Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bar "Pod okiem Bazyliszka"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 14 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 10 ... 14  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Specjalny




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Sie 13 2010, 19:24;

First topic message reminder :


Bar "Pod okiem Bazyliszka"
Mało kto wie o istnieniu tego baru. I nie chodzi tu tylko o mugolów,  ale także o czarodziejów. Szare, ponure ściany z pewnością nie przypominają baru, a i na wejściu nie ma żadnego oznaczenia, informującego, iż tu właśnie znajduje się bar. Wchodząc do środka, odnosi się wrażenie, jakby rzeczywiście było się pod okiem bazyliszka. Całe pomieszczenie przypomina ciemną jaskinię, a przy barze i stolikach razi w oczy jaskrawe światło. Można tu spotkać mnóstwo podejrzanych typków. Jednak lepiej nie wdawać się z nimi w rozmowy. Tuż przy wejściu, znajduje się ogromny posąg bazyliszka ziejący ogniem w najmniej spodziewanym momencie. Tutejsze menu trunków jest bardzo oryginalne. Wielu ludzi, zamawiając Krwistą Whisky, nie zdają sobie sprawy, że nazwa jest dosłowna.

Piwo kremowe
Jagodowy jabol  
Smocza Krew
Boddingtons Pub Ale
Stokrotkowy Haust
Rum porzeczkowy
Malinowy Znikacz
Sherry
Krwiste Sherry
Ognista Whisky
Krwista Whisky
Papa Vodka
Zezowaty Iwan

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Wojtek Zieliński
Wojtek Zieliński

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 244
  Liczba postów : 185
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8355-wojtek-zielinski
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8358-skoro-juz-musisz#235049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8356-wojtek-zielinski#235042
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyNie Maj 18 2014, 20:20;

Na Pokątnej było dużo ludzi. Co się Zielińskiemu nie bardzo podobało. Takie tłumy to nie dla niego. Kilka rzeczy potrzebował, ale niekiedy kolejny go skutecznie odstraszały. Takie stanie to tylko sprzyjało myśleniu, a lepiej żeby Zieliński tego nie robił. Tak destrukcyjne miał myśli. Nie znał Londynu. Nie znał Pokątnej. Zaczerpnąć więc musiał rady, aby wybrać miejsce na spotkanie. Pub jakiś znaczy się w którym z Příborským będzie mógł usiąść i się napić. No pogadać też.
Stał teraz przed wejściem Zieliński i klął pod nosem. Příborský się spóźniał, na kolejnego papierosa nie miał już ochoty. Wiatr przypominał o tym, że lepiej było zostać w zamku. W wieży.
- Stawiasz pierwsze trzy kolejki. Zegarek zgubiłeś czy obracałeś jakąś panienkę? - tak na powitanie powiedział Zieliński razem z kumplem wchodząc do pubu. Zjawił się łaskawie! Zawsze to inaczej niż w tej zapyziałej wiosce, gdzie zawsze wpadnie się na kogoś, na kogo nie chce się wpaść. Będąc w Anglii nie mógł sobie odpuścić wycieczki do Londynu. Nie był jeszcze tutaj nigdy i jakoś nie żałował. Wszędzie się Zielińskiemu wydawało, że było za dużo ludzi. Tłoczyli się bez sensu. Taką wycieczkę sobie zrobił, że może aż pół Pokątnej przeszedł. Zaliczył jednak stolicę. Może być z siebie dumny. Przepchał się razem z Příborským obok baru, gdzie nie było szans na miejsce. Nigdy Zieliński nie rozumiał dlaczego większość pcha się na te wysokie krzesła. Zaczepia barmanów i żali się bez końca. Jakby ich to obchodziło.
- Wyskakuj z galeonów. I opowiadaj jak Ci się w Anglii podoba - zajął miejsce Zieliński naprzeciwko kumpla przy wolnym stoliku, którego wolał nie dotykać, bo by się do niego przykleił. Kto polecił mu to miejsce?
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyCzw Maj 29 2014, 12:05;

Kumplowanie się z Leosiem to ciężki kawałek chleba. Jego wahania nastrojów, chamskie odzywki, specyficzne poczucie humoru tworzyły mieszankę wybuchową. Po za tym miał wszystko w przysłowiowej dupie, i mało o co dbał. Nigdy w sumie nie zastanawiał się jak jego przyjaciele go znoszą. Ale pewnie jakby kiedyś zaczął się nad tym zastanawiać, doszedłby do wniosku, że mają oni anielska cierpliwość.
Dość szybko trafił do Londynu. Nigdy tam nie był, ale popatrzył trochę na mapy i jakoś się połapał. Umówili się z Wojtkiem w jakimś dziwnym pubie. Czechowi było właściwie obojętne gdzie będą pić. Miał ochotę na piwo. No i musiał z kimś porozmawiać. O kobiecie. A jak wiadomo o kobietach najlepiej gada się z przyjacielem. Ewidentnie Zieliński był kimś takim dla Leona. Ufał mu prawie tak samo jak Jarce. Znali się od dzieciaka, chodzili do tej samej szkoły, podpalali te same kible. Naprawdę bardzo go cenił i lubił. Nie przyzna się do tego, to jasne. Ale za Zielińskiego dałby się analnie rozdziewiczyć.
Nie przejął się mocno słowami Wojtka. Zawsze się spóźniał, Polak powinien się przyzwyczaić:
-Gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy, a ja mam zdecydowanie za dużo powodów aby trafić do piekła.- odszczeknął wchodząc do środka. Zapach tytoniu i piwa zdecydowanie tu dominował. Trochę zapyziałe miejsce. Ale Příborský nigdy nie miał jakiegoś rozbudowanego zmysłu estetycznego. Usiadał przy stoliku, zdjął kurtkę i odpalił papierosa rzucając paczkę na stolik coby Zieliński mógł się poczęstować:
-Za moje galeony wypijemy może z dwa piwa- prychnął i zamówił. Przyzwyczaił się że to za jego zazwyczaj piją. No nic.
-Co mi się podoba? Kurwa ty to zawsze dyskusję zabijesz- zaśmiał się ironicznie i dodał- Chyba się kurwa zakochałem.

//wybacz że dopiero teraz
Powrót do góry Go down


Wojtek Zieliński
Wojtek Zieliński

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 244
  Liczba postów : 185
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8355-wojtek-zielinski
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8358-skoro-juz-musisz#235049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8356-wojtek-zielinski#235042
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyCzw Maj 29 2014, 22:36;

Może i to prawda, że z Leosiem łatwo kumplować się nie było. Zielińskiemu to nie przeszkadzało. Nie patrzył na jego wahania nastrojów. Do odzywek przywykł i gdyby ich nie było to wtedy by zaczął się martwić o kumpla. Sam Wojtek zaczął mieć w ostatnim czasie wszystko głęboko w poważaniu. Od dłuższego czasu tak miał. Myślał, że może coś się zmieni w tej Anglii. Nadzieję miał taką. Pozbył się jej szybko już po kilku dniach pobytu tutaj.
Jemu też w głowie siedziała jedna. Nie myślał o niej, bo nic dobrego z tego nie wychodziło. Starał się nie myśleć, bo wiadomo jak to w praktyce wyglądało. Tylko jak głupi rozglądał się zawsze i liczył, że może tym razem ją zobaczy. Nie poznawał siebie Zieliński i miał ochotę sam sobie wpierdolić. Za to rozglądanie się i myślenie o niej. Nie mógł tak zwyczajnie dnia rozpocząć kiedy jej na śniadaniu nie zobaczył. Z daleka. Bo nie podchodził do niej. Nie mógł tak po prostu tego zrobić. Już mu wystarczało, że wpadali na siebie wtedy kiedy nie powinni. I na pewno Zieliński nie powie, że on do niej to coś więcej. O nie. Była ona sobie. Tak uporczywie w jego myślach, że im bardziej myślał o tym, żeby ją z nich wyrzucić to tym słabiej mu wychodziło.
- Kurwa, jak Ty coś powiesz… - pokręcił głową na wzmiankę Leona o piekle. - Tam zabawniej podobno. Więc narzekać nie będziesz - dodał jeszcze i sięgnął po jednego z papierosów co to Leon je rzucił na stół. Skoro częstował to nie odmawiał. Spragniony Zieliński był, więc tylko czekał na ten kufel co przed nim po chwili stanął. I o mało nie wypluł tego co już w ustach miał kiedy Leon powiedział o zakochaniu się. Zakrztusił się i teraz kasłał gapiąc się na kumpla. Musiał mieć Zieliński naprawdę głupią minę teraz.
- Któraś skradła Leosiowi serduszko? Ojejku - powiedział wszystko tonem o tak przesłodzonym, że widać było od razu, że się trochę podśmiewywał z kumpla. Odsunął się od niego odruchowo jakoś kiedy tylko zdrobnił w taki sposób jego imię. Tak żeby w głowę nie dostać. Na wszelki wypadek. - To ta Anglia. Wszystko przez nią, bo ja jednej się też nie mogę pozbyć z głowy - zaraz wrócił do normalnego tonu - Znam ją? Skoro już zacząłeś to coś więcej powiedz.

