Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Komnata świetlików

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 15 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 11 ... 15  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyWto Kwi 02 2013, 22:12;

First topic message reminder :




Nie, nie jest to pomieszczenie wypełnione światłem - wręcz przeciwnie. Panuje tutaj idealny mrok, rozświetlany... świetlikami, które latają pod sufitem, dając żółto-zielonkawe, punktowe oświetlenie. Zapewne stąd nazwa pokoju.
Podłoga nie jest z kamienia - położony na niej parkiet jest wymarzonym do tańczenia. Pod ścianami ustawione są sofy, a obok nich, na środku, stoi mały, drewniany stolik. W rogu znajduje się gramofon, który sam gra i w którym nie da się zmienić płyty. Puszcza on muzykę w zależności od charakteru i nastroju osób w nim przebywających. Podsumowując - idealne miejsce na potańcówkę.

Uwaga! Możesz rzucić kostką wyłącznie jeden raz! W każdym następnym wątku, który tu rozpoczniesz, kości oraz płynące z nich straty/korzyści już Ci nie przysługują!

Spoiler:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Administrator




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyCzw Gru 03 2015, 20:13;

Przed jej oczami widniały tylko licznie stoiska z wróżbami. Nerwowo przestępowała z nogi na nogę, gdy tłumnie zebrani uczniowie torowali jej drogę do prędkiego poznania przyszłości. A jako, że przekleństwa w rosyjskim języku zdawały się do nich nijako trafiać, to towarzyszyła jej odrobinę nerwowa atmosfera. Już dostrzegła światełko w tunelu, już poprawiła zloty pas, by bojowo ruszyć przed siebie, nokautując wszystkich wokół łokciami, gdy niespodziewanie niemalże na swych plecach poczuła czyjeś słowa. Serce jej do gardła podskoczyło, a jako, ze był to jakiś męski głos (na pewno bardzo wrogi) to Fyodorova niewiele myśląc, z łokcia postanowiła potraktować swego napastnika. Przestraszył ja! I jeśli tylko rzeczywiście mu przywaliła, to niewiele sprytne było to posuniecie. Otóż w chwili, gdy chciała go walnąć, jej ręka z tajemnicza silą została pociągnięta do tylu, tylu, tak by złączyć się z tą Elliottową. Aż na niego wpadła o te pól kroku - takie to było pociągnięcie.
- Co to za chujstwo - powiedziała szybo się odsuwając i szarpiąc swoja sklejoną rękę z Elliottem. Już chciała nakrzyczeć na niego by cofnął ten urok, kiedy zorientowała się ze tutaj na sali wszyscy tak mają. Popatrzyła na chłopaka z mieszaniną złości, a i zaskoczenia.
- I niby po jaka cholerę masz za mną wszędzie łazić? - zapytała z lekką wrogością do tego pomysłu, bo realnie nie rozumiała jego przesłania. Ona tu chciała posłuchać o swej przyszłości, o tym czy tatko będzie cały i zdrowy, tymczasem miała mieć Gryfona jako cień. Jeszcze cień, który ją straszy, czy co to on tam próbował zrobić.
- Chodź, muszę iść do tych stoisk - urwała temat i komplementy. Wolałaby brać, niż o mówić błyskotkach. A już na pewno nie gadać o tym, czy się wystroiła. Bo owszem, w swoim mniemaniu wyglądała bajecznie, zwłaszcza, gdy ciągnąć go za rękę, wbijała mu liczne pierścionki w palce. Nie miała słabych rąk, choć mniejsza była od niego o głowę. Pociągnęła go, dalej pchając się w tłum ludzi i starając się wymyślić co zrobić żeby on za bardzo nie nasłuchiwał jej wróżb - mogły znów być prawdziwe.
Swoją koronę wsunęła za pasek sukienki, tak by jej nie zgubić, wszakże mogła być warta parę groszy.
- Zajebałeś ją jakiejś pierwszorocznej? - Rzuciła, gdy posłała w jego kierunku sekundowe spojrzenie, przy okazji wyłapujące ów ozdobę głowy.
Powrót do góry Go down


