie od momentu, w którym rozstały się ostatniego dnia szkoły, dając sobie dosyć poważną obietnicę.
Powrót do góry Go down


Rose Casta
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 98
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7673-rosalie-casta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7914-rose-casta#221238
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7687-rose#213540
http://liviawhite.tumblr.com/
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyNie Lut 23 2014, 19:33;

To wszystko było w pewnym sensie znajome. To oczekiwanie, napięcie, rozkoszny dreszcz, kiedy jej kochanka była blisko. Przechodziła to już wiele razy, ale nigdy z dziewczyną. To zmieniło wszystko. Znowu czuła się, jak niedoświadczona dziewica w rękach partnera, który znał się na tym, co robił. Nie mogłaby chyba wyobrazić sobie bardziej przyjaznej jej scenerii i kogoś, kogo chciałaby bardziej, niż Williard w kolejnym pierwszym razie.
Czysta prowokacja, bo tym właśnie była jej wypowiedź, przyniosła oczekiwane rezultaty. Rose nie było ani trochę gorąco, nie fizycznie. Nawykła do oparzeń, upałów i skwaru, a Constanta posiadała łagodny klimat, zważając na bliskość Morza Czarnego. A Rose mieszkała niemalże przy samej plaży, za co mogła podziękować tylko znajomym z pracy, którzy pomogli jej znaleźć mieszkanie. Miała wrażenie, że życie tutaj mijało jej lekko i swobodnie, wypełnione pasją, alkoholem i mugolskimi szlugami.
Jedno spojrzenie wystarczyło, aby Casta coś sobie uzmysłowiła. Nie oczekiwała niczego od Lesley, nie więcej, niż ona chciała jej dać, a uświadomienie, że jej dawno utarte poglądy nie są dokładnie taki, jakie sądziła, było cenną lekcją. Lekcją, której mogłaby nie odebrać u innej dziewczyny, bo sama by się o nią nie starała.
Ich drugi pocałunek przypominał w zasadzie pierwszy. Dla Rose nadal był podobny w jej reakcjach - podekscytowaniu, pożądaniu i zniecierpliwieniu, bo chciała więcej. Była o tym przekonana, że chce o wiele więcej, niż znikomy dotyk i pocałunki, chociażby najbardziej namiętne, ale wciąż chciała, aby było to subtelne i w pewnym sensie piękne. Dotknęła jej twarzy z miękkością i łagodnością, aby po chwili przelać w swoje gesty więcej pasji i żądzy, którą odczuwała. A oczekiwanie, któremu poddała ją Lesley tylko sprawiło, że było to jeszcze słodsze i przyjemniejsze. Przyspieszone krążenie krwi, wzrost adrenaliny, delikatne drżenie całego ciała z napięcia, emocji i przejęcia. A alkohol wszystko ułatwiał i to znacznie. W zasadzie Rosalie nie miała pewności czy byłaby tak otwarta wobec dziewczyny bez wiernej przyjaciółki tsujki.
Wsunęła palce pod bluzkę byłej Ślizgonki i dotknęła na próbę jej miękkiej skóry i wyrobionych mięśni brzucha. Wygięła wargi pod jej ustami, momentalnie nabierając trochę więcej pewności siebie.
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyNie Lut 23 2014, 20:25;

