Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Punkt widokowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 14 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 14  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Maj 21 2013, 19:31;

First topic message reminder :


Punkt widokowy

Na dosyć sporym wzniesieniu, pod drzewami, umieszczone są ławki, z których można podziwiać niemalże całe Hogsmeade i część błoni Hogwartu.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Lut 11 2019, 20:00;

Butelka roztrzaskuje się o pień drzewa, a jej resztki opadają w zaspę śniegu, pozostawiając na korze wątły zapach piwa, który dociera do mojego nosa przez podmuch wiatru. Nie wątpię, że mi się należy. Na jej miejscu, gdybym nagle zobaczył siebie, też bym czymś rzucił, ale nie starał się jednak chybić. Ale może po prostu nie chciała robić krzywdy kotu, który coraz bardziej domaga się mojej uwagi, próbując wywinąć z moich rąk.
Stchórzysz jak zwykle?
Dziewczyna trafia w samo sedno, a ja przestaję być jeszcze bardziej pewny swego i tego, czy bardziej boli mnie w środku to, w jaki sposób do mnie mówi, czy też to, jak dobrze mnie zna. I choć jeszcze chwilę temu nie potrafiłem się stąd ruszyć, teraz już całkiem dociera do mnie, że nie mam na co liczyć, ani czego tutaj szukać. Mam ochotę po prostu stąd odejść i nigdy więcej nie wracać, co wiąże się z unikaniem chyba wszystkich magicznych placówek w tym kraju. A zatem czeka mnie cudowna przyszłość. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to tylko ją wyminąć i…
Stchórzyć jak zwykle?
- No to sobie daruję – powtarzam zirytowany za nią, wzruszając ramionami. Na nic więcej mnie nie stać, chociaż wolałbym, żeby te słowa nigdy nie padły z moich ust. Tak jak i te, które wypowiedziała ona. W tym wypadku nie zadziała „zaczynanie od nowa”. Jedyną możliwością pozostaje już, aby każde z nas poszło swoją drogą. Czyżby to miało być pożegnanie? Niekoniecznie takiego się spodziewałem, ale rzadko kiedy dostaję to, czego oczekuję.
Śnieg skrzypi pod moimi butami, jeszcze bardziej je przemaczając, tak że czuję już wodę na skarpetkach, ale na to tym bardziej nic nie zaradzę. Już mam zejść ze wzgórza, kiedy Tofu słyszy dzwonienie plecaka Nessy i z sukcesem wywija mi się z rąk, opadając prosto w zaspę. Znów prycha, a potem w podskokach kieruje się do dziewczyny, próbując zaatakować jej własność. Zaczepia się pazurkami o jej rajstopy, pozostawiając za sobą szlak rozdartego materiału, ale mimo to nie zaprzestaje walki.
- Kurwa – mruczę pod nosem, obserwując, co ten mały zasraniec wyprawia i ruszam w jego kierunku, mając ochotę spalić się ze wstydu. I zamordować Tofu, chociaż to na nic by się już nie zdało. Bardziej przewalone chyba nie mogę mieć.
Odwagi, Holden.
Merlin niech se wsadzi w dupę tę całą odwagę, tak jak mi Nessa kazała przywitanie. Może wyjdzie mu na dobre bardziej niż mi.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Lut 11 2019, 21:57;

Rzucenie butelką wcale nie sprawiło, że było jej lepiej i tkwiąca wewnątrz złość uleciała, wręcz przeciwnie. Wybuchowa mieszanka zmęczenia, alkoholu oraz napchanych do głowy, niekiedy wyolbrzymionych przemyśleń — robiła swoje. Nie pamiętała, kiedy ostatnio w swoim życiu czuła się tak stłamszona i wykorzystana. Kiedy ostatnio stała na krawędzi, która mogła skończyć się utratą kontroli, której tak panicznie się bała? Nadal była młoda i głupiutka, nadal wielu spraw nie przyswajała w sposób, w jaki powinna i nie miała prawa obwiniać za to kogoś, poza sobą. Wycinanie z rzeczywistości aspektów, które nie były jej na rękę, okazały się tragicznym pomysłem. Podobnie jak wiara w ludzi i ich dobre serca, tłamszenie własnego "ja" dla drugiego człowieka. Wypuściła ze świstem powietrze z ust, pozwalając, aby powieki opadły. Przez całą tę sytuację nawet nie zauważyła, jak zimno zrobiło się na zewnątrz i oddech zaczynał natychmiast po uwolnieniu parować. Ich twarze pokrywał rumieniec wywołany spotkaniem i zimnem, a leżący pod butami śnieg skrzypiał coraz mocniej pod wpływem nacisku.
Nastała cisza. Wyjątkowo ciężka i grobowa. Słyszała cień pretensji w jego głosie, chociaż w tym przypadku wyrzutów sumienia nie miała żadnych. Mieli niby zacząć od początku swoją przyjaźń, a wyszło wielkie gówno. I pewnie każde by poszło w swoją stronę, rozstaliby się w gniewie i nienawiści, kończąc krótką konwersację w gorzki sposób, gdyby nie kociak. Zwabiony plecakiem, pomknął w jej stronę, czego nawet nie zauważyła, dopóki małe pazury nie wbiły się w materiał rajstop. Drgnęła, kierując spojrzenie w dół i unosząc brew na widok pozostawianych w odzieniu dziur. Zaraz jednak drobne, zimne dłonie wystrzeliły w stronę zwierzęcia i złapały go pod pachami. Wyciągnęła go przed siebie, ustawiając tak, aby patrzeć na pysk zwierzęcia. Nie mogła o nic obwiniać bogu ducha zwierzątka, które do tego wyglądało naprawdę rozczulająco. Przekręciła głowę w bok, a wyraz twarzy przez ułamki sekund pokazywał ten łagodny i wyrozumiały, który przybierała przez wiele lat.

- Widzisz, Panie Kocie? Nawet Ciebie nie potrafi upilnować. Uważaj na niego. To Mistrz ucieczek.- zaczęła, całkiem ignorując obecność gryfona. Znów westchnęła, ostatnio wyjątkowo weszło jej to w nawyk. Miała nadzieję, że kot, wchodząc w relację z Holdenem skończy lepiej, niż inni ludzie. Przesunęła palcami po sierści zwierzaka, głaszcząc go. - Bo ja już jestem chora na ludzi, którzy robią zamęt w moim życiu i nawet nie potrafią w nim zostać, chociaż było dobrze. Nie mów potem, że Cię nie ostrzegałam.
Drgnęła, robiąc kilka kroków w stronę zbliżającego się chłopaka. W tym przypadku nie mogła przecież kotem rzucić, mógłby nie złapać. Wyciągnęła zwierzę w jego stronę i wcisnęła mu w dłonie, nawet nie patrząc na jego twarz. Gdy maluch był bezpieczny, wsunęła dłonie do kieszeni kurtki i minęła go bez słowa, kierując się w dół, aby następnie teleportować się do zamku. Zdecydowanie humor i czar prysł, a ona miała ochotę zamknąć się w jakieś opuszczonej sali i skończyć swoją flaszkę, udając, że zagłębia tajniki transmutacji. W grę wchodził też pokój wspólny Slytherinu, ponieważ większość mieszkańców wróciła do domu, aby spędzić ferie z rodziną lub zrobić ostatnie przygotowania do wyjazdu.

z/t
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Lut 11 2019, 22:18;

To kot, nic Ci nie powie. Od razu nasuwa mi się na myśl, chociaż nie wypowiadam tych słów na głos. Wiarę w to, że zwierzęta są nam w stanie przekazać więcej niż ludzie też gdzieś zatraciłem. Jest tylko pustka, która nie pozostawia żadnych złudzeń co do tego, że przyszłości już nie ma. Mogę tylko brnąć przed siebie, nie wiedząc, jaki jest cel mojej wędrówki. Nawet pustynia była przejrzystsza, gdy wiedzieliśmy, czego szukamy. Teraz czuję się, jakbym kroczył po zamarzniętym jeziorze, nie wiedząc, kiedy trafię na przeręblę, której i tak nie zdołam ominąć. Mogę już tylko bardziej się zatracić.
Słowa Nessy brzmią w mojej głowie jak echo, odbijając się, ale nie nabierając żadnych wyraźnych kształtów. Słyszę je, ale nie dociera do mnie ich znaczenie. Wiem tylko, że po raz kolejny chce we mnie uderzyć, uświadamiając mnie, że powinienem odpuścić i więcej nie wtrącać się do jej życia. I może bym na to przystał, gdyby się tutaj nie pojawiła. Przestaję wierzyć w przypadki, bo fakt, że spotkałem tutaj akurat ją, nie może być zwykłym zrządzeniem losu. To uknuta wcześniej intryga, chociaż wątpię, że na tyle przejmująca, by mogła zyskać własną przepowiednię. Gdyby tak było, dowiedziałbym się wcześniej i nawet nie próbował rozniecać ognia.
Bez słowa odbieram swoją kotkę, która tylko narobiła większego zamieszania, ale nie mogę mieć tego Tofu za złe. Nie robi tego celowo, a przynajmniej taką mam nadzieję, bo jeśli jednak jest w tym kocie coś złośliwego i na dodatek ogarnia całą sytuację, to chyba musiałbym zwierzaka udusić. Z drugiej strony zbyt mocno się przywiązałem, nawet jeśli jest u mnie niecałe dwa tygodnie.
Marzy mi się, żeby wszystko było po staremu, nawet jeszcze z okresu, kiedy robiliśmy sobie na złość, ale mimo to nie nienawidziliśmy się. Ślizgonka jednak odchodzi, zostawiając za sobą ślady w śniegu mniej więcej w tym samym miejscu, w którym stworzyła je, wchodząc na górę. Mógłbym ją zawołać, mógłbym za nią pobiec, ale na nic by się to zdało, bo i tak odrzuciłaby mnie, albo teleportowałaby się jeszcze szybciej, nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem. Dobrze mi tak, zważywszy na to, że potrafię jedynie ranić ludzi wokół siebie. Miałem już wiele szans, których nie potrafiłem wykorzystać w odpowiedni sposób i teraz za to płacę.
Wciskam Tofu z powrotem pod kurtkę, bo zdążyła mnie już zirytować, a ja nie mam ochoty gonić jej po zaspach, zważywszy na to, że przez jej białe futerko zlewa się ze wszystkim wokół. I mimo że mógłbym się stąd wynieść w podobny sposób do Nessy, wybieram spacer, całą drogę zastanawiając się, czy jednak nie powinienem wstąpić do domu. Tak dla spokoju i żeby odciągnąć myśli od rudowłosej dziewczyny.