/luz
Powrót do góry Go down


Toby Achilles Brett
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 146
  Liczba postów : 158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8102-toby-achilles-brett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8112-pisz-do-mnie#225664
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8111-toby-achilles-brett#225625
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Maj 30 2014, 17:27;

Ale Wam zrobię suprajsa. Znaczy tylko Leośkowej, bo ty to wiesz. No, ale dobra. Bo Toby tu nie był zaproszony. Miał w planach spokojny wieczór nad jakimś tanim piwem i jakąś dziewczyną u boku. A tak to spędzi ten wieczór z dwoma przystojniakami. Też może być! Nie żeby był gejem, on to hetero jak stąd do Chin, ho ho.
Wszedł do baru i oniemiał. Gdyby nie to, że Leoś go pewnie zauważył i go nie zawołał, czy coś w tym stylu to by zwiał. Zacisnął dłonie w pięści i przywołał na twarz sztuczny uśmiech. Nie był dobrym aktorem, nie umiał udawać. Przynajmniej nie w takiej sytuacji, gdy po drugiej stronie baru siedział Wojtek.
Wojtek. Wojtek Zieliński. Ile to już minęło, odkąd widział go po raz ostatni? Ile czasu minęło, odkąd ostatni raz się śmiali i rozmawiali, tak zupełnie szczerze? Ile minęło czasu, odkąd Toby zaczął go ignorować, nie odpowiadać na listy i zupełnie wyparł go ze swoich wspomnień? Bo te były zwyczajnie zbyt bolesne. Tak samo, jak te z Jaśminą, Sheilą i innymi osobami, które odsunął od siebie z dnia na dzień, tak po prostu.
-Cześć, Leo- mruknął, powoli podchodząc do ich stolika, czy gdzie tam siedzieli. Klepnął przyjaciela w ramię, spoglądając na tego drugiego. No, doprawdy. Już chyba nie mogło być bardziej niezręcznie. Nie mogli znaleźć się w dziwniejszej sytuacji, niż ta właśnie.
-Cześć, Wojtek- przywitał się w końcu i z Krukonem, prostując się, jak struna. Jego twarz stężała, a mięśnie napięły się, jakby czekał na cios. Nie miał pojęcia, czemu, ale miał dziwne przeczucie, że Polak zaraz da mu w mordę.
-Znacie się?- zapytał głupkowato. Nie, nie znają się! Na pewno nie. Ale kurde, to strasznie dziwne, że Leoś nigdy nie wspomniał mu o Wojtku. No w sumie nie miał zbyt wielu okazji, ale dooooobra.
Powrót do góry Go down


Wojtek Zieliński
Wojtek Zieliński

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 244
  Liczba postów : 185
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8355-wojtek-zielinski
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8358-skoro-juz-musisz#235049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8356-wojtek-zielinski#235042
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyNie Cze 01 2014, 22:40;

Zaraz Zieliński coś więcej by z Leona wyciągnął na temat tej niewiasty co to mu serce skradła. I sam na swój los narzekać by zaczął. Jednak los znów zakpił z niego. Po raz kolejny. Nie liczył który, bo nie warto. Dawno się tego nauczył i zapamiętać powinien, że przyjacielem na piwo pójść w spokoju nie można. Do Londynu nawet! W tej wiosce co to blisko Hogwartu była to jeszcze byłby w stanie zrozumieć. Przywiało tutaj jego. Tobyego. Nie zauważyłby go Zieliński. Nie rozglądał się po pubie. Gdyby tylko Leon nie zaczął ręką machać na przywołania kogoś. Odwrócił się Zieliński zaciekawiony. Błąd to był, bo się zakrztusił tym piwem co je pił. Drugi już raz. Przeklęty dzień się dla niego szykował! Nic nie powiedział. Tylko kasłał próbując sobie jakoś pomóc ręce w górę unosząc.
Kiedy go widział ostatni raz Zieliński. Przypomnieć sobie nie mógł. Ani tego ile listów napisał co to na nie nawet słowa w odpowiedzi nie dostał. Nic. Zero. Znikać zaczął Toby z jego życia. Był przyjaciel. Dobry. Taki od serca. I w następnej chwili go nie było. To nie tak, że Zieliński nie próbował się z nim skontaktować. Próbował wiele razy. Dla siebie. Dla Jaśminy. Dla Tobyego.
- Cześć... eeee… Toby, racja? - odpowiedział w końcu. Jak już przestał kaszleć i udało się Zielińskiemu oddech złapać. Ton jego od razu wskazywał na to, że wolałby teraz dać na sobie testować jakieś okropne eliksiry czy zaklęcia niż siedzieć tutaj. Ostatnia osoba, którą chciał tutaj ujrzeć. Ostatnia. Wiedział, że Toby bierze udział w projekcie. Widział go gdzieś tam. Daleko. Liczył, że tak pozostanie. Brett, tą osobą co ją się tylko z daleka widzi. Cała ochota na to piwo mu przeszła. Papieros tylko mu został, bo kufel odsunął od siebie. Zaciągnął się, a na pytanie Bretta nie odpowiedział. Nie chciało mu się. Siły nie miał. Na to wszystko co przyniosła Anglia! Za dużo tego. Zbyt wiele. Nie patrzył już na Tobyego. Nie chciało mu się. Wspomnienia jakieś wracały. Wiele czasu minęło, ale tego co było wcześniej Zieliński nie zapomniał. Jak mu Brett pomagał kiedy tego potrzebował. Kiedy razem się trzymali. Wspierali się. Było tak. Teraz jakoś już się to nie liczyło. Złość tylko w Zielińskim narastała. Nic pozytywnego.
Powrót do góry Go down


Toby Achilles Brett
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 146
  Liczba postów : 158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8102-toby-achilles-brett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8112-pisz-do-mnie#225664
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8111-toby-achilles-brett#225625
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Cze 13 2014, 11:02;

Uwierzcie mi, Toby także nie spodziewał się tu spotkać Wojtka. W ogóle, nie spodziewał się tu spotkać nikogo. Bo kto by się szwendał po Londynie? Tylko nasz Achilles. A tu taka... niespodzianka.
Reakcja Wojtka go nie zaskoczyła. Czego mógłby się niby spodziewać, na co liczył? Że przyjaciel, poprawka- były przyjaciel- rzuci mu się na szyję i powie, jak to dobrze znów go widzieć? Jak to dobrze, że żyje, że ma się dobrze i tak dalej? Niedoczekanie.
Toby uśmiechnął się nerwowo, zamawiając sobie u barmana jakiś niezbyt mocny trunek. Czuł, że ten wieczór i tak już nie może być gorszy, więc przynajmniej wróci do Hogwartu trzeźwy, o własnych siłach. Jeszcze tego, by brakowało, by Wojtek musiał go targać po schodach do dormitorium, zalanego w trupa.
Kiedyś, milion lat temu, gdy się przyjaźnili, takie sytuacje były na porządku dziennym. Z każdej imprezy wracali razem, zawsze śmiejąc się i rozmawiając o sensie życia. Takie z nich były filozofy! A teraz nie mogli nawet na siebie patrzeć. W dodatku Wojtek udawał, że wcale go nie znał! Że nie pamiętał! Toby miał ochotę mocno nim potrząsnąć.
-Więc... co tu robicie?- zagadnął, siląc się na uprzejmy ton. Ciężko mu było, oczywiście. Kolejny nerwowy uśmiech. Skoro Wojtek ma zamiar zachowywać się, jak bachor, to proszę bardzo. Chlebak będzie ponad to! A jakże.
-Nie wiedziałem, że znasz Leona. No, że się kumplujecie. Dziw, że nie spotkaliśmy się wcześniej, co?- zapytał głupkowato, chcąc po prostu zagłuszyć tą cisze, której nie mógł znieść. Chcąc jakoś wyładować to napięcie, które między nimi powstało. Tysiąc woltów. Jak nie więcej.
Powrót do góry Go down


