Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 35 z 38 Previous  1 ... 19 ... 34, 35, 36, 37, 38  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPią Cze 11 2010, 22:58;

First topic message reminder :


Herbaciarnia pani Puddifoot

Zaraz po przekroczeniu progu wyczuwa się unoszący się w powietrzu, przyjemny aromat herbaty. Pomieszczenie jest niewielkie i bardzo przytulne, oraz ciepłe, stoliki w nim natomiast są okrągłe i małe. Herbaciarnia ta jest szczególnie ulubionym miejscem zakochanych. Pokój urządzony jest w łagodne, stonowane kolory z przewagą różu i beżu. Można tu spróbować wielu rodzaju herbat i kaw.

Dostępny asortyment::
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyNie Kwi 21 2019, 18:32;

Gabrielle nie zaprzeczyła jakoby się zakochała. Choć Gard nie wyglądał na osobę, która cokolwiek może wiedzieć na temat zakochania się to mógłby zaskoczyć wiedzą w tym zakresie. Tak jak było od lat, tak i teraz na widok rozanielonej, wyszczerzonej od ucha do ucha kuzynki robiło mi się na sercu cieplej. Zastanawiał się czy zdawała sobie sprawę jak wiele Finn byłby w stanie zrobić dla niej, gdyby rzecz jasna zaszła taka potrzeba. Czy miała jakiekolwiek podejrzenie, że ten oto jasnowłosy Szwed byłby w stanie zamoczyć swe dłonie w gęstej krwi, jeśli by stanowilo to środek do jej szczęścia? Podobał mu się stan jej nieświadomości. Pojmował,że kiedyś Gabbie zacznie coś podejrzewać wszak głupia nie była, jednak Finn nie planował jej tego umożliwiać. Im mniej wiedziała o jego sadystycznych pragnieniach tym więcej szczęścia widział na jej zarumienionej twarzy.
- Czemu uważasz to za szaleństwo?- zapytał zaciekawiony zaraz po tym jak po jego twarzy przemknął krótki szok. Kącik ust pomknął wyżej, zaczerpnął tchu i przymrużył powieki. W kimkolwiek się zakochała, ten ktoś miał już na start plusy, ponieważ był niejaką gwarancją odciągnięcia emocji Gabbie od pewnego skurwysyna.
Przesunął bladą dłoń po stole i jej wnętrze zakrył na moment mniejszą dłoń Gabbie. Zaatakował ją dotykiem chłodnej skóry i szorstkich plastrów oklejających opuszki palców. Ścisnął jej rękę i po upływie przyzwoitych kilkunastu sekund przeniósł własną z powrotem do gorącej filiżanki, by ją tam ogrzewać.
- To fantastyczna informacja, Gabbie. Kto jest tym szczęściarzem? - nie był pewien o co ma więcej zapytać, ot chciał jak najszybciej poznać kolesia z nazwiska, by móc go potem sprawdzić i zebrać o nim odpowiednią ilości formacji. Oczywiście wszystko z minimalną świadomością Gabbie. Na jego twarzy pomalowała się ulga, że to o zakochaniu chciała mu powiedzieć. Sączył zbyt gorącą herbatę o wyrazistym gorzkim smaku i oglądał promieniującą szczęściem Puchonkę. Zapamiętywał ten obraz, łykał go, uwieczniał wzrokowo w pamięci.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySro Kwi 24 2019, 17:47;

Dziewczyna nie zaprzeczyła jakoby się zakochała. Gdyby to zrobiła, skłamałaby przed osobą niezwykle ważną w jej życiu, a tego nie chciała. Nigdy nie była dobrym kłamcą, o ile pomijanie bardziej drastycznych szczegółów przygód, w których miała okazję uczestniczyć opanowała do perfekcji, tak uczuć zwanych stanem zakochanie kryć nie potrafiła. Były one nader widoczne, nawet dla zdawałoby się zamkniętego na to uczucie Finna.
Miast zaprzeczać uśmiechnęła się do kuzyna tak promiennym uśmiechem, że nawet najpiękniejsza, najbardziej gwiaździsta noc lata zostałaby nim przyćmiona. Była gotować być zasypaną gradem pytań ze strony blondyna, była gotowa udzielić odpowiedzi na każde… prawie każde z nich. Niebieskie tęczówki chłopaka skupiły się na jej twarzy, a ona sama zaczęła odczuwać swego rodzaju dyskomfort. Zakochanie się w znajomym/nieznajomym panience Levasseur jawiło się niczym proza romansu, które tak namiętnie czytała, zaś w oczach Finna mogło to być zwykłe szaleństwo. Dopiero teraz myśl ta uderzyła w nią z całą, zatrzymując na chwilę serce bijące w piersi. Kąciki jej ust obniżyły się delikatnie w dół, chcąc zamaskować ten fakt upiła z filiżanki łyk gorącej herbaty. Dawała sobie cenne sekundy, by chaotyczne myśli pozbierać w jedną całość. W oczach Finna, jak i Nathaniela chciała uchodzić za dorosłą i odpowiedzialną, ale zbyt pochopnie poddając się uczuciom rodzącym się do Juliana wychodziła na lekkomyślną i nierozsądną.
Patrząc na Puchona znad filiżanki nie miała najmniejszego pojęcia, co kryją jego myśli, zbyt mocno skupiona na własnych; ponownie umknęły jej ważne szczegóły. Przyglądając się spokojnej twarzy Garda; kącikom ust delikatnie uniesionym ku górze czy toni niebieskich niczym ocean u wybrzeży Marsylii oczu ciężko było dostrzec mrok budzący się w jego duszy. Skryty za maską pozorów był zdecydowanie mniej dostrzegalny niż czasem w zielonych tęczówkach Gabrielle czy oczach Nathaniela, któremu wystarczył mały impuls by zawładnęła nim ciemność.
Nie potrafiła ukryć przed nim zawstydzenia, jakie wywołały słowa przezeń wypowiadane. Przygryzła dolną wargę z wrodzoną gracją i niezwykłą delikatnością odkładając parującą herbatę na porcelanowy spodek.
- A czy stan zakochania to nie szaleństwo samo w sobie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, nieco wymijająco, jednocześnie szukając u niego potwierdzenia owych słów. - Darzenie drugiego człowieka tak silnym uczuciem związane jest z wielką odpowiedzialnością. - dodała ponownie skupiając spojrzenie na blondynie w nadziei, że drgnie mu chociażby powieka.
Zamrugała kilka razy, ponownie tego dnia obdarzając Puchona uśmiechem, gdy jego dłoń zamknęła się ja jej własnej. Tym prostym gestem dodał jej nieco otuchy, nie potrzebne w nim były słowa, które wypowiedziane zbyt szybko mogłyby zniszczyć tą dziwną magię wiążącą w powietrzu, które zdawało się być nieco bardziej gęste niż zazwyczaj,lecz nie od pary unoszącej się z obu filiżanek.
Wyraz twarzy dziewczyny mimowolnie zmienił się, kiedy usłyszała pytanie padające z jego ust. Przemknęło przez nią przerażenie, strach, ale i cień szczęścia. Umilkła na dłuższą chwilę.
- Ma na imię Julian - odparła niepewnie, lecz widząc wyczekujący wzrok Finna westchnęła głośno.
- Tylko tyle wiem. Poza milionem innych rzeczy, chociaż nie jestem w stanie określić kim jest. Poza tym, że jest cudowny, miły, kochany, troskliwy, mądry. Idealny - wydusiła z siebie na jednym w dachu. - Poznałam go przez listy… tak wymieniamy ze sobą zwyczajnie listy - dodała. Nie wiedziała co mogłaby powiedzieć jeszcze, wszakże informacje które o nim posiadała nie były na tyle szczegółowe, by mogły doprowadzić ją do konkretnej osoby, z resztą nawet jej nie szukała. Ich spotkanie było jedynie kwestią czasu, kilku zasuszonych kwiatów niezapominajki. Denerwowała się.

Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySro Kwi 24 2019, 19:32;

Dopiero po czasie rozejrzał się po ciasnej i tandetnie wyposażonej herbaciarni. Gabrielle wybierała miejsce i trzeba przyznać, że całkowicie nie trafiła w gusta swego szwedzkiego kuzyna. Wydawało mu się, że gdyby spędził tutaj więcej niż te dwie godziny to z pewnością dostałby ataku klaustrofobii i bólu zmysłu wzroku od kiczowatości. Na całe szczęście Gabrielle dostarczała mu samych najczystszych bodźców, najpiękniejszych, zapadających w pamięć i usuwających w niebyt pomniejsze zmartwienia. Uśmiech jaki zakwitł na jej ustach poczuł gdzieś w okolicach serca i nim zdołał o tym pomyśleć odwzajemnił gest, choć zdecydowanie nie tak uroczo i oszałamiająco. Siedzieli zatem - blondynka o oszałamiającym uśmiechu i blondyn, który wypadał przy niej teraz stosunkowo blado (dosłownie), prawie jak skrzyżowanie parapetu z hipogryfem. Zdziwił się zatem czując w gardle narastające wzruszenie. Obiecał sobie solennie, że od dzisiaj będzie bardziej zwracać uwagę na słowa, które do niej kieruje. Nie chciał więcej jej ranić ani się z nią sprzeczać przez swój zimno - rozsądny punkt widzenia. Choć starał się, to i tak musiał powiedzieć coś, co pomniejszyło uśmiech majaczący na jej ustach. Nie wiedział gdzie popełnił błąd ale póki promieniała przy nim, nie poruszał tej kwestii. Podniósł filiżankę do ust, chętnie sparzył koniuszek języka słabnącym wrzątkiem i przełknął cierpki smak chruśniaka. Dostrzegł przelotem zmianę na jej policzkach. Zawstydził ją? Tego się nie spodziewał. Tak samo słów, które wypowiedziała, a które okazały mu się tak cholernie bliskie. Kącik jego ust zadrgał w powstrzymywanym uśmiechu rodzaju rozczulającego, musiał ponownie wlać w siebie łyk herbaty by jakoś zatuszować wariactwo własnej mimiki. Szaleństwo z powodu zakochania... to było najpiękniejsze, czego doświadczył. W całym tym szaleństwie wyznał miłość człowiekowi, którego nie spodziewał się w swoim życiu. Gabrielle znowu wybudziła w nim rozczulenie i ciepło, żądające uzewnętrznienia się tu i teraz. Uciekł wzrokiem gdzieś w bok, by zyskać kilka sekund na dojście do siebie i uporządkowanie poziomu radości w swoim umyśle. - Coś w tym jest. - odpowiedział krzywdząco wymijająco, a jednak nie podjął dalej tematu świadom, że mógłby się niechcący odsłonić. Spędził z Gabrielle większą część dzieciństwa, a więc rozmowa z nią wiązała się z wydobywaniem z głów tajemnic, które miały nimi być jeszcze dłuższy czas. Ach, te kobiety...
Wyprostował kark i uniósł podbródek dowiedziawszy się więcej na temat obiektu westchnień Gab. Trzeba przyznać, że wszystko brzmiało fantastycznie, naprawdę, dopóki nie przyznała, że go w sumie... nigdy nie widziała na oczy. Tego nie potrafił zrozumieć. Przypomniał sobie, że miał się rozluźnić, a nie odruchowo wcielać się w posąg jak tylko rozmowa wkracza na temat emocji. Pozwolił więc sobie na pełen podziwu uśmiech, nie ukrywał zaskoczenia. - Julian. - powtórzył i zastanawiał się czy to pseudonim korespondencyjny czy prawdziwe imię. Mógłby go pośrednio zlokalizować, o ile dowiedziałby się w jakim jest wieku i czy jest w Hogwarcie. Przynajmniej by spróbował...
- Gabbie, słońce ty moje, nie widziałaś go na oczy, a zakochałaś się w nim z powodu treści jego listów? - zapytał cieplejszym tonem. - Skubany musi wywierać ogromne wrażenie, skoro rozkochał w sobie moją kuzynkę samą korespondencją. Strach myśleć co będzie, gdy go spotkasz. Uczucie wiele obiecujące, muszę przyznać. Niełatwo przecież zakochać się w samej treści słów. - i mówił szczerze, choć pominął posmak goryczy, że w tak prosty sposób oddała serce obcej osobie. Nie chciał psuć jej szczęścia, więc przykładał wagę do pozytywów. Najważniejsze, by cieszyła się. Resztą będzie się martwić on.
- Długo ze sobą tak piszecie? Opowiedz coś więcej. Jest w Hogwracie? Ile ma lat? Chętnie bym poznał człowieka, w którym zakochała się moja mała Gabbie. - oparł łokcie o stolik i z żywym zainteresowaniem spoglądał na Puchonkę. Gorzkie wątpliwości zostawił na później. Teraz pragnął wiedzieć więcej i jak najdłużej oglądać uśmiech dziewczyny. Analizował swoje słowa i baczył, by nie wywoływać zawstydzenia. Chciał, by zawsze czuła się przy nim komfortowo i przyjemnie. Zaczął nawet częściej mrugać, by nie patrzeć bez przerwy i z taką intensywnością.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyCzw Kwi 25 2019, 18:04;