Rzeczywiście, mogło to być znajome zarówno dla Lesley, jak i Rose, chociaż o doświadczeniu tej drugiej w takowych kwestiach pierwsza nie miała zbytnio pojęcia. Oczywiście domyślała się, że swoje naprawdę pierwsze razy dziewczyna zdążyła już przeżyć, biorąc pod uwagę średni wiek, w którym dzieciaki przechodziły swoją inicjację seksualną. Może i był to 2012 rok, ale już wtedy liczby potrafiły być zatrważające. Abstrahując jednak od nudnawych statystyk, Leska na pewno czułaby się w podobny sposób, gdyby miała wylądować w takiej sytuacji z mężczyzną. Prawdę mówiąc od samego początku wolała swoją własną płeć i nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Wszystkie opowieści o książętach ratujących piękne księżniczki, mimo że miały propagować czysto heteryckie poglądy, nie wywarły na małej Willardównie żadnego wrażenia typu "hm, pewnie tak ma być". Tym lepiej - bo gdyby było inaczej, nie wylądowałaby w tej sytuacji, a przecież noc spędzoną z Castą wspomina całkiem dobrze.
Prowokacji było się niebywale łatwo domyślić, przecież Rosalie teraz spędzała w Rumunii o wiele więcej czasu niż Leska kiedykolwiek miała zamiar, tak więc do klimatu z pewnością zdążyła się już przyzwyczaić. Z tego też powodu Ślizgonka momentalnie założyła, że jej towarzyszce nie będzie gorąco, dopóki ona nie weźmie się do roboty. Zresztą miała na sobie tak mało ubrań, że aż żal było dawać się nabrać na tak oczywiste podpuszczanie, jednakże naszej bohaterce nie widziało się też tamtego dnia być specjalnie wredną - dlatego też postanowiła zagrać w minigrę, którą jej zaserwowano. Jej odpowiedź nie była do końca kłamstwem, bowiem pojedyncze krople potu pojawiające się to tu, to tam, dawały wyraźnie znać, że temperatura daje się Brytyjce we znaki. No cóż, żyjąc w Wielkiej Brytanii, człowiek przyzwyczaja się jedynie do gęstych chmur i deszczu. A tu? Upał, naprawdę ogromny upał! Ale, z drugiej strony, sprawiał on też na swój unikalny sposób, że czuła się tak, jak gdyby zabawy z Różą zaczęły się już dawno, dawno temu. Zaś w kwestii dawania czegoś komuś - trafiłyśmy akurat na moment, w którym Leska czuła się jak zagorzały dawca krwi, bezinteresownie dążący do ratowania innych i dawania im wszystkiego, co tylko może. Tak tak, właśnie wtedy chciała postarać się jak najbardziej, tylko po to, żeby pokazać rudzielcowi że z bycia bi największe korzyści czerpie się wtedy, kiedy chętnie skłania się w stronę dziewcząt. A najlepiej, jeśli przechodzi się na homo.
Po raz kolejny mogę się tylko zgodzić - ten drugi pocałunek rzeczywiście był podobny do pierwszego, chociaż miał w sobie też całkiem sporo różnic. Dla Rose mogło ich być mniej, jednak Lesley byłaby zdolna ich trochę wymienić, ot chociażby: zmiana scenerii, zmiana nastawienia, zmiana w chęci do zachowania ostrożności i jeszcze kilka innych. Bardziej chciałabym się czepić tej zmiany nastawienia. Całując Gryfonkę na pożegnanie jakiś czas temu Em chciała być jak najdelikatniejsza, żeby nie popaść we własną otchłań pożądania, z której wyjściem jest tylko bezpośredni stosunek. Oj tak, wtedy było to bardzo niebezpieczne, bo gdyby miała się, najprościej mówiąc, napalić, to dziewczyny musiałyby to chyba robić przy ludziach, co jest z pewnością niebywale ryzykowne, prawda? Teraz, mając tyle prywatności ile im się tylko zamarzy, wszystkie hamulce można było bezkarnie puścić, co też jest wspaniałą zaletą lesbijskiego seksu, którą zawsze podkreślam - z tego nigdy nie będzie dziecka, a właśnie dziecko byłoby ostatnią rzeczą, jaka Willardównie mogłaby się kiedykolwiek marzyć.
Im dłużej się całowały, tym bardziej Emily chciała drastycznie przyspieszyć tempo. Powstrzymywała się jednak z całej siły, pozwalając sobie jedynie na pochylanie się coraz bardziej do przodu, a jedną z dłoni, którą dotychczas się podpierała, wykorzystać do przejechania po tak wspaniale odkrytym udzie kochanki a następnie skierowania go do góry, na jej brzuch - a nawet trochę wyżej, bo kiedy już tam się znalazła, została wykorzystana do popchnięcia szesnastolatki w tył. Skutek bardzo prosty, z siadu parka przeniosła się do pozycji leżącej, czyli takiej, w której najwygodniej jest robić takie a nie inne rzeczy. Niemniej, poza zmianą położenia Ślizgonka nie robiła nic więcej. Dalej ciągnęła pocałunek, od czasu do czasu włączając do niego swój język, podparła się na obu dłoniach i dawała się swobodnie pieścić po brzuchu, bowiem to akurat wtedy najbardziej lubiła.
Powrót do góry Go down


