Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Staw na obrzeżach Hogsmeade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPią 07 Cze 2013, 00:23;

First topic message reminder :



W okolicach Hogsmeade, tam gdzie już nie słychać gwaru rozmów z głównych ulic, a gdzieniegdzie tylko stoją piękne domy z mnóstwem wolnego miejsca wokół siebie, gdzieś za grupą drzew, na uboczu, znajduje się spory staw.  Niejedna osoba zapewne nazywa go jeziorem, ale to jest sztuczny zbiornik, a w jego lewej części znajduje się niewielka wysepka. Można do niej podpłynąć, ewentualnie przejść, jednak jeżeli ktoś bierze ze sobą jakieś rzeczy, należy trzymać je wysoko w górze, gdyż woda przeciętnej osobie w najgłębszym miejscu stawu sięga do połowy szyi. Niewiele osób też wie o jego istnieniu, bo uczniowie niechętnie zapuszczają się w tą pustą, 'wiejską' okolicę, zaś mieszkańcy... jakoś rzadko tam zaglądają i tyle.



Ostatnio zmieniony przez Zoe F. Champion dnia Pią 07 Cze 2013, 00:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyNie 07 Kwi 2019, 13:27;

Być może rzeczywiście ludzie skazani są na odmienność. Ja jednak nie potrafiłem zbytnio kłamać, w związku z czym postawiłem przysłowiową kawę na ladę, nie mogąc powstrzymać się przed zażartowaniem z głupoty własnego ja. Być może to właśnie ten spory dystans do siebie pozwala mi na zdobywanie sporej sympatii uczniów, co nie zmienia faktu, że powinienem być bardziej ostrożny. Jakiś niespokojny ruch i być może następnego dnia nie będę już pracował w Hogwarcie, co wydaje się być surrealistycznym wyobrażeniem. Nie żebym jakoś szczególnie uważał siebie za wybrańca pod względem nauczania Działalności Artystycznej, co nie zmienia faktu, iż z łatwością mogą znaleźć kogoś innego na stanowisko, a wtedy byłbym pod względem dydaktycznym trochę zrujnowany. Ostatecznie jednak nie wychodziło mi to wszystko wcale na tak złe, bo mogłem liczyć na obecność uczniów, ich aktywność (chociaż istniały bardziej znaczące dla nich przedmioty, w związku z czym nie nakładałem zbyt sporo materiału) oraz otaczanie się ludźmi. Nie szukałem atencji - szukałem bardziej osób, z którymi można normalnie porozmawiać. A taką była chociażby pani Marlow, którą miałem okazję tego dnia spotkać.
Podejrzewam, że to całkiem prawdopodobne... albo zwyczajnie wystąpił zbieg przypadków. — odpowiedziałem, rzucając spokojnym, przyjaznym uśmiechem. Czemu miałaby mnie wybierać lunaballa, nad którą nie potrafię odpowiednio zapanować? Sam tego nie wiedziałem. Podobno niektóre rzeczy da się przewidzieć, co nie zmienia faktu, iż nie czułem się w związku z tym zbyt dobrze. Wolałem mieć częściową władzę nad tym, co się stanie w przyszłości, co nie zmienia faktu, iż i tak nic szczególnego zrobić nie mogłem. Co prawda istnieje możliwość wywróżenia sobie przyszłości poprzez skontaktowanie się z jasnowidzami, ale podobno istnieje zjawisko fatum. — Nie, nie, spokojnie! Nawet bym się za to jakoś szczególnie nie obraził. — wzruszyłem beztrosko ramionami. Co prawda, to prawda. — Oczywiście stworzenia mają szósty zmysł co do tego, aczkolwiek na jej miejscu zastanowiłbym się parę razy, zanim rzeczywiście podszedł i przywiązał. — rzucając krótkim śmiechem, nie mogłem się powstrzymać z obrażania samego siebie. No tak. Dystans pozwalał mi nawet na wysuwanie irracjonalnych wniosków. Może Luna nie miała innego wyjścia? Zastanawiało mnie to dość mocno i porządnie, aczkolwiek nie pozostawało nic innego, jak zwyczajnie kontynuować krótki spacer. Nie miałem ochoty wykorzystywać tej sytuacji na własną korzyść, bo kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. A ile razy ja miałem okazję niestety zmagać się z nieprzyjemnościami? No cóż. Wstawałem dalej i szedłem dalej, dlatego nie potrzebowałem się wyżywać na pozostałych osobach edukujących się w Hogwarcie. Chociaż hormony wówczas rzeczywiście buzowały i człowiek różnie odbierał najróżniejsze sytuacje.
Jest chyba bardziej skubana ode mnie. — stwierdziłem bez zastanawiania się nad tym, jak to mogło brzmieć. Byłem po prostu szczery. Jakby nie było, lunaballa rzeczywiście zastanawiała mnie swoim zachowaniem, temperamentem oraz wyłupiastymi oczami w kolorze błękitnego nieba. Nie pozostawało mi nic innego, jak obserwować dalszy przebieg zdarzeń, który na szczęście był pozytywny. Bez zwątpienia Luna była białym krukiem lub czarną owcą wśród swoich. Wykazywała znacznie mniejsze oznaki strachu, w związku z czym była śmiała do tego stopnia, by pozwolić sobie na drobne pieszczoty ze strony uczennicy. Przyglądałem się temu spokojnie, bez problemów, nawet nie zwróciłem zbytnio uwagi na to, jakim głosem zostały wypowiedziane słowa przez Sinisiew. Przy takich rzeczach człowiek nie myśli, a zamiast tego oddaje się temu, co zdaje się być najprzyjemniejsze. Sam stosowałem różne pieszczotliwe słowa, dlatego było to dla mnie całkowicie naturalne.  
Trochę różni się od swoich sióstr i braci, jeżeli mam być szczery. — przyznałem, dając im jeszcze trochę czasu. Mimo wszystko i wbrew wszystkiemu pogoda nie była zbyt przyjemna, a łatwo też o jakieś choróbsko. — Zazwyczaj są one nieśmiałe do tego stopnia, iż rzadko kiedy wychodzą do ludzi. — przybrałem formę Sherlocka, drapiąc się po niewielkim, malutkim zaroście, który na pewno dodałby mi więcej lat. Czy była formą bardziej rozwiniętą od psidwaków? Czy potrafiła liczyć, pisać, słuchać się? Nie potrafiłem tego stwierdzić. — Podobno mugolskie psy potrafią osiągnąć mentalność nawet czterolatka. — pochwaliłem się drobną ciekawostką, choć nie byłem w stu procentach pewny, czy to jest aby na pewno prawda. Długo się jednak nad tym nie zastanawiałem, spoglądając w stronę dziewczyny. — Zapomniałem się zapytać... w którą stronę idziesz? — wykazałem normalne zainteresowanie tym wszystkim. Gdzieś musiała iść, skoro nadepnęła niechcący na łapę stworzenia. Tylko gdzie?
Powrót do góry Go down


Sinisiew Marlow
Sinisiew Marlow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm w ka
C. szczególne : Nagminne czerwienienie się z byle powodu.
Galeony : 54
  Liczba postów : 32
https://www.czarodzieje.org/t17191-sinisiew-marlow#480819
https://www.czarodzieje.org/t17193-skrzynka-pocztowa-sini-m#480836
https://www.czarodzieje.org/t17192-sini-marlow#480818
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw 11 Kwi 2019, 20:00;

Nie podejrzewała, że sobotni, ulewny spacerek skończy się rozmową z kimś z kadry pedagogicznej. W weekendy Sini znajdowała sobie czas, by nie musieć myśleć o szkole. Wolała się dokształcać na własną rękę i oczywiście poza wzrokiem dorosłych. Nikt nie może przecież wiedzieć, że ta szara myszka chciałaby zostać kiedyś kimś znanym i potężnym, a żeby to osiągnąć, trzeba sobie jakoś tę drogę ułożyć.
Wracając do rzeczywistości... uniosła głowę zdumiona słowami O'Connora. Miał do siebie spory dystans, po raz kolejny żartował z siebie i sam wysnuwał swoje potencjalne wady na widok osób trzecich. Co prawda obracał nimi w zabawnym brzmieniu, co jednak skłoniło Sini do zastanowienia się czy on tak zawsze się zachowuje czy tylko wybiórczo? Na jego miejscu byłaby zaszczycona będąc wybraną przez takie stworzenie. Znała swoje zalety, znała swoje wady, a więc żarty O'Connora mogły dać jej do pomyślunku jakoby mógł mieć problemy z poczuciem własnej wartości. Porzuciła jednak te myśli uznawszy, że to nie jej broszka. Nie może robić nauczycielowi psychoanalizy, bo nie mogłaby zadać wówczas pytań. Przestała się zatem mu badawczo przyglądać, zapomniawszy przy tym, że nie odwzajemniła jego uśmiechu. Przyglądała się mu po prostu zaskoczona, ale i dziwnie zamyślona.
- Najwyraźniej coś w panu się jej spodobało. Coś wyjątkowego. - stwierdziła czysto hipotetycznie przenosząc wzrok wprost w wyłupiaste ślepia lunaballi. Deszcz zaczynał coraz bardziej doskwierać, dłonie piekły i musiała je niestety cofnąć jeśli nie chciała narażać się na większy kontakt ze słonymi kroplami obficie spadającymi z kłębistych chmur. Zatęskniła za ciepłym kątem... a tu do Hogwartu tak daleko...
- Oczywiście, że musi się różnić od rodzeństwa. To tak jak ja w mojej rodzinie, więc byłabym w stanie ją zrozumieć. - pomyślała o domu w Anglii, o braciach, o matce, do której nie była ani trochę podobna. Była kopią swego ojca, a więc każdy z panów Marlow poza głową rodziny wdał się w matkę. Geny miały niebywałą moc.
Wstała prostując nogi w kolanach. Schowała ręce w kieszeniach krzywiąc się nieco z dyskomfortu wywołanego piekącą pierdołą. - Nie podobno, a na pewno. Skoro da się psa wyszkolić na przewodnika niewidomego, na ratownika, na pomoc policjantów to mogłabym powiedzieć, że mogą być nad wyraz rozwiniętymi czterolatkami. O ile można porównywać ich do rozbrykanych bachorków. - tutaj udało się jej nawet uśmiechnąć. Poprawiła kaptur na głowie jeszcze bardziej ukrywając się w jego wnętrzu. Mimo wszystko dzikie kosmyki przy skroniach i policzkach zwilgotniały i wykręciły się nieładnie pod niepożądanym przez nią kątem. O dziwo O'Connor zapunktował u niej znajomością mugolskiego świata. Miło jest czasem porozmawiać z czarodziejem o świecie, w którym się wychowała. Co prawda Sini nie opowiadała o tym każdemu, a jedynie zdradzała ten fakt przy takich oto okazjach. Zdjęła płaszcz i oddała O'Connorowi, bowiem nie mogła znieść widoku jak moknie i coraz bardziej przypomina przemoczonego mopa. Od tej myśli znów poczerwieniała i niestety ponownie było to łatwo dostrzegalne.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPon 13 Kwi 2020, 22:29;

