Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Punkt widokowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 14 1, 2, 3 ... 7 ... 14  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Maj 21 2013, 19:31;


Punkt widokowy

Na dosyć sporym wzniesieniu, pod drzewami, umieszczone są ławki, z których można podziwiać niemalże całe Hogsmeade i część błoni Hogwartu.

Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Cze 02 2013, 20:59;

Wierzcie lub nie, ale od imprezy Filip naprawdę nie mógł przestać myśleć o Laili! Chodził z głową w chmurach, co chwila na kogoś wpadał i w przeciągu tych kilku dni zdołał wykuć na pamięć jej plan lekcji. Z jednej strony było to dość urocze, z drugiej zaś mogło wydawać się całkiem nienormalne. Nic dziwnego, to w końcu Filip. W końcu chłopak jest strasznie kochliwy! No bo, dajmy na ten przykład taką Mads. Niby za nią szalał, wyznawał jej dozgonną miłość i nosił torbę, ale gdy przyszła na imprezę z Riverem to nie był specjalnie zazdrosny. Nie chciało mu się płakać i nie uronił nawet jednej łezki. Bo już wtedy zaczęła podobać mu się Puchonka! A jego była dziewczyna? Ta, co cięła biedne żabki? Było, minęło! Nasz Filip nie jest jakimś casanovą, ale rety, ma siedemnaście lat. To chyba nie czas na jakieś poważne wyznania i małżeństwo. Nasz chłopaczek chciał się po prostu zabawić! A fajnie by było, gdyby Laila też chciała.
Ubrał się więc szybciutko w wygodną, luźną czarną koszulkę z jakąś głową byka czy jednorożca i nieco luźniejsze spodnie, i pognał w stronę wioski. Nie chciał się spóźnić, bo to naprawdę nieładnie, zwłaszcza, że to była ich pierwsza randka i był facetem. No właśnie. RANDKA. Jak to brzmi. Filip od dawna nie był na randce, od dawna na nią nikogo nie zaprosił, nie tak oficjalnie. Czasami może wyskoczył ze znajomymi gdzieś na kremowe piwo albo coś, no ale... to nie było to samo. Dawno nie trzymał żadnej Puchonki za rękę! W sumie to żadnej Puchonki nie trzymał za rękę (ani nic innego, by nie było niedomówień)
Z ulgą stwierdził, że jest pierwszy i nawet odrobinkę przed czasem, toteż rozsiadł się wygodnie na ławce, wsunął dłonie w kieszenie spodni, wyciągnął nogi przed siebie, przymknął oczy i odchylił głowę w tył. Może się opali!
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Cze 02 2013, 21:22;

Co do tego spotkania, to miała mieszane uczucia. Iść... Czy nie iść? W końcu kompletnie nie wiedziała gdzie tyłek posadzić. Chłopaka praktycznie nie znała. Mógł być prześladowcą, albo i gwałcicielem w najgorszym wypadku. A równie dobrze mógłby to być jakiś głupi dowcip. Howett'owa na randkę? W sumie ominęła zgrabnie to słowo odpisując na list. Po prostu kompletnie nie wiedziała o co chodzi. Potraktowała to jak okazję do poznania kogoś nowego. Kogoś kto może się okazać całkiem ok. Taką miała nadzieję. Ot co. I naprawdę miała nadzieję, że się nie spóźni, bo to tak głupio. Tym bardziej, że aż musiała zapytać jednej z dziewczyn czy zna Filipa i czy mogłaby jej go jakoś scharakteryzować, coby Laila nie podreptała do jakiegoś rudzielca z pieprzykiem na nosie, siedzącym gdzieś tam hen daleko. No to byłby przypał. Szczególnie, jakby miał na imię jakoś inaczej niż Filip. Boże, jaki dramat. A to wszystko przez jeden list.
Oczywiście pamiętała o ich wymianie tych kilku zdań na imprezie, ale wstyd przyznać, ale Laikowej trochę się tam nudziło, zatem szybciutką zwinęła się ze Sky... W sumie spanie okazało się bardzo interesujące, a tam oni we własnym w gronie... Laila tam raczej nie pasowała. I w sumie faktycznie nie przyniosła mu żadnego prezentu, więc jeżeli życzył sobie ją zobaczyć, to może powinna pójść. A jeśli okaże się, że to nie o nią chodzi to nic. Ona znajdzie sobie jakąś wymówkę, że wcale nie przyszła się tu z nim spotkać tylko wywieszała tutaj pranie każdego wieczora. To przecież będzie bardzo logiczne.
Ale dobrze. Powoli otworzyła kufer ze swoimi ubraniami i przez chwilę patrzyła tępo w koszulę, którą zamierzała zawiązać na supeł pod cyckami, a raczej ich brakiem, jak to określił nieznośny Czarek. Ale nie słuchamy go. On jest po prostu zazdrosny, że Laila ma, a on już nie. Jęzor. I jeszcze pewnie dłużej siedziałaby nad tym kufrem, gdyby ktoś jej w tyłek nie kopnął, że jeśli teraz nie wyjdzie to faktycznie się spóźni... Więc wiedziała jedynie kurtkę i poszła. Poszła, poszła... Żeby dotrzeć do punktu widokowego i nieśmiało zrobić kilka kroków do przodu.
- Cześć Filip. - Uśmiechnęła się lekko i usiadła obok na ławce patrząc w niebo. Hm. Jedyne co jej teraz przychodziło do głowy to pochwalenie pogody, ale że jest to banalne, to naciągnęła rękawy kurtki na dłonie i przygryzła na chwilę dolną wargę.
- Jak się udały urodziny? - Brawo Howett. To lepsze od pogody!
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Cze 02 2013, 21:56;

Jakby na to spojrzeć... to faktycznie. Laila i Sky mało tam pasowały, a już sam fakt, że nie były różowe (albo liliowe, nie wiem, jaki to kolorek) je wyróżniał. No i oni, jako przyjezdni, nie znali jeszcze wszystkich, nie odróżniali nawet kolorów odznak na szatach uczniów Hogwartu. I najlepiej czuli się we własnym gronie. Ale czy trudno im się dziwić? Byli, jak jedna wielka rodzina, cały czas razem, każdy z każdym we wszelkich możliwych kombinacjach. Stanowili taką typową paczkę przyjaciół, którzy razem rozbijali się o kluby i takie tam. Fajnie, nie?
Ale pewnie gdyby Laila została dziewczyną Filipa (albo któregokolwiek z chłopaków! Ale najlepiej Fifiego) to przedstawiły ją swojej "rodzince". I zapewne od ich akceptacji, bądź jej braku dużo by zależało. Joven był trochę, jak taki ojciec, był jednym z najstarszych chłopaków, a Mar była dla Filipa, jak siostra i gdyby powiedziała, że Lala jest brzydka albo głupia, to Fifiemu byłoby bardzo smutno. Smutna minka, co by nie psuć tekstu.
Ocknął się dopiero, słysząc głos dziewczyny i gwałtownie wstał z ławki, gdy ona już na niego siedziała. Otrzepał spodnie i chwycił jej dłoń, po czym potrząsnął nią delikatnie i z uśmiechem palnął:
-Czeeeeść. Fajnie, że jednak się zgodziłaś- i siadł koło niej, znów wyciągając nogi przed siebie. Zerknął na dziewczynę kątem oka, zdziwiony, że się odezwała. No bo przecież mogli tak romantycznie pomilczeć, prawda?
-Całkiem spoko. Kilka razy wylądowałem w basenie z wódką- wyszczerzył się do niej. -Naprawdę szkoda, że nie zostałaś dłużej. Mam nadzieję, że to nie z mojego powodu, prawda?- wyprostował się nagle, spoglądając wprost na nią i był troszkę... wystraszony. -Na następnej imprezie zostaniesz dłużej, prawda?
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Cze 02 2013, 22:23;