Wojtek Zieliński
Wojtek Zieliński

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 244
  Liczba postów : 185
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8355-wojtek-zielinski
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8358-skoro-juz-musisz#235049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8356-wojtek-zielinski#235042
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySob Cze 14 2014, 12:17;

Towarzystwo Tobyego nie dopowiadało Zielińskiemu. Nie udawał, że jest inaczej. Nie wiedział jak ma się teraz zachować. Udawać, że nic się nie stało czy może po prostu go pierdolnąć zaklęciem za to, że tak zniknął. Samo myślenie o tym wykańczało Zielińskiego. Złożył ręce na klatce piersiowej i siedział gapiąc się w jeden punkt. Gdzieś ponad ramieniem Tobyego. Patrzeć nie mógł nawet na niego. Spokój chciał zachować, a jak tylko zerkał na niego to czuł jak gotuje się od środka. Od czasu przybycia do Anglii chyba tak się jeszcze, ani razu nie czuł. Tak podle i źle.
- Może jakbyś na któryś z listów odpisał to byś wiedział. Widać miałeś lepsze zajęcia niż przyjacielowi poświęcić chwilę, aby nakreślić kilka słów - starał się Zieliński mówić spokojnie. Bez emocji, ale coś mu za bardzo to nie wyszło. Wywrócił oczami tylko na koniec i postanowił zająć się swoim papierosem. Zawsze to lepsze niż dać się ponieść złym emocjom i zrobić coś czego żałować się będzie. Sam był sobie winien. Wybrał takie, a nie inne miejsce na spotkanie. Spojrzał na Leona, bo myślał, że będzie im dane spokojnie pogadać. Rozwinąć temat tego zakochania, a widać nic z tego nie będzie. Zmiażdżył niedopałek w popielniczce wyładowując się w jakimś stopniu na papierosie. Lepsze to niż zrobienie krzywdy Brettowi. A w tej chwili tylko to chciał zrobić, więc najlepszym pomysłem byłoby opuszczenie baru i udanie się gdzieś. Gdziekolwiek, byle z dala od tego miejsca. Wbrew wszystkiemu siedział nadal. Nie wiedział tylko dlaczego. Część Zielińskiego mimo wszystko chciała wysłuchać co do powiedzenia miał Toby, a innego wyjścia nie było na to niż pozostanie na miejscu.
Powrót do góry Go down


Quentin de Montrose
Quentin de Montrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnotyzer
Galeony : -832
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9067-quentin-de-montrose
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9074-sowa-sowa#254058
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9107-quentin-de-montrose#255146
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyCzw Lip 24 2014, 08:53;

Pamiętałem.
Zapomnieć to mógł o ojcu, matce czy reszcie wspaniałej rodziny, ale nie o Cherry. W pracy dzień miał nie najlepszy, kolejna osoba, która chciała pokazać za wszelką cenę, że jest lepsza od innych. Umie wszystko i nie potrzebny jej żaden kurs, a przyszło tylko dla… zabawy. Uwielbiał takich ludzi. Szczególnie chłopaków, którzy wiedzieli wszystko o samochodach, a jak przychodziło co do czego to z nimi miał najwięcej kłopotów. Najwięcej im musiał tłumaczyć. Dziwiło go to na początku, teraz przywykł i jak tylko widzi takiego nastawia się na ciężki. Quentin już wyczuwa z kim będą problemy, na kim zarobi najwięcej, bo będzie chciał więcej i więcej godzin z nim latać. Mógł narzekać na swoją pracę, ale nie zmieniało to jednego. Lubił ją. Naprawdę ją lubił, a wszelkie uszczypliwości ojca i zawodzenie matki… z wierzchu pokazywał, że nie robi to na nim wrażenia. Krzywy uśmiech posyłał rodzicom i nic nie komentował. Sensu w tym nie widział. Przestał już dawno strzępić sobie przy nich język. Zostawiał energię na resztę dnia, kiedy nie będzie musiał och oglądać.
Niemal całą drogę starał się oczyścić umysł z różnych pomysłów, które wcale nie było dobre. Chciał wejść do baru bez problemów. Zostawić je za drzwiami, aby spędzić miłe popołudnie. I udało mu się, bo przekraczając próg budynku nie miał w głowie nieprzyjemnych wizji. Odnalazł Cherry niemal od razu. Siedziała na jednym z wysokich barowych krzeseł i oglądała swoje paznokcie.
- Z nich przyszłości nie da się wyczytać, więc daj im spokój - po kilku sekundach siadał obok niej i przywoływał barmana gestem dłoni. - W skali od jednego do dziesięciu jak zły miałaś dzień?
Powrót do góry Go down


Cherry de Montrose
Cherry de Montrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 82
  Liczba postów : 78
http://czarodzieje.org/t9075-cherry-de-montrose#254074
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9078-bomb-cherry#254086
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9090-cherry-de-montrose
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Lip 25 2014, 13:24;

Lubiła te spotkania z Quentinem, gdy wychodzili gdzieś między ludzi, którzy nie znali ich, ani historii rodzinnych. Gdy zamawiali coś do picia i śmiali się z przygód w pracy, jakby dopiero co skończyli Hogwart, a przecież od tamtej pory minęło już parę ładnych lat. Ile to już rzeczy przeminęło i szkoły nie pamiętało? Cherry doskonale kojarzyła lata szkolne, gdy biegała po korytarzach w szatach zdobionych na niebiesko. Ravenclaw ją wychował, podobnie jak brata. Komu to jednak poszło w krew? Niby dla Cherry. Quentin przecież zdobył w sobie inny talenty, a ojciec akurat nie uznawał tego za żadne walory. Szkoda, gdyby się dogadali, mogliby zbić spory interes na własnej szkole do nauki jazdy... Mógłby dać rozłożyć skrzydła dla Quentina, a ślepo go pchał w interes, którym ona chciałaby się zająć. Każdy na swoim miejscu mógłby grać najpiękniejsze role, a rodzinna kolacja nie stanowiłaby problemu tylko czystą przyjemność... Właśnie o tym myślała, gdy obracała pierścionek w dłoni. Siedząc na wysokim stołku przy barze co rusz poprawiała włosy, które wypadały zza ucha. W końcu nudziła się, więc zamówiła drink z Łzami Morgany le Fay i przyglądając się teraz niebieskiej zawartości naczynia westchnęła głośno, co zbiegło się z nadejściem brata i jego błędnym wnioskiem, co do tego że przyglądała się paznokciom. Nie mniej jednak uśmiechnęła się do niego witając go cmoknięciem w policzek.
- Dziesięć? Nosiłam teczki, uzupełniałam dokumenty, sprawdzałam stare kartoteki. Mam wrażenie, ze to była wieczność... Dopiero jutro mogę wrócić do gabinetu, który dzielę z wiecznie nieobecną Nancy i zająć się swoimi obowiązkami. To naprawdę nużące... W każdym razie jak Twoje jazdy? Nikt nie rozwalił samochodu? - Spytała, sama lubiła jeździć z Quentinem za kierownicą i czasem go męczyć lub nagle wciskać pedał hamulca. Choć nie raz to kosztowało ją jedną lub dwie dodatkowe kąśliwe uwagi, to nadal to robiła.
Przywołała kelnera gestem dłoni czekając aż Q. złoży zamówienie!
Powrót do góry Go down


Quentin de Montrose
Quentin de Montrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnotyzer
Galeony : -832
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9067-quentin-de-montrose
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9074-sowa-sowa#254058
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9107-quentin-de-montrose#255146
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Lip 25 2014, 21:04;

