Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Komnata świetlików

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 11 z 15 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 2 Kwi - 22:12;

First topic message reminder :




Nie, nie jest to pomieszczenie wypełnione światłem - wręcz przeciwnie. Panuje tutaj idealny mrok, rozświetlany... świetlikami, które latają pod sufitem, dając żółto-zielonkawe, punktowe oświetlenie. Zapewne stąd nazwa pokoju.
Podłoga nie jest z kamienia - położony na niej parkiet jest wymarzonym do tańczenia. Pod ścianami ustawione są sofy, a obok nich, na środku, stoi mały, drewniany stolik. W rogu znajduje się gramofon, który sam gra i w którym nie da się zmienić płyty. Puszcza on muzykę w zależności od charakteru i nastroju osób w nim przebywających. Podsumowując - idealne miejsce na potańcówkę.

Uwaga! Możesz rzucić kostką wyłącznie jeden raz! W każdym następnym wątku, który tu rozpoczniesz, kości oraz płynące z nich straty/korzyści już Ci nie przysługują!

Spoiler:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyPon 1 Lip - 20:20;


Przez ułamek sekundy umysł dziewczyny wypełniła myśl, aby przeciwko nielubianemu Krukonowi użyć różdżki, która była właściwie na wyciągnięcie jej drobnej dłoni, lecz ciekawość była znacznie silniejsza. Na dno świadomości zepchnęła niechęć, którą ewidentnie od ponad roku darzyła Elijaha, nie szczędząc mu przy tym gorzkich słów. Tylko w ostatnim czasie miała wrażenie, że coś uległo zmianie, czy to w niej, czy w nim, to nie miało znaczenia. W ostatnim czasie patrzyła na niego tak, jakby wpatrywały się w blondyna dwie osoby; analizowała jego gesty i mimikę twarzy miast słowa opuszczające usta. Gabrielle obecnie ciężko było przyznać, przede wszystkim przed samą sobą, że ogromną rolę w sposobie patrzenia na Swansea odegrał Julian. Samo wspomnienie imienia chłopaka sprawiało, że w gardle dziewczyny pojawiała się trudna do przełknięcia gula.
Zawzięcie oraz cierpliwość, jakimi wykazał się chłopak były godne podziwu, zaś wspomniana wcześniej ciekawość, ale również chęć zemsty, która obudziła się w Gabrielle niczym demon zbudzony ze snu o północy zmusiły ją do tego, by zostać zamiast uciec. Skóra dłoni Elijaha wydawała się niezwykle delikatna, a mimo to nieco zbyt szorstka by nazwać ją idealną, niemniej nie to wywołało u dziewczyny największe zaskoczenie. Było nim to dziwne uczucie rozlewające się po jej ciele, wypełniające każdy atom, z których była zbudowana, zupełnie jakby zetknięcie ich dłoni wprawiało je w ruch, zmuszając do osiągnięcia szybkości o jakie nikt ich nie podejrzewał, tym samym budząc w niej uczucie rozlewającego się ciepła. Nie miała pewności, czy i on poczuł to samo. Nie była również do końca pewna, czy chciałabym poznać odpowiedź na to pytanie.
Mimowolnie wstrzymała oddech, a życiodajny tlen wypełnił jej płuca wypinając klatkę piersiową ku przodowi, kiedy ich palce zostały splecione. Raz po raz błądziła wzrokiem to na ich dłonie, to w niebieskie niczym płatki niezapominajek oczy Swanea, nie mogąc zapanować ani nad własnymi myślami, ani nad własnym ciałem, które całkowicie mu się poddało. Zupełnie jakby rzucił na nią urok, któremu nie mogła się oprzeć. Zielone spojrzenie Gabrielle śledziło każdy jego ruch, nie wyrażając nawet najmniejszego sprzeciwu. Było to dla niej niebywałym zjawiskiem patrząc przez pryzmat ich wszystkich spotkań poprzedzających tą chwilę.
Nie odpowiedział. Zezłościło ją to, lecz nim podjęła jakąkolwiek próbę, aby dać mu to jasno do rozumienia, on położył dłoń na ramieniu dziewczyny. Kiedy zaczął sunąć nią po gładkiej skórze panienka Levasseur mimochodem spięła mięśnie, a spomiędzy jej lekko rozchylonych warg wydobył się ledwo słyszalny jęk. Jego dotyk był tak niezwykle przyjemnością; elektryzujący, mamił zmysły, pozbawiał ją logicznego myślenia, a jednocześnie sprawiał wręcz fizyczny ból. Budził w niej pożądanie, którego nie powinien, o czym doskonale wiedziała, lecz nie potrafiła się temu przeciwstawić.
Bez najmniejszego wahania wykonywała jego polecenia, a w chwili, kiedy znalazł się tak blisko, że wręcz mogła poczuć bijące od niego ciepło oraz ten mamiący zapach, przymknęła oczy, chłonąc z tego, jak najwięcej tylko mogła. To była chwila ich słabości, oboje byli słabi. Dopiero teraz to do niej dotarło, dopiero w momencie, gdy znalazła się w jego objęciach. Była słabsza niż przypuszczała, była słabsza niż on myślał, ale czy była tchórzem? Wszakże każdy ma przecież jakieś słabości, tylko dlaczego jej musiał być właśnie Elijah? A co z Julianem? Czy ona będąc po części magicznym stworzeniem mogła mieć więcej niż jedną słabość?
Poruszył się do przodu, poczuła delikatny napór, jaki jego ciało wywarło na jej własne, wykonała podobny do niego ruch, choć ze znacznym opóźnieniem, zupełnie nie trafiając w rytm wygrywanej melodii. Mimo wszystko on nie spieszył się, dawał jej czas kolejne kroki również wykonując powoli, doskonale wiedział, że nie potrafi tańczyć. Spojrzała na niego otwierając usta, kiedy w końcu udzielił odpowiedzi na zadane, jakby wieczność temu pytanie.
-To prawda, ale… – zaczęła, lecz umilkła sekundę później. Jedną kwestię, jaką kwestię?! spojrzała na niego przerażona, gorączkowo myśląc, co może mieć przez to na myśli. Zamarła w miejscu, dopiero czując mocniejsze szarpnięcie ruszyła z niego, ponownie znajdując się w ramionach chłopaka. Bała się, serce w piersi blondynki biło w szalonym tempie, a ona sama gotowa była za chwilę uciec z tego miejsca, którego powietrze było wręcz przesiąknięte emocjami. Nieświadomie zrobiła krok w tył, kiedy pytanie padło z jego ust. Musiała dać sobie dłuższą, aby sens jego słów w całości do niej dotarł, a kiedy tak się stało – zmarszczyła zaskoczona czoło. Wezbrała w niej złość.
-O czym ty mówisz?! – zapytała zachrypniętym, ale dość ostrym w brzmieniu głosem, nawet jeśli próbowała oddalić się od niego o kolejne kilka centymetrów, Elijah nie pozwolił na to. Czuła jego opór.
-Nie dostałam żadnego listu… nie napisałeś żadnego listu… nie napisałeś nic! – warknęła, zarzucając mu kłamstwo. –Jak idiotka czekałam do północy, aż w końcu się odezwiesz, ale nie… wielki, przystojny Elijah Swansea gdzieś miał zwykłą nastolatkę!!! – była wręcz wściekła, dlaczego poruszał ten temat? Dlaczego zwyczajnie nie dał jej o sobie zapomnieć? Chciał, by ponownie przeżywała to, co czuła wtedy? Wchodziło mu to niezwykle dobrze. Poczuła jakby po raz kolejny dostała w twarz, zupełnie, jak tamtej nocy, kiedy wyczekiwana odpowiedź nigdy nie nadeszła.
-Potraktowałeś mnie… potraktowałeś… złamałeś mi wtedy serce. – wyznała i choć furia powoli wyciągała po nią swoje czarne szpony, ostatecznie jej głos załamał się, przepełniony ogromem żalu oraz smutku. Nieprzerwanie wpatrywała się w błękitne oczy chłopaka… niezapominajki.
-Później zacząłeś traktować, jak zło konieczne, jak COŚ, czego nawet kijem być nie dotknął… potem powiedziałeś, że kryje się we mnie pustka i… I miałeś rację, a teraz mnie puść. – próbowała wyrwać się z jego objęć, nie chciała tu być, nie z nim.



Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 2 Lip - 3:25;

Nie byli jeszcze idealnie dopasowani, ale był przekonany, że to zaledwie kwestia ćwiczeń – mimo że nie znali swoich zachowań na parkiecie, a do tego Gabrielle nieszczególnie potrafiła poruszać się w sposób wykraczający poza klasyczne imprezy, udało im się nie podeptać nawzajem; było to spore osiągnięcie i dawało dobre rokowania na przyszłość. Prowadził ją, a ona dopasowywała się do jego ruchów na tyle, na ile potrafiła. Ważniejsza jednak niż same kroki była bliskość, jaką pierwszy raz odkąd tylko pamiętał udało mu się z nią nawiązać. Świadomość, że trzyma w ramionach Abeille, skłaniała jego serce do wybijania szaleńczego rytmu.
Nie spodziewał się, że przyjmie to dobrze... on sam miał przecież dużo czasu na przemyślenia, a i tak wciąż zdarzało mu się gubić w tym wszystkim, jakby tyle co o wszystkim się dowiedział. To, co właśnie jej powiedział musiało być szokujące, burzyło wszak wszystko co wyrobili w swojej wzajemnej, niestety wrogiej relacji przez ostatni rok. Wszedł z butami w jej życie i po raz pierwszy robił to świadomie... i jakkolwiek chciałby oszczędzić jej złości i smutku, tak wiedział, że lepszy sposób zwyczajnie nie istnieje.
Pozwalał jej na złość, na uniesiony ton głosu i gniewne warknięcia, na słowa, które były dlań nieprzyjemne; jedyne czego z całą stanowczością jej odmawiał to uwolnienie się z jego ramion – nie mógł na to pozwolić, bo czuł, że jeśli pozwoli jej teraz odejść, straci ją już na zawsze. Powoli pokręcił głową, nie przerywając wzrokowego kontaktu.
Czekałem na Ciebie półtorej godziny, ale do mnie nie przyszłaś. To był trudny czas, zaufałem Ci wtedy i... – westchnął, bo w jego głosie rozbrzmiała gorycz, której sobie tu nie życzył. Merlinie, przerabiał temat tamtych walentynek setki razy, dlaczego wciąż tak silnie to w nim siedziało? Dostał kosza od Esther, a zaledwie tydzień później dała mu go Gabrielle; długo nie potrafił się wtedy pozbierać, lecz zdawałoby się, że w końcu mu się to udało. Urwał i wziął głęboki, uspokajający wdech. – to nieporozumienie, nie rozumiesz? Nie wiem co stało się z listem, moja sowa musiała coś spieprzyć, zresztą nie pierwszy raz.
Przesunął końcówką języka po wargach, słuchając jej i jednocześnie dobierając odpowiednie słowa. To, co powiedziała, sprawiło mu swego rodzaju ból – okropnie żałował wypowiedzianych pod dębem słów, wstydził się tego w jaki sposób się wtedy zachował... nie powinien być takim chamem wobec jakiejkolwiek kobiety, bez względu na to, czy była jego przyjaciółką, czy największym wrogiem.
Nie jestem święty, popełniam błędy, ale staram się nad nimi pracować... i właśnie dlatego Cię nie puszczę... do licha ciężkiego! Nie! Nie miałem racji – choć nie podniósł głosu, wypowiedział te słowa normalnie, co wobec wcześniejszego cichego tonu rozbrzmiało ze zdumiewającą siłą. Zsunął dłoń z jej pleców, puścił również jej palce, ale zrobił to tylko po to, by umiejscowić obie dłonie na jej ramionach. Zacisnął na nich palce, starając się przy tym uważać, aby nie sprawić jej bólu. Nachylił się nad nią, równając ze sobą ich twarze.
Nie jesteś pusta, jesteś piękna. Piękna wewnątrz. Żałuję, że przez tyle czasu byłem zbyt ślepy, żeby móc to dostrzec. Powiedziałaś, że ucieczka nie jest rozwiązaniem, ale daje trochę czasu, by dowiedzieć się, przed czym uciekamy... ja powiedziałem, że możesz uciekać w nieskończoność, ale wszędzie tam, gdzie się zatrzymasz, dopadnie Cię życie. Wciąż tak uważam, a Ty? Zmieniłaś już zdanie? – cytował treść pierwszych listów, które ze sobą wymienili... znał je na pamięć, nie potrafiłby zliczyć ile razy przesuwał wzrokiem po linii kreślonych jej ręką liter, ile razy trzymał w palcach cienką kartkę, która była dla niego tak istotna. Słowa te wypowiedział szybko, gorączkowo, tak żeby nie była w stanie przeszkodzić mu w ich wypowiedzeniu.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 2 Lip - 8:35;