Ale Laili było bardzo dobrze z tym, że nie jest różowa. Ona jest pomarańczką, albo cytrynką. Zależnie od tego, jak to patrzy na puchońskie barwy. I wcale tu nie chodzi oto, że ona sobie słodzi. Po prostu doszła do wniosku, że powinna być dumna z hogwarckich barw, które są dla niej tak bardzo ważne. Otóż przecież oczywistym jest chyba, że nie chciałaby przyjeżdżać w nowe miejsce nie znając nikogo i stać obca na brzegu jakiegoś urwiska tylko po to, żeby polatać sobie na miotle. Hm... Chyba musiałaby odmówić. no chyba, że z desperacji wydania się pewnej sprawy na światło dzienne... Tak. Wyjechałaby. Ale tylko wtedy.
Dziś jednak mówimy temu stanowcze nie i współczujemy przyjezdnym. To, że Laila zamierzała ich ignorować czy po prostu traktować, jak powietrze to druga sprawa. Ona po prostu tyle mieszała, że bała się iż kolejne znajomości poprowadzą głównie do tego. Okaże się zaraz, że znowu kogoś w coś zakręci i będzie problem. Tak, jak Fifi? Czy on w ogóle wiedział na co się porywa? Bo chyba nie na łażenie po błoniach za rączki, jak głoszą durne wierszyki o miłości. Laila była dość intensywna w swoim zachowaniu i pewnie nie będzie tak słodko, jak Stone zakładał. O nienienie.
I oczywistym jest, że przerywać ciszę to ona będzie. Bo cisza jest krępująca jeśli spotykasz się z kimś po raz pierwszy sam na sam i nawet nie masz o czym gadać. No i dupa w takiej sytuacji, bo ani wyjść, ani udać, ze telefon dzwoni, bo takowe tu nie działają. Niestety... Albo stety, bo Laila była pewna, ze jej mama wykupiłaby gorącą linię do niej, żeby codziennie pytać oto czy oby dobrze się ona czuje. Nadopiekuńczość.
- Hm. Basen z wódką. Przyjemna kąpiel jeśli ma się doborowe towarzystwo. - Fakt. To mogło być śmieszne. A co do tego towarzystwa to Laila nie jest intruzem. Ona po prostu gdyby czuła się nie akceptowana to by zażegnała konflikt odchodząc daleko hen. Ale to takie tam dyrdymały. Wybieganie w przyszłość nie jest mocną stroną dziewczęcia. Buum.
- Nie. Nie z Twojego. Nie moje... Klimaty. - Dokończyła. Lubiła burzę, jakieś akcje... Coś gorącego, a tam nic takiego nie było na samym początku,a i przecież miała sto tysięcy innych rzeczy do zrobienia.
- Jeśli będę miała po co to zostanę. - Uśmiechnęła się lekko zastanawiając się czy to oby nie zabrzmiało dwuznacznie. Przecież miała na myśli właśnie jakąś akcję.
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyPon Cze 03 2013, 17:47;

Filip, jako że był tylko przyjezdnym mógł bazować jedynie na plotkach i utartych schematach. Tak więc, w jego głowie rozsiadł się cztery: o Gryfonach, Ślizgonach, Krukonach i Puchonach. Zacznijmy może od tych pierwszych.
Gryfoni, jak mówili wszyscy, byli z reguły dość sympatyczni i raczej głupio odważni, bo rwali się z motyką na słonce (hłe hłe hłe, prawie jak Filip), a także lubili wdawać się w różnego rodzaju bójki. Znani byli ze swojej śmiałości i z tego, że często płatali sobie figle. Och, jak to słodko brzmi. Płatali sobie FIGLE.
Ślizgoni już z nazwy byli dość... obślizgli. Raczej odstraszali, ale było w nich coś takiego tajemniczego! Byli raczej wyniośli, inteligentni, wyrachowani i lubili manipulować innymi. Za to byli strasznie przebiegli i trudno było im się oprzeć, mimo wszystko.
Krukoni grzeszyli inteligencją i całe życie spędziliby z nosem w książkach. Za to te krukońskie dziewczyny (krukońskie, okej -.-) były ponoć całkiem fajne! Filip chętnie by się o tym przekonał na własnej skórze, ale niestety- nie dane mu było spotkać żadnej Krukonki. Może dlatego, że cały czas spędzał tylko z kolegami z drużyny? Ech, serio, powinien się trochę otworzyć.
I na końcu wisienka na torcie- Puchoni. Zawsze kojarzyli mi się raczej z miękkimi kluskami, troszkę nijacy. Najważniejsza była dla nich rodzina i przyjaciele, co było naprawdę cenną zaletą i byli bardzo pomocni. No i Laila była Puchonką, za co już uczniowie tego zacnego domu zyskali w jego oczach! Poza tym myślę, że właśnie tam trafiłby Filip.
-Ano. Całkiem fajnie. Tylko, że smród nie schodził przez kilka dni- skrzywił się nieznacznie, chcąc tym samym dać jej do zrozumienia, że zapaszek faktycznie do najprzyjemniejszych nie należał. -Następnym razem chyba napełnimy go czymś w rodzaju budyniu albo... kisiel?- zapytał, wzruszając lekko ramionami. -Możesz wybrać- znów się do niej uśmiechnął, tak szeroko, jak tylko Filip potrafił, aż go szczęki rozbolały.
-Rozumiem. Więc jakie są twoje klimaty?- zapytał, przybierając teraz arcy poważną minę. -Chciałbym to wiedzieć, gdy będę zapraszał cię na kolejną imprezę- obrócił się do niej przodem, siadając na ławce pokracznie, jedną nogę podkładając pod siebie i opierając rękę na oparciu ławki.
-Chyba nie lubisz kąpieli w kisielu, co nie?
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyPon Cze 03 2013, 19:25;

No jasne, że tak było! Ten stereotyp był fajny! Tylko, że Laila nie była chodzącą muffinką, która przewracała się na schodach... Nie była też nieporadna. Ale szlachetne serduszko to ona miała! Takie roześmiane i kochane, że aż milion ludzi nie podejrzewało jej o pewne akcje. Niektórzy nawet kiedy odnajdywali ją w Hogwarcie to na widok żółtego krawatu robili oczy wielkości zakrętek od słoika. Dziwne? Ona się tym nie przejmowała. Na swój sposób uwielbiała zaprzeczać swojemu pochodzeniu. Może przy wyborze domu kilka lat temu po prostu tiara zrobiła jej taki prezent. Może chciała, aby Laila wyrosła na zupełnie inną jednostkę niż jej brat i rozdzieliła rodzeństwo, które z pewnością mogło na siebie liczyć. A teraz? Teraz to już taka sytuacja, że rzeczywiście Howett duży i Howett mniejszy byli innymi ludźmi... Po prostu gdzieś indziej istnieli... W innym świecie. I Laila była pewna, że choć pomogłaby Alanowi w każdej sytuacji, to nie było powodu do interweniowania. Nigdy. On był samodzielny, podobnie jak ona...
Popatrzyła na Filipa uśmiechając się lekko. W sumie zadawał jej kolejne pytania, a ona chyba nie słuchała! Była taka zła i niedobra, że zainteresował ją kształt chmur... Powoli uniosła lewą rękę do góry i wyprostowała palce dłoni, aby wskazać jedną z nich i z ekscytacją stwierdzić:
- Nadgryziony pączek, który idzie kogoś zabić. - Chyba właśnie teraz domyśliła się, że powiedziała to na raz, więc szybko zakryła dłonią usta i spojrzała zakłopotana na chłopaka. Przez chwilę nie wiedziała co zrobić...
- Oj... Sorry. Mówiłeś do mnie coś, tak? - Roześmiała się ze swojego gapostwa i tego, że olała chyba moment, w którym on się produkował.
- Em... No kisiel jest dobry. Lubię tylko truskawkowy. W sensie... - Ale on chyba nie w tym kontekście o tym, więc z powrotem klapła na ławkę zakłopotanie przekładając na przeczesywanie włosów, które kaskadami opadły na plecy.
- Dobrze. Jestem skoncentrowana... Wydaje mi się, że... Że... Masz przekrzywiony kołnierzyk. - Powiedziała, kiedy nagle na niego spojrzała i tam skierowała prawą dłoń, aby poprawić dowcipny materiał. Ale nadal czuła się głupio, więc splotła ręce i...
- Tak to jest z Puchonkami. - I ukryła twarz w dłoniach, aby dać wyraz swojego zażenowania.
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyPon Cze 03 2013, 19:59;

To dobrze, że była samodzielna. Ale w sumie takie nie-samodzielne dziewczyny bardzo podobały się Filipowi. Podobały się pewnie większości facetom, choć ci zaprzeczali jakoby lubili takie nieporadne dziewczęta. To bzdura! Każdy facet chce się czuć potrzebny i Filip marzył o dziewczynie, która będzie nosiła spódnicę dosłownie i w przenośni. Nie wyobrażał sobie siebie z jakąś stanowczą, twardą sztuką, bo taka pewnie przygniotłaby go do ziemi swoim traperem albo glanem. Ał. Zdecydowanie nie w jego stylu.
Ale oczywiście zaradność też jest wskazana! Byleby nie nadmierna. Bo nawet jeśli Laila mogłaby sobie sama poradzić z jakimiś oprychami w ciemnym zaułku to Filip wolałby ją w tym wyręczyć. Wiecie, żeby poczuć się tak bardziej męsko, jak każdy prawdziwy mężczyzna. Chciał bronić swojej drugiej połówki, bo po to są dziewczyny- by je bronić, nosić na rękach i wielbić. By przepuszczać je w drzwiach, płacić za nie w restauracji, kupować nowe buty i kwiaty bez powodu, by obejmować ramieniem i dawać swoje bluzy. By czasami się z nimi pokłócić i by zapomnieć o ich urodzinach, by pokazywać magiczne sztuczki i marudzić na zakupach.
Uniósł do góry brew, czując się troszkę głupio. Zlekceważyła go! Nie ujdzie jej to na sucho. Pfff, o nie. Filip wydął wargi, udając wielce obrażonego, choć tak naprawdę chciało mu się śmiać. Bo to było na swój sposób urocze.
-Nie, mówiłem do mojego niewidzialnego przyjaciela, Toma- zrobił gest dłońmi, jakby na kogoś wskazywał. -Poznajcie się. Tom, to Laila. Laila, to Tom. Tom, ty żartownisiu, wyjdź już spod tej peleryny- udał, że ciągnie za jakiś materiał i wywrócił oczyma. -Wybacz mu, jest bardzo nieśmiały.
Gdy poprawiła mu kołnierzyk, zdziwił się jeszcze bardziej, po czym zaczął delikatnie odciągać jej dłonie od twarzy. Bo miała śliczną twarz! I serio, nie warto się tak wstydzić, choć to urocze. Ale jeszcze ktoś pomyśli, że płacze i to przez Filipa! Wyjdzie na jakiegoś drania.
-Teraz w porządku, co nie?- zapytał, jedną dłonią wciąż trzymając jej nadgarstek i walcząc z jej dłońmi, a drugą stawiając swój kołnierzyk do góry.
-Patrz! Ta wygląda jak borsuk! Borsuk, który pożera jednorożca!- zawołał, mając nadzieję, że to odciągnie uwagę dziewczyny i spojrzy w górę. -Opowiedz mi o Hogwarcie.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyPon Cze 03 2013, 22:54;

