Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Niewielka łąka na skraju

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyWto Maj 21 2013, 19:52;

First topic message reminder :


Niewielka łąka na skraju

Uważaj, czai się tutaj dużo magicznych (i nie tylko) zwierząt!

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Charlotte Blanchett
Charlotte Blanchett

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 179
  Liczba postów : 266
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12368-charlotte-blanchett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12376-poczta-szarlotki?nid=20#330968
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12387-charlotte-blanchett#331140
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPon Maj 23 2016, 02:43;

+18:
Powrót do góry Go down


Rose Nelson
Rose Nelson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 290
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7138-rose-nelson#203959
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7139-nelsonowna#203992
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7208-rose-nelson#204501
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPon Maj 23 2016, 16:31;

+18:
Powrót do góry Go down


Charlotte Blanchett
Charlotte Blanchett

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 179
  Liczba postów : 266
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12368-charlotte-blanchett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12376-poczta-szarlotki?nid=20#330968
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12387-charlotte-blanchett#331140
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptySro Maj 25 2016, 00:35;

+18:
Powrót do góry Go down


Rose Nelson
Rose Nelson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 290
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7138-rose-nelson#203959
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7139-nelsonowna#203992
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7208-rose-nelson#204501
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyCzw Maj 26 2016, 21:38;

W tym właśnie momencie Rose stwierdziła, że będzie to idealny moment, żeby skończyć. To właśnie ten moment, po którym jest się jeszcze bardziej spragnionym. Podniosła się na rękach i popatrzyła w jej oczy z uśmieszkiem, po którym można było się spodziewać wszystkiego. Chwilkę potem była mocno wtulona w nią i czuła jej ciepło.
- Myślę, że dokończymy w innych okolicznościach. - Przygryzła jej uszko i ucałowała szyjkę. Znów podniosła się na rękach. Z tej perspektywy bardzo lubiła na nią patrzeć, pięknie wyglądała w tej trawie. Szybko zarzuciła coś na siebie i ubrała też Rudowłosą piękność. Wróciła do podpierania i wpatrywała się rozmarzonym wzrokiem, po czym opadła obok Lotki i razem z nią patrzyła w niebo. Chwyciła jej dłoń i mocno ścisnęła. Westchnęła, ale tak ze szczęścia! Obróciła się na bok i podparła na łokciu. Spojrzała jej prosto w oczy, patrzyła na nią z delikatnym uśmiechem. Ta chwila trwała w nieskończoność, a Rose wypełniało cudowne uczucie względem tej dziewczyny. Czuła, że może przy niej latać i przy tym nosić ją na rękach - zawsze i wszędzie.
Powrót do góry Go down


Charlotte Blanchett
Charlotte Blanchett

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 179
  Liczba postów : 266
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12368-charlotte-blanchett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12376-poczta-szarlotki?nid=20#330968
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12387-charlotte-blanchett#331140
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyNie Maj 29 2016, 23:00;

Czuła te ogarniające jej ciepło, niedosyt że to już koniec i że Różyczka zakończyła to wszystko szybciej niż jej się wydawało. Nim się obejrzała już były przytulone i miziały się w ciszy szepcząc sobie cichutko milutkie słówka. - Chciałabym żeby tak było. - Mruknęła kładąc policzek na jej piersi, zaraz po tym Rose podniosła się na rękach i ubrała Szarlotkę, początkowo coś szepnęła niezadowolona z tego że musi się ubrać mimo że jest jej straszliwie gorąco.. jednak dała sobie spokój widząc jej drugą połówkę.
Leżały sobie we dwie, wpatrywały się w gwiazdy i myślały nad całym tym sensem istnienia.. albo po prostu były zmęczone tym co tu się działo. Lotte przymknęła oczka, czuła tylko jak jej dziewczyna patrzy na nią kiedy sobie odpoczywa i to było bardzo fajne uczucie. Wtuliła się w jej boczek obejmując ją i tuląc do siebie, miały dokończyć w innych okolicznościach ale nikt nie powiedział że nie mogą się do siebie poprzytulać, prawda? Prawda! Dlatego też skorzystała z tego, czuła że jej główka zaraz jej odpadnie aż tak ją dziabnął ten alkohol.
Powrót do góry Go down


Rose Nelson
Rose Nelson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 290
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7138-rose-nelson#203959
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7139-nelsonowna#203992
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7208-rose-nelson#204501
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyWto Maj 31 2016, 18:00;

Jakaż Rose była szczęśliwa, że może tutaj być właśnie teraz, właśnie ze swoja ukochaną! Wydawało jej się, że nigdy nie czuła czegoś tak wielkiego i silnego do kogokolwiek i to uczucie aż rozsadzało ja od środka. Położyła się znów na boku i podparła na łokciu. Pogładziła swoją dziewczynę po policzku tak, żeby otworzyła ona swoje przepiękne brązowe oczy. Spojrzała w nie, bardzo głęboko. Teraz zatraciła się w jej oczach i w tym swoim ogromnym uczuciu do niej. Jej mina wyrażała szczęście i rozmarzenie.
- Kocham cię. - wyszeptała ciuchutko. Miała wrażenie, że powiedział to ktoś siedzący obok. PO ułamku sekundy zorientowała się, że to właśnie ona wypowiedziała te słowa. Tak po prostu, bo poczuła, że musi to powiedzieć. Najwidoczniej to czuła. Tak! No pewnie, że tak. Skoro człowieka tak rozsadza to może być tylko jedno. Patrzyła jej tak głęboko w oczy nadal i szybko ucałowała jej śliczne usta. - Przepraszam, ja... - Urwała i przygryzła dolną wargę. - Nie chcę, żebyś teraz czuła się zobligowana do czegokolwiek. Przepraszam. - Przytuliła ją mocno do siebie. Faktycznie jej wyznanie mogło postawić Rudowłosą w niewygodnej sytuacji, bo przecież może nie wiedzieć co jej odpowiedzieć. Może wcale nie ma ochoty mówić "ja ciebie też". Rose najpierw powiedziała, a dopiero teraz zaczęła myśleć. Cała ona.
Powrót do góry Go down


Charlotte Blanchett
Charlotte Blanchett

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 179
  Liczba postów : 266
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12368-charlotte-blanchett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12376-poczta-szarlotki?nid=20#330968
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12387-charlotte-blanchett#331140
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyCzw Cze 02 2016, 23:51;

Otworzyła powoli oczka i wpatrywała się w nią przez chwilkę, przymrużyła oczy jakby chcąc coś powiedzieć ale Rose przerwała jej w pewnym momencie. Nawet nie zdążyła zareagować kiedy usłyszała cichutkie "kocham Cię", nagle ogarnęła ją fala ciepła i przez ciało przeszły dreszcze bardzo dobrze wyczuwalne przez partnerkę. Mruknęła cicho rozkoszując się chwilą do póki ona nie przeprosiła, od razu złapała ją za dłonie i usiadła po turecku mówiąc dosyć poważnie.
- Nie przepraszaj, błagam Cię. Nie chcę byś cokolwiek ukrywała przede mną, te słowa wzbudzają we mnie takie uczucie.. sama nie potrafię określić jakie dokładnie. Odpływam w tej chwili, dlatego też powiem.. Rose, ja też Cię kocham. - Uśmiechnęła się szczerze i ujęła jej podbródek, ucałowała ją delikatnie. Pociągnęła ząbkami jej wargę w swoją stronę by wiedziała jak bardzo ciągnie ją do jej ust, dosłownie jak magnes. Ujęła jej dłoń dodając cicho po chwili.
- Dziś śpię z Tobą, nie wracasz do Dormitorium.. nie pozwalam! Idziemy.. sama nie wiem, chcę dziś być przy Tobie.. - Ucałowała ją w policzek i pociągnęła aby wstała.
Powrót do góry Go down


