Każdy kto chce tu przyjść, musi pokonać około pięciuset schodków. Jest to z pewnością wysiłek warty zachodu, bowiem rozciąga się tu wspaniały widok na błonia oraz większą część zamku. Warto zostać tu do nocy, szczególnie gdy nie ma lekcji i poobserwować nocne niebo, które widać stąd wspaniale.
Zrobił rozmarzoną minę, słysząc co mówi Hanna. - Byłbym bardzo miło zaskoczony- powiedział wzdychając głęboko. - Na razie tego nie pokazujecie- dodał słysząc słowa Nory i robiąc smutną minkę. Ponieważ Hanna nie zmieniała wciąż pozycji oparł sobie o nią głowę.
Pokręciła przecząco głową. - To Nora tak twierdzi, a ja jestem zupełnie bez życia. - Uśmiechnęła się delikatnie. Niech Nora się na niego rzuca, bo rudowłosa nie miała najmniejszego zamiaru tego robić.
- Poprostu nie mam warunków. - odparła po krótkim namyśle. - Teraz wybaczcie , ale muszę was opuścić. - Pokierowała się w stronę wyjścia. Myśl o tych wszystkich schodach , które musiała zaraz pokonać przyprawiała ją o ból głowy. - Dobranoc. - rzuciła przyjaźnie wychodząc.
Pomachał wychodzącej dziewczynie i spojrzał z dołu na Hannę. - Widzisz? Wystraszyłaś ją, przez to, że powiedziałaś, iż wolisz dziewczyny- powiedział z przekonaniem, kręcąc leciutko głową i robiąc smutną minkę.
- Dobranoc. - Pomachała jej i uśmiechnęła się przyjaźnie na pożegnanie. Puchonka wydawała się całkiem sympatyczna i Hanna miała nadzieję, że nadarzy się jeszcze okazja aby zamienić z nią kilka słów. - Nieprawda. - Zaprzeczyła i zaśmiała się. - Pomyślała, że ją zgwałcisz za chwilę i uciekła.
Parsknął śmiechem na jej słowa. - Chcesz ze mną o nią rywalizować? Kto pierwszy ją poderwie?- zapytał przekornie z uśmieszkiem- Nie no żartuję, przecież wiem, że to byłoby niesprawiedliwie, bo mi nikt nie potrafi się oprzeć- dodał nonszalanckim tonem.
Zaśmiała się głośno. - Wiadomo, że ja bym wygrała. - Stwierdziła unosząc brew. - Ty jesteś zachłanny od razu się na nią rzucisz, a ona ucieknie. I do kogo przyjdzie się wypłakać ? Do Hanny. Skończyła swój wykład z dumą wypisaną w oczach.
Pokręcił głową słysząc jej wykład. - Uwierz mi potrafię być bardzo czuły i przekonujący- powiedział tym razem z uroczym, a nie szelmowskim uśmiechem. - Nie będzie potrzebowała Hanny.
- Wszyscy chcą Hanny. - Zaśmiała się i radośnie klasnęła w dłonie. - Poza tym to nie fair. - Stwierdziła z wyrzutem i wytknęła na niego język. - Od razu widać, że dziewczyna gustuje tylko w chłopakach. Skrzyżowała dłonie na piersiach i spojrzała na niego unosząc brew w górę. I ten fakt sprawiłby, że trudniej byłoby jej wygrać.
-Wcale nie, ona po prostu patrzyła tak tylko na mnie, na innych mężczyzn tak nie patrzy- wyjaśnił cierpliwie Hannie. W zasadzie szczerze wątpił żeby Nora była lesbijką, ale kto wie jaka jest w głębi duszy? Nie mógł się nie uśmiechnąć, kiedy Hanna klasnęła w dłonie.
- Oszust. - Zaśmiała się. - Nie wiesz jak patrzy na innych, bo żadnego mężczyzny oprócz Ciebie tu nie ma. Nie ma co, chłopak dobrze kombinował, jednak nie tak łatwo oszukać rudowłosą. Schwyciła w dłoń jeden kosmyk włosów i poczęła się nim bawić. Uśmiechała się przy tym uroczo.
- Wiem jak inne dziewczyny patrzą na mnie, a jak na innych mężczyzn, to mi wystarczy- powiedział z uśmiechem. Musiał przyznać, że Hanna wygląda wyjątkowo słodko, pomimo że była teoretycznie niemiłą ślizgonką. Aż ledwo się powstrzymał, żeby ponownie ją nie pocałować. A wciąż czuł jej słodki smak na ustach.
- Zawsze jesteś taki skromny ? - Zapytała spoglądając na niego. Odrzuciła kosmyk, którym przez chwilę się bawiła, na plecy. Zaczęła wystukiwać na murze paznokciami jakieś nieokreślone rytmy, a jej głową delikatnie poruszała się zgodnie z nimi.