Laila chyba nie gryzie. I chyba nie lubi się bić, więc w sumie, jakby doszło do takiej sytuacji to Filip mógłby pokazać swoją męskość, a ona pokładałaby w nim wszystkie swoje nadzieje. Jak na dziewczynę z tych dziwnych bajek przystało. W prawdziwym życiu zaczęłaby się drzeć i wołać pomoc modląc się, żeby Fifiego nie poturbowali za mocno. Taka była sympatyczna! Może nawet by go potem opatrzyła, ale nie wybiegajmy zbyt mocno w przyszłość. Siedząc na tej ławce miała wrażenie, że rzeczywiście jej brak uwagi mógł zostać źle odczytany, ale to zupełnie nie dlatego,że go olewała. Po prostu odpłynęła w stronę czegoś, co wszyscy nazywają dobrymi wakacjami. W sumie ciekawiło ją co przyjezdni będą robić w wakacje, ale na razie ugryzła się w język. Przecież na dobrą sprawę pierwszy raz z nim rozmawiała... Sam na sam. I w sumie nie chciała wyjść na zbyt ciekawską istocie była. Pozory są tak bardzo kochane, że Fifi na pewno doceni zaangażowanie Laili. Przyłożyła dłoń do policzka (swojego!) i przyglądała się jego wyczynom. Oh, wow! Wymyślony kolega?! Koniecznie muszą ich spyknąć z Laurą... Taką księżniczką, która towarzyszyła Laili przy wszystkich większych imprezach jej lalek. Nikt przecież nie wnikał, że potem Laila tym lalkom otworzyła studio tatuażu z pomocą flamastrów i zakładu fryzjerskiego z nożyczkami, które ukradła w łazienki... No i oczywiście malowała im włosy farbami plakatowymi, ale... Nie wypaliło! Smutek! Laurka Laikowej była całkiem urocza... Pewnie też trochę zbuntowana, ale może się z Tomem dogadają! Fajnie by było! Tylko, że no... Laurka niewidzialność uznaje za swój dar, bo to takie fajne!
- Oh, cześć Tom. - L. pomachała do wymyślonego kolegi, jakby całkiem serio koło nich stał. - Siadaaaaj! - Wskazała mu miejsce obok siebie i uśmiechnęła się do Filipa.
- Jesteś niemiły. Mogłeś od razu powiedzieć, że wstydzisz się przyjść sam. Do tego ukryłeś kolegę! - Odrzekła obserwując, jak na przekór jej estetycznym staraniom stawia kołnierzyk. Parsknęła śmiechem.
- Macho się znalazł. - Mrugnęła, a po chwili zwróciła uwagę, że ciągnie temat o chmurach... Momentalnie podciągnęła głowę do góry i powolnie przejechała wzrokiem po niebie.
- Kłamiesz! To ewidentnie jest szarlotka, która próbuje wyczarować swojego patronusa! -Uśmiechnęła się zwycięsko! Przecież miała rację! - Tom mi przyznaje rację! - Pomachała energicznie głową, jakby wymyślony Tom był wyrocznią!
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 10:49;

Ale on serio potrafił się bić! Lata spędzone z braćmi nie poszły na marne i nasz Fifi był całkiem nieźle zaprawiony w walce na patyki i kamienie. Umiał też szturchnąć tak mocno, że druga osoba się chwiała i zawsze, ale to zawsze pamiętał by uderzać w szczepionkę. Jego bracia z czasem wtajemniczyli go także w bardziej wyszukane metody tortur, takie jak na przykład majtkowanie rywala. Umiejętność ta była przecież bardzo przydatna i Filipowi już nie raz się przydała na podwórku. Dopiero potem zaczął używać do tego czarów, zupełnie nieświadomie, dlatego jeszcze nie wylądował w Azkabanie. Ale ponoć grzeczne dziewczynki lubią niegrzecznych chłopców, więc jak coś to zawsze może zmajtkować jakiegoś typka tak, że wyląduje na pierwszych stronach Proroka Codziennego z dopiskiem "Poszukiwany".
Tom był równie samotny, jak Filip także spoko, można go spiknąć z Laurą. Chłopak na pewno się ucieszy i będą razem chodzić na podwójne randki! Może nawet ślub wezmą we czwórkę? Jak uroczo. Ale to dopiero, jak skończą szkołę. Edukacja przede wszystkim. No i oczywiście, jak drużyna Filipa wygra tegoroczne zawody juniorów. Jak wygra... rety. To już przecież niedługo. A potem co...? Potem będzie musiał wracać go Riverside. Nagle zrobiło mu się z tego powodu bardzo przykro, choć przecież na nic bardziej nie czekał niż na powrót do domu, gdy tu przyjechał. Ale teraz... całkiem się tu zadomowił.
-Ale to jego wina! Kazał mi nic nie mówić, bo powiedział, że wtedy na pewno uciekniesz z krzykiem. No i cały czas cię sprawdzał! Dostałaś u niego osiem punktów na dziesięć, ale nie przejmuj się, on jest taki krytyczny- zmarszczył brwi i spojrzał w bok, jakby naprawdę siedział tam Tom.
-Lubisz macho?- wyszczerzył się do niej w stylu "macho" i raz jeszcze poprawił kołnierzyk. Brakuje mu tylko wielkich oksów i barów.
-PFF! Jaka szarlotka, dziewczyno! Chyba szarlotki na oczy nie widziałaś. Jeśli już to może być beza, co nie... Tom! Ty też jesteś ślepy? Poddaję się. Oboje jesteście ślepi i nigdy nie widzieliście szarlotki- wydął wargi, jak naburmuszony pięciolatek i obrócił się do nich teatralnie: do Toma i Laili, of cors.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 15:42;

Dziewczynki lubiły niegrzecznych chłopców? Oh, serio? No dobrze. Różne stereotypy panowały na tym świecie, a ten był tak utarty i dwuznaczny, że już nie wiadomo było jak go tłumaczyć. Laila osobiście uważała, że faceci są spoko do momentu, w którym nie zaczynają... Właśnie. Nie zaczynają czego? Czepiać się? Nie. Nie chodziło oto. Howett czuła się skrępowana swoim wszystkim. A faceci po prostu, albo nie potrafili się zaangażować, albo robili to w ten specyficzny sposób, który aż prosił się o wybuch łez. Bo nic innego wtedy się nie ma do zaoferowania. Na całe szczęście chyba nie o tym teraz. Chore teorie mogą zostać obalone. Laila chyba chciałaby to wszystko inaczej ogarnąć. Może kiedyś. Nie ma co się wyrywać przecież miała dopiero siedemnastkę... Znaczy niedługo będzie miała. I w sumie nie przeszkadzało jej to, że była młodsza. I tak miała więcej w głowie od niejednej 'dorosłej kobiety'.
Tom i Laila chyba bardzo się polubili skoro już ten przyznawał jej rację, co do chmur i w ogóle. Fifi powinien być zadowolony, że jego przyjaciel zaakceptował Laikową. Bum. I wcale nie byli ślepi, więc niech Filip już nie wymyśla. Przecież to jest nielogiczne. Duża papka ewidentnie wyglądała, jak szarlotka i to on chyba nigdy takowego ciasta nie widział!
- Tak! Zwalaj winę na nic niewinnego Toma! - Powiedziała z pretensją, jakby co najmniej faktycznie popełnił jakieś przestępstwo. Smutek? W jakiś sposób tak. - Oh. Uwielbiam macho... Te rozpięte koszule i pozowanie do zdjęć bez spodni... W białej bieliźnie. - Powiedziała opisując plakaty swojej kuzynki, która właśnie takimi rzeczami obklejała sobie pokój. Fajnie, nie? Laila w swoim pokoju nie miała takich gadżetów. Osobiście wolała mniej 'zdeformowanych' chłopaków i nie potrzebowała się tam bawić z takimi fotkami. Onie. W jej pokoju znajdowało się tylko jedno zdjęcie w większym formacie i przedstawiało ją i Urs na jej ostatnich urodzinach, gdzie siedziały obie umazane tortem, które chyba postanowiły zjeść same. Oh. Tak. Bardzo macho. Filip tego nigdy nie zobaczy! Takie rzeczy nawet po ślubie będą ocenzurowane!
- Zaraz ja Ci pokażę szarlotkę, jak chcesz! Ewidentnie nie masz w sobie za grosz wyobraźni. Np. tamto wygląda, jak tańczący toster z masłem w ręku. - Poinformowała go wskazując miejsce, gdzie znajduje się kolejny obłok!
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 15:56;