Rose Nelson
Rose Nelson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 290
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7138-rose-nelson#203959
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7139-nelsonowna#203992
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7208-rose-nelson#204501
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPią Cze 03 2016, 00:05;

Lotka na szczęście bardzo ciepło zareagowała na słowa Puchonki. To ja ucieszyło, bo spodziewała się również każdej innej reakcji. Milczenie, krzyki, a nawet ucieczkę. Wtedy Rose chyba musiałaby się zapaść pod ziemię i najlepiej wyjechać na dłuższy czas. Już zaczynała myśleć gdzie to mogłaby się ewentualnie udać, kiedy poczuła jej gładkie, ciepłe dłonie na swoich. No i te jej wielkie oczy wpatrujące się w jej buzię. Dziewczyna na sam ten widok miała miękkie kolana. Dobrze, że nie stała, bo chyba musiałaby usiąść. Lotka mówiła o tym uczuciu, którego nie da się opisać, a przecież Rose wcale tego nie potrzebowała, bo okazało się, że obydwie czują to samo. Puchonka uśmiechnęła się szeroko i odwzajemniła pocałunek swojej ukochanej. Była taka szczęśliwa! Najszczęśliwsza na świecie, tego była pewna! Znów czuła jej rączkę w swojej dłoni. Czuła się wtedy jeszcze bardziej odpowiedzialna za nią i niesamowicie jej się to podobało. Po tym, co przed chwilą zostało powiedziane, musi się nią opiekować miliard razy mocniej. Miliard razy bardziej musi dbać o to, żeby jej Miłości nie stała się żadna, nawet najmniejsza krzywda.
Zaskoczona następnymi słowami Lotki nic nie odpowiedziała, tylko wstała i poszła ciągnięta przez nią w nieznanym im jeszcze dokładnie kierunku. Oczywiście, Rose nie byłaby sobą, gdyby przy tym lekko nie klepnęła Rudowłosej w tyłek. No, może nawet kilka razy jej się zdarzyło.

z/t x 2
Powrót do góry Go down


Allegra Miriam Roseberry
Allegra Miriam Roseberry

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 42
  Liczba postów : 37
https://www.czarodzieje.org/t12606-allegra-miriam-roseberry
https://www.czarodzieje.org/t12842-ambrozy#345726
https://www.czarodzieje.org/t12843-allegra-miriam-roseberry
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyCzw Lip 21 2016, 12:50;

// początek lipca



Allegra dopiero co przyjechała do Londynu. Tak niedawno miał miejsce pożar salemskiej szkoły, wydawać by się mogło, że zaledwie kilka dni temu amerykańscy uczniowie pierwszy raz pojawili się w murach Hogwartu. I choć pannie Roseberry trudno jest w to uwierzyć, kalendarz wskazywał już pierwsze dni lipca, co oznaczało dla niej dużo wolnego czasu i jeszcze więcej treningów. Mogła oczywiście wyjechać wraz ze szkolnymi kolegami do Kolumbii na dwutygodniowe wakacje, tylko że Brytyjczycy przeważnie działają jej na nerwy. Są dużo mniej rozrywkowi niż salemczycy, mniej eleganccy i nieokrzesani. Chociaż Allegra nie jest jedną z tych amerykanek, które potrafią rzucić się na inną dziewczynę tylko dlatego, że ubrała podobną sukienkę, to towarzystwo anglików bywa męczące. W ostatnim czasie z resztą Roseberry bardzo oddaliła się od ludzi - demony przeszłości znowu dawały o sobie znać, a nieprzyjemne sny nękały ją co noc. Większość z nich dotyczyła tamtego dnia, kiedy matka Ally, skrywająca przerażającą tajemnicę, pozbawiła życia jedno ze swoich dzieci. A drugie... drugie po dziś dzień nosi ślady spotkania z wilkołakiem.
Jedynie wysiłek fizyczny pozwalał meksykance odprężyć ciało i umysł. Po kilkugodzinnych ćwiczeniach mogła zapaść w sen, który nie przynosił wspomnień - dryfowała jedynie w półświadomości, pozwalając mięśniom odpocząć i przygotować się na kolejny dzień. Kiedyś Allegra bardzo chciała uprawiać jakiś sport - nie przekonało jej pływanie, chociaż do tej pory jest w tym bardzo dobra. Dopiero Quidditch i latanie na miotle pozwoliły jej pozbyć się frustracji - i bardzo szybko została ścigającym salemskiej drużyny. Bo widzicie, choć meksykanka najlepsza jest w rzucaniu nożami i tańczeniu, to z tego drugiego już dawno planowała zrezygnować. Może nie dlatego, że lap dance wydaje się być zbyt erotycznym tańcem, a ona jest wielce cnotliwa, ale dlatego, że przez codzienne treningi tyłek niesamowicie jej urósł. I chociaż większość może uznać to za cholernie seksowne, panna Roseberry nie była stuprocentowo przekonana czy wyjdzie jej to na zdrowie. Jednakże jakiś czas temu okazało się, że na pasji może nawet zarobić. Otrzymała propozycję wystąpienia w sierpniu na czyimś weselu, a wizja wyskoczenia z tortu i zatańczenia na kolanach Hiszpana była bardzo kusząca.
Właśnie dlatego, żeby doszlifować swoje zdolności, Allegra udała się do tej rzadko uczęszczanej części parku w Hogsmeade - już jakiś czas temu upatrzyła sobie idealne miejsce do treningów. Kiedy dotarła do zabawnie krzywego drzewka, które nieraz było świadkiem jej tańców, zrzuciła z siebie letnią sukienkę i ubrała strój, który ze sobą przyniosła. Sportowy, skromnie czarny biustonosz i równie ciemne spodenki może i przyciągały słońce, ale oferowały komfort przy każdym ruchu.
Dziewczyna znowu nie miała ze sobą muzyki - ćwiczenie w ciszy pozwalało jej się zrelaksować, a czasem z bliska obserwowała przechadzające się po parku zwierzątka. Były tu urocze sarenki, puchate zajączki, ale też stworzenia, które prawdopodobnie wyczuwały w Allegrze jedno z nich - piękne, a zarazem przerażające wilki, które często obserwowały jej poczynania zza powyginanych drzew. Meksykanka uniosła ręce i związała włosy w luźny warkocz, po czym zamknęła oczy i zrobiła to, w czym jest najlepsza - tańczyła, wolna i wreszcie szczęśliwa.
Powrót do góry Go down


Prince Armstrong
Prince Armstrong

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 24
  Liczba postów : 86
http://czarodzieje.org/t9581-prince-oliver-armstrong
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9583-sowa-ksiazeca
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9584-prince-armstrong
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPią Lip 22 2016, 01:04;