Zastawił wszystko za drzwiami baru, udało mu się to w jakiś magiczny sposób. Nie, nie sięgnął po eliksir szczęścia, ani po wszystkie inne. Już od miesiąca był czysty. Wiedział dokładnie ile nic nie brał. Za każdym razem liczył. Później przestawał i zaczynało się od początku. Kolejna powtarzalna rzecz w życiu Quentina. Kolejna rzecz z której ojciec nie byłby dumny.
- Dla mnie Ognista - zwrócił się do barmana. I eliksir szczęścia dodał już w myślach, bo choć od dawna nie miał go ustach z każdym coraz bardziej mu go brakowało. Nie działało to u niego na zasadzie, że im więcej dni minęło to było mu prościej. Z Quentinem było odwrotnie. Z każdą kolejną godziną coraz bardziej tęsknił za stanem w jakim się znajdował po jego zażyciu. - Mój był lepszy. Słabe cztery, ale tylko dlatego, że miałem na koniec super dziewczynę na kursie. Bo wcześniej to tragedia. Czasem się zastanawiam jak wracam do domu w jednym kawałku - posłała w stronę barmana słaby uśmiech, kiedy ten postawił przed nim szklankę. Pobawił się nią chwilę zanim zatopił usta w trunku. Nigdy nie przepadał za wszystkimi wymyślnymi drinkami, a Ognista od zawsze była czymś co lubił. Nawet teraz, bo to, że ojciec był właścicielem rozlewni nie zmieniło jej smaku. - Umarłbym z taką pracą. Samo słuchanie o tym jest nużące - posłał w kierunku siostry nikły uśmiech. Siedzenie za biurkiem i papierkowa robota nie była dla niego. Dość miał jak przychodziło do wypełnienia jakiegoś jednego dokumentu dla swoich kursantów.
- Możemy iść później na koncert. Jakaś mało znana kapela, ale mają ostre pierdolnięcie. - Dla Quentina to było idealne zakończenie dnia. Koncert… to za dużo powiedziane, bo nie spodziewał się, że przyjdą tam tłumy, ale i tak chętnie chodził na występu mało znanych artystów. Mniej ludzi, a mimo wszystko w takich miejscach miał więcej możliwości, aby spotkać kogoś. Oczarować, a później czerpać korzyści.
Powrót do góry Go down


Cherry de Montrose
Cherry de Montrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 82
  Liczba postów : 78
http://czarodzieje.org/t9075-cherry-de-montrose#254074
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9078-bomb-cherry#254086
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9090-cherry-de-montrose
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Lip 25 2014, 22:40;

Cherry nie miała pojęcia o uzależnieniu brata. A może inaczej. Miała pojęcie o jego uzależnieniu, przecież mieszkali ze sobą nie od dziś. Przebywając z kimś w jego prywatnej strefie widzisz pewne rzeczy... Zdajesz sobie sprawę z tego, co Cię otacza, ale im bardziej w to brniesz, tym bardziej zaciskasz pięści, zamykasz oczy. Stajesz się tak bardzo ubogi w zmysły, że dostrzegasz samo dobro. To dawka minimalna, nie zawsze trafia tam gdzie trzeba, a źródło zdenerwowania jest znane, dlaczego więc nie staramy się tego naprawić? Cherry nie chciała nigdy stawać w roli oskarżającej Quentina. Chodziło oto, że już dość nienawiści(?) spotykało go od ojca i od matki, nie pragnęła bycia kolejną osobą, która mówiłaby mu, żeby tego nie robił, tamtego nie robił, a tamto to odpuścił na inny czas. Ile miał lat? Trzydzieści dwa. To trzydzieści dwa lata od jego narodzin. Ukończył już szkołę, pracował. Powinien być za siebie odpowiedzialny.
Ale nie był. Nie jest. Przemknęło to przez głowę Cherry nagle, jakby przeszywający prąd. Wzdrygnęła się zatapiając usta w alkoholu, by nie powiedzieć czegoś czego by później żałowała.
- Myślałeś kiedyś o tym, żeby znaleźć sobie jedną dziewczynę i przestać się gapić na kursantki? - Spytała, ale nie czekając nawet na odpowiedź zaraz dodała: - Poza tym, Jezu. O co ja Cię pytam. Logiczne, że nie. Przecież to byłby jakiś kosmos, gdybyś próbował się w ten sposób ustabilizować. - Uśmiechnęła się, bo rzeczywiście teraz zaczęła ją bawić wizja Quentina ze stała dziewczyną, w dodatku pewnie też jakąś ładną, ale mało rozgarniętą życiowo. Martwiłaby się pewnie bardziej niż teraz znosząc tylko dodatkowe tony listów od matki, Charles milczałby do czasu, by wybuchnąć jak Wezuwiusz... I zaatakować Quentina.
W każdym razie brnąć do dna naczynia, łyk za łykiem, zastanawiała się nad jego propozycją. Czy rzeczywiście chciało się jej iść na koncert? Powinna się wyspać. Egzystować już trochę wolniej. Nie miała przecież dwudziestu lat.
Ale pięćdziesięciu też nie. Złośliwy głos w jej głowie nadal był obecny.
- Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest. Jasne, że pójdziemy, ale masz się trzymać blisko mnie i nie kupować niczego. - Rzuciła niby to neutralnie, ale oboje chyba wiedzieli o co Cherry chodzi i dlaczego ten miesiąc należało wydłużyć o kolejnych miliony... Był zbyt wartościowy, by umrzeć w tak żałosny sposób. Dlaczego nie chciał w to uwierzyć?
Powrót do góry Go down


Quentin de Montrose
Quentin de Montrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnotyzer
Galeony : -832
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9067-quentin-de-montrose
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9074-sowa-sowa#254058
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9107-quentin-de-montrose#255146
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPon Lip 28 2014, 10:13;

Nikt nie wiedział o jego uzależnieniu, to znaczy wiedzieli wszyscy tylko nikt nie miał na tyle dużych jaj, żeby go pchnąć w którymś kierunku. Wyprowadzić z tego albo zostawić samemu sobie, żeby się ogarnął. Czas najwyższy, bo zegar z każdym dniem tykał coraz głośniej. Ojciec wolał być ślepy, a matka podążała za nim myśląc, ze tak będzie lepiej. A Cherry? Jej nie chciał martwić. Dla niej odliczał kolejne dni, aby któregoś pięknego wieczoru nie znalazła go na kanapie w salonie z zaćpanym uśmiechem, bełkoczącego bez sensu. To byłoby wtedy aż nadto oczywiste. Nie można by wtedy udawać, że jest inaczej. A póki można było to po co to zmieniać? Dobrze jest jak jest. Nie chciał stawiać Cherry w głupiej sytuacji. Nie chciał, aby musiała się nim martwić więcej niż to konieczne.
- To ta część pracy dla której wstaje z łóżka i zakładam świeżą koszulkę - mimo tego, że nie za bardzo oczekiwała na to odpowiedzi i tak jej później udzielił. Nie na poważnie - A ty Cherry? Kiedy zrobisz z Charlesa dumnego dziadka? Stabilizacja, to dla ludzi którzy nie są mną. Widzisz mnie wciśniętego w jakąś jedną rolę, którą muszę codziennie odgrywać? W schematach, które ograniczają z każdym kolejnym krokiem? - jak go widziała w taki sposób, to chyba musiał iść do jej dilera. Quentin od zawsze walczył ze schematami. Nie chciał dać się zaszufladkować. Nie dziś, ani nie jutro. Na podwórku z kolegami, w szkole i teraz. W życiu dorosłym.
Koncert był dobrą opcją na każdy wieczór. Nigdy nie odmawiał sobie poznania kolejnej kapeli, która nigdy nic nie osiągnie poza graniem w obskurnych lokalach, gdzie zbierał się miejscowy element i ludzie pokroju Quentina. Nie ważne ile będzie miał lat.
- Oj Cherry nie potrzebuje niańki, ale dobra. Trzymasz się blisko i stawiasz drinki - wiedział aż za dobrze, że nie chodziło o kupowanie kolorowych napoi. Ale co miał powiedzieć więcej? Wolał, aby wszystko pozostało tak jak bez. Bez słów, bo jak te zostaną wypowiedziane to nic nie będzie takie samo.
Powrót do góry Go down