No, a Filip był tai badaś, że już w ogóle. I te tatuaże. Ach i och, wszystkie laski mdleją. W szkole musiał je szczelnie ukrywać pod mundurkiem, a także na niektórych wycieczkach. Musiał też pamiętać, by po korytarzach nie chodzić w zbyt wydekoltowanych koszulkach i chyba najlepsze były dla niego golfy. Słodko.
Co do tych badasiów- to faktycznie może być wkurzające, jak facet w przejawie miłości rzuca w ciebie czajnikiem albo pilotem od telewizora. Na szczęście Filip do takich nie należał i wolał okazywać uczucia w bardziej "tradycyjny" sposób. Wiecie, kwiatki, miłosne liściki i te sprawy.
-Teraz GO bronisz?!- prychnął, krzyżując ramiona na piersi i jeszcze bardziej się nadymając. No proszę, już mieli pierwsza kłótnię. Prawie, jak stare, dobre małżeństwo. Ale chwila, chwila, kto się czubi, ten się lubi, prawda?
-Zielona jest lepsza- powiedział nagle, zapominając o tym, że miał się obrażać. Serio, nie wiem, o co chodzi z tą zieloną bielizną, ale wszyscy moi koledzy geje mówią, że taka jest najlepsza. Może dlatego, że to kolor szczęścia? Albo pieniędzy? Może takie zielone bokserki dają zapowiedz jakieś obietnicy? Że... no wiecie. Dobra, ja tam nie wiem! -Ale to był chyba sarkazm, co nie?- obrócił się w jej stronę powoli, rozluźniając ramiona.
-Ten toster wygląda mi bardziej na czajnik...- przekrzywił głowę w bok, przyglądając się niebu. -Ale z tym masłem możesz mieć rację. Choć możliwe też, że to margaryna. Było coś o tym na mugoloznastwie. Rety, zrobiłem się głodny. Następnym razem zabierzesz mnie na jakieś kanapki z masłem?- zapytał, całkiem poważnie, z równie poważną miną i spojrzeniem wlepionym w niebo.
-Albo sama możesz mi zrobić! Takie kanapki robione z miłością są najlepsze. Moja babcia robi najlepsze, ale może ty też podołasz.
Wyzwanko? Otóż to. Laila wyglądała mu na taką, co to wyzwań się nie boi i zaraz pewnie jeszcze zaproponuje mu domową herbatkę, coby przebić jego babunię.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 18:08;

Niestety wyzywania kuchenne nie ruszały Laili. Miał sto tysięcy innych pomysłów i wolała je zrealizować niżeli odwoływać się do czegoś, co nigdy się nie zdarzy. Jasne, że mogłaby Fifiego zaprosić do wspólnego pichcenia, ale chyba jeszcze nie teraz. Nie czuła potrzeby aż takiego poświęcania się. Chyba jeszcze nie do końca rozumiała słowo 'randka' nie mniej jednak oczekiwała na jakieś atrakcje. Może jak zapadnie wieczór to on i Tom zrobią jej jakieś tajemnicze pokazy sztucznych ogni! Oh! Ona kochała takie magiczne zjawiska, które bawiły oko! Czy to mało? Wręcz przeciwnie. Cieszmy się z małych rzeczy. Przynajmniej nie oczekiwała miliona dolarów i tysiąca bukietów złożonych tylko z róż... W sumie to uwielbiała kwiaty, ale nie popadajmy w przesadę i nie przywoźmy jej zaraz całej kwiaciarni, a raczej jej rocznego zapasu. Czasem lepsze są te zerwane z łąki niż te zawinięte we wstążeczki i koraliki, z których Laila kiedyś składała sobie bransoletki. Właśnie tak to wyglądało. Mała Howett siedziała na balkonie i z listków obrywała sztucznie przymocowane kuleczki, aby w sumie zmusić je do tego, aby zawisły na prowizorycznym naszyjniku, który zakładała do przedszkola. Pięćdziesiąt procent czystości krwi upoważniało ją do łażenia tam i z powrotem. Miała tam nawet swoich fanów. Szczególnie gdy po raz pierwszy użyła nieświadomie magii, powodując wybuch atramentu na twarz niczego niewinnej dziewczyny, która dziś założyła po prostu identyczną bluzkę z motylkiem. Nie żeby zazdrość. Kupiły je razem, a raczej zmusiły do tego ich matki, ale po prostu ze sobą nie rozmawiały. Zerwana przyjaźń nie zniesie jakichkolwiek wspomnień i czegokolwiek co mogłoby ją z powrotem spoić. Oh, jakie to mądre. Laikowa uśmiechnęła się lekko do Fifiego... Miał tatuaże? Ona też miała! Całkiem ładne mróweczki. Szkoda tylko, że ojciec nic nie wiedział. Zabiłby ją żywym ogniem. Ale ciii... Nikt tego nie sprawdza. A może Fifi jej kiedyś swoje nabytki zaprezentuje. O ile nie będzie to dla niego zbyt intymne.
- Sam jesteś czajnik. I skoro jesteś czajnik to zagotujesz sobie wodę na herbatę, a w ramach wielofunkcjonalności zwykłych urządzeń będziesz czajnikiem robiącym kanapki. - Zwycięstwo i wielki szacunek, bo chyba odbiła piłeczkę prawidłowo.
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 18:36;

Filip pochodził z rodziny czarodziejów, i to w stu procentach, także nieznane mu były przedszkola i inne tego typu zacne instytucje, bo do jedenastego roku życia uczył się w domu, rzeczy podstawowych, jak liczenie, pisanie, czy czytanie. Większość czasu spędzał na uciekaniu przed braćmi i rozrabianiu. Ale też robił biżuterię z koralików! Nie dla siebie. Czasami dla dziewczyn z sąsiedztwa, dla swojej babci, czy mamy lub pani ze sklepu, u której zawsze brało się "na kreskę". Po raz pierwszy zetknął się ze światem mugoli, gdy wraz z rodzicami poszedł do kina i był to dla niego niemały szok. Po kinie udali się do mugolskiej knajpy i grali na mugolskich automatach i... było całkiem fajnie. Inaczej, ale fajnie.
Dlatego właśnie męskie przyjaźnie są lepsze. Faceci nie pokłócą się o to, że mają takie same koszulki i nie pobiją się o dziewczynę. Chłopacy zawsze sobie pomogą i obronią, nawet jeśli jeszcze wczoraj wyzywali się i przeklinali, najgłośniej jak się dało. I Filip też miał takich kumpli. Na przykład Caleb albo Damon. Rety, byli jak jego bracia!
-Eeeeeej, to serio nie fair- jęknął, robiąc smutną minkę. Tak, brał ją na litość. -Ja umiem przypalić nawet wodę- poskarżył się jej, bo faktycznie, kurzach był z niego marny.
-Serio? Czajnik robiący kanapki...? To możl... Nie wkręcaj mnie!- posłał jej groźne spojrzenie, po czym dźgnął ją w bok i roześmiał się głośno. -W zamian za kanapki możesz mi powiedzieć trochę o Hogwarcie. I o sobie.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 19:32;

Oh no tak. Nie przyjrzała się jego rodowodowi przed wyjściem na te spotkanie. A tak serio... Nie zwracała uwagi na czystość krwi. Miała to szczerze mówiąc gdzieś. Co z tego, że taka sytuacja, ze krew... Że czystej krwi czarodzieje się liczą. Przecież zarówno oni, jak i taka Laila mają moc. Moc powinna być najważniejsza i sposób w jaki jest wykorzystywana. To tyle. To tyle by być magicznym człowiekiem. Nie rozumiała tej całej gonitwy za tym, co takie fajne i czyste. Osobiście cieszyła się pomieszania z mugolakami. Chętnie spędzała wakacje w ich towarzystwie i zaliczała wszelkie mugolskie atrakcje. Ilość zdjęć, które przez to miała była nie do ogarnięcia. Czasem wywoływała je sobie i chowała pod łóżkiem, aby potem mieć co powspominać w chwilach słabości. Chyba jeszcze nie zdecydowała, w którym świecie z dwóch chciałaby żyć. Wiadomo, że moc, że to i jeszcze tamto, ale nie wiedziała czy chciałaby zamieszkać przy maniakach, którzy codziennie sprawdzają czy im procent krwi nie spadł. Oczywiście nie zaliczała do takich ludzi Filipa. Po prostu Laila to dziewczyna, która uwielbia wykorzystywać każdy moment do wyrażenia swojego zdania. To taka jej cecha.
- Co chciałbyś wiedzieć? - Zamek przecież jest wielki. Mogłaby mu pokazać każde miejsce i opowiedzieć o nim coś zupełnie innego, coś osobistego. Każda ściana szkoły nosiła w sobie historię być może nie tylko związaną z Howett'ową, ale milionem innych osób. - Zamek, jak zamek. Duży i nie ogarnięcia. Ale to pewien świat. Wiesz? To można pokochać, jeśli rzeczywiście chcesz tu być. - Chyba złapała się na tym, że zaczyna opowiadać o tym ze zbyt wielką pasją.
- Po prostu... Dzielimy się na cztery domy, ale to nie stereotypy są głównym czynnikiem przydzielania nas do nich. Czasami sami mamy na to wpływ... Jak ja. I właściwie to... Nie zmieniłaby szkoły na żadną inną. To skarbnica ludzi, których będę pamiętać zawsze. Hogwart, jako szkoła, dom... Nie zastąpi jednak rodzinnego domu, jeśli masz go z czym porównać. - Tak. Ci co nie mieli rodzin to na pewno uwielbiali zamek, ale Laila czasami tęskniła za staruszkami.
- A to co o sobie mogę Ci powiedzieć to chyba tylko to, że straszna ze mnie intrygantka i złośnica. - Bum. Kiedy to mówiła nachyliła się w jego stronę, coby Tom nie usłyszał!
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 20:01;