Nie wiedział, co miał o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony pragnłą mieć kogoś, o kogo będzie mógł dbać. Potrzebował istoty, która znajdzie się przy nim i kiedy wróci do domu, to usłyszy coś miłego, ale... Kiedy Chloe powiedziała mu o córce, zawalił mu się świat. Nie oczekiwał takiej prawdy, a już w szczególności nie teraz, kiedy ledwie wrócił. Potrzebował się zabawić, rozerwać. Złapać wiatr w żagle. Tata. To hasło szumiało mu w głowie i to był jeden z niewielu powodów, dla których odważył się przekroczyć próg Hogsmeade. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Czy zdawał sobie sprawę, że to miejsce było aż tak magiczne? Pewnie kiedyś, gdy przychodził tutaj na intymne spotkania z dziewczętami, jakże napalonymi studentkami z Hogwartu, to był w stanie z pamięci opowiedzieć, gdzie rośnie jaki krzew i kiedy spadł ostatni listek dębu, ale dzisiaj? Pogrążony w melancholii spacerował. Błądził po terenach, których nie odwiedzał od dawna, aż do chwili, w której nie zapuścił się zbyt daleko. Wyciągnął papierosa wizz-wizza i odpalił go od razu. Jakiś gówniany shit, który nie robił na nim żadnego wrażenia. Palił, bo musiał. Chciał się uspokoić i odprężyć na momnt czy dwa i dokonał tego w momencie, w którym usiadł na trawie. Przyglądał się otoczeniu i taksował całą okolicę wzrokiem, aż w końcu natrafił na coś intrygującego.
Na coś, co sprawiło, że się wyprostował i przekrzywił lekko głowę. 
Krągłe biodra sprawiły, że wypuścił głośno powietrze i, pomimo że zachowywał się cicho, to nie czuł się wcale pewnie. Nie oczekiwał od losu takiej niespodzianki, ale patrzenie na piękne kobiety - będąc przy tym właścicielem klubu nocnego, a dodatkowo pełniąc rolę tancerza, cóż... Musiało mu przypaść do gustu, bo dziewczyna ruszała się całkiem nieźle. Bez ceregieli zawiesił wzrok na jej smukłych udach, o których zaczął myśleć innymi kategoriami, a skoro Marschall i tak mu zarzuciła, że myśli tylko kutasem, to czemu jej w tym nie utwierdzić? Nieznajoma przyciągała go jakąś niewidzialną siłą i zmusiła go do tego, by nie odrywał od niej wzroku. Uśmiechnął się nawet sardonicznie, a papieros nagle dopalił się do końca i to zmusiło go do tego, by podejść bliżej, choć wcale nie chciało mu się ruszać z miejsca. 
Dziewczę przypominało wodną rusałkę, która w tym momencie mogłaby osiągnąć wszystko, co tylko by sobie wymarzyła. Samce, ale te typowe, o braku wysublimowanego gustu zapewne zrobiłyby wiele, by przytrzymąc ją przy drzewie lub na ziemi i wsunąć się pomiędzy jej nogi, ale Prince był inny. Szukał rozrywki.
Pragnął zabawy.
-Zauważyłaś, że odludne miejsca zazwyczaj są przepełnione niechcianymi osobnikami? - zapytał i oczywiście na myśli miał siebie. Był jednak urodzonym egoistą i nie przejmował się tym, że mógłby jej przeszkodzić. Dlaczego niby miałby? Chloe wmówiła mu wiele okrutnych rzeczy i stracił zapał do tego, by być dobrym chłopcem.
Powrót do góry Go down


Allegra Miriam Roseberry
Allegra Miriam Roseberry

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 42
  Liczba postów : 37
https://www.czarodzieje.org/t12606-allegra-miriam-roseberry
https://www.czarodzieje.org/t12842-ambrozy#345726
https://www.czarodzieje.org/t12843-allegra-miriam-roseberry
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPią Lip 29 2016, 15:37;

Prince ma problem w postaci córki i kobiety, której to dziecko zrobił, a Allegra… cóż, mając zaledwie osiemnaście lat, dziewczęta zastanawiają się, co ubrać na kolejną imprezę, jaki makijaż będzie odpowiedni na randkę z chłopakiem i dlaczego ta suka z Hufflepuffu ma taką samą sukienkę jak ona. Problemy dojrzewających dziewczyn bywają śmieszne, ale dla panny Roseberry równie śmieszne może być to, co aktualnie przeżywa Armstrong. Jak by na to nie patrzeć – najlepszą antykoncepcją jest brak seksu. Wystarczyło tylko się powstrzymać przed zaliczeniem jednej z wielu kobiet, albo chociaż zadbanie o zabezpieczenie, ale co ona może o tym wiedzieć. Do łóżka poszła w swoim życiu tylko z jednym facetem, w dodatku cztery lata temu i to prawie przez przypadek. Niemniej jednak prawdopodobnie nie zgodziłaby się na spanie z kimś, jeśli nie wypiłaby wcześniej eliksiru antykoncepcyjnego. Bo potem może czekać ją taka niespodzianka, jak byłą Księcia.
To jednak nie tak, że Allegra nie ma swoich potrzeb – jasne, że takowe posiada, a większość starszych facetów chętnie by schrupała, ale tak jak niektórym humor poprawia seks, tak na nią działa taniec. Mogła poprawić nie tylko nienaganną sylwetkę, ale również swoje samopoczucie, a jeżeli zdarzy się tak, że ktoś będzie mógł oglądać jej wygibasy… na pewno poprawi humor również jemu.
Przez jakiś czas tylko zarzucała biodrami na boki, kręciła tyłkiem na wszystkie strony i pięknie się wypinała – przecież rozgrzewka jest bardzo potrzebna. Ostatecznie jednak skorzystała z drzewka jak z… rury, przylegając do niego całym ciałem i poruszając przy tym biodrami. Może to nie to samo, co żywy człowiek, ale lepsze niż nic. Nie zdawała sobie sprawy, że ktoś ją widzi. Nie wpadła nawet na pomysł, że w tak ładny wieczór ktokolwiek może znajdować się w pobliżu. Przecież w dni takie jak te młodzież spotyka się najczęściej żeby chlać, chlać i ewentualnie ćpać, ale cały czas z naciskiem na chlanie. Kto mógłby włóczyć się po najdalszych zakątkach parku?
Proszę więc sobie wyobrazić jej zdziwienie, kiedy usłyszała słowa Księcia. Miał przyjemny dla ucha głos, a Allegra – choć trochę się przestraszyła, wyrwana z zamyślenia, przywołała na twarz uśmiech i odwróciła się przodem do chłopaka, z plecami opartymi o drzewo. Nadal poruszała wypiętymi lekko biodrami, a jej pośladki ładnie podskakiwały, już poza zasięgiem wzroku nieznajomego.
- Czemu uznajesz się za niechcianego? – zapytała, nie odrywając spojrzenia od twarzy nowego kolegi. Miło się na nią patrzyło. Oczy Allegry mają to do siebie, że nie można określić ich koloru. Heterochromia w jej przypadku objawiała się piwno-błękitnymi źrenicami obu oczu. Niby nic wielkiego, ale przyciąga uwagę. - Skoro już tańczę, równie dobrze mogę to robić dla kogoś – dodała jeszcze, zanim zdążył odpowiedzieć i oderwała się od pnia, niespiesznie pokonując dzielącą ich odległość.
Panna Roseberry ma to do siebie, że posiada własny sposób witania ludzi. Nawet ci, którzy jej nie znają, przy pierwszym spotkaniu muszą go doświadczyć. Allegra podeszła do chłopaka i spokojnie złożyła na jego ustach delikatny pocałunek, po czym odsunęła się równie wolno, przywołując na twarz niewinny uśmiech.
- Allegra – po takim powitaniu wypada się przedstawić.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32404
  Liczba postów : 101592
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPon Sie 28 2017, 18:55;

/Po wyjeździe w Grecji/
Życie pisało różne scenariusze i @Celine O. O. Lanceley musiała tamtego południa doświadczyć tego na własnej skórze. Słońce pięknie świeciło, więc naturalnie zachęciło to kobietę do przejścia się po parku w Hogsmeade, żeby nacieszyć się ładną pogodą i dobrymi lodami. Zadziwiająco mało osób mijała, kiedy w końcu dotarła na niewielką łąkę. Kiedyś widziała tu już parę zwierząt, więc może i tym razem spotka ją coś ciekawego? Nie zauważyła, że siadając na wystającym korzeniu, znalazła się obok niewielkiej grupki grzybów o dziwnym, jasnym kolorze. Tylko wnikliwy obserwator mógł zauważyć, że rozpylały one coś w powietrzu, a Celine mogła po paru minutach czuć już suchość w gardle i pieczenie w oczach. No ale skąd miała wiedzieć, co się dzieje? Odczuwała tylko coraz mniej przyjemne skutki tego, że sporo pyłków wchłonęła.
Tymczasem @Peter Michael Brown miał właśnie wolny czas i mógł również wybrać się na spacer i przygotowywać się psychicznie do tego, że niedługo powrót do Hogwartu i nieznośnych uczniów... Właśnie wtedy dostrzegł pannę Lanceley, która już zanosiła się kaszlem. Wyglądało na to, że coś jej się dzieje, a ktoś specjalizujący się w eliksirach powinien też znać się na zielarstwie. Wypadało pomóc i poratować, bo Celine czuła się coraz gorzej i miała problemy z oddychaniem.