Wolne dni od zajęć szkolnych pożytkowała dosyć leniwie, jak zresztą można się było spodziewać. Każdy potrzebuje takiej chwili na odetchnięcie od codziennych obowiązków i nauki. Powtarzający się w kółko jeden i ten sam schemat, dzienna rutyna, potrafiła być męcząca jak cholera. I może nie odczuwała tego tak bardzo w ciągu tygodnia, jednak kiedy przychodził weekend czy, tak jak teraz, wolne, zastanawiała się, jakim cudem jeszcze to wytrzymuje. Od 7 lat to samo, a przez kolejne 3 nie zapowiada się na żadną zmianę. Jeśli dobrze pójdzie, bo przecież może się okazać, że będzie powtarzać rok. Co więcej, dorosłość też nie dostarczała jej optymistycznych widoków. Czy coś faktycznie się wtedy zmieni? Chyba tylko to, że już nie będzie chodzić do szkoły. Tylko do pracy. To słowo wydawało jej się tak odległe, że nawet nie chciała o tym myśleć i psuć sobie humoru. A najlepszym sposobem na uporządkowanie i wyrzucenie niepotrzebnych myśli z głowy było bieganie. Dlatego też w towarzystwie @Maximilian Felix Solberg wybrała się na troszkę dłuższe wyjście z zamku. Zdarzało im się już razem ćwiczyć, więc wiedziała, że i teraz nie będzie miała problemów z wyciągnięciem go poza mury szkoły. Miała nadzieję, że nie miał niczego zaplanowanego na to poniedziałkowe popołudnie.
- Lubię święta, ale zawsze wtedy tyle jem, że boję się, że w końcu zostanę puszystą kulką. - zaśmiała się. Była to pierwsza rzecz, która została wypowiedziana przez któreś z nich od czasu wyjścia z Hogwartu. Nic zresztą dziwnego, bo przecież przy bieganiu raczej się ze sobą nie rozmawiało. Wypowiadając te słowa, spojrzała na chłopaka. Musiała unieść głowę kiedy na niego patrzyła, bo różnica wzrostu była znaczna, mimo że była starsza o rok. Doprawdy, kiedy go poznała była w szoku dowiadując się tego. Spokojnie oceniała go na pierwszą klasę studencką. - To by w sumie było zabawne. - dodała. Jak tak się zastanowiła, to faktycznie wyglądałaby komicznie, a przy poruszaniu się chyba odbijałaby się od ścian, nie mówiąc o przejściach w drzwiach. Dobrze, że jej to nie groziło. Zamiast tego miała drobną budowę ciała, przez co na korytarzach zdarzały się nieprzyjemne sytuacje, kiedy to ktoś jej nie zauważał i po prostu taranował. No cóż, niektórzy mieli poważniejsze problemy.
- Nie wiem jak Ty, ale ja bym chwilę odpoczęła. Siadamy? - spytała i nie czekając na odpowiedź, klapnęła na pobliską ławkę. Jej nogi zdecydowanie tego potrzebowały. Kiedy się było w ruchu, pokonany dystans nie dawał się tak we znaki jak przy krótkim postoju. Ruszenie wtedy spowrotem do biegu było ciężkim zadaniem. Teraz też wiedziała, że do zamku raczej wrócą spacerkiem, bo nogi będzie miała jak z ołowiu i nie będzie w stanie zmusić ich do biegu. Rozejrzała się po okolicy, która była naprawdę piękna. Zero tłumów na ulicach, kilka zadbanych domków i staw. Miejsce wręcz idealne do zamieszkania!
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPon 13 Kwi 2020, 23:45;

Gdy Aleksandra zaproponowała mu wspólne bieganie, chętnie przystał na jej propozycję. Dawno nie miał chwili, żeby po prostu wrzucić na siebie dresy i iść poćwiczyć, a przecież wielkimi krokami zbliżał się mecz quidditcha, Max musiał być w formie. Często razem biegali. W towarzystwie wysiłek sprawiał chłopakowi jeszcze większą przyjemność, a szczególnie w towarzystwie rudowłosej puchonki.
Zaśmiał się na jej komentarz w sprawie wagi.
-Chyba Tobie to nie grozi. Masz perfekcyjną figurę. - Wysapał bardziej niż powiedział. Biegli już jakiś czas i powoli zaczynał mieć problemy ze złapaniem tchu. Max nigdy nie przejmował się za bardzo swoją wagą, chociaż nie jest ciężko utrzymać figurę gdy ma się szczupłą sylwetkę w genach, a do tego się lubi sport i wegetariańską kuchnię. Chłopak mógł zjeść tyle czekoladowych jajek i królików ile tylko chciał, a jego ciało pewnie nawet by tego nie zauważyło.
-Bardzo chętnie. Zaczynam wypluwać płuca. - Przystał na jej propozycję odpoczynku. Akurat znaleźli się nad stawem na obrzeżach Hogsmeade. Było tu kilka ławek na których zmęczeni spacerowicze, czy też inni fani sportu mogli wygrzać się w słońcu i chwilę odetchnąć.
-Ale mnie dzisiaj przeciągnęłaś. - Powiedział do dziewczyny, gdy udało mu się znów złapać oddech. Puchonka narzuciła wyjątkowo szybkie tempo i Max, który był lepszy w wyzwaniach siłowych powoli zaczął wymiękać. Nie pomagało też słońce, które prażyło niemiłosiernie nad ich głowami. Mimo obecnych w okolicy ławek, Solberg podszedł do stawu i ściągając uprzednio obuwie, zamoczył w nim nogi, dając sobie chwilę wytchnienia.
-Dołączysz, czy boisz się, że Cię tam wrzucę? - Żartobliwie zaprosił koleżankę, aby przysiadła się obok niego.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyWto 14 Kwi 2020, 01:11;

Sport był zawsze obecny w jej życiu. Kiedy tylko jej matka uznała, że jest wystarczająco duża, żeby rozpocząć naukę latania na miotle, rozpoczęło się istne szaleństwo. Krawczyk od razu pokochała Quidditcha. W domu przebierała się w szaty z czasów, gdy jej rodzicielka jeszcze grała w drużynie narodowej i biegała po domu. Nigdy jednak nie pozwolono dziewczynce wsiąść tak na miotłę. Jak myślała o tym teraz, to była to dobra decyzja. Znając ją, pewnie by się zaplątała i skończyła połamana w szpitalu. Chciała kiedyś mieć swoje szaty do gry, oczywiście z wlasn nazwiskiem i numerem. Z czasem plany się zmieniły, ale wciąż Quidditch zajmował w jej sercu wysokie miejsce. W końcu nie bez powodu była w drużynie swojego domu w Hogwarcie. Lubiła też próbować czegoś nowego. Miała kiedyś okazję zagrać w mugolską piłkę nożną i chociaż wydawała jej się ona śmieszna (zwykle kopanie piłki, co w tym jest takiego super?), to jednak całkiem jej się to spodobało.
- Ojoj, bo się zarumienię.- powiedziała na dwóch wydechach, bo na jednym to chybaby się zapowietrzyła. Doskonale pamiętała początek swojej przygody z bieganiem. To, jak miała problemy z prawidłowym oddechem, bo wciąż o nim zapomniała. Tak, wstrzymywała go, żeby za jakiś czas odczuć tego skutki i nabrać wielki haust powietrza. Co najgorsze, nie kontrolowała tego. Długo jej zajęło opanowanie tej, jak się okazało, trudnej umiejętności oddychania w czasie biegu i droga do tego wcale nie była łatwa. Piekło. Azkaban.
- Wymiękasz, Solberg? Nie sądziłam, że akurat ja będę tego świadkiem. Ba, że to się stanie przeze mnie! - uniosła brwi. Prawda była taka, że ona również odczuła pokonany dystans. Potrzebowała tego i wcale nie ubolewała nad faktem, że będą musieli jakoś wrócić do zamku. Zrobiło się A, to trzeba też B. Już czuła w nogach słodkie (i zarazem najgorsze na świecie) uczucie niemocy do zrobienia jakiegokolwiek ruchu jutro, a nawet dzisiaj wieczorem. Musiała to rozciągnąć. Zwlekła się z ławki, na której dopiero co przysiadła i szybko przeszła do rzeczy.
- Bać się? Proszę Cię. Przecież doskonale oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli ja wyląduję w wodzie, to Ty podzielisz mój los. - prychnęła i pokazała mu język, po czym wróciła do chwilowo przerwany ćwiczeń. Była drobna, ale siłę też miała. W razie czego gotowa była do walki o to, kto dzisiaj wykąpie się w tym stawie i nie zamierzała przegrać. Znaczną przeszkodę stanowił dla niej wzrost chłopaka. Tutaj było 1:0 dla niego, bo zdecydowanie łatwiej było złapać ją.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyWto 14 Kwi 2020, 02:23;

Quidditch również zajmował w sercu Solberga dużo wyższą pozycję niż większość mugolskich sportów. Większość nie znaczy jednak wszystkie. Chłopak uwielbiał koszykówkę i pływanie, a jazda konna była dla niego jedną z największych życiowych przyjemności. Często namawiał nawet siostrę na kilkudniowe wycieczki jeździeckie po okolicznych wzgórzach i szkockich jeziorach. Między innymi właśnie dzięki nim zaznajomił się też z sztuką biwakowania. Krótko mówiąc wysiłek fizyczny zawsze był w jego życiu czymś bardzo ważnym i obecnym.
-Kto powiedział, że wymiękam? Po prostu dbam o zdrowy zbilansowany trening. - Wyszczerzył w jej stronę swoje białe zęby i dał jej lekkiego kuksańca. Odpoczynek przed drogą powrotną był niezbędny jeżeli chłopak chciał wrócić do zamku w całości. Czuł, że jeżeli po powrocie nie zadba o swoje mięśnie jutro będzie umierał z bólu spowodowanego zakwasami, a tego na pewno nie chciał. Miał plany poćwiczyć jutro kilka odbić przed meczem z dziewczynami Elijaha. Mocząc sobie nogi w stawie przyglądał się, jak Aleksandra rozciąga się niedaleko. Jak widać nie było jej mało ćwiczeń jak na tę chwilę. Po krótkim momencie w głowie ślizgona zrodził się niecny plan. Wstał powoli z trawy i podszedł do dziewczyny.
-Właśnie zdałem sobie z czegoś sprawę. - Powiedział zbliżając się do niej. -Nie miałem jeszcze okazji świętować z Tobą Wielkanocy, a co za tym idzie.... - Nim dokończył zdanie sprawnie poderwał dziewczynę z ziemi i przebiegając z nią w ramionach kilka kroków, wrzucił do stawu. -... Lanego Poniedziałku. - Dokończył stojąc po kostki w wodzie i obserwując jak dziewczyna wyłania się na powierzchnię. W ten ciepły dzień woda była naprawdę przyjemna i orzeźwiająca, szczególnie po wysiłku, który przed chwilą zakończyli.