Oczywiście, że Filip taki nie był! Ale to nie zmienia faktu, że jego rodzina od pokoleń złożona była tylko z czarodziei. Filip był jednak pewien, że gdyby on, czy któryś z jego braci, przedstawił swoją dziewczynę nie-czystej krwi, jego rodzina przyjęłaby ją z otwartymi ramionami. Nie ma przecież nic ważniejszego niż szczęście dziecka, prawda? Pewnie uważaliby ją nawet za osobę fascynującą, ciekawą, pociągającą, bo mogłaby ich tyle nauczyć o świecie mugoli, pokazać im te komputery i telewizory, o których Filip tylko słyszał, a nigdy nie używał. Albo telefony komórkowe. To można kontaktować się inaczej niż poprzez sowę?
Położył ramię na oparciu ławki i podparł policzek na dłoni, przyglądając się jej uważnie, nie chcąc przegapić żadnego gestu, ani słowa.
-Wszystko- powiedział z lekkim uśmiechem, nie odrywając wzroku od dziewczyny. -Mówisz, jakbyś naprawdę kochała Hogwart- stwierdził cicho, nie chcąc jej zbytnio przeszkadzać. Nie chciał jej czegoś wytknąć, czy coś! Ale mówiła z taką pasją, że chyba nawet on zacznie lubić ten Zamek. To dobrze. To naprawdę dobrze, że tak mówiła o swojej szkole. Sam Filip też kochał Riverside i był znany z tego, że chyba ani razu nie złamał regulaminu i nie podpadł tamtejszym nauczycielom.
-Wpływ? Jaki ty więc miałaś wpływ na wybór swojego domu?- zapytał, przekrzywiając głowę lekko w bok, podwijając jedną nogę pod siebie. -Poprosiłaś o to? Przeszłaś jakiś specjalny test?- dopytywał ciekawsko, a gdy się nad nim pochyliła, zadrżał lekko.
-Tom, spadaj, nie podsłuchuj. Idź kupić nam lody- machnął wolną ręką, udając, że odpędza niewidzialnego przyjaciela i odczekawszy chwilę znów się uśmiechnął.
-Już poszedł- szepnął teatralnie, zasłaniając dłonią usta, no bo przecież Tom jeszcze może ich podsłuchiwać!
-W Riverside nie ma domów, ale są wydziały. Ja, jak i większość drużyny, jesteśmy na wydziale sportowym. Przyjedź kiedyś do mnie! Do Riverside. To też magiczne miejsce.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Cze 04 2013, 21:33;

Tak czy nie tak, i nieważne przez, które okulary będziemy na to patrzeć to uczyła się już tutaj szmat czasu. Z różnym skutkiem i różnych zagadnień, ale zawsze się liczyło. A zatem skoro się liczyło, to musiała się liczyć z tym, że taka sytuacja, że... Że opowiada z pasją o miejscu, na które była w jakiś sposób skazana. Co do studiów... Może to niegłupi pomysł z tym Riverside? Może gdyby miała wybierać uczelnię wyższą wybrałaby się tam? To zmiana klimatu... To coś zupełnie nowego, być może zdrowszego dla niej... Dlatego pewnie chętnie by przystała na jego propozycję od zaraz, ale nie można tak. Trzeba poudawać niedostępną i zobaczyć, co w ofercie mają pozostałe szkoły, które mogą być brane przez nią pod uwagę. W sumie nie miała nic do stracenia. Może trochę czasu, ale czas jest ulotny... Zawsze to produktywniejsze niż leżenie w łóżku. Oh ona... Przedsiębiorcza. Hehs. Ciekawe skąd się w niej to brało. No to dobre pytanie. Kiedyś zdecydujemy się napisać do jej rodziców list i niech oni będą tak fajni, że wszystko wyjaśnią... Argumentując oczywiście.
Uśmiechnęła się nieco rozmarzona słuchając tego, jak się jej wcina co nie raz, ale o dziwo nie była zła. W sumie na tym polega rozmowa... Na wymienianiu myśli, więc nie widziała powodu do złoszczenia się. Trochę smutno się jej zrobiło, że wyrzucił Toma, ale przecież poszedł po lody, więc spoko!
- Em... Mogłam być Gryffonką, ale wolałam zostać Wafelkiem. Takie jedno z dwojga. - Powiedziała cicho. No była taką Puchoneczką na zawołanie, ale uwielbiała też Gryffonów. Była taka trudna do zakwalifikowania, więc tiara trochę problemu z nią miała... Wydziały w Riverside wydawały się jej być może trochę bardziej odpowiednie, ale jednak czegoś tam brakowało.
- Kiedyś przyjadę. - Obiecała notując w myślach, że chodzi o wydział sportowy. Już się jej widziało leniuchowanie na trybunach z paczką orzeszków w rączce, kiedy on by sobie latał. Genialny plan.
- Czym się jeszcze różni Riverside od Hoga? - Spytała z czystej ciekawości.
Powrót do góry Go down


Filip Stone
Filip Stone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz, kpt
Galeony : 716
  Liczba postów : 658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5551-filip-stone#160789
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5558p15-fifi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8421-filip-stone#238190
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptySro Cze 05 2013, 10:03;

A może to on przeniesie się na studia do Hogwartu? Kto wie, kto wie. Nic go tu niby nie trzyma, jeszcze... Bo wszystkich przyjaciół ma w Riverside, całą rodzinę, ale tutaj nagle pojawiła mu się Laila i rety... smutno by było się rozstawać, gdy ich znajomość jest taka świeża! Miłość na odległość jest w porządku, ale tylko wtedy, gdy ta odległość nie przekracza długości ramion, tak by mógł ją objąć i przytulić. Inaczej to wszystko traciło sens. Jednak letnia przerwa zbliżała się wielkimi krokami, a to oznaczało rozstanie, powrót do domu i, w końcu- podjęcie jednej z ważniejszych decyzji w życiu. Co dalej? Filip od zawsze był pewny, że swoje życie zwiąże ze sportem, ale co jeśli by mu nie wyszło? Trzeba mieć jakiś plan awaryjny i nie był na tyle naiwny, by myśleć, że jeszcze w wieku czterdziestu lat będzie śmigał na swojej miotełce.
-Wafelkiem? Tak nazywają was, Puchonów?- zagadnął, wyraźnie ciekaw. W sumie wafelek pasował do Laili. To cerę miała, jak wafelek. I może nawet była smaczna. Filip musi kiedyś to sprawdzić.
-Wszystkim- odparł bez namysłu, ale po chwili dodał: -Tak naprawdę to jest całkiem podobny do Hogwartu. Jest ukryty na szczycie wielkiej góry i bardzo łatwo się w nim zgubić, tak samo jak tutaj. Z kolegami zawsze celowo mylimy pierwszorocznych, by spóźniali się na lekcje. Mamy takie jezioro, Yellowlake, gdzie ponoć żyją straaaaaaszne potwory- zrobił dramatyczną pauzę, by potem móc dalej spokojnie kontynuować. -Każdy z nas wybiera sobie wydział, artystyczny, leczniczy, prawniczy- zaczął wyliczać- po zdanych SUM-ach. Jeśli nikomu nie wygadasz, to mogę ci powiedzieć, że mamy tajną strategię- mówiąc to pochylił się nad jej uchem, zniżając głos do szeptu. -Nie tak, jak te ciołki z Australii, które walą pałką na prawo i lewo- prychnął z pogardą i wyprostował się.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptySro Cze 05 2013, 16:29;