Info:

______________________

Niewielka łąka na skraju - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Peter Michael Brown
Peter Michael Brown

Nauczyciel
Wiek : 64
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 93
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t14956-peter-michael-brown
https://www.czarodzieje.org/t14959-skrzynka-pocztowa-pana-profesora-browna
https://www.czarodzieje.org/t14958-peter-m-brown
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyWto Sie 29 2017, 19:02;

To już za trzy dni... Brown już tylko marzył o powrocie do pracy. Tam mógł zająć się tym, co lubił najbardziej- eliksirami, mógł też zobaczyć znowu swoich ulubieńców, z którymi wiązał wielkie nadzieje. Ale przede wszystkim, chciał wreszcie uciec od swojej starej, zrzędliwej matki. Załatwił więc sobie na ostatni tydzień wakacji małą wycieczkę do Hogsmeade, tak blisko Hogwartu jak tylko się dało. Odwiedził lokalne puby i apteki, spotkał się w Trzech Miotłach z kilkorgiem byłych uczniów, w końcu postanowił spędzić słoneczne i ciepłe popołudnie na łące. Delektował się zapachem polnych kwiatów, kiedy nagle zobaczył coś dziwnego- dziewczyna, którą znał chyba z Hogwartu, zanosiła się strasznym kaszlem. Zatrzymał się, rozejrzał dookoła i natychmiast zrozumiał- horklumpy!

- Uciekaj stamtąd! - krzyknął - Chodź tu, do mnie!
Powrót do góry Go down


Celine O. O. Lanceley
Celine O. O. Lanceley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 34
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 190
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14985-celine-o-o-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14986-poczta-celine-o-o-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14989-celine-o-o-lanceley
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyCzw Sie 31 2017, 21:36;

Gdy tylko usiadłam na zboczy poczułam, że coś jest nie tak. Zawsze w otoczeniu natury uspokajałam się i relaksowałam, teraz wyraźnie zaczynałam się dusić. Spokojnie Celine, tylko spokój cię może uratować- mówiłam do siebie, ale tak naprawdę, zupełnie nie wiedziałam co robić.
Gdy tylko usłyszałam głos mężczyzny poczułam się pewniej. Gdyby to było takie proste, już dawno by mnie tu nie było- pomyślałam, ludzie często nie potrafią zauważyć co się dzieje. Z trudem utrzymywałem się na nogach i się dusiła, a ten mi mówi, żebym do niego podeszła.
-Nie dam rady- powiedziałam, przerywając kaszlem, nawet w takiej sytuacji trzeba być miłym i uprzejmym, i trzymać język za wodzy.
Powrót do góry Go down


Peter Michael Brown
Peter Michael Brown

Nauczyciel
Wiek : 64
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 93
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t14956-peter-michael-brown
https://www.czarodzieje.org/t14959-skrzynka-pocztowa-pana-profesora-browna
https://www.czarodzieje.org/t14958-peter-m-brown
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyCzw Sie 31 2017, 21:42;

To się zaczęło robić naprawdę nieprzyjemne. Ta kobieta najwidoczniej nie była w stanie do niego podejść, nawet ruszyć się z miejsca. Brown sięgnął za pazuchę, ale nie miał przy sobie antidotum. Było naprawdę niedobrze... Wyciągnął różdżkę i wycelował ją w swoją brodę. Bąblogłowy! Teraz zarodniki horklumpów już na niego nie działały, mógł spokojnie podejść bliżej. Chwycił kobietę mocno za przedramię i odciągnął od trujących grzybów.
- Nie wygląda to dobrze... - powiedział - Ale niestety nie mam przy sobie antidotum. Musimy pójść do najbliższej apteki... Czy może pani oddychać? - pytał potrząsając kobietą gorączkowo.
Powrót do góry Go down


Celine O. O. Lanceley
Celine O. O. Lanceley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 34
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 190
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14985-celine-o-o-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14986-poczta-celine-o-o-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14989-celine-o-o-lanceley
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPią Wrz 01 2017, 18:15;

Ech, czy bycie miłą i bezkąfliktową nawet w takich sytuacjach jest dobre? Celine! Jesteś psychologiem, dasz radę, nie ma problemu bez wyjścia, ktoś ci pomógł a to już pierwszy krok do uratowania się.
-Nic mi- zaczerpnęłam powietrza - nie jest- wydusiłam z trudem mówiąc każde słowo. Czułam się tak, jakbym miała zaraz opuścić ten świat.
-duszę się- bałam się jak nie wiem co, wszystkie zaklęcia lecznicze, po prostu wyparowała mi z głowy. Od wielu lat nie zdarzało mi się panikować, zawsze otrzymałam emocje na wodzi, ale tego dnia wszystko wyparowało. Czułam się coraz gorzej, zupełnie tak jakbym miała zaraz zemdleć.
Powrót do góry Go down


Peter Michael Brown
Peter Michael Brown

Nauczyciel
Wiek : 64
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 93
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t14956-peter-michael-brown
https://www.czarodzieje.org/t14959-skrzynka-pocztowa-pana-profesora-browna
https://www.czarodzieje.org/t14958-peter-m-brown
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPią Wrz 01 2017, 19:31;

- Taa, akurat... - powiedział Brown na dźwięk słów Nic mi nie jest.
- Nie mam przy sobie antidotum, muszę zabrać cię do apteki. Idziemy! - powiedział tonem kończącym sprawę, po czym objął kobietę i ruszył wraz z nią ulicami Hogsmeade.
- No już, spokojnie, jeszcze moment, nic ci nie będzie... - mówił do niej prowadząc ją główną ulicą, a wszyscy dookoła się na nich patrzyli. - Tylko gdzie tu jest jakaś apteka... O, jest! - zawołał uradowany, po czym weszli do okolicznego uzdrowiciela.
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyWto Mar 27 2018, 13:11;