Rose Casta
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 98
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7673-rosalie-casta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7914-rose-casta#221238
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7687-rose#213540
http://liviawhite.tumblr.com/
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyWto Lut 25 2014, 01:26;

Szumiało jej w głowie od alkoholu, papierosów i emocji, przez co wolno i niedokładnie zbierała myśli. Miała wrażenie, że to jedynie zbitek pojedynczych myśli, odczuć, emocji, bodźców. Ciepło słońca, chłód potu na szyi jej partnerki, posmak alkoholu na języku i zapach papieroso-goździkowego dymu wiśniowych Djarumów, które wcześniej spaliła. Tworzyło to upajającą mieszankę, którą miała zamiar poić się tak długo, aż nie straci świadomości. Albo dopóki nie podda się sytuacji, oddając swoje ciało i teoretyczne dziewictwo.
Casta nadal miała kompleksy, których nie odczuwała przy mężczyznach. Ale patrząc na piękną, starszą niemalże o dwa lata Lesley przez krótką chwilę poczuła się nieswojo. A potem nastąpiła krótka, wewnętrzna walka nieśmiałej Rosalie z pewną siebie Rose, która wiedziała, że Willard nie przyjechałaby tu bez powodu, bo nie poświęcałaby czasu komuś, kto jej nie interesuje. Zachęcona swoją własną postawą, nie zaprotestowała, a nawet zareagowała, kiedy znalazła się na plecach, czując na sobie rozkoszny ciężar przyszłej kochanki.
Z jednej strony Rose nie chciała być tą, która cokolwiek inicjuje, ale z drugiej wiedziała, że przy następnej okazji (jeśli takowa się trafi) raczej nie będzie miała przy sobie doświadczonej Lesley. A taka według niej była siedemnastolatka. To było widać w tym, co robiła, poprzez sposób, w jaki to robiła. Nawet gdyby teraz się paliło, Casta nie zwróciłaby na to uwagi. Możliwe, że nawet by nie poczuła, bo jej nawykłe do ciepła ciało, nagle zaczęło odczuwać coś takiego jak gorąco. I w nagłym przypływie chęci dominacji, wyszeptała między pocałunkami:
- Rozbierz mnie.
Głos miała miękki, zupełnie niepodobny do ironicznego, prowokacyjnego (nie w sensie seksualnym) tonu, jakiego zwykle używała. To nie był rozkaz, ani prośba. To było wyrzucenie z siebie pragnienia odsłonięcia się przed nią i tego, aby ona zrobiła to samo.
Uchyliła powieki, aby na nią spojrzeć. A i jej spojrzenie nie było takie, jak zawsze: leniwe, nieco rozgoryczone i pociągające zarazem. Była teraz szesnastolatką bez doświadczenia w pewnej sferze życia i chciała, aby ją poprowadzić.
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptySro Lut 26 2014, 18:54;