zt
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyNie Mar 24 2019, 20:56;

Nogi niosły go przed siebie. To jeden z tych nielicznych dni, kiedy słońce postanowiło wyjrzeć zza chmur, a więc warto wykorzystać te nędzne promienie, by ożywić zewnętrznie blade i chude ciało Finna. Pozałatwiał swoje sprawy, zdążył napisać dosyć zimny i pozbawiony emocji list do ojca, z którego treści był obłędnie zadowolony. Zdecydowanie brakowało mu ciepłego, ożywionego rozmówcy jednak po chwili namysłu stwierdził, że przyda mu się trochę samotności, by uspokoić narastającą w trzewiach złość i zawiść ukierunkowaną na rodziciela.
Tak więc wyciszał się podczas wspinaczki na pagórek. Ręce odziane w czarne rękawiczki schowane były w zimowym płaszczu, śnieg trzeszczał pod butami mimo prób chodzenia w ciszy, ot tak, dla satysfakcji. Umysł miał spowity wieloma myślami, a więc nie zwracał uwagi na ostry wiatr tnący policzki czy przechodniów, których w milczeniu mijał. Po pewnym czasie jego wzrok padł na sylwetkę siedzącą na ławce. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie była ona przekrzywiona pod dziwnym kątem. Czemu tej osobie głowa zwisała przez oparcie? Czyżby ktoś postanowił tu umrzeć? Wolnego, nie takimi torami miały biec myśli Garda. Odrobinę zainteresowany przyspieszył kroku, by po dwóch minutach wspinaczki rozpoznać w tej osobistości wytatuowanego i jakże popularnego Mefisto. Czy ten chłopak chciał tego czy nie, był rozpoznawalny w Hogwarcie. Zdecydowanie żył, o czym świadczyła unosząca się klatka piersiowa jak i kłębki pary uciekające spomiędzy jego ust. Finn zatrzymał się obok ławki, popatrzył z góry na śpiącego Mefisto. Zastanawiał się nad poziomem zmęczenia Ślizgona, skoro ten był w stanie zasnąć w takich warunkach pogodowych i w takiej dziwnej pozycji. Znowuż, czy wilkołaki obchodzi jakakolwiek zima? Nie posiadał tej wiedzy. Gard pozwolił sobie rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu pewnego Puchona, Vaughna dokładniej rzecz ujmując. Czyż ten nie zajmował się po godzinach niańczeniem wilkołaka? Nie znalazłszy drażniącego go Neia (o dzięki ci Merlinie, że nie będzie musiał być dla niego miłym), wrócił wzrokiem do ławki. Popatrywanie na Ślizgona nieco go rozbawiło. Jeśli by przesunąć delikatnie jego ramię, to dzieliłoby go jakieś pół cala od wyrżnięcia się na ziemię. Być może Finn rozważał efektywne wybudzenie Mefista z wilkołaczej drzemki, jednak porzucił te plany, gdy jego wzrok padł na arkusze papieru leżące tuż obok rozwalonego bezwładnie ciała. Podszedł dwa kroki, ot cicho, stawiając najpierw stopę buta na ziemi, a dopiero później piętę. Przekrzywił głowę, sięgnął po białą kartkę, uniósł ją do oczu. Przymrużył powieki łudząc się, że to ułatwi mu rozczytanie bazgrołów Ślizgona. Szkice jak i oznaczone markerem niektóre słowa skłoniły do naruszenia czyjejś prywatności, co przez chwilę Finna absolutnie nie raziło. Wraz z przeczytaniem każdej następnej linijki jasne brwi Puchona unosiły się coraz to wyżej, a serce zabiło żywiej. Zaklęcie Oubilette jest w stanie zamknąć przeciwnika w wodnej kuli i jeśli nie zostanie ona odpowiednio zakonstruowana umożliwia ona oddychanie pod wodą. Jedno jedyne zdanie, które wryło mu się najmocniej w pamięć. Wszelakie troski, z którymi wczłapał na pagórek ulotniły się, ustępując miejsca piekielnie narastającemu zainteresowaniu. Nie znał tego zaklęcia. Gard przykładał się do przedmiotu "Zaklęć i uroków" oraz do Obrony Przed Czarną Magią i zdecydowanie w obu spisach nie znalazł nigdy tego rodzaju zaklęcia. Brzmiało ono... intrygująco, miało posmak dziedziny niedostępnej dla uczniów. Niezbyt chciało mu się wierzyć, że uczą tego na studiach. Chociaż...?
Zacisnął usta w bladą linię i dwukrotnie przeczytał kawałek notatek Mefisa. Nie powinien tego robić lecz w takim przypadku darował sobie uszanowanie czyjejś prywatności. Nie w obliczu takiej notatki. Finna po prostu olśniło. Czuł, że wpadł na dobry trop. Tak długo i gorliwie szukał innych sposobów nauczenia się zaklęć usprawniających potencjalną ochronę najbliższych mu osób, a tu nagle zobaczył coś, co nie da o sobie zapomnieć. Oczywiście Gard wyznawał zasadę iż najlepszą obroną jest atak, o czym rzecz jasna ni Gab ni Vinci nie wiedzieli (i nie musieli się póki co dowiadywać). Wizja zamknięcia kogoś w wielkiej bańce jakoś tak go rozweseliła. Odłożył kartkę na miejsce i podrapał się policzku, jakby coś rozważając.
- Te, wilku, pobudka. - szturchnął go w ramię. - Mucha wleciała ci do paszczy, budź się. - gdy ponowne szturchnięcie nie wybudziło go z wilczego snu, zgarnął do ręki zimnego śniegu i mu wcisnął garść za szalik. Odsunął się pół kroku na wypadek gwałtowniejszej reakcji - po wilkołakach trzeba się wszystkiego spodziewać. Do tej pory Mefista trzymał zawsze na dystans, a teraz czuł na końcu języka, że zada pytanie dotyczącego opisanego zaklęcia. Może w końcu nadejdzie czas, kiedy jednak polubi tego człeka mimo tego czym jest?
- Wkuwanie cię usypia? - zapytał i popatrzył wymownie na rozłożone kartki i zeszyt, kiedy już Ślizgon się jako tako ogarnął. Finn absolutnie nie ukrywał, iż przeczytał to, co tam zostało zapisane. Mimo wszystko zachowywał nienaganny, niemalże zimny spokój, choć w środku wykiełkowała niezidentyfikowana nadzieja i paląca ciekawość.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPią Kwi 05 2019, 21:23;