@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyWto 14 Kwi 2020, 10:44;

Szczerze powiedziawszy, nie planowała na początku, że przybiegną tutaj. Miała już kilka tras odkrytych dzięki wcześniejszym wypadom, włącznie z tą okolicą ze stawem, ale były też takie, które bardziej nadawały się do uprawiania sportu. Chociaż czy tu było źle? Brak ludzi na ulicach był wręcz na plus dla dwójki uczniów, cisza też wcale nie przeszkadzała, a przyjemnie ich otaczała. Doskonałe miejsce dla osób pragnących spokoju. Sama chętnie kupiłaby w przyszłości jeden z tych przepięknych domów. Przynajmniej za każdym razem, kiedy była w tym miejscu tak myślała, bo przecież miała jeszcze trochę czasu do podjęcia tej decyzji i wszystko mogło zmienić się o 180 stopni.
W skupieniu rozciągała się na trawie, dopiero po chwili zauważając, że Max zaczął iść w jej kierunku. Zignorowała to, bo myślała, że dołączy do niej i również będzie wykonywał ćwiczenia. Ale widząc jego twarz zdała sobie sprawę, że były to płonne nadzieje. Znała go już trochę i wiedziała, kiedy chciał zrobić coś głupiego. Teraz. Pora uciekać, jeśli życie było jej miłe.
- O nie. - powiedziała kręcąc głową i wyciągając przed siebie ręce, jakby chciała go odepchnąć na odległość. Wiedziała, o co mu chodzi i nie miała zamiaru na to pozwolić. Najszybciej jak mogła zebrała się z ziemi i zaczęła powoli wycofywać. - Odejdź. Nie zbliżaj się do mnie. - co z tego, że coś mówiła, skoro była drobniuteńka i chłopak nie miał żadnych problemów z podniesieniem jej? W tej chwili naprawdę żałowała, że nie była tą toczącą się kulką, przynajmniej ciężej byłoby ją chwycić. Zaczęła piszczeć i aż dziw, że żaden z mieszkańców tego nie usłyszał.
- Max, przysięgam, jak to zro - urwała w połowie, nie kończąc swojej groźby. Zdążyła jeszcze nabrać powietrza w płuca zanim wpadła do wody. Pierwsze co poczuła to zmiana temperatury. Kiedy woda otuliła jej rozgrzane ciało było jej po prostu zimno. Minęło kilka chwil, zanim przyzwyczaiła się do niej i na szczęście obeszło się bez szczękania zębami. Wpadając do tego całkiem sporych rozmiarów zbiornika, poczuła też dno, o które lekko musnęła. Jak dobrze, że była w tym głębszym miejscu, inaczej zapewne nie mogłaby usiąść przez najbliższe kilka dni i to nie z powodu zakwasów. Wynurzyła się, plując wodą i odgarniając z twarzy przyklejone włosy. - Kurwa, nie żyjesz. - powiedziała lodowatym tonem i posłała mu równie ciepłe spojrzenie. Jeszcze nie wiedziała jak spełni groźbę, ale coś wymyśli. Okręciła się w wodzie, szukając czegoś co mogłoby jej pomóc w zemście. Nie zauważyła nic godnego uwagi oprócz wysepki. Cóż, będzie musiała poradzić sobie w inny sposób. Udawanie topienia się nie wchodziło w grę, bo chłopak wiedział, że potrafiła pływać. Nabranie wody w ręce i ochlapanie go też wydawało się ciężkie do realizacji, bo nie dość, że zdążyłby uciec, to połowa cieczy wypłynęłaby jej między palcami. Zostawało jeszcze jedno, niezbyt skuteczne, ale zawsze coś. Poza tym odwet może przeprowadzić kiedy indziej. - Muszę Ci chyba podziękować za ten świetny pomysł, dzięki któremu zapamiętam te święta na zawsze. - uśmiechnęła się słodko i podpłynęła do brzegu, zaczynając iść przez wodę w miejscu, w którym już mogła spokojnie stanąć. - No nie uciekaj jak panienka. Co ja Ci mogę zrobić? Taki skrzat jak ja w porównaniu do Ciebie? - powiedziała widząc, że chłopak zaczął się wycofywać. Ona dalej szła przed siebie. Mokre ubranie bardzo jej ciążyło i poruszanie się w nim nie należało do specjalnie przyjemnych, ale tym miała zamiar zająć się nieco później. Nie było zimno, więc nie obawiała się przeziębienia, a nawet jeśli je złapie, to szybko się z nim upora eliksirem. W końcu od czegoś one były. - Tulimy! - krzyknęła i rzuciła się na chłopaka, przylegając do niego całym ciałem.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyWto 14 Kwi 2020, 14:38;

Okolica była faktycznie idealna jeżeli szukało się spokoju i miejsca na trochę aktywności fizycznej. Co prawda Max nigdy nie planował mieszkać w tym miasteczku po zakończeniu edukacji, ale musiał przyznać, że było tu pięknie. Sam chłopak wolał jednak osadzić się w przyszłości w mieście pokroju Londynu. Okolice mugolskie jednak z łatwym dostępem do świata magii. Oczywiście plany mogły sie zmienić. Wszystko zależało od tego, jaki zawód wybierze. Solberg śmiał się patrząc jak Aleskandra kręci się w wodzie. Jej próby obrony z góry były skazane na porażkę. Wzrost Maxa byl po jego stronie w takich sytuacjach.
-Brzmi groźnie, aż zacząłem się bać. -Zażartował w odpowiedzi na groźby puchonki. Co prawda już nie raztak się przekonał, że wzrost i ogólnie gabaryty człowieka nie sświadczyły o jego łagodności. Gdy Aleksandra zaczęła iść w jego stronę, zaczął się taktycznie wycofywać. Jednak nim zdążył na dobrepewno wyjść z wody i uciec, dziewczyna dorwała go i przylgneła swoim mokrym ciałem do niego.
-Osz Ty mendo! - Próbował się od niej odkleić jednak miała zadziwiająco mocny chwyt. Postanowił więc zmienić taktykę.
-Jeżeli tak się bawimy, to co zrobisz teraz? - Z przyklejoną do siebie Aleksandrą po prostu rzucił się do wody. I tak obydwoje byli już mokrzy, więc co im szkodziło?

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyWto 14 Kwi 2020, 19:00;

Co jak co, ale na szczęście pływać to ona umiała. Nauczyła się tego jeszcze jako dziecko w Polsce, kiedy jeździli czasem całą wielką rodziną na wakacje nad morze Bałtyckie. Aleksandra nie miała za bardzo porównania do innych zbiorników wodnych, ale lubiła te wspólne wypady. Zawsze działo się na nich coś ciekawego, a poza tym była niesamowicie zżyta ze swoimi bliskimi. Będąc w szkole tęskniła za ojcem, chociaż w domu też nie widywała się z nim bardzo często z powodu jego wymagającej pracy. Matka, odkąd młodsze rodzeństwo podrosło do tego stopnia, że nie trzeba było się nim cały czas opiekować, też została zatrudniona w sklepie ze sprzętem do Quidditcha. Jakby przynajmniej w ten sposób mogła dalej wiązać swoje życie z tą dyscypliną. Nigdy jednak nie narzekała, a wręcz przeciwnie, promieniała dobrym humorem. Młoda Krawczyk za każdym razem słysząc o złych relacjach rodzinnych u kogoś innego, dziękowała (sama nie wiedziała, komu dokładnie) za to, że oni nie mieli takich problemów.
- Już nie jest Ci tak do śmiechu, co? - zakpiła. To było oczywiste, że każdy się śmieje z innych dopóty, dopóki jemu się to nie przytrafia. Karma była zołzą i choć dziewczyna w nią nie wierzyła, to jednak czasem sama przed sobą musiała przyznać, że coś w tym było. Wzmocniła chwyt czując, że chłopak próbuje się wyrwać. Nie ma tak łatwo, ona go nie zaciągnie do wody, to w ten sposób trochę to zmoczy. Nie spodziewała się jednego - że Max postanowi rzucić się do stawu. Razem z nią. Tym razem nie zdążyła nabrać powietrza w płuca i chyba tylko dzięki łasce Merlina, który postanowił zlitować się nad biedną dziewczyną, szybko się wynurzyła. Może i nie było specjalnie głęboko, ale woda to woda i dostanie się wszędzie. Zaczęła się krztusić.
- Ty jesteś nienormalny. - stwierdziła, kiedy już wszystko wykaszlała. Ponownie odgarnęła z twarzy mokre włosy związane w kucyka. A już miała nadzieję, że zdąży choć trochę wyschąć w słońcu. Nie. Po co. O wiele lepszym wyborem było wracanie do zamku całkowicie przemoczonym. Chlapnęła wodą prosto w twarz Ślizgona. Tyle mu się należało. Oczywiście nie była na niego zła, co odzwierciedlała jej twarz, na której widniał uśmiech.
- Powiedz mi, że wziąłeś ze sobą swoją różdżkę. Musimy się jakoś doprowadzić do porządku przed powrotem. - spojrzała na niego w oczekiwaniu na odpowiedź. Ona swojej nie brała, bo uznała, że nie będzie jej potrzebna. To miało być zwykle wyjście na jogging! Poza tym nawet jakby miała swój magiczny patyk, to i tak nie znała odpowiedniego zaklęcia. Co jak co, ale z tego przedmiotu była okropna. Sprawa się komplikowała jeśli Max też nie zabrał wojen różdżki. W takim wypadku będą musieli iść przez wioskę jak jakieś topielce. Była to i zabawna i jednocześnie okropna perspektywa, bo kompletnie nie widziało jej się iść takiego kawału drogi w przemoczonych ubraniach, ponieważ ktoś postanowił ją wrzucić do wody. Naprawdę musi wymyślić coś, czym się odegra, bo nie zostawi tak tej sprawy.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySro 15 Kwi 2020, 14:07;

Max nie miał najszczęśliwszego dzieciństwa, ale nie miał zamiaru się nad sobą użalać. Zazwyczaj oddzielał większość z tych złych wspomnień grubą kreską i skupiał się na tym, co dobrego go spotkało w jego nowym domu. Nie mógł powiedzieć, że matka go nie kochała, ale gdy uzależnienie wzięło nad nią górę, zaniedbywała chłopca w każdy możliwy sposób. Musiał sam dbać o siebie i swoje dobro, a nie raz zdarzało się, że na nim spoczywało też dobro jego matki.
-Wręcz przeciwnie. - Zaśmiał się, mocniej przytulając do Aleksandry. Oczywiście była to tylko chwila przed tym, co zamierzał zrobić. Dziewczyna tym razem nie mogła dostrzec jego twarzy, więc nie spodziewała się ponownego spotkania z taflą wody. Staw był na tyle głęboki, że Max dotykał dna jednocześnie nie ryzykując połamania kończyn. To by dopiero było niefortunne zakończenie dnia, gdyby któreś z nich musiało wylądować w skrzydle szpitalnym. Zaskoczona dziewczyna napiła się wody i po wynurzeniu zaczęła intensywnie kaszleć. Max przez chwilę zastanawiał się czy nie potrzebuje pomocy, ale w końcu Aleksandra doszła do siebie i oskarżyła go o brak piątek klepki.
-Miałaś co do tego jakieś wątpliwości? - Wyszczerzył się w jej stronę i w tym samym momencie oberwał od niej porcją wody w twarz.
-Spokojnie, leży na brzegu, przy butach. - Wskazał w miejsce, w którym jeszcze nie tak dawno siedział. W trawie widać było jego eukaliptusową różdżkę. Miał tendencje do zostawiania jej tak bez nadzoru. Jakoś wątpił, żeby ktoś nieświadomy jej mocy skusił się na zabranie losowego patyka z ziemi. Sam też nie miał nic przeciwko wracaniu do zamku w tym stanie. Chory raczej nie będzie, a w gorszym stanie już szkoła go widziała.
-Ja jednak jeszcze trochę skorzystam z tego, że i tak już jestem w tym stawie. - Zdjął koszulkę rzucając ją na brzeg i trening biegowy zamienił w pływanie. Nie był to największy ani najlepszy zbiornik wodny do tego rodzaju aktywności, ale przecież nie będzie marnował takiej okazji.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySro 15 Kwi 2020, 19:52;

