Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wieża widokowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Wieża widokowa QzgSDG8




Administrator




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptySro Cze 12 2013, 14:10;

Wieża widokowa Tumblr_mgofp08bFc1rssg4eo1_500
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 13:04;

Ten wyjazd wakacyjny miał jedną ogromną, wspaniałą zaletę! Otóż dzięki niemu Charles mógł spędzić sporo czasu z znajomymi i przyjaciółmi już miesiąc wcześniej, w dodatku bez ciążącej na jego głowie kwestii nauki. Mało tego, regulaminu przestrzegało się tu raczej słabiej, nawet jeżeli zapewniano, że nie wolno go łamać. No ale czym byliby dorośli bez tych swoich sztywnych zapewnień, że każdy poniesie konsekwencje swoich czynów? No właśnie. Pomimo ataku lunarnych zabawa się toczyła, a wszyscy byli porządnie odprężeni. Może z wyjątkiem tych, którzy udali się na wycieczkę, o której nie tak dawno słyszał. Podobno nie należała do najprzyjemniejszych, ale nie chciał jej jeszcze pakować do tej kategorii. Wysłucha, co na ten temat mają do powiedzenia uczniowie, gdy tylko wrócą.
Tego dnia w końcu był umówiony z Jiro, którego nie widział chyba całe wieki. Gryfon, choć był nieco starszy od niego, był jego naprawdę dobrym kumplem, z którym wręcz uwielbiał rozmawiać i nieraz odwalać jakieś głupie numery. Aż był ciekaw, czy zdążą w ciągu takiego jednego spotkania sobie wszystko opowiedzieć, no bo w końcu ciągle dużo się działo. Mieli spotkać się na jednej z wieży widokowych, a potem zadecydować, czy zmienią miejscówkę. Był to dość dobry plan, bo wioska wbrew wszystkiemu była dość duża, a Charles miał talent do mylenia miejsc lub najzwyklejszego gubienia się. A że wioska Sakura była dla niego nowym miejscem, nie miał też pojęcia, co w ogóle w niej jest. Wieża widokowa była zaś wysoka i łatwo można było do niej dojść na czas. W ten sposób gdy dochodziło południe, Charles dziarskim krokiem udał się w tamtą stronę, by znaleźć się na szczycie o umówionej porze. Z zniecierpliwienia wymyślał już pytania, które mógłby zadać Jiro odnośnie tego czasu, podczas którego niewiele rozmawiali. Niesamowite, jak to szybko zleciało, a on nawet się nie zorientował, że to już ponad miesiąc.
Na szczyt prowadziło wiele schodków, ale przy kondycji Gryfona nie był to szczególny problem. Takie spacerki z lekkim wysiłkiem dobrze mu robiły, a nagrodę dostał za to na samym szycie, gdzie widok na miejscowość aż zapierał dech w piersiach. Nawet jeżeli chłopak rzadko poddawał się jakimś cichym rozmyśleniom na łonie natury, nie potrafił nie docenić piękna tego miejsca. Był pewien, że i Jiro się tu spodoba. Ciekawe czy będzie w ogóle chciał gdzieś iść? W sumie mogliby coś zjeść czy wypić, a potem wymyślić jakieś dobre zajęcie, które by im umiliło czas. Mimo to siedzenie tu i gadanie też nie było złym pomysłem, bo przecież było na co tu popatrzeć.
Charles podszedł do czerwonych barierek, o które wygodnie się oparł, rozglądając przy tym po okolicy. Wszędzie wokół kwitły różowe kwiaty wiśni, które rzecz jasna o ten porze roku już dawno powinny zniknąć, ale były najzwyczajniej zaczarowane. Dodawało to jednak jakiegoś uroku temu miejscu, przynajmniej tak w opinii Charlesa. Westchnął cicho. Jiro miał jeszcze nieco czasu, to też będzie na niego spokojnie czekał. Mimo to mógłby się pośpieszyć, na pewno by się o to nie gniewał. Ciekawe, czy w ogóle już wyszedł z swojego domku, czy innego miejsca, w którym akurat przebywał?
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 16:49;

Hoho, no proszę, Japonia. Niektórzy złośliwcy, gdy tylko dotarli na miejsce, szturchali go i gadali, że pewnie czuje się, jak w domu. Reeety! On był Koreańczykiem, nie Japońcem. Przez dziewięć lat inni mogliby to już sobie wbić do łba. Miło by było. Poza tym, w opinii samego Jiro, nie wyglądał on zupełnie, jak Japończyk albo Chińczyk. Jednak dla większość uczniów Hogwartu (i nie tylko) wciąż był "tym Japońcem".
Uwierzycie mi, gdy powiem, że nigdy nie był w Japonii? Pewnie nie, ale to prawda! Oczywiście, starał się sprawiać wrażenie, jakby w ogóle go tu nie ruszało, czyli, jak zwykle, ale ciężko mu było powstrzymać uśmiech na widok starszego mężczyzny o zabawnym imieniu, które wyleciało mu z głowy po kilku minutach, a także jego towarzyszki, która była po prostu śliczna! No i te widoki! Jak można było nie westchnąć?
Po drodze do domku Jiro zajrzał chyba wszędzie; na sale treningową, a także wsunął łeb do domku gejsz, ale szybko stamtąd uciekł, choć one chyba były tym nieco rozczarowane. Jaka szkoda! W domku zajął pierwszy lepszy pokój i wyjął z torby piżamkę, składając ją ładnie na tym czymś mato podobnym, żeby każdy wiedział, że zajęte. Potem, nie mogąc się powstrzymać, wziął szybką kąpiel, która niestety taka szybka nie była. To wszystko przez tą wannę! W której prawie się utopił. Musicie wiedzieć, że Jiro nie pływa zbyt dobrze.
I prawie zapomniał o spotkaniu z Charlesem. Jak mógł! Błyskawicznie więc wyskoczył z wanny i pognał do pokoju, coś na siebie włożyć. Owym czymś okazała się szara koszulka i żółte, oczojebne szorty. Po szybkim spojrzeniu w lustro, stwierdził, że może wyjść do ludzi i uśmiechnął się pod nosem, na samą myśl o drugim Gryfonie. Zaraz jednak skarcił się za to w myślach i potrząsnął gwałtownie głową, po czym wyszedł z domku. Na spotkanie przeznaczenia!
Rety. Charles naprawdę nie mógł już wybrać wyżej położonego miejsca, prawda? Jiro właśnie wdrapywał się na, jak mu się wydawało, ostatnie stopnie i już miał wydać z siebie okrzyk radości, ale nic z tego. Spojrzał w górę i jęknął, jakby go kto zdzielił w brzuch. Miał ochotę się tu położyć i zasnąć. Albo poczekać, aż Charles go tu znajdzie i zniesie na dół.
-Cześć- sapnął mu nad uchem, gdy już w końcu znalazł się na górze. Oparł dłonie po obu stronach barierki, jakoś tak niebezpiecznie blisko dłoni przyjaciela, ale to w końcu tylko przyjaciele, nie? No. Potem położył łeb na jego plecach, bo Charles stał do niego tyłem i westchnął teatralnie. -Chciałeś mnie zabić, czy co? Przyznaj się. Specjalnie dla ciebie wdrapałem się tutaj, więc to doceń.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 17:22;