/Inny czas

Powrót do pracy po długim pobycie w szpitalu nie był dla niego łatwy – nie tylko przez to, że był osłabiony fizycznie i zwyczajnie szybciej męczył się przy natężonym ruchu w herbaciarni, ale i ze względu na utraconą zdolność metamorfomagii, która do tej pory zapewniała mu nieskazitelny wygląd nawet w najgorsze dni. Ze swoją wymęczoną, niewyglądającą zdrowo twarzą i szpetną blizną na ręce pilnie skrywaną pod długimi rękawami, nie czuł się tak pewnie jak do tej pory. Jasne, jego zadaniem w głównej było parzenie smacznej herbaty oraz kawy, a czasem również upieczenie jakichś ciasteczek, ale nie dało się ukryć, że jako osoba mająca bezpośredni kontakt z klientem, powinien się jakoś prezentować. Zresztą malejące napiwki zdawały się mówić same za siebie.
Tym bardziej zdziwił się, że dzisiejszego dnia znów było ich sporo. Nie wiedział czy to kwestia jego lepszego samopoczucia – a przez to i wyglądu, wyjątkowego smaku dzisiejszej herbaty, czy dobrego humoru klientów pobudzonego przez ciepłe promienie słońca, ale wypchany po brzegi słoiczek mówił sam za siebie. Był wymęczony i marzył o tym, aby w końcu wrócić do zamku, wziąć prysznic i zwyczajnie odpocząć.
Zachowanie starszej kobiety wydało mu się podejrzane już po kilku chwilach, bądź co bądź miał z tym niejakie doświadczenie – wciąż jeszcze pamiętał mężczyznę, który uparcie wciskał mu swoją wizytówkę, ostatecznie bombardując go tanim podrywem. Z jakiegoś powodu Elijah cieszył się powodzeniem wśród klientów herbaciarni, ale niestety do tej pory były to starsze panie albo mężczyźni, którymi zdecydowanie nie był zainteresowany. Zachowywał się wobec niej powściągliwie, ale miło, starał się jej nie ignorować, ale mimo wszystko nie robić jej nadziei; ta jednak nie odpuszczała, nawet mimo nawału pracy jaki go dziś przygniatał.
W chwili gdy poprosiła go o adres, zatrzymał się, westchnął bezgłośnie i sięgnął do kieszeni zapaski po schowany tam notesik i mały ołówek. Nie miał na to siły; może gdyby dzisiejszy dzień dał mu mniej popalić, znalazłby w sobie na tyle cierpliwości i kreatywności, by jakoś wybrnąć z sytuacji – może wytłumaczyć jej, że jest już zajęty? Zapisał na karteczce adres... nie swój, a @Tyler Woods. Uciekł się do oszustwa bo potrzebował teraz świętego spokoju, a wierzył, że uda mu się wytłumaczyć z tego kumplowi. Ostatecznie była to tylko starsza pani...
prawda?
@Vivien O. I. Dear love
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPią Kwi 26 2019, 12:44;


Nie była pewna dlaczego spośród tak wielu możliwości, wybrała właśnie tą herbaciarnie, wszakże doskonale zdawała sobie sprawę z odmiennego, co do jej gustu Finna. Niemniej jednak miała z tym miejscem wiele miłych i zabawnych wspomnień, jak chociażby nieudana randka z Vinim - uśmiechnęła się sama do siebie na myśl o najlepszym przyjacielu. W dodatku parzyli tu najlepszą w miasteczku herbatę, która smakiem przypominała dziewczynie tą, którą miała okazję pić w Paryżu podczas jednej z wycieczek do tego miasta. Nie wiedziała w czym tkwi ich sekret, nie miała najmniejszego pojęcia, co robią by napar miał w sobie tyle intensywności oraz posiadał tak zharmonizowaną symfonię smaków, lecz zakładała, że spowodowane jest to miłością przygotowującego owe mieszanki smakowe do tego trunku. Dla jednej filiżanki gotowa była znosić nawet obecność Elijaha, który dziwnym trafem pracował właśnie w tym miejscu. Myśl o Krukonie wywołała u blondynki dziwny, wręcz chłodny dreszcz, nie potrafiąc go zignorować rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu blondyna; odetchnęła z ulgą, kiedy okazało się, że go nigdzie widać.
Uśmiech, który swoją osobą wywołała na ustach kuzyna wprawiał ją w coraz to lepszy nastrój, który jedynie podsycały myśli idące w kierunku Juliana. W chwilach, kiedy oddawała się im zbyt namiętnie rozważając ewentualne scenariusze ich spotkania uciekała daleko od rzeczywistości, czasem ją to gubiło; chociażby podczas ostatniej lekcji historii magii. Mimo wszystko nie potrafiła o nim nie myśleć, zbyt mocno zakorzenił się w sercu Gabrielle, zbyt głęboko dosięgnął jej duszy, po części wypędzając z niej mrok.
Pomimo ogromnej chęci powiedzenia Finnowi prawdy, nie wyszła ona z ust dziewczyny łatwo. Wiedziała, jak to wszystko może wyglądać w oczach osoby postronnej, była nawet gotowa usłyszeć potok gorzkich słów odnośnie swojego zachowania, lecz nic takiego się nie wydarzyło. Blondyn spiął się, wyraźnie widziała to w jego postawie, jednocześnie zdawała się ignorować słowa przezeń wypowiedziane dotyczące zakochania. Tylko wnikliwa obserwacja jego sylwetki pozwoliła wyłapać jej to nienaturalne zachowanie. Miala w zanadrzu coś bardziej dosadnego, jednak póki co starała się odrzucać myśl użycia swojej wiedzy przeciwko kuzynowi, była ona zbyt okrutna w oczach Gab.
Puchon uśmiechnął się do niej, na co zareagowała uniesieniem ku górze prawiej brwi, nadal wyczekując jego opinii. Po raz kolejny tego dnia zaskoczył ją, otworzyła usta ze zdziwieniem, którego nie kryła na delikatnej twarzy, a rumieńce mimowolnie ozdobiły jej policzki.
- Nooo… tak - przyznała niepewnie, zdając sobie sprawę z tego, jak absurdalnie i niedorzecznie to brzmi. - Zrozum,że on jest zupełnie inny niż chłopcy,których poznałam do tej pory. Zupełnie jakby pochodził z innej planety, takiej jak moja - wyznała, tym razem głos blondynki brzmiał dużo pewniej. Podniosła do ust filiżankę z który cienkim duszkiem sączyła ciepłą już, a nie gorącą herbatę. Lawina pytań spadła na nią niespodziewanie, chociaż przecież to przewidziała, więc dlaczego ponownie poczuła się niekomfortowo? Być może powód leżał w tym, że nie na wszystkie potrafiła udzielić odpowiedzi?
Wzięła głęboki wdech kupując tym kilka dodatkowych sekund.
- Już ponad dwa miesiące, czasem jeden list dziennie, innym razem jest ich nawet kilka jednego dnia. Podejrzewam, że jest uczniem Hogwaetu chociaż nie mam co do tego stuprocentowej pewności. Nie wiem ile ma lat, jednak myślę że jest starszy. Jego listy są zbyt dojrzałe na chłopaka w moim wieku,bliżej mu do Ciebie. - odpowiedziała starając się być jak najbardziej szczegółowa, lecz nie skomentowała ostatnich słów, wszakże ona również pragnęła poznać tego człowieka.

Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPią Kwi 26 2019, 20:34;

Gdziekolwiek by go zaprowadziła, nie protestowałby, bo to oznacza, że spędzi z nią czas. Jest jej to winny. Przejechał się sam na sobie, zajął się samotnymi ćwiczeniami zaklęć ofensywnych jak i tych z zakazanej dziedziny. Poświęcał sporo czasu na samotne wycieczki w tajemnicze miejsca, a więc spotkania z Gabrielle były już na liście priorytetowej. Poza tym tak miło było z nią pogawędzić na takie... proste i przyjemne tematy. Przy niej jego umysł mógł odpocząć od ciągłego pilnowania się. Oglądanie jej takiej rozanielonej i rozchichotanej przynosiło mu pewien rodzaj ukojenia i orzeźwienia. Herbata była całkiem dobra, choć filiżanki okropne, tak samo jak obrus, wazonik, krzesełka, dywanik, ozdóbki na ścianach. Może w oczach dziewcząt miało to jakiś rodzaj romantyzmu lecz u Finna nadawało się to na lokum jakieś babulki z czterdziestoma kotami. Póki koncentrował się na Gabrielle, a cały czas to robił, nie przejmował się wyposażeniem.
Musiał powściągnąć swoją prawdziwą reakcję kojarzącą się usilnie z braterską psychopatyczną nadopiekuńczością. Nie chciał jej ranić ani ścierać uśmiechu z ust, skoro cieszyła się, to podjął się próby patrzenia na tę... sytuację jej oczami. Jego umysł przywykł już do analizm, szukania najgorszych scenariuszy i potencjalnych krzywd, a więc niełatwo było mu się przestawić. Ze względu na nią, podjął się tego i mu to wyszło, bowiem Gabrielle okazała zaskoczenie. Naprawdę starał się w tej rozmowie, dbał o słowa i reakcje, by nie musieć przyczyniać się do psucia jej humoru. Znała go, a więc prędzej czy później zrozumie, że Finn z pewnością zrobi coś w kierunku faktycznego poznania owego tajemniczego Juliana. To nie tylko życzliwe słowa, to świadomie postawiony cel.
- Czyli musi być studentem. - oj niezbyt mu się to spodobało. Gabbie miała szesnaście lat, a te łoś Julian od dziewiętnastu do dwudziestu dwóch. Nie, zdecydowanie nie przypadło mu to do gustu. - Jeśli zwraca się do ciebie z szacunkiem to dobrze o nim świadczy. Chociaż dwa miesiące kontaktu listownego to naprawdę niewiele. Wspominał coś o spotkaniu? Powiedziałaś mu jak masz na imię i z którego domu jesteś? Albo wiek? Dużo o tobie wie? - nim się zorientował zasypał ją pytaniami. - Tylko spokojnie, słońce, próbuję wybadać sytuację. W listach ludzie wydają się... lepsi i istnieje tendencja do idealizowania siebie. Z pewnością ma jakieś wady, ale w zakochaniu łatwo i je zaakceptować. A może zwłaszcza wady. - nie mówił agresywnie, nadał swojemu spojrzeniu ciepła i nie było to trudne, wszak podzielał jej uczucie, choć żywił je znacznie intensywniej do innej osoby, wszak zrozumiał, że nie jest w Vincim zakochany tylko go kocha. Uśmiechnął się z jakąś niespodziewaną czułością, gdy tak patrzył na smukłą sylwetkę Gabbie, na jej jasne włosy, roześmiane usta i roziskrzone oczy. Życzył jej jak najwięcej miłości, większej niż mogliby sobie oboje wyobrazić, wszak zasługiwała na nią i to jako pierwsza, bowiem była tak niewinna, czysta i kochana.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPią Kwi 26 2019, 22:56;

@Elijah J. Swansea

Starsza kobieta była odrobinę zdziwiona, że łatwo przystałeś na jej prośbę, ale w żaden sposób nie kryła swojego zadowolenia obiecując, że w najbliższym czasie wyśle Ci list. Po spożyciu naprawdę ogromnego deseru czarownica zostawiła Ci sowity napiwek w wysokości trzydziestu galeonów, po czym puszczając Ci oczko opuściła lokal - upomnij się o pieniądze w odpowiednim temacie. Ciekawe tylko co stanie się, gdy kobieta zorientuje się jak bardzo ją oszukałeś?