No proszę jacy oni byli uroczy... No zaprawdę kto by pomyślał, że już po pierwszym spotkaniu, a raczej w czasie jego trwania, będą myśleć o zmianie szkoły... Riverside czy Hogwart? Hogwart czy Riverside? Podobno to trudny wybór, ale to nic. Takie tam rzeczy do obgadania za jakiś szmat czasu, bo przecież teraz szkoda ich energii na takie rzeczy. Przynajmniej tak myślała Laila. Ona co do szkół miała niewiele wymagań... W sumie nie przeszkadzały jej lekcje czy inne rzeczy... Po prostu liczyła na to, że będzie się tam swobodnie czuła. To wiele? Nie. To takie minimum, które powinna zapewniać każda placówka bez względu na to ilu debili tam pracuje. W Hogwarcie nie było tak bardzo idealnie. Przecież i tutaj pracowały osoby, o których wolała nawet nie wspominać, bo nagle wyskoczą Ci zza drzewa i wlepią milion minusowych punktów. Oh, jakie to złośliwe!
Ale to nic. Czas, żeby nie tyle co opisywała Hogwart, ale przejęła inicjatywę i pokazała mu jedno z miejsc, które jak kamień zapadają w pamięć. Dokładnie taki miała cel... Oczywiście.
- Chodź. Pokażę Ci coś. - Uśmiechnęła się przekonująco schodząc z ławeczki. Oczywiście, że jeszcze długo nosiła się z tym pomysłem czy oby na pewno powinna mu zaufać, ale przecież skoro ją tu zaprosił i jeszcze nie uciekł z krzykiem to na pewno chciałby 'coś' obejrzeć. I bynajmniej nie był to pokaz fajerwerków. Taki zrobi mu innym razem. Boże... Zabawa ogniem! Czy to oby nie wspaniałe? Przyjrzała się uważniej wszystkiemu, co było w punkcie widokowym, aby lepiej zapamiętać to miejsce. Przecież było tu ładnie.
- Nie. Na Huffków mówią Puchoni, Puszki... Ale Wafelki... To ja wymyśliłam. - Oh, była tak bardzo dumna ze swojej kreatywności, że aż chyba powinna sama sobie kwiaty zamówić. Ale chyba nie była aż taką desperatką. Chyba poczeka aż ktoś jej podrzuci jakiegoś badyla. Ot co. Co ma się wykosztowywać to już woli poczekać. Taka z niej szalona istota.
- A cóż to za strategia? - Spytała zaciekawiona... I wcale nie pytała jako reprezentantka Znikaczy... Ona tym razem nie wcisnęła się tam. Za późno doszła do wniosku, żeby się wkręcić. Psikus.
Ale zaraz podciągnęła go za sobą, coby się po drodze jej nie zgubił. Przecież jej pomysł aż palił się do realizacji.
I oto właśnie w ten sposób zostawili Toma gdzieś z lodami.

tutaj zaczniemy teraz. ;3

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Gru 01 2013, 15:23;

Czas. Mija nieubłaganie. Kolejne sekundy, minuty, godziny, dni spędzone nie tam, gdzie bardzo chciałaby być. Pośród ludzi chorych, ułomnych, ona sama, jedna. Zdrowa! Jest przecież zdrowa! Co ona tu w ogóle robi? Patrzy na nich z pogardą, sądząc, że jej to nie dotyczy. Tylko czemu trzymają ją tak długo? Czemu musi pić jakieś bzdurne, wstrętne eliksiry i patrzeć za okratowane okno szpitalnej sali? Wszystko się porusza - ludzie, nawet drzewa targane wiatrem. A ona leży w łóżku i nie robi absolutnie nic. Przecież o to ci chodziło, nieprawdaż, Scarlett? O lenistwo. Wyleganie się do późna na materacu. Ale wtedy wszystko było inne. To było jej własne dormitorium, bądź kanapa w pokoju wspólnym ślizgonów. Była zdrowa, mogła wstać kiedykolwiek zechce, pójść gdziekolwiek zechce. Nikt jej niczego nie narzucał. Bo na dobrą sprawę na lekcje nie musiała iść, mogliby ją wyrzucić z placówki. Ale chciała iść. Zdobywać wiedzę. Być znów najlepsza. We wszystkim. Nie tylko z powodu urody, nieomylności. Ludzie mieli ją szanować! Z powodu umiejętności, zdobytych wiadomości. Przecież nie była głupia. Może nieutalentowana we wszystkich kierunkach, ale za to ambitna. Nadrabiała więc braki, jeżeli chodzi o dryg do nauki. A teraz? Teraz...
Wyszła, na kolejną z niewielu przepustek. Nawet ktoś chory nie może przecież całymi dniami siedzieć w jednym miejscu. To też jest forma terapii. Świeże powietrze, ludzie, którzy są oparciem. W teorii. Bo przecież teraz była sama. Mogła napisać do Cedrika, ale czy aby na pewno chciała? Chyba nie chciała dla niego życia w szpitalu, aby siedział koło niej i trzymał ją za rękę, kiedy się bała. Nie tego przecież oczekiwał, kiedy ją poznał. I kiedy zdecydowali się w końcu być razem. Chciał szalonego życia, bo przecież oboje tacy byli. A teraz? Nie mogła mu tego dać. Jedyne, co mógł od niej otrzymać, to niepewność dnia jutrzejszego i marazm szpitalnej sali. Odpychała go więc jak tylko się dało. Zapomni o niej w końcu. Znajdzie kogoś, z kim będzie lepiej. A ona? Cóż, ona... pierwszy raz nie chce byś zadufaną w sobie egoistką. Dziwne! I jakże do niej niepodobne. Ale podobno nigdy nie jest zbyt późno na zmiany. Podobno...
Niby miała jeszcze przyjaciół, ale oni nie interesowali się jej stanem zdrowia. Już o niej zapomnieli. Szybciej, niż mogłaby przypuszczać. A mieli być tymi na zawsze. Coś takiego chyba nie istnieje. I jeszcze... miała po powrocie napisać do siostry. Ale co mogłaby jej wyznać? Że jest na miejscu, ale cóż, nie w Hogwarcie? Choruje i nie wie kiedy tak naprawdę wróci? Bez sensu. Przecież ją to nie obchodzi. SMS także miałaby to w poważaniu. Przynajmniej tak teraz sądzi... albo chce w to wierzyć, aby się usprawiedliwić przed samą sobą. Że jest twarda i los innych ludzi jest jej najzupełniej obojętny. W końcu jest zimną, wredną suką, prawda? Tak właśnie było, jest i będzie... choć teraz była w kiepskiej kondycji. Tak, tak, oczywiście.
Dotarła aż tutaj. Z Londynu. Nie miała odwagi zbliżyć się do zamku. Spotkać mniej lub bardziej znajome twarze. Gdzieś tam mógł się włóczyć najstarszy z Bennettów, albo siostra bliźniaczka, albo rzekomi przyjaciele. Nie chciała nikogo oglądać. Chciała usiąść na ławce i poobserwować świat z daleka. Westchnąć nad tym wszystkim i zatopić się w sentymencie po same brzegi. Wspomnienia, niezrealizowane plany. To miejsce było skarbnicą najgorszych i najpiękniejszych rzeczy, jakie mogły się zdarzyć - czy to w przeszłości, czy w przyszłości. Kiedyś była w samym ich centrum, teraz siedzi z boku i ogląda to wszystko jakby przez szybę. Jakby to jej już nie dotyczyło. Jakby jej życie nie było jej życiem. Zresztą, kto wie...
Oparła się o ławkę. Było zimno. Powietrze było przesiąknięte wilgocią. Zbierało się na deszcz. Skuliła się w sobie. W swej wychudzonej sylwetce. Pociągnęła nosem. Twarz nabrała zdecydowanie bardziej wyrazistych rys, bo przecież schudła. I zmarniała. Delikatne sińce pod oczami, a te zdawały się być puste i smutne zarazem. Nie była tą samą osobą co zawsze. Przynajmniej nie powierzchownie. W środku póki co nie czuła nic, poza tęsknotą. Za tym, co teraz było zakazane.
Wyciągnęła książkę spod pachy i rozłożyła na ostatnio czytanej stronie. Świat nierzeczywisty prezentuje się... zdecydowanie lepiej.
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Gru 01 2013, 19:17;