Nie byli idealni, nie byli do siebie tak dopasowani, jakby może tego oczekiwali, a jednak stawiając niepewne, pełne zwątpienia kroki Gabrielle była tak blisko Krukona, jak nigdy wcześniej. Blondynkę przerażała myśl, że mimo całej niechęci jaką wobec niego odczuwała w jego ramionach czuła się niezwykle dobrze i o zgrozo - bezpiecznie.
Świadomość własnych myśli uderzyła w nią ze znaczną siłą, zaś w zielonych tęczówkach pojawił się strach, który chcąc ukryć opuściła delikatnie głowę patrząc na ich porywające się stopy. Nie powinna w jego obecności czuć tych wszystkich emocji, które teraz niczym górska lawina niszczyły wszystko na swojej drodze doprowadzając do zachwiania rzeczywistości w jakiej dotąd żyli.
Teoretycznie dziewczynie łatwiej było go nienawidzić niż ponownie obdarzyć jakimkolwiek pozytywnym uczuciem, zwłaszcza z jej ciałem wyrabiał co chciał, budząc uczucia, mamiąc zmysły, nie chciała tego.
Była tylko jedna osoba, której obecność powinna tak na nią działać. Była tylko jedna osoba przy której powinna czuć się w taki sposób, lecz owa osoba mimo, że istniała nigdy się przy niej nie pojawiła. Zaciągając się powietrzem wypełnionym jego zapachem uświadomiła sobie, że mógłby to być zapach Juliana. Niepowtarzalna, zupełnie jak on sam mieszanka perfum i osobliwego zapachu skóry. Mimo wszystko Julian nie był Elijahem, zaś Elijah nie mógł być Julianem, powinna o tym pamiętać, naiwnie nie zdając sobie sprawy w jak okrutny sposób los zakpił z ich obojga.
Nie miała pojęcia, jakie powody kierują Krukonem, jaki w tym wszystkim co działo się właśnie teraz ukryty był cel. Nawet przez myśl jej nie przyszło, że lada chwila pozna prawdę o swoim ukochanym.
Pozwalał jej na wszystko, nawet na złość która była aż nazbyt oczywista w jej głosie i postawie. Po raz kolejny wykazał się spokojem i cierpliwością, których próżno było szukać u panienki Levasseur. Każde kolejne słowo wypowiedziane przez blondyna sprawiało, że na czole Gabrielle pojawiła się kolejna zmarszczka będąca wyrazem zwątpienia. Tylko czy dotyczyło ono wydarzeń z poprzedniego roku czy może słów, które wypowiadał Swansea?
- Nie rozumiem, nie widzę… Co za różnica? - zapytała nadal nie mając pojęcia do czego, całym swoim wywodem chłopak zmierza.
-To niczego nie zmienia. To już przeszłość, coś co się stało i nie dostanie - oznajmiła, choć wątpliwości które się w niej zrodziły były trudne do przełknięcia. A może rzeczywiście los dał im szansę by naprawić przeszłość?
Potrząsnęła przecząco głową na niedorzeczność owych myśli, już nic nie mogli zmienić, w każdym razie nie było to takie łatwe jak Elijah myślał. Nawet jeśli mogli mieć szansę, to dawno już została przekreśla, wszakże swoje uczucia Gabrielle ulokowała w kimś innym, tak niepodobnym do Elijaha, że ciężko byłoby przebić to uczucie.
Lawirowali między sprzecznymi uczuciami, budziły się w niej, wybuchły niczym wulkan by po chwili się uspokoić. Ciężko było odnaleźć to, które górowało ponad wszystkimi, to które wybijałoby się.
Nie skomentowała jego kolejnych słów, zwyczajnie nie chciała tego robić, gdyż nawet zaprzeczenie wywoływało u niej ból, zwłaszcza po nieudanym spotkaniu z Julianem. Spojrzała na niego pytająco, kiedy położył dłonie na jej ramionach zaciskając na nich swoje długie palce. Jego twarz znajdowała się zbyt blisko, w momencie gdy obniżył się do jej poziomu.
Nie była na to gotowa. Nie była gotowa w nawet najmniejszym stopniu by usłyszeć właśnie te słowa z ust Elijaha. Spodziewała się wszystkiego, tylko nie tego. Moc owych słów sprawiła, że kolana się pod nią ugięły i gdyby nie silny uchwyt chłopaka Gabrielle osunęłaby się drewniany parkiet. Odebrał jej oddech, odebrał jej wszystkie pokłady siły jakie w sobie na co dzień miała, a potrzeba ucieczki stała się jeszcze większą niż kilka sekund temu.
Znała te słowa na pamięć, wryły się w jej podświadomość niczym tatuaż zmuszając często do zmiany działania.
- Aleee… A… Ale jak… ty - nie była w stanie sklecić chociażby jednego sensownego zdania. Czuła się, jakby osoba Elijaha otaczała ją ze wszystkich stron odcinając każdą drogę ucieczki. Zamilkła, przymknęła powieki by gorączkowe myśli zalały umysł. Niebieskie oczy, siostra. Jestem podobny. Przeżyłem coś podobnego. dopiero teraz wszystko zaczęło jej się układać w całość. Był tam, Elijah był wtedy w knajpce gdzie umówiona była z Julianem. Wtedy też on ją wstawił uciekając niczym tchórz,teraz wiedziała dlaczego.
- Julian - wyszeptała, nie otwierając oczu, bojąc się tego kogo może przed sobą ujrzeć. Elijah to Julian. powiedziała do siebie w myślach. Mimowolnie poczuła jeszcze większe przerażenie, bo jeśli to była prawda, to Krukon wiedział o niej wszystko, wiedział kim, czym jest, wiedział, że jest potworem.
Otworzyła powieki, zieleń jej oczu była tak hipnotyzująca, wręcz nienaturalna, nieporównywalna do żadnego koloru znanego ludzkości.
Myśl ta przyszła nagle, pojawiła się znikąd, zawładnęła jej umysłem, a serce bijące w klatce piersiowej blondynki swoimi rytmicznymi uderzeniami wtórowało jej. Zupełnie jakby pierwszy raz od ponad roku ono i rozum tworzyły jedność, pierwszy raz były zgodne w pojmowania Jul… Elijaha Swansea. Ponad wszystko, ponad strach jaki odczuwała wybijało się inne uczucie; niezrozumiałe, budzące lęk, a jednocześnie ekscytujące. Był na wyciągnięcie ręki, musiała tylko go pochwycić, zamknąć w szczelnym uścisku i nie pozwolić, by uciekł chociaż przez tą jedną, nic nieznacząca w morzu innych sekundę. Przygryzła dolną wargę, niepewna swojej decyzji, tak szalonej, irracjonalnej, że wręcz wątpiła, ażeby mogła przyjść jej do głowy w szarej, pełnej sprzeczności oraz otwartej wojny okraszonej rozdzierającymi duszę słowami rzeczywistości.
Zrobiła krok w jego stronę, z wahaniem który do niej nie pasował, zdała sobie z niego sprawę dopiero kiedy podeszła jej butów dotknęła twardego drewna. Twarz miała spokojną, można doszukać się na niej było nawet delikatnego uśmiechu, choć w zielonych tęczówkach dojrzeć można było przebłysk strachu. Przyglądała mu się badawczo błądząc spojrzeniem od jego oczu to miękkich ust. Chciała sprawdzić ich fakturę, przekonać się jakie są. Z każdą sekundą była coraz bliżej, w powietrzu wyczuć można było tą magnetyczną siłę, która ich do siebie przyciągała.
Jego twarz była na wysokości jej, jednak zamiast zasmakować w jego ustach, złożyła delikatny, niczym muśnięcie skrzydeł motyla pocałunek na jego policzku.
- Ja już zawsze będę uciekać. Nie zmienisz tego - wyszeptała robiąc krok w tył, na który zbyt zaskoczony zachowaniem dziewczyny pozwolił. Nie było to w żadnym wypadku zagranie, lecz naturalna reakcja, wskazująca na niepewność którą wciąż w sobie miała. Odkrycie prawdziwej tożsamości Juliana… Zdawało się że przyjęła to nad wyraz dobrze, choć rzeczywistość była inna, ona sama nie była gotowa by pokazać prawdę Elijahowi. Mimo wypowiedzianych słów pozostała w miejscu, zupełnie jakby czekała na ruch chłopaka i w rzeczy samej tak było. Blondynka świadomie oddała mu prawo wyboru ich dalszej drogi, nawet jeśli jej różowe wargi wciąż mówiły o ucieczce.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 6 Lip - 21:30;

Nie potrafił przewidzieć w jaki sposób zareaguje; ba, nie wiedział nawet, czy mówienie jej o wszystkim już teraz jest dobrym pomysłem. Jego plan kończył się na zwabieniu jej tutaj i rozpoczęciu rozmowy, teraz musiał zaś działać po omacku, nie mając żadnej pewności, że nie postawi fałszywego kroku. Robił i mówił to co uważał za słuszne, a szczerość wydała mu się w tym momencie najlepszym możliwym rozwiązaniem. Zasługiwała na nią, do licha ciężkiego – nawet jeśli po wszystkim nie będzie chciała go znać, zwróci jej to, czego pozbawił jej ostatnim razem... odsłoni się przed nią, tak jak i ona odsłoniła się przed nim ostatnim razem. Skrycie liczył, że nie zrani go z równą co on sam mocą, lecz wiedział, że gdyby jednak to uczyniła, po stokroć sobie na to zasłużył.
Poczuł jak słabnie w jego ramionach i odruchowo wzmocnił uścisk, nie pozwalając jej osunąć się na ziemię. Zwalczył w sobie odruch przytulenia jej do siebie, czując, że nie byłoby to wobec niej w porządku – nie chciał wykorzystywać chwili jej słabości, nawet jeśli miał na myśli jedynie okazanie jej wsparcia. Chwytał wzrokiem każdą emocję wyrysowaną na jej twarzy, bezskutecznie próbując rozgryźć co czuje w tym momencie. Pociły mu się dłonie i czuł, że stres zaczyna spinać kolejne jego mięśnie do tego stopnia, że nawet regulowany oddech nie był w stanie przywrócić mu namiastki spokoju. Wyszeptała tak dobrze znane im obojgu imię, a on nie wiedział kim wolał być w tym momencie; żaden z nich... żadna wersja jego samego nie była idealna i obie miały już splamiony honor. Zyskał szansę, w pewnym sensie dał życie Julianowi, a jednak nawet dysponując tak dużą mocą sprawczą, skrzywdził ją pod każdą postacią. Nie tak miało być. Rozchylił wargi, ale słowa nie nadeszły; nie ugrzęzły nawet w jego gardle, zwyczajnie wcale nie pojawiły się w jego głowie. Nie wiedział co miałby powiedzieć, aby jakkolwiek naprawić swoją sytuację. Od zawsze lepiej niż mówienie wychodziła mu cisza.
Więc milczał. Nie z uporu, a konieczności i może też po to, żeby niczego nie zniszczyć, zwłaszcza że po chwili słabości, Abeil... Gabrielle zdawała się... uśmiechać? Czas zadawał się zwalniać, każdy ułamek sekundy trwał coraz dłużej i dłużej, aż w końcu zbliżyła się doń na tyle, by móc musnąć jego policzek. Potem wszystko przyspieszyło, sprawiając, że rzeczywistość zdała mu się nagle tak gwałtowna, że nie potrafił się w niej odnaleźć. Nim pojął w pełni co się właśnie stało, ona już cofnęła się o krok. Kiedy wypuścił ją ze swoich ramion? Nie wiedział.
Zmarszczył brwi, śląc jej pytające spojrzenie; czy w coś właśnie grała? Czy rzeczywiście była tak spokojna, na jaką wyglądała? Nie umiał zrozumieć jakim cudem trzymała emocje na wodzy, skoro nawet jemu, osobie uchodzącej za opanowaną, nie udało się to w najmniejszym stopniu. Był wtedy zdruzgotany, a tymczasem ona... stała przed nim, tak po prostu, jak gdyby nigdy nic.
Przełknął ślinę, wprawiając w ruch jabłko Adama i wsunął palce do usytuowanej na piersi kieszeni kieszeni, po krótkiej chwili jej przeszukiwania wyjmując mały skrawek pergaminu, nie większy niż długość jednego palca i szerokość dwóch. Przyczepiona była do niego zasuszona niezapominajka pozbawiona jednego płatka oraz ów płatek doklejony w rogu. Widać było, że idealnie wpasowuje się w kształt delikatnego kwiatu.
Więc pozwól mi uciekać z Tobą. – powiedział, odnajdując w sobie niespodziewane pokłady pewności siebie. Nie zadrżał mu głos, nie zabrakło mu słów... łagodny ton rozbrzmiał wyraźnie i nie był bynajmniej cichy. Jednocześnie ze słowami postąpił krok naprzód, wyciągając ku niej pergamin z niezapominajką. Nie miał bukietu i to musiało mu wystarczyć.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyNie 7 Lip - 19:52;