Przewróciła oczami na odpowiedź chłopaka. W pewnym sensie tak, ale z drugiej strony w każdym tkwi przynajmniej odrobina nieprzewidywalności. Może być skryta głęboko, niemniej jest i czasem daje o sobie znać.
- Myślałam, że jednak wszystko masz dobrze poukładane w głowie. Jak widać rada na przyszłość dla mnie samej: nigdy nie ufaj Ślizgonom, bo pozory mylą. - powiedziała i również się uśmiechnęła. W zasadzie to te słowa mogłyby odnosić się ogólnie do ludzi, żeby o prostu nie oceniać ich powierzchownie, tak jak książki po okładce. Nigdy nie wiadomo, co kryje się w środku. Sama starała się nie kategoryzować w ten sposób, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu się to nie zdarzyło. Pierwsze, na co zwraca się uwagę przy poznaniu kogoś to wygląd i choćby się człowiek zapierał z całych sił, to tak jest i nie ma co zaprzeczać. A jak wielki wpływ będzie on miał na dalszą znajomość to już sprawa indywidualna.
- To Cię trochę ratuje, bo nie zamierzam wracać w takim stanie. - mówiąc to, w powietrzu pokazała na siebie od czubka głowy, po będące pod wodą kostki. Wyglądała okropnie i wiedziała o tym. Zupełnie jak topielica, co wcale nie odbiegało za bardzo od rzeczywistości. Z tego powodu nie przeszkadzał jej fakt położenia tego miejsca na takim uboczu wioski, przez co nawet mieszkańców Hogsmeade się tu nie spotykało. Już jakiś czas tu spędzili i nikt się nie pojawił, dosłownie żadnej żywej duszy oprócz zwierząt, a i te ograniczały się raczej do ptaków. Na pewno w przyszłości wykorzysta ten fakt.
Uniosła brwi, kiedy zdjął koszulkę. Raczej na znak zdziwienia, że chłopak serio chciał tu pływać, bo widok męskiego torsu nie był jej obcy.
- Korzystaj do woli, ja w tym czasie idę na trawę, może uda mi się wyschnąć. - odwróciła się z zamiarem wdrożenia słów w życie, ale zahaczyła wzrokiem o małą wysepkę. Nie trzeba chyba wspominać, że jej plany się zmieniły i po chwili wylegiwała się pośrodku stawu, zwracając twarz ku słońcu. I tak właśnie spełniła wypowiedziane niedawno słowa, bo przecież musiała się później jakoś dostać na ląd, a żeby to zrobić musiała znowu przejść lub przepłynąć. Zaraz poszuka jakiejś płycizny, przecież musi być tu miejsce, w którym woda nie będzie jej sięgała do podbródka.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySro 15 Kwi 2020, 20:52;

Jej słowa rozbawiły go na dobre. Przecież ślizgoni nie byli tacy źli, jak ich malowali. Oczywiście wielu z nich miało nierówno pod sufitem, ale nie wszyscy. I nie zawsze. Zdarzało się, że potrafili się zachować i sprawiać pozory normalności.
-Pamiętaj, żeby nie brać wszystkich jedną miarą. Szczególnie taką jak ja. - Wkładanie wszystkich do jednego worka nie było w stylu Maxa i sam raczej nie miał oczekiwań w stosunku do ludzi, których nie znał. Oczywiście ta sytuacja nie była taką, bo znali się z dziewczyną już jakiś czas. Wygląd też był często zdradziecki. Zdarzało się, że ludzie o twarzy aniołka byli największymi degeneratami jakich chłopak znał. Co oczywiście było tylko na ich korzyść.
-Spokojnie piękna, wysuszymy Cię i w Hogwarcie nikt nie zauważy, że kąpałaś się ze ślizgonem. - On sam pewnie nie wyglądał najlepiej, ale nie zamierzał się tym przejmować. Nie brał udziału w konkursie piękności, tylko kąpał się w stawie, więc oczywiste, że musiał się zmoczyć. Zdziwienie dziewczyny mu wcale nie przeszkadzało. Nie był człowiekiem, który przejmował się tym, co inni o nim myślą, a przecież taka kąpiel nie była niczym zbyt dziwnym. Co prawda pływanie w spodniach nie było najbardziej komfortowe, dlatego po kilku mniej lub bardziej zgrabnych okrążeniach, zrezygnował z dalszych ćwiczeń. Wyczołgał się na wysepkę i położył plackiem obok dziewczyny.
-Wiesz, że wracając nie unikniesz ponownego zmoczenia? - Zgadał jakby czytając w jej myślach. - Czy może mam Cię przenieść na brzeg na plecach? - Zapytał trochę żartem, ale gdyby takie było jej życzenie pewnie by jej nie odmówił. Przyjemnie było się tak wylegiwać na słoneczku w spokoju. Od kiedy przybiegli nad staw nikt nie zakłócał ich odpoczynku.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw 16 Kwi 2020, 20:53;

- Taką jak ty nie będę brała nikogo, bo to było dla nich obraźliwe. - nie mogła się powstrzymać od wypowiedzenia tych słów i pokazania chłopakowi języka. Wiedziała, że i tak nie weźmie ich na poważnie. Nie byli świeżymi znajomymi i nie takie teksty padały już w rozmowach. Poza tym śmiechy śmiechami, ale nie zamierzała nikogo oceniać na podstawie wyglądu. Może i miało to jakiś wpływ na wrażenie, temu nie zaprzeczała, jednak nie skreślała kogoś na tej podstawie. W ogóle była przyjaźnie nastawiona do ludzi i dopiero ich zachowanie było w stanie ją zrazić. Choć i tak zwykle dawała drugą szansę.
- Bardzo dobrze, bo byłoby to wielką plamą na mojej opinii. Co innego gdybyś był Gryfonem, wtedy bez problemu! - zaśmiała się i otarła płynącą po policzku kroplę wody, która musiała się znaleźć tam przez mokre włosy. Zauważyła przy tym z lekkim przekąsem, że humor jej się poprawił i jednocześnie wyostrzył. Wszystko mówiła żartem, bo tak naprawdę dom, w jakim znajdował się Max nie miał dla niej znaczenia i sortowanie ludzi na tej podstawie wydawało jej się zwyczajnie głupie. Dla niej przynależność do któregoś z czterech domów znaczyła tyle, że po prostu trzeba było gdzies spędzić te kilka lat szkolnych, a uczniowie z pokoju wspólnego często stawali się pewnego rodzaju rodziną zastępującą tę biologiczną. Co nie znaczyło, że przyjaźnie wywiązywaly się jedynie między "swoimi", to już by była przesada.
- O wow, jakim cudem jesteś w Slytherinie, skoro z taką inteligencją bardziej nadawałbyś się do Ravenclaw? Jak już tu jesteś to oczywiście, że nie będę się przeprawiać przez wodę i wykorzystam twój wzrost. - wyszczerzyła się i przechyliła na bok, żeby szturchnąć go ramieniem. No błagam, trochę jej się zdążyło podeschnąć i nie miała zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy. Ubrania, choć przestały bardzo ciążyć, to nadal nieprzyjemnie się kleiły do ciała. Rozważała wcześniej wyszukanie płytszego przejścia, ale teraz nie musiała tego robić. - Sam zaproponowałeś, więc pretensji nie kieruj do mnie. - uniosła w geście obronnym ręce, jakby podkreślając swoje słowa.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPią 17 Kwi 2020, 00:33;

Miał świadomość, że słowa Aleksandry to tylko żarty i zaśmiał się na jej odpowiedź. Znali się nie od dzisiaj i lubili sobie dogryzać. Max nie był też osobą, która brała wszystko na poważnie i raczej nie łatwo było go na poważnie obrazić.
-Co jak co, ale o Twoją opinię to już zadbam. - Tym razem on też pokazał jej język. -Wybacz, ale tiara uznała, że nie jestem wystarczająco prawy i śmiały aby być gryfonem. - Oczywiście był to kolejny żart. Jego ceremonia przydziału trwała dość długo i tiara miała problem z przydzieleniem go do odpowiedniego domu. Pamiętał, jak siedział zdenerwowany na stołu czekając na jej wyrok. Jeszcze wtedy nie miał pojęcia nawet, co dane domy "oznaczają" ani czym tiara się kieruje podczas ceremonii. Jednak przez sześć lat nauki w Hogwarcie ani razu nie żałował, że ostatecznie trafił do domu węża. Oczywiście byli uczniowie, którzy nadal wierzyli w te bzdury o ich brataniu się z czarnymi mocami i niektórzy ślizgoni pasowali do "typowego" opisu wychowanku Slytherinu, ale dla Maxa nie było to ważne. Traktował swój przydział po prostu jako grupę ludzi, z którymi mógł wspólnie spędzać czas i dla których mógł zbierać (lub tracić) punkty, aby nakręcać szkolną rywalizację. Nie miał problemu z zaprzyjaźnianiem się z uczniami należącymi do innych domów, a jakoś wyjątkowo miał w swoim gronie dużo puchonów. A raczej puchonek.
-A kto powiedział, że ślizgoni nie są inteligentni? Jedyne co nas różni od krukonów to brak roztropności i akceptacji społeczeństwa. - Była to poniekąd prawda. Ślizgoni mieli wyjątkowy dar do pakowania się w kłopoty, chociaż patrząc na Violę czasami zastanawiał się, czy faktycznie między tymi domami jest aż taka różnica w braku roztropności.
-Nawet bym nie śmiał Cię o cokolwiek posądzać. - Powiedział oddając jej kuksańca. Sam był jeszcze dość mocno mokry i kilka kropel wody spadło na dziewczynę. - Jeżeli jesteś w stanie zaufać ślizgonowi to z wielką chęcią będę Twoim wodnym przewoźnikiem. - Drobniutka puchonka nie stanowiła dla Maxa żadnego ciężaru, co pokazał wrzucając ją wcześniej do wody. Był przyzwyczajony do tego, że ludzie robią sobie żarty z jego wzrostu. Był to jeden z elementów, w którym natura mu nie szczędziła. Dość szybko zaczął przerastać swoich rówieśników i wiele osób przepowiadało mu karierę koszykarską. On jednak wolał grać z kolegami dla zabawy. Nigdy nie myślał o zostaniu profesjonalnym sportowcem.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPią 17 Kwi 2020, 11:20;