Gdy już minęła wyznaczona pora, zaczął się baczniej przyglądać dolnym ścieżkom, żeby wyłapać osobę Jiro, gdy tylko zacznie się zbliżać. Zapomniał jednak zupełnie, że wejście na tę wieżę znajdowało się po drugiej stronie, przez co nie mógł czuwać nad tym, kiedy to chłopak wejdzie na schody, nawet jeżeli wydawało mu się, że na pewno od razu się o tym dowie. Pogrążony więc w ciszy tego miejsca, oddał się swobodnym myślom, które powiodły go w różne zakamarki jego wyobraźni, tej dobrej i tej złej. A chłopaka jak nie było, tak nie było… A co, jeżeli w ogóle o tym spotkaniu zapomniał? Może poczeka tu z godzinę, a potem zewlecze się na dół i go poszuka, no bo w końcu nawet jeżeli wieża była widoczna, mógł się zgubić gdzieś po drodze? Nigdy nie było wiadomo. A mimo że okolica wyglądała na spokojną, to różne rzeczy się tu działy. Ale chyba od tego nie można było się uwolnić, gdy żyło się w magicznym świecie. Oby tylko po drodze nie porwały go gejsze, żaden Japończyk nie zaczął nalegać, że chce go pouczyć sztuk walki, czy żeby  po prostu nie skręcił sobie kostki, kiedy nagle z domku wytoczy się ktoś zapijaczony.
Aż podskoczył, gdy Jiro odezwał się wprost do jego ucha. Co prawda wyczekiwał go tu, no ale nie widział, żeby wchodził do środka. Jak to w ogóle było możliwe, że tak nagle znalazł się za nim?
-Jiro, za spóźnienie stawiasz dzisiaj kanapki – odpowiedział na powitanie, wzdychając z cichą ulgą. Przynajmniej w końcu się tu zjawił, już nieważne, kiedy tu wszedł i dlaczego w ogóle go nie usłyszał. Przyjrzał mu się przelotnie przez ramię, po czym szeroko się uśmiechnął, z rozbawienia jak i cichego triumfu, że wspinaczka przyprawiła go o wysiłek. –Gdybym chciał Cię zabić, to wierz mi lub nie, ale miałbym już ku temu mnóstwo okazji. No, ale takie znęcanie się jest całkiem zabawne, przynajmniej ruszyłeś tyłek i trochę się zmęczyłeś, w końcu w wakacje nie można ciągle leżeć brzuchem do góry, co?
Uśmiech nie schodził mu z ust, po prostu nie umiał się od niego uwolnić. Jeszcze trochę, a zaczną go boleć mięśnie twarzy… W sumie było to całkiem możliwe, skoro miał spędzić teraz nieco czasu z starszym Gryfonem.
-Jak już się tu wdrapałeś, to chociaż rzuć wzrokiem na okolicę. Całkiem nieźle, co? Ale dobra, opowiadaj jak tam leci, bo wieki Cię nie widziałem. Ty w ogóle żyjesz? Na pewno to nie jest jakiś duch Jiro czy coś? Ach, chyba jednak ominie mnie przyjemność poznania ducha, bo tylko prawdziwy Ty z krwi i kości możesz być na tyle sflaczały po paru dziesięciu schodach, że aż od razu robisz sobie poduszkę z przyjaciela. – Zaśmiał się na własne słowa, ogarniając przy tym wzrokiem okolicę. Mimo że miał już czas się przyjrzeć temu widokowi, był on na tyle ładny, że można było długo się w niego wpatrywać. Przypomniał sobie, że miał go jeszcze o coś spytać. –Charles do Jiro, uwaga, Charles do Jiro. Wiadomość specjalna kierowana do moich pleców. Chcesz gdzieś dzisiaj iść, czy ślęczymy tutaj?
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 19:50;

Bo Jiro jest jak ten tajny agent! No dobra, może bez tych żarówiastych szortów by nim był. Cieszmy się, że nie włożył różowych. Wspomniałam już, że różowy to jego ulubiony kolor? Och, to takie męskie. I prawie zawsze miał na sobie coś w tym czy innym odcieniu. Tak więc, całkiem możliwe, że i dziś ma gatki w różowe czaszki, czy coś w tym stylu. Jak mrocznie.
Ostatnimi czasy bardzo lubił go tak zaskakiwać. Zupełnie nie wiedział, czemu. Ignorował to też dziwne kłucie w żołądku, gdy go widział i głupkowaty uśmiech, gdy o nim myślał. Ignorował to wszystko, co by wskazywało na to, że może lubił Charles'a bardziej niż powinien. W końcu to facet. I Jiro to też facet. I wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby któryś z nich był uroczą dziewczyną. No właśnie... co do dziewczyn, to on chyba wciąż jeszcze odchororywał Ellie. I młodszy Gryfon doskonale o tym wiedział. Bo przecież kto był przy nim, gdy dowiedział się, że ona wychodzi za mąż? I jeszcze wcześniej, gdy było tak źle, że gorzej być nie mogło? No, to zawsze był Charles. I Jiro liczył na to, że zostanie przy nim już na zawsze, jako przyjaciel. Że razem wyrwą jakieś siostry, może nawet bliźniaczki, hajtną się i spłodzą gromadkę pięknych dzieciaków. Zamieszkają blisko siebie, ich dzieci potem też będą razem, a oni, jako dziaduszkowie będą pić whiskey i patrzeć, jak przemijają pory roku. Pięknie! Ale byli młodzi, a hormony Jiro (i jego serce) chyba oszalały. To na pewno, dlatego, że Ellie go odrzuciła. Szukał jej substytutu, na pewno... Tylko, że Charles w ogóle nie był podobny do tamten Puchonki!
-Wolałbym leżeć brzuchem do góry- poskarżył się i potarł policzkiem o materiał jego koszulki, po czym odsunął się, wyprostował i oparł o barierkę obok przyjaciela, podziwiając widoki. A było co podziwiać. -Może od tego roku zaczniemy razem biegać, co?- zapytał, zerkając na niego z ukosa. To z bieganiem nie było złym pomysłem! By sobie wyrobili klaty. Aww. -Poza tym, to bardzo nieładnie się ze mnie śmiać! Nie byłbym sflaczały, gdyby nie ty, każący mi się tu wspinać. Gdybyś ty wiedział, jak ja się czuję...- wywrócił oczyma, co mogło oznaczać stan rzeczy na chwilę obecną, ale mogło też się odnosić do jego wciąż troszkę poobijanego serduszka. -Ale jest już lepiej- zwrócił ku niemu twarz z wielkim uśmiechem na ustach. -Dużo lepiej. Zwłaszcza, gdy jestem z tobą, bejbs!- zawołał, obejmując go gwałtownie, tak o, dla zgrywy, chcąc go trochę powkurzać. -Ojej, czyżbyś zmienił perfumy?- drwił sobie dalej, odsuwając się w końcu od niego. Zaraz jednak posłał mu groźne spojrzenie i zmarszczył brwi. -Nie po to się tu wdrapywałem, by teraz stąd schodzić. Posiedźmy tu trochę- zadecydował, zsuwając się na ziemię i wyciągając nogi przed siebie. Przez chwilę gapił się na czubki swoich butów, po czym znów spojrzał na Gryfona, bo jednak był ciekawszy. Nawet od jego butów. -Ellie chyba tu nie. To dobrze, co nie? Może wieczorem pójdziemy do jakiegoś baru i coś- wzruszył lekko ramionami, śmiejąc się cicho. -Chyba, że masz kogoś... Masz kogoś?- zapytał, patrząc wprost na niego. No, zaprzecz, zaprzecz, zaklinał go w myślach, jakby to faktycznie miało pomóc.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 21:19;