Kto by pomyślał, że osoba, która teraz tak usilnie próbuje zwalczyć nawyk palenia papierosów u każdego, kogo zna, dwa lata temu potrafiła namówić swoją towarzyszkę do spalenia pewnej ilości tytoniu w celu, no cóż, urozmaicenia całej sytuacji? Lesley na bank się do tego nigdy nie przyzna, a samą Rose, jeśli piśnie jedno słówko, w odpowiedni sposób przekona do pomyślenia co najmniej dziesięć razy nad swoim zachowaniem. Ale to będzie miało miejsce dopiero w 2014 - póki co znajdujemy się w 2012, w momencie, w którym Willardówna nie miała jeszcze tak ukształtowanego stosunku do tego typu używek, ba, był on zupełnie przeciwny, więc nic dziwnego że subtelnie zmusiła towarzyszkę do palenia, nawet jeśli sama nie miała zamiaru tego zrobić. Związane jest to z pewną traumą, o której bardziej się rozpiszę przy innej okazji. Wszystkie bodźce, wymienione trochę wyżej, działały na Ślizgonkę w dokładnie ten sam sposób co na Castę, jednak nie prowadziły jej w żadnym wypadku do utraty świadomości. Była tego pewna wtedy, będzie pewna do końca. W końcu sytuacja była zbyt poważna, aby teraz ot tak sobie tracić zmysły i robić wszystko, czego tylko zapragnie ciało, spragnione aż zbyt wielu seksualnych doznań. Było niecierpliwe, tak jak większość kochanek Leski, które ona uwielbiała doprowadzać do szału powolnym tempem swoich działań. To już swego rodzaju znak firmowy, wykształcony właśnie tamtej nocy, spędzonej ze świeżo odmienioną Gryfonką.
Pocałunki były składane z delikatnie zwiększającą się częstotliwością, jak gdyby Les sama się nudziła taką ostrożnością i cierpliwością, jednak było to wrażenie w pełni mylne. Dziewczyna zawodowo budowała napięcie, a złudne przyspieszenie miało być niezwykle skutecznym chwytem, który wprowadzi do głowy jej kochanki jeszcze większy zamęt, połączony z równie wielkim pożądaniem. Skutek był oczywisty - potwierdzony cichą prośbą, której szatynka nie chciała początkowo rozpatrywać, w tym sensie, że wolała ją po prostu zignorować, robiąc swoje. Poczuła się jednak w pewnym sensie zobowiązana do zdradzenia chociaż skrawka swojego planu i tak już zniecierpliwionej nastolatce, więc zaprzestała na chwilę pocałunków, aby popatrzeć jej w oczy, uśmiechając się przy tym troskliwie.
- Mamy na to całą noc - wyszeptała, patrząc wzrokiem poważnym, ale równocześnie opiekuńczym i rozmarzonym. Wtedy miała jeszcze w sobie cząstkę prawdziwej kochanki, która przywiązywała się, dbała o tą drugą, chciała, aby była w pełni szczęśliwa podczas wspólnego aktu. Dopiero w późniejszym okresie wykształciła w sobie małego potworka, który seksu chciał tylko dla własnej, nie wspólnej, przyjemności. Uśmiechnąwszy się po raz kolejny, pocałowała rudowłosą w nos, powracając tym samym do tego, co robiła jeszcze parę chwil temu. Ich usta zetknęły się jeszcze tylko raz, może dwa, zanim Brytyjka przeniosła się na szyję swojej towarzyszki, aby tam podrażnić miękką skórę, zarówno muskaniem jej swoimi wargami, jak i przygryzaniem zębami, okazyjnie do zabawy włączał się też język, który zostawiał w niektórych miejscach wilgotne ślady. Dłonie, a przynajmniej lewa, też nie pozostawały bierne. Palce przejeżdżały spokojnie i delikatnie po policzku (bo tam miały póki co najbliżej) Róży, wędrując pewnie coraz niżej, zahaczając oczywiście o szyję, perfidnie gładząc prawą pierś dziewczyny - możliwe, że ścisnęły ją nawet na moment - aby niedługo po tym wkraść się od dołu pod podkoszulek, tak niesamowicie cienki, że Lesley zastanawiała się, czemu Rosalie nie pokazała się jej po prostu nago. Będąc już w całkiem satysfakcjonującej sytuacji, prowadząca akt panna stwierdziła, że skoro została tak ładnie poproszona o pośpiech, to powinna okazać się litościwą i owej prośby wysłuchać. Rzeczywiście, podniosła materiał ubrania swojej kochanki na tyle, aby odsłonił on jej brzuch, ale nie chciała jeszcze zdejmować go całkowicie. Na to miał przyjść odpowiedni moment, a póki co, pozostawało kontynuować pieszczoty na szyi, a także w pełni niewinne zabawy na brzuchu.
- Póki co możesz być grzeczna. Szepcz moje imię.
Powrót do góry Go down


Rose Casta
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 98
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7673-rosalie-casta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7914-rose-casta#221238
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7687-rose#213540
http://liviawhite.tumblr.com/
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyWto Mar 25 2014, 21:34;