Twarz dziewczyny wydawała się być zbyt spokojna, można by rzec, iż jej reakcja była zaskakująca, wręcz nieprawdopodobna i nieadekwatna do sytuacji. Właśnie odkryła, że oto przed nią stoi jej najzacieklejszy wróg oraz ukochany w jednej postaci. Widząc przed sobą twarz Elijaha, nie dała po sobie poznać, jak bardzo wstrząsnęła nią ta informacja, powoli zatracała się w myśli, że świat jej zwyczajnie nienawidzi, a los obrał sobie ją za cel, chcąc udowodnić…, tylko co właściwie? Powoli traciła pewność, że ich przypadkowe spotkania, takie właśnie są. Czyżby przewrtone fatum chciała im dać coś do zrozumienia, jednak oni pełni dumy wciąż podążają niewłaściwą ścieżką?
Prawda; od zawsze wolała ją dużo bardziej niż najpiękniejsze kłamstwo, jednak w obliczu owej prawdy, która właśnie przewracała jej życie do góry nogami, miała zgoła odmienne zdanie. Czy wolała żyć w kłamstwie, nieświadoma kim tak naprawdę jest Julian? Czy wolała mieć złamane serce przez nieznajomego? Właściwie pogodziła się z tym, a przynajmniej tak się jej zdawało. Tymczasem stał przed nią Julian; czuły, troskliwy oraz pełen zrozumienia chłopak w postaci Elijaha – najbardziej nieczułego i bezczelnego.
Miała ogromny mętlik w głowie, zbyt wiele sprzecznych emocji budziło się w sercu Gabrielle, aby mogła pośród nich odnaleźć te właściwe. Czuła się słaba, zbyt słaba by podjąć jakąkolwiek decyzję; chciała uciekać i zostać, chciała znaleźć się w jego ramionach i stać najdalej jak tylko jest to możliwe, chciała patrzeć w jego niebieskie oczy, a jednocześnie uciekać spojrzeniem. Nie radziła sobie z tą prawdą, będąc jednocześnie pod wrażeniem szczerości, na którą zdobył się Krukon. Skąd wziął siłę na to, by dokonać czegoś takiego? Gabrielle nie była pewna czy będąc na jego miejscu zdobyłaby się na coś podobnego. Nie była również pewna tego, jakimi uczuciami go teraz darzy. Kocha czy nienawidzi? A może jedno i drugie?
Po chwili zapadła między nimi cisza, niczym niezmącona, pośród której poza ich oddechami nie można było usłyszeć zupełnie nic. Nawet muzyka, która jeszcze niedawno rozbrzmiewała nadając rytm ich krokom umilkła. Elijah milczał, wpatrując się w nią z wyrazem twarzy, którego do tej pory nie dane było jej oglądać; pozbawiony był on jawnej niechęci oraz wrogości, które sprawiały, że niebieskie oczy pochmurniały przypominając barwą burzowe chmury, miast niebieskich płatków niezapominajki.
Uważnie obserwowała każdy wykonany przez blondyna gest, zastanawiając się czy nie jest to jego kolejna gra, czy może Julian nie był grą. Ale przecież stał tu przed nią, obnażając się jak nigdy dotąd, ukazując swoje drugie oblicze, które – o ironio- doskonale znała. Nawet przez sekundę nie dopuszczała do siebie myśli, że Elio może być Julianem, w jej mniemaniu byli zupełnie inni, byli przeciwieństwami, ale czy Elijah nie mógł powiedzieć o niej i Abeille tego samego?
Sięgnął do kieszeni, więc mimowolnie zrobiła pół kroku w tył. Po chwili wyjął z niej mały skrawek pergaminu, ciężko było dostrzec co też on ze sobą niesie. Otworzyła szerzej oczy zaskoczona wypowiadanymi słowami, wyciągnęła przed sobie drżącą dłoń, na której ułożył on kawałek pergaminu z przyklejonym do niego kwiatem niezapominajki, pozbawiony płatku, który znajdował się poniżej. Moment, w którym dodarło do niej skąd ów płatek ma był zaskakujący, jednak większym zaskoczeniem było zdanie przez niego wypowiadane. Uniosła wzrok napotykając spojrzenie Swansea i nie ważne, jak bardzo chciała wyrazić zgodę na to, by uciekali razem – nie potrafiła tego zrobić. Wszystko było dla niej zbyt skomplikowane, zbyt zagmatwane. Kim była dla Elijaha? Doskonale wiedziała kim jest dla Juliana, wszakże jego ostatnie listy były aż nazbyt oczywiste, zawierały słowa tak doskonale oddające jej uczucia, jednak czy tymi samymi uczuciami mogła darzyć Krukona?
-Ja… ja… wybacz – odparła wciąż nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów, wciąż nie będąc pewną… niczego, jednocześnie zamknęła w swojej drobnej dłoni kawałek pergaminu muskając skórę chłopaka. Czuła wręcz palącą potrzebę znalezienia się blisko niego, jednak nie wykonała ku temu żadnego kroku. Wyraz twarzy blondynki zmienił się, zaskoczenie ustąpiło, a miast niego pojawił się dziwny, niezrozumiały grymas. Gabrielle balansowała między uczuciami a zdrowym rozsądkiem, który dziwnym trafem brzmiał w jej głowie, jak głos bliźniaczki Elijaha.
-Mam kogoś- wypaliła nagle, zmuszając się do kłamstwa, z którego nie była dumna. Po raz pierwszy w życiu okłamała kogoś, kto był dla niej szalenie ważny, z uporem maniaka wmawiając sobie, że tak będzie lepiej. Słowa wypowiedziała z niebywałą trudnością, prawie się nimi dławiąc. Chciała chronić blondyna przed samą sobą, nie powinien był wyznawać prawdy, powinien zapomnieć o niej, tak jak prosiła w ostatnim liście. Dlaczego to zignorował?
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyPią 12 Lip - 20:57;

Odnajdywał swoją szansę w tym, że jeszcze stąd nie wyszła; gdyby nienawidziła go w jakimkolwiek stopniu i rzeczywiście chciała od niego uciec, już by to zrobiła – nie zatrzymywał jej przecież żadnym gestem, ani nie zagradzał jej drogi. Nie był aż tak zdesperowany... zresztą nawet jeśli, to zdecydowanie potrafił uszanować jej prawo wyboru i wolność, której nie miał prawa jej odbierać. Ani on, ani nikt inny.
Widział, że nie była całkiem obojętna, czy to na sam gest, czy na niego samego. Obserwował ją czujnie i choć nie potrafił może wyciągać idealnie trafnych wniosków, dostrzegł, że szuka przypadkowego kontaktu, że nie boi się patrzeć mu w oczy... aż do momentu, gdy powiedziała, że kogoś ma.
Wstrzymał oddech, początkowo wierząc w jej słowa. Poczuł, że coś w nim więdnie, usycha – umiera; dopiero po chwili zaczął układać elementy układanki w całość. Abeille, którą znał nie potrafiłaby tak szybko zmienić obiekt swoich uczuć. Wyciągając ten wniosek, musiał co prawda założyć, że poprzez listy poznał prawdziwą Gabrielle, nie wykreowany przez nią wizerunek... musiał zaufać, że nie jest taka, za jaką brała ją jego siostra, a w obliczu siły więzi łączącej go z bliźniaczką, nie było to proste. Dostrzegł brak kontaktu wzrokowego, dosłyszał trudność z jaką przyszło jej wypowiedzieć te słowa. Widział zmianę w wyrazie jej twarzy, choć nie potrafił określić na czym ona polegała. Gabrielle nie była dobrym kłamcą.
Kłamiesz – szepnął tak cicho, że byle szmer byłby w stanie go zagłuszyć – kłamiesz i nie mam pojęcia dlaczego to robisz. – dodał głośniej; w jego głosie słychać było napięcie powstałe wskutek jej słów. Zdążył się rozluźnić, uwierzyć, że będzie lepiej, a wtedy ona... Wsunąwszy ręce do kieszeni, westchnął ciężko.
Przecież Cię nie zmuszę – popatrzył na nią jeszcze przez moment, zaciskając wargi – czy to w złości, czy w smutku, czy ze zwykłej bezsilności – a potem odwrócił się na pięcie i ruszył ku wyjściu. Trzymając dłoń na klamce, zatrzymał się na moment. – Daj znać kiedy coś się zmieni – dodał i wyszedł, zostawiając ją w półmroku pomieszczenia.
Nie poddał się, do cholery. Nie poddał się i nie podda. Przegrał bitwę, ale ta wojna miała trwać dalej.