-Jak będziesz tak leżał, to Ci ten brzuch urośnie i zostaniesz starym, smutnym kawalerem, bo faceci z dużymi brzuchami mają ciężej w życiu – powiedział, ciągle patrząc przed siebie, mówiąc wszystko tonem serdecznego żartu. Lubił mu tak dogadywać i to nieraz. Gdy tylko wyszedł z inicjatywą wspólnego biegania, aż uniósł brwi i na niego spojrzał. W końcu mógł go zobaczyć w całości, aż się uśmiechnął. –No nie wierzę, że chce Ci się zmusić do wysiłku niekoniecznego! O tak, bierzemy się za bieganie, a skoro sam to wymyśliłeś, to się nie wywiniesz.
Wyszczerzył się szeroko, bo naprawdę spodobał mu się ten pomysł. Znał Jiro już od długiego czasu, ale nigdy, przenigdy nie zdecydowali się ćwiczyć tak dla przyjemności, czy dla samego faktu robienia czegoś. Poza tym był ostatnią osobą, o której pomyślałby, gdyby wpadł na pomysł takiego biegania. Widocznie coś się zmieniło! Dla Charlesa był to dobry znak, szczególnie po rozstaniu Jiro z Ellie. Pamiętał ten okres, okropny nie tylko dla jego przyjaciela, a i dla niego samego, gdyż poniekąd cierpiał razem z nim. Był teraz naprawdę zły na dziewczynę za to, że go zraniła. Był pewien, że na to nie zasłużył. Tak to jednak bywa i nic nie mógł na to poradzić. Choć nie potrafił zrozumieć, dlaczego tak to wszystko się potoczyło… Jiro był w końcu naprawdę fajnym chłopakiem, więc jak mogła w ogóle go odrzucić? Wolał już nawet się nie wkurzać, bo ciągle pamiętał, jak po tamtym wydarzeniu ciężko było mu trzymać nerwy na wodzy. No, aż skończyło się to niejedną bijatyką… Czasami nawet na niczemu winnych osobach, które specjalnie prowokował, byleby tylko nieco się w ten sposób uspokoić. Ale tak czy inaczej ten pomysł naprawdę mu się spodobał. Dodatkowe plus dziesięć punktów za to, że taki wysiłek będzie odsuwać jego myśli od Ellie.
Uniósł brwi i spojrzał na niego podejrzliwie, po chwili wybuchając szczerym śmiechem, gdy ten go objął, sam równie rozpromieniony jak on. Tęsknił za tym Jiro, który był tak żywy i umiał jednym zdaniem go rozbawić. To tak, jakby po tym miesiącu wrócił do żywych już w zupełności, choć Charles zdawał sobie sprawę, że póki co rana oznakowana „Ellie” i tak jest w miarę świeża.
Dołączył do niego, siadając tuż obok i wyciągając tak jak i on nogi przed siebie.
-Ty to jednak jesteś cwany. Ale tak, cholero, zmieniłem perfumy. Czasami można trochę zaszaleć, co? – Spojrzał na niego przelotnie, z ciągłym uśmiechem. – Ellie nie widziałem i nie żałuję. – Zupełnie nagle powiedział to całkowicie poważnie. Zauważył, że chłopak zrobił się nieco nerwowy, ale miał prawo, w końcu znowu przypomniała mu się Ellie. Zaskoczył go jednak ostatnim pytaniem, bo w ogóle się go nie spodziewał. No, gdyby miał, pewnie od razu by mu powiedział, no nie?
-Możemy iść, gdzie tylko chcesz. Przez wakacje nic się nie zmieniło, ciągle jestem wolnym strzelcem. – Westchnął z cichym zrezygnowaniem. –Znaleźć kogoś z nerwami do mnie to nie lada wyzwanie. I mówię zupełnie poważnie. – Mimo to po raz kolejny szeroko się uśmiechnął, bo wcale go to nie martwiło.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 21:41;

On dla relaksu robił wiele rzeczy! Ale bieganie to żaden relaks. Choć niezbyt dobrze pływał to lubił się pomoczyć w wodzie, szczególnie w czerwcu, gdy woda w jeziorze przy błoniach powoli się nagrzewała i mógł w niej spokojnie poleżeć, wgapiając się w błękitne niebo. To był relaks. Albo rysowanie w cieniu drzew. Albo czytanie. Albo spędzenie czasu z przyjaciółmi. On sam był zaskoczony swoją propozycją. Ale słowo się rzekło...
-W końcu trochę schudniesz- odgryzł się, chwytając go za koszulkę i ciągnąc delikatnie, ze złośliwym uśmieszkiem. W końcu uwielbiali się ze sobą droczyć. Jiro czułby się wręcz dziwnie, gdyby Charles choć raz w ciągu dnia sobie z niego nie zażartował.
Co do Ellie... Trzeba wiedzieć, że na początku to Jiro dał plamę. Bo to on założył się z pewnym chłopakiem, że ją zdobędzie i zaciągnie do łózka. Teraz wiedział, że było to z jego strony dziecinne i bardziej niż żałosne, ale wtedy był głupi! No i prawie udało mu się wygrać. Ale w trakcie, gdzieś po drodze, zakochał się w dziewczynie i jak głupi milczał, licząc, że ta nigdy nie dowie się o zakładzie. A gdy wyznał jej swoje uczucia, było już niestety za późno. Potem wyjechał, by się "wyleczyć" z miłości do niej, ale gdy wrócił było jeszcze gorzej, bo ona właśnie miała wyjść za mąż. I to nie za niego! Od tamtej pory był pewien, że już nigdy nie zakocha się w żadnej dziewczynie, bo to tylko problemy.
-Wiesz, że ja i tak wolę twój naturalny zapach. To te feromony- roześmiał się głośno. Był pewny, że słyszą go pewnie na dole, ale w ogóle się tym nie przejmował. Patrzcie! Mógł flirtować sobie bezkarnie z Charles'em, a ten nawet o tym nie wiedział. -Ja też. Też nie żałuję- i choć to powiedział, to w jego głosie dało się wyczuć nutkę rozczarowania, gniewu, czy czegoś podobnego, bo nawet spuścił głowę, na sekundę lub dwie.
-Na pewno przesadzasz. Założę się, że niejedna dziewczyna chciałaby cię przygarnąć- uśmiechnął się do niego lekko. -A jak ciągle będziemy wszędzie chodzić razem, to pomyślą, że jesteśmy parą. Nie przeszkadza ci to?- zapytał i trącił go lekko ramieniem.
Na samą myśl o byciu z Gryfonem miał ochotę podskoczyć. I odpowiedzieć "Ja mam dość nerwów, wybierz mnie". Ale się powstrzymał. Brawka, Jiro.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyPon Lip 08 2013, 22:27;