Potrzebował chwili dla siebie. Chwili, w której nie będzie musiał zastanawiać się nad kolejnymi zakupami dokonanymi dla sklepu, czy nad tym, jak tym razem uszczęśliwić córkę. Musiał odpocząć od tego wszystkiego, chociaż na jeden moment. Stąd też pomysł wybrania się do Hogsmade.
Nie było go tutaj od wielu, naprawdę wielu lat. Musiał sprawdzić, jak wiele w tym miejscu się zmieniło. W końcu przed wielu laty bywał tutaj częściej niż w domu. Ale to było dawno, prawie dziesięć lat temu, kiedy jeszcze mieszkał w Hogwarcie.
Wiosna przyszła, tego był pewien. Czuć to było w powietrzu i widać było po roślinach, ożywających już w tak piękny sposób. Wszystko budziło się do życia, tylko on jakoś nie był w stanie. Przez ostatnie kilka lat żył, egzystował, pracował, starał się jak mógł pomagać córce w codziennym świecie. Ale nie był w stanie poradzić sobie ze stratą, której doznał. Pomimo, że minęło już tak wiele lat, pomimo tego, że powinien zapomnieć, nie zapomniał. Ślady w sercu były zbyt głębokie, aby otworzyć się przed kimś.
Chodził pomiędzy uliczkami próbując znaleźć miejsce odpowiednie do tego, aby na chwilę usiąść i pomyśleć. Nie wychodziło mu to. Było zbyt ciężkie. Wiedział, że musi coś zmienić i że jest to wskazane. Chciał coś zmienić. Chciał nie odczuwać tego bólu za każdym razem, kiedy tylko pomyśli o Jaśminie.
Zawędrował aż na niewielką łąkę przy parku w Hogsmade. Dopiero wtedy uznał, że to dobry moment, aby zacząć rozmyślać. Miał jeszcze kilka godzin nim będzie musiał wrócić do Londynu, do Lili i do codziennego życia. Cieszył się na tą chwilę tylko dla siebie. Patrzył w dal, nie skupiając się specjalnie na czymś konkretnym. Po prostu zachwycał się widokiem i chłonął świeże powietrze. Po prostu był szczęśliwy w tym krótkim momencie. Niewielki uśmiech błąkał mu się na ustach. Czego mógłby więcej chcieć?
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyWto Mar 27 2018, 22:21;

Dla niektórych było to tylko! sześć stopni na plusie, jednakże dla Sanne było to wystarczającym pretekstem do opuszczenia terenów szkolnych w celu uzupełnienia zapasów słodyczy oraz alkoholu. Pamiętajcie, grzeczne dziewczynki właśnie to lubią najbardziej! Mimo wszechobecnego stereotypu zachowania kobiety w sklepie, Sanne nie dała się pochłonąć zakupowej gorączce, dlatego miała jeszcze sporo czasu na pospacerowanie po obrzeżach Hogsmeade. W taki oto sposób Holenderka zawędrowała na małą łączkę, znajdującą się na drugim końcu parku. Nucąc pod nosem coś nieokreślonego, rozglądała się w koło w poszukiwaniu kawałka płaskiej powierzchni, mogącej posłużyć jej za ławkę. Wtem zauważyła konar powalonego drzewa, znajdujący się nieopodal, a na nim tył męskiej sylwetki, prawie że zlewającej się z korą na pniu. Przeczucie podpowiadało jej, że może być to właściciel znajomej dla niej twarzy, ponieważ miała wrażenie, że tylko u jednej osoby widziała kurtkę w takim stylu. Nie pozostawało jej nic, jak tylko się przekonać. Bez zastanowienia, czy zbędnego zawahania, zaszła mężczyznę z lewej strony i bez pytania usadziła swoje cztery litery obok niego, ramię w ramię, jak gdyby byli dobrymi kumplami od lat.
- Cześć - odparła, pokazując klawiaturę białych ząbków w szerokim, serdecznym uśmiechu. Na ten szczególny pokaz uzębienia nikt nigdy nie narzekał, a tym bardziej nie uciekał, dlatego Sanne nie dopuszczała do siebie myśli, że tym razem mogłoby się stać odwrotnie. - Piwka, Tony? - zapytała po chwili, która posłużyła jej na przypasowanie twarzy do imienia i nazwiska. Och, tego jeszcze o panience van Rijn nie wiedzieliście, ale jest mistrzem w rozpoznawaniu twarzy! Gdzie więc poznała ów mężczyznę? Może on sobie przypomni i opowie...
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptySro Mar 28 2018, 19:24;

Nie wiedział, ile tak siedział. Może o była tylko godzina, a może dwie? Kto by to mógł zmierzyć. Widział tylko wolno osuwające się słońce po linii nieba, niebezpiecznie zbliżające się ku horyzontowi. Jego czas powoli się kończył, jeszcze kilka chwil, a będzie musiał wrócić do rzeczywistości i do swojego normalnego życia. Pozostawiał jednak sobie te kilka chwil. Chciał jeszcze chwilę się nacieszyć. Jeszcze moment.
Już miał wstawać, kiedy jego cisza została zakłócona. Nie wiedzieć skąd, nie wiedzieć czemu, tuż obok niego wylądowały pośladki jakiejś młodej dziewczyny, która bardzo mocno się szczerzyła w jego kierunku. Zmarszczył delikatnie brwi, nie do końca wiedząc co się dzieje i czy faktycznie się to dzieje.
-Cześć - powiedział wolno, niepewnie. Miał ochotę rozejrzeć się wokół, czy nie ma gdzieś kogoś, z kim mogłaby go pomylić. A może gdzieś w krzakach czekał ktoś ukryty, aby po chwili wyskoczyć z aparatem w dłoni i oznajmić mu, że jest głupkiem, że sądzi, że TAKA dziewczyna mogłaby się do niego dosiąść i zagadać.
-Nie jesteś trochę za młoda na alkohol? - odpowiedział na jej pytanie. Nie chciał zachowywać się jak jego własna matka, ale coś mu podpowiadało, że powinien to powiedzieć.
Za nic w świecie nie mógł sobie przypomnieć, czy ją zna i ewentualnie skąd ją zna. Nigdy nie miał tej ważnej w życiu zdolności, jaką było idealne rozpoznawanie i zapamiętywanie twarzy. Śmiał się, że to miejsce w mózgu, które by te informacje gospodarowało, wolał poświęcać na coś innego. Prawda była taka, że po prostu nigdy nie umiał tego robić. Na szczęście nie miał z tym aż takiego problemu, żeby zupełnie nie umieć przypasowywać twarzy do imion. Osoby mu bliższe wiedział jak rozróżniać.
Dopiero po chwili uderzyło go, kim ona jest. Sanne, znał ją, znał jej imię, wiedział kim jest. Wiedział, że jest młoda, w końcu spotkał ją już wcześniej. Tylko za nic nie mógł sobie przypomnieć gdzie i kiedy. Czy było to miłe spotkanie, czy niekoniecznie. Ale zrobił postęp! Nie będzie facetem, który myli imiona kobiet!
-Wybacz, ale nie mogłem sobie przypomnieć, skąd Cię znam Sanne.- i dalej nie mogę... przemknęło mu przez myśl, jednak tego już nie zamierzał mówić. Nie mógł wyjść na aż tak wielkiego idiotę.
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptySro Mar 28 2018, 22:14;