Cyrus Lynford
Cyrus Lynford

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 464
  Liczba postów : 439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11628-cyrus-milos-lynford
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11636-lisciki-i-inne-duperelki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11638-cyrus-milos-lynford
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyCzw Gru 03 2015, 22:21;

Dosłownie nie zdążyłem zareagować na odpowiedź Winnony. Posłałem jej tylko bardzo pytające spojrzenie i zamilkłem, bowiem znajdowaliśmy się już zbyt blisko naszych ziomków, by w tej chwili dyskutować o tej małej dramie. Gdyby chociaż parę kroków wcześniej powiedziała mi co jest grane, może spróbowałbym niepostrzeżenie skręcić, udając, że w tej chwili koniecznie muszę pogadać z naszymi innymi znajomymi. Na wszystkie te zabiegi było jednak za późno, bo oto stanęliśmy przed Ceres i Quietusem w jakiejś najbardziej niezręcznej sytuacji ever.
- Pewnie chcą żebyśmy chodzili parami do tych kabin, bo może mają niski przyrost naturalny. Swoją drogą, ciekawe, czy jakaś parka pójdzie dziś się ruchać po kątach i w połowie ogarną, że nie są w stanie zdjąć z siebie górnej części ubrania - przy okazji miałem nadzieję, że nie będzie mi za chwilę cholernie gorąco i to ja nie będę próbować zdjąć marynarki, która na zawsze zawiśnie na naszych rękach.
Parka, do której podeszliśmy, zdawała się nie tylko być w kiepskim nastroju do rozmów, ale i nie próbowała improwizować tak jak my. Było więc na tyle dziwnie, że na propozycję ruszenia w stronę budek momentalnie przystałem bez protestów. Z resztą, już mnie skręcało, by tylko wypytać o te niesamowite nowinki.
- No ok, idziemy ćwiczyć zaklęcie trzymające, ale rozpinającego nie znam, więc jednak będziesz mnie musiała wyręczyć - rzuciłem na odchodne. Zakładałem, że takie nie istniało, chociaż pewnie to tylko ja o takim nie słyszałem, po prostu wcale nie było potrzebne.
Kiedy odeszliśmy parę kroków od naszych Amerykańskich znajomych, a ja byłem pewien, że Ci nas już nie słyszą, zatrzymałem gwałtownie Wins, patrząc na nią wyczekująco.
- COOO? Kolosova? Jakoś, nie domyśliłbym się. Ale w sumie, dobrze byście razem wyglądały - pogrążyłem się na chwilę w wyobrażeniach tych dwóch dziewczyn, namiętnie do siebie przyklejonych. - Myślałem, że jak ktoś mówi takie rzeczy najlepszej przyjaciółce tej na którą leci, to właśnie po to, by ta jej kiedyś to powiedziała - stwierdziłem, odnosząc się do jakichś prehistorycznych czasów, gdy tak jeszcze robiłem. Już chciałem Wins pięknie objąć na pocieszenie, kiedy zauważyłem, że próbując to zrobić, ciągnę ją za jej własną rękę, wykręcając ją gdzieś na jej plecy. Szybko więc przestałem, wybierając kierunek budki.
- I co byś zrobiła z Kolosovą, gdyby nie O'Shea? Możemy jej tu jeszcze dziś poszukać. A skoro jesteśmy sklejeni przez Anglików, wygląda na to, że będę musiał uczestniczyć we wszystkim razem z wami - zapowiedziałem poważnie, przeczesując moje gęste włosy i święcąc srebrnym zegarkiem. Jednocześnie doskonale wiedziałem, że coś marne mam szanse na ten grzeszny plan. Bo w istocie, na pewno nie interesowało mnie przysłuchiwanie się ich pogawędkom, czy czemuś równie nudnemu.
Chwilę po tych pogawędkach, zaczęliśmy lać wosk. Musieliśmy sobie słodko w tym wzajemnie pomagać, czyli pewnie porządnie ubabraliśmy sobie ręce. Tak czy siak, moim proroctwem okazał się być motyl, który nagle się poderwał i zaczął latać mi nad głową. Ponoć symbolizował zmiany.
- Czekają mnie zmiany. Czyli może na kolejnym balu, nie dadzą mnie z Tobą w parze. Chyba na niego nie pójdę. - powiedziałem robiąc wielkie przerażone oczy. Jaktotak, bal i to para, którą nie jest jego ex, obecna przyjaciółka, z którą czasem tajniacko się całuje pod stołami?