-Kurczę, w końcu ktoś przyznał, że najwyższy czas zrzucić nieco kilogramów! Ale jak to mówią, jest masa, to teraz czas na rzeźbę. Myślisz że bieganie coś mi pomoże? – Roześmiał się dźwięcznie, spoglądając na swój biceps, który dumnie ukazał. –Lata ćwiczeń, chłopie, laaata ćwiczeń.
Sport dla relaksu, to jednak było rozwiązanie! Choć tak naprawdę Charles też był zbyt gniły, by na co dzień czymkolwiek regularnie się zajmować. Gdy rzeczywiście potrzebował relaksu, zmęczony ciągłym bieganiem to tu, to tam, rzucał się na łóżko i po prostu gnił, zdolny tak nawet przez parę dobrych godzin. Chyba że pod ręką znalazł jakąś dobrą książkę, to wtedy pogrążał się w lekturze. Najlepszą opcją była jednak jego aktywność z przyjaciółmi, która choć nieraz wyszarpywała z niego sporo energii, to czuł po niej prawdziwą satysfakcję. A gdy rzeczywiście było się zmęczonym, to i głupie siedzenie w ciszy wprowadzało jakiś element spokoju w jego życiu.
Jak było wiadomo, Charles i tak był zły na Ellie. Powiedział Jiro, że takie zakłady są naprawdę idiotyczne i nie powinien tego robić, ale zakochał się w niej po drodze, więc nie potrafił mu tego wypominać. Poniekąd był ofiarą własnego błędu, ale końcowe intencje miał naprawdę dobre, a to było najważniejsze. To jak się to wszystko potem potoczyło… Wolał nawet już o tym nie myśleć. Poniekąd był to już zamknięty rozdział, o którym za często nie chciał przypominać starszemu Gryfonowi. Niepotrzebne mu są teraz smutki.
-Jak będziemy biegać, to prawdopodobnie dość często będziesz czuć moje naturalne zapaszki. Nie wiem czy Ci współczuć, czy może się cieszyć, że jakoś uprzykrzę Ci życie. – Uśmiechnął się wyszczerzając zęby, ciągle żartując sobie z przyjaciela. Och, jakże on to lubił.
-Nie no, skądże znowu? – Choć na chwilę się zawahał, szybko kontynuował. Myśl o byciu z Jiro jeszcze nigdy nie przeszła mu przez głowę, więc o ile pierwsze słowa odpowiedział niemal automatycznie, tak teraz nieco ta myśl się go zaczepiła. No bo ciekawe, czy ludzie rzeczywiście mogliby tak interpretować ich, przyjaciół? –Ludzie mi nie przeszkadzają. Nie obchodzi mnie za bardzo, o czym tam sobie myślą. – Wzruszył nieznacznie ramionami.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyWto Lip 09 2013, 10:08;

-Tego nie powiedziałem- roześmiał się wesoło. -Ale zawsze można spróbować, prawda?- zapytał, unosząc do góry brew i z uznaniem kiwając głową. On chyba nigdy nie miał bicepsów, kaloryfera ani nic w tym stylu. Był raczej... płaski, że tak powiem. Ale nie słaby! -To są lata ćwiczeń?- jego ton był wymowny, choć z trudem powstrzymywał śmiech. -W takim razie naprawdę z tobą kiepsko. Ja przynajmniej nie ćwiczyłem i wyglądam, jak wyglądam, ale ty! Pfff- prychnął cicho, rozbawiony.
Oczywiście, że intencje miał dobre. Przecież naprawdę ją kochał. Do dziś nie może o niej zapomnieć. Chce jej szczęścia i nie narzuca się jej już, tak jak kiedyś. Poza tym, ile można przepraszać? Jiro przepraszał ją miesiącami, a ona wciąż była zacięta. Była tak bardzo uparta w tym, by mu nie wybaczyć, że w końcu i on się poddał. Kto wie,, jakby to wyglądało, gdyby jednak dała mu drugą szansę.
-Wiesz co? Mam ją gdzieś. Ellie. Kajałem się wiele miesięcy i nie zamierzam znowu tego robić. Teraz, gdy ją spotkam, nawet się nie wzruszę- zadecydował nagle, wbijając spojrzenie ciemnych oczu w ścianę naprzeciwko, jakby była to Ellie. -Nie mam zamiaru latać za kimś, kto mnie nie chce. To strata czasu, czyż nie?- zapytał, trącając czubkiem buta but Gryfona.
-Ja nie będę miał nic przeciwko- również wyszczerzył zęby w uśmiechu, patrząc na przyjaciela. -Już to widzę, Charles. Wszystkie dziewczyny będą nasze- wyciągnął ręce przed siebie, jakby właśnie pokazywał mu jakiś piękny krajobraz.
-Na pewno?- zapytał, troszkę niepewnie, opuszczając ramiona i znów kładąc je na ziemi po obu bokach. -Bo...- wziął głęboki wdech. -Bo ci nie mówiłem, ale można by powiedzieć, że... że kiedyś byłem z facetem- wypalił szybko. -Ale to nie było nic poważnego. Nie chodziłem z nim na randki ani nic. Raczej go nienawidziłem, bo zrobił ze mnie jakiegoś pedzia- burknął, ukrywając twarz w dłoniach i kręcąc nią lekko. -Wciąż mnie lubisz?- zapytał przez palce. Nie miał pojęcia, po co mu to powiedział. Ale skoro byli przyjaciółmi to powinni wiedzieć o sobie wszystko. A to... cóż, to było znaczącym faktem w życiu naszego Jiro. I chciał być pewien, że Charles mimo to go nie znienawidzi.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyWto Lip 09 2013, 21:24;