Niepewność jaką było wypełnione jego przywitanie oraz to spojrzenie spod zmarszczonych brwi, zasygnalizowały Sance, iż mężczyzna kompletnie nie miał pojęcia z kim ma do czynienia. Miał szczęście, że Krukonka miała dla niego idealne wytłumaczenie, o którym też nie miał pojęcia. No... chyba, że potrafił czytać w myślach.
- Proszę Cię! Piwo to nie alkohol - parsknęła śmiechem, patrząc na Selwyna z ukosa, aby dać mu do zrozumienia, żeby nie gadał głupstw. Oczywiście Holenderka nie była wszechwiedząca, dlatego też nie przyszłoby jej na myśl, iż zachowanie mężczyzny jest uwarunkowane trochę innymi aspektami, niż życie zwykłego nastolatka. Dlatego dalej pławiąc się w błogiej niewiedzy, otworzyła dwa piwa i podając jedno blondynowi, odparła - Jedno i przysięgam, że na tym koniec, tato!
Tym ostatnim słowem miała nadzieję dać mu pstryczka w nos za określenie jej jako ZA MŁODEJ na coś. Sanne zaczęła się zastanawiać co to w ogóle za moda ostatnio nastała, żeby określać ją na za młodą, za małą, za puszczalską... Nie znajdując satysfakcjonującej odpowiedzi, stwierdziła, że chyba powinna ponownie zrewidować swoją towarzyską listę i wykopać z niej parę naprawdę upierdliwych tyłków. Zdarzało jej się robić tak gdzieś raz na pół roku i powiedzmy sobie szczerze, lepszej metody na zachowanie pogody oraz spokoju ducha jej zdaniem nie było.
- Wybaczam - odparła z tajemniczym półuśmiechem wymalowanym na brzoskwiniowych wargach, które zaraz zakryła szyjką butelki. Upiła spory łyk piwa kremowego i zwróciła się przodem do Anthony'ego, aby mieć lepszy na niego widok i przypadkiem nie dostać skrętu szyi. - Od razu wiedziałam, że nie możesz mnie skojarzyć, ale brawo za przywołanie imienia - kilka razy klasnęła dłońmi o siebie w geście uznania - Wiele osób ma z tym problem, zwłaszcza po tylko jednym spotkaniu. - dodała, mając nadzieję, że Anglik nieco bardziej wysili swoje szare komórki i przypomni sobie coś więcej z ich zawarcia znajomości. W prawdzie nie było to spotkanie, które od razu zapisuje się w pamięci do końca życia, ale była przekonana, że skoro był w stanie wygrzebać jej imię z odmętów swych wspomnień, to i w końcu dotrze do scenki ich zapoznania i krótkiej rozmowy, owianej papierosowym dymem.
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyCzw Mar 29 2018, 19:14;

Musiałaby być ślepa, aby nie zauważyć jego reakcji na to nagłe przywitanie. Ale zauważyła i dało się to odczuć, bądź odczytać z jej twarzy. Czy było jej przykro? Czy poczuła się urażona? Merlinie uchroń, do tego Selwyn nie chciał doprowadzić! Tylko... No właśnie, w sumie to nie wiedział tylko co. Czasem zachowywał się jak nierozgarnięty chłopczyk, pomimo posiadania tylu lat na karku.
- Skrzaty by się z Tobą spierały pod tym względem. - odparł na jej słowa, ale gdzieś w kąciku ust zaczął błąkać się delikatny uśmiech, sugerujący, że tak po części przynajmniej to się z nią zgadza w tym temacie. Z resztą, głupia nie byłam, musiała wiedzieć, że raczej takie uwagi robi tylko po to, aby móc się jakoś po naśmiewać, przecież nie wsypałby ją od razu magimilicji.
Miał ochotę powiedzieć, że posiada już jedną córkę i to w zupełności wystarcza, ale nie chciał wspominać o Lili. Nie dlatego, że się tego faktu wstydził, co to to nie! Po prostu, od długiego czasu uważał, że im mniej osób o niej wie, tym lepiej dla jej własnego bezpieczeństwa. Wiedział, jaki zawód wykonuje i wiedział, jakie zagrożenie może to sprowadzać na jego rodzinę. Nie zamierzał ryzykować bardziej niż to było konieczne. Z tego właśnie powodu wziął po prostu butelkę od dziewczyny i uniósł ją do góry, w geście toastu.
-Twoje zdrowie. - powiedział, po czym pociągnął zdrowego łyka. Dużo czasu minęło, od momentu, kiedy ostatni raz mógł sobie pozwolić na picie alkoholu. Zdecydowanie dużo. Może właśnie dlatego tak wyjątkowo dobrze smakował w tym momencie? Tak, to z pewnością musiało być to.
Uśmiechnął się pogodnie w jej kierunku, słysząc o tym, że jego wina została mu odpuszczona. Szkoda tylko, że znowu wspomniała o sytuacji, której za żadne skarby świata nie mógł sobie przypomnieć. Nie było możliwości, aby tak się wtedy upił. On nie pijał alkoholu, a jeśli już to raczej w niewielkich ilościach. Dlatego bardziej prawdopodobne było to, że spotkał kobietę w momencie, kiedy robił coś ważnego. Zbyt zajęty tym zadaniem, po prostu nie zapamiętał jej należycie.
-Poddaję się. - uniósł ręce do góry, rozkładając je szeroko, w lewej natomiast nadal trzymał szyjkę butelki piwa kremowego. -Masz mnie. Za nic nie mogę sobie przypomnieć okoliczności naszego ostatniego spotkania. Nie wiem, to chyb znaczy, że po prostu za bardzo mnie wtedy oczarowałaś i tylko ty utkwiłaś mi w pamięci. - dodał, aby trochę ją udobruchać, szczerząc przy tym zęby. Tak, taka wersja wydarzeń była równie prawdopodobna jak to, że mógł jej przez przypadek nie zapamiętać.
-Może więc mnie oświecisz i opowiesz o tym ostatnim naszym spotkaniu? - dodał, szczerze zainteresowany tym, jaką historię mu przedstawi. Nie lubił nie wiedzieć o czymś, a Sanne skrywała tajemnicę, którą on chciał mocno poznać.
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPon Kwi 02 2018, 23:37;

Na szczęście Selwyna, Sanne nie należała do osób, które łatwo było urazić. Zazwyczaj większość obelg potrafiła przekształcić na swoją korzyść, bądź niekorzyść jej rozmówcy. Taki dystans pozwalał na zachowanie pewności siebie, która była jej jednym z niewielu i najbardziej strzeżonych skarbów. Z drugiej strony wielu nie zdawało sobie, iż Holenderka w większości przypadków starała się robić dobrą minę do złej gry i tylko w niewielu przypadkach i przy nielicznej grupie ludzi była w stanie pokazywać swoje prawdziwe emocje. Dokładnie, w tej dziedzinie życia była kompletnie popsuta.
- Skrzaty i dzieci głosu nie mają -  zarzuciła powiedzeniem, wymyślonym dokładnie przed sekundą, które było zapożyczeniem ze świata mugoli, ale umiejętnie przystosowanym do czarodziejskich realiów. Jednakże panienka van Rijn nie znała mężczyzny na tyle, aby ocenić jego znajomość mugolskiego świata, w związku z czym zdała się na jego umiejętność logicznego myślenia i interpretacji.
Reakcja blondyna na jej poprzednie słowa nie była taka, jakiej się spodziewała. A spodziewała się szelmowskiego uśmiechu całkiem śmiało wyłaniającego się zza woalki dwuznaczności. Właśnie coś takiego było jej serwowane przez przedstawicieli płci przeciwnej podczas prawie wszystkich przeprowadzanych przez nią rozmów (no, nie wypada brać pod uwagę rozmów z nauczycielami, ani rodzicami). To co ją zaintrygowało najmocniej to delikatny, ledwo zauważalny ruch warg Anthony'ego. Miała wrażenie jakby chciał coś powiedzieć i właśnie się zbierał do tego żeby to zrobić, jednakże w ciągu tych kilku sekund jednocześnie zdążył się rozmyślić. Nie przywykła do takich zawahań, dlatego zamiast ugryźć się w język tak jak każdy normalny człowiek by to zrobił, zapytała - Co to za powściągliwość?
Patrzyła prosto w jego błękitne tęczówki, nie czując żadnego zażenowania swoim pytaniem, a wręcz jak na szpilkach czekając na jego odpowiedź. Lubiła tak prowokować pytaniami zrzucanymi prosto z mostu na osobę stojącą dokładnie pod nim. Uważała, że ludzie w tych kilkunastu sekundach zaskoczenia są naprawdę sobą, tak podświadomie, kompletnie nie kontrolując swoich naturalnych odruchów. A ona sama, jako osoba skrzętnie ukrywająca swoje prawdziwe odczucie, paradoksalnie bardzo lubiła trudzić się odkrywaniem tego u innych. Dlatego wbrew temu jak pretensjonalnie jej pytanie mogło zabrzmieć, mężczyzna ją zaintrygował na tyle, iż miała ochotę poznać inne cechy jego charakteru i usposobienia. Już pomińmy to, że właściwie od pierwszego spotkania w czysto fizyczny sposób spodobał się tej niespełna od roku pełnoletniej Krukonce.
- Już wiem co Ci przyniosę na nasze kolejne spotkanie- nagle przybrała rozpogodzony wyraz twarzy, a w jej czekoladowym spojrzeniu pojawił się figlarny płomyk. Nie miała zamiaru zdradzić mu tego sekretu. Musiała pozostawić nutkę tajemniczości, zwłaszcza iż z góry założyła że dojdzie do kolejnego spotkania. To dzisiejsze było spowodowane czystym przypadkiem, ale ona już wiedziała, że następne będzie zorganizowane z premedytacją. I ona miała zamiar tego dopilnować, co Selwyn mógł bez problemu wydedukować z jej wypowiedzi.
- Spotkaliśmy się na tyłach twojego sklepu. Ja akurat przechodziłam, kiedy Ty wystrzeliłeś z budynku wpadając wprost na mnie. Zapaliliśmy papieroska, a ja pomogłam Ci się uspokoić i to w sumie tyle... - odparła z delikatnym uśmiechem, mając nadzieję, że chociaż to rzuci blondynowi światło na całą sytuację. I dodatkowo przypomni, że wtedy wcale nie uważał, że była za młoda...
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPon Kwi 09 2018, 22:02;