lanie wosku: 2
Powrót do góry Go down


Quietus Ettréval
Quietus Ettréval

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja
Galeony : 428
  Liczba postów : 363
https://www.czarodzieje.org/t10007-quietus-ettreval#279078
https://www.czarodzieje.org/t10065-cichnacy-szept#280286
https://www.czarodzieje.org/t10074-quietus-ettreval#280494
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyCzw Gru 03 2015, 23:13;

W towarzystwie Ceres, czuł się wyjątkowo dobrze. Wpierw godziny mijały na drobnych uszczypliwościach, aktach szaleństwa i chorej brawury; dopiero później nadchodził ten szczególny moment, aby sypnąć garścią kilku minut szczerości. Cały ten przebieg przypominał wyidealizowany schemat chaosu, wedle którego żyli od samych swoich początków. Za pomocą krzyku umieli się komunikować. Za pomocą ciszy umieli się uspokajać. Szaleństwo było jednym z gorących ogniw, które ich do siebie niebezpiecznie zbliżało na cienką krawędź ryzyka; jakby kusząc ich skokiem prosto w ciemną toń otchłani czegoś nieznanego. 
Był zaskoczony jej odpowiedzią. Zdziwienie sięgało więc zenitu, gdy jasnowłosa istota podniosła najpierw swoje jasne tęczówki na niego  i chociaż nie umiał nic wyczytać z jej spojrzenia, to odniósł dwojakie odczucie, że podzieliła się z nim wyłącznie słodko-gorzką półprawdą. Kłótnie z Winoną, zazwyczaj obnosiły się pewną specyfiką i Quiet dałby sobie rękę uciąć, że w ich aktualnym położeniu - obie musiały przeżywać wyjątkowo ciężko swoją próbę, jaką wystawiła im wieloletnia przyjaźń. Emocjonalne rozbicie Ceres, niezwykle mocno odbijało się na samym Quietusie. Chronieni przez jego tandetny parasol, który dawał im swoistą osłonę przed ciekawskimi spojrzeniami; Cichy mógł na wiele sposobów z powrotem postawić do pionu Cesię. Mógł dokonać włamu na jej chaotyczny umysł, mógł nawet wedrzeć się głęboko wbrew jej woli, do samej duszy.
Zmiękł jednak pod wpływem jej intensywnego i zarazem niewinnego spojrzenia.
Znał na pamięć każdą symbolikę, na to jak w jaki sposób niego spoglądała. Widywał w jej oczach iskierki przekory, nawałnice złości i ciskające piorunami, mordercze spojrzenia, którymi go częstowała średnio czterdzieści dziewięć razy dziennie. Z rzadka jednak widywał w jej jaśniutkich tęczówkach, ogrom tej całej chaotyczności, która gromadziła się w jej drobnym ciele. Niczym skumulowana energia, mimowolnie tknęła nią samego Quietusa. Jako, że zdobywał dalsze etapy sztuczek umysłowych, był szczególnie wyczulony na czyjeś emocje. Myśli, uczucia, zmienne nastroje.
Umysł Cesi był dla niego otchłanią wszystkiego. Odnosił nijakie wrażenie, że gdyby tylko próbował obrócić w nicość jej mury obronne, zatonąłby w jej wspomnieniach. Zbłądził w czystym szaleństwie i doznałby najprawdziwszych oznak wariactwa. Tego samego zaznałaby również O'Shea, gdyby próbowała wedrzeć się do jego umysłu.