-Nie wierzysz w siłę tego bicepsa? – zapytał, prężąc rękę jeszcze bardziej. Co prawda nie był za bardzo muskularny, budowę zaś miał nieco wychudzoną, ale jeśli mowa była o sile, to ciężko było zaprzeczyć, by Charles jej nie miał. –Chłopcze, ćwiczę odkąd się urodziłem i widać to, nawet jeżeli Ty tego nie dostrzegasz. – Zaśmiał się pod nosem, po czym opuścił rękę. Tak naprawdę nie było czego podziwiać.
Spoważniał nagle. Przyglądał mu się uważnie, nie mówiąc zupełnie nic, do czasu aż nie powiedział tego, co chciał. Nie chciał mu przerywać, więc pogrążył się w ciszy, wychwytując każdą zmianę na jego twarzy, zmianę w jego gestach i głosie.
-Tak, masz rację – zaczął dość ostrożnie. –Nie musisz jednak się martwić, gdy w jej obecności zareagujesz nie tak, jak myślałeś, bo to nic złego. Nie możesz kazać sobie wyrzucić ją zupełnie z pamięci, to nie takie łatwe. Ale powolne nabieranie dystansu do tej sytuacji będzie słuszną drogą. Nie masz co się starać, bo już po wszystkim. A Ty… - Położył dłoń na jego ramieniu. - … musisz teraz znaleźć swoje własne szczęście. I nie wątpię w to, że je znajdziesz, może nawet niedługo, kto wie?
Odwzajemnił uśmiech, który mu posłał, chcąc dodać mu otuchy. Będzie przy nim przecież, więc na pewno uda mu się wyjść na prostą, prędzej czy później, w to nie wątpił. Jiro potrzebował teraz siły, może też nieco zabawy. Będzie musiał pomyśleć nad jakimś planem na wieczór, co by nieco go rozerwać; to mu się przyda.
-No, tak, na pewno – dla odmiany odpowiedział zupełnie pewnie, nie pozostawiając mu wątpliwości. Nie miał nikogo. Opuścił rękę i oparł się nią o podłogę, słuchając.
Nieznacznie zaskoczyła go ta informacja, którą tłumił w sobie przez tak długi czas. Nie wiedział nic o tym, że miał chłopaka. Bardziej jednak niż sens informacji, zabolał go fakt, że dopiero teraz zdecydował mu się o tym powiedzieć. Musiał jednak spokojnie to strawić. Charles, to naturalne, w końcu łatwo spotkać się z nietolerancją z tej strony. Tylko czy on wyglądał na takiego, który odwróciłby się do niego plecami, kiedy wyjawiłby tę tajemnicę? Przecież tak naprawdę nie miało to żadnego znaczenia, czy woli kobiety, mężczyzn czy oboje.
-Jiro – powiedział, uśmiechając się nieznacznie. –Przecież masz prawo umawiać się z kim tylko chcesz. Jeśli miałbyś byś szczęśliwy z innym mężczyzną, zaakceptowałbym to. Przecież ciało to tylko nie wybrane przez nas opakowanie. Będę Cię lubił nawet wtedy, kiedy będziesz miał parę kobiet i mężczyzn na boku. Choć może nieco bym Ci pomarudził nad uchem, że lepiej, żebyś znalazł jedną, konkretną osobę by budować z nią szczęście, to przecież nie odwróciłbym się od Ciebie i zostawił Cię w takiej sytuacji. Czemu jednak tak bardzo myślałeś, że, no nie wiem, pójdę sobie od razu, czy… - Pokiwał przecząco głową. –No, nie wiem, czego się bałeś. Chyba nie wyglądam na takiego, co by zostawił przyjaciela przez tak mało istotny powód, jak orientacja seksualna?
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptySro Lip 10 2013, 11:46;

Charles, mimo iż był chuderlakiem to i tak podobał się Jiro. Rety, on chyba ogłupiał. Ale młodszy Gryfon sprawiał, że Jiro czuł się przy nim jakoś tak... bezpiecznie. Może nie chodziło tu o siłę pięści (hłe hłe) ani nic w tym stylu, ale bardziej o tą wewnętrzną, której studentowi niekiedy brakowało. I chyba tylko dzięki tej sile i wsparciu przyjaciela nie załamał się kompletnie, gdy Ellie postanowiła zerwać z nim kontakt.
Drgnął, czując dłoń na swoim ramieniu i uśmiechnął się lekko. W słowach chłopaka było dużo racji i Moore wiedział, że powinien się do nich zastosować, ale nie było to takie łatwe i potrzebował czasu. Choć i tak już przecież szło mu lepiej niż na początku!
-Jestem szczęśliwy, jak jestem z tobą- wypalił, nim zdążył ugryźć się w język. -No, bo jesteśmy przyjaciółmi oczywiście- dodał, kiwając lekko głową. W duchu wypłacił sobie porządnego mentalnego kopa w cztery litery. Mało brakowało, a powiedziałby Charles'owi, że go kocha! O matko, tego jeszcze nie było. Poza tym, uczucie które zaczynało się w nim rodzić, uczucie do Charles'a w ogóle mu się nie podobało! To przecież facet. Jiro nie lubi facetów! Nie w ten sposób, no weźcie... To wszystko przez tego Lizarda, który zrobił z niego niezdecydowanego biseksika. Okrutne.
I choć ciało to tylko opakowanie, jak to ładnie ujęłaś, to dla Jiro miało znaczenie, czy to chłopak, czy dziewczyna. Dziewczyny były inne; delikatne, takie... zwiewne, wymagały opieki i ciepła. Mężczyźni za to byli, a raczej powinni być, silni i bezpośredni, twardo stąpający po ziemi, niezależni. Takim nie było potrzeba niani. A mimo to, Charles mu się podobał i mógł temu zaprzeczać cały czas, ale rzeczywistości nie da się zmienić.
-Myślisz, że taki ze mnie casanova?- zapytał, szczerząc zęby w uśmiechu. -Choć muszę ci przyznać, to całkiem niezły pomysł. Mógłbym mieć własny harem- przyłożył palec do brody, udając, że naprawdę rozważa tą opcję. Tak naprawdę to odkąd poznał Ellie nie miał nikogo innego, nawet na boku. A przecież z tego był właśnie niegdyś znany. -Nie, nie wyglądasz- powiedział powoli, podciągając kolana pod brodę i obejmując je ramionami. -Ale niektórzy tak by pewnie zrobili. Albo zaczęliby się bać, że zgwałcę ich pod prysznicem albo coś w tym stylu- skrzywił się teatralnie i wywrócił oczyma. -Wiesz, jacy są ludzie. Mówią, że wszystko w porządku, ale tak naprawdę... nie myślą tak- znów wywrócił oczyma. -Dlatego cieszę się, że ty jesteś inny. Możesz uznać to za komplement- posłał mu szeroki, nieco wredny uśmiech. -Jesteś wyjątkowy. Dlatego zawsze przy mnie będziesz- dodał, mało skromnie, ale z nadzieją w głosie. Tak naprawdę to nawet, gdyby Charles wyjechał na drugi koniec świata, to Jiro popędziłby za nim.
-Pójdziemy potem na sushi? Albo możemy pójść pogapić się na gejsze!- zawołał rozbawiony. -No i koniecznie musimy kupić sobie jakieś kimona!
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptySro Lip 10 2013, 13:11;