Zaśmiał się na dźwięk jej słów. Ładnie powiedziane coś, co faktycznie było prawdziwe. Dzieci, z natury nie były dopuszczane do głosu. Skrzatów nikt nigdy nie chciał słuchać po prostu. Chyba już na zawsze miały zostać niewolnikami na usługach czarodziejów. Tony wiedział, że to chore i nieuczciwe. W końcu byli rasom rozumną, mającą świadomość istnienia, tego jak żyć w obecnym świecie. Ale nie chciały wychodzić spod pantofla, pod którym ukrywały się setki lat. A może nawet tysiące?
-Chyba niestety masz rację. - odparł tylko, dokładniej przyglądając się młodej koleżance. Była naprawdę ładną dziewczyną, która powinna spędzać czas ze znacznie młodszymi chłopakami, niż Tony. Nie ukrywał, w pewien sposób jej obecność mu schlebiała. Ale z drugiej strony czuł swojego rodzaju wyrzuty sumienia. Czy wypadało, aby trzydziestoletni dziadek gadał z tak młodą osobą po koleżeńsku? Przy piwie? Świat się kończy, jeśli takie rzeczy się dzieją...
Wycelowane szybko i precyzyjnie pytanie powinno zaskoczyć. Powinno ukazać jego prawdziwe emocje, bądź chociaż ich strzępki spowodowane niespodziewanym atakiem na jego osobę. Powinno, ale tego nie zrobiło. Ktoś taki, jak on miał świadomość tego, że nie można od tak mówić sobie tego, co się chciało. I robić tego co się chciało. Posiadając takie informacje, jakie on posiadał, należało uważać na każdy, nawet najmniejszy krok, jaki się stawiało. Aby się nie potknąć, należało balansować niczym na linie. Jeden niepewny ruch, jedno małe dmuchnięcie i wszystko mogło runąć.
Zamiast ukazać jej swoje prawdziwe odczucie, zrobił coś, co zazwyczaj idealnie skutkowało w takich sytuacjach.
-Co to za wścibstwo? - odbił piłeczkę z nutką ironii w głosie. Delikatną, podkreślającą tylko fakt, że nie dał się nabrać na sztuczkę, której na nim próbowała. On nie z tych, co strzelają faktami na prawo i lewo. Jeśli nie chciał czegoś powiedzieć, nie wiadomo co należałoby zrobić, aby go do tego zmusić. Czekając na jej odpowiedź, reakcję, podniósł butelkę do swych ust i wypił kilka małych łyków, jakby tylko chciał zabić czas oczekiwania.
Bardziej, niż swoim wcześniejszym pytaniem, zaskoczyła go kolejnym, jakże prostym stwierdzeniem. Piwo, które nie zdążył przełknąć, z wdziękiem zostało wyplute z jego ust, kiedy zaczął się krztusić. Chwilę to trwało, nim opanował ten odruch na tyle, aby móc wydusić z siebie jakiekolwiek słowa.
-A to planujesz kolejne spotkania? - zapytał szczerze zaskoczony. Tak młoda dziewczyna nie powinna widywać się z takimi osobami jak on. Przecież on miał niewiele od niej młodszą córkę! Mocno zachodził w głowę, co tak właściwie Sanne w nim widzi, że nie dość, że częstuje go piwem, to jeszcze chce się z nim ponownie spotkać.
Opisane przez nią zdarzenie, zdecydowanie mogło mieć miejsce... Selwyn niejednokrotnie przekonał się o tym, że jego współpracownicy to debile, którzy z wieloma podstawowymi rzeczami sobie nie radzą, więc często chodził mocno poddenerwowany w pracy. To, że wyszedł przed budynek, aby zapalić, wydawało się jak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.
-Fakt, coś takiego mogło mieć miejsce. Aż dziwne, że wtedy nie uciekłaś. Niejednokrotnie słyszałem opinię, że kiedy się zdenerwuję, nie powinno się do mnie podchodzić bez kija. - rzucił, niby dla śmiechu, ale gdzieś w głębi jego głosu, czaiła się powaga. Jakby przestrzegał Sanne przed tym, co kiedykolwiek może mieć miejsce.
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptySro Kwi 18 2018, 22:33;