To było zbyt łatwe. To wszystko było dla Lesley zbyt proste, a Rose nawet nie mogła czuć się z tego powodu źle, że tak impulsywnie zadziałała i pozwoliła jej robić ze sobą co tylko chciała.
Jednak Casta nie lubiła myśleć za wiele, analizować, kiedy się coś działo, ani rozważać konsekwencji swoich czynów, zanim wprowadziła je w życie, co nie znaczy, że działała bezmyślnie. Jednak, pomimo braku rozważań, nie zamierzała naciskać i zwiększać tempa. To nie ona tu dominowała i miała tego świadomość.
Czas powoli zaczął się zacierać i Rose nie miała pojęcia ile spędziły na podłodze w swoich objęciach, zajęte sobą. Jej pocałunki różniły się od tych, do których Casta była nawykła - niecierpliwych, gwałtownych, ostrych, kiedy to jej partnerzy po prostu wpychali jej język do gardła nie przejmując się tym czy dziewczyna tego chce, czy nie. Lesley miała w sobie o wiele więcej delikatności i wyczuwalnego doświadczenia. Mimo, że Rose nie była nowicjuszką, wiedziała, że więcej, niż ona sama.
Odchyliła głowę do tyłu w geście zniecierpliwienia, pozwalając, aby jej długie włosy opadły na plecy, odsłaniając całą jej szyję, dekolt i ramiona, blade bez letniego słońca. Jej skóra dopiero po wakacjach miała nabrać innego odcienia dzięki setkom piegów, wstępujących na jej skórę chętnie.
Jej gest został najwyraźniej odebrany inaczej, co Rose uświadomiła sobie, czując usta dawnej Ślizgonki na swojej szyi. Jej dłoń ślizgała się po ciele rudej Brytyjki, znając drogę, jakby była tutaj nie po raz pierwszy. Wygięła miękko wargi, o wiele delikatniej, niż robiła to dwa lata później, w uśmiechu chłodnym, wypracowanym, który służył jedynie prowadzeniu gry wstępnej, flirtowi, a nie był ekspresją jej emocji. Ten gest pogłębił się po słowach jej partnerki.
- Lesley - wyszeptała, zgodnie z prośbą, nadając swojemu tonowi delikatnemu wydźwięku, nuty, której później niemalże nie używała, a już na pewno nie w takich sytuacjach.
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyPią Kwi 04 2014, 20:08;

I cóż tu napisać? To wszystko rzeczywiście było dla Lesley zbyt łatwe, a ona sama doskonale o tym wiedziała już w chwili, kiedy obietnica ich spotkania - którego cel był bardzo, ale to bardzo jawny - nie została potraktowana jak typowy, nastoletni żart. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że szatynce taka łatwość przeszkadzała, ale jeszcze większym kłamstwem byłoby stwierdzenie, że było odwrotnie. Jej preferencje wahały się pomiędzy ogromnymi, trudnymi do zdobycia szczytami a delikatnie nachylonymi, zielonymi wzgórzami, z których bez problemu można było się sturlać. Życie bez wyzwań było jałowe i szare, a życie przepakowane wyzwaniami trudne i bezsensowne. Dlatego właśnie Lesley Willard, która zginęła w dosyć okrutny sposób, za życia próbowała z całych sił znaleźć balans pomiędzy jednym a drugim. W relacjach z Rose, przynajmniej tych wakacyjnych, wszystko przechylało się jednak w kierunku zielonego wzgórza. Cóż, nie żeby to ruda była temu winna - w końcu to Leska złożyła tę konkretną obietnicę, więc spodziewać się jakiegokolwiek oporu od osoby z całą pewnością bardzo ciekawą dalszego rozwoju wydarzeń było co najmniej naiwne.
Ostatecznie minęło dwadzieścia, może trzydzieści minut. Leżenie na podłodze wcale nie przeszkadzało Ślizgonce, która ze względu na swoje dominujące położenie w żadnym wypadku nie musiała się przejmować możliwością nabawienia się bólu pleców czy czegoś podobnego - w przeciwieństwie do swojej kochanki. Będąc jednak pieszczoną w tak doskonały sposób (skromność że ojeju), Casta powinna mieć swoje fizyczne problemy w bardzo głębokim poważaniu. Tak więc po tych trzydziestu minutach, których końcówka skupiała się głównie wokół pocałunków składanych na brzuchu młodszej z panien, akcja przybrała nieco na prędkości. Równocześnie z momentem, w którym Willardówna usłyszała swoje imię, wypowiedziane w tak dziwnie delikatny sposób, cieniutki podkoszulek zniknął, rzucony gdzieś daleko jednym, zwinnym ruchem. Może dwoma, bo w sumie najpierw trzeba go było z rudzielca zdjąć, ale to tylko mały, nieistotny szczegół. W każdym razie, lekko zaróżowione usta Les wykrzywiły się w niewielkim uśmiechu. Dziewczyna zagarnęła swoje włosy na prawą stronę, potem zmodyfikowała nieco swoją pozycję i nachyliła się ostrożnie, aby zacząć muskać ustami już prawie kompletnie odsłonięte piersi swej towarzyszki. Lewa dłoń, mając praktycznie całą swobodę, jakiej mogłaby sobie zażyczyć, wydawała się być początkowo nie do końca zdecydowana. Najpierw kręciła się gdzieś w okolicach brzucha Róży, potem muskała jej udo, później zahaczyła o zostawioną samą sobie pierś, aby ostatecznie - padając ofiarą nagłego przebudzenia - wpełznąć pod plecy rudowłosej i tam zabrać się za rozpinanie jej stanika.
Bardzo możliwe, że Lesley zaczęła się napalać.
Ale nie chcę nic mówić, bo to tylko możliwe.
Bardzo możliwe.
Powrót do góry Go down