Grudzień. Czyż nie powinien lśnić nieskazitelną bielą śnieżnego puchu? Nie powinien pachnieć dobrocią i miłością, jaką przynoszą ze sobą święta? Na przekór stereotypom i opinii powszechnej, ten miesiąc był jednym z najgorszych dla Saunders. A przynajmniej w tym roku. Ni to śnieg, ni to słońce, marnie trochę. Pocieszała ją tylko myśl, że jeszcze tylko kilka tygodni, a spotka się z siostrą w atmosferze choinki itp. itd. Trudno, żeby po tak długiej rozłące dalej chować urazę. Mandy nawet nie pamięta, o co im poszło.
Znudzona monotonią dnia dzisiejszego blondynka postanowiła zrobić coś szalonego i... wyjść z dormitorium. Chwilę błądziła po Hogwarckich korytarzach, ale ostatecznie stwierdziła, że nie ma zamiaru oglądać żadnych krzywych i zazdrosnych twarzy. Po prostu miała dość towarzystwa. Przynajmniej teraz. Coś ją pchało i równocześnie ciągnęło w stronę punktu widokowego. Sama nie wiedziała dlaczego; ostatecznie zdecydowała się tam wybrać. I jest.
A co przywlokło Mandy właśnie tutaj? Wrodzone przeczucie. Tak zwana kobieca intuicja, która działa zazwyczaj, gdy coś jest na rzeczy. Gdy ktoś jest. Po prostu poczuła nagłą potrzebę wyjścia na świeże powietrze, na punkt widokowy. Żeby teraz popodziwiać sobie szkockie krajobrazy. W życiu nie spodziewałaby się, że tym magicznym magnesem była jej siostra bliźniaczka. Najwyraźniej ich więź była dużo mocniejsza niż się wydawało. A dlaczego wcześniej się nie pokazywała? Chyba zrozumiała, że siostrunie są tak różne, że jej przyciąganie nic nie zmieni. A z resztą, kto by się tym przejmował?
Fakt, że krukonka długo nie widziała jednej z najważniejszych w jej życiu osób. Chwila, najmniej ważnych, najgorszych, śmierdzących i gorszych osób, tak z pewnością powiedziałaby Scarlett. Trudno się do tego przyznać, ale była pyszna. Chciała być najlepsza, najpiękniejsza, naj. Żeby każdy jej zazdrościł. Często jej się to udawało, ale za jaką cenę?
Na pierwszy rzut oka to miejsce wydawało się być puste. Jednakże kilka kroków "badawczych" dziewczyny pozwoliło ustalić, iż ktoś tu jest. I to nie byle-jaki ktoś. Idealny klon niej samej- Scarett Maya Saunders. Poczuła, że chce się jej rzucić na szyję. Dlaczego? Przecież ona nie była dziecinna. Wręcz przeciwnie. Wyniosła, dorosła, dojrzała. W końcu była tą starszą. Ale w tym momencie dusza pięcioletniej dziewczynki przemówiła i nie zważając na to, że zielonooka jest zajęta czytaniem, przytuliła ją mocno. To było dziwne. Takie... Czułe? Zazwyczaj ich rodzinka nie okazywała sobie czułości w ten sposób. Wolały sobie rozkwaszać noski, drzeć ubrania, wyrywać włosy, wyzywać. W sumie długo by wymieniać.
- Hej, Scarlett! - w końcu wydukała, puszczając siostrę z uścisku. Jak ona bardzo chciała usłyszeć jej głos. Jak się ma? Czy dobrze się czuje? Już wróciła? Zostanie do końca roku? Tyle pytań kłębiło się pod złotą czuprynką Mandy. Dlaczego do niej nie napisała? Kilka razy nawet się do tego zabierała, ale nigdy nie wiedziała od czego zacząć i na czym skończyć. Nie chciała, by ta druga poczuła, że ma pewnego rodzaju przewagę, że jest twardsza. Może jest? Na razie trzeba się cieszyć swoim towarzystwem.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyNie Gru 01 2013, 20:18;

Scarlett nie odczuła nic. Żadnego dziwnego przeczucia, dzięki któremu mogłaby odeprzeć "atak" swojej siostry. Zwyczajnie siedziała na ławce zatopiona w lekturze. A co innego miała do roboty? Mimo wszystko patrzenie na Hogwart z boku było zbyt bolesne. Chciała... chciała mieć tylko namiastkę tego, że wciąż przynależy do tej dziwnej, uczniowskiej i magicznej społeczności. Że wcale nie jest tak źle, jak mogłoby się zdawać. W końcu ileż można wytrzymać, jeżeli życie wciąż rzuca ci kłody pod nogi, wiatr wieje w oczy, a nadziei na horyzoncie brak? Dziwne, że Saunders się jeszcze nie załamała... szczególnie, że ma do tego olbrzymie predyspozycje. Ale... ale no właśnie, co? Może jednak uznała, że jest zbyt piękna na śmierć i postanowiła się tego trzymać? A kto ją tam wie...
Tymczasem zaś niczego nieświadoma przekartkowała kolejną stronę tomu, wzdychając ciężko nad losem bohatera opowieści. Też akurat znalazł się na rozdrożu. Aczkolwiek miała dziwną myśl, że przezwycięży to wszystko. A ona? Czy miała na to szanse? Nie znała zakończenia swojej historii, więc mogła jedynie...
Nie zastanawiać się nad tym dłużej, szczególnie, że nagle poczuła czyjąś bliskość i cholernie znajomy zapach. Ze zdziwieniem podniosła głowę i spojrzała w bok na osobnika, który ją teraz obejmował. Wszędzie rozpoznałaby tę wrędną mordę (nie, to naprawdę nieistotne, że miała taką samą) i burzę blond włosów. W każdym razie osłupiała i siedziała w bezruchu, pozwalając bliźniaczce na tak śmiałe akty czułości. Choć w środku zaczęła odczuwać panikę - no bo co się stało? I jak ona ma teraz zareagować? Mimo wszystko nieczęsto dochodziło do tego typu scen między nimi. Nawet nie zorientowała się, kiedy chwila minęła, a Mandy się odsunęła, wciąż jednak patrząc na ślizgonkę. Samej SMS odebrało mowę, więc siedziała tak jeszcze moment, próbując zebrać myśli do kupy. Nie chciała nikogo spotykać, a akurat natrafiła na siostrę. Albo to raczej ona natrafiła na nią.
- Cześć - wydukała w końcu, zachrypniętym głosem. Odkrząknęła, zakrywając dłonią usta, a potem bezwiednie przesunęła ręką po chropowatym materiale czytanych stronic. Czuła się trochę zażenowana. Ale hej, przecież nie widać, że jest w złej kondycji, prawda...? Na pewno nie wie, że jest chora. Tak właśnie próbowała to sobie wmówić Scarlett. Coś, co było widoczne gołym okiem.
- Nie powinnaś być na zajęciach? - spytała, niby obojętnym tonem, błądząc wzrokiem po druku. Tak jakby chciała udać, że wciągnęło ją czytanie książki. Ale tak naprawdę przyglądała się któryś raz temu samemu zdaniu i nie miała pojęcia, co jest w nim zawarte. Tak samo, jak nie wiedziała, jaki jest dzień tygodnia, czy nawet pora dnia. Mógł być równie dobrze weekend, albo wieczór, kiedy żadnych lekcji nie ma. Wybiła się z rytmu, a dokładny czas był dla niej kolejną abstrakcją.
Abstrakcją było także to, co mogłaby jej jeszcze powiedzieć. Ale zapewne rozwiąże to sama krukonka, która będzie mieć jej za złe, że nie napisała o powrocie. Jednak jak miała to zrobić, skoro... no właśnie. To wszystko było zbyt skomplikowane.
Powrót do góry Go down


Maurycy Bonaparte
Maurycy Bonaparte

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 69
  Liczba postów : 46
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7072-maurycy-bonaparte#201894
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7448-maurycy-i-jego-sowka#209618
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyWto Mar 04 2014, 22:50;

/początek

O rety, ale piździ.
To była pierwsza myśl, która wdarła się do jego umysłu wraz z chłodnym powietrzem, które prawie rozerwało jego płuca. Mimo iż był ubrany naprawdę grubo; bluzka, sweter, czerwona kurtka, w której było go widać z drugiego końca Hogwartu, czapka z nausznikami i szalik szczelnie owinięty wokół szyi, to wciąż czuł, że jeszcze chwila a zamarznie, naprawdę. Szczękał zębami na samą myśl o zimie! Bo wiecie, w końcu w jego żyłach płynęła gorąca krew, prosto z Afryki. Hłe hłe. Dobra, poważnie to nie płynęła, a przynajmniej Maurycy nic o tym nie wiedział, bo całe życie spędził w Jukej, gdzie raczej nigdy nie było gorąco. Na Merlina, tu nawet latem padał deszcz! Dla Maurycego było to po prostu straszne, bo nie lubił deszczu, zimy, mrozu, lodów na patyku ani niczego, co było zimne.
Pocieszała go jedynie myśl, że idzie spotkać się z Lumią. Czuł się, choć to głupie, wiem, wiem, jakby szedł na pierwszą randkę. A przecież to nieprawda! Ale ta dziewczyna miała w sobie coś takiego, że Maurycy stresował się jedynie o niej myśląc. Jak przed jakimś ważnym egzaminem. Czuł ściskanie w żołądku i gulę w gardle, twarz robiła się czerwona, a ręce trzepotały na wszystkie strony. Od pierwszego spotkania, wtedy, w tej pustej klasie... Coś go do niej przyciągało. Bo on lubił wyzwania, a Lumia wydawała się jednym z nich. Nie chciał oczywiście jej w sobie rozkochać i porzucić, nie był jednym z tych. On po prostu chciał ją poznać, dowiedzieć się, co w niej siedzi i... i sam nie wiedział, co do niej czuje. Nie kochał jej, nie był nawet zadurzony. Nawet jej nie znał! Nie zmieniało to jednak faktu, że w głupi sposób mu na niej zależało i ciekawiła go.
Gdyby tak nie było to teraz nie siedziałby tutaj, ze wszystkimi swoimi oszczędnościami, na ławce, przy minus 15 w miejscu, o którym nie miał pojęcia. W parku, jak podejrzewał, nie było żywej duszy (trochę kripi), więc miał nadzieję, że dziewczyna szybko go wypatrzy. Zwłaszcza w tej kurteczce!
Powrót do góry Go down


Lumia V. Nehtinen
Lumia V. Nehtinen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 191
  Liczba postów : 277
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7253-lumia-veera-nehtinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7254-lumiakowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7259-lumia-v-nehtinen
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptySro Mar 05 2014, 00:06;