Ona sama trafiła do Hufflepuffu bez większych ceregieli. Ledwo zdążyła usiąść na stołku i tiara wylądowała na jej głowie, a już musiała robić miejsce dla kolejnego ucznia, kierując swe kroki w stronę stołu Puchonów. Nie miała z tym żadnych problemów, a nawet jeśli to co miałaby zrobić? Kłócić się z decyzją tak poważanego przedmiotu? Ten przymiotnik nie za bardzo jej pasował w odniesieniu do rzeczy, ale nie przychodził jej do głowy żaden lepszy. Wszczynanie dyskusji nie wydawało się być pomysłem, który miałby przynieść jakiś efekt. Skoro zostałeś przydzielony tu, a nie gdzie indziej, to najwyraźniej znaczy, że właśnie tu pasujesz najbardziej. Spodziewała się, że trafi właśnie do Hufflepuff. No, może trochę wahała się między Ravenclaw, ale sama uważała, że bardziej pasuje do domu, w którym ostatecznie się znalazła. Miała w wyższej klasie siostrę, która w początkowym okresie nauki otoczyła ją opieką. Mogła też liczyć na pomoc ze strony pozostałego rodzeństwa uczęszczającego do Hogwartu, choć tak szczerze powiedziawszy, to próbowała raczej radzić sobie sama. Zarówno jeśli chodzi o orientację w wielkiej szkole, jak i inne pierdoły. Jednak sama świadomość, że w razie czego zawsze ma w pobliżu rodzinę dużo dawała i była przyjemna.
- A kto powiedział, że są głupi jak but? Na pewno nie ja. - odparła z lekkim uśmiechem. Zmieniła trochę swoją pozycję, opierając się na łokciach zamiast na dłoniach i przymknęła oczy. Poczuła się prawie jak na wakacjach w dzieciństwie. - No nie wiem, ja bym jeszcze dodała przebiegłość. Za to Puchoni... - urwała i przygryzła wargę, szukając odpowiednich słów. - Są jak takie ożywione maskotki misiów. Przytulanki w rozmiarze XXL. Albo ciut mniejsze. - teraz to roześmiała się na dobre. Ale to była prawda, a przynajmniej ona widziała tak mieszkańców tego najlepszego pod słońcem borsuczego domu. Nie spotkała jeszcze nikogo, kto byłby niemiły i na samą myśl o którymś z Puchonów w głowie widziała wielki uśmiech.
- Weź, bo jesteś cały mokry. - powiedziała ze śmiechem i przechyliła się w drugą stronę, kiedy chłopak ją szturchnął. Co prawda zrobiła to raczej mechanicznie, bo takie kilka kropelek nie robiło wielkiej szkody - i tak by szybko wyschły. Żałowała, że nie wzięła ze sobą żadnych okularów przeciwsłonecznych, ale kompletnie nie spodziewała się, że właśnie tak skończy się to wyjście na bieganie. Wylegiwaniem się na wysepce pośrodku stawu gdzieś na zapomnianych przez samego Merlina terenach Hogsmeade. - Kwestia zaufania jest tutaj dosyć ciężka, bo skąd mam wiedzieć, że nie zrzucisz mnie do wody? - przekręciła głowę w stronę chłopaka mrużąc oczy. Miała ochotę użyć zmieniacza czasu i nie wypowiedzieć tych słów. Przecież właśnie mogła podsunąć mu pomysł i tym sposobem nie miała pewności, że znajdzie się na brzegu w takim stanie, w jakim była aktualnie. Lubiła wodę, ale większą przyjemność czerpała z pływania i kąpieli w odpowiednim stroju. A ten zdecydowanie taki nie był.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPią 17 Kwi 2020, 17:54;

Przebiegłość to jednak była cecha typowo wężowa. Sam Max nigdy nie był pewien, do którego domu pasuje. Wydawało mu się, że każdy ma chociaż jedną przypisaną cechę, która wybija się w jego charakterze. Jednak sześć lat życia w podziemiach ze ślizgonami sprawiło mu jak dotąd przyjemność. Miał zawsze z kim wykombinować coś głupiego a w razie potrzeby pomocna dłoń też się znalazła. Czasami tylko ktoś spojrzał na niego krzywo przez jego status krwi, ale mało go to ruszało.
-Oj przytulanki z was idealne, borsuczki wy moje. - Zaśmiał się i objął dziewczynę, jakby na potwierdzenie swoich słów. Wiedział, że dziewczyna pewnie znowu będzie miała niezbyt szczęśliwą minę, że ją moczy, ale przecież to tylko woda. Jak sama nie wyschnie, to gdy dobierze się do swojej różdżki, Max ją wysuszy.
-Jeżeli mi nie zaufasz to się nigdy nie przekonasz. - Puścił w jej stronę oczko. Raczej nie miał zamiaru powtarzać poprzedniego zamiaru, szczególnie, że dziewczyna się tego po nim spodziewała.
-Świetne miejsce na piknik, albo randkę, nie sądzisz? - Podzielił się z nią swoimi spostrzeżeniami. Nie dość, że dookoła żywej duszy nie było widać, to jeszcze wysepka na środku stawu dawała kolejną ochronę przed wścibskimi spojrzeniami. Jeżeli dodać do tej mieszanki jeszcze piękną pogodę i wino... Felix musiał zapamiętać to miejsce w razie potrzeby.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySob 18 Kwi 2020, 16:56;

Odsunęła się z piskiem, kiedy ją do siebie przyciągnął. Był wciąż mokry i zimny, więc zareagowała tak, jak każdy inny by to zrobił na jej miejscu. Chyba.
- Nie musisz tego udowadniać teraz, naprawdę. - powiedziała i przytrzymała w palcach kawałek materiału koszulki, po czym odsunęła ją od ciała. Wyraźnie widać było ciemniejszą plamę od wody, która pojawiła się tam za sprawą chłopaka. I to jeszcze przy obojczyku, gdzie odczuwała zmianę temperatury ze zdwojoną siłą. - Wy z kolei się do tego nie nadajecie. Śliskie wężyki. - nawiązała do słów Maxa. Oczywiście przesadzała i to wcale nie było prawdą, w każdym razie nie dotyczyło się każdej osoby będącej ze Slytherinu. W zasadzie to sam chłopak był na to idealnym przykładem.
- Dobra, teraz to zabrzmiało tak, że naprawdę zaczynam się obawiać, że to nie będzie dobry pomysł. Może jednak poszukam tej płycizny, przez którą będę mogła przejść. - przeciągnęła pierwsze słowo. Nie ruszyła się z miejsca, żeby dokonać czynności. Trochę odebrała to zdanie jako niemal obietnicę kolejnej kąpieli, a tego wolała już dzisiaj uniknąć. Starczy jej przygód, chciała wrócić do zamku w takim stanie, w jakim z niego wyszła, nie licząc skutków biegania do jakich należały ból mięśni, zmęczenie i wygląd, jakby się właśnie... przebiegło całkiem spory kawałek. Nie wiedziała jak inaczej określić rumiane policzki, pot spływający po plecach i włosy uciekające ze starannie wcześniej uczesanej kitki.
- No całkiem całkiem... Odludzie, więc przynajmniej jest pewność, że nikt nie będzie przeszkadzał. Zresztą chyba o to chodzi, więc tak. - zgodziła się i usiadła po turecku, żeby móc ponownie rozejrzeć się po okolicy. Fakt, miejsce było czarujące i zdominowane przez naturę, co sama dziewczyna wysoko ceniła. Nie znaczy to jednak, że nie lubiła przebywać w miastach, o nie. Niejednokrotnie zachwycała się osiągnięciami architektonicznymi, nawet jakimiś zwykłymi budynkami mieszkalnymi, które nie były typowymi kostkami. Poza tym w mieście było wszędzie blisko, niesamowita wygoda. I każde z nich miało swój urok.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4013
  Liczba postów : 11783
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyNie 19 Kwi 2020, 02:27;

Odsunął się od dziewczyny podnosząc ręce na znak poddania się.
-Dobrze, już dobrze. - Odgarnął z czoła przeszkadzające mu mokre kosmyki i spojrzał w niebo.
-Myślę, że powoli czas wracać, bo nam zamkną bramę. - Zaczynało się ściemniać. Chłopak nie zdawał sobie sprawy z tego, ile czasu byli poza zamkiem. W dobrym towarzystwie, czas szybko mijał, a jak dodać do tego jeszcze trening, to w ogóle można się zatracić. Wstał z ziemi i podszedł do brzegu wysepki.
-To co, piękna? Zaufasz mi? - Wyciągnął rękę w jej stronę i gdy przytaknęła na jego propozycję, pochylił się, aby mogła wejść na jego barki. Tym razem grzecznie przeprawił ich obydwoje przez wodę. Dziewczyna była w tym położeniu całkowicie chroniona od wody dzięki wzrostowi Maxa. Po dotarciu na brzeg, ślizgon chwycił różdżkę i jednym sprawnym ruchem wysuszył ich. Następnie pozbierał swoje rzeczy, ubrał się i zaczekał aż dziewczyna będzie gotowa do drogi.
-Komu w drogę, temu czas. - Inteligentnie podsumował i skierowali się w stronę Hogwartu.

/zt
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101880
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySro 22 Kwi 2020, 19:34;

Najwyraźniej, tak jak różdżka wybierała swojego właściciela, tak i muzyka wybierała tego, kto miał ją grać. Nic więc dziwnego, że właściciel pubu - być może pamiętając Cię jeszcze z poprzedniego koncertu? - tak chętnie Cię zatrudnia. Wie, że na Ciebie można liczyć, co udowadniasz, gdy tylko siadasz do potężnego instrumentu i wypełniasz lokal subtelnymi nutami. Być może nie zdajesz sobie sprawy, ale czarujesz swoich słuchaczy równie mocno, jak niedługo później trzy śliczne wile czarują Ciebie. Wobec tego można rzec, że sama jesteś sobie winna tego zaproszenia.  
Bambi wpatruje się w Ciebie z niewinną nadzieją; generalnie wszystkie emocje bardzo łatwo ujawniają się w jej oczach. Gdy na moment się wahasz, błękit zaczyna już się zachmurzać. I możesz powiedzieć, że było to zarówno piękne, jak i niebezpieczne. Jak cały ten wieczór. Wile nie zdradzają Ci, dokąd Cię zabierają, jedynie wymieniając między sobą porozumiewawcze uśmiechy i chętnie wciągając Cię w rozmowę; trochę o Hogwarcie, trochę o twojej pasji, trochę o nich samych z pobłażliwą uwagą, jaką dawałyby każdej jednej nowej maskotce.  
- Wszyscy się na ciebie patrzą - chichocze Bambi, kiedy docieracie wreszcie na miejsce, najwyraźniej zachwycona tym, jak wiele uwagi na sobie skupiasz przez swoją inność. Czujesz na sobie spojrzenia tych wszystkich kobiet o skórze lśniącej niczym księżyc; oceniające, zainteresowane, może odrobinę niechętne?
- Nie przejmuj się nimi - uspokaja Cię Sapphire, zanim zostaje wciągnięta w krąg przyjaciółek. Bambi znika Ci z oczu równie szybko; najwyraźniej nie jest w stanie zbyt długo okazywać zainteresowania jednej osobie. Zostajesz zatem sam na sam z trzecią wilą, Willow, która kładzie Ci na ramieniu rękę i prowadzi w głąb polanki, by ze stoliczka wziąć dwa naczynia z napojami.
- Wypij, uchroni cię przed przeziębieniem. - Podaje Ci półsłodkie wino, doprawione ziołami i rozsiada się wygodnie na jednym z koców z zachętą, byś i ty to zrobiła. Sama wyciąga z futerału twoje skrzypce, by w odpowiednim momencie Ci je podać. - Graj. Coś tak pięknego, jak w pubie, poproszę. Dopóki Bambi nie zacznie żebrać o coś do pląsów.
Śmieje się lekko, ale wiesz, że to rozkaz, a nie prośba. Poznane przez Ciebie wile mają niebezpieczną tendencję do intensywnego wpatrywania się w swojego rozmówcę; zupełnie jakby to, że świat w tle kontynuuje swoje istnienie nie miało żadnego znaczenia. Przez kilkanaście minut Willow Ci nie przeszkadza, zasłuchana i zaabsorbowana spoglądaniem na swoje rozbawione przyjaciółki. I przybliża się tak stopniowo, że nie od razu to odczuwasz – najpierw układa na Twoim udzie dłoń, potem dopiero nienachalnie porusza palca w gładzącym geście, na końcu zaś przechyla głowę ku tobie, że na policzku czujesz jej oddech, gdy zaczyna cicho opowiadać.
- Tam siedzi Camellia - Willow wskazuje brodą na kobietę z ogoloną głową, która raczej biernie, z lekkim tylko uśmiechem przygląda się zabawom towarzyszek, sama w nich nie uczestnicząc. Choć na jej skórze nie ma żadnej niedoskonałości, wydaje Ci się być starsza od pozostałych dziewcząt. - To ona zazwyczaj dla nas grała. Zawsze najbardziej marzyła o miłości. Ale odkąd jeden czarodziej złamał jej serce, zgoliła włosy - musisz wiedzieć, że miała je tak piękne, że potrafiłyśmy czasem pół nocy siedzieć i pleść jej warkoczyki – i obiecała, że więcej nie dotknie instrumentów... O, a widzisz dwie bliźniaczki przy Bambi? Nie znajdziesz dwóch tak różnych osób. To przez to, że są tylko półwilami.  Deliliah zepsuta jest zazdrością, że nigdy nie osiągnie naszej urody. - Willow krzywi usta z niechęcią, jakby chciała powiedzieć, byś od niej trzymała się z daleka. W jej słowach pobrzmiewa oczywiste uprzedzenie. - Za to Paloma jest zdolna, korzysta z obu darów. Chciałaby umieć przemienić się w każde zwierzę. I tak dużo już umie. - Upija łyk napoju, zanim przechodzi do ostatnich dwóch pań, które zabawiają pannę młodą. - Anemone - szepcze, mając na myśli kobietę o platynowych lokach; i w momencie, gdy to mówi kobieta przelotnie na Was spogląda, zupełnie jakby czuła, że jest obiektem rozmowy. - Anemone wie wszystko, więc niczego już nie pragnie. A obok jest Indigo, ćwierćwila, to kuzynka narzeczonego Sapphire, ale pierwszy raz ją widzę... - Willow powraca spojrzeniem do Ciebie i wiesz, że to Twoja kolej. - A ty o czym marzysz, Yuuko? - Zanim jednak masz szansę odpowiedzieć, zostawia Cię z tym pytaniem w samotności.