Uwaga! Konsekwencje Twojego postępowania mogą mieć fabularny wpływ na @Tyler Woods

/zt

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyWto Cze 25 2019, 20:24;

@Elijah J. Swansea

INGERENCJA W PRACY - KELNER

Dzień ewidentnie się dłużył. W herbaciarni nie działo się absolutnie nic interesującego. Realizowałeś zamówienia, wydawać się mogło- bezbłędnie. Miałeś wrażenie, że nikt nie zauważył Twojego obniżonego nastroju, który towarzyszył Ci od jakiegoś czasu.
Po paru nudnych godzinach do herbaciarni przyszła pewna pani - kobieta po czterdziestce, stosunkowo ładna, ze sterczącą tiarą na głowie. Przyniosłeś jej zamówione smocze espresso, jednak po paru chwilach zostałeś przez nią ponownie wezwany. Poskarżyła się, że jest go za mało i jest zbyt chłodne. Jak to mawiała Ci pani Puddifoot - klient nasz pan, więc mimo potencjalnych wątpliwości, wymieniłeś kobiecie zamówienie. Nie minęły trzy minuty, a klientka już nerwowym tonem wyraziła swoje negatywne zdanie na temat smoczego espresso, które według niej było zdecydowanie za słabe. Na Twoich oczach odegrała scenę upuszczenia filiżanki na podłogę, a wiedziałeś, że lepiej się nie odzywać tylko posprzątać i zaoferować coś innego. Można było odnieść wrażenie, że kobieta się na Ciebie uwzięła. Wymyśliła wiele powodów, by narzekać na kolejno zamówione syrenie latte, a przy tym domagała się rabatu i rekompensaty z tytułu słabej obsługi klienta.

Rzuć kostką, by dowiedzieć się jak skończyło się obsługiwanie klientki.

1,3,5 - z trudem bądź nie, udało Ci się zachować zimną krew i nie dałeś się sprowokować. Mimo wszystko godzinę po jej wyjściu napłynęła na Ciebie skarga dotycząca Twojej negatywnej postawy, zbyt głośnego stawiania nakrycia na stole, na opieszałość w sprzątaniu espresso chwilę po tym jak je wylałeś. Pani Puddifoot wzięła Cię na rozmowę. By Cię pocieszyć, wręczyła Ci aromatyzowaną herbatkę o działaniu relaksująco-odstresowującej. Mimo wszystko za tę ujmującą skargę zabrała Ci możliwość zbierania napiwku z całego tygodnia.

2,4,6 - Twój nastrój znacząco wpłynął na jakość obsługi klienta. Starałeś się nie powiedzieć niczego negatywnego w kierunku upierdliwej kobiety, jednak nie przewidziałeś, że magia postanowi odzwierciedlić Twój stan emocjonalny. W chwili, gdy klientka najbardziej Cię rozdrażniła, półka ścienna, w której szefowa trzymała słoje z zagranicznymi herbatami, zerwała się z zawiasu - w efekcie czego trzy słoje wypadły; szkło zmieszało się z liśćmi. Widząc to, pani Puddifoot ostrzejszym tonem nakazała Ci to posprzątać, a sama dokończyła obsługę (usatysfakcjonowanej już) klientki. Za szkody musisz zapłacić z własnej kieszeni - wynosi to 15 galeonów.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyNie Cze 30 2019, 02:07;

Nie chciał tutaj być… Merlinie, tak bardzo nie miał dziś ochoty na pracę w herbaciarni. Dziś, wczoraj, jutro. Stracił zapał do pracy… ba, stracił go nawet do życia, ale nie miał wyboru, jeśli chciał utrzymać pracę – a przecież chciał, bo była na ten moment jedynym tak stałym źródłem galeonów, które uniezależniały go od rodziców. Fotografia była na pierwszym miejscu, to oczywiste, lecz nazwanie jej „stałym źródłem dochodów” byłoby wierutnym kłamstwem – wszyscy wiedzieli, że sztuka bywa kapryśna, a artyści niejednokrotnie klepią biedę w co gorszych miesiącach.
Był tu więc, choć nie można było powiedzieć, by był w najlepszej formie. Starał się nie dawać tego po sobie poznać i mimo naprawdę paskudnego humoru zachować pełen profesjonalizm, przez co rozumiał okazywanie każdemu klientowi nie tylko cierpliwości, ale i sympatii… starał się, ale mimo wszystko, jeśli ktoś go znał, mógł dostrzec, że nie jest mu łatwo. Brak mu było energii i zapału, a w proces przygotowywania naparu herbacianego nie wkładał tyle serca, co zazwyczaj. Całe szczęście, że otaczali go obcy ludzie, którzy nie mieli pojęcia, że stać go na więcej. Dziś ambicja i dążenie do perfekcji zostały ustawione w kącie i stały tam, nie wychylając nosa.
Kiedy zdawało mu się, że lada moment będzie wychodził, okazało się, że jest zaledwie w połowie swojej zmiany. Czas dłużył się niemiłosiernie… ale najgorsze było dopiero przed nim. Nic nie wskazywało na to, że kobieta, która przekroczyła próg herbaciarni okaże się tak niesympatyczną osobą, dlatego też jej marudzenie było dla niego nie lada zaskoczeniem. Nie przejmował się za bardzo – był w stanie uwierzyć, że dzisiejszego dnia zrobił kawę, która jakością wykonania odbiegała od jego standardów, dlatego nawet nie zastanawiał się czy aby na pewno powinien wymieniać jej napój. Wziął winę na swoje barki, ale smocze espresso przygotował już w najwyższym skupieniu, nie chciał bowiem dopuścić do podobnej wpadki. Był przekonany, że otrzyma od niej uśmiech aprobaty, ba, może jakiś porządniejszy napiwek, ta natomiast odstawiła scenę godną kółka teatralnego. Cóż za niezrównoważona psychicznie kobieta. Jej zachowanie było zaskakujące, ale Eli się nie dziwił – nie tak łatwo było go zszokować. Nie zaskoczyło go to, ale niewątpliwie się zdenerwował. Rozdrażniła go o wiele bardziej, niż by siebie o to podejrzewał.
Prawdę powiedziawszy, zupełnie go wkurwiła.
Platynowe do tej pory kosmyki zaczęły ciemnieć, a on włożył całą siłę woli w to, by powstrzymać szukającą ujścia metamorfomagię. Zacisnął wargi, nie chcąc powiedzieć czegoś, czego będzie bardzo, ale to bardzo żałować; próbował wziąć kilka głębokich oddechów i jakoś się uspokoić, ale kiedy ta wypowiedziała jeszcze kilka słów, nie wytrzymał. Kosmyki jego włosów zabłysnęły ognistą czerwienią, a półki zadrżały złowieszczo. Zacisnął palce na trzymanej w rękach ścierce i przymrużył powieki; sekundę później rozległ się głośny trzask, zwiastujący ostateczną porażkę tego dnia. Tym razem już zaskoczony, odwrócił się tyłem do kobiety i spojrzał na bałagan jakiego narobił. W dodatku szefowa musiała być w pobliżu, bo oto właśnie pojawiła się na sali. Z dumnie uniesionym podbródkiem przyjął na siebie ochrzan, po czym wziął się za sprzątanie, zastanawiając się w duchu kiedy jego moc tak bardzo przybrała na sile.
Ostatecznie potrącona z wypłaty kwota była dobrą ceną za ucieczkę od tamtej kłótliwej kobiety. Był w stanie to przeboleć.

Kostka: 4

| z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySob Sie 24 2019, 21:10;

@Elijah J. Swansea

Tego dnia Elijah miał ręce pełne roboty, jako że w godzinach popołudniowych w herbaciarni pani Puddifoot miały odbyć się od dawna planowane warsztaty parzenia kawy z Oliverem Durdenem. Spory stres, ale i ogromna ekscytacja, wszak Durden był znanym w całej Wielkiej Brytanii baristą, który podobno w swej dziedzinie potrafił zdziałać cuda. Szefowa pozwoliła zaś swoim pracownikom wziąć udział w warsztatach, żeby ci zyskali przydatne doświadczenia. Pech chciał, że jeden z kelnerów trafił do szpitala św. Munga, o czym powiadomił dopiero późnym rankiem. Z jego powodu cała organizacja legła w gruzach i trzeba było na nowo poprzydzielać wszystkim obowiązki.. Trzeba było w końcu poustawiać odpowiednio stoły, żeby zrobić mistrzowi miejsce, a także zakupić niezbędne składniki, których lista była naprawdę długa, a po wiele z nich należało udać się na obrzeża Londynu lub do pobliskich, magicznych wiosek. Co gorsza pani Puddifoot akurat wyszła na jakiś czas z lokalu i to Elijah został wybrany jako koordynator całego zamieszania


Rzuć kostką i uwzględnij scenariusz, który wylosowałeś:
Scenariusze:

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyWto Sie 27 2019, 13:06;

Na warsztaty parzenia kawy cieszył się już od tygodnia. Możliwość nauczenia się czegoś od tak dobrego baristy, jakim był Oliver Durden, znaczyła dla niego więcej niż można by się spodziewać. Lubił uczyć się nowych rzeczy, tak samo jak lubił doskonalić te umiejętności, które już posiadał. Dążył przecież do perfekcji w każdej dziedzinie życia, a trzeba przyznać, że mimo nieustannych prób, było mu do niej jeszcze daleko. Kto wie, może zajęcia z Durdenem nieco go do niej przybliżą? Poza tym po dwóch miesiącach na Saharze, odświeżenie wiedzy na temat parzenia kawy i praktycznych umiejętności na pewno dobrze mu zrobi. To nie tak, że zapomniał już w jaki sposób przygotowuje się napoje, ale trzeba jednak przyznać, że wyszedł nieco z wprawy... no i zdecydowanie był jeszcze rozleniwiony. Powrót do pracy po długich wakacjach nie był ani łatwy, ani przyjemny, nawet jeśli na Saharze jego głównym zajęciem było narzekanie na temperaturę.
Do herbaciarni przyszedł więc w wyjątkowo dobrym humorze. Zupełnie nie spodziewał się, że coś może pójść nie tak (nic zresztą dziwnego, nie był wszak jasnowidzem), a już na pewno nie do tego stopnia. Kiedy okazało się, że jeden z kelnerów nie pojawi się dzisiaj w pracy, zapanował absolutny chaos. Może miał on swoje źródło w ekscytacji, jaką wszyscy odczuwali na myśl o warsztatach? Spotkanie z Durdenem sprawiało, że cała ekipa herbaciarni była podenerwowana i niespokojna i najwyraźniej niewiele było im trzeba, aby stracić kontrolę nad sytuacją. Starali się jakoś zignorować brak kolegi, ale niestety odbijało się to na sprawności ich przygotowań. Okazało się, że jedna osoba w tę czy we w tę robi ogromną różnicę i albo brakowało kogoś do noszenia stołów, albo dowiadywali się, że nie mają potrzebnych składników... chaos, niekończący się chaos. Elijah starał się jakoś nad tym zapanować, poprzydzielać kolegom i koleżankom obowiązki, ale niestety sam chyba nie bardzo wiedział jak nad tym wszystkim zapanować.
Perfekacja? O tym nie było dzisiaj mowy. Wszędzie widział jakieś niedoróbki i ostatecznie sam musiał wszystko poprawiać w taki sposób, by wyglądało to tak jak sobie założyli. Był zły i zmęczony, i nawet warsztaty z uznanym baristą już go tak nie cieszyły. Wziął w nich udział, ale nie włożył w to chyba tyle serca i uwagi, ile planował jeszcze wczoraj. Gorzej... był na tyle roztargniony, że w pewnym momencie trącił jedną z filiżanek i wylał wrzątek na swoją rękę. Zagryzł wargę niemalże do krwi, byle tylko nie wrzasnąć dziko, a w myślach klął jak szalony, tak na swoje gapiostwo, jak i wszystkie trudy dzisiejszego dnia. Nie wytrwał do końca warsztatów, poparzona dłoń bolała go tak dotkliwie, że wolał machnąć na to ręką i wrócić do domu.
Z tej perspektywy Sahara jawiła mu się jako prawdziwy raj.