| z/t
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyPią 12 Lip - 21:20;


Gabrielle nie potrafiła zignorować budzących się w sercu obaw, nie potrafiła stłamsić w sobie strachu i nie potrafiła dać sobie szansy na miłość. Była tchórzem, uświadomiła sobie to w chwili kiedy jej usta opuściły okrutne słowa, usprawiedliwiała je troską o Elijaha, ale czy w rzeczywistości nie osiągnęła odwrotnego efektu? Czy nie raniła go, tak bardzo, jak raniła samą siebie? Znał ją, znał ją lepiej niż ktokolwiek inny, wszakże przed Julianem otworzyła się w pełni, wiedział on o niej wszystko, co było tylko możliwe. Elijah to wiedział, doskonale zdając sobie sprawę z tego, czym… kim jest, a jednak stał tu przed nią gotowy do walki o jej serce, które już posiadł. Wydawał się być nieświadomy tego, dzięki czemu mogą mieć nad nim chwilową przewagę, szybko ją tracąc, gdy zarzucił jej kłamstwo.
Jak mogła być tak głupia i naiwna, że w nie uwierzy? Warknęła na siebie w myślach. Ostatnimi siłami powstrzymała dłoń, która mimowolnie drgnęła słysząc pełen napięcia głos Krukona. Nabrała powietrza w płuca kierując swoją twarz w bok, by nie musieć patrzeć w jego oczy. Bała się tego, co może w nich ujrzeć, serce w piersi dziewczyny biło, jak oszalałe. Chciała coś powiedzieć, chciała, by został, jednak zamiast coś zrobić po prostu stała w milczeniu. Zieleń jej oczu przysłoniły wzbierające w nich łzy. Nie chciała przy nim płakać, a on jakby czując to, obrócił się na pięcie i ruszył ku wyjściu. Nawet wtedy nie podniosła spojrzenia, przegrała. Właśnie była świadkiem własnego upadku, do którego mimochodem doprowadziła. Minęła sekunda; jedna, druga, trzecia, jej serce powoli zwalniało, lecz wciąż nie słyszała dźwięku zamykanych drzwi, niepewnie odgarnęła blond kosmyki z twarzy, a wtedy odezwał się. Wprawił jej serce w szybsze bicie, dając nadzieję. Teraz to od niej zależało, co będzie dalej. Szkoda, że sama tego nie potrafiła określić.
Wojna trwała dalej, choć przybrała zaskakujący obrót.

zt

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 12 Paź - 22:44;

Klub durni
Etap I


Grupa nr 7: @Hypnos S. Shvets, @Rowan Kállai, @Killa Ó Ceithearnaigh

Zasady znajdziecie tutaj, a kostkami rzucacie w tym temacie.

Przypominam, że na reakcję w danej turze macie 3 dni liczone od godziny wstawienia posta Mistrza Gry do tej samej godziny 3 dni później (tudzież po prostu 72 godziny). W razie potrzeby pytania kierujcie do @Riley Fairwyn.


______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Killa Ó Ceithearnaigh
Killa Ó Ceithearnaigh

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : piegi, egzotyczna uroda, lekko odstające uszy, flegmatyczny głos, powolne ruchy, ciepłe spojrzenie
Galeony : 103
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t16719-killa-o-ceithearnaigh
https://www.czarodzieje.org/t16758-angha#464946
https://www.czarodzieje.org/t16728-killa-cheyenne-o-ceithearnaigh#463714
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 2:02;

Killa zupełnie zapomniała o czymś takim jak Klub Durnia. Za dużo miała rzeczy na głowie, nowy niechciany narzeczony, zajęcia, prace domowe, tarcie ziół i tworzenie nowych maści, i jeszcze wiele, wiele innych rzeczy, co to całkowicie zabierały czas oraz wysysały z młodego czarodzieja siły witalne. W każdym razie dalej była pozytywnie nastawiona do całego przedsięwzięcia, a kiedy na tablicy ogłoszeń pojawiła się informacja o rozgrywkach to się zapisała, bo może jej się przyda ten chwilowy odpoczynek i socjalizowanie z jakimiś nieznanymi osobami, może akurat trafi na kogoś ciekawego z wymiany i będzie mogła wymienić z tą nieznajomą, nową osobą jakimiś ciekawostkami o świecie, nigdy nie wiadomo.
Pojawiła się pierwsza oczywiście, siadła sobie w pięknym, świetlistym pokoju i kiedy jej gracze dołączyli do stanowiska, kiwnęła im jedynie głową, uśmiechając przesympatycznie. I szybko przeszła do rozgrywania, bo w końcu po to się tam spotkali, prawda?

kostka: 4
tarot: 20-sąd ostateczny
link
Powrót do góry Go down


Rowan Kállai
Rowan Kállai

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : Świdrujące spojrzenie i brak manier.
Galeony : 15
  Liczba postów : 112
https://www.czarodzieje.org/t17592-rowan-kallai?highlight=rowan
https://www.czarodzieje.org/t17637-from-rowan-with-love#495568
https://www.czarodzieje.org/t17595-rowan-ro-kallai?highlight=rowan
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 15 Paź - 16:56;

Można powiedzieć, że brakowało jej w życiu rozrywki. Ostatnio właściwie biegała pomiędzy salami, nadrabiając zajęcia i w tym wszystkim gubiła gdzieś siebie, pomiędzy zapisanymi pergaminami, obwolutami ksiąg przykurzonych grubą warstwą pyłu i późnymi wieczorami spędzonymi w bibliotece. Ale, hej, kto powiedział, że będzie łatwo? Studiowanie wdawało się jej we znaki - chociaż jej wybujała ambicja wyła z radości, to Rowan stawała się coraz bardziej zmęczona. Snuła się posępna po zamku i całkowitym przypadkiem znalazła się przy tablicy z ogłoszeniami.
- Cholera - mruknęła, kiedy jej wzrok padł na nieco pogniecioną kartkę o Durniu. Przesunęła wzrok na malutki dopisek "Rudy ze Slytherinu jest durniem", który krążył po kartce, prawdopodobnie zaczarowany zaklęciem umykającym. No tak, zapomniała o Klubie. Gdzieś jej umknęło, że dziś jej kolej, by rozegrać partyjkę z zupełnie nieznajomymi jej osobami. Jak ja uwielbiam poznawać ludzi. Wywróciła oczami i czym prędzej pobiegła do świetlistego pokoju, prawie gubiąc przy okazji krawat od szkolnego mundurka. Prawie westchnęła (prawie, bo nie pozwoliła sobie na taki otwarty podziw), na widok mroku rozświetlonego tysiącami fruwających światełek. Idealne miejsce na schadzkę. Kto wie, może dzisiejsza partyjka zakończy się czymś przyjemniejszym niż wygraną. Ślizgonka przeniosła spojrzenie na obecną w pokoju dziewczynę. 
- Umm... cześć. Wybacz za... spóźnienie? - Właściwie nie była pewna czy się spóźniła, bo widocznie brakowało im jeszcze trzeciej osoby. Świetnie, że był jeszcze ktoś, kto mniej przejmował się zasadami i zegarkiem. Nie odwracając twarzy od dziewczyny, Ro przysiadła na podłodze, przeszywając Killa Ó Ceithearnaigh wzrokiem. Wyglądała jak uczłowieczenie słońca, jak blask pośrodku niczego, ciepło aż od niej biło i zapraszało do interakcji. Ugh, okropne. Właściwie były teraz jak dwa przeciwieństwa, odległe sobie bieguny. Nie zastanawiając się dłużej, Rowan pośpiesznie rozegrała swój ruch, a palce zacisnęła na karcie, która jej przypadła. Mortem.