- Przeszkadza Ci to?- zapytał unosząc do góry brwi. Patrzył jak Hanna wystukuje nieznany mu rytm. Po raz pierwszy pożałował, że ślizgonka woli dziewczyny. Ale wstrętu do chłopców też mieć nie może, bo z pewnością nie siedziałaby z nim tak długo. Też zaczął stukać palcem, tyle że w jej kolano.
- Nie. - Stwierdziła wzruszając delikatnie ramionami. - Powoli się przyzwyczajam. Uśmiechnęła się i przestała uderzać palcami o marmur. Zamiast tego chwyciła drugą wolną dłoń chłopaka i zaczęła bawić się jego palcami. Wykręcała je delikatnie i podnosiła aby za chwile puścić.
- Tak myślałem, to nikomu nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, jestem dzięki temu jeszcze bardziej uroczy, nie sądzisz?- zapytał marszcząc brwi z udawanym zastanowieniem. Patrzył jak dziewczyna bawi się jego palcami zastanawiał się czy specjalnie tak go drażni. Pozwolił bawić się Hannie, równocześnie przestając wybijać rytm palcami i kładąc po prostu rękę na jej kolanie.
- Oczywiście. - Potwierdziła ze śmiechem. - Zastanawiam się czy ktokolwiek mógłby dorównać Twojemu urokowi osobistemu. Cały czas uśmiechała się radośnie, a jej dłonie nadal zajęte były bawieniem się ręką chłopaka. Słońce przyjemnie grzało ją w plecy, co sprawiło, że w tym momencie mogła spokojnie określić siebie jako szczęśliwego człowieka.
- Z pewnością w tej szkole nie ma takiej osoby. Nikt nie jest tak przystojny, elokwentny i rozchwytywany jak ja- stwierdził stanowczo z rozbrajającym uśmiechem. On również czuł się wyjątkowo błogo. Patrzył jak Hanna bawi się jego dłońmi. Na szczęście dziewczyna skutecznie zasłaniała mu słońce, więc nie raziło go w oczy. Delikatnie drapał ją po kolanie.
- Rzeczywiście. Po Twoim ostatnim spacerze na błoniach skrzydło szpitalne zapełniło się fankami, które omdlały na Twój widok. - Stwierdziła i przewróciła oczami. Kiedy znudziła się jej zabawa dłonią, 'oddała' ją chłopakowi. Teraz rudowłosa szukała następnego zajęcia, , że nic nie wpadło jej do głowy, po prostu obserwowała chłopaka.
Ponownie roześmiał się słysząc słowa Hanny. Musiał przyznać, że wyjątkowo odpowiadało mu jej poczucie humoru. - Byłaś wśród nich?- zapytał rzeczowym tonem. Teraz z kolei on wyciągnął rękę, by chwilę pobawić się jej włosami.
- Oczywiście, że tak. - Stwierdziła. - Nie pamiętasz ? To ja zdarłam z Ciebie koszulkę zanim zemdlałam. Przewróciła oczami i uśmiechnęła się delikatnie. Pozwoliła mu bawić się swoimi włosami, a sama założyła jeden niesforny kosmyk za ucho.
- Tak właśnie myślałem, że ta znajoma ruda czupryna skądś mi się kojarzy. Wybacz, że wcześniej nie skojarzyłem, ale wiesz... Tyle dziewczyn rzuca się na mnie codziennie, że trudno mi wszystkie zapamiętać- powiedział z żalem, równocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Patrzył na dziewczynę szeroko otwartymi oczami, po chwili jego dłoń z powrotem wróciła do nóg dziewczyny i jeździł ręką delikatnie po nich.
- Rozumiem. - Stwierdziła lekko i przygryzła dolną wargę. - Życie popularnego ucznia Hogwartu wymaga poświęceń. Przez wiatr, który co jakiś czas dmuchał w jej plecy, rude włosy powędrowały znowu na jej twarz. Hanna ponownie z wielką cierpliwością zakładała niesforne kosmyki rudych włosów za uszy.
- Nie powiedziałbym, że poświęceń- stwierdził marszcząc lekko nos- Raczej sprytu, aby w każdej sytuacji odpowiednio działać- wyjaśnił. Uśmiechnął się uroczo do dziewczyny. - Byłaś kiedyś z chłopakiem, Hanno- zapytał nagle.
- Jeśli liczyć to, że jako mała dziewczynka pocałowałam naszego sąsiada to tak. - Zaśmiała się przypominając sobie tą zabawną sytuację. Po tym wydarzeniu przez tydzień nie mogła wychodzić za kontakty z mugolskim dzieckiem. - A tak na serio to nie. Zastanawiała się przez chwilę dlaczego zadał to pytanie, jednak w końcu stwierdziła w duchu, że pewnie z czystej ciekawości.
- Nawet nie masz porównania i nie wiesz, czy chłopcy również by Ci nie pasowali- powiedział rozbawiony. Cofnął się od niej trochę, a Hanna kiwnęła się lekko. Przestał ją nagle trzymać, więc mogła spaść. Pociągnął ją za nogi tak, że spadła z powrotem na ziemię. Kiedy stała naprzeciwko niego było znacznie mniejsza od Jaya.