Podtrzymując parasol, powoli zsunął swoją ciepłą dłoń z jej talii i nie wiedząc czemu, przesunął swoje kościste palce na jej kruchy nadgarstek do którego był przywiązany włosiem jednorożca. Nie bacząc na to, iż wystrzępione, magiczne więzy znaczyły czerwonawe ślady na jego skórze, zacisnął wokół jej nadgarstka, swe palce w parodii czułego uścisku. Ciemne ślepia Cichego ponownie wbiły się w te jaśniejsze i jakby chcąc jej dodać nieco otuchy - w dalszym ciągu skrywając się pod mrokiem parasola -  najzwyklejszym ludzkim odruchem, przyciągnął jasnowłosą do swojego ciała, aby móc ją całą uścisnąć. Sprawa wzajemnego związania, jedynie ułatwiła mu tą opcję, poprzez łagodne szarpnięcie dziewczęcia ku sobie. Zniżył także głowę, aby ułatwić ich komunikację i westchnąwszy przeciągle, przez krótką chwilę wyłącznie milczał. Mimochodem wysłuchiwał bicia ich serca, wyłapywał szmer rozmów wokół nich i starał się wymyślić jakieś sensowne słowa, aby móc rozwiać złe i ponure myśli, kłębiące się w głowie mistrzyni oklumencji. Ostatecznie zaś skrzywił się sam do siebie, i odchylając nieznacznie głowę do tyłu, łypnął z zadziwiającym spokojem w stronę sufitu i odrzekł:
- Wróżby w taką noc jak ta, zazwyczaj się sprawdzają. Dlatego nie będę wróżył, ale ciebie bardzo chętnie pchnę ku strasznemu przeznaczeniu. - wymamrotał pod nosem i wywracając oczami, obdarzył dziewczę imitacją swego złośliwego uśmiechu. Zgrabnym ruchem z powrotem zamknął swój rekwizyt, Ceresową zaś na nowo, zwinnie owinął wokół swojego ramienia - tym razem  w tenże sposób, aby ich słodkie zniewolenie rzucało się w oczy każdej napotkanej na imprezie, osobie. Prezentując swoje nienaganne maniery, podprowadził Cesię do stoiska z wróżbami i kłaniając się głęboko przed O'Sheą - wolną dłonią wskazał na pierwszą miejscówkę do lania wosku.
- Lanie wosku, typowo mugolska  zabawa polegająca w dużej mierze na kolekcjonowaniu poparzeń dziesięciu palców, stopnia nieco większego niż trzeciego. W misce wody, chwilę później musisz doszukiwać się dziwacznych kształtów, które z pewnością wstrząsną twoim życiem. Problem w tym, że twoje życie jest już przepełnioną adrenaliną. Jak zyskasz apetytu na jeszcze więcej, to zgłoś się do mnie. - skomentował z krzywym uśmiechem i kiwnąwszy teraz łbem w stronę swych ukochanych kotłów, mimowolnie zastukał swą parasolką w podłoże. Przez chwilę obserwował zmieniające się opary jakiejś prawdopodobnie uniwersalnej mikstury i zadarł do góry brew.
- Stawiam dwadzieścia galeonów, że te opary wywołują jakieś halucynogenne wizje. A halucynogenny są fajne. I wbrew pozorom, pioruńsko trudne do zdobycia.  Może uda nam się zakosić chociażby jedną fiolkę tegoż specyfiku? - spytał się mimowolnie swojej towarzyszki i powoli zbliżając się do jednego z kotłów, bezceremonialnie nachylił się nad nim, aby spróbować odgadnąć z jakich to składników, zmieszali taki niecodzienny wywar. I kto im dał zezwolenie na prawilne odurzanie studentów i uczniów? Wzruszywszy niedbale ramieniem, przekrzywił łeb w stronę Cesi i obdarzając ją ciut wyzywającym do ryzyka, uśmiechem; wskazał palcem to na kocioł, to na jej długie włosy, jednoznacznie jej sugerując, że oddaje dziewczynie swe pierwszeństwo.
- Tylko mnie nie wciągaj w tą całą durną, dziewczyńską zabawę. - jęknął cicho, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że żadna siła ludzka ani magiczna, nie zmusi go do wrzucenia swego włosa - tym bardziej do jakiejś podejrzanej mikstury. Prawda, Ettréval?
Powrót do góry Go down