Kostka: 2
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPon Wrz 30 2019, 20:38;

Nigdy nie potrzebował tej pracy.
To znaczy... nie potrzebował jej pod względem finansowym, bo przecież wciąż mieszkał w rezydencji rodziny Swansea i nie ciążyły na nim wydatki wykraczające poza własne zachcianki, na które nie chciał naciągać rodziców. Nie spieszyło mu się do samodzielności – nie aż tak, chociaż trzeba przyznać, że ostatnimi czasy nieco mu się pod tym względem odmieniło.
Niemniej, praca w herbaciarni była potrzebna przede wszystkim jego duszy. W tym nieco przesłodzonym, nie do końca wpasowującym się w jego gust wnętrzu odnalazł wewnętrzny spokój. Znajdował go tu za każdym razem, gdy potrzebował zrelaksować się i zająć czymś myśli. 
Lubił to – niespieszne poranne doprowadzanie herbaciarni do porządku, komponowanie wyjątkowych mieszanek herbat, czasem wypiekanie dodawanych do napojów przysmaków. Dokładne odmierzanie różnobarwnych liści, całą procedurę ich parzenia, tak różną dla różnych gatunków. Nawet kontakt z klientami, którzy często wracali, najwyraźniej zachwyceni pierwszą wizytą. 
Bywały również mniej przyjemne sytuacje, to oczywiste, ale o tych zdawał się wcale nie pamiętać, zbyt pochłonięty pozytywami. Wolał o nich nie myśleć, a w pamięci zachować dobre wspomnienia o pracy w herbaciarni.
Było mu tu dobrze, ale ostatnimi czasy czuł, że przyszedł moment, w którym musiał pójść o krok dalej. Nie mógł dłużej trwać w zawieszeniu między pracą w herbaciarni, a zawodową fotografią. W końcu zaczął dostrzegać, że w takim układzie nie potrafi w pełni oddać się ani jednemu, ani drugiemu... i mimo całej swojej sympatii do tego miejsca, nie potrafiłby porzucić swojej pasji, jaką było robienie zdjęć, na rzecz parzenia herbaty. Był Swansea; potrzebował sztuki równie mocno co tlenu. A już na pewno bardziej niż dodatkowych galeonów w kieszeni. 
Jego ostatni dzień był przyjemny – napawał się nim, niespiesznie oddając się swoim obowiązkom, co umożliwiał mu niewielki tego dnia ruch. Przygotowywał herbaty i wydawał je gościom herbaciarni, dołączając do nich nadprogramowe uśmiechy. Coraz mocniej czuć było jesień, która temu miejscu nadawała wyjątkowego klimatu i wiedział, że wkrótce znów zacznie się ogromny ruch.
Ale to już nie będzie jego zmartwieniem. 
Pod koniec dnia pożegnał się z szefową, od której otrzymał niewielki zapas smakowitych herbat. Czuł, że będzie tęsknił – ale przecież wciąż mógł tu wracać jako klient.
Tak, zdecydowanie jeszcze tu wróci.


| z/t
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPon Sty 13 2020, 12:30;

Herbaciarnia Pani Puddifoot, od zawsze była najchętniej odwiedzanym przez uczniów i studentów miejscem. Zapach herbat wypełniający całe pomieszczenie potrafił ukoić nawet najbardziej zszargane nerwy, zaś dla Gabrielle był jednym z najbardziej przyjemnych, gdyż od zawsze kochała pić herbatę, tak jak wielu uwielbiało gorącą czekoladę. Nic więc dziwnego, że wybrała właśnie tą herbaciarnia spośród wszystkich, które mogła.
Wizja spotkania z @Chloé Swansea napawała ją ogromną radością, jednocześnie sprawiając, że czas wlókł się niemiłosiernie; każda upływająca sekunda dla panienki Levasseur trwała wieczność. Nie mogła się doczekać, aż ujrzy przed sobą piękna btunetkę. Ostatnio wciąż się mijały, a święta wypadające w międzyczasie dodatkowo utrudniały, gdyż ciężko było znaleźć odpowiednio długą chwilę na rozmowę przy kubku pysznej herbaty.
Dzwoneczek zawieszony nad drzwiami wydał z siebie charakterystyczny dźwięk, obwieszczając przybycie nowego gościa. Blondwłosa czarownica otrzepała płaszcz z płatków śniegu, które mimochodem na nim osiadły, a nie zdążyły się jeszcze rozpuścić w zetknięciu z materiałem, po czym zdjęła go z siebie, wieszając na jeden z wieszaków. Poprawiła kolorową chustę, która związała włosy po czym ruszyła w stronę jednego z wielu - co wywołało u niej szok - wolnych stolików.Ubrana w biały sweter i jeansowe ogrodniczki nie wyróżniała się niczym na tle innych ludzi, którzy podobnie jak ona, tego dnia postanowili odwiedzić herbaciernie. Wzięła w dłonie menu, spojrzeniem zielonych oczy szybko lustrując co się w nim znajduje, robiła to machinalnie, gdyż już dawno nauczyła się wszystkich naz na pamięć, a w dodatku doskonale znała skład oraz smak każdej herbaty - idealnie nadawałaby się do pracy w tym miejscu.
Co jakiś czas - właściwe za każdym razem, kiedy dzwoneczek nad drzwi wydawał z siebie głos - Gabrielle spoglądała w stronę drzwi w nadziei, że stanie w nich panienka Swansea. Mimo ciężkich relacji, która miała przykry finał dla blondynki z Elijahem Swansea, relacje między nią a Chloé na szczęście nie uległy zmianie. Gabs była z tego powodu bardzo zadowolona, gdyż brunetka jako jedna z nielicznych znała całą prawdę o jej dziedzictwie. W dodatku była cudowną przyjaciółką, nad której stratą Puchonka mocno by ubolewała.
Szeroki uśmiech rozjaśnił twarz panienki Levasseur, kiedy dostrzegła wchodzącą przez drewniane drzwi Ślizgonkę, mimochodem podniosła dłoń machając do niej. Kiedy podeszła, Gabrielle przywitała ją mocnym uściskiem oraz całusem w policzek.
- Mam wrażenie, że minęły całe wieki, od kiedy widziałam cię ostatni raz - zaśmiała się na powitanie. - To co? Chyba najpierw zamówimy, a później plotki ploteczki? - zapytała unosząc do góry prawą brew, a na jej ustach wciąż gościł szczery, szeroki uśmiech.
Powrót do góry Go down


Chloé Swansea
Chloé Swansea

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Galeony : 390
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t17753-chloe-swansea#499883
https://www.czarodzieje.org/t17778-piernik#500564
https://www.czarodzieje.org/t17754-chloe-swansea#499884
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyWto Sty 14 2020, 23:48;

Nie wiedziała, jak to się stało. Nie była jakoś szczególnie zmęczona ani śpiąca, więc jakim cudem zasnęła w fotelu w salonie ślizgonów? Och, może to ciepło kominka, które przyjemnie rozgrzało jej ciało, rozluźniło ją na tyle, że przysnęła i obudziła się zdezorientowana po kilkudziesięciu minutach. A usiadła tylko na chwilę, wiedząc, że za moment powinna zbierać się do Hogsemade, gdzie umówiła się z Gabrielle.
Rozejrzała się po salonie zdezorientowana i zaklęła brzydko, gdy spojrzała na zegarek. Jeszcze nie była spóźniona, ale zanim dotrze do herbaciarni to na pewno będzie. Zerwała się z fotela i pognała do dormitorium. Chciała się jakoś upiększyć i przebrać, ale nie było na to czasu. Wobec tego wybiegła tak, jak stała w koszuli w niebiesko-czerwoną kratkę i jasnoniebieskich obcisłych dżinsach. Przeczesała tylko włosy, na które wcisnęła cienką czarną czapkę i musnęła usta pomadką. Wszystko to trwało nie dłużej nić trzydzieści sekund. Kiedy opuściła zamek puściła się pędem w kierunku Hogsemade. Choć może to była trochę przesada, po prostu spieszyła się jak mogła, bo przecież nie chciała dotrzeć na miejsce, wyglądając jak strach na wróble.
W końcu stanęła przed drzwiami urokliwej herbarciarni i złapała za klamkę. Pchnęła drzwi i weszła do środka, uświadczając kojącej ciszy i ciepła, stojących w opozycji do mrozu i dudniącego wiatru na zewnątrz. Sciągnęła czapkę z głowy i wzburzyła włosy, pomagając niesfornym płatkom śniegu rozpuścić się ostatecznie. Zdjęła okrycie i powiesiła na wieszaku, rozpoznając jeden z wiszących tam płaszczy. Rozjerzała się niecierpliwie, a jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, kiedy dostrzegła Gabrielle. Nareszczie mogą zobaczyć się poza szkolnymi murami! Zamachała do niej energicznie, jeszcze zanim dotarła do stolika.
- Cześć, przepraszam za spóźnienie, kochanie - wytłumaczyła się od razu, przytulając ją na przywitanie i odwzajemniając całusa w policzek.
- Mam to samo, żałuję, że nie dzielimy pokoju wspólnego - powiedziała z delikatnym westchnięciem. Niestety, tak bywało, że przyjaciele z innych domów widzieli się zdecydowanie rzadziej niż ci, należący do tego samego. Mimowolnie można było kogoś spotkać w salonie albo chociażby mijając się w drzwiach.
- Ale masz piękną fryzurę! - zawołała, głaszcząc złote pukle. Zawsze była zachwycona urodą Gabrielle, a jej gęste blond włosy dodawały jej postaci delikatności. Chloé umiała docenić ludzkie piękno, traktując je często jak dzieło i zachwycając się tym, jakie doskonałości potrafi stworzyć natura.
Przytaknęła skwapliwie, kiedy Gab zaproponowała zamówienie herbaty. Niby szybki marsz nieco ją rozgrzał, ale chętnie ogrzałaby się od środka. Usiadły przy stoliku i Chloé sięgnęła po menu. Bywała tu często, ale w przeciwieństwie do puchonki nie znała wszystkich herbat i kaw, których można tu skosztować.
- Cytrynowy Raj brzmi idealnie na ten chłodny dzień - zdecydowała i mimowolnie zadrżała, jakby ktoś otworzył okno. - I jakieś ciastka! - dodała z entuzjazmem, przeglądając kartę. Uniosła głowę i spojrzała na przyjaciółkę. - A co ty wybrałaś? - zapytała z ciekawością. Złożyły zamówienie i Chloé ułożyła się wygodniej na krześle. Złożyła dłonie jak terapeuta i spojrzała uważnie na Gabrielle.
- No, to jakie gorące plotki masz mi do przekazania, hm? - nachyliła się do niej z wesołym uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPią Sty 17 2020, 10:41;