Ostatnie dni wyjątkowo nieprzyjemnie potraktowały Mefisto. Pełnia wytrąciła go z równowagi do tego stopnia, że zmrużenie oka w nocy graniczyło z cudem - irracjonalne koszmary nękały likantropa przy każdej możliwej okazji. Zdrowie prędko zaczęło się pogarszać i chłopak musiał szukać jakiejś pomocy. Ostatecznie niemal zemdlał na lekcji Obrony Przed Czarną Magią, przez co wylądował w Skrzydle Szpitalnym... i wyjaśnił pielęgniarce swoje problemy. Uzyskanie eliksiru nasennego nie było dużym problemem, pomimo niemałych protestów samego Noxa. Nie chciał wspomagać się takimi sztuczydłami, wierząc w swoje własne możliwości.
A jednak, nie wytrzymał. Zaczął popijać malutkie dawki wywaru, nie chcąc się uśpić, ale zmęczyć. Czekał, aż głowa zacznie ciążyć i aż powieki same polecą w dół. Kolejnym pomysłem było udanie się na spacer; fizycznie starał się nie podupaść, ale teraz nie widział sensu w wielkim wysilaniu się. Dotlenienie powinno wystarczyć, prawda? Nawet wziął ze sobą lekturę w postaci książki o zielarstwie. Zapomniał co prawda o znajdujących się w środku notatkach na mniej legalne tematy... Ale liczyło się tylko to, że niewygodna ławka stała się paskudnie wygodna, a sen nadszedł zupełnie znienacka.
Mefisto pogrążył się w błogiej nieświadomości, nie budząc się nawet w momencie, w którym resztki śniegu zaskrzypiały pod czyimiś butami. Dopiero mało subtelne szturchnięcie sprawiło, że Ślizgon zaczął powracać do świata żywych; nim odpowiednio zareagował, orzeźwił go wepchnięty za kołnierz śnieg.
Mruknął, co początkowo mogło brzmieć jak niezadowolenie, ale zakończyło się szczerze rozbawionym uśmiechem. To... to miało mu przeszkadzać? Ten mróz palących kropli przemykających po ciele w jakże bolesnych strumykach?
- Subtelna pobudka... - Zgarnął notatki, starając się nie robić tego w szczególnie nerwowy sposób. Notatki wypadły gdzieś podczas jego chwili słabości, ale nie mógł wiedzieć, jak wiele Puchon zdołał odczytać. Tak czy tak, nie zamierzał w żaden sposób poruszać tematu czarnej magii i specyficznego zaklęcia. - Czasem trafiają się takie mało porywające tematy... - Sen dobrze mu zrobił; Mefisto nie był nawet w połowie tak rozdrażniony, jak wcześniej. Teraz po prostu chciał wiedzieć, co Gard mógł od niego chcieć. - Tak ci się nudzi? - Bo po co, w przeciwnym wypadku, drażniłby śpiącego wilka?
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Kwi 09 2019, 18:29;

Próbował doszukać się w postaci Mefisto jakichkolwiek objawów zdenerwowania związanego z faktem niemalże przyłapania na gorącym uczynku.
- Myślałem, że leży tu jakiś trup. W sumie wyglądasz jakbyś miał zaraz zejść. - przyjrzał się jego facjacie lecz poza widocznym zmęczeniem nie potrafił dostrzec niczego więcej. W szczególności nie spodziewał się widzieć na jego ustach szerokiego uśmiechu, który nijak nie pasował do zaspanych oczu. Poprawił kołnierz płaszcza w chwili, gdy zawiał chłodniejszy wiatr. Gard należał zdecydowanie do osób ciepłolubnych. Ledwie wynurzył się z otchłani lochów a już nabrał ochoty, by tam wrócić. Co prawda, najpierw spróbuje wycisnąć ze Ślizgona jakąś smakowitą informację, wszak ciekawość Garda została już porządnie wzbudzona. Mimo wszystko stał nad nim i patrzył z góry, choć nie było w tym zbyt wiele arogancji.
Mógł się spodziewać, że wilk będzie palić głupa i udawać, że nic się nie stało. Mimo wszystko definicja przeczytanego zaklęcia przywodziła na myśl inteligentne utrudnianie działania układu oddechowego pacjentowi. A może, ofierze? Nie, to się nie ima logiki. Chociaż z drugiej strony po wilkołaku można spodziewać się wszystkiego.
- Pozwoliłem sobie podnieść twoje notatki ze śniegu. Swoją drogą, interesujące. - kłamał jak z nut, a i nie mrugnął nawet powieką. Nieczęsto uciekał się do łgania w żywe oczy, jednak nie miał ani trochę wyrzutów sumienia z tego tytułu. - Chętnie bym się dowiedział więcej, wiesz, rozszerzył wiedzę i horyzonty jeszcze przed studiami. To z jakiejś książki? - niby mówił neutralnie, niby okazywał grzeczną ciekawość związaną z nieznaną dziedziną, a jednak gdzieś na tyłach głowy miał wrażenie, że jeśli intuicja go nie myli, to jego pytanie nie było zgoła bezpieczne. Pytanie, dla kogo.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyCzw Kwi 11 2019, 20:33;

- Wszystko przed nami - stwierdził, nie zaprzeczając informacji odnośnie swojej mało zachęcającej prezencji. Kto wie, może zaraz z powrotem zatopi się w krainie słodkich snów? Albo po prostu zemdleje z wycieńczenia... Ciężko stwierdzić co mogłoby nadejść pierwsze, kiedy Mefistofeles wpadł w tak niestabilny stan. Obserwował swojego rozmówcę ze spokojem wymalowanym na przemęczonej twarzy; poniekąd również jego ciekawość została rozbudzona. W końcu zwykle ludzie nie interesowali się randomowymi wilkołakami przysypiającymi na ławkach - a nawet jeśli dobre oblicze Puchona zmusił go do sprawdzenia stanu śpiącego, to czemu rozmowa jeszcze się nie zakończyła?
- A dziękuję. Nie chciałbym, żeby przemokły. - Odrobina sarkazmu wdarła się pomiędzy neutralny ton Noxa. Bądź co bądź, raczej niezbyt podobało mu się czyjeś grzebanie w jego rzeczach... Zwłaszcza w momencie, w którym rozmawiali o czarnomagicznych inkantacjach. I chociaż Mefisto dobry był w ukrywaniu swojego drobnego poddenerwowania, tak nie zamierzał robić z siebie głupka.
- Przed studiami... cóż, to może być trochę za duży skok na głęboką wodę. Lepiej sobie teraz odpuść i zajmij się swoim materiałem. - Spoważniał, acz tylko trochę. W zielonych oczach dało się odnaleźć tamto wcześniejsze zaciekawienie, bo niewiele osób w ten sposób reagowało na wzmiankę o krzywdzącej sztuce czarnej magii. Mimo wszystko nie wyglądało na to, aby wychowanek Hufflepuffu sobie z nim pogrywał... - Książki z tak wnikliwymi informacjami są bardzo cenne... I raczej nie latają ot tak z rąk do rąk.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Kwi 15 2019, 20:25;

Udało mu się zauważyć, że póki w towarzystwie Mefista nie szlajał się Nei, to dało się z nim pogadać bez większego problemu. Czyżby ten wilkołak był faktycznie nie tylko znośny a nawet fajny? Zaciekawienie paliło, chciało się wyrwać bezpośrednim pytaniem, które nie mogło paść wszak rozmawiali o notatkach ze studiów, przynajmniej w oficjalnej wersji.
Nie skomentował sarkazmu, nie czuł potrzeby, bowiem musiał pilnować się, by odpowiednio dobierać słowa i jednak wydusić z Mefista słowa, które chciałby usłyszeć. Pytanie brzmiało: czy one faktycznie padną? A może jednak to tylko zbieg okoliczności, złudna nadzieja i nienazwane słowem pragnienie odkrycia ciemniejszych odmian wszędobylskiej magii?
- Głęboka woda mnie nie zniechęca. - odpowiedział zauważając, że sam nieco zmienił ton głosu na bardziej poważny i czujny, jakby wietrzył trop. - Lubię od czasu do czasu poczytać coś spoza zakresu mojego rocznika. - gdy dostrzegł, iż oblicze Mefista minimalnie spoważniało, to dało mu jeszcze większą motywację, by dowiedzieć się więcej.
- ... takie cenne, to powinieneś zrozumieć czemu chciałbym skorzystać z okazji. - pozwolił sobie przysiąść na ławce z wyprostowanymi nogami. To był ewidentny znak, że nie zamierza zapytać ani o samopoczucie ani też nie da się ot tak spławić. - Widzisz, Mefisto... niełatwo jest znaleźć odpowiednie materiały, które dadzą możliwości znacznego polepszenia umiejętności pojedynkowania i obrony. - zerknął na niego kątem oka, by sprawdzić reakcję na manwerowanie przy temacie. - Nie wierzę, by łagodne i bezpieczne zaklęcia z podstaw nauczania miały zapewnić solidne bezpieczeństwo w przyszłości. Dlatego też szukam czegoś bardziej... skutecznego i efektywnego. Co o tym myślisz, Mefisto Nox? Wierzysz, że "Protego" jest w stanie ochronić kogoś, na kim ci zależy? A co, jeśli najlepszą obroną jest atak? -  tak, próbował wciągnąć go w rozmowę, by móc wybadać grunt. Choć zewnętrznie nie było po nim zbyt wiele widać, aż się w nim gotowało z podniecenia na samą myśl o nałożeniu na ust inkantacji oficjalnie nie do końca legalnej. Dostawał aż dreszczy, jak tylko pozwalał wyobraźni działać... zastosowanie zaklęcia skutecznie unieszkodliwiającego (acz nie morderczego) mogłoby znacznie poprawić komfort psychiczny. Finn nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo jego błękitne oczy ożyły, gdy tylko napomknął o swoim głęboko skrywanym zainteresowaniu czymś, co było wciąż poza jego zasięgiem. Skrzyżował ręce na karku i znów zerknął z ukosa na Ślizgona. Gdyby nie był wilkołakiem, mógłby go polubić. Cóż, jeśli jednak okaże się, że trop jest jak najbardziej pozytywny, to nawet i ten wilkołaczy detal przestanie przeszkadzać.


| Zt
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Kwi 20 2020, 01:44;