Rose Casta
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 98
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7673-rosalie-casta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7914-rose-casta#221238
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7687-rose#213540
http://liviawhite.tumblr.com/
Szepcz moje imię QzgSDG8




Gracz




Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię EmptyNie Kwi 13 2014, 03:19;

Swoją drogą to było ciekawe, że młoda Casta w ogóle nie potrzebowała mieć dominacji, wciąż była niecierpliwa, wciąż czerpała z tego dawkę adrenaliny i niepewności, wciąż potrzebowała delikatności ze strony partnera, a w tym wypadku partnerki. Starsza wersja Rose nie prowadziła przemyśleń podczas zbliżeń. Lubiła mieć kontrolę, lubiła rzeczy szybkie, dosadne, gwałtowne, które mogła przerwać kiedy tylko chciała. Igrała z ogniem, najczęściej wybierając partnerów, którzy w ogóle nie szanowali jej pragnienia władzy. W zasadzie chyba nie lubiła rzeczy bezpiecznych i pewnych. Teraz. Wtedy potrzebowała ich całkowicie.
Lesley dawała jej wiele fizycznej czułości i delikatności, a Rose powoli uczyła się jak należy obchodzić się z dziewczynami. Nie było jej wygodnie, nie oszukujmy się, ale mogła nie zwracać na to uwagi. W zasadzie tej nocy Rose nauczyła się, że wygoda niezbyt pomaga jej w pogłębianiu znajomości. Leżała z zamkniętymi oczami, skupiona na odczuciach, które powodowały usta i dłonie Lesley.
- To w sumie zabawne - rzuciła, kiedy jej podkoszulek gdzieś zniknął. Casta nie pozostała dłużna, chwytając za krawędź koszulki Willardówny i ściągnęła ją z dziewczyny. Jej głos był zabarwiony emocjami, chociaż ciężko byłoby odróżnić jakimi dokładnie. Zawsze sądziłam, że moją pierwszą będzie blondynka. Podobno to one są najbardziej w moim typie.
Zamilkła równie niespodziewanie, jak się odezwała ponieważ dłoń jej towarzyszki wędrowała po jej ciele, aż w końcu zabrała się za pozbycie się kolejnej części garderoby Casty. Czy była z siebie zadowolona?
Nie macie nawet pojęcia jak bardzo.
Jej usta wygięły się lekko, kiedy usiadła i spojrzała w oczy dziewczynie, która zamierzała doprowadzić ją do szaleństwa, zawieszone ledwie kilka centymetrów od jej własnych.
- Na łóżku będzie nam wygodniej - zauważyła cicho, dotykając jej policzków i włosów. To kolejna z rzeczy, której obecna Rose już nie robiła względem dziewczyn.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Szepcz moje imię QzgSDG8








Szepcz moje imię Empty


PisanieSzepcz moje imię Empty Re: Szepcz moje imię  Szepcz moje imię Empty;

Powrót do góry Go down
 

Szepcz moje imię

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Szepcz moje imię QCuY7ok :: 
retrospekcje
-