Miała wrażenie, jakby dryfowała na granicy jawy i snu, bólu i słodkiej przyjemności, spokoju i niepokoju. Była pośrodku, trochę rozerwana między dwoma światami, ale sama nie wiedziała, po której stronie wolałaby znaleźć się bardziej. Było jej dobrze, ale jednocześnie odczuwała pewien brak. Niedosyt, który chciała wypełnić. Z obecności wielu uczuciu nie zdawała sobie sprawy, zamknięte - od czasu "rozstania" z Elijahem - w szczelnej bańce, która nagle pod wpływem kilku nieprzewidzianych czynników pękła, wywołały burzliwą falę, bezczelnie się obnażając. Rzucały nią niczym statkiem, który postanowił stawić czoła sztormowi, zamiast bezpiecznie zacumować na przystani. Ona również pchała się w kierunku tego sztormu, którym w jej przypadku okazał się być nie kto inny jak Charlie Rowle. On - im bardziej starał się ją od siebie odstraszyć, ona mocniej do niego lgnęła. Cholerne uzależnienia!
Siedząca samotnie przy stoliku blondynka zamyślonym wzrokiem wpatrywała się w kartę trzymaną w dłonią. Obecna ciałem, myślami jakby dryfowała w zupełnie innym świecie, nie zdając sobie sprawy z upływającego czasu. Jej zielone tęczówki, błyszczące nawet w półmroku lamp wpatrywały się w jeden punkt i tylko delikatny uśmiech, który pojawił się na ustach Gabrielle wskazywał na to, że nie jest ona posągiem.
Puchonka nie miała pojęcia, że w gruncie rzeczy Chloé pojawiła się na miejscu po czasie. Widok przyjaciółki wyrwał ją z nostalgicznych myśli, jednocześnie wywołując szeroki uśmiech.
- Nie przejmuj się, nawet nie zwróciłam uwagi - powiedziała zgodnie z prawdą, odwzajemniając ciepły gest brunetki. Panienka Swansea była osobą, którą Gab śmiało mogła określać mianem prawdziwej przyjaciółki. Nawet jeśli mię miały zbyt wielu okazji do spotkań to zawsze mogły na siebie liczyć. Wystarczyło tylko kilka słów, a jedna leciała na pomoc drugiej. Mimo różnicy charakteru oraz odmiennego podejścia do wielu aspektów życia - uzupełniały się wzajemnie.
- Ciągle zastanawiam się jakim cudem Tiara przydzieliła cię do Ślizgonów - zaśmiała się w odpowiedzi, choć i ona sama często zastanawiała się dlaczego trafiła do domu Helgi, czyżby Tiara nie była nieomylna? W gruncie rzeczy nie im było oceniać decyzję podjęte przez czarodziejskie nakrycie głowy. Nie było też sensu z tym walczyć, widocznie każda z nich posiadała cechy charakteru, którymi charakteryzowali się założyciele ich domów, nawet jeśli nie potrafiły ich dostrzec na pierwszy rzut oka. W relacji dziewczyn najważniejszym było to nie z jakiego domu pochodziły, a jakimi osobami były dla siebie nawzajem. Dla blondynki podziały między poszczególnymi domami, które niegdyś prowadziły do wielu walk między uczniami zwyczajnie nie istniały.
- Dziękuję, za ty jak zwykle wyglądasz pięknie! - oznajmiła uśmiechając się szeroko. Nikt nie mógł zaprzeczyć, że Chloé należy do najpiękniejszych dziewczyn w Hogwarcie, nawet jeśli w jej żyłach nie płynęła krew wili, a pewność siebie którą wręcz emanowała dodawała jej plus sto do atrakcyjności. Właściwie nie było takiej osoby, która nie obejrzałaby się za brunetka, gdy ta przemierzała korytarze zamku.
Przygryzła dolną wargę chwilę zastanawiając się nad swoim wyborem, choć ten wydawał się oczywisty
- Wiśniowy Gryf i ciastka, tyle że bez czekolady - odparła, składając swoje zamówienie. Zaśmiała się widząc zmianę w postacie przyjaciółki, która niczym terapeuta postanowiła wysłuchać jej słów.
- Lepiej powiedz kim jest ten chłopak, z którym widziałam cię na balu? - zapytała, po części dlatego że była ciekawa, a po części dlatego, że chciała nieco odwlec w czasie swoje zwierzenia, głównie zastanawiając się na tym od czego powinna zacząć. Od Willa? Od Charliego? Od pocałunku z każdym z nich? A może od wydarzeń ostatnich dni?


Powrót do góry Go down


Chloé Swansea
Chloé Swansea

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Galeony : 390
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t17753-chloe-swansea#499883
https://www.czarodzieje.org/t17778-piernik#500564
https://www.czarodzieje.org/t17754-chloe-swansea#499884
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySob Lut 01 2020, 21:26;

Ona sama nie miała na razie tego typu rozterek. Żyła z dnia na dzień, z nikim się nie związywała, nikt jeszcze nie zawrócił jej na tyle w głowie, aby poświęcała mu tyle czasu rozmyślań. Ciekawe czy i kiedy dopadnie ją coś takiego. To musiało być cholernie męczące. Codziennie zasypiać z głową pełną myśli albo - wręcz przeciwnie - nie móc zasnąć. Analizować, wymyślać, podejmować decyzje... Zastanawiać się, jak postąpić, żeby być w zgodzie ze sobą, a jednocześnie sprawić radość drugiej osobie. Wzdychać do kogoś, kto cię odrzuca. Odrzucać kogoś, kto do ciebie wzdycha jest zdecydowanie łatwiej.
- Nawet, jeśli nie mówisz szczerze to kocham cię za to, że wybaczasz mi moje roztrzepanie i spóźnienia - zaśmiała się wesoło. Nie spóźniała się jakoś często, ale zdarzało się.
Zaśmiała się krótko, kiedy Gab wspomniała o Slytherinie. Owszem, z zewnątrz i na pierwszy rzut oka nikt by zapewne nie powiedział, że nadawała się do Slytherinu. Ale przy bliższym poznaniu na wierzch mogły wyjść cechy, które - może dykretnie - kwalifikowały ją do Domu Węża. Chloé uważała, że Tiara wie, co robi.
- Może lepiej, żebyś się nie dowiedziała, bo stereotypowo ślizgoni mają paskudny charakter, prawda? Od lat ukształtowała się taka opinia i choć teraz nie ma takiej walki między domami to każdy dom i tak ma przyklejoną swoją łatkę. Więc lepiej, żeby moje paskudne cechy nie wychodziły na zewnątrz - uśmiechnęła się szeroko. - Za to ty w mojej opinii pasujesz do Hufflepuffu. Jesteś pięknym, uroczym puszkiem - powiedziała z błyskiem w oku, przytulając puchonkę do siebie na chwilę. - Ale potrafisz się zdenerwować, to ta francuska krew - mrugnęła do niej z szerokim uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziała, ostentacyjnie odrzucając włosy na plecy w aktorskim geście. Każdy, kto znał Chloé wiedział, że nie ma u niej miejsca na fałszywą skromność. Nie miała kompleksów, wiedziała, że jest urodziwa i uważała, że wystarczy podziękować za komplement zamiast sztucznie zaprzeczać.
- Zrobiło się tak słodko, że nie potrzeba cukru do herbaty - zaśmiała się. - Tak się cieszę z tego spotkania, że zaraz dostanę szczękościsku od uśmiechania - powiedziała, masując podbródek. Potem spojrzała z wyczekiwaniem na Gab, ale puchonka wolała najpierw wysłuchać co u Chloé.
- To Asphodel Larch, młodszy brat Haze z Gryffindoru. Uroczy chłopak - wyjaśniła, wspominając bardzo udany bal. - Właśnie, nie udało nam się tam spotkać, więc powiedz... Z kim w końcu przyszłaś i jak się bawiłaś? - zapytała. Gabs długo nie obroni się przed opowieściami!
Kelnerka przyniosła ich zamówienie i Chloé od razu złapała za ciastko. Ugryzła słodycz i wpatrywała się w Gabrielle ze szczerą ciekawością.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPon Lut 03 2020, 21:39;


Bywały chwilę,w których Gabrielle zazdrościła Chloé jej podejścia do życia, do innych ludzi, do samej siebie. Brunetka rzadko kiedy przejmowała się tym, co działo się wokół, w przeciwieństwie do niej nie analizowała wszystkiego, nie doszukiwała się czegoś tam, gdzie tego nie było. Żyła z dnia na dzień, w pełni wykorzystując dany jej czas i to, co przynosi los. Panienka Levasseur do otaczającej ją rzeczywistości podchodziła zupełnie inaczej. Być może spowodowane było to jej zbyt delikatną naturą, zbyt małym doświadczeniem, niepewnością, którą wciąż w sobie miała; obarczała winą za to swoje dziedzictwo. Wszystko to było uciążliwe, czasem spędzało sen z powiek, jednak nie potrafiła inaczej. W momencie kiedy puszczały jej hamulce nie potrafiła nad sobą zapanować, tak było w przypadku Charliego. Samo wspomnienie ich spotkań wywoływało na policzkach dziewczyny różowe plamy. Na słowa przyjaciółki blondynka odpowiedziała szerokim uśmiechem, chociaż była z nią całkowicie szczera.
Panienka Levasseur odłożyła kartę menu na brzegu stołu próbując choć na chwilę zająć czymś dłonie. Zielone tęczówki na chwilę uciekły gdzieś w przestrzeń obserwując otoczenie. Dzisiejszego dnia herbaciarnia wydawała się być zadziwiająco spokojnym miejscem, tylko od czasu do czasu ich uszu dobiegał odgłos czyjś rozmów czy brzdęk szkła. Spojrzeniem ponownie wróciła do przyjaciółki kręcąc z rozbawieniem na jej kolejne słowa.
- To tylko głupie stereotypy - stwierdziła - Na poparcie swoich słów mogę powiedzieć tylko tyle, że więcej znajomych mam w domu węża niż własnym. A to chyba ewenement, skoro w przeszłości te domy się nie lubiły - dodała, jednak czy to nie oznaczało, że w gruncie rzeczy Gabrielle posiada cechy, którymi charakteryzują się wychowankowie Salazara? Wątpiła w to, choć co do francuskiej krwi panienka Swansea miała całkowitą rację. Blondynka zdecydowanie należała do tej grupy ludzi, która doskonale znała Chloé, dlatego nie oczekiwała od niej fałszywej skromności czy też zarumienionych policzków.
- Jak ty to robisz co? - wypaliła nagle, patrząc na nią z wyraźnym zainteresowaniem, a widząc pytające spojrzenie - Nie rumienisz się, kiedy słyszysz komplement tylko przyjmujesz go jako oczywistość, da się tego nauczyć? - pospieszyła z wyjaśnieniami, jednocześnie zadając pytanie w nadziei, że istnieje na nie twierdząca odpowiedź. Gab zdawała sobie sprawę z tego, że przydałoby się jej jakieś szkolenie - jeśli takie istniało - z postępowania w podobnych sytuacjach, a przede wszystkim panowania nad reakcjami własnego ciała.
-Też się cieszę! Nie mogłam się już doczekać! - przyznała również nie powstrzymując szerokiego uśmiechu, rozmasowując policzki.
Prawdą było, że blondynka odwlekała nieco w czasie swoje zwierzenia, wpierw chcąc się dowiedzieć co też działo się u jej przyjaciółki, ale jednocześnie nie do końca wiedziała, jak ubrać w słowa ten cały galimatias, zwany jej życiem.
- Haze - powtórzyła, próbując we wspomnieniach odnaleźć twarz owej dziewczyny, uświadamiając sobie jednocześnie, że już gdzieś miała z nią styczność. Nagle otworzyła szerzej oczy zatykając usta dłonią z malującym się na nich, niemym "O boże". - Ona należy do Gryffindora? - zapytała, szukając potwierdzenia u Ślizgonki, a kiedy ta to potwierdziła Gabs roześmiała się z fałszywą radością - Wiem, która to. Z jakiegoś powodu mnie chyba nie lubi, podczas mugoloznastwa rzuciła we mnie bez powodu zaklęciem, niezbyt przyjemna istota - oznajmiła, marszcząc przy tym nieznacznie nos.
- William Fitzgerald mnie zaprosił - odpowiedziała rumieniąc się przy tym delikatnie, co nie było wcale wywołane przez parującą herbatę, która pojawiła się przed nimi, lecz wspomnieniem czarującego Ślizgona - I było naprawdę cudnie, pomijając kilka potknięć, a ty? Jak się bawiłaś - odbiła pałeczkę, biorąc w dłonie gorącą, parującą filiżankę z herbatą, z której upiła niewielki łyk.


Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySro Lut 05 2020, 22:36;

| Inny czas, poza wątkiem dziewcząt. |

INGERENCJA W PRACY - PRACOWNIK

@Nadish Narayanan

Dzisiejszego wieczoru w herbaciarni zorganizowane jest spotkanie Miłośniczek Fioletowego Lotosu, o których dało się usłyszeć w radiu, jeśli tylko ktoś zainteresował się nowinkami ze świata... seniorów, bowiem to właśnie stare wiedźmy wsypały się licznie do herbaciarni zajmując trzy czwarte miejsca lokalu. Twoim zadaniem jest błyskawiczna obsługa i rozliczanie rachunków.
Spotkanie mogło wydawać się spokojne do czasu, aż nie dane było Ci odkryć tempa w jakim pochłaniają herbaty. Nie dość, że wypijały filiżanka za filiżanką, to jeszcze domagały się rozmaitych modyfikacji - a jeszcze tego samego poranka Twoja pracodawczyni jasno dawała do zrozumienia, by spełniać każdą zachciankę klientek należących do klubiku. Wbrew pozorom było to dużo pracy - zbieranie zamówień, jak ich poprawne zapisywanie, regularne notowanie ceny i ilości herbat, ale też regularne sprzątanie ze stolika - a wszystko to w akompaniamencie aromatu tytoniu o zielonkawym i cuchnącym dymku.

Rzuć kostką by poznać scenariusz do interpretacji. Proszę o podlinkowanie kostki.