Lumia była trochę spanikowana. Nie miała ochoty na spotkanie z Maurycym, głównie ze względu tego, że mu się wygadała. Poznał jej największy sekret i teraz nie mogła się od niego uwolnić, bo co jeśli komuś wygada. Może mogłaby na niego rzucić Obliviate? To trochę kiepski pomysł, jeśli weźmie się poprawkę na to, że nigdy tego nie robiła i nie wiedziała czy zachował ten list od niej, a pewnie tak. Wyglądał na takiego, co lubił zbierać trofea, jeśli już mu na czymś zależało. Nie przejmowała się nawet tym, że niewłaściwie go ocenia, sądząc, że zależy mu tylko na jednym. Teraz liczyło się tylko to, że zgodził się jej pomóc, dzięki czemu jej sczerniałe, kamienne serduszko troszkę się poruszyło, więc gnała czym prędzej na umówione miejsce, ciągnąc za sobą jednego ze znajomych jej dilerów. Zależało mu na anonimowości, dlatego wyglądał jeszcze bardziej zbirowato niż zazwyczaj. Wiecie, szerokie bary, w parze z kominiarką i czapką z daszkiem raczej nie budziły w ludziach dobrych emocji. Sama ruda raczej nie lubiła dobijać z nim targu, głównie dlatego, że zdzierał jak diabli, ale niestety dość często mieli nieprzyjemność ze sobą przebywać, bo widzicie… on zawsze miał to, czego ona akurat potrzebowała. Zgodził się tym razem załatwić dla niej morfinę i odrobinę marihuany - niestety nie miał więcej - więc była mu więcej niż wdzięczna. Miała jednak nadzieję, że Bonaparte okaże się być przy kasie na tyle, by mogła sobie zapewnić chociaż dwa tygodnie spokoju od tego nieznośnego bachora, który wykrzykiwał bezustannie w jej głowie. Znalazła go bez trudu - viva la czerwona kurteczka - i już po kilku sekundach stała przy nim, wyraźnie zestresowana. Miała na sobie szary, gruby płaszcz, a na nogach ciemne jeansy, w parze z solidnymi glanami. Szyję owinęła bardzo długim, czerwonym jak jej włosy szalikiem, a rękach trzymała sporą, aczkolwiek zwykłą, plastikową torebkę, w której było jakieś pudełko.
- Cześć. Masz? - przywitała się, raczej niezbyt zadowolona z tego, że musiała zapoznawać dilera z Maurycym. No cóż, potrzeba matką dziwnych znajomości.
Powrót do góry Go down


Maurycy Bonaparte
Maurycy Bonaparte

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 69
  Liczba postów : 46
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7072-maurycy-bonaparte#201894
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7448-maurycy-i-jego-sowka#209618
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyCzw Mar 06 2014, 21:32;

On zaś starał się o tym myśleć. Prawdę powiedziawszy to wiadomość o dziecku Gryfonki mało go obeszła. Nie dlatego, że był zimnym draniem bez serca, ale to zwyczajnie było jej życie. On nie miał tu nic do gadania. Nawet, gdyby na nią nawrzeszczał, zwyzywał to nic by to nie zmieniło. To jej dziecko. Tylko od niej zależało, co w tej sprawie zrobi. Rety, mówić o dziecku "ta sprawa" to trochę chamsko. Ale nie zajmujmy się tym teraz.
Maurycy nie miał zamiaru wypytywać jej o córkę, o to dlaczego postanowiła ją oddać i kto jest jej biologicznym ojcem. Nie miał też w planach jej osądzać i pouczać, bo przecież w ogóle się do tego nie nadawał. Co on mógł o tym wiedzieć? Nie był ojcem. On nawet nie uprawiał seksu. Od dawna się też nie całował, jakby ktoś był ciekaw. Trochę posucha, biedny Maurycy.
Podniósł się gwałtownie i strzepnął śnieg z kurtki i spodni, po czym podniósł wzrok na dziewczynę i... dilera? SERIO? Przez chwilę po plecach Puchona przemknął dreszcz, ale trwało to tylko sekundkę, bo zaraz chłopak wyciągnął w jego stronę rękę, a Maurycy posłusznie podał mu swoje oszczędności. Na pewno było tam trochę galeonów, co chyba wystarczyło nieznajomemu. Chyba nawet się uśmiechnął, a potem zostawił ich sam.
-Siadamy?- zapytał i wskazał na ławkę, z której pospiesznie zaczął strzepywać z niej grubą warstwę śniegu, by dziewczyna mogła spokojnie na niej usiąść, nie martwić się, że odpadnie jej tyłek. -Więc co tam mamy?- zagadał, próbując zajrzeć do pudełka.
Był naprawdę ciekaw, co dziewczyna tam taszczy i za co tyle zapłacił. W końcu należało mu się chociaż tyle, prawda? Spojrzał na Lumię kontem oka, a potem to już w ogóle się nie krępował z wgapianiem się w ten jej ładny profil. Totalny zboczeniec, nie? Trudno mu było uwierzyć, że ktoś tak delikatny, tak z pozoru kruchy i niewinny może mieć na głowie tyle zmartwień. A jeszcze trudniej było uwierzyć, w jaki sposób starała się od nich uwolnić. Chyba dlatego był tu teraz z nią. Może jakoś chciał jej pomóc? Na pewno.
Powrót do góry Go down


Lumia V. Nehtinen
Lumia V. Nehtinen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 191
  Liczba postów : 277
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7253-lumia-veera-nehtinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7254-lumiakowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7259-lumia-v-nehtinen
Punkt widokowy QzgSDG8




Gracz




Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy EmptyPią Mar 07 2014, 00:30;

Dobrze, że nie zamierzał pytać, gdyż to było chyba jedyne czego chciała od niego teraz wymagać. Jedyne czego odważyła się od niego żądać… Nie chciała by ją poznał, zbyt długo ukrywała się wewnątrz swojej skorupy, by tak nagle po prostu mu się ze wszystkiego wyspowiadać. Z jej traumy i powodów do depresji, do tego jak sobie z tym radziła, do swoich pokręconych uczuć i myśli, których sama nie rozumiała. Tak na dobrą sprawę nie wiedziała czy kiedykolwiek byłaby w stanie powiedzieć to komuś poza Julią, a teraz… teraz złamała dane sobie słowo. Spisana krwią przysięga nagle miała wyciągać konsekwencję za jej naruszenie. Bała się tego bardzo, dlatego z wielką ulgą przyjęła to, że jego pierwszym słowem nie było pytanie… no dobra, było, ale nie takie jakiego się spodziewała. Usiadła na ławce, nie przejmując się tym, że i tak dotkliwie poczuła jej chłód. To nie było w tym momencie ważne. Ułożyła pudełko na kolanach, zdejmując z niego folie, którą zaraz rzuciła na ziemię. Ochrona środowiska ani trochę jej nie interesowała, ale trzeba jej to wybaczyć - była na głodzie. Nie żeby to miało być jakieś wielkie usprawiedliwienie, ale… no cóż, łatwiej było po prostu nie wnikać i się nie mieszać. Pozwalała mu na siebie patrzeć, nie miała nawet nic przeciwko, nawet mimo tego, że jego wzrok na jej twarzy zdecydowanie utrudniał skoncentrowanie się. Ręce się jej trzęsły, straszliwie wręcz, a kości skręcałyby się z bólu, gdyby tylko było to możliwe. Otworzyła pudełko niespiesznie i pierwsze co z niego wyciągnęła to…
- Masz - powiedziała, o dziwo łagodnie, a potem wcisnęła mu w ręce pióropusz, który kupiła mu w Kanadzie. Nie zapomniała o nim, o nie. Następnie sięgnęła do kieszeni płaszcza by wyciągnąć z niej woreczki z białym proszkiem i czymś na kształt zioła.
- Morfina i marihuana - wyjaśniła mu bezbarwnym tonem, zniecierpliwiona szukając jeszcze czegoś po kieszeniach. W końcu znalazła w wewnętrznej bibułki, starą kartę kredytową i swój banknot, którym zawsze wciągała. Rozłożyła wszystko w  pudełku i zaczęła skręcać jointy. Robiła to szybko, z zaskakującą wprawą, jednakże jeśli Maurycy myślał, że nagle zacznie palić to się mylił. Odstawiła pudełko na bok i sięgnęła po jego zamknięcie, które oparła o udo. Ostrożnie wysypała trochę proszku, zagarniając go kawałkiem plastiku w długą, cienką linię, a uważała przy tym bardzo, żeby niczego nie rozsypać lub żeby wiatr tego nie zdmuchnął. Zrolowała wtedy banknot i po prostu wciągnęła kreskę, odetchnąwszy głęboko. Otarła nos wierzchem dłoni, dopiero po fakcie uświadamiając sobie, że ogarnięta nałogiem zrobiła to w obecności Maurycego. Teraz już czuła się lepiej. Nie dlatego, że tak błyskawicznie wszystko zaczęło działać, a gdyż wreszcie wzięła. Brakowało jej tego. Ponownie położyła pudełko na kolanach, wychylając je nieco w jego stronę i spojrzała w jego oczy. Jej własne były nieprzeniknione.
- Chcesz spróbować? Jakby nie patrzeć to wszystko jest Twoje…
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Punkt widokowy QzgSDG8








Punkt widokowy Empty


PisaniePunkt widokowy Empty Re: Punkt widokowy  Punkt widokowy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Punkt widokowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 14Strona 1 z 14 1, 2, 3 ... 7 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Punkt widokowy JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-