Kostki: 4
Tarot: 13 - śmierć.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 15 Paź - 23:05;

Na prośbę @Hypnos S. Shvets jednorazowo przedłużam czas na napisanie posta w tej rundzie. Tura pierwsza zakończy się 16.10. o 23:05.

______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Hypnos S. Shvets
Hypnos S. Shvets

Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : przenikliwy wzrok, łańcuszek z czarną perłą na szyi, słaby rosyjski akcent
Dodatkowo : Animag (orzeł)
Galeony : 27
  Liczba postów : 48
https://www.czarodzieje.org/t17531-hypnos-s-shvets
https://www.czarodzieje.org/t17532-hypnos-s-shvets
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySro 16 Paź - 20:24;

Hypnos w Durmstrangu rzadko bywał na tego typu zabawach, częściej spędzał czas w zaciszu i studiował opasłe tomy z transmutacji. Nawet nie był szczególnie zorientowany czy taka forma zabijania czasu była popularna w jego szkole i czy była ona uważana za coś "poważniejszego" od zwykłej, głupiej gry.
Tak czy inaczej, Shvets zdecydował, że skoro już jest na wymianie i miała ona na celu poznanie życia w innym regionie czarodziejskiego świata, to wybierze się na taką grę i zbuduje swoją opinię na jej temat. Ogólnie był zainteresowany każdą taką formą zabawy i integracji między uczniami. A przede wszystkim obudziła się w nim jego własna chęć dominacji nad każdym innym człowiekiem.
Pamiętał jednak, że jakiekolwiek przedstawienie swoich żądz byłoby samobójstwem. Nie mógł ani na sekunde przerwać grania swojej roli, która też nie mogła być drastycznie zmieniona, względej tej, jaką zaprezentował Gabrielle. Wybrał wariant bardzo uniwersalny, który mógł przypaść każdemu.
Gubiąc się jeszcze w tej szkole, ostatni znalazł miejsce spotkania, gdzie mięli rozegrać mecz. Znał już dokładne drogi do tych sali, w których najczęściej miał zajęcia, jednak te poboczne, tajemnicze i niezbadane dla niego drzwi były jedną wielką niewiadomą i bez pomocy innych uczniów nigdy by nie trafił w wyznaczone miejsce.
Pojawił się ostatni i zorientował się, że gra z samymi kobietami. Szybko przekalkulował w głowie jak powinien się zachować i wykreował cały obraz tego, co może się wydarzyć. Strzepał popiół papierosowy z rękawa i podszedł bliżej, uśmiechają się nieznacznie.
- Cześć. Hypnos. - Szybko się przedstawił i zaczął przyglądać się dwóm dopiero co poznanym mu osobom. Nie miał pojęcia czy obie były z tej szkoły, czy może z tej drugiej wymiany. Nie kojarzył je z Durmstrangu, ani też ich akcent nie był charakterystyczny dla tamtejszej społeczności. Obie kobiety były od siebie skrajnie inne, jakby zobaczył przed sobą żywe przedstawienie ying i yang, albo słońca i księżyca. Skupiał się na każdych detalach twarzy, lecz starał się by nie wyglądało to zbyt nachalnie. Przestał, gdy zaczęli grać.
Zagrał swój ruch i wyciągnął kartę. Sąd Ostateczny, nie do końca wiedział co to oznaczało, a szybko spoglądając na wyniki kostek, przegrał tę turę. Wstrzymał w sobie złość, ciekawy tego co miało się zaraz wydarzyć.

Kostki: 1, Sąd Ostateczny
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySro 16 Paź - 20:50;

Tura I
Podsumowanie


#Skróty: zasady znajdziecie tutaj, a kostkami rzucacie w tym temacie.

Karta:

Podsumowanie:
• Killa ★ ★ ★
• Rowan ★ ★ ★
• Hypnos ★ ★
Kolorem zielonym oznaczono pozostałe życia.

Nieprzekraczalny termin na napisanie posta w tej turze to 19.10 (sobota), godzina 20:50.


______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Killa Ó Ceithearnaigh
Killa Ó Ceithearnaigh

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : piegi, egzotyczna uroda, lekko odstające uszy, flegmatyczny głos, powolne ruchy, ciepłe spojrzenie
Galeony : 103
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t16719-killa-o-ceithearnaigh
https://www.czarodzieje.org/t16758-angha#464946
https://www.czarodzieje.org/t16728-killa-cheyenne-o-ceithearnaigh#463714
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 19 Paź - 12:28;

Niezwykle niezwykłe było Killi towarzystwo i zupełnie dziewczynie nieznane. Co prawda, Śizgonke minęła kilka razy na lekcjach, ale ten drugi jegomość wydawał się całkowicie inny. Jakby wyrwany z zupełnie innego świata. Od razu poczuła przepływ nowej energii i gdyby nie wrodzona uprzejmość i naturalna skromność, zalałaby chłopaka milionem mniej czy bardziej dziwnych pytań. No, ale nie chciała żeby się poczuł dziwnie, obco, niezręcznie. Obiecała sobie jednak, że po partyjce zapyta blondyna o samopoczucie i czy może nie czuje się samotny w tej całkowicie nowej szkole, bo jeśli tak to ona go chętnie oprowadzi i pozna z zasadami panującymi w szkole.
Nawet jeśli był już październik, a on spędził w Hogwartcie trochę więcej czasu niż jeden miesiąc.
- Cześć, Killa, miło poznać - rzekła spokojnie, uśmiechając się jednocześnie w stronę obydwu nieznajomych osób przyjaźnie. Za chwilę wykonała kolejny ruch i westchnęła z ulgą. Cztery. Niby źle, a jednak dobrze, ale zawsze to lepiej niż jeden.

rzut: 4 i księżyc
klik

Przepraszam bardzo, że tak w ostatniej chwili, ale zapomniało mi się o durniu. To ostatni raz.
Powrót do góry Go down


Rowan Kállai
Rowan Kállai

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : Świdrujące spojrzenie i brak manier.
Galeony : 15
  Liczba postów : 112
https://www.czarodzieje.org/t17592-rowan-kallai?highlight=rowan
https://www.czarodzieje.org/t17637-from-rowan-with-love#495568
https://www.czarodzieje.org/t17595-rowan-ro-kallai?highlight=rowan
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 19 Paź - 12:54;

Ona z kolei z wyglądu kojarzyła i ją, i jego. Rowan uwielbiała być skryta, zawsze w cieniu, obserwując innych. Jakby co najmniej miało jej to dawać jakąś przewagę. Wyglądało na to, że tym razem dziewczyny prowadzą, bo to przyjezdny Hypnos stracił życie. Przy okazji, cóż za ciekawe imię! Właśnie, wypada się przedstawić, nie tyle z chęci, co z dobrych manier.
- Rowan. Ale jeśli już musicie, to możecie mówić Ro. - Rzuciła, obserwując jak Killa z nieprzeniknioną miną wykonuje swój ruch. Miała w sobie coś dzikiego, a zarazem spokojnego, jak gwałtowna ulewa, która niesie ukojenie. Można by wręcz powiedzieć, że jest w niej coś pierwotnego, co umyka na pierwszy rzut oka. Ślizgonka oderwała od niej swoje spojrzenie i czym prędzej nadgoniła, losując swoją kartę. Mogło być lepiej. W myślach stwierdziła, że dobrze, że siedzieli w tym półmroku. Bardzo pasował jej taki kameralny klimat.