Parzysta - dzień chyba postanowił się na Ciebie uwziąć. Ledwie udawało Ci się nadążać za zapisywaniem zamówień i ich realizacją, a w dodatku usłyszałeś za plecami trzask kilku filiżanek - najwyraźniej Twoi współpracownicy byli naprawdę zestresowani tempem zaparzania herbat. W pewnym momencie zostałeś wezwany krzykiem do stolika. Wiedźma przypominająca starą nietoperzycę zaczęła się krztusić i pęcznieć niczym balon po wypiciu jednej z herbat. Opisz w jaki sposób reagujesz - znasz zaklęcie neutralizujące ten efekt, jednak pamiętasz również, iż w herbaciarni panuje surowy zakaz rzucania zaklęć na klientów. Po odratowaniu wiedźmy wszystkie zebrane przy stoliku wybuchają złością i wszystko... obrywa się Tobie. To jasne, że jesteś niewinny, jednak najwyraźniej kobiet to nie obchodzi. Musiałeś nasłuchać się negatywnych słów (niekiedy bluzgów) na temat obsługi, gróźb zgłoszenia aurorom próby otrucia, a zostałeś nawet oblany gorącą herbatą, w efekcie czego masz poparzoną prawą dłoń i choć nie wymaga to żądnych większych zabiegów uzdrowicielskich, tak jest to wysoce niekomfortowe. Jak zareagujesz na takie zachowanie?

Nieparzysta -  jesteś odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu. Wpadłeś w oko starszym paniom i ilekroć podchodziłeś do ich stolika, zostałeś wychwalany i komplementowany. Niejednokrotnie panie zachęcały Cię do dołączenia do ich dyskusji jednak wiesz, że to niezgodne z etyką pracy. Twoi współpracownicy błagali Cię spojrzeniem, byś Ty obsługiwał członkinie klubiku, bowiem ktokolwiek inny chciał tam podejść, został odsyłany wraz z pogardliwymi słowami i prośbami, byś Ty - przystojny młodzieniec o uroczym akcencie - zajmował się ich zamówieniami.
Przez cały ich pobyt tutaj zostałeś po stokroć skomplementowany, a i otrzymałeś napiwek w wysokości 30 galeonów.  Zgłoś się po nie w odpowiednim temacie.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Chloé Swansea
Chloé Swansea

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Galeony : 390
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t17753-chloe-swansea#499883
https://www.czarodzieje.org/t17778-piernik#500564
https://www.czarodzieje.org/t17754-chloe-swansea#499884
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySob Lut 08 2020, 17:04;

Chloé mrugnęła do puchonki.
- Przeciwieństwa się przyciągają, słońce - uśmiechnęła się łobuzersko, bo rzeczywiście zauważyła, że Gab więcej przebywa z ludźmi ze Slytherinu niż z Hufflepuffu. Nie trzeba daleko szukać - sama Chloé zaprzyjaźniła się z nią, a przecież jest ślizgonką. Choć, tak, jak wspominały wcześniej, na pierwszy rzut oka wcale na nią nie wygląda. W każdym razie daje szansę wszystkim, niezależnie od domu. A jak już się zaprzyjaźni to zrobi dla przyjaciół wszystko.
Spojrzała na Gabrielle pytająco, kiedy ta wypaliła nagle z pytaniem o coś, co ona robi. Z prędkością światła przepłynęły przez jej umysł myśli, co też takiego zrobiła. Roześmiała się wesoło, kiedy usłyszała o co chodzi Puchonce.
- Powiem ci szczerze, że nie wiem. Dla mnie to jest po prostu naturalne. Miałam tak od zawsze i nie musiałam się tego uczyć czy przekonywać samej siebie, że jestem w porządku i powinnam znać swoją wartość - powiedziała, po chwili zastanowienia. - To chyba kwestia charakteru, wiesz? Myślę, że da się nabrać pewności siebie, ale wydaje mi się, że to może przyjść z czasem, ważne są wydarzenia i osoby, które nas otaczają. A może taki twój urok? - uśmiechnęła się, patrząc na delikatną postać przyjaciółki. - W każdym razie, w ramach terapii mogę ci codziennie powtarzać, że jesteś piękna - zaproponowała ze śmiechem, choć poważnie. Nie miała problemu z takimi deklaracjami, jeżeli były prawdziwe. A że urodą Gabrielle była zachwycona od samego początku to z przyjemnością będzie jej to powtarzać. - Poza tym możesz mówić do lustra, choć tu pewnie będzie ciężko przełamać blokadę - oparła twarz na dłoni.
Widziała jak złotowłosa szukała w czeluściach umysłu owej Haze, o której wspomniała Chloé. Ślizgonka pokiwała głową, odpowiadając twierdząco na pytanie o Gryffindor i ze zdziwieniem spojrzała na dziewczynę, na twarzy której malowało się zdumienie. Po jej kolejnych słowach to na twarzy Chloé pojawiło się zaskoczenie.
- Naprawdę? - uniosła brwi w szczerym zdziwieniu. - Musiała mieć chyba zły dzień. Zwykle nie robi takich rzeczy bez powodu - zastanowiła się, bezwiednie nakręcając na palec kosmyk włosów. Nie mogłaby bowiem powiedzieć, że "zwykle nie robi takich rzeczy". Robi, ale ma powód. Mogło być tak, że Gab nawet nie spodziewała się za co dostała. Może po prostu jej nie polubiła? Cóż, Chloé nie miała zamiaru zgadywać, obie je kochała. I to była jej cecha charakterystyczna, że nierzadko zdarzało się tak, że lubiła dwie skrajne osobowości, które nie przepadały za sobą nawzajem.
- Oooch - wydała okrzyk zadowolenia. - To nieźle ci się trafiło, William jest ujmujący, prawda? Nie można zaprzeczyć, że przystojnych mamy tych ślizgonów - uśmiechnęła się szeroko. Nie pierwszy raz taka myśl przelatywała jej przez głowę. Chloé spojrzała na Gabrielle uważnie, unosząc bardziej jeden kącik ust. Oj, chyba puchonka nie chciała tak szybko przechodzić do tematu chłopców, a jednocześnie musiała jej coś zakomunikować. Chloé robiła się coraz bardziej ciekawa. Odpowiedziała jednak pierwsza.
- Powiem ci, że zaskakująco dobrze, naprawdę. Asp jest ułożonym, grzecznym chłopcem i myślałam, że raczej będzie dość nudnawo. Poprawnie - powiedziała po chwili. - To trochę krzywdząca opinia, ale zawsze traktowałam go jak młodszego brata, który ciągle pilnuje Haze, która przecież jest starsza. Choć rzeczywiście bardziej krnąbrna - zaśmiała się. - Wiesz, wydawał się takim typem, który - jak śmiałyśmy się z Aconite - jak wyjdzie z domu bez czapki to będzie największe szaleństwo, na jakie go stać. A tu... - zagryzła lekko wargę, wspominając bal - potrafił zaskoczyć - nachyliła się lekko do Gabrielle, wpatrując się w jej twarz roziskrzonymi oczami. - Nawet nie wiesz, jak taki grzeczny chłopiec potrafi całować - szepnęła, odchylając się w tył ze śmiechem. - Było naprawdę bardzo miło - zakończyła, nie zauważajac nawet jak długą wypowiedź poświęciła Aspowi. Ale przecież Gab pytała o bal to musiała jej opowiedzieć trochę więcej, prawda?
- Czyli mówisz, że Will ma jakieś plany względem ciebie? - nie miała zamiaru dać za wygraną.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySob Lut 08 2020, 21:52;

Przytaknęła delikatnie na odpowiedź przyjaciółki; słowa te nie należały do tych rzucanych na wiatr, pozbawionych sensu, wręcz przeciwnie - kryła się w nich odwieczna prawda. Otaczającą ich rzeczywistość była zbiorem kontrastów, które wręcz idealne ze sobą współgrały; dzień i noc, deszcz i słońce, czy zło i dobro.
Z tym nie należało walczyć, gdyż człowiek z góry skazany był na porażkę. Niemniej jednak Gabrielle podobnie, jak panienka Swansea nie przywiązywała dużej wagi do tego, kto z jakiego domu pochodzi. Dla dziewczyny nie miało to najmniejszego znaczenia - liczył się charakter.
Westchnęła cicho pod nosem, kiedy słowa Chloé definitycznie pozbawiły ją nadziei, że kiedykolwiek będzie miała szansę zapanować nad reakcjami własnego ciała, które zdawało się żyć własnym życiem.
- Ja znam swoją wartość - oznajmiła, uśmiechając się subtelnie, choć stwierdzenie to było zgodne z prawdą - Nie wiem tylko dlatego moje ciało reaguje zawsze na opak. - dodała wzruszając ramionami. Nie potrafiła tego wytłumaczyć, lecz chociażby w relacji z Charlim; gdy chciała od niego uciec, jej ciało wręcz do niego lgnęło. Oczywiście nie powiedziała o tym Chloé. Z jakiegoś powodu - przynajmniej na chwilę obecną - nie chciała poruszać tematu Ślizgona, był zbyt skomplikowany. Najpierw sama musiała się w tym wszystkim odnaleźć, aby ostatecznie radzić się w tej kwestii innych osób.
- Jesteś kochana - powiedziała słysząc propozycję padającą z ust brunetki - Ale nie wiem czy to ma jakiś większy sens, raczej nie da oczekiwanych rezultatów - dodała, wzdychając ciężko, po czym upiła kolejny łyk ciepłej herbaty. Widząc zachwyt malujący się na twarzy przyjaciółki, gdy ta uszczknęła kawałek swojego ciastka, Gabrielle poszła w jej ślady i już po chwili średniej wielkości kawałek wylądował w jej ustach. Zamruczała z zadowoleniem przymykając na ułamek sekundy oczy. Gdy otworzyła je ponownie uśmiechnęła się z zachwytem.
- Mają tu naprawdę pyszną herbatę i desery - stwierdziła wbijając srebrną łyżkę w miękką strukturę ciasta. Chwilę poświęciła na rozważnie o tym kto zajmuje się wypiekami w tej herbaciarnii czy może jednak przyjeżdża ona z zewnątrz, a ona ma okazję zajadać się jednym dzieł Skylera. Oczywiście z góry założyła, że tylko cukiernia w której pracuje jej przyjaciel jest na tyle dobra, aby w swoje produkty zaopatrywać inne punkty. W mugolskim świecie było to czymś naturalnym, jednak czy ten magiczny rządził się tymi samymi prawami? W głowie zakodowała sobie, aby przy najbliższej okazji zapytać o to Puchona.
Gdy wspomniała o wybryku Haze, Chloé wydawała się być bardzo zaskoczona, zupełnie jakby nie dowierzała, że Gryfonka zdolna jest do takich zachowań, a jednak.
- Możliwe - przytaknęła na stwierdzenie o złym dniu, jednocześnie wzruszając ramionami, choć żadne inne nie przychodziło blondynce do głowy. Nigdy przedtem nie miała styczności z jej osobą i nie chciała mieć.
Na wspomnienie o Williamie mimowolnie uśmiechnęła się szerzej, zaś na jej policzkach pojawiły się delikatne, różowe plamy. Do jej umysłu od razu napłynęły wszystkie wspomnienia związane z osobą Ślizgona, który nie dawał o sobie zapomnieć, zaskakując ją za każdym razem, gdy ta była pewna, że nie interesuje go w takim sensie w jaki dziewczyna może interesować chłopaka.
- Jest wręcz czarujący, ale… - urwała, jednocześnie uświadamiając sobie, że zapewne to "ale" co do osoby Fitzgeralda ma tylko ona. Pokręciła więc z rozbawieniem głową na komplement rzucony w stronę męskich wychowanków Salazara
- Masz święta rację, a tobie? Który się podoba, co? - zapytała, poruszając przy tym w zabawny sposób brwiami. W zasadzie nigdy wcześniej jakoś nie dane było im poruszać tego typu tematów, Gabrielle dawniej nie interesował żaden chłopak na tyle, aby o nim mówić. W zasadzie przed rokiem unikała relacji z nimi - na innej niż koleżeńskiej płaszczyźnie - jak ognia, a teraz? Wręcz do nich lgnęła. Czy to oznaczało, że dorastała? A może tylko zbyt duża dawka hormonów i niepohamowanej żądzy uderzyła jej do głowy?
Odetchnęła nieco z ulgą, gdy Chloé jako pierwsza podjęła temat balu oraz jej partnera, choć dobrze wiedziała, że tylko odwleka w czasie swoje zwierzenia, a nie będzie się w stanie przed nimi uchronić. Swansea już taka była, że potrafiła podstępnie wyciągnąć z niej wszystko.
Uśmiech blondynki powiększał się proporcjonalnie do słów przyjaciółki, by ostatecznie sięgnąć pełnych roześmianych iskierek oczu. Gabrielle chwyciła dłoń brunetki
- Tak się cieszę, że dobrze się bawiłaś - odpowiedziała wracając do poprzedniej pozycji, przy okazji prostując nieco plecy, kiedy w pytaniu dziewczyny po raz kolejny pojawił się Will.
- Szczerze? - zapytała retorycznie - Nie mam bladego pojęcia. Mam wrażenie, że bawimy się trochę w kotka i myszkę. Kiedy wydaje mi się, że już ma mnie gdzieś ten nagle pojawia się niczym książę i funduje mi takie wrażenia, że zupełnie gubię się we wszystkim. A później jakby się wycofuje, jakby nie istniał. To znaczy, wiem że każdy ma swoje obowiązki i ciężko jest znaleźć wolny czas. - tu wskazała na siebie i Chloé — - A jednak inni potrafią to zrobić. Ech…. -westchnęła - Relacje z chłopakami są chyba dla mnie zbyt skomplikowane. I jeszcze taki Rowle, co wkurza mnie niemiłosiernie. Przez niego zmuszona byłam uczyć swojego… daru - wypowiadając ostatnie słowo przyciszyła głos i pochyliła się delikatnie w stronę przyjaciółki - I pocałowałam tego idiotę - umilkła, zdając sobie sprawę, że i tak powiedziała więcej niż zamierzała. Wsadziła kolejną łyżeczkę ciasta do buźki, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem.
Powrót do góry Go down