Dzieci. Pojęcie to było dla Sanne - w tym momencie jej życia - całkowitą abstrakcją. Nie miała z tymi stworzonkami pokroju skrzatów jakiejkolwiek styczności, nie umiała się z nimi obchodzić, rozmawiać, ba nawet o nich nie myślała. Dlatego jako młoda, ale przezorna nastolatka skrupulatnie dbała o to, aby jej osobista apteczka zawsze, ale to zawsze była wyposażona w ten jeden specjalny eliksir zapobiegający powstawaniu tych małych, głośnych i śmierdzących człowieczków. Z jednej strony pokazywało to, że jak na swój wiek i nierozgarnięcie jest naprawdę odpowiedzialną osobą, jednakże z drugiej strony medalu ją samą można było nazwać dzieckiem. Pomimo tego, że już niespełna rok mogła się poszczycić pełnoletnością, wewnątrz wciąż pozostawała niezmiernie radosnym i (na pozór) beztroskim bachorkiem.
Przeciągłe spojrzenie mężczyzny wzbudziło w Holenderce zaciekawienie. On jeszcze nie wiedział, że im dłużej coś pozostawało poza zasięgiem Krukonki, tym bardziej ją przyciągało i intrygowało, a ona wcale nie starała się, aby skrócić ten moment do poznania tajemnicy. Wręcz próbowała go jak najbardziej przeciągnąć. Selwyn wydawał się jej być workiem takich tajemnic i chyba właśnie dlatego za pierwszym razem nie potrafiła sobie odpuścić rozmowy z nim, nie ważne jak krótka by była. Z tego samego powodu również zagadała do niego dzisiaj, w głębi duszy dziwiąc się temu niesamowitemu zrządzeniu losu, który to skonfigurował ich poczynania tak, aby zazębiły się dokładnie w tym samym miejscu o tej samej porze. I zapewne ta sama przyczyna popchnie panienkę van Rijn do powzięcia zdecydowanych kroków, prowadzących do kolejnego spotkania z tą niesamowicie intrygującą osobowością.
Odbicie piłeczki było imponująco dobrym strategicznym zagraniem, którego Holenderka się nie spodziewała. Przecież to ona zawsze zaskakiwała i zbijała innych z tropu! Tym razem, albo i nawet można się pokusić o stwierdzenie, że WRESZCIE ktoś zaburzył tą nieznośną rutynę, tą przewidywalność zachowań i niesamowicie kiepskie rozmowy, do których co prawda już zdążyła przywyknąć, ale mimo wszystko odczuwała przesyt. Ten niespodziewany powiew świeżości przywołał jedynie zalotny uśmiech na usta dziewczyny o naturalnie brzoskwiniowym kolorze, a w jej czekoladowych oczach pojawiło się coś w rodzaju zawstydzenia, czego mężczyzna na pewno nie zdołałby zinterpretować w taki sposób.
Nim zdążyła odpowiedzieć na zaczepkę Tony'ego, ten zaczął się bawić w piwny gejzer bez niej! No cóż, za niewychowanie... Sanka, nie mogąc się powstrzymać, roześmiała się wniebogłosy, gdyż według niej Anthony wyglądał przekomicznie w tej całej sytuacji.
- A coś w tym złego? - zapytała wyraźnie zadziornie, niepostrzeżenie ocierając policzki z kropelek piwa, które niestety nie miały jakiejkolwiek szansy, aby ją ominąć, ponieważ zwyczajnie siedziała zbyt blisko Selwyna. - Tylko pamiętaj, "za młoda" nie jest żadnym argumentem - odparła, w odpowiednim miejscu kreśląc palcami w powietrzu cudzysłów, obsypując całość słodkim, szerokim uśmiechem numer cztery, któremu nie sposób się było oprzeć. Ciemnooka drgnęła lekko przypominając sobie, że ma jeszcze trochę piwa, dlatego też ponownie ujęła butelkę w dłoń i bez zastanowienia złączyła jej otwór ze swymi wargami.
- Widzisz, bo po prostu trzeba być takim nieustraszonym kijem jak ja, żeby potrafić poskromić taką bestię jak Ty - puściła mu oczko, a usta wygięła w enigmatycznym grymasie, zupełnie ignorując jego przestrogę, a jedynie ją odnotowując w pamięci. - Zjawiłam się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, tak samo jak dzisiaj. Poza tym, proszę Cię, chyba nie wierzysz w to, że możesz być naprawdę tak straszny? - Odparła równie poważnym tonem, chcąc tym pokazać Anglikowi, że ma o nim zupełnie inne zdanie, niż myślał. Dodatkowo swoją wypowiedź podkreśliła jeszcze mocniej kładąc swoją malutką dłoń na jego wielkim, szerokim, umięśnionym ramieniu, co wywołało u niej delikatne ciarki na całym ciele.
Powrót do góry Go down


Anthony Selwyn
Anthony Selwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1527
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t15911-anthony-thomas-selwyn
https://www.czarodzieje.org/t15915-lucia#430069
https://www.czarodzieje.org/t15910-anthony-thomas-selwyn
Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 EmptyPon Kwi 23 2018, 00:25;

Niekiedy, tak rzadko, że praktycznie wcale, Anthony również pragnął, aby dzieci były dla niego tematem abstrakcyjnym. Ale bywało to w momentach, gdy miał wszystkiego dosyć. Dosyć problemów, dosyć samotności, dosyć ciągłych obowiązków, które tak naprawdę powinno się dzielić we dwoje. A on od kilku lat musiał to robić w samotności. Ale zazwyczaj, w takich właśnie momentach, przychodziła Lili. Z delikatnym uśmiechem na ustach, z miłością wymalowaną na błękitnych jak niebo tęczówkach i z twarzą, tak cholernie podobną do twarzy Jaśminy. Wtedy to żałował, że w ogóle w jego głowie pojawiła się tak głupia myśl, jak to, że żałuje, że Lili jest na świecie. Wtedy to  pragnął, aby ta mała istotka tylko patrzyła na niego, by mógł ją przytulić i powiedzieć, jak bardzo ją kocha. I robił to. Wtedy wszystko wracało na lepsze tory.
Obserwował z zaciekawieniem reakcję, jaką wywołało jego pytanie. Czy tak wiele lat minęło, czy on po prostu zapomniał o tym, jak nieprzewidywalne potrafią być kobiety? Ten dziwny uśmiech, który objawił się na jej ustach, totalnie zbił go z pantałyku. Zupełnie nie wiedział, jak teraz powinien się zachować, aby nie ośmieszyć siebie, bądź co gorsza, urazić tej pięknej, młodej damy. Pewnie właśnie dlatego mruknął coś zupełnie niezrozumiałego pod nosem i ponownie napił się piwa, aby jakoś zamaskować konsternację którą przed sekundą odczuwał. Tak, to było dobre rozwiązanie. Prawda?
Jej śmiech sprawił, że on również zaczął się śmiać, jednocześnie próbując pozbyć się resztek piwa kremowego z jego brody. Tak pięknie to brzmiało. Kobiecy śmiech. Nie, nie dziecięcy. Kobiecy. Zazwyczaj takowego nie słyszał, więc ten dźwięk dziwnie pieścił jego uszy. Mógłby znacznie dłużej słuchać, jak Sanne się śmieje, niż było mu to w tym momencie dane.
-No chyba nie. - odpowiedział, udając, że nie widzi jak wyciera się z piwa. Nie chciał stawiać się w jeszcze gorszym położeniu, niż to w którym przez własną głupotę się znalazł. -Tylko wiesz, nie sądzę, że spotkania z takim starym dziadkiem jak ja, mogą Cię jakoś fascynować. - wyszczerzył przy tym zęby. - Bo wiesz, jakby nie patrzeć, kiedy byłem w Twoim wieku, ty zapewne robiłaś w pieluchę. - czyżby zamierzał się z nią przedrzeźniać? Gdzieżby tam! On po prostu nie wiedział, że nie powinno się mówić takich rzeczy. No bo naprawdę dużo czasu minęło od kiedy ostatni raz miał kontakt z tak młodą osobą. Brata nie liczył, bo jego traktował jak własnego syna. A poza nim, nie komunikował się zazwyczaj z młodymi ludźmi. No chyba że byli jego klientami, to inna sprawa.
Dobrze, naprawdę cholernie dobrze, że teraz nie napił się tego piwa! Bo z pewnością mieliby właśnie powtórkę z rozrywki. Jak ona potrafiła zaskakiwać! To było wręcz niesamowite, musiał przyznać.
-Ja? Bestia? No nie jestem chyba aż taki brzydki. - rzucił z przekąsem. No, co jak co, ale do brzydala było mu daleko, chociaż nie mógł mieć pojęcia, że Sanne nie do końca to miała na myśli, mówiąc o nim bestia.
-Straszny to raczej nie jestem, ale z pewnością jestem mniej odpowiednim dla Ciebie towarzystwem, niż Twoi równoletni koledzy. - dodał po chwili, zamyślając się nad ostatnimi słowami. Bo były prawdziwe. Traf chciał, że w świecie czarodziejów miał delikatne kontakty. Nie do końca legalne i nie do końca bezpieczne. Tak młodzi ludzie jak Sanne nie pałali się takimi zajęciami, jakie dla niego były codziennością. Nic dziwnego, mieli na to całe życie, a gdyby dopisało im szczęście, w ogóle nie musieliby o takich sprawach wiedzieć. On tym przesiąkł do szpiku kości. Dla niego nie było odwrotu.

Wybacz za zwłokę, teraz będzie lepiej z tempem odpisywania <3
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Niewielka łąka na skraju - Page 2 QzgSDG8








Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 2 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Niewielka łąka na skraju

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 9Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Niewielka łąka na skraju - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-