Winnie Hensley
Winnie Hensley

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : kapitan wygranej drużyny Q
Galeony : 410
  Liczba postów : 433
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11658-winona-hensley#311603
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11661-teksanska-masakra-sowa#311729
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11695-winona-hensley#312749
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyPią Gru 04 2015, 02:44;

Uśmiecha się do swojego partnera wesoło, kiedy ten zauważa kolejną błyskotliwą rzecz związaną ze złączonymi dłońmi. Są tacy mądrzy, może faktycznie ich dobrze dobrali.
- Trochę dziwne znaki nam dają. Z jednej strony musimy razem miotać się po kabinach, z drugiej tak naprawdę nie możemy się rozebrać – dodaje na koniec, tym razem tylko w stronę Cyrusa. Quietus i Ceres do, których podeszli gapili się na nich, jakby Wins i Cy byli zmutowanymi trollami, a na dodatek mówili w ich języku. Partner jej przyjaciółki najwyraźniej mocno manifestował fakt, że jest po stronie Ceski, bo nawet nie przywitał się z dwójką Amerykanów. Winona splunęła na ziemię i zrobiła do niego głupią minę, przy próbie zwrócenia na siebie jakiejkolwiek uwagę, choćby pełną dezaprobaty. Po chwili ucieka z Cyrusem od ludzi- zombie. Kiedy rzuca im niepokojące spojrzenie po tym jak się oddalili od nich, widzi jak znikają za parasolką. Jednym uchem słucha przyjaciela, ale tak naprawdę patrzy na ich dwójkę dobrych ziomków, którzy byli bardzo blisko siebie. Dopiero „Coooo” Cyrusa rozbudza Królową Teksasu.
- Patrz! Oni na pewno sypiają ze sobą odkąd zaczęli się tak dziwnie zachowywać! Ceres z pewnością i o tym nie pomyślała, żeby mi powiedzieć! – niemalże wykrzykuje Winona machając przy tym dziko rękami, czyli również dłonią Cyrusa. Tupie dziko kowbojką i zaczyna iść jeszcze szybszym krokiem do budki z woskiem. Nic nie mówi na jego komentarz, że ładnie by razem wyglądały, bo po pierwsze, jest zirytowana, po drugie, pewnie nie ma dziewczyny, z którą według Lynforda źle by wyglądała.
- Widzisz! Nawet ty wiesz takie rzeczy! – oddycha z ulgą kiedy jej wierny kompan przyznaje jej rację. Obdarza go w nagrodę spontanicznym pocałunkiem w policzek. Ten próbuje za to ją objąć, czy co tam do diabła zrobić, ale zamiast tego o mało nie wykręca jej ręki. Winnie syczy z bólu, parę razy karci go głośno, dopóki ten nie zaprzestaje tych marnych prób. Niestety oni nie mają nawet połowy nonszalancji ich dwójki przyjaciół, którzy zachowują się, jakby urodzili się z końskim ogonem na rękach.
Zastanawia się nad pytaniem Cyrusa i ponownie ignoruje jego podteksty zawierające ją i Kasię w intymnych stosunkach.
- Pewnie poszłabym z nią na randkę. Teraz już za późno – mówi Winnie i wzrusza ramionami.
Potem przechodzą do znacie przyjemniejszych rzeczy. Co prawda są cali ubabrani od wosku, ale przynajmniej jest zabawnie i chociaż na chwilę zapomina o problemach. Winona wybucha głośnym śmiechem na komentarz Cyrusa o jego wróżbie. Ta kwestia tak strasznie ją bawi, że chrumka niechcący ze dwa razy, chociaż uparcie zasłania buzię ich złączonymi dłońmi.
- Teraz ja! – krzyczy Winona i próbuje określić co to ma za wróżbę. W końcu wyjmuje wosk z wody, a ten zaczyna powiększać się do rozmiarów prawdziwego kapelusza. – Dokładnie tego potrzebowałam! – mówi poważnie Winnie i stara się nałożyć swój nowy nabytek na ten kowbojski. Nie wiedziała dlaczego Anglicy uparcie obdarowywali ją czapkami oraz Lynfordem.
- Sukces! Czy nie miałam już mieć sukcesu po ostatnim balu? – zastanawia się Winnie, lądując gdzieś w odmętach tamtego balu, ale średnio go może poskładać na kawałki.