@Yuuko Kanoe
Wybór odnośnie granej w pubie muzyki ma znaczenie w tym momencie – Willow okazuje Ci najwięcej zainteresowania. (Przy kostkach w trzecim etapie będziesz u niej miała większe szanse na powodzenie) Tymczasem możesz spróbować zdobyć bonus. Możesz porozmawiać z każdą wilą, o której opowiedziała Ci Willow. Możesz nie rozmawiać też z żadną, wybór należy do Ciebie. Jedne polubią Cię bardziej, drugie mniej, więc przemyśl swoje wybory.  
Na pw wyślij mi imiona wil, z którymi chcesz się spotkać. Jeżeli zdecydujesz się porozmawiać z kilkoma, napisz również, czy chcesz rozgrywać to wszystko w jednym poście, czy w kilku.  Możesz uznawać, że albo Ty się przysiadłaś do nich, albo one do Ciebie love

Edit: Wybierasz Camellię, Anemone i Palomę.

Camellia:

______________________

Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySro 22 Kwi 2020, 21:58;

Podświadomie zapewne zdawała sobie sprawę z tego, że postąpiła naprawdę nierozważnie i powinna trzymać się od wil z daleka. Wystarczył jeden drobny błąd, by popaść w ich niełaskę i skończyć naprawdę marnie, ale mimo wszystko Yuuko uległa ich urokowi i była gotowa zrobić wszystko, by tylko zdobyć ich przychylność. Nie chciała narzucać się pytaniami, które mogłyby je rozdrażnić. Dlatego po prostu dała się im prowadzić w tylko im znanym kierunku, dając się porwać rozmowie, która w większości opierała się na wypowiedziach wil. Szczerze powiedziawszy lubiła słuchać ich melodyjnych głosów, które były równie miłe dla ucha jak ich wygląd. Dlatego też odzywała się w zasadzie niemalże wyłącznie wtedy, gdy była o coś pytana.
Dopiero po przybyciu na miejsce i uwadze Bambi zdała sobie sprawę z tego, że faktycznie każdy jej się przyglądał. To było niezwykle przytłaczające uczucie. Tym bardziej, że zdała sobie sprawę jak bardzo nie pasuje do tego osobliwego zbiorowiska. Wszystkie z wil były niebywale piękne, jasnowłose o dużych oczach w wielu cudownych kolorach. Przede wszystkim jednak roztaczały wokół siebie dosyć dominującą aurę, która zdecydowanie wpływała na drobną i niezwykle podatną na podobne rzeczy Azjatkę.
Zdecydowanie ulżyło jej, gdy tylko poczuła dłoń Willow na swoim ramieniu. Jakby wreszcie mogła spokojnie odetchnąć. Bliskość tej konkretnej kobiety i jej dotyk uspokajały ją nieco oraz sprawiały, że czuła się jakby znajdowała się pod jej pieczą. Jakby w tej jednej chwili była czymś na kształt jej własności, którą inni muszą uszanować i nie mogą dotknąć.
Przyjęła wręczony jej przez wilę kieliszek wina i choć z reguły nie pijała alkoholu to uznała, że wyjątkowo nietaktownym byłoby teraz odmówić. Dlatego też zgodnie ze słowami Willow umoczyła wargi w napoju rozkoszując się wyjątkową mieszanką lekkiego słodkiego trunku oraz ziół, które dodawały mu jedynie większego smaku i aromatu. Dopiero po chwili przysiadła się do swojej towarzyszki i odłożyła na bok na wpół dopite wino, by ująć w dłonie skrzypce, wręczone jej przez kobietę. Miała wystarczająco wiele rozumu, by nie sprzeciwić się jej rozkazom. Poza tym... w gruncie rzeczy chciała dalej grać i z chęcią wykonała jej polecenie.
Ułożyła instrument na swoim ramieniu, chwytając miękko gryf palcami, przygotowanymi już do wyznaczenia pierwszych nut melodii, która pojawiła się w jej głowie jako pierwsza. Zdawała sobie sprawę z tego, że Willow zapewne z chęcią posłucha czegoś spokojnego i łagodnego. W końcu chciała, aby zagrała jej jak w pubie, prawda? Mimo że teraz korzystała z innego instrumentu to starała się w jakiś sposób kontynuować swój przerwany przez nieoczekiwane wyjście z baru występ. Smyczek poruszył się wolno po strunach, z których wydobył znajome dźwięki. Skrzypce wymagały od niej o wiele większego wyczucia, bo jeden nieostrożny ruch był wszystkim, czego było potrzeba, aby fałsz wkradł się w wygrywane przez nią tony, niszcząc całą skrupulatnie tworzoną kompozycję. Niewiele zresztą brakowało, by tak się stało.
Yuuko niemalże kompletnie pogrążona w wygrywanym aktualnie utworze nawet nie zauważyła, gdy wila zdecydowanie przysunęła się bliżej na dzielonym przez nie kocu. Zaskoczeniem było też dla niej uczucie palców Willow, które znalazły się nagle na jej udzie tuż poniżej linii materiału spódniczki, którą miała na sobie, a która lekko się podciągnęła w czasie siadania na kocu. Dotyk dłoni blondynki na jej nagiej skórze był na tyle niespodziewany, że jedynie cudem Kanoe zapanowała nad własnymi odruchami i uchroniła się przed wydaniem z instrumentu nieczystych dźwięków. Bliskość kobiety z pewnością mogła być wysoce rozpraszająca. Tym bardziej, że gdzieś w głębi Yuuko nie pragnęła teraz niczego bardziej niż tego, by Willow przesunęła swoją dłoń jeszcze wyżej w nieco odważniejszym ruchu. Właśnie podobne myśli sprawiły, że jej twarz pokryła się szkarłatnym rumieńcem, który jedynie przybierał na intensywnością im bliżej wila się znajdowała.
Chcąc być jej całkowicie posłuszną przestała grać jedynie, gdy dostała na to wyraźną zgodę. Tylko po to, by wysłuchać słów, które kierowała do niej blondwłosa piękność. Jej wzrok podążał za każdym razem we wskazanym kierunku, by zatrzymać się dłużej na postaci, o której opowiadała jej Willow. Choć to właśnie jej obecności była najbardziej świadoma ze względu na nikłą odległość, która je od siebie dzieliła. Nie spodziewała się jednak tego, że na koniec to ona stanie się na chwilę obiektem zainteresowania wili. Przez chwilę nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego o czym marzyła, a zwłaszcza w tej chwili. Nieważne jak bardzo próbowałaby się tego wyprzeć. Nim jednak zdołała cokolwiek wyartykułować, Willow zostawiła ją samą. Jednak nie pozostawała zbyt długo bez towarzystwa. Camellia wyraźnie wyróżniała się na tle innych wil. Właściwie Yuuko ucieszyła się nawet na fakt, że to właśnie ona postanowiła do niej podejść. Z chęcią w końcu wysłuchałaby jej uwag, które mogłyby być naprawdę bardzo cenne i Kanoe z chęcią by ich wysłuchała. I właśnie to ją czekało. Kąciki jej ust wygięły się w górę w kulturalnym i uprzejmym uśmiechu. I choć komplement ten mógłby być równie dobrze obelgą związaną z jej pochodzeniem tak naprawdę dostrzegła w tym prawdziwą pochwałę, która mogła jej schlebiać.
Nie protestowała, gdy Camellia ujęła jej dłoń. Nie miała nic przeciwko temu dotykowi, bo stanowił zupełnie inną intymność niż tą, którą jeszcze chwilę temu czuła w obecności Willow. Wiedziała, że wila robi to jedynie po to, by poprowadzić jej dłoń w odpowiedni sposób i wydobyć odpowiednie dźwięki. Zgodnie z jej słowami zamknęła oczy i wytężyła słuch. Nie skupiała się jednak na obecnym tuż przy jej uchu instrumencie. Zamiast tego starała się wyłapać wszystkie dźwięki, na które zapewne Camellia zwracała uwagę. Wsłuchiwała się w otaczający ją gwar rozmów i śmiechów tłoczących się w okolicy stawu wil, a także starała się uchwycić typowe dla przyrody dźwięki: wspomniany szum wiatru i traw, a może nawet odgłosy jakichś istot, które mogły się w nich kryć. Naprawdę starała się zwrócić na to wszystko uwagę i stać się bardziej świadomą otaczającej jej natury. Nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy jej oddech stał się o wiele głębszy jakby wprost starała się wchłonąć wraz z powietrzem otaczającą ją atmosferę. Dopiero, gdy poczuła jak Camellia zwalnia uścisk na jej dłoni, spojrzała na nią z wdzięcznością.
- Dziękuję - powiedziała na tyle głośno, by wila była w stanie ją dosłyszeć. Z pewnością postara się zastosować do jej cennych nauk. W końcu dzięki niej przez chwilę mogła postarać się spojrzeć na muzykę z zupełnie nowego i świeższego punktu widzenia.
Po chwili jednak jej wzrok spoczął na postaci Anemone, która wcześniej spojrzała na nią, gdy Willow starała się pokrótce opisać jej nieznajomą. Czuła, że ona także może stanowić niezwykle interesującą partnerkę rozmowy...
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101880
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPią 24 Kwi 2020, 21:30;