Cherry de Montrose
Cherry de Montrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 82
  Liczba postów : 78
http://czarodzieje.org/t9075-cherry-de-montrose#254074
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9078-bomb-cherry#254086
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9090-cherry-de-montrose
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPon Lip 28 2014, 18:42;

Nigdy nie lubiła kiedy Quentin wypominał rodzinne schematy. Nie miała już czternastu lat by podać w tę grę na nowo, mimo wszystko jednak nie miała też pojęcia jakich słów używać by przekonać go do tego, by przestał. Nazwisko było nie do odłączenia, a nawet gdyby to nadal tkwiłoby w pamięci, tak jak więzy we krwi. Koniec... Naprawdę przykrym było to jak funkcjonowała ich familia, nie mając jednak na to wpływu tkwiła gdzieś z boku ubierając się w miarę eleganckie kreacje, by zdobyć serca tych, którzy odwiedzali ich, a potem mówili: "Masz piękne dzieci Charles, musisz być z nim dumny. To naprawdę niesamowite. Jakie mają plany na przyszłość?". Cherry skłamałaby gdyby powiedziała, że to nie łechtało jej ego... To było miłe, ale nie na tyle, by być prawdą. Tak? Wielu kłamie, żeby zdobyć coś czego pragną. Ich ojciec był człowiekiem z głową pełną interesów, doskonale wiedział komu są teraz potrzebne pieniądze... I jeśli chodziło o nich, jako o rodzinę, to choć uchodzili teraz za bardzo majętnych, a wręcz bogatych, to Cherry wiedziała, że to może trysnąć jak bańka mydlana. Szczególnie, że ojciec nie prowadził żadnej lokaty oszczędnościowej, albo czegokolwiek, gdzie umieściłby pieniądze na "czarną godzinę". Tkwił w chwili, bo twierdził że nigdy nie upadnie. Ile jeszcze razy będzie kusił los? Cherry nigdy się nie pochwaliła matce, ani Queniowi swoim odkryciem. Nie mówiła też ojcu, o tym że wie jaki jest lekkomyślny, a hipokryzja z niego aż bucha, gdy oskarża syna o brak pojęcia o życiu jednocześnie będąc starcem bez pomysłu na przyszłość.
- Och nie zorientowałeś się, że już urodziłam gromadkę i są na wychowaniu? - Zatrzepotała rzęsami. - Ojciec znalazł odpowiedniego dawcę plemników, który ukończył Hogwart z wynikami Wybitny od góry do dołu i od razu siups. - Zaśmiała się spożywając alkohol, bo wiedziała że Charles byłby do tego zdolny, gdyby Cherry dość jasno nie wytyczyła granic, gdzie ojcowska miłość, a wariactwo zaczynają niebezpiecznie się bliźniaczyć.
- Quentin więcej w tobie chęci do łamania zasad ojca, niż tego żeby pójść własną drogą. Myślę, że wyszedłbyś lepiej na olaniu jego i nerwów, niż na wzajemnym irytowaniu się. Po prostu jeszcze tego nie widzisz. Kto wie, może niedługo. - Rzuciła chłodno, bo naprawdę tak sądziła. Ilekroć mówiła to Quentinowi zawsze to obijało się jak groch o ścianę.
- Potrzebujesz niańki, a raczej potrzebujesz mnie. Nikt ładny obok Ciebie nigdy nie siada, jestem twoją ostatnią deską ratunku. - Zażartowała poprawiając ostentacyjnie włosy. Że niby taka diva, wow.
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySro Sie 20 2014, 10:18;

Sam nie wiedział dlaczego akurat tutaj poniosły go nogi na niby spacerze z Bell. No ale co, pub to pub. Sam miał ochotę na jakieś piwo kremowe, więc dlaczego by nie? Po drodze wiele rozmawiali, o szkole dlaczego to odszedł już ze studiów, jego tłumaczenia były całkowicie bezsensowne, ale tak stwierdził tak sobie zarządził i tak będzie miał. Czy będzie tego żałował? Być może tak. No ale cóż. Chciał, a nawet pragnął wynająć jakiś domek i wprowadzić się tam ze swoją siostrą, ale chciał najpierw o tym z nią porozmawiać czy w ogóle będzie chciała. Musi w jak najbliższym czasie z nią o tym porozmawiać.
- A ogólnie co tam u Ciebie słychać? - zapytał wchodząc już do baru.
Podszedł do kelnera i zamówił dwa piwa kremowe, czy dziewczyna będzie chciała czy nie to go to zbytnio nie obchodziło, miała się z nim napić i tyle.
Zajęli miejsce przy bocznej ściance i po chwili kelner podszedł z dwoma kuflami piwa kremowego. Adrien od razu łyknął dość spory łyk i uśmiechnął się sztywnie do dziewczyny.
- Wracasz na studia? - zapytał z czystej ciekawości.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyWto Sie 26 2014, 00:48;

Grzecznie poszła za Adrienem, nie pytając się gdzie zmierzają, tak bardzo mu zaufała, że wybierze fajne miejsce! No i w zasadzie chyba niesłusznie, bo jak wchodzili zdziwiła się, że coś takiego może istnieć. Mogłaby jeszcze liczyć, że w środku będzie lepiej niż na zewnątrz, ale wcale tak nie było. Poza tym mnóstwo tu siedziało podejrzanych typów. Nie miała pojęcia dlaczego Adrien wybrał akurat taki bar, skoro tyle ich było na Pokątnej.
- Co my tu robimy.... - westchnęła pod nosem, rozglądając się nieufnie. Postanowiła jednak nie uciekać i udawać odważną, jeszcze by wyszła na ślizgona. Z tym, że oni chyba lubili takie podejrzane kąty. Potwierdzał to ślizgon, który właśnie siedział na przeciwko niej.
- Dobrze, byłam we Francji... wiesz, moja mama lubi mugoli i zachęca mnie do używania różnych takich... na przykład ich środków transportu. Wyobraź sobie, że cały Paryż zwiedziłyśmy na rowerach. Wiesz w ogóle co to są rowery? - zaczęła opowiadać co u niej, podsuwając piwo pod nos i wąchając je podejrzliwie. Wiadomo co to tutaj dodają do napojów? W ogóle, po Adrienie spodziewałaby się czegoś mocniejszego, a nie kremowego, którym upijały się przecież tylko skrzaty.
- No pewnie. A ty nie? - spytała, bo to jego pytanie wydało jej się dosyć dziwne i uznała, że w takim raz on pewnie nie wraca. Bo po co inaczej mówiłby o tym?
Powrót do góry Go down


Gabriel I. Chaismore
Gabriel I. Chaismore

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 82
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9174-gabriel-ivor-chaismore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9176-gabi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9177-gabriel-i-chaismore#256882
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySro Wrz 10 2014, 18:34;

Odrobina relaksu z dala od Hogwartu dobrze mi zrobi...
Chaismore jakimś cudem dotarł do Londynu. Chwała czarodziejom za inne środki transportu niż teleportacja czy kominki. Nienawidził zwłaszcza tego ostatniego, bo kto chciałby ubrudzić się w jakiejś sadzy i w taki sposób pokazać innym ludziom. Merlinie, cóż za absurd. Co z tego, że istniały zaklęcia czyszczące. Gabriel z całą pewnością ledwie potrafił rzucić porządne Chłoszczyć, a co dopiero mowa o innych sposobach na sprzątanie syfu.
Zadrżał, wyobrażając sobie ten niesamowity bałagan, gdy wchodził do baru, w którym miało mieć spotkanie ze Scarlett. Niespecjalnie przepadał z tego typu wystrojem, ale czego się nie robi dla swoich ziomów - jak to bezbłędnie określiła dziewczyna. Wtaszczył swoje cztery litery do lokalu, wzrokiem szukając swojej ulubionej kompanki do picia. Tej blond czupryny nie szło dostrzec, więc zasiadł przy barze, rzucając tęskne spojrzenie na butelki alkoholu ustawione tuż za ladą.
- Fy faen - wymamrotał, całkowicie nie zwracając uwagi na obcy język. Ostatnio łatwiej przychodziło mu wysławianie się po norwesku, aniżeli po angielsku. Taki dziwny nawyk, gdy przez dwadzieścia cztery godziny było się esencją najczystszego wkurwienia. - Jeg må drikke. Hvor er mine penger? - Sięgnął do kieszeni opinających tyłek dżinsów w poszukiwaniu swojego fikuśnego portfela, ale znalazł tam zaledwie parę galeonów. Kurwa. Niech ta Saunders się streszcza!
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyCzw Wrz 11 2014, 22:58;