5
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyPią Gru 04 2015, 10:59;

Nagle jego spojrzenie jakby nieco się wyostrzyło.
- Tak. - odpowiedział, zadzierając przy tym nieznacznie brodę do góry. - Jak zwykle zresztą.
Uzupełnił, nawet nie patrząc w stronę tych wszystkich odstawionych dziewczyn. Poczuł się przez sekundę mało komfortowo, kiedy Shenae muskała palcami jego kołnierzyk. Wszystko dlatego, że niekoniecznie czuł się dobrze w takim stroju. Nie dość, że nie przepadał za strojeniem się, to w dodatku ta szata wcale nie była taka nowa i dopasowana jakby sobie tego życzył. Powinien wybrać się do jakiegoś sklepu z odzieżą i wreszcie zakupić nową. Teoretycznie powinno być go stać, skoro teraz pracował w menażerii.
- Nie mówili Ci, kiedy się zapisywałaś? - poddał w wątpliwość jej słowa, najwyraźniej podejrzewając ją o pewnego rodzaju gapiostwo. Zaraz jednak machnął wolną ręką, uznając to za bardzo nieważne i zmarszczył brwi.
- Wychowywała mnie czystokrwista czarownica, zapomniałaś? - przypomniał jej, przez chwilę zastanawiając się czy ta pewna niewiedza na różne tematy, jaką się odznaczał, naprawdę jest taka dziwna. - Nigdy nie obchodziliśmy mugolskich świąt.
No bo co Emelina mogłaby na ich temat wiedzieć? Może wtedy, kiedy żyła z ojcem… ale jego Enzo też nie wyobrażał sobie nad kompletem świec i kluczy. W związku z powyższym znowu poczuł się trochę zagubiony w tym wszystkim, ale starał się po sobie tego nie pokazywać.
- Niech będzie. - stwierdził, w sumie też zaciekawiony tym, po co komu świeczka do wróżenia. Zaprowadził dziewczynę do odpowiedniego stanowiska, bardzo zdziwiony tym, że musiał wybrać sobie miskę z wodą. Wziął jakąś, pierwszą lepszą, rozstawiając swoje zdobyczne na ziemi, biorąc też kilka świeczek i kluczy, bo chyba właśnie o to chodziło.
- I co teraz? - zapytał zdezorientowany, marszcząc brwi, kiedy skończyły mu się pomysły.
Powrót do góry Go down


Elliott Van der Vyver
Elliott Van der Vyver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 249
  Liczba postów : 133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11534-elijot-van-der-vyver#309551
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11549-to-sowa#309689
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11541-elliott-van-der-vyver#309590
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyPią Gru 04 2015, 14:05;