Gdyby tylko ta siła wewnętrzna przelewała się na zewnętrzną formę… Choć wygląd Charlesa nie przeszkadzał mu za bardzo, w zasadzie nawet polubił tę swoją chuderlawą formę. Po prostu do niej przywykł. Gdyby nagle miał widywać w lustrze umięśnioną wersję siebie, ciężko byłoby mu to tak sobie zaakceptować. A sam Jiro nawet jeżeli teraz wewnętrznie był podłamany, to w jego głowie ciągle tkwił obraz jego prawdziwej siły. Bo chłopak naprawdę umiał pocieszyć i wesprzeć, gdy działo się coś niedobrego, a przekonał się o tym raz, gdy oberwał od jakieś grupki chłopaków. To chyba było dwa lata temu? Niestety nie mógł tego ukryć tak łatwo, a Jiro wypytywał potem, o co tak naprawdę poszło. Charles się nieco podłamał, poniekąd dlatego, że przeżywał kryzys, na tle tego, że nie jest wystarczająco dobrym wsparciem na przyjaciół. To chyba był jedyny raz, kiedy Jiro widział go w takim stanie. Ale swoją rolę pełnił bezbłędnie, przez co młodszy Gryfon szybko stanął do pionu. Starał się być silny jak skała, ale każdemu zdarzają się chwile słabości. Tak jak teraz wyczuwał, że z jakiegoś nieznanego powodu jego zewnętrzna, silna ochrona powoli się kruszy. Ale o co tak naprawdę chodziło? Sam jeszcze nie wiedział. Może było to spowodowane wszechobecnymi uczuciami… Ale nie chciał teraz o tym myśleć.
-Gdybyś czuł się przy mnie źle, to świadczyłoby o tym, jak fatalnym przyjacielem jestem – odparł od razu. Też czuł przecież się dobrze i szczęśliwie, gdy spędzał z nim czas. Nie zauważał w tym niczego złego.
-Ciągle pamiętam, ile osób pociągałeś. –Wyszczerzył się również. –I nie zaprzeczaj, bo nie da się ukryć, że Twoje życie uczuciowe przed Ellie było zburzone niczym morze podczas burzy. Lepiej żebyś do tego nie wracał, dobrze wiesz.
Nie przeszkadzało jednak to Charlesowi, tak jak i sprawa jego orientacji. Może Jiro miał rację, że chłopacy i dziewczyny poza innym opakowaniem mieli też zdecydowanie inne cechy wiodące. U każdego z nich można było znaleźć coś innego. Jednak czy w takim trybie rozumowania również Charles mógł gustować w każdej z płci? Bo nie zastanawiał się, jakby to było z chłopakiem. Odkąd pamiętał, widział przy swoim boku kobietę, zapewne dlatego, że taki był promowany wzorzec rodziny. Od najmłodszych lat, zawsze to samo. Ciężko było mu nagle odpowiedzieć. To ma to w końcu znaczenie, czy nie?
-Nie ma jednak opcji, bym ja z tego powodu zerwał przyjaźń. To tak nie działa. Ja widzę to jak taką więź, która zaczyna się od zwykłych sznurów, a stopniowo zmienia się w łańcuchy. Jak ma się już przyjaciela, to ciężko je tak po prostu zerwać. Potrzeba wiele trudu, by się ich pozbyć. Czasami mogą zardzewieć, innym razem mogą zostać kopnięte przez osobę trzecią… Wszystko potem zależy, jak mocno osoby po dwóch stronach będą je trzymać.
Pokiwał głową, jakby na potwierdzenie swoich słów. To wyobrażenie naprawdę mu się spodobało. Charles nigdy nie puściłby tego wszystkiego, co było między nimi. Nie po takim czasie. Pielęgnował przez lata te więzi, nie po to, by teraz tak po prostu je rozwalić.
-Hm, pomyślmy, muszę przypomnieć sobie cały mój notesik… Czy dzisiaj miałem coś w planach? Hm, hm, hm… - Uśmiechnął się szeroko, choć udawał nieco zamyślonego. –W południe spotkanie z Jiro, ale co potem? Nie wiem czy mój mocno spięty harmonogram mi pozwoli… A, co my tu mamy? Popołudnie – czas z Jiro. Wieczór – czas z Jiro. Chłopie, mamy cały dzień! Gdzie tylko chcesz.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptySro Lip 10 2013, 17:23;

Siła fizyczna nie była tak ważna, jal ta wewnętrzna. To moje zdanie, ale dresy pewnie by się ze mną nie zgodziły. Niektórzy wolą jednak argumenty siłowe i nic się na to nie poradzi, a szkoda. Jiro jednak przyzna mi rację, bo to równy chłop. On także wolał załatwiać wszystko rozmową, niż od razu rzucać się na kogoś z pięściami. Poza tym- nie był dobry w takich bójkach. Był zbyt porywczy i agresywny, więc mógłby wyrządzić komuś niemałą krzywdę. Gdy się denerwował to zupełnie tracił nad sobą kontrolę i miał ochotę trzaskać rzeczy. Lepiej mu wtedy nie wchodzić w drogę.
-A więc musisz być cudownym przyjacielem- znów się wyszczerzył. W sumie to on szczerzył się cały czas. Aż go szczęka rozbolała. Ostatni raz śmiał się tyle... nawet nie pamiętał kiedy. Pewnie z Ellie. Aleeeee stop! Nie myślimy o niej.
-Oj tam, oj tam- machnął miną z dość znaczącym uśmieszkiem, mile połechtany jego słowami. Raz nawet udało mu się "wyrwać" nauczycielkę! O czym Charles wiedział, bo Jiro zdawał mu raporty na bieżąco. Myślał, że to może być ta jedyna, a wyszło... cóż, jak zawsze. -To już zamierzchła przeszłość. Teraz będę wiódł życie pustelnika- powiedział odkrywczym tonem, unosząc palec do góry. Parsknął śmiechem. Raczej trudno było go sobie wyobrazić jako pustelnika.
-Filozoficznie- także pokiwał głową, wysłuchawszy jego opinii. -Bardzo ładnie to ująłeś, doprawdy- poklepał go jedną ręką po głowie i uśmiechnął się niewinnie. -Myślisz, że my jesteśmy już związani takim łańcuchem? I nic nie da się na to poradzić? Nie wypuścisz go?- drążył, chcąc usłyszeć więcej tych filozoficznych przemyśleń swego przyjaciela. Może Charles powinien był, jak taki apostoł troszkę. Chodziłby i głosił dobrą nowinę, a przy tym dzielił się swoimi spostrzeżeniami. W sandałach. O tak.
-A więc jesteś na mnie skazany!- zawołał uradowany, podnosząc się nagle z ziemi i ciągnąc chłopaka za sobą. -Wiesz w co się wpakowałeś? Idziemy wybierać kimona!- cały był podniecony i mało brakowało a podskoczyłby w miejscu. Chwycił chłopaka za nadgarstek i potrząsnął nim lekko, kierując się w stronę wyjścia z wieży.
-Matko. Znieś mnie stąd- zawył, uczepiając się jego ramienia. Puścił je dopiero w połowie schodów, gdy Charles zaczął marudzić, że jest gruby i ciężki. Pfff! No, ale zeszli. I udali się gdzieś. Gdzieś, pewnie do miasta po te obiecane kimona!