Po jakże długim spacerze po Hogsmeade jeszcze więcej czasu zajęło jej znalezienie idealnego miejsca by zwyczajnie posiedzieć z daleka od ludzi a jednocześnie przy pięknym widoku. Otaczający świat był niby taki magiczny a jednak czasem ciężko było o chwilę zadumy, życie bowiem wydawało się toczyć tak szybko. Wchodząc powolnymi, dużymi krokami na wzniesienie dało się nawet trochę zmachać. Jinx - jej towarzysz jednak zdawał się tym nie przejmować. Długie spacery i mnóstwo biegania to było coś co lubił... Od czasu do czasu oczywiście. Kot jednak zawsze pozostanie leniwym kotem.
- Chyba tu zostaniemy, co? - Rzuciła ni to do siebie, ni do kota ciężko opadając na jedną z ławek. Dookoła było pusto, idealnie. Ciekawe ile zajmie powrót do dormitorium? Gdy już trochę odsapnęła, wyciągnęła ze swojej torebki spory notatnik i pióro. Pióro póki co odłożyła na ławkę, by zająć się jakże ciekawą lekturą którą były jej własne spostrzeżenia na temat magii bezróżdżkowej. Jakże fascynujące by było kiedyś to pojąć... Ale to na pewno nie już, teraz i natychmiast. Teraz była pora na papierosa. Niestety jakiegoś biednego - mugolskiego kiedyś wzięła z domu ciotki na czarną godzinę ale jak to mówią "darowanemu koniu nie zagląda się w paszczękę" czy jakoś tak.
-A gdyby tak... - Wyciągnęła powoli różdżkę i wymruczała zaklęcie "lacarnum inflamari".
- Hmmm, czyli tak też się da - pomyślała odpalając papierosa od różdżki i wypuszczając trochę dymu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Kwi 20 2020, 02:06;

Korzystając z niedzieli, Max postanowił wybrać się do Hogsmeade. Ostatnio dość często wybierał się do wioski. Było to dla niego normą od kiedy skończył 13 lat. Gdy tylko rok szkolny dobiegał końca, coraz częściej opuszczał mury zamku. Postanowił udać się na punkt widokowy. Rozciągał się stąd niesamowity widok na całe miasteczko i można było nawet dostrzec kawałek  terenu zamku. Gdy wspiął się na wzgórze zauważył, że nie tylko on postanowił tutaj przywędrować. Nieopodal stała znana mu z korytarzy szkolnych ślizgonka wraz ze swoim kotem. Dziewczyna była zatopiona w lekturze.
-Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? - Przywitał się z nią z uśmiechem również odpalając papierosa.
-Co to za groźna bestyjka? - Wskazał na piękne kocisko obok Maxime. Sam raczej wolał psy niż koty, ale uwielbiał większość czworonogów jakie chodziły po ziemi, a czarne koty były w jego mniemaniu najzwyczajniej przepięknie. Czarne i rude. W sumie kobiety też najbardziej lubił z tymi kolorami włosów. To na pewno nie był przypadek. Wciągnął głęboko nikotynę w płuca i wypuścił dym robiąc małe kółeczka.
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Kwi 20 2020, 21:56;

Zarówno jej, jak i kocie oczy zrobiły się duże i błyszczące reagując na niespodziewany głos nadchodzący z niedaleka. Któż to śmiał zakłócać jej taki wspaniały popołudniowy spokój? Jego pewność siebie sprawiała wrażenie, że musieli się skądś znać. Maxime szybko przeleciała go wzrokiem by zaraz zorientować się, że jego miła twarzyczka rzeczywiście była znajoma.
- Nie przeszkadzasz. - Odparła wypuszczając dym z płuc i uśmiechając się do niego nieznacznie.
- A ta bestia wydrapie Ci oczy przez sen, jak będziesz nie dobry - Rzuciła z przesadną powagą, po czym zaśmiała się machając ręką
- Żartuję oczywiście! Jesteś ze Slytherinu, prawda? Kojarzę Cię, jesteś całkiem niezły z transmutacji, co? - Spytała, gdy Jinx wdzięcznie otarł się o nogawkę chłopaka oznaczając go jako swojego. Książkę powoli zamknęła i z czułością odłożyła obok pióra.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Kwi 20 2020, 22:22;

Zaśmiał się lekko na żarcik rzucony przez dziewczynę. Kot nie wyglądał na aż tak groźnego, chociaż niektóre zwierzęta dość dobrze udawały niewiniątka.
-W takim razie muszę się pilnować. - Odpowiedział również żartem. Jeżeli zwierzak faktycznie zabijałby niegrzeczne osoby, pewnie Maxa by nie oszczędził. Szczególnie po ostatnich wydarzeniach.
-Prawda. Max Felix. Sama wybierz, które imię wolisz. - Przedstawił się jej wyciągając rękę w geście powitania.
-Nie zaprzeczę idzie mi całkiem dobrze, chociaż dużo bardziej wolę sztukę warzenia. Mógłbym spędzić całe dnie nad kociołkiem. - Dawno nie miał okazji popracować nad jakimś eliksirem i aż go nosiło. Jednak koniec roku był bardzo pracowity i do tego te wizyty w skrzydle szpitalnym...
-Przerwałem bardzo interesującą lekturę? Wygląda na coś poważnego. - Wskazał na zamknięty przez dziewczynę tom. Sam ostatnio zaczytywał się w spisie najbardziej niebezpiecznych roślin. Szukał jakiejś, która mogłaby wnieść coś ciekawego do warzonego eliksiru. Miał nadzieję, że uda mu się wymyślić kolejną przydatną sztuczkę, tak jak tę ,którą przekazał Bonnie. Niwelowanie niepożądanych zapachów często przydawało się w eliksirach. A szczególnie na lekcjach, gdzie wymagano od uczniów konkretnego efektu.
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyPon Kwi 20 2020, 22:43;

Kot jeszcze kilka razy otarł się o chłopaka cicho pomiałkując by w końcu wskoczyć na leżącą obok Maxime książkę i zacząć swoją cokilkugodzinną toaletę. Lizał swoją łapkę łypiąc co chwila na rozmówcę swojej Pani.
- Max, Felix... Dużo Tych iksów. W nazwisku masz kolejny iks do kompletu? - Podniosła kącik ust i podała mu delikatnie rękę na przywitanie. Teraz już się w końcu znali oficjalnie a nie z plotek i popalania gdzieś po kątach hogwartu.
- Maxime, ale też może być Max. Co za zbieg okoliczności co? - Wzięła kolejnego macha i oparła się swobodnie o ławkę, kiwając na nią głową dając tym samym "zezwolenie" chłopakowi na posadzenie tyłka obok niej. To co było jej lekturą w rzeczywistości okazywało się jak zwykle tylko niepełnymi wiadomościami, których szybko nie uzupełni. Magia bezróżdżkowa była równie fascynująca jak i trudna... Nie każdy dobry czarodziej ją umiał ale jaki to prestiż.
- Nie... Szczerze mówiąc to nic takiego, powinnam sobie dać spokój i zająć się czymś sensowniejszym. Może też powinnam się bardziej zainteresować warzeniem eliksirów? To też pewnie temat rzeka co? - Max wyraźnie odwróciła się w stronę swojego rozmówcy z zainteresowaniem. Młodzi ludzie z zainteresowaniami takimi jak warzenie eliksirów zwykle mieli coś do zaoferowania swoją osobowością. Sama Maxime nie była szczególnym asem z tej dziedziny aczkolwiek zawsze uznawała ją za niedocenianą przez siebie
- To gdybyś chciał mi zaimponować, co byś uwarzył?
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Kwi 21 2020, 02:00;

Kot w końcu przestał się do niego łasić i usiadł spokojnie obok Maxime. Felix nie miał nic przeciwko zwierzęciu, ale wolał nie ryzykować głaskania nieznajomej bestyjki.
-Niestety nazwisko wyłamuje się ze schematu. - Rozbawiło go pytanie dziewczyny. Rację miała, jego matka widocznie dała się ponieść fantazji. Co prawda wiedział, dlaczego akurat wybrała takie drugie imię. Pierwsze było już większą zagadką. Pewnie była to tylko kwestia estetyki.
-No proszę. To nie może być przypadek. - Wyszczerzył się, gdy Maxime mu się przedstawiła. No to rozróżnić ich w tłumie będzie ciężko, jeżeli ktoś zdecyduje zawołać ich krótszą formą imienia.
-Co Ty opowiadasz! Nie możesz się tak poddawać. - Dla Solberga nie było czegoś takiego jak bezsensowne zainteresowanie. Jeżeli chcesz coś robisz wkładasz w to całe serce i tyle. No i uwielbiał słuchać ludzi opowiadających o tym, co ich fascynuje. Ten błysk w ich oczach...
-Oj eliksiry to studnia bez dna. Dlatego je uwielbiam. - Zaciągnął się ostatni raz papierosem i wyrzucił niedopałek.
-Żeby zaimponować to chyba wszystko. - Jemu samemu nie imponowała zdolność warzenia znanych eliksirów z gotowych przepisów. Doceniał kreatywność i osobiste podejście do każdego wywaru.
-A tak na poważnie to może eliksir otwartych zmysłów? Jestem w trakcie obmyślania, jak sprawić by jeszcze bardziej poszerzał horyzonty. - Eliksiry o działaniu lekko narkotycznym były jego ulubionym do eksperymentów. Szczególnie jeżeli mógł je testować na sobie. Wspomniany przez niego wywar był w szkole zakazany dlatego jeżeli przeprowadzał jakieś próby musiał robić to po kryjomu. Na szczęście jednak, do tej chwili nikt go nie przyłapał.
-Jestem bardziej zwolennikiem tezy, że nie ważne jaki eliksir, ważne czym tym razem się różni. - Wyznał jej swój pociąg do eksperymentów. Wiadomo jak to działa, raz wychodzi świetny eliksir innym razem lądujesz w skrzydle szpitalnym.
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Kwi 21 2020, 15:34;