Kości: 2
Kartka: 5 - Kapłan
Powrót do góry Go down


Hypnos S. Shvets
Hypnos S. Shvets

Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : przenikliwy wzrok, łańcuszek z czarną perłą na szyi, słaby rosyjski akcent
Dodatkowo : Animag (orzeł)
Galeony : 27
  Liczba postów : 48
https://www.czarodzieje.org/t17531-hypnos-s-shvets
https://www.czarodzieje.org/t17532-hypnos-s-shvets
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 19 Paź - 20:25;

Hypnos spostrzegł na sobie spojrzenia obu pań, zastanawiając się co było pierwszą myślą na jaką wpadły, widząc jego obliczę. Sam jest człowiekiem, który obserwuje, który wie, że jest to elementarna rzecz do zdobywania przewagi nad potencjalnym przeciwnikiem. Każdy ruch, gest musiał być przez niego zauważony i zinterpretowany. Nie lubił tajemnic, przynajmniej tych obcych. Swoje pielęgnuje i nie otwiera się przed nikim, właz do jego umysłu pozostawał zamknięty.
Wzruszył ramionami, widząc swoją pierwszą turę, którą przegrał i miał nadzieje, że następna tura będzie dla niego korzystniejsza. Nagle, zaczęło się coś dziać. Każda karta tarota miała jakiś efekt, ta też nie była wyjątkiem. Tak się zdażyło, że trafił na sąd ostateczny, kartę, która zmazuje z tego świata jedną piątą część ciała mężczyzny. Mógł tylko obserwować jak jego stopy znikają, buty stają się wolne, nogawki jego spodni opadły. Shvets usiadł na pośladkach, czując pewien brak, ale z świadomością, że to przejdzie. Musi tylko doprowadzić grę do końca.
- Nie jestem z tych stron, jednak nie wydaje mi się, żeby wasze imiona były typowo angielskie. Ciekawe. - Rzucił, zastanawiając się nad tym faktem, tak jakby on sam miał najnormalniejsze imię. Często zdarza mu się o tym zapominać, za co potem sam siebie krytykuje - nie mógł zapominać, musiał być świadomy wszystkiego.
Patrzył z zainteresowaniem jak dziewczyny wykonują ruchy i nagle przyszła jego kolej. Wyciągnął kartę i odsłonił ją przed wszystkimi, z zadowoleniem w duchu zauważając, że tej tury nie przegrał.

Kości: 5
Tarot: 11 - sprawiedliwość
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 19 Paź - 21:12;

Tura II
Podsumowanie


#Skróty: zasady znajdziecie tutaj, a kostkami rzucacie w tym temacie.

Karta:

Jako, że Rowan nie ma nic wpisane w kuferku, opisze swój sekret samodzielnie w poście (a przy okazji wpisze go w odpowiednie miejsce w rzeczonym kufrze c: ).

Podsumowanie:
• Killa ★ ★ ★
• Rowan ★ ★
• Hypnos ★ ★
Kolorem zielonym oznaczono pozostałe życia.

Nieprzekraczalny termin na napisanie posta w tej turze to 22.10 (wtorek), godzina 21:13.


______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 22 Paź - 18:13;

Na prośbę @Killa Ó Ceithearnaigh jednorazowo przedłużam czas na napisanie posta w tej rundzie. Tura druga zakończy się 23.10. o 18:13.

______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Rowan Kállai
Rowan Kállai

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : Świdrujące spojrzenie i brak manier.
Galeony : 15
  Liczba postów : 112
https://www.czarodzieje.org/t17592-rowan-kallai?highlight=rowan
https://www.czarodzieje.org/t17637-from-rowan-with-love#495568
https://www.czarodzieje.org/t17595-rowan-ro-kallai?highlight=rowan
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySro 23 Paź - 11:56;

przepraszam, że tak późno, życie mi w dłoniach przelatuje


Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, czy nie tak się mówi? Kolejna tura zmazała więc jej z twarzy głupi uśmieszek, bo szybko okazała się chwilowo najsłabszym zawodnikiem. Co prawda, nie zniknęły jej stopy, tak jak Hypnosowi, ale odkryte były jej najgłębiej chowane sekrety. Oprócz jednego, wiadomego, przykrytego grubym kurzem, którego nigdy i nikomu nie może zdradzić, nawet jakby bardzo chciała. Tymczasem karta w jej dłoni powiększyła się do wielkości standardowego pergaminu na esej, rozmyła się i przez moment pozostawała pusta, prawie świecąc swoją bielą. Rowan jednak nie zdążyła odetchnąć z ulga, bo zaraz zaczęły pojawiać się na niej litery. Odkaszlnęła i zaczęła czytać na głos:
- Kiedy nikt nie widzi lubię... och. No dobrze, niech będzie, skoro i tak sami możecie to przeczytać. Kiedy nikt nie widzi lubię chodzić nago. I szczerze zazdroszczę innym dobrych relacji z rodzicami. Merlinie, co to w ogóle za karty są. - Wyrzuciła z siebie szybko, starając się by po drodze nie poplątał się jej język. Zająknęła się tylko raz. Żeby przerwać dziwną ciszę, która między nimi zapadła, od razu dodała: 
- Żeby nie było, w dormitorium zawsze chodzę w pełni ubrana. 

Jakby nie było, słowo się rzekło i trzeba grać dalej. Sięgnęła po kartę, rzuciła kostką i czekała na ruch przeciwników. W międzyczasie odpowiedziała chłopakowi, że nie urodziła się w Anglii, stąd też jej imię nie brzmi na typowo angielskie. Po czym odwróciła twarz w stronę dziewczyny, która tak bardzo ciekawiła swoją urodzą, nawet w mroku jaki panował, chcąc usłyszeć skąd ona się wzięła.



Kostki: 3, karta - mag.
Powrót do góry Go down


Killa Ó Ceithearnaigh
Killa Ó Ceithearnaigh

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : piegi, egzotyczna uroda, lekko odstające uszy, flegmatyczny głos, powolne ruchy, ciepłe spojrzenie
Galeony : 103
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t16719-killa-o-ceithearnaigh
https://www.czarodzieje.org/t16758-angha#464946
https://www.czarodzieje.org/t16728-killa-cheyenne-o-ceithearnaigh#463714
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySro 23 Paź - 16:12;

Jak na razie to miała szczęście. Może to bycie miłym dla wszystkich ludzi, ogólnie dla całego świata popłacało przynajmniej w gierkach. Hypnos zaczął znikać, a Killa zaczęła zastanawiać się jakie to uczucie być niewidzialnym. Czy wszystkie twoje tkanki zaczynają czuć każdy, najmniejszy podmuch wiatru. Może to głupie, ale sama chciała tę własnie kartę trafić. Lepsze to niż skończenie na Wieży Astronomicznej lub upita niezidentyfikowanym eliksirem.
Sekret Rowan nie okazał się wcale tak straszny. Killa całe dwa miesiące spędzała w Ukrytej Wiosce, która pod wieloma względami pozostała zacofana, również jeśli chodzi o ubiór. Zupełnie jakby zatrzymali się kilka setek lat temu, więc tak, i ona przez dwa miesiące w roku latała prawie, że naga, bo przysłonięcia wyłącznie kilkoma kawałkami zwierzęcej skóry w newralgicznych miejscach. Drugie zdanie za to było smutne. Ona nie wyobrażała sobie nie móc dogadać się z rodzicami. W końcu rodzina była najważniejsza, nawet jeśli wpycha Cię w ramiona jakiegoś nieznajomego kolesia.
- Moje pochodzenie nie jest jakieś nadzwyczajne - rzuciła z delikatnym uśmiechem, wyrzucając jednocześnie kości i wybierając kartę. - Po prostu jestem bardzo pomieszana, mój ojciec jest w kilkunastu procentach Irlandczykiem, matka jest natywna Amerykanką. - rzekła luźno, jakby opowiadała o pogodzie i zacisnęła mocno kciuki w nadziei, że Hypons rzuci gorszą kość.

kość: 2
karta: głupiec
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySro 23 Paź - 20:39;

Tura III
Podsumowanie


#Skróty: zasady znajdziecie tutaj, a kostkami rzucacie w tym temacie.

Z uwagi na nieaktywność @Hypnos S. Shvets w tej turze, zostaje on zdyskwalifikowany z rozgrywek, wobec czego w tej turze żaden z pozostałych graczy nie traci życia.

Podsumowanie:
• Killa ★ ★ ★
• Rowan ★ ★
Hypnos ★ ★ ★
Kolorem zielonym oznaczono pozostałe życia.

Nieprzekraczalny termin na napisanie posta w tej turze to 26.10 (sobota), godzina 20:39.