Według Willow rumieniec bardzo pasuje do Twojej twarzy, dlatego z takim upodobaniem wywabia szkarłat na policzki, z wdziękiem balansując pomiędzy sugestywnością i subtelnością. Nie potrzebuje być natarczywa, wszak jedno skinienie alabastrowego palca wystarcza, być grała pod jej dyktando. Zagrywki blondwłosej piękności, choć zmierzające w kierunku oczywistym nawet dla najbardziej pruderyjnego dziewczęcia, jednocześnie zasiewają w sercu niepewność, czy aby na pewno to nie tylko zabawa. Łechtający ego flirt, którego kobieta nie potrafi sobie odpuścić. Jakby przed swoim odejściem musiała upewnić się, że zostawi po sobie ślad w Twojej pamięci, gdy wokół zakręcą się kolejne wile.
Od początku jednak wiesz, że Camellia nie patrzy na Ciebie przez pryzmat fizyczności. I nie wydaje się poświęcać Ci czasu wyłącznie w przypływie altruizmu. Być może instruowanie Cię jej samej daje choć namiastkę dawnego uczucia, które dzielicie w stosunku do muzyki? Kobieta oddycha głęboko i puszcza Twoją rękę, dopiero, kiedy dostrzega, że zaczynasz rozumieć. Nie odpowiada na podziękowanie, jedynie kiwa łagodnie głową, oddalając się wraz ze swoim melancholijnym spokojem.
To jednak nie jedyna wila, której uwagę wciąż na sobie skupiasz. Być może na początku nie ma tego w zamiarze, ale najwyraźniej swoim spojrzeniem zachęcasz Anemone do zbliżenia się. Młoda kobieta uśmiecha się, upewniając się, że jej towarzystwo nie będzie Cię rozpraszać, nim siada na kocu.
- Nie wiem wszystkiego - informuje Cię od razu, najwyraźniej świadoma tego, co opowiadają o niej jej przyjaciółki. Podpiera się wygodnie, odchylając wdzięcznie łabędzią głowę do tyłu, by spojrzeć na niebo i migoczące na nim gwiazdy. - Ale wiem dużo. Uczyłam się wróżbiarstwa od centaurów i już od trzech dni wszystko mi podpowiadało, że będziemy mieć niespodziewanego gościa. I jesteś. - Młoda kobieta nachyla się, by podnieść Twój kieliszek, zakręca nim lekko i obserwuje, jak zmieniają się barwy w naczyniu, by zaraz cmoknąć z cichym “ciekawe” pozostającym na ustach. - Podoba ci się tu, z nami? Nie bój się, nie denerwuję się jak Bambi - zapewnia, nawet jeśli zdaje sobie sprawę, że i tak istnieje tylko jedna poprawna odpowiedź na ten moment, wszak nawet Godryk nie poważyłby się na nietakt w tak specyficznym gronie. - Gwiazdy mówią o tobie rzeczy - dodaje, odstawiając naczynie i opadając lekko plecami na koc, by całkowicie już przyglądać się niebu.
Czy masz jakieś pytanie?


Spoiler:

______________________

Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptySob 25 Kwi 2020, 00:26;

Kość: 2

Doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak wile, z którymi aktualnie miała do czynienia na nią spoglądają. Albo raczej bardziej jak Camellia na nią nie spogląda, skupiona głównie na instrumencie, który Kanoe wciąż miała przyciśnięty do swojego ramienia. Niemniej jednak nie przeszkadzało jej to, bo nawet jeśli wila nie była altruistką, która była skora do szkolenia w sztuce gry na skrzypcach przypadkowych czarownic bez wyraźnego celu to jednak wiedziała, że jej pasja do gry musiała być równie wielka, co wiedza, którą mogła się podzielić z Puchonką. Coraz bardziej upewniała się w tym, że będzie to z pewnością niezapomniany wieczór.
Anemone musiała dostrzec jej spojrzenie i zaraz zbliżyła się do niej, by usiąść tuż obok. Yuuko uśmiechnęła się do niej uprzejmie ie przesunęła się, by zrobić jej także nieco więcej miejsca na kocu. I tak jak w przypadku jej poprzedniczek przyglądała się jej uważnie i chłonęła każde jej słowo niezwykle zainteresowana jej wypowiedzią. Z każdą chwilą uświadamiała sobie to jak bardzo wile związane są z naturą i innymi stworzeniami.
Zdążyła zauważyć, że Bambi już wyczuwając lekkie zawahanie u rozmówcy nim ten udzielił jej satysfakcjonującej odpowiedzi. Wciąż jednak wiedziała, że lepiej ważyć swoje słowa. Nawet jeśli Anemone miała nieco łagodniejsze usposobienie. Nie chciała jednak też mówić nieprawdy.
- Bardzo mi się tu podoba... Chociaż czasem stresują mnie zbyt duże skupiska osób... - wyznała, bo przynajmniej to wytłumaczyło czemu czasami mogła się zachowywać nieco niezręcznie.
Dopiero wtedy zamilkła, by móc wysłuchać słów kobiety, która przez chwilę przyglądała się jej winie, a następnie spojrzała w gwiazdy. Ciekawa była tego, co właściwie wila mogłaby wyczytać jej z nieba. Nie miała co prawda żadnego konkretnego pytania, ale była ciekawa tego, co też mogłoby ją spotkać w niedalekiej przyszłości. I choć niespecjalnie jej zależało na galeonach to mimo wszystko wzmianka o tym, że zapewne uczynione dobro do niej wróci w jakiś sposób ją ucieszyła i wywołała dosyć radosny uśmiech na jej twarzy nim w końcu podziękowała kobiecie za wróżbę. Dopiero upewniwszy się w tym, że Anemone nie ma nic przeciwko temu i w zasadzie nie zamierza sztucznie przeciągać ich rozmowy, Yuuko podniosła się z koca, czując że nogi zdążyły jej już nieco zdrętwieć przez zbyt długie siedzenie w jednej pozycji i postanowiła przejść się nieco polanie, na której odbywało się przyjęcie, nieświadomie kierując się w kierunku Palomy.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101880
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPon 27 Kwi 2020, 19:21;

Im wyżej na niebie znajduje się księżyc, tym chętniejsze do zabaw stają się wile. Kiedy Ty rozmawiasz z Anemone, część dziewcząt zbiera się w grupkę. Niektóre z nich już zdążyły pozbyć się swoich butów, a kuse sukienki powiewają lekko na wietrze, jakby miały wkrótce pójść w ślad za obuwiem. Słyszysz ich chichoty i okrzyki za plecami, nie możesz jednak wywnioskować, w co grają.
- Nic bardziej zrozumiałego... możesz o tym nie myśleć, ale pod tym względem się wcale tak nie różnimy. Mnie stresują czarodzieje. A dużo z wil też ma kompleksy - Anemone łagodnie wzrusza ramionami, próbując podkreślić, że w gruncie rzeczy nie dzieli Cię z nimi aż tak wiele. W jej głosie pobrzmiewa prostota; kobieta wcale nie próbuje Cię do niczego przekonać, ale sposób bycia sprawia, że wręcz chce się jej wierzyć. Dlatego i wróżba od razu wydaje się wiarygodna.
Być może przypadkiem kierujesz się w stronę Palomy, ale to nie Twoja wina, że podekscytowana wila wpada na Ciebie, gdy się cofa.
- Oj, oj, przepraszam, kotku. Nie widziałam cię. - Paloma nie oślepia blaskiem perfekcji, ale jej uśmiech zdecydowanie jest zaraźliwy. - Gramy w grę. Chcesz się pewnie dołączyć? Od razu mogłam pomyśleć, że powinnyśmy cię zaprosić. Też zaslugujesz, żeby się trochę zabawić - Paloma teatralnie uderza się otwartą ręką w czoło, ale kiedy się prostuje psotne ogniki lśnią w jej oczach. - Chodź, chodź, zaczynamy właśnie nową turę. Nie szkodzi, jak nie jesteś animagiem, pomogę ci. - Gestem zachęca Cię do wejścia w krąg, słodkim uśmiechem rekompensując to, że zaoferowanie pomocy w tym kontekście nie brzmi najtrafniej. Teraz możesz się zorientować na czym właściwie polega zabawa. Widzisz po kolei jak wile prześcigają się w pomysłach, płynnie porzucając swoje ludzkie formy na rzecz wytwornych koni o wyjątkowych umaszczeniach, srebrzystych wilków czy surowych sokołów. Paloma za każdym razem energicznie przyklaskuje swoim przyjaciółkom, aż kolejka wypada na Ciebie. - Pomyślmy, w jakiej skórze byłoby ci najładniej... - mruczy, nakierowując na Ciebie końcówkę różdżki. Chwilę potem możesz się poczuć jak nigdy wcześniej. Kim jesteś?

Spoiler:


- Czy nie jest teraz jeszcze śliczniejsza? - zachwyca się Paloma, biorąc Cię w nowej formie na ręce i obdarowując delikatnymi pieszczotami. Wile stopniowo odzyskują swoje postacie, nie widząc jednak nic złego w Twojej przemianie. W tym momencie w istocie możesz poczuć, kim jesteś dla większości pań w kręgu; maskotką i prezentem z okazji panieńskiego wieczoru.
- Wystarczy. Chcę zatańczyć. I chcę Yuu - odzywa się nagle bosonoga Bambi, kapryśnie zaplatając ręce na piersi i przerywając Palomie jej zabawę. To prawdopodobnie jedyny powód, dla którego odzyskujesz swoją postać względnie szybko. Nawet jeśli z małym dodatkiem! Bambi łapie Cię za rękę; porcelanowe policzki splamione są rumieńcem szczerego podekscytowania. Nim jednak wila zdąża Cię pociągnąć, czujesz na ramieniu już znajomy, przywłaszczający dotyk.
- Nie tak szybko. Tańczyć można zawsze. A czy brałaś kiedyś kąpiel w świetle księżyca, Yuu? - Oczy Willow, choć wyjątkowo spokojne, lśnią jaśniej niż ciała niebieskie, o których wspomina. Lecz gdzie dwie wile konkurują, tam trzecia zagarnia zdobycz. Z tego założenia przynajmniej wychodzi Sapphire, która kusząco kiwa na Ciebie palcem nim skrywa się w cieniu drzew.
Za którą z trzech wil zechcesz podążyć?