Otarła kilka razy prawie dokończonego papierosa o spód ławki, po czym pstrykając w niego wyrzuciła go w powietrze, żeby było tego mało chwyciła różdżkę i z wielką gracją rzuciła w jego stronę zaklęcie "reducto". Niedopałek wydał z siebie cichy dźwięk jakby pękania sławnych petard "diabełków" i zostało po nim nic więcej jak kilka iskierek, niczym kieszonkowe fajerwerki.
- Słyszałam, że są złe dla środowiska - Powiedziała wzruszając nieco ramionami, jakby chciała wytłumaczyć swoje zachowanie. Po chwili jednak wróciła do tematu, który zapowiadał się naprawdę interesujący
- Ciekawe... Chciałabym wiedzieć więcej o eliksirach... Najlepiej tych nie popularnych - Mruknęła układając palcem część włosów za ucho, jednak kiedy Maximilian wspomniał o eliksirze otwartych zmysłów jej oczy zdawały się zaświecić pełne zainteresowania.
- Czy on nie jest nielegalny? I chcesz powiedzieć, że tak sobie swobodnie improwizujesz? - Maxime nieznacznie przysunęła się do swojego rozmówcy na tyle, że niektórzy delikatni mogli by poczuć się niekomfortowo. Dziewczyna czasem nie należała do zbyt taktownych.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Kwi 21 2020, 18:41;

Max aż tak nie przejmował się śmieceniem niedopałkami. Czasami przemieniał je w malutkie guziki i chował do kieszeni, ale zazwyczaj po prostu rzucał za siebie i tyle.
-Tak mówią, chociaż średnio w to wierzę. Muszę jednak przyznać, że efektownie się z tym rozprawiłaś. - Pochwalił jej sposób wybuchania petów. Postanowił, że od dzisiaj sam będzie tak robił. Zdecydowanie była to bardziej zabawna metoda pozbywania się śmieci.
-Jeśli chcesz mogę Ci o nich poopowiadać. Albo nie. Mam dużo lepszy pomysł. - Uśmiechnął się do niej szeroko. -Nie ma nic lepszego niż praktyka! Co powiesz na wspólne warzenie? - Teoria może i była potrzebnym elementem, ale sama receptura nie sprawiała, że eliksir wychodził prawidłowo. Zresztą jeżeli miał okazję zarazić kogoś swoją pasją bardzo chętnie umówi się kiedyś z Maxie na wspólne warzonko.
-Od razu nielegalny... Powiedzmy, że nie zaleca się jego posiadania w murach naszej szkoły. - Puścił jej oczko. Dla Maxa reguły były bardziej wytycznymi niż zasadami, których trzeba było się surowo trzymać. Często skutkowało to konsekwencjami, ale czym byłoby życie bez takich momentów. Na pewno dużo mniej ciekawe.
-Lubię wkładać coś od siebie do każdego eliksiru. Tylko przy takiej pracy trzeba wykupić kartę stałego pacjenta w skrzydle szpitalnym. - Nie przeszkadzało mu, że dziewczyna się do niego zbliżyła. Czuł się bardzo swobodnie w jej obecności i jak dla niego mogłaby mu nawet usiąść na kolanach i nie czułby się zakłopotany. Przestrzeń osobista w jego wypadku za bardzo nie istniała, chociaż sam starał się zawsze, aby nie naruszać jej u swoich rozmówców.
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Kwi 21 2020, 20:27;

Jakże satysfakcjonujące dla Maxime było to, że w ostatnim czasie spotykała osoby reprezentujące sobą coś więcej niż tylko przynależność do któregoś z domów, widocznie miała wyjątkowe szczęście... Lub zwyczajnie obracała się tylko wokół ślizgonów. W końcu jak wiadomo należą do nich najbardziej ambitni uczniowie Hogwartu.
- Chcesz mi dawać prywatne lekcje z NIELEGALNYCH eliksirów? - słowo wyraźnie zaznaczyła, śmiejąc się, po czym zrobiła minę pełną zadumy i ułożyła swoją dłoń na policzku
- Tylko czy Ty czasem nie jesteś aby młodszy ode mnie? - Zamilkła na chwilę niby myśląc nad czymś poważnym po czym dodała
- Prawdopodobnie wciąż masz większą wiedzę ode mnie - Cała ta "propozycja" wydawała się być ciekawa. Wspólne szukanie nowych możliwości mogło być o wiele ciekawsze i produktywniejsze niż zwykłe zajęcia z eliksirów. Tylko czy to w pełni legalne? To na pewno nie było pytanie, które zadałaby sobie Maxime w pierwszej kolejności... Z resztą w drugiej też nie.
- Musisz w takim razie wysłać mi kiedyś sowę, Max. - Uśmiechnęła się do niego zalotnie
- I zaprosić na jakieś wspólne gotowanie zupy
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyWto Kwi 21 2020, 21:16;

Dla Maxa dom, w jakim ktoś się znajdował nie miał najmniejszego znaczenia. Wymagał jedynie interesującej osobowości od swoich rozmówców, a to czy ktoś zbierał punkty dla węży, kruków czy borsuków było tylko głupią szkolną rywalizacją.
-NIEZALECANYCH. - Poprawił ją i wzruszył ramionami. -Ale jeżeli ciągnie Cię łamanie prawa, mogę znaleźć jakiś ciekawszy eliksir. - Najcięższe będzie dorwanie niektórych składników, ale i na to Max potrafił znaleźć sposób. W końcu dla chcącego nic trudnego.
-Bardzo możliwe. Powiedz mi tylko piękna, co wiek ma tutaj do rzeczy? - Felix miał w zwyczaju zadawanie się ze starszymi od siebie. Nie robił tego specjalnie, ale zawsze jakoś tak wychodziło, że bliższe mu osoby miały kilka lat więcej niż on sam.
-Po prostu dużo siedzę w temacie. Chociaż moje działania na lekcjach mogą czasem świadczyć o czymś zupełnie innym. - Wiadomo, że oceny nie są zawsze wyznacznikiem wiedzy i w wypadku Solberga było to jak najbardziej trafne stwierdzenie. To, że nie potrafił rozpoznać kilku eliksirów na zajęciach nie znaczyło, że nie miał ogromnej wiedzy na temat metod przygotowywania składników.
-Uwarzymy taką zupę, że przez tydzień nie wrócimy do rzeczywistości. - Skoro dziewczyna nie stroniła od używek tego rodzaju, to Max bardzo chętnie uda się z nią kiedyś w podróż do innego wymiaru. Oczywiście w ustronnym miejscu, gdzie żaden nauczyciel czy prefekt nie będą mieli szansy odjąć im punktów.
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptySro Kwi 22 2020, 18:29;

Dziewczyna odpaliła kolejnego papierosa, wzruszając ramionami gdy ten pytaniem zapewnił ją, że wiek się nie liczy w takich sprawach. Może i miał rację? W końcu jak była młodsza o te kilka lat to wcale nie miała w głowie jakichś strasznych głupot. Maxime mogłaby wręcz przysiąc że zawsze była taka mądra, zrównoważona.... i skromna. wypuszczając dym zrobiła jedno kółeczko, które szybko zniekształciło się przez wiatr.
- Tylko, żebyśmy do tej rzeczywistości wrócili - Zaśmiała się znów do niego po czym zmierzyła go wzrokiem. Wcześniej nie zwracała uwagi na to jaki był wysoki. No z dwa metry co najmniej! Fakt faktem przy Maximie większość panów wyglądała na wysokich.
- Łamanie prawa. Też żeś powiedział. Nie jesteśmy kryminalistami. - Wypuściła dość sporą chmurę dymu
- Po prostu ryzyko jest najbardziej podniecające, prawda? - Posłała mu przenikliwe spojrzenie by za chwilkę wolną ręką podrapać Jinx'a za uchem.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptySro Kwi 22 2020, 22:32;