z/t x2

możesz zacząć gdzieś w mieście albo gdziekolwiek ^^
Powrót do góry Go down


Cortacesped Caraballo
Cortacesped Caraballo

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 186
  Liczba postów : 248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5954-cortacesped-caraballo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5956-cortacesped#169648
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptySob Lip 13 2013, 12:49;

Niesamowite, jak wiele się zmieniało na przestrzeni lat. Od czasu, gdy wyjechała z Hiszpanii, w jej życiu rzeczywiście coś ciągle ulegało przekształceniom, czasami na lepsze, innym razem na gorsze. Uczęszczanie jednak do szkoły w Aravacie, kiedy przeprowadziła się do Anglii, było dość niewygodne, a i przez to w kraju, który zamieszkiwała, znała dość małą ilość osób. Dobrze, że jako studentka wybrała się już do Hogwartu. Posiadanie rodziny rozrzuconej po całej kuli ziemskiej miało jednak swoje plusy, bo dzięki temu nawet jeżeli dziewczyna nie miała znajomych na wakacje, w tym czasie odwiedzała Hiszpanię, Kanadę czy inne zakątki świata. Oczywiście miało to swoje historie, które tworzone były z ludźmi, z którymi nieraz niestety nie utrzymywała kontaktu. Czy to dlatego, że każdy zajął się z powrotem własnym życiem, czy też dlatego, że zabrakło tematów do rozmów, efekt był ten sam – kontakty się urywały, szukało się nowych.
Nie miała jeszcze sytuacji, w której w Hogwarcie spotkałaby kogoś, kogo znała już wcześniej. Pewnie dlatego z takim entuzjazmem rozmawiała z Wolfgangiem, gdy zobaczyli się przelotnie po raz pierwszy od wielu… Miesięcy? Lat? Sama nie pamiętała, kiedy to było, choć najbardziej prawdopodobna wydawała się wersja, że minęły dwa lub trzy lata. Mieli teraz wiele słów do wymienienia między sobą, bo akurat w tej znajomości kontakt urwał się nie przez wzgląd na brak tematów, a po prostu pójście dalej własną ścieżką. A jaka ona była? Jak potoczyły się losy tej dwójki, odkąd ruszyli dalej po swoim spotkaniu? Corcie wydawało się, że chłopak tak jak i ona był nieco skryty, choć trudno było jej to tak po prostu stwierdzić. Nie poznali się bliżej, a też wiele mogło się zmienić. Ostatnim razem nie była ważna przeszłość, historia, ludzie… Liczyło się to, co trwało i poniekąd była mu za to niezwykle wdzięczna. Nie wiedziała o nim nic, tak jak on nie wiedział nic o niej. A że nie lubiła się wtrącać w czyjeś życie, to o nic nie pytała. Tak czy inaczej z chęcią zaproponowała mu spotkanie podczas wakacji, gdzie ponownie spędziliby nieco czasu. A czemu by nie! Odświeżenie jakiejś starej znajomości wyglądało naprawdę ciekawie, bo w końcu miała okazję z kimś porozmawiać o czymś innym, niż tylko o sprawach bieżących. No bo ile można?
Pomaszerowała więc dość raźnie w stronę wieży widokowej, którą obrali za punkt spotkania. Dużo miejsc pękało w szwach, więc trudno było z góry zaplanować, gdzie dzisiaj znajdzie się dla nich jakiś kąt. Może to i dobrze, bo przy okazji po drodze trochę pogawędzą, a spontaniczności nigdy nie za wiele. Oparła się o mur tej wysokiej budowli, rozglądając się po okolicy. Byli jakby w centrum tej wioski, to też wszędzie mieli w miarę blisko, o ile chcieli nie wychodzić poza tereny wioski. W zasadzie wszystko jedno, mogli wybrać za cel każde miejsce, nawet jakieś odległe. Dla dziewczyny nie miało to szczególnego znaczenia. Czekała więc spokojnie, świadoma, że przyszła na miejsce odrobinę za wcześnie.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyNie Lip 14 2013, 12:47;

Schlosser za to nie mógł powiedzieć, że jego życie zmieniło się bardzo na przestrzeni lat. Owszem, Iterius miał na nie ogromny wpływ, można rzec iż największy ze wszystkich, jednak gdy wpadł w jedno bagno, już z niego nie wychodził, tkwiąc w nim na przemian - raz po kostki, raz po kolana, a czasami nawet wyżej. Znalazł swoją ucieczkę i za nic w świecie nie miał zamiaru szukać innej, gdyż ta, najbardziej destrukcyjna, rzeczywiście pozwalała odciąć się od wszystkich nieprzyjemnych wspomnień, a jeśli tego potrzebował - przywołać je. Bywał w różnych miejscach, jednak większość z nich kojarzył źle. Wykłady o zdrowiu fizycznym i psychicznym oraz towarzystwo wszystkich ludzi "chcących dobrze" działało na nerwy i tylko dolewało oliwy do ognia, utwierdzając Wolfa w stałym przekonaniu. Nie zrobią mu wody z mózgu i nie będą kierować jego życiem, sam przecierpi je na swój sposób, przynajmniej bawiąc się świetnie (do najbliższego ciągu, a potem do kolejnego) w takim czasie, jaki mu został. Był kompletnie obojętny na słowa "zostało ci tyle życia, ogarnij się", słysząc je zbyt często. Ogólnie rzecz biorąc, nietrudno się domyślić, że Hiszpanię wspominał przyjemnie, gdy tłem wszelkich wspomnień były białe ściany i brak rzeczy potrzebnych do funkcjonowania. Ćpał tam co prawda równo i nieco obawiał się spotkania z Cortą. Bez prochów świat wyglądał jakoś inaczej, obco, dalej czuł się jakby wszędzie czaili się ludzi z odwyku, czekający na jakikolwiek ruch w stronę demoralizacji. Trudno było znaleźć jakichś dilerów w tej japońskiej wiosce, dlatego Niemiec musiał zadowalać się zwykłymi fajkami, ulegając narastającej niecierpliwości. Hampson miał oczy, a Schlosser rozum, podpowiadający że gdy tylko zniknie z Japonii po coś cięższego, dyrektor albo ktoś z kadry zauważy to zanim zdąży pojawić się w innej części świata. Liczył więc na to, że wszystko zależy od czasu i kontrola jak zwykle zmaleje.
Caraballo jakimś cudem utkwiła mu w pamięci, właściwie sam nie wiedział dlaczego. Zdecydowanie uległ ciekawości, subtelnie sugerującej poznanie dziewczyny, a takie odczucia nie towarzyszyły mu często. Aktualnie pluł sobie w brodę, że nie zapamiętał wiele z tamtych czasów. Po dwóch czy trzech latach naturalnym było poznawanie tego samego człowieka 'od nowa', jednak mimo tego czuł się nieswojo. Na szczęście nie mógł zaprzeczyć ciekawości, utrzymującej się wciąż wśród całego zamieszania. Oraz irytacji, zwłaszcza na siebie, gdyż sam nienawidził dociekliwości ze strony innych. Czas na wyjątek?
Ogólnie rzecz ujmując, mimo dziwnych sprzeczności przewijających się przez umysł Wolfganga, humor miał całkiem dobry. Wystarczający na przywołanie subtelnego uśmiechu i odgonienie części średnio pozytywnych myśli. Niespiesznie dotarł pod wieżę widokową, szybko dostrzegając blondynkę. Nie potrafił stwierdzić czy bardzo się zmieniła.
- Corta - rzekł na przywitanie, chcąc wtrącić coś w stylu "ślicznie wyglądasz" albo "miło cię widzieć", ewentualnie "co tam?", jednak ostatecznie skończył na krótkim - hej - jakby było mało, niezbyt wiedział co zrobić z rękoma, więc darował sobie big huga i po prostu uśmiechnął się nieco promienniej.
Powrót do góry Go down