Scarlett zaczęła wariować. Nie dość, że wszystko się sypało, albo nie układało po jej myśli, to jeszcze nigdzie nie wychodziła. Musiała to zmienić. Wziąć byka za rogi i przede wszystkim wziąć się za siebie, dosyć już tego użalania. Dobra, nie powiedziała tego sama do siebie, a raczej zmęczona jej narzekaniami koleżanka, którą odwiedzała w tym czasie w dormitorium, aby czuć się mniej samotnie. A tamta też zwęszyła korzyść, bowiem SMS częstowała alkoholem, bo przecież chciała się upić i zapomnieć. No ale nawet na nietrzeźwo nie dało się wytrzymać z zawodzącą blondynką, dlatego w końcu wykopała ją stamtąd, a nasza bohaterka musiała się zakopać w łóżku w swoim pokoju. Samotnie. Smutek. Postanowiła wreszcie wysłać sowę do Gabsa, który na pewno chciał się z nią spotkać! A brak galeonów to była tylko podstępna wymówka, aby napić się za darmo, Saunders doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Lecz ostatecznie - kto by się tym przejmował? Grunt, żeby wreszcie stanąć na nogi, a raczej spaść pod stół od dobrej zabawy z procentami. Szczególnie w tak zajebistym towarzystwie.
Cóż, musiała się spóźnić. Zawsze to robiła. Ale przecież musiała się wypindrzyć, aby zrobić się na bóstwo, czyż nie? Dlatego wyglądała nienagannie i Ivor powinien to docenić. A nawet i pochwalić. W końcu każda kobieta to lubi...
Przywitała się z nim z szerokim uśmiechem, po czym zasiadła przy stoliku, torebkę zaś odłożyła na oparcie krzesła. Potem pstryknęła na kelnera, aby ten przyspieszył swe szlamowate ruchy, a następnie zamówiła dwie butelki ognistej. To się nazywa gest!
- Gabs, kochaniutki, co tam u ciebie? - spytała, kiedy alkohol pojawił się na stoliku, a ona rozlała im po szklance, co by kulturalniej było. - Wieki cię nie widziałam - dodała spokojniej, po czym musnęła jego rękę i przyglądała mu się oczekująco.
Powrót do góry Go down


Gabriel I. Chaismore
Gabriel I. Chaismore

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 82
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9174-gabriel-ivor-chaismore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9176-gabi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9177-gabriel-i-chaismore#256882
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Wrz 12 2014, 15:43;

Nareszcie! Kiedy tylko zauważył Saunders, posłał jej niezbyt wyraźny uśmiech i zasiadł z nią przy stoliku. Bar z podsłuchującym kelnerem to zdecydowanie nie miejsce na rozmowę, którą zamierzali prowadzić. Jeszcze ten szlamowaty kretyn wychlapałby o ich niecnych planach zawładnięcia szkołą i wszystko pierdolnęłoby, zanim by się zaczęło.
- Saunders, masz pojęcie, ile czasu cię nie widziałem? - odpowiedział na jej pytanie, łapiąc palce jej dłoni, aby ścisnąć je w tym dziwnym, przyjaznym geście. - Faen. Pieprzyć szkołę Scarr. I nie mów do mnie Gabs, bo zaczynasz brzmieć jak moja matka. - Dorzucił posyłając Ślizgonce sarkastyczny uśmiech. - Chociaż nie. Ona nigdy nie wyglądałby tak dobrze jak ty. Nie ma za grosz wyczucia stylu, ale ty... - zamruczał cicho, tym razem rzucając dość lubieżne spojrzenie. Trochę z tym przesadzał, lecz prawienie komplementów właśnie tej, a nie innej, dziewczynie sprawiało Gabrielowi jakąś przyjemność.
Wziął łyk ognistej z butelki, z trudem powstrzymując skrzywienie się. Smakowało tak samo, a Chaismore najwyraźniej nie wyglądał na wprawionego. Chociaż dużo bardziej przypominało to wypadnięcie z rytmu alkoholowych imprez w doborowym towarzystwie.
- Scarr, musimy koniecznie urządzić jakąś libację w zajebistym gronie. Ta buda musi mnie dobrze zapamiętać. Sama rozumiesz. - Wzruszył ramionami, przekazując niezbyt zgrabnie zbudowaną myśl. Co innego mówienie, a co innego śpiewanie tylko, że tutaj nie zamierzał chwalić się własnym talentem wokalnym. Jeszcze urządziłby w tej ruderze darmowy koncert i nie opędziłby się od tych żałosnych czternastolatek, które leciały na każdego ruszającego się faceta. Porażka.
W końcu przysunął się do niej z iście konspiracyjnym wzrokiem, po czym w identycznym tonie wyszeptał Saunders do ucha:
- Mam dla ciebie wyzwanie... słońce. Piszesz się? - I odsunął się trochę, czekając na jej reakcję.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Wrz 12 2014, 16:12;

No dokładnie tak! Ci ludzie się okropni. Chcą niszczyć im szatańskie plany, choć doskonale wiedzą, że szkoła pod ich władaniem byłaby najlepsza. Wyważona pomiędzy sumienną nauką a zajebistymi imprezami. A tak? Musieli się zadowalać tylko tym pierwszym, chlip. To dopiero smutna historia, nie jakieś tam domy dziecka czy inne głupoty. W każdym razie to niesamowite, jak w jednej chwili denne życie Scarlett zamieniło się w super spotkanko, na którym aż promieniała ze szczęścia. Emejzing.
- Nie, bo ja też nie wiem, ale w chuj czasu - potwierdziła energicznie, nieprzejęta oczywiście ściskaniem dłoni i innymi takimi bezdetami. W końcu są najlepszymi przyjaciółmi, reszta nie miała zupełnie znaczenia. - Ojej, no wiesz? Uwielbiam tak do ciebie mówić - odparła trochę nadąsana, ale na szczęście ślizgon wybrnął z tego śpiewająco! Zresztą, znali się nie od dziś, wiedział, jak ją udobruchać. Komplementy były najszybszym sposobem. Umiechnęła się więc szeroko w podzięce, trochę nie kontrolując tego, że również spojrzała na niego nieco filuternie. Nieistotne.
Kiedy blondyn zaczął pić, ona również sięgnęła po swoją szklankę. Jasne, że trochę powieki jej zadrżały, ale ogólnie miała wprawę w piciu ognistej. Szczególnie, że ostatnio z rozpaczy nie robiła nic innego, jak ryczała i piła whisky na przemian, albo i nawet jednocześnie, więc taka porcyjka nie mogła zrobić na niej wrażenia.
- Ciebie? No halo, zapomniałeś o mnie - obruszyła się, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. Na niego jednak nie mogła się długo gniewać, dlatego na nowo się rozpogodziła. Przecież król musi mieć królową, czyż nie? A kto się lepiej od niej do tego nadaje? A właśnie, że nikt!
- Jasne - powiedziała w ciemno, kiwając głową i również przybliżając się do Ivora, aby lepiej usłyszeć o co mu dokładnie chodzi. Zrobiło się bardzo tajmniczo!
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Wrz 12 2014, 16:45;