Oh jak bardzo Max nie lubił samotnych palaczy. A tym bardziej jeżeli była to kobieta. Trzeba przecież dotrzymać damie towarzystwa. Dlatego też również odpalił kolejnego papierosa, głęboko się nim zaciągając.
-Jak tak dalej pójdzie, nasze płuca będą koloru Twojej bestii. - Zaśmiał się wskazując na drzemiącego spokojnie kota. Solberg palił od 12 roku życia i jakoś nie miał zamiaru rzucać. Jedynym problemem było chowanie się z tym w zamku, bo przecież kto to widział pozwalać uczniom na takie używki.
-O to się nie martw. No..Chyba, że przekombinuję z jakimś składnikiem. - Dodał po chwili namysłu. Zawsze było ryzyko, że coś pójdzie nie po jego myśli. I tu dziewczyna miała rację, w tym tkwiła cała radość.
- Wiesz, co miałem na myśli. W końcu regulamin szkoły to też jakaś pochodna prawa. Czy się mylę? - Nie znał się za bardzo na tych tematach. Prawnikiem raczej dobrym by nie był. Wiedział tylko, co było oficjalnie zabronione, a co akceptowane. Nie żeby jakoś specjalnie miało to dla niego znaczenie.
-Tu masz całkowitą rację. Ta adrenalinka sprawia, że takie rzeczy są kuszące. Nie rozumiem ludzi stroniących od ryzyka. - Nie ważne było dla niego czy to hazard, eliksiry, czy spotkanie z niebezpieczną istotą, nie potrafił postawić się na miejscu kogoś, kto w takich sytuacjach po prostu się wycofywał. Ciężko zaprzeczyć, że był to swego rodzaju przejaw głupoty i brak instynktu samozachowawczego, ale jak na razie Max wyszedł z każdej takiej sytuacji żywy, to czym miał się przejmować? A jedna czy dwie dodatkowe blizny nie były dla niego czymś przerażającym. Wiedział też, że przynajmniej na terenie zamku, zawsze mógł liczyć na opiekę medyczną.
Powrót do góry Go down


Maxime LaVey
Maxime LaVey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Kolczyk w nosie, tatuaże, kot kręcący się pod nogami
Galeony : 61
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18790-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18808-poczta-panny-maxime-lavey
https://www.czarodzieje.org/t18792-maxime-lavey
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptySob Maj 02 2020, 23:27;

Spróbowała zrobić jeszcze kilka kółeczek z dymu, chociaż doskonale wiedziała, że przy takim wietrze to niemożliwe. 
- Niektórzy twierdzą, że moje serce ma taki kolor - Zaśmiała się. Może było w tym trochę prawdy? A może po prostu z reguły nie dawała swojego zainteresowania ludziom, którzy zwyczajnie nie byli interesujący. Proste! Maximilian, mimo że znała go osobiście stosunkowo krótko wydawał się być osobą, którą dziewczyna mogła się zdecydowanie zainteresować, tym bardziej że sprawiał wrażenie równie skorej do łamania zasad osoby.
- Regulamin jest po to, żeby go czasem nagiąć... Inaczej posnęlibyśmy z nudów - Zgasiła papierosa o ławkę i wreszcie chwyciła swoje ułożone obok przedmioty w dłonie.
- No nic Maxiu, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - Wstając z ławki puściła mu oczko, miała dziś zdecydowanie dobry humor, być może właśnie dzięki niemu
- Wyślij mi sowę jak będziesz chciał coś upichcić, albo wyskoczyć na piwo - Uśmiechnęła się wesoło i zaczęła powoli schodzić z górki wraz ze swoim kotem. To był najwyższy czas wracać do wioski by coś zjeść przed powrotem do dormitorium.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyNie Maj 03 2020, 02:58;

Na wspomnienie o czarnym serduszku Maxie, Solberg uśmiechnął się szerzej. Dziewczyna nie wydawało mu się niesympatyczna ani bezuczuciowa, co mogłoby sugerować to powiedzonko.
-Czarny to najpiękniejszy kolor z możliwych. Ja byłbym raczej dumny. - Co prawda nie był niewrażliwy na inne kolory, ale czerń zajmowała w jego życiu szczególne miejsce. Im jej więcej, tym zdecydowanie było lepiej.
-Trafiłaś w punkt. Czymże byłby ten zamek bez odrobiny zabawy? - Zapytał retorycznie, a w jego oczach można było dostrzec figlarny błysk. Teraz nie miał już żadnej wątpliwości co do tego, że dogada się ze swoją prawie imienniczką.
-Obiecuję się odezwać! Dzięki za miły wieczór. - Odwzajemnił się jej "przesyłając buziaka". Patrzył, jak z każdym krokiem sylwetka Maxime maleje, aż w końcu czarnowłosa dziewczyna całkowicie zniknęła mu z oczu.
Spojrzał na zachodzące słońce i westchnął. Też musiał powoli podążać w stronę zamku. Odpalił ostatniego papierosa i powoli zwlókł się z ławki, a następnie ruszył do szkoły.

//zt x2
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4217
  Liczba postów : 1996
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptySob Cze 27 2020, 09:15;

Było takie miejsce w pobliskim parku, do którego lubił chodzić, gdy potrzebował nieco pomyśleć. Miał tak od dawna i choć wszystko wokół się zmieniało, tak to jedno miejsce wyglądało wciąż tak samo. Nic więc dziwnego, że właśnie w tym kierunku zaprowadziły go nogi, gdy wyszedł wieczorem na spacer, nie potrafiąc wysiedzieć w domu. Odwiedził babcię, upewniając się, że wszystko w porządku, poza myleniem rzeczywistości. Skoro nic jej nie było potrzeba, a sąsiadka była w pogotowiu, mógł wracać do siebie, ale nie miał na to zbyt dużej ochoty. W domu, na stole, wciąż stała doniczka, którą otrzymał od Skylera, a obok niej talia tarota, której nie ruszył, od nauki z Maxem. Oba przedmioty przypominały mu nieustannie o niezamkniętej sprawie z Chrisem, a co za tym idzie, doprowadzały go do szaleństwa. Zupełnie inaczej wyobrażał sobie wspólne wyjście na imprezę, ale od początku musiało się posypać. Nie wiedział, dlaczego gajowy tak szybko od nich odszedł i dlaczego nie wrócił, gdy już wręczył prezent Whitehorn. Widział za to, jak rozmawia z kimś, kto raczej był sławnym Charliem. Szczególnie gdy brało się pod uwagę reakcje Chrisa na mężczyznę. Rozpamiętując tamten wieczór nie potrafił wciąż uporządkować myśli oraz ciągnących się za nimi emocji. Wszystko wracało ze zdwojoną siłą - chęć otoczenia Chrisa ramieniem w trakcie jego rozmowy z tamtym, chęć zerwania obietnicy danej Biance i pójście w jego stronę, aby upewnić się, że wszystko w porządku, aż w końcu strach, gdy nagle zostali poinformowani o śmierci ministra a aurorzy zaczęli swój cyrk.
Późniejsze dni nie były lepsze. Miał wrażenie, jakby w relacji cofnęli się nieomal do początku i prawdę mówiąc nie rozumiał w pełni tego. Po nauce z Brewerem nabierał przekonania, że same karty odpowiedziały mu na pytanie, podając powód takiego obrotu spraw, ale czy naprawdę tak było? To oznaczałoby, że fakt, iż zaprosiła go na zabawę znajoma dziewczyna, że obiecał jej wspólny taniec, był czymś, co nie powinno mieć miejsca i tego nie rozumiał. Jak to było, lekkoduch oraz zbyt aktywne życie?
Parsknął gorzkim śmiechem pod nosem, idąc spokojnie przed siebie z dłońmi wbitymi w kieszenie skórzanej kurtki. Miał ją na sobie ze względu na zbliżającą się burzę. W oddali słychać było grzmoty i spodziewał się w każdej chwili ulewy. Póki co jednak wpatrywał się w chmury, uśmiechając nieznacznie, gdy widział kolejne pioruny w oddali. Jemu też przydałoby się podobne wyładowanie elektryczne w życiu, żeby oczyścić atmosferę, przynajmniej z jego punktu widzenia.
Wydawało mu się, że usłyszał krzyk lelka, którym mogła być Fruzja, więc uniósł głowę, powoli dochodząc do punktu widokowego, aby rozejrzeć się za swoim pupilem, gdy jego uwagę przykuła inna sylwetka. Na moment zwolnił kroku, nieomal przystając, po prostu przyglądając się mężczyźnie, a w głowie szalały myśli.
-Chris! - zawołał w końcu, lekkim tonem, przybierając szeroki uśmiech na twarz. - Nie spodziewałem się trafić tu na ciebie - dodał, podchodząc bliżej. Spojrzenie miał nieco badawcze, starając się wyłapać, czy może gajowy jest z kimś umówiony i powinien jednak odejść. Ta myśl wywołała podobne, irytujące ukłucie w okolicy mostka, jasno uświadamiając go, że nawet gdyby młodszy mężczyzna był z kimś umówiony, on sam nie odszedłby tak szybko.
- Korzystając z okazji, że się widzimy, mogę spytać o coś dotyczącego stworzeń i ogrodu? Dostałem doniczkę na kwiaty z miejscem dla bzyczków... Jakie kwiaty powinienem tam zasadzić, aby bzyczki rzeczywiście chciały tam zamieszkać, gdzie najlepiej umiejscowić wtedy doniczkę i czy nie będzie problemu względem Fruzji? - wyrzucił z siebie pierwszą myśl, jaka przyszła mu do głowy, byle tylko nie poruszać tematu, który mimo wszystko wciąż mu ciążył. Miał wrażenie, że stałe brodzą w basenie niedopowiedzeń, z którego wynurzają się na chwilę, aby znów w to wpaść. Czy raczej Josh ciągnie ich obu na dno. Teraz jednak nie wiedział, jak miałby zacząć temat, co miałby powiedzieć.
Szkoda, że zabili ministra i to w trakcie zabawy…
Jak się bawiłeś na imprezie w Dolinie?
Dlaczego nie wróciłeś do nas, gdy dałeś prezent Perp?
Z Biancą jesteśmy tylko znajomymi, słyszałem, że też ją znasz.
Poznałem partnerkę Alexa, szkoda że nie byłeś z nami, też mógłbyś ją poznać.