Nadish Narayanan
Nadish Narayanan

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Galeony : 555
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t5991-nadish-narayanan
https://www.czarodzieje.org/t6073-sowa-brandy
https://www.czarodzieje.org/t7183-nadish-narayanan#204383
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPon Lut 10 2020, 12:05;

Trochę zabiegania w życiu


Drzwi co chwilę się otwierały się wprawiając niewielki dzwoneczek w ruch.
Kiedy to akurat dzisiejszy dzień jakoś nie był dla Nadisha sprzyjający, stojąc za niewielką ladą uśmiechał się do gości delikatnie.
Nadish faktycznie ledwo dawał darę z zamówieniami gdy nagle komuś spadła filiżanka, nie wyrobmy sie z zastawą i trzeba kupic o kilka zestawów wicej,
no a koledzy z pracy ci to mieli dopiero stresa i tempo.
Hindus podszedł do stolika jakaś stara wiedźma która sie krztusiła i wyglądała jak balon jak sie napiła herbaty.Jako że nie można rzucać zaklęc klientów,ale są wyjątki od reguły Prawda?Szybko Nadish uratował kobiete ,a reszta zebranych kobiet tylko się złości i wyzywają a Hindus i tak oberwał.
Chciał tylko pomoc ale to kobiet nie obchodzi i wysuchawszy gróźb, wyzwiski a słysząc zgłoszenia aurorom próby otrucia, jedynie co zrobiła kobieta to oblała go gorąca herbatą miał tylko poparzoną prawą dłoń, ale nie było potrzeby jakiś specjalnych zabiegów medycznych.
-Aby załagodzić całą sytuacje mogę zaproponować jakiś rabat lub gratis jakiś?-Odezwał się pytając.







4 Parzysta -www.czarodzieje.org/t18052p962-kostki#517467

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPon Lut 10 2020, 12:25;

Rzuciłeś zaklęcie udrożniające drogi oddechowe, jednak to nie zmniejszyło ogólnej wściekłości seniorek. Co się nasłuchałeś to Twoje, w dodatku masz odrobinę poparzoną dłoń. Ochoczo przyjęły rabat i dzięki temu załagodziłeś sytuację i nie wniosły skargi na obsługę.

Kilka godzin później dostałeś wezwanie do swojej przełożonej. Przymknęła jednorazowo oko na rzucanie zaklęcia na starszą klientkę bowiem zrozumiała, że udzielałeś pomocy. Zapytała Cię czy kiedykolwiek otrzymałeś zgodę na zaoferowanie komukolwiek rabatu. Potrąciła Ci jego kwotę z pensji. Tracisz 20 galeonów i zgłoś ich utratę w odpowiednim temacie.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Chloé Swansea
Chloé Swansea

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Galeony : 390
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t17753-chloe-swansea#499883
https://www.czarodzieje.org/t17778-piernik#500564
https://www.czarodzieje.org/t17754-chloe-swansea#499884
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptySro Lut 12 2020, 20:23;

Chloé nachyliła się do przyjaciółki, a na jej twarzy błąkął się tajemniczy uśmieszek. Ściszyła głos, jakby chciała powiedzieć jej jakąś tajemnicę.
- Bo nasza natura nie słucha mózgu. To instynkt i naturalna reakcja, mamy w sobie więcej ze zwierząt niż myślimy - zakończyła, bynajmniej nie ubliżając ani ludziom, ani zwierzętom i odchyliła się z powrotem. Wzruszyła lekko ramionami, posyłając jej łobuzerski uśmiech.
- Nie zaszkodzi próbować, piękna Gabrielle. Choć domyślam się, że słowa jakiegoś przystojniaka zrobią większe wrażenie niż moje - westchnęła z udawanym smutkiem. Podniosła filiżankę herbaty i wzięła łyk, rozkoszując się ciepłem rozchodzącym się po całym ciele. Potem zagryzła ciastkiem, a na jej twarzy rozlał się wyraz błogości. Tyle tylko mogła pokazać Gabrielle, bo napchała sobie w usta za dużo ciasta, aby odpowiedzieć. Pokiwała jednak energicznie głową, zdecydowanie się z nią zgadzając. Uwielbiała słodycze.
Chloé uśmiechnęła się szelmowsko, widząc reakcję puchonki na samo wspomnienie o Williamie.
- Oho, czyżby to ta niechciana reakcja ciała? - zapytała za śmiechem, głaszcząc dziewczynę krótko po zarumienionym policzku. Potem cofnęła rękę i wsparła się o nią. Zastanowiła się chwilę. Hogwarcie dziewczęta miały naprawde duży wybór, jeśli chodzi o ślizgonów. Oczywiście, w pozostałych domach również dało się znaleźć urodziwych chłopców, ale jednak... Nie wiedziała, co w tym było, ale jakoś ci, którzy byli w jej typie trafiali akurat do Slytherinu.
- Moje top to chyba, hm, Charlie, Ragnar... O, i Pazuzu. I Will, tak jak wspominałam - wymieniła, spoglądając gdzieś w bok i szczypiąc podbródek w zamyśleniu. Mogłaby wymienić jeszcze paru, ale ci byli chyba na prowadzeniu. Chloé doceniała pięknych ludzi i ich urodę, a dodatkowo nie miała problemu w kontaktach z chłopcami. - A jakie masz "ale" do Willa? - zapytała, wbijając w nią ciekawski wzrok. Uścisnęła jej dłoń, kiedy wyraziła zadowolenie z dobrej zabawy na balu. Wysłuchała jej słów i już miałą wypowiedzieć się o Willu, kiedy Gabrielle wyskoczyła z ostatnią rewelacją.
- NIE GADAJ! - wybałuszyła oczy w zdumieniu. Uśmiechnęła się szeroko i wsunęła dłoń we włosy przy twarzy. Zacisnęła lekko i znowu opuściła rękę.
- Damn, Gabs, zazdroszczę! Dość często zawieszam na nim oko - przystojny jest, skubany - i sama mam ochotę zapolować na jakiś pocałunek - mrugnęła do przyjaciółki. - Ale, dziewczyno... - Chloé spojrzała na nią z podziwem pomieszanym z zaskoczeniem. - Dwóch? - uśmiechnęła się łobuzersko. - Jeszcze jakiś czas temu unikałaś flirtów jak ognia, a teraz - nawet z chłopakiem, który cię wkurza? Kiedy to się zmieniło? Jak te dzieci szybko dorastają - westchnęła ciężko, chcąc rozluźnić Puchonkę swoim poczuciem humoru. Potem jednak spoważniała.
- Wracając do Willa... Może taki ma styl bycia? - podrapała się po policzku. - Może nie chce cię znudzić swoją osobą, za to jak się pojawia to robi takie rzeczy, że myślisz o tym przez kilka dni? - zamachała brwiami w górę i w dół. - A ty co do niego czujesz? - zapytała ze szczerą ciekawością. - Rozmawialiście o tym, co jest między wami?
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyCzw Lut 13 2020, 15:00;

Z lekkim uniesieniem kącików ust będącym czymś na kształt subtelnego uśmiechu Gabrielle spojrzała na przyjaciółkę przytakująco wypowiadanym przez nią słowom, jednocześnie nie komentując tego dodatkowo. Ów komentarz - w miemaniu Puchonki - był całkowicie zbędny, gdyż w wypowiedzianym zdaniu Chloé zamknęła całą kwintesencję człowieka. W przypadku blondynki dochodził do tego również instynkt odziedziczony po przodkach, który niejednokrotnie uważała za przekleństwo; na szczęście stanowił on jedynie ćwiartkę całej natury dziewczyny.
- Twoje słowa również robią wrażenie Chloé - odpowiedziała, skinieniem głowy i z wyraźniejszym uśmiechem na ustach dziękując za komplement ukryty w wypowiedzi brunetki, choć w rzeczy samej wydawało się, że nie ma on tak dużego wpływu na ciało Puchonki. Zielonnooka czasem łapała się na tym, że różowe plamy nie pojawiają się przy każdym chłopaku, który skierują na nią swój wzork czy też słowa skrywające komplement, to tak jakby owy "myk" działał wybiórczo. Wzruszyła ramionami nie poświęcając tej myśli dłuższej niż kilkusekundowej uwagi, jednocześnie nie dzieląc się również swoimi spostrzeżeniami z przyjaciółką.
Ich temat poszedł w dużo ciekawszym kierunku, którego Levasseur zamierzała się trzymać, nieco wykorzystując otwartość Ślizgonki w relacjach damsko-męskich oraz jej doświadczenie.
Blondynka zaśmiała się zakrywając twarz dłońmi, jakby zawstydzona tym co wyprawiało jej ciało na samo wspomnienie o Willu. W dodatku gest brunetki pogłębił kolor jej policzków, nadając im wręcz czerownego odcienia.
- Taaaak - odpowiedziała, sekundę później przygryzając instynkowenie dolną wargę. Utkwiła swoje spojrzenie w filiżance herbaty, końcówką łyżeczki naruszając spokojną toń naparu, przez co na jego powierzchni pojawiły się kółka: małe, coraz większe i większe. Uśmiechnęła się po raz kolejny pod nosem, kiedy Chloé zaczęła wyliczać top Ślizgońskich przystojniaków. Dlaczego nie zdziwiło jej, że Rowle jest na pierwszym miejscu? Właściwie, czy istniała dziewczyna, która nie była nim zainteresowana? Nawet ty, Levasseur w jakiś stopniu jesteś swoje zdanie wypowiedział głos w głowie dziewczyny, który szybko przępędziła skupiając się na wypowiedzi swojej rozmówczyni.
Westchnęła słysząc kolejne pytanie dotyczące Willa.
- Wydaje mi się, że tylko mój głupi mózg ma jakieś ale, bo nawet nie potrafię go określić. - stwierdziła, jakby nieco zła. - Przecież on jest właściwie idealny, po balu jestem tego bardziej niż pewna. I jeszcze… No…- zaczęła, milknąc na wspomnienie ich pocałunku pod jemiołą, a widząc ponaglający wzrok przyjaciółki wybełkotała niezgrabnie, na jednym wydechu - Takcudowniecaluje.
Patrząc na Gabrielle można było dość do wniosku, że ma w sobie naprawdę dużo niewinności, która prawdopodobnie jest tym czynnikiem, który powstrzymuje ją przed byciem otwartą; działa jak czynnik hamujący.
Wyciągnęła w kierunku brunetki dłonie gestem chcąc ostudzić nieco jej nagłą reakcję - Ciszej - poprosiła, bojąc się, że ktoś może ich usłyszeć. Ledwo powstrzymywała uśmiech, uparcie wpełzający na jej usta. Ciężko było jej opanować to uczucie ekscytacji wywołane słowami Chloé, jednocześnie zaskoczeniem było dla niej to, że przyjaciółce nie udało się jeszcze zdobyć pocałunku Charliego. Sądziła raczej, że panienka Swansea jest jedną z dziewczyn na jego liście całuśnych.
- Ty i Rowle… Wy nic, razem? - zapytała po kilkusekundowej konsternacji.
- To nie moja wina - broniła się, pchając do ust kolejny kawałek ciasta, zupełnie jakby cukier miał zniwelować poczucie goryczy, które wywoływało samo wspomnienie jej własnego zachowania. - Nie planowałam tego, to oni tak sami… nie mam pojęcia, co jest. Ciągnie mnie w jakiś pokrętny sposób do ich obu, ale tak nie można, Chloé - powiedziała, wzdychając ciężko. Dobry nastój Ślizgonki udzielał się blondynce, jednak wciąż nie potrafiła wyzbyć się poczucia, że robi źle, a poczucie winy było wręcz przytłaczające.
Wszystko co mówiła brzmiało sensownie, do takich wniosków doszła Gab po dłuższej chwili zastanowienia, lecz zadane pytania zostawiła bez odpowiedzi. Nie wiedziała, co siedzi w głowie Williama, lecz pewnym było to, że przez rzeczy które robił długo nie mogła przestać o nim myśleć.
- Nie wiem co czuje. Czuję się jakby była na jakiejś karuzeli i straciła całkowitą kontrolę na tym w którą stronę się ona kręci - ukryła twarz w dłoniach, czując bezradność.
- Nie było okazji porozmawiać. Ciągle coś nam to utrudnia. - przyznała, uspokajająco się trochę. Wstyd jej było napomknąć o kilku innych wydarzeniach, które miały miejsce z nią i Charlim w roli głównej, bała się trochę co może o niej pomyśleć przyjaciółka. Łatwiej było milczeć.