@Yuuko Kanoe

______________________

Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyPon 27 Kwi 2020, 21:03;

Kość: Różki

Uśmiechnęła się nieco pewniej do Anemone, gdy ta stwierdziła, że czuje się podobnie w towarzystwie czarodziejów. Chyba wiedziała o co jej chodzi choć nie wiedziała do końca czy czuła się niekiedy tak niekomfortowo przez świadomość, że znajduje się w jednym miejscu z całym stadem wil, które uznawano za naprawdę niebezpieczne stworzenia czy bardziej chodziło o to jak niektóre z nich na nią spoglądały. Przy tej drugiej opcji raczej nie czułaby większej różnicy gdyby była to cała grupa czarodziejów. W każdym razie może nigdy nie udałoby jej się zrozumieć wil do samego końca, ale na pewno rozumiała je nieco lepiej niż przed tym całym wieczorem panieńskim. W końcu nie wszystkie były takie złe.
Dopiero potem wpadła na Palomę, która okazała się... niezwykle ekscentryczna. Japonka już chciała jej powiedzieć, że nic się nie stało, bo w zasadzie sama też mogła nieco bardziej uważać, aby kobieta na nią nie wpadła, ale nim zdążyła to zrobić wila zaczęła opowiadać o grze, w którą bawiła się ze swoimi koleżankami. Puchonka z pewnością była nią zainteresowana i dlatego też dała się zaciągnąć do owej grupki, by następnie móc podziwiać przepiękne i majestatyczne zwierzęta, których formy przybierały nieznajome. Była naprawdę oniemiała i nieco zazdrościła im tych umiejętności. Chociaż jak mogła się za chwilę przekonać i jej nie ominie ta część zabawy.
Musiała przyznać, że bycie przetransmutowanym w zwierzę to naprawdę dziwne uczucie. Nie wiedziała czy na pewno określiłaby je jako nieprzyjemne, ale z pewnością nie należało też do tych całkiem dobrych przeżyć. Z pewnością wszystko uległo gwałtownej zmianie. Świat wyglądał zupełnie inaczej i spoglądała na niego z całkowicie nowej perspektywy. Nie mówiąc już o tym, że... jej ciało kompletnie nie było tym, do którego przywykła. I jedynie uspokajające drapanie po pokrytym sierścią łebku sprawiało, że czuła się nieco spokojniejsza. Bycie maskotką także miało jakieś swoje dobre strony.
Nie spodziewała się tylko tego, że do swojej ludzkiej formy (z dodatkiem małych kozich różków) powróci z powodu tego, że wile postanowiły zacząć walczyć o jej uwagę. I zapewne dałaby się porwać Bambi do tańca, gdyby nie to, że w tym momencie poczuła całkiem znajomą dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła głowę, by spojrzeć na stojącą za nią Willow, która również chciała ją sobie przywłaszczyć na moment. Między drzewami dostrzegła jeszcze spoglądającą na nią kusicielsko Sapphire. Przez moment zastanawiała się, co powinna zrobić, ale w końcu postanowiła uwolnić rękę z uścisku Bambi i przysunąć się bliżej Willow. To właśnie z nią czuła się o wiele bardziej... bezpieczniej? Nie wiedziała jak powinna to określić, ale to właśnie z tą wilą czuła się najlepiej. Może była to kwestia tego, że spędziły ze sobą nieco więcej czasu, a może tego, że wydawała się jej nieco spokojniejsza i bardziej opanowana niż pewne z jej towarzyszek. W każdym razie to do niej zdecydowanie bardziej lgnęła. Uśmiechnęła się jeszcze przepraszająco do Bambi, której z pewnością nie chciała urazić.
- Przepraszam. Mogę zatańczyć z tobą później... - powiedziała cicho po czym spojrzała jeszcze na Willow jakby chciała się upewnić czy ta nie będzie jej miała za złe tych słów. W końcu teraz należała niejako do niej...
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101880
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw 30 Kwi 2020, 18:11;

Post zawiera (odrobinę) seksualne treści.

Dwie wile pomiędzy sobą wymieniają ostrzejsze spojrzenie i przez ten jeden moment atmosfera staje się cięższa, ostatecznie jednak Bambi się wycofuje, cicho się śmiejąc i nawet mrugając porozumiewawczo do swojej przyjaciółki. Willow nie komentuje Twojego zapewnienia, jedynie mocniej napierając na Twoje ramię - nikt nie mówi, że nie będziesz mogła, ale staje się to oczywiste.
- Dobry wybór - mruczy tylko, prowadząc Cię w stronę stawu. Na pierwszy rzut oka widać, że jest zadowolona. Niczym kot, prężący się dumnie po udanym polowaniu. Willow puszcza Twoją rękę i nawet nie patrzy w Twoją stronę, gdy niespiesznie i tak naturalnie ciągnie za wstążeczkę, która podtrzymuje jej zwiewną sukienkę na miejscu. Wraz z nią materiał opada swobodniej i wystarcza, by kobieta lekko tylko pomogła grawitacji w ściągnięciu go aż do kostek. Willow odwraca się przodem do Ciebie, jednocześnie stawiając ostrożne kroki w kierunku stawu. Filuterny uśmiech tańczy na jej wargach, gdy wyciąga do Ciebie zachęcająco rękę, jakby zadawała pytanie, na co jeszcze czekasz. W jej postawie nie ma ani odrobiny wstydu; kształtne piersi otula księżycowe światło, eksponując je jak wprawny malarz popełniający nieskromny akt. Jej włosy falują, muskane wiatrem, a woda przyjmuje ją głębiej i głębiej, rozbudzając na jej skórze drobne dreszcze. Jest obrazem pragnień, które mało kto ma odwagę wypowiedzieć - za to Ty masz okazję posmakować.
Kiedy do niej dołączasz, Willow wbija palce w Twoje biodra mocniej, niż mogłabyś się tego spodziewać; z bliska łatwiej dostrzec, że za łagodnym spokojem, którym Cię otumania, znajduje się znacznie więcej. Bo Willow nie jest kotem, ale wężem z jedwabistą skórą i przeszywającym wzrokiem, nawet jeśli nie tym jadowitym.
- Czy to znaczy, że przemyślałaś moje pytanie? - pyta miękko, przechylając głowę pytająco i zwilżając różane wargi - co może nie pomagać w przypomnieniu sobie urwanej wcześniej rozmowy i sformułowaniu werbalnej odpowiedzi. A jednak ta jest od Ciebie wymagana. Willow delikatnie odgarnia Twoje włosy i przebiega czule po Twoim policzku, by na końcu palcem unieść Twoją brodę. - Nie obawiasz się, że poszłaś jak ta myszka za szczurołapem? Nawet jeśli to ty tu miałaś instrument - kobieta śmieje się cicho, nim się pochyla, by ustami objąć czule Twoją górną wargę, zaś jej druga ręka, dotąd wiernie spoczywająca na biodrze, zsuwa się niżej, sięgając pośladków...

______________________

Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw 30 Kwi 2020, 19:31;

||subtelnie acz seksualnie

Domyśliła się, że Willow raczej nie pozwoli jej tak po prostu odejść i bawić się z innymi wilami, chcąc ją zamiast tego zatrzymać dłużej przy sobie. Nie przeszkadzało jej to. Urok tej jednej wili szczególnie ją oczarował i sprawiał, że była w stanie całkowicie jej się podporządkować i starać się zadowolić ją jak tylko mogła. Choć tej nocy udało jej się przeżyć wiele naprawdę cudownych chwil to jednak wcześniejszy dotyk blondynki odcisnął na niej swoje piętno i sprawił, że przez cały czas czekała jedynie na to, aż ta pojawi się obok i przypomni jej o sobie. W końcu jeszcze nie dokończyły swojej rozmowy, która mogła przybrać... naprawdę różny obrót.
Zadowolony pomruk wili sprawił, że niemal zadrżała usłyszawszy jej głos tuż przy swoim uchu. I nawet jeśli zdawała sobie sprawę, że zapewne wystawia się drapieżnikowi, który mógłby się nią zabawiać wedle uznania, igrając z jej życiem. Jednak pokusa była zbyt silna. I nawet jeśli wciąż miała pewne opory przed wykonywaniem pewnych czynności to te szybko poddawały się w obliczu dominującej aury, którą roztaczała wokół siebie wila.
W przeciwieństwie do Willow, Yuuko znała bardzo dobrze poczucie wstydu. Być może dlatego w pierwszym odruchu odwróciła wzrok od nagiej sylwetki wili, czując jak jej policzki zalewają się szkarłatnym rumieńcem na sam ten widok, który był swego rodzaju kuszącą obietnicą tego, co mogło ją czekać. Dopiero po chwili uległa i jej spojrzała na kobietę, przypatrując jej się uważnie. I musiała przyznać, że kobieta stanowiła istne dzieło sztuki, które mogłaby porównać jedynie do klasycznych rzeźb powstałych w przepięknym białym marmurze dzięki dłutom największych artystów.
Nie miała jednak zbyt wiele czasu na to, by się przyglądać Willow, bo ta wyraźnie nakazała jej gestem, by do niej dołączyła. Z mocno bijącym sercem i lekko drżącymi ze zdenerwowania dłońmi Puchonka zaczęła pozbywać się swojego ubrania, czując się z każdą chwilą coraz bardziej skrępowaną. Jednak nie na tyle, by zatrzymać się w połowie czynności i zrezygnować z kąpieli w świetle księżyca. Nawet jeśli uroda wili ją onieśmielała.
Woda była o wiele zimniejsza niż by się tego spodziewała. Niemal wzdrygnęła się, gdy po raz pierwszy jej ciało zetknęło się z niemalże lodowatą w kontakcie z nagą skórą taflą stawu. Mimo wszystko zacisnęła zęby i brnęła dalej, ignorując chłód przeszywający jej ciało coraz bardziej z każdym kolejnym krokiem.
Kiedy tylko znalazła się wystarczająco blisko wili, ta przyciągnęła ją do siebie za biodra, a z ust Japonki wyrwał się krótki i niemal bezgłośny jęk zaskoczenia. Jej dłonie niemal odruchowo powędrowały do talii blondynki, by tam spocząć, oparte o kształtne biodra. Dopiero teraz mogła stwierdzić, że skóra Willow była o wiele delikatniejsza i bardziej miękka w dotyku niż się tego spodziewała. Miała ochotę zbadać palcami każdy fragment jej nagiej skóry, by tylko móc ją poczuć bliżej siebie. By tylko utrwalić sobie to uczucie w pamięci, by mogło ją prześladować podczas kolejnych bezsennych nocy. Mimo wszystko jednak nie chciała błądzić dłońmi po jej ciele nie uzyskując wpierw na to wyraźnego pozwolenia wili. W końcu to ona była tutaj u władzy...
- Prz... przemyślałam - wydusiła w końcu z siebie, gdy kobieta zadała jej pierwsze ze swoich pytań. Przez długi czas Kanoe zdawała się być po prostu zatopioną w błękicie wpatrujących się w nią uważnie niebieskich oczu, ale jej uwadze zdecydowanie nie uszedł fakt język, zwilżający wargi blondynki. Język, który chciałaby poczuć...
Jej policzki przybrały jeszcze intensywniejszą barwę szkarłatu, gdy tylko podobna myśl przemknęła przez jej umysł. Szczęśliwie, Willow nie dała jej zbyt dużo czasu na to, by mogła się zastanawiać nad podobnymi kwestiami. Jej wzrok ponownie skupił się na hipnotyzujących oczach wili, gdy tylko ta uniosła jej twarz pojedynczym palcem, wciąż kusząc ją delikatnym dotykiem, który sprawiał jedynie, że Puchonka nawet nie zawahałaby się przed tym, by oddać jej się całą. Byle tylko raz jeszcze móc poczuć jak smukłe palce odgarniają jej włosy lub przesuwają się po jej skórze.
- Nie - odpowiedziała tym razem już nieco pewniej, gdy tylko wila spytała czy się jej nie obawia.
Postanowiła w końcu jej zaufać i uległa jej całkowicie, mając nadzieję na to, że blondynka nie wyrządzi jej większej krzywdy. Już nieco odważniej, Yuuko zacisnęła dłonie na biodrach kobiety, odwzajemniając jej chwilowo dosyć niewinny pocałunek choć jak przypuszczała ten stan rzeczy nie będzie utrzymywał zbyt długo. Westchnęła tuż przy ustach wili, gdy tylko poczuła jak jej dłoń zsuwa się w dół jej ciała, a następnie musnęła delikatnie językiem jej dolną wargę, niejako zachęcając ją do tego, by zadziałała nieco śmielej. W końcu była cała jej...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8








Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieStaw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Staw na obrzeżach Hogsmeade  Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Staw na obrzeżach Hogsmeade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 13Strona 8 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Staw na obrzeżach Hogsmeade - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Okolice Hogsmeade
-