Było wiele sposobów, żeby poruszyć temat, a i tak zupełnie co innego uciekło spomiędzy jego ust.
- Głupio wyszło z imprezą w Dolinie... To był Charlie? - spytał, starając się, aby nie było słychać napięcia w jego głosie. Silił się na lekki ton, który miał podkreślić łagodny uśmiech, ale uważne spojrzenie nieznacznie psuło efekty.

@Christopher O'Connor

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4286
  Liczba postów : 2227
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyNie Cze 28 2020, 00:15;

Christopher lubił to miejsce. Było dokładnie takie, jakiego potrzebował, miał przed sobą dostatecznie piękny widok, by chcieć go utrwalać, by chcieć na niego spoglądać nie raz, a wiele razy. Mógł spędzać tutaj całkiem sporo czasu, niezależnie od pory roku, czy pory dnia, bo za każdym razem dostrzegał inne szczegóły, które udało mu się wcześniej przegapić, dostrzegał coś, czego nie było, bo w końcu w słoneczny dzień okolica wyglądała inaczej, niż w czasie zimowej zawiei. Ale we wszystkim znajdował coś, co go ciekawiło i pociągało na swój sposób. Nie inaczej było, teraz gdy zanosiło się na burzę, a on po prostu siedział na jednej z ławek i trzymał na kolanach szkicownik. Już dawno zostawił to, co rysował i po prostu wpatrywał się w krajobraz przed sobą, nie skupiając się na niczym i pozwalając na to, by myśli po prostu wędrowały swobodnie, nie zatrzymując się zupełnie na niczym, bo i niczego nie potrzebował. Nie chciał skupiać się teraz na konieczności sprawdzania egzaminów, na ocenianiu uczniów, nie chciał również myśleć o żadnych poważniejszych sprawach, wolał koncentrować się na wdychaniu powietrza przesyconego zapachem nadchodzącej burzy, wolał wpatrywać się przed siebie, w to, co starał się utrwalić, choć i tak wychodził z założenia, że nie było to tak dobre, jak oryginał, który miał przed nosem. Zamknął na moment oczy, zastanawiając się, czy nie powinien już przypadkiem wracać, bo bieganie w ulewie, kiedy w każdej chwili mogło skończyć się to jeszcze gorzej, na pewno nie było dokładnie tym, o czym marzył. Nie zamierzał jednak ukrywać, że siedzenie tutaj było niesamowicie przyjemne, a myśl o tym, że może zmoknąć, ani trochę go nie przerażała. Przypominało mu to nawet nieco jego wędrówkę po Europie, kiedy sypiał pod gołym niebem i nie było w tym niczego dziwnego, kiedy po prostu pozwalał, by otaczała go przyroda i to było jedno z jego lepszych doświadczeń, coś, co sprawiało mu prawdziwą przyjemność, więc teraz jedynie odchylił nieznacznie głowę w tył i pewnie by tak został, gdyby nie usłyszał zbliżających się kroków, a później wołania Walsha. Otworzył oczy i spojrzał w jego stronę, zaciskając mimowolnie palce na otwartym wciąż szkicowniku i uśmiechnął się lekko, ledwie kącikiem ust, jakby nie wiedział, czy w ogóle powinien. Przeczesał włosy palcami, odgarniając je z czoła, by nie opadały mu na okulary, a później odwrócił się na nowo w stronę wioski i widocznych dalej błoni.
- To jedno z najpiękniejszych miejsc w okolicy - odparł, teoretycznie całkowicie bezsensownie, ale właśnie w tej chwili wyjaśnił Walshowi, co tutaj robił. Nie zasłaniał również swojej pracy, bo mężczyzna już i tak miał świadomość, że rysuje, nie chciał więc gwałtownym ruchem jeszcze dodatkowo zwracać jego uwagi na to, czym dokładnie się zajmował. Uniósł lekko brwi, kiedy Josh tak niespodziewanie wyskoczył z takim pytaniem, bo było ono na tyle niecodzienne, że w pierwszej chwili Christopher nie wiedział nawet, czy posiada odpowiednią wiedzę do tego, by cokolwiek mu wyjaśnić.
- Nigdy nie słyszałem o doniczce z miejscem dla bzyczków. Nie jestem pewien, czy w ogóle chciałyby w niej zamieszkać - powiedział w końcu, całkiem szczerze, a później delikatnie pokręcił głową. - Nie wydaje mi się, by chciała je zjadać, ale też za to nie ręczę. Lelki żywią się owadami, czysto teoretycznie jednak powinny mieć świadomość tego, co może być dla nich niebezpieczne, więc powinna trzymać się od nich z daleka. To jednak nie jest takie pewne, w końcu Fruzja jest, cóż, chyba nie do końca świadoma swojej dzikiej przeszłości - dodał jeszcze, chociaż wiedział, że tak naprawdę nic mu nie wyjaśniał. Nigdy jednak nie widział doniczek, o jakich mężczyzna mówił, a ponieważ lelek, którego Josh teraz miał, sprawiał wrażenie nieco zbyt udomowionego - podobno nie bardzo chciał Walsha opuszczać - to Christopher nie był w stanie przewidzieć jego ruchów. I może gdyby rozmawiali tylko o tym, wszystko poszłoby gładko, ale całkiem niespodziewanie profesor zadał pytanie, które spowodowało, że gajowy aż zamrugał.
Charlie. Zawsze, gdy ktoś o niego pytał, nie miał bladego pojęcia, co powinien odpowiedzieć, jakby czuł, że jest atakowany, jakby czuł, że ktoś w końcu go przejrzał i zobaczył to, czego nie widział jego przyjaciel. Nie miał również pojęcia, skąd niby Walsh wiedział, że mężczyzna był również na tej nieszczęsnej potańcówce, w końcu, kiedy rozmawiał z przyjacielem i jego partnerem, Josh znajdował się zapewne gdzieś w grupie przyjaciół, zajęty piciem, tańczeniem albo czymkolwiek innym. Patrzył teraz na niego uważanie, czysto teoretycznie całkowicie spokojnie, ale gdyby Josh przyjrzał się uważniej, gdyby poświęcił chwilę na to, by coś z niego wyczytać, to dostrzegłby w tych jasnych oczach nie tylko lodowy błysk, ale i również coś wskazującego na strach albo smutek, głęboko ukryty, który nie chciał, by ktokolwiek próbował wydobyć go na światło dzienne.
- Tak. Charlie i Paul też byli wtedy na przyjęciu. Pewnie kojarzysz ich jeszcze ze szkoły? - rzucił, starając się brzmieć całkowicie neutralnie, a później ostrożnie zamknął szkicownik i odwrócił spojrzenie od Walsha, by znowu skoncentrować się na krajobrazie i nadchodzącej powoli burzy, który czaiła się tuż za horyzontem, pomrukując już cicho i czekając, by ich dosięgnąć.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4217
  Liczba postów : 1996
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyNie Cze 28 2020, 01:52;