Wreszcie nadszedł wieczór, tak bardzo upragniony, bowiem Ced mógł z czystym sumieniem odłożyć na bok oferty stażów i prac, które udawał, że studiował z takim zapałem i w ramach swej rekonwalescencji (najnowszy, skuteczny rodzaj terapii, Bennett poleca) udał się na samotny podbój barów w Londynie. Włóczył się tu i tam, znów bezcelowo, jakby szukając tylko pretekstu do bójki, no wyżyłby się na kimś. Tak wielka szkoda, że Drejk wyjechał, bo tej dwójce wystarczył byle pretekst, żeby dać sobie po mordach.
W końcu Bennett zawędrował do "Pod okiem bazyliszka", przy wejściu pozdrowił swoich kumpli, Siarczystą Bertę i Swojskiego Antka, których, jako stały bywalec, miał wątpliwą przyjemność poznać, a później na wpół trzeźwo porozmawiać o życiu (Bercie bardzo nie spodobało się, gdy Ced i Antek zatonęli w żywej dyskusji na temat problemów jakie sprawiają kobiety, a później śpiewali zbereźne pioseneczki o ich krągłościach). Taki szczodry był, że miał im nawet zafundować kolejeczkę, ale zanim zdążył dojść do baru, przystanął w pół kroku.
Cedric Casper Bennett był człowiekiem popędliwym, działającym pod presją chwili i emocji, które w tym momencie właśnie się w nim skumulowały. Nawet Swojski Antek wstał, a później szybko siadł, widząc zmianę jaka dokonała się w Bennetcie. Który był przekonany, że właśnie dostrzegł swoją byłą dziewczynę z chłopakiem w którym miał wzbudzić zazdrość i pewnie starania Scarlett wyszły jej na dobre, bowiem wyglądała na całkiem zadowoloną z przebiegu rozmowy. Nie ma tak dobrze, onie. Odezwała się w nim chęć udowodnienia czegoś i Scarlett i przede wszystkim sobie, wciąż nie mógł się pozbyć wrażenia, że ostatnim razem wynikło jakieś dziwne nieporozumienie. Nie miał jednak siły na następne rozczarowanie, gdyby jednak się okazało, że Scarlett faktycznie wykorzystała go, aby wzbudzić zazdrość w tym chłoptasiu.
Teraz jednak było mu całkowicie obojętne czy wyjdzie na psychicznego prześladowcę, doprawdy. Zakasał zatem rękawy, spokojnym krokiem podszedł do stolika, uśmiechnął się uprzejmie do Scarlett, po czym wziął jej chłoptasia za fraki i pociągnął w górę, po czym najzwyczajniej w świecie wpierdolił mu w zdezorientowaną twarzyczkę. Nie obchodziło go kim był ten człowiek, jego tożsamość nie miała żadnego znaczenia.
Swojski Antek zagwizdał z uciechy.


od teraz lejemy sie na kostki - parzysta oznacza trafienie, nieparzysta nietrafienie 8D
Powrót do góry Go down


Gabriel I. Chaismore
Gabriel I. Chaismore

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 82
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9174-gabriel-ivor-chaismore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9176-gabi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9177-gabriel-i-chaismore#256882
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptyPią Wrz 12 2014, 23:14;

Spotkanie ze Scarlett to było coś! Nareszcie na luzie, bez ściemy i tego całego pierdolenia. Po prostu brakowało mu odpowiedniej rozrywki z kimś, kto rozumiał cały syf, w którym żył. Chociaż, ściślej rzecz ujmując, Saunders po prostu dotrzymywała Gabrielowi towarzystwa na swój sposób. I właśnie to było w tym najlepsze. Pisała się na wszystko, co zaproponował, bo w końcu raz się żyje, prawda? Tylko tak jakoś to się zdarza, że los Chaismore'om zawsze skąpił szczęścia i, gdy już miał zdradzić dziewczynie wyzwanie, pojawił się jakiś facet, po czym zrobił z niego worek treningowy.
Co to kurwa miało być?! Nie da się jakiemuś pajacowi bić, bo sobie coś ubzdurał! Nie wątpił, że chodziło o Scarr. Tego był całkowicie pewien, ale kurwa - co zrobić? Nie odpuści i pierdolnie mu chociaż raz, inaczej nie byłby sobą, a brat wyśmiałby go. Faen, faen, faen.
Nikt nie będzie robić ze mnie szmaty, gdy tylko przyjął pierwszy cios i był już wolny, zamachnął się z całej siły i przyłożył uformowaną w locie pięścią prosto w twarz gościa, która już nienawidził. Nawet trafił, co trzeba przyznać, nie zdarza się Ivorowi, gdyż prędzej położyłby kogoś w pojedynku na zaklęcia, niż zniżał do tak mugolskich metod.
- Jævla gomp - warknął, dotykając opuszkami palców zaczerwienionego policzka. Na bank zostanie jakiś siniak, ale nie trudno o nie, kiedy dochodzi do takich rzeczy. Niemniej jednak od razu ustawił się, oczekując zwrotnego uderzenia. Nie miał co liczyć na jakiekolwiek pertraktacje, a Scarlett najwyraźniej nie zamierzała w to ingerować. Rzucił jej więc krótkie, rozeźlone spojrzenie, oczekując jak najszybszego wyjaśnienia tego kurewsko niepotrzebnego zamieszania.
Dalej Saunders, do roboty! Przecież nie jesteś idiotką, a tego kolesia na pewno znasz! Inaczej nie przypierdoliłby się ot tak.

Kostka 2! hahahahaha
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySob Wrz 13 2014, 15:27;

Oh no, o co ten Gabs się tak wkurzył, Cedric nie ogarniał. Ślizgon powinien pokornie zawiesić głowę i wyjść z baru, aby uratować resztkę swego honoru, a nie rzucać się do Bennetta. Byłego krukona czasem irytował ten plebs, który nie dość, że chciał tutaj uskutecznić jakiś mezalians, to jeszcze miał czelność się bronić, gdy Bennett tak uprzejmie zwrócił mu na to uwagę. Gdyby nie to, że z nosa ciekła mu krew, a sam zapałał rządzą mordu, na pewno pokręciłby głową z dezaprobatą. Szkoda tylko, że zapatrzył się na reakcję Scarlett i nie zdążył uniknąć ciosu, który nadleciał ze strony Gabriela.
Gdy stał tak przez chwilę zszokowany, w głowie rozbrzmiały mu nuty refrenu TEJŻE PIOSENECZKI, która notabene powinna zostać jego własnym hymnem. Wydawało mu się, że gdzieś z tyłu usłyszał, że ktoś klaszcze, najprawdopodobniej był to Swojski Antek. Czyżby podśpiewywał on chwytliwy refren "znów bijatyka...?". Nie, to chyba była już wyobraźnia Ceda. Która rozbrzmiewała teraz rytmem przyśpiewki, zatem Bennett wykonał następny cios całkiem do rytmu. Szkoda tylko, że Gabs również do rytmu zdążył się uchylić, meh.
Oby tylko SMS nie pomyślała, że z Bennetta to kiepski zabijaka jest!
Powrót do góry Go down


Gabriel I. Chaismore
Gabriel I. Chaismore

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 82
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9174-gabriel-ivor-chaismore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9176-gabi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9177-gabriel-i-chaismore#256882
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySob Wrz 13 2014, 15:39;

Uniknąwszy ciosu tego typa, posłał mu wyraźny uśmiech pełen satysfakcji, po czym zignorował go tak samo, jak cały ten niepotrzebny mezalians. Nie będzie się plątał w czyjeś prywatne sprawy, a w tym wypadku definitywnie chodziło o coś między nim a Scarlett. Westchnął tylko, szybko obejmując dziewczynę, a gdy w końcu ją puścił, zebrał w sobie myśli, by powiedzieć coś, zanim wyjdzie.
- No cóż... chyba trochę inaczej miało przebiec nasze spotkanie, ale twój... adorator - urwał, zerkając na Cedrica - sobie coś ubzdurał, więc bądź tak miła i ogarnij jego krzywy zad, zanim zacznie rzucać się do kelnera, bo patrzył na ciebie o pół sekundy za długo. - Złapał za butelkę ognistej, którą opróżnił paroma dużymi łykami, odstawił ją na stół odrobinę za mocno, aż wreszcie kopnął w krzesło, niedbale przysuwając je do stolika.
- Jeśli będziesz potrzebowała pogadać albo się napić, daj mi znać. Następnym razem ja stawiam. Talast. - Posłał Sounders jeszcze jeden, krótki uśmiech, rzucił temu kolesiowi niezbyt wyraźne spojrzenie i ruszył do wyjścia, by powłóczyć się po Pokątnej jeszcze przez parę godzin, nim będzie musiał wracać do zamku.