______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Killa Ó Ceithearnaigh
Killa Ó Ceithearnaigh

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : piegi, egzotyczna uroda, lekko odstające uszy, flegmatyczny głos, powolne ruchy, ciepłe spojrzenie
Galeony : 103
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t16719-killa-o-ceithearnaigh
https://www.czarodzieje.org/t16758-angha#464946
https://www.czarodzieje.org/t16728-killa-cheyenne-o-ceithearnaigh#463714
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 26 Paź - 13:06;

Była to bardzo, bardzo dziwna gra. Nie zdążyli się jeszcze wygodnie rozsiąść i w miarę poznać, a Hypnos już od nich uciekał. Chyba były na tyle nieznośne, że dość miał ich towarzystwa (ale przecież nawet nie pogadali) albo po prostu brzuch go rozbolał, czy inne takie. W każdym razie wyszedł w środku rozgrywki, a one pozostały same. No cóż, grę i tak trzeba było dokończyć.
Poczuła się zresztą trochę nieswojo, nie oceniała ludzi po pozorach, ale Rowana nie zrobiła na Killi zbyt dobrego wrażenia. Jakaś taka zimna się wydawała, nieczuła i obojętna, logicznym więc było, że puchonka jeszcze bardziej do niej lgnęła, bo od razu włączał jej się ten dziwny mechanizm pytania czy wszystko w porządku i pomagania ludziom nawet jeśli tego nie potrzebują lub po prostu, po ludzku nie chcą.
Westchnęła ciężko zdmuchując kilka kosmyków włosów niedbale opadających na jej twarz i rzuciła kością, by za chwilę wybrać kartę. Dobra passa najwyraźniej dobiegła końca.

kość: 2
karta: cesarz
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySob 26 Paź - 22:26;

Tura IV
Podsumowanie


#Skróty: zasady znajdziecie tutaj, a kostkami rzucacie w tym temacie.

Z uwagi na nieusprawiedliwioną nieaktywność @Rowan Kállai w tej turze, zostaje ona zdyskwalifikowana z rozgrywek, wobec czego w tej turze żaden z pozostałych graczy nie traci życia. Tym samym grę wygrywa @Killa Ó Ceithearnaigh.  

Podsumowanie:
• Killa ★ ★ ★
Rowan ★ ★★
Hypnos ★ ★ ★
Kolorem zielonym oznaczono pozostałe życia.

| zt dla wszystkich


______________________

Komnata świetlików - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptySro 13 Maj - 3:30;

Kostka: 2

Kiedy weszli do tego pomieszczenia, Rasmus nie wiedział co ma tak naprawdę czuć. Czy miał się czuć fantazyjnie, poczuwać się do wielkiej radości, że ma poznać świat krukońskiej towarzyszki czy może to, że Violetta miała dla niego przyszykowane coś specjalnego. Nie wiedział, kompletnie nie wiedział co ma czuć. Mimo tego wszedł z nią do pomieszczenia, widząc jak świetliki unoszą się w powietrzu. Widok był całkiem... ciekawy. Ale ten gramofon, który choć grał to był cichy. Czy był zepsuty?
Co to jest za miejsce? — Spytał z ciekawości, zaraz jednak odnajdując sofę. Podłoga niby służyła do tańczenia, ale Rasmus tak naprawdę nie wiedział co zamierzają tu robić. Zaraz jednak wsadził palca w swojego buta, żeby zaraz pozbyć się go. Nagą stopą stanął na zimnej podłodze, więc zaraz powtórzył to z kolejną. Przeszedł się parę razy, aż zaraz nie parę świetlików nie zrobiło wokół niego okrążenie. Delikatnie uśmiechnął się na ich artystyczny taniec. W świetlikach często coś było. Coś za bardzo naturalnego, ujmującego. Chciał poznać to miejsce. Zrobił obrót w miejscu. — Huh, tylko ta cisza.

@Violetta Strauss
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyPon 18 Maj - 1:16;

Kostka: 1

Sama nie wiedziała czemu, ale postanowiła zaprowadzić Rasmusa do komnaty pełnej świetlików. Zawsze wydawało jej się to być naprawdę interesujące miejsce. Lubiła ten mrok rozświetlany tylko przez latające w powietrzu owady, które tym razem zaczęły obsiadać ją, gdy tylko przekroczyła próg pomieszczenia. Wyglądało na to, że szczególnie ją polubiły i postanowiły to jakoś jej okazać.
Spojrzała na Rasmusa, który odnalazł znajdującą się w pomieszczeniu sofę. Przez moment Krukonka starała się odgonić znajdujące się w pobliżu świetliki, ale te wciąż siadały na niej i nie dawały się w żaden sposób zbyć. W końcu poddała się i podeszła do mebla, na którym zasiadł wcześniej Estończyk i sapa usiadła obok, opierając się ramieniem o oparcie kanapy.
- To mój drogi, komnata świetlików - powiedziała w końcu, przekręcając się na meblu tak, by usiąść na nim bokiem i móc spoglądać bez większego problemu na swojego towarzysza, który zapewne zwrócił uwagę na otaczającą ją świetlistą aurę, która była dziełem małych robaczków. - Całkiem przyjemne miejsce. Można w nim spokojnie posiedzieć i pomyśleć.
Przez chwilę jej wzrok zawiesił się na małych migoczących punkcikach wirujących w powietrzu z niezwykłą gracją. Ten widok zawsze ją niejako odprężał i pozwalał się zrelaksować. I przestać na chwilę myśleć o tym, co działo się poza ścianami tego pomieszczenia. Dopiero na wzmiankę Rasmusa o panującej ciszy, spojrzała na znajdujący się w pobliżu gramofon, który trudno było jej dostrzec w dosyć nikłej poświacie.
- Rzeczywiście. Może się popsuł... - zauważyła, bo jakoś nigdy nie miała podobnego problemu. Za każdym razem słyszała dokładnie taką muzykę jaką chciała. Zupełnie jakby pomieszczenie dopasowywało się idealnie do tego, co jej w duszy grało...
Powrót do góry Go down


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 EmptyWto 19 Maj - 3:32;

Latające w powietrzu świetliki. Pasowały do absolutnie przeuroczej scenerii roztaczającej się z ich pomocą wokół nich. Same zresztą upatrzyły sobie postać Violetty tak bardzo, że zaczęły do niej lgnąć jak ćmy do światła. Tworząc z niech świetlną figurę, która mogła uchodzić teraz za coś przyjemnego dla oka. Bardzo przyjemnego. Aż szkoda było, że nie umiał malować. Malarz był z niego żaden, bo skupiał się głównie na rysunku technicznym czy obróbce metali i kruszców. Ale nigdy na tym czystym artyzmie. Bo ten już występował - w ludziach. Rasmus przyglądał się więc oblepionej w świetliki dziewczynie i... parsknął. Zwyczajnie parsknął, aby zaraz ukryć usta w dłoni. To był interesujący widok.
Um, przepraszam. Po prostu ten widok świetlików na tobie przypomina mi błyszczący heliodor. Jakbyś właśnie była obwieszona małymi heliodorami i szmaragdami. I to jest trochę zabawne. Bo bardziej widziałbym na tobie malachit. Ładnie komponuje się... z tobą. — Odpowiedział teraz zupełnie szczerze, ponownie posługując się ideologią kamieni szlachetnych i półszlachetnych. Co miał powiedzieć - miał bzika na punkcie jubilerstwa. I często zapewne rzucałby tego typu hasłami przy ludziach. A potem jego usta znowu stały się neutralne, przyglądał się jej twarzy. A potem znowu na świetliki.
Muzyki nie słyszał. Najwyraźniej albo było zepsute, albo potrzebowało rozgrzania. Albo nie potrafiło rozpoznać nastroju Rasmusa. Póki co jednak zbliżył rękę do jej twarzy, aby porozganiać trochę z tych bestyjek. Mimo tego przez chwilę jego dłoń dotykała jej polika. Zaraz jednak odgonił je na bok. By zaraz powróciły do niej. — Lepią się do ciebie jakbyś była ich boginią. — Zaraz znowu usta wykrzywiły się w półuśmiechu. — ...albo królową. — I nie wiedział co powiedzieć więcej.

@Violetta Strauss
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Komnata świetlików - Page 12 QzgSDG8








Komnata świetlików - Page 12 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 12 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Komnata świetlików

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 15Strona 11 z 15 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Komnata świetlików - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
szóste pietro
-