Brak szczerego, szerokiego uśmiechu na twarzy gajowego, przeznaczonego tylko dla niego, wywoływał ukłucie w okolicy mostka. Przecież to nie było nic takiego, zwykły uśmiech. Wcześniej nie było mu dane żadnego oglądać, choć uśmiechał się do innych w trakcie rozmowy. Później, gdy w końcu udało się wyjaśnić niepotrzebne nikomu spięcie, otrzymywał uśmiechy specjalnie dla niego. Pamiętał, jakie wrażenie wywołał ciepły gest, którym powitał go Chris na prowadzonych warsztatach. Teraz, widząc ledwie uniesiony kącik ust, miał ochotę westchnąć zrezygnowany. Taka mała rzecz, która cieszyła, a znów został jej pozbawiony, prawdopodobnie z własnej głupoty. Zawsze to była jego wina. Zawsze dawał z siebie za mało, nie rozumiał dobrze, drugiej strony. Problem polegał na tym, że teraz zupełnie nie wiedział, co zrobił źle i czy powinien przeprosić, czy poczekać, aż Chrisowi przejdzie stan, w jakim był. A może wystarczyło odpuścić? Nie. W efekcie wyrzucił z siebie dwa pytania, które w żadnym stopniu nie były odpowiednie. A wystarczyło zapytać o to, co dokładnie tworzył w szkicowniku. Zainteresować się, jak często przychodzi w to miejsce. Może nawet zdjąć bransoletkę z aleksandrytem z nadgarstka i zaproponować, żeby Chris ją ubrał i mógł usłyszeć muzykę, rozbrzmiewającą z każdym podmuchem wiatru. Miał naprawdę tyle możliwości, a z czym wyskoczył? Z doniczką z miejscem dla bzyczków... Aż przymknął na moment oczy, walcząc z chęcią uderzenia się dłonią w czoło. Westchnął nieznacznie, wciskając bardziej dłonie w kieszenie.
- Jeśli znajdziesz czas, może po wakacjach, żeby pomóc mi z ogrodem, to pokażę ci tę doniczkę, a póki co, zostawię ją w domu. Może nic w niej nie zamieszka - odparł, zapamiętując, że dla Fruzji bzyczki mogą być problemem. Ostatnie czego chciał, to żeby jego kochany lelek ucierpiał. Jednak nie poświęcił jej więcej czasu, więcej myśli, bo wyskoczył z kolejnym pytaniem, którego nie powinien był wypowiadać.
Wpatrywał się w Chrisa uważnie, starając się dowiedzieć z jego spojrzenia wszystkiego, o co nie śmiał jeszcze pytać. Czy to o Charliem mówiły kwiaty? Czy to przez niego odszedł na bok, nie dołączając do nikogo więcej do zabawy? Czy... Znów czuł ścisk w żołądku, jakby ktoś próbował złapać go w imadło i przekręcić. Nie było to całkiem przyjemnie uczucie, ale nie zastanawiał się, co dokładnie za nim stoi. Dlaczego tak bardzo nie podobało mu się to, co wtedy widział, a co mogło być zwykłym spotkaniem dwóch przyjaciół. Ostatecznie fakt, że on sam nie obejmował ramieniem Alexa, nie oznaczał, że inni tak się nie zachowują. Nie powinien był przekładać tego na własne znajomości, ale wszystko w nim krzyczało, że choć Charlie mógł zachowywać się zwyczajnie i neutralnie, to właśnie on jest w posiadaniu serca Chrisa, świadomie, czy nie. Zacisnął mocniej szczęki, gdy usłyszał odpowiedź. Paul? Ten Krukon? Sięgając pamięcią wstecz, mógł sobie przypomnieć, że chyba faktycznie mieli się ci dwaj ku sobie, ale nie interesował się nimi bardziej. Zaraz jednak złość zalała Josha, gdy tylko połączył ze sobą fragmenty. Wyglądało na to, że Chris był zakochany w swoim przyjacielu, który był związany z kimś innym.
- Tak, ale nie dlatego pytam... - odpowiedział, nieco sztywno, starając się, żeby nie było słychać goryczy w jego głosie. Wyciągnął jedną dłoń z kieszeni, aby przeciągnąć nią po karku, wpatrując się w niebo, wypatrując wyładowań. Powinien poruszać temat? Teraz gdy od zabawy minęło tyle czasu? Z drugiej strony czuł, że musi wiedzieć, musi powiedzieć to, co chciał wtedy, a co mu się nie udało. Najwyżej znów się pokłócą, zaczynali mieć w tym wprawę. - Widziałem, że rozmawialiście... Właściwie widziałem, jak prowadził cię do Paula, a później jak za nim patrzyłeś i odszedłeś na bok. Chciałem iść do ciebie, gdy zaczęła się panika - zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę. Nie potrafił jednak patrzeć na niego w czasie gdy mówił. Dopiero gdy skończył, wraz z kolejnym grzmotem, nadchodzącym z oddali, odwrócił twarz, aby spojrzeć na Chrisa. Nie oceniał, nie atakował, nie chciał w żaden sposób sprawić, żeby mężczyzna czuł się osaczony. W piwnych oczach widoczna była szczerość, ale także żal z powodu tego, że nie był w stanie w żaden sposób pomóc mu w trakcie potańcówki. Ani po spotkaniu z przyjacielem, ani przy nalocie aurorów i ogólnej panice.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4286
  Liczba postów : 2227
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 EmptyNie Cze 28 2020, 11:54;

Nie miał powodów do tego, by uśmiechać się jakoś szeroko, czy radośnie. W końcu nie działo się nic wyjątkowego, a poza tym, gdzieś tam podświadomie miał chyba nieznaczną zadrę w sercu, o jakiej nie mówił i nie myślał, bo prowadziłoby to do wniosku, że mimo wszystko jakoś mu zależało. Ostatecznie jednak na potańcówkę Josh wybrał się z kimś innym, więc Christopher nie widział zupełnie powodu, dla którego miałby się na czymś koncentrować, żeby musiał przypominać sobie kwiaty, jakie mu dał, żeby musiał robić cokolwiek, co pozwoliłoby mu ponownie skupić spojrzenie na Walshu, a przynajmniej w ten sposób bronił się przed tym wszystkim, o co sam profesor pytał i pozornie zabiegał. Nie zamierzał się dalej w coś plątać, bo wystarczyło mu tego wszystkiego, w czym już i tak siedział pogrążony. Poza tym, czy Josh przypadkiem sam nie potwierdził tego, co gajowy o nim myślał? Czy nie potwierdził tego, że nie jest w stanie tak naprawdę skoncentrować się na jednej osobie? Mimowolnie kącik jego ust drgnął w gorzkim uśmiechu, ale Walsh na pewno nie mógł go dostrzec, stojąc w miejscu, w którym obecnie się znajdował. Dzięki temu też mieli szansę skoncentrować się na całkiem prostej, zwyczajnej rozmowie, która nie dotyczyła niczego szczególnego, a przynajmniej tak się początkowo wydawało, bo później oczywiście Josh musiał niesamowicie umiejętnie wsadzić kij w mrowisko i wszystko postanowiło się cudownie zakończyć. Na razie jednak gajowy starał się koncentrować na tej nieszczęsnej doniczce, lelku i wszystkim, co było z tym związane, nie musząc w ogóle koncentrować się na własnych odczuciach. Nie lubił tego zresztą, bo zawsze wtedy wpadał w matnię, gubił się, nie był pewien, co się z nim czuje i leciał na łeb na szyję, gdzieś, w jakiś mrok, gdzieś, gdzie nie umiał się zupełnie odnaleźć.
- Obiecałem, że pomogę - przypomniał spokojnie. - Jeśli nie chcesz, żeby cokolwiek w tej doniczce mieszkało, to albo zasłoń to wejście, albo na razie po prostu ją schowaj. Nie gwarantuję, że nic się tam nie osiedli - wyjaśnił jeszcze zerkając na Josha, ale później skoncentrował się faktycznie na tym, co znajdowało się przed nimi, ostrożnie przesuwając opuszkami palców po szkicowniku. Czy Walsh nie zdawał sobie sprawy z tego, że Chris był naprawdę mistrzem w unikaniu tematów, jakich nie chciał poruszać? Nie rozumiał zupełnie, po co mówili o Charliem, czemu uczepił się tego, jak rzep psiego ogona i co niby miało mu to dać, biorąc pod uwagę, że przecież sam chyba całkiem dobrze bawił się w czasie tej potańcówki - choć skąd dokładnie wiedział, co się działo, gdy Chris spotkał przyjaciela, chyba wolał nie wiedzieć - więc gajowy zupełnie nie pojmował, czemu niby chce o tym rozmawiać. Jakby zamierzał kopać w przeszłości, jakby zamierzał wydobyć coś na światło dzienne, choć mężczyzna nie wiedział co i po co mu to było. Sam już i tak odsłonił się dostatecznie przekazując mu informację zawartą w kwiatach i uważał, że jeśli Walsh miał, choć cień taktu i cień rozumu, to będzie w takim razie w stanie sam wszystko złożyć w jedną całość. Zamiast tego pytał, pytał, jakby to miało cokolwiek zmienić, nic zatem dziwnego, że Chris zacisnął mocno zęby, bo nie chciał, żeby ktokolwiek w tym grzebał. Czuł się wtedy mniej więcej tak, jakby ktoś próbował wyrwać mu serce z piersi, poza tym nie mówił o swoich uczuciach. Ci, którzy go znali, którzy potrafili patrzeć, sami wiedzieli, sami się zorientowali i pozwolili mu po prostu trwać w tym zawieszeniu, które nic nie zmieniało, ale pozwalało mu iść nieustannie naprzód, bez poruszania wrażliwych strun.
- Nie zamierzałem wam przeszkadzać - powiedział, co brzmiało jakby zupełnie poza tematem. - Przy tej panice... Nawet nie wiem, kiedy znalazł mnie Alex - dodał jeszcze, kręcąc głową.
Nie. Nie zamierzał o tym rozmawiać, chwile szczerości minęły w banku, kiedy był zmuszony do mówienia o tym, co myśli. I co to dało? Powiedział mu wszystko, jak go postrzega, co w nim mu wadzi, czemu przed nim ucieka, tymczasem Josh całkiem spokojnie przyznał, że wybiera się na zabawę, bo został na nią zaproszony przez jakąś kobietę. A teraz miał czelność pytać go o Charliego, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Nie miało. Zacisnął mocno palce na brzegach szkicownika, a później wstał powoli, wsłuchując się w nadchodzącą burzę, która była dziwnie kojąca i na chwilę odsunął okulary na włosy, by ostrożnie potrzeć oczy.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Punkt widokowy - Page 9 QzgSDG8








Punkt widokowy - Page 9 Empty


PisaniePunkt widokowy - Page 9 Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Punkt widokowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 14Strona 8 z 14 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Punkt widokowy - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-