z/t no to powodzenia :***
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySob Wrz 13 2014, 17:20;

To było dziwne. W jednej chwili siedziała sobie ze swoim kumplem przy stole, planując ich kolejny wyskok, podczas którego będą się świetnie bawić (jak zawsze!), a potem się upiją i może nawet zrobią tu małą rozróbę. Tymczasem zaś Ivor nie był w stanie nic do niej powiedzieć, gdyż nagle, nie wiadomo skąd, wyrósł przed nimi nie kto inny jak Cedric. Oczy ślizgonki rozszerzyły się do granic możliwości. Co on tu robił? Śledził ją? Nie, przecież dla niego była tylko dziewczyną do okazjonalnego poruchania, jak sama się ostatnio boleśnie przekonała. Nie rozumiała więc tego nagłego napadu na Gabsa. Może mieli jakieś osobiste porachunki? To przeszło jej przez myśl, ale potem jej wątpliwości rozwiały słowa Chaismore'a. Tymczasem zaś siedziała sparaliżowana ze zdziwienia i przerażenia jednocześnie, gdy Bennett zamachnął się na jej przyjaciela, a tamten mu oddał. Jeszcze chwilę się szarpali, a Saunders wreszcie odzyskała władzę w ciele i chciała ich rozdzielić.
Zupełnie niepotrzebnie.
Szczególnie, że ślizgon, który krwawił, nie dał się opatrzeć tylko wyszedł. SMS jeszcze podbiegła w stronę drzwi, by go zawołać, ale ten szybko się ulotnił. Poza tym musiała ogarnąć o co w tym wszystkim chodzi. Wróciła więc do byłego krukona. Szybko do niego podeszła, po czym walnęła go z liścia w twarz, tak na dokładkę. Nie muszę nadmieniać, że była wściekła?
- Co to miało być?! - wydarła się. - Najpierw mnie wykorzystujesz, potem rzucasz, a na koniec bijesz mojego przyjaciela. Czy ty w ogóle jesteś normalny?! - krzyczała dalej, machając rękoma. Czuła, jak łzy napływają jej do oczu.
- Mówiłam ci, że nie chcę cię widzieć. Że masz mi dać spokój - mówiła i słyszała, że łamie jej się głos. - To nie moja wina, że byłam w szpitalu. To nie moja wina, że nie mogłeś mnie odwiedzać! Słyszysz? To nie moja wina! Nie możesz mnie za to karać! - znów podnosiła głos, ale tym razem nie mogła ukryć łez spływających po policzkach.
Brawo, nikt nie wydobył z niej tylu emocji na raz, w publicznym miejscu. Zazwyczaj kończyło się na smutnym spojrzeniu, ale zachowaniem twarzy - zimnej, niewzruszonej i płacz w zacisznym miejscu, gdzie nikt nie słyszy i nie widzi. Teraz zaś wszyscy mogli podziwiać jej upokorzenie i wybuch uczuć, które zapaliły się tak niespodziewanie.
Dno.
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySob Wrz 13 2014, 17:40;

Cedric prychnął w odpowiedzi na słowa ślizgona. Zaraz jednak uśmiechnął się z satysfakcją, oh, co za tchórza wybrała sobie Scarlett na nowego towarzysza! Nie żeby Bennett jeszcze minutę temu oczekiwał od Gabsa tego, że ucieknie w popłochu.
Bennett uznał się zatem za zwycięzcę tego rycerskiego i honorowego pojedynku, ale kiedy odwrócił się, aby zebrać pochwałę od swojej królewny, dostał od niej jedynie w twarz. No cóż, można było się tego spodziewać, nie rozumiał jedynie tego, że SMS chciała zatrzymać tego tchórza. Skoro tak szybko wyszedł, chyba nie był jej wart? Że też ona tego nie zauważyła.
- Nigdy cię nie wykorzystałem. - stwierdził oschle, ocierając krew spod nosa. Co było zresztą zabiegiem dość bezsensownym, zważywszy na to, że teraz i ręce miał umazane krwią. - I nigdy nie rzuciłem. Jedynie tę hołotę, którą nazywasz przyjacielem, zdzieliłem, żeby sobie nie myślał za wiele. - dla Bennetta nie było już ograniczeń co może powiedzieć, a co nie. Stęsknił się za tym, że może mówić to, co ślina mu na język przyniesie. Lubił szokować ludzi. No a teraz chyba już nie miał nic do stracenia, prawda?
- Ostatnimi czasy, czyli przez pieprzone pół roku, wykazuję objawy szaleństwa. - odrzekł, całkiem spokojnie. - I to tylko przez ciebie. - uśmiechnął się nawet, całkiem uprzejmie. Oczywiście jego spokój był udawany, miał tym nadzieję nie dać po sobie poznać, ile go to kosztuje. Niestety następne słowa Scarlett zburzyły jego sprytnie utkaną iluzję.
- A czy ja o to kiedykolwiek miałem pretensję, Scarlett? - również podniósł głos, bo nie godził się na takie oskarżenia. - Wybacz, ale nie potrafię dać ci spokoju i niszczy mi to życie. Byłem na dobrej drodze do tego, ale oczywiście musiałaś się pojawić, dać mi złudną nadzieję, że jednak coś czujesz, ale później znowu zniknęłaś. A teraz śmiesz jeszcze mnie oskarżać, że cię wykorzystuję lub karam! - ostatnie zdanie wykrzyczał, a w całym barze zrobiło się cicho. Nawet Swojski Antek nie miał odwagi się wtrącić.
- Jesteś chora, Saunders. Toksyczna.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 EmptySob Wrz 13 2014, 20:11;

Scarlett nie miała pojęcia co mu chodzi po tej główce. Czy w ogóle coś tam jeszcze ma, czy może jakiś smok zeżarł mu mózg. Była wściekła, była smutna, była zawiedziona. Wszystkie negatywne emocje kłębiły się w jej wnętrzu, ulatując w postaci słonych kropel znaczących tory na lekko zaczerwienionych policzkach. Zaciskała ręce w pięści, aż te pobielały od siły nacisku. Miała ochotę uderzyć nim mocno o ścianę, albo namiętnie pocałować - sama nie wiedziała, które z tych. I to przerażało ją w tym momencie najbardziej. Wiedziała jedno - była cholernie, cholernie zraniona i wyczerpana tym nagłym nagromadzeniem uczuć.
- Wykorzystałeś. Podle wykorzystałeś. Wykorzystałeś moje ucz... moją słabość do ciebie, przeleciałeś i uznałeś, że to tylko seks. To się nazywa wykorzystanie, tak dla twojej wiadomości! - mówiła podniesionym głosem. Czuła, jak trzęsą jej się ręce. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. Nawet przy Wendy czy pani Saunders. - Przeze mnie? Niby jak? To ty mnie nie chciałeś! - dodała, niemalże piszcząc. Tak bardzo oburdzona była jego słowami.
To była jakaś groteska i dramat w najczystszej postaci.
- Tak, bo nagle twoje uczucia zniknęły, kiedy pojawiła się przeszkoda. Czy w ogóle kiedykolwiek byłam dla ciebie ważna, czy tylko dobrze się mnie bzykało? - spytała rozgoryczona, po czym otarła łzy spod oczu. - I nie życzę sobie, abyś mi insynuował, że to ja niczego nie czuję! - Tu podniosła już głos, nie mogąc słuchać tych bredni.
- Jestem chora. Oprócz tej choroby, której nikt nie potrafi rozpoznać, to jestem chora z twojego powodu. Jeśli każdą dziewczynę traktujesz jak mnie, czyli jak zwykłą szmatę, to lepiej się lecz - zakończyła słowami pełnymi jadu. Była zbyt zaślepiona emocjami, aby myśleć trzeźwo o tym, co właśnie usłyszała.
Smutek.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 QzgSDG8








Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty


PisanieBar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty Re: Bar "Pod okiem Bazyliszka"  Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bar "Pod okiem Bazyliszka"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 14Strona 7 z 14 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 10 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bar "Pod okiem Bazyliszka" - Page 8 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-