Cortacesped Caraballo
Cortacesped Caraballo

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 186
  Liczba postów : 248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5954-cortacesped-caraballo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5956-cortacesped#169648
Wieża widokowa QzgSDG8




Gracz




Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa EmptyNie Lip 14 2013, 14:38;

W Hiszpanii zawsze miała większe luzy. Jej matka po śmierci ojca nie za bardzo lubiła się widywać z teściami, to też różnymi wymówkami prowokowała wcześniejsze powroty do Londynu, mówiąc przy tym córce, by się nią nie przejmowała i jeszcze trochę posiedziała w swoim ukochanym mieście. Diana miała oczywiście ku temu prawo. Nieważne co mówiła, Corta wiedziała, że nie lubi znajdywać się daleko od swojego syna. Dawała jej czas dla siebie, czas na układanie życia, które już dawno się rozsypało, niczym pudełko zabawek wysypane przez zachłanne dziecko. O ile w Anglii rzadko robiła jakieś wyskoki, to w Hiszpanii korzystała z życia co niemiara. Spotykała się z dawnymi znajomymi, z uśmiechem na ustach pijąc kolejne kolejki przeróżnych trunków. Do narkotyków nie czuła zaś takiego pociągu, być może dlatego, że starała się mimo wszystko walczyć z rzeczywistością. Jasne, że bywały momenty, podczas których chciała o niej zapomnieć, lecz mimo to, gdzieś w podświadomości, zdawała sobie sprawę, że w końcu musi do niej wrócić, że to tylko chwilowe, że to nie jest wyjście. Może nie miała też tylu powodów, by doprowadzać się do skrajnej rozpaczy. Może te wszystkie problemy za bardzo wyolbrzymiała. Może powinna twardziej stąpać po ziemi. Najważniejsze było to, że jakoś udawało jej się to wszystko w sobie dusić. A w jej mniemaniu było to naprawdę dobre wyjście. Nigdy nie mogła o sobie powiedzieć, że była porządna, ale duma, która była dla niej tak istotna, nigdy nie została też z niej zdarta. Zabawne, jak przypadki losu i ludzie, którzy stają na naszej drodze, potrafią wpłynąć na charakter. Być sobą, niby tak łatwo, a zarazem tak ciężko. Tak czy siak, wszystko robiła zgodnie z sobą. Czy tam niemal wszystko.
Nie pamiętała o nim wielu istotnych rzeczy. Wiedziała, że miał na imię Wolfgang, że pochodził z Niemiec, ale nie miała pojęcia, co o tamtym czasie robił w Hiszpanii. Nie wiedziała też, jak ma na nazwisko, czy ile ma lat. Nawet jeżeli pamiętała to parę lat temu, obecnie po tej informacji pozostała tylko uciążliwa pustka. Nie miała też okazji mu się ostatnim razem przyjrzeć. No, w sensie wtedy, kiedy tylko przelotnie się przywitali i wymienili krótkie grzeczności. No ale to nic. Czekała na niego dalej, cierpliwie. Może nadrobią te braki.  
Aż wyprostowała się, gdy go zobaczyła, przy okazji zadziwiając samą siebie, kiedy rozpromieniała gwałtownie. Były to jej prawdziwe odczucia – po prostu się cieszyła. To spotkanie należało do tych, które było inne na swój sposób, przyprawiając o nowe doświadczenia. No bo nie było typowe, mimo wszystko. W końcu mogła też zauważyć, że nieznacznie się zmienił, choć sama nie była pewna, jak bardzo. Może nieco zmężniał… Ciekawe, na który rok teraz miał uczęszczać? No i jak w ogóle to się stało, że znalazł się w Hogwarcie? Wszystko musiała wziąć jednak na spokojnie, z jakimś dystansem. Nie była nauczona pytać o wszystko tak bezpośrednio, szczególnie, że mogła żyć bez tych informacji. A jeżeli będzie chciał, to sam powie, o ile jakimś torem nie pojadą właśnie w stronę tego typu pytań. Kto to wiedział?
-Wolgang – odpowiedziała, uśmiechając się szerzej. Podeszła bliżej o tę parę kroków, bo w końcu stanie przy ścianie nie należało do najbardziej kulturalnych rozegrań. –Hej. Miło znowu Cię zobaczyć – powiedziała zupełnie szczerze i dźwięcznie. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że chłopak jest aż tak wysoki. Albo urósł, albo poprzednim razem po prostu nie zwróciła na to uwagi… Bardziej prawdopodobna była opcja druga.
-Przyznam szczerze, że ciężko znaleźć tutaj naprawdę ciekawe miejsca. Dość tu spokojnie, może nawet niepokojąco spokojnie. Ale coś gdzieś znajdziemy, to kwestia czasu. – Jak zwykle lubiła trochę sobie pogadać. Miała dość przydatną umiejętność rozmawiania o błahostkach, utrzymując przy tym ciągłe zainteresowanie osób prowadzących z nią konwersację. Potrafiła umiejętnie manipulować tematami tak, by prowadzone były właściwymi drogami. Bardzo to w sobie lubiła.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wieża widokowa QzgSDG8








Wieża widokowa Empty


PisanieWieża widokowa Empty Re: Wieża widokowa  Wieża widokowa Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wieża widokowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wieża widokowa JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
 :: 
domki wspolne
-