Powrót do góry Go down


Chloé Swansea
Chloé Swansea

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Galeony : 390
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t17753-chloe-swansea#499883
https://www.czarodzieje.org/t17778-piernik#500564
https://www.czarodzieje.org/t17754-chloe-swansea#499884
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyNie Lut 16 2020, 22:41;

Chloé w pewnym momencie zaczęła się zastanawiać nad przeciwną rzeczą - jak to jest czerwienić się na wzrok, słowa czy po prostu zainteresowanie jakiegoś chłopaka. Ona przyjmowała wszystko naturalnie, głównie zresztą jako flirt, którym te wypowiedzi zwykle były. Nie trafiła chyba jeszcze na żadnego, który podrywałby ją w kontekście związku. Pozwoliła sobie na chwilę refleksji, zastanawiając się czy w jej przypadku nie ma tej drugiej opcji, czy przyciąga tylko osoby, które stać tylko na niezobowiązujący flirt. Hm, nie, rzeczywiście, byli tacy, którzy się zakochiwali, ale szybko ich zbywała. Po prostu nie zawracała sobie nimi głowy, kiedy sama nie była zainteresowana związkami. Ewentualnie łamała takim serduszka, gdy wyobrażali sobie zbyt dużo. Właściwie ze wszystkich w głowie zapisał jej się tylko Asp, który wydawał się nie poddawać i którego komplementy były szczere. Pamiętała, jak dziwnie się czuła, kiedy zdawała sobie sprawę, jak naturalnie brzmią z jego ust. Cóż, w każdym razie po kilku chwilach porzuciła tę refleksję. Przecież wcale nie potrzebowała żadnej miłości, prawda?
Chloé zaśmiała się wesoło, gdy Gabrielle przyznała jej rację w sprawie reakcji jej ciała. Wyglądała uroczo, kiedy się zawstydzała i to chyba też przyciągało facetów. Męska płeć chyba lubiła czuć się rycersko, otaczając opiekuńczymi ramionami delikatną kobietkę. Chloé do takich nie należała, zresztą Gabrielle też potrafiła pokazać pazurki, ale nie mogła nic poadzić, że reagowała bardziej... dziewczęco na takie gesty.
I jej zawstydzenie, gdy mówiła o całowaniu. Chloé uśmiechnęła się szelmowsko.
- Kochanie, nie szukaj problemów tam, gdzie ich nie ma. Spróbuj, a może twoje "ale" wykrystalizuje się przy bliższym poznaniu? Lub wręcz przeciwnie, całkowicie zniknie? Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz - stwierdziła. - A jeszcze skoro tak całuje... - dodała wyraźnie, spoglądając na Gabrielle z błyskiem w oku. Dziewczyna w końcu się otwierała. I w rozmowie z nią, i w kontaktach z chłopakami. A potem puchonka wyskoczyła jeszcze z pocałunkiem z Charliem, na co Chloé zareagowała gwałtownym zdziwieniem. Uciszyła się jednak na prośbę Gab, ale na jej ustach nadal błąkał się wesoły, lekko niedowierzający uśmiech.
- Wow - skomentowała jeszcze. - No, właśnie nie - wygięła usta w podkówkę, udając smutek. Choć może nie do końca udawała, często gdy go widziała miała ochotę schować się w jego ramionach i skraść pocałunek. - Choć przynajmniej widziałam go nago... - powiedziała, skubiąc w zamyśleniu dolną wargę, bo przypomniała sobie tę sytuację. Otrząsnęła się i wzrokiem wróciła do Gabrielle.
- Choć twoje zdziwienie jest dla mnie jak wyzwanie. Jeszcze coś mu skradnę - zaśmiała się beztrosko.
- Hm - Chloé zastanowiła się chwilę, bo ona właśnie tak robiła. U niej nie było "nie można". Tylko faktem było, że dla Gab obie te sytuacje z jej życia znaczyły chyba coś więcej. I do Willa czuła coś więcej, więc prawdopodobnie czuła się nie w porządku, całując się z Charliem.
- Wydaje mi się - zaczęła powoli - że powinnaś robić zgodnie ze swoim sumieniem. Jeśli czujesz się źle w tej sytuacji to chyba musisz podjąć jakąś decyzję. - stwierdziła. Nie do końca umiała też udzielić odpowiedniej rady, ponieważ sumienie Chloé raczej rzadko się odzywało. Żyło w zgodzie z jej szalonymi pomysłami. Jeżeli chciała mieć dwóch facetów, to miała. O tyle łatwiej, że u niej nie było mowy o głębszych uczuciach niż pociąg fizyczny, ewentualnie przyjaźń.
- Jeżeli chciałabyś mieć obu, ale jednocześnie nie zwodzić żadnego to... Chyba tak się nie da - przgryzła wargę. - Trzeba się zdecydować. Choć ja uważam, że z dwoma jest weselej - dodała z szerokim uśmiechem. - Wiem jednak, że ty nie jesteś mną, masz jakieś głębsze uczucia, którymi moja dusza się nie kala. Jeśli chcesz coś poważniejszego to rozumiem, że obaj nie wchodzą w grę - podrapała się po nosie. Spojrzała na Gab i to jak jest zmartwiona. - Wykończysz się, myśląc tyle - powiedziała. - Może postaw Willowi sprawę jasno? Powiedz, że ma się z tobą spotkać, bo chciałabyś wiedzieć na czym stoisz? - zaproponowała, rozkładając ręce.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 EmptyPon Lut 17 2020, 13:41;

Gabrielle nie było łatwo i nawet jeśli reakcje jej ciała mogły wydawać się słodkie oraz sprawiać, że dziewczyna wyglądała na bardziej niewinna (niż była w rzeczywistości), to często jej to zwyczajnie przeszkadzało. Chciałaby umieć zapanować nad reakcjami własnego ciała, zamiast musieć z nimi walczyć, gdyż zdradzały one więcej niż ona sama chciała przekazać.
Sięgnęła po raz kolejny łyżeczką do zamówionego ciasta, drążąc w nim otwór, kiedy na chwilę zapadła między nimi cisza. To zupełnie nie przeszkadzało Puchonce, która wykorzystała ją, by opanować się trochę. Zaczerwienione policzki straciły nieco na intensywności, lecz wciąż nie pozwalały zapomnieć jej rozmówczyni i efekcie, który został przez nią wywołany.
Nie mogła powstrzymać kącików ust, które mimochodem usiosły się ku górze, po wpływem śmiechu przyjaciółki, którym wręcz zarażała. Gabrielle popatrzyła na nią wymownie, próbować roześmiane iskierki w zielonych tęczówkach przeszkształcić w te mówiące "ostrzegam cię", lecz próba ta zakończyła się fiaskiem. W stosunku do Chloé zawsze była ciepłą kluską, która była charakterystyczną cechą wszystkich wychowanków Helgi. Blondynka założyła kosmyk włosów za ucho, opierając łyżeczkę o rant talerzyka.
- To nie jest tak, że szukam problemów. - zaprzeczyła starając się brzmieć pewnie, wyprostowała się nawet na krześle opierając na nim plecy, lecz nie minęła sekunda kiedy zrezygnowana opuściła ramiona ponownie pochylając się nad filiżanką. Chwyciła ją w dłonie, plątając palce na szkle - Po prostu… Może masz rację - skapitulowała, uznając, że przyjaciółka ma większe doświadczenie w takich sprawach i zapewne to co mówi ma sens, którego ona jeszcze nie dostrzegła. Westchnęła po raz kolejny, w myślach ubolewając nad swoim żywotem. Zdecydowanie zbyt szybko blondynka przywiązywała się do ludzi, przez to często myliła zauroczenie z zakochaniem, tak było w przypadku Juliana/Elijaha. Dlaczego więc posiadając takie doświadczenie, nie potrafiła wyciągnąć odpowiednich wniosków i wykonać konkretnego ruchu? Bo jesteś tchórzem! krzyczała jej podświadomość, lecz ona sama uważała, że problem leży w tym, że należy do kobiet, które chcą być zdobywane, a nie samej zdobywać. Tym przyjaciółki różniły się między sobą.
Levasseur zaskoczyło to, że Chloé zaprzeczyła jakoby coś z Charlim ją łączyło w sensie fizycznym. Właściwie nigdy nie pytała o nią chłopaka, jednak z ich wszystkich rozmów wynikało, że panienka Swansea jest w jego typie. A może przed tym powstrzymywał go fakt, że była siostrą przyjaciela, wszakże co by nie mówić o Rowle, miał honor i był lojalny.
- Nago?! - tym razem to ona podniosła nieco głos, robiąc przy tym wielkie oczy, by w następnej chwili zmarszczyć nos - Nie, lepiej nie odpowiadaj - powiedziała, zanim brunetka zdążyła skomentować bardziej te słowa. Zielonnooka wzdrygnęła się. Nie sądziła, że Ślizgon jest taki skory do paradowania przed dziewczynami, jak go Merlin stworzył. To było… zaskakujące odkrycie.
-Śmiało - zachęciła przyjaciółkę, choć poczuła to dziwne ukłucie w sercu, czyżby zazdrość? Nie pozwoliła jednak, aby uczucie to wypełniło jej myśli, zamiast tego uśmiechnęła się, czekając na radę Chloé. Miała nadzieję, że ich rozmowa rozjaśni nieco jej myśli, ułoży w jakąś logiczną całość panujący tam chaos.
To co mówiła miało sens, właściwie Gabrielle sama doszła już jakiś czas temu to podobnych wniosków, lecz nadal trwała w martwym punkcie. Z obawy? Chęci zabawy? Ciężko było stwierdzić.
- Sęk w tym - zaczęła milknąc na kilka sekund - ŻechybabardziejciągniemniedoChaeliego - powiedziała na jednym wydechu sprawiając, że wszystkie słowa ułożyły się w jedno długie i dość ciężkie do rozumienia. Blondynka wypuściła z ust powietrze, po czym szybkim ruchem zatopiła usta w herbacie, bojąc się spojrzenia, którym mogłaby obdażyć ją Ślizgonka.
- A co z twoim amantem? - zapytała wciąż skryta za filiżanką, próbując jednocześnie zmienić temat.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 QzgSDG8








Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 35 z 38Strona 35 z 38 Previous  1 ... 19 ... 34, 35, 36, 37, 38  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 35 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-