O dziwo, zamiast ataku na moją nieskazitelną facjatę tudzież inną szlachetną część ciała, jedynie błysnęło, trzasnęło i bang – byliśmy z Zilą związani na resztę wieczoru. Oby nie na resztę życia, bo jakoś nie widziało mi się konserwowanie mojej maszyny w jej obecności. Znaczy... mam na myśli mój motocykl! Swoją drogą ciekawe, czy ta Dzikuska z końca świata w ogóle wiedziała, co to motocykl. Puściłem wodze fantazji, wyobrażając sobie, jak zwiewa na ryk takiego ogromnego, żelaznego potwora, bo pewnie w tej jej niecywilizowanej Syberii to nawet maszyn nie znali. Tylko skóry i dzidy. A właśnie, dlaczego nikt nie wpadł na to, żeby zamiast tiar dać nam dzidy? ALBO CHOCIAŻ WYKAŁACZKI?
- Najwyraźniej jestem twoim wymarzonym partnerem, handluj z tym. Co to, głowa gorzej pracuje na mrozie, że się czytać nie nauczyłaś? A może jak coś nie jest zapisane w tych twoich prymitywnych szlaczkach to nie kumasz sensu? – NO PRZECIEŻ NAPISANE BYŁO W OGŁOSZENIU, LOL. Jak nie chciała, to się mogła nie wpisywać, dostałbym może jakąś fajniejszą sztunię (mimowolnie zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu @Winnie Hensley, co nie okazało się trudnym zadaniem, bo niemalże od razu dostrzegłem dwa kowbojskie kapelusze – ktoś przydzielił jej jakiegoś fagasa z Salem, ale chała) ALE W GRUNCIE RZECZY nie mogłem narzekać, bo Zila najbrzydsza nie była. I tak się śmiesznie stawiała. I pyskowała. Serio, wiecie, jak to wyglądało? Kojarzycie te wszystkie małe, ujadające pieski, które przypominają raczej szczury, ujadające na niewzruszone olbrzymy, rzucające lolem i pogardą? No, to właśnie tak.
Jak się tak rozglądałem, to mój wzrok napotkał też @Shenae D'Angelo, na widok której prawie się poplułem. Elo, nawet ja wiedziałem, że jak jest imprezka, to trzeba się odstawić jak na otwarcie lasu. Ja! A ja byłem przecież Z AFRYKI.
Egzotyczna bomba.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, wbiła mi swoje pierścionki w łapę, ciągnąc do tych WRÓT PRZYSZŁOŚCI. Wywróciłem jedynie oczami, stwierdzając, że im szybciej to będziemy mieć z głowy, tym wcześniej uda mi się ją zaciągnąć w jakieś bardziej ustronne miejsce, bo przecież to chyba było oczywiste, że ta wrogość i obojętność to tylko marna próba zamaskowania tego, jak batdzo na mnie leci. I CZY JA POWIEDZIAŁEM, ŻE ZILA WYGLĄDA NIEBAJECZNIE? No jak dla mnie to jej kreacja powalała wszystkie inne na głowę. Tam jakieś Amerykanki przylazły w soich POSH kiecach, Hensley oczywiście zarzuciła na siebie coś, jakby wróciła z dojenia krów (to, że najlepiej wyglądałaby nago, ustaliliśmy już dawno temu!), większość gąsek z Hogwartu wbiła się w jakieś nudne, mugolskie sukienki, a jedna Zila miała klasę (to pewnie przez te świecidełka). Chociaż tyle, że moja partnerka potrafiła się ubrać...
- Widzisz tamtą młodą? – wskazałem naszymi splecionymi dłońmi na @Amy Mitchel. – Powiem ci prawdę – zrobiłem teatralną pauzę. No wiadomix, że gdyby nagle zabrakło mi talentu magicznego, mógłbym zostać pięciogwiazdkowym aktorem. – Jak tylko zobaczyłem, że ta niewinna istota ma spędzić z tobą resztę wieczoru, postanowiłem ją wybawić od tak straszliwego losu, zamieniając jej tiarę na, eee... – z takiej odległości nie mogłem dojrzeć, co tam miały za znak rozpoznawczy, bo w wychowałem się w Afryce, ale jakoś nie urodziłem się ze zdolnościami afrykańskich zwierząt - no, zamieniając się. Wiesz, Gryffindor i te sprawy. Chociaż nie, ty pewnie nie wiesz – przyznałem, przypominając sobie, że jest Ślizgonką. – A co, ostrzysz sobie na nią pazury? Podoba ci się? Zapomnij, bym się zamienił, ta mi siedzi do stylówy. Chyba, że chcesz ja opchnąć. Mógłbym ewentualnie pójść na jakiś układ.
Najchętniej przyjąłbym zapłatę w naturze. I nie chodziło mi wcale o jakieś futra...
- Swoją droga, co ci się tak pali do tego wróżenia? - zapytałem, a w tej samej chwili do głowy przyszedł mi fajowski pomysł - Ja ci powróżę, Zila. Dobry w tym jestem, tylko wiesz, nie ma nic za darmo.
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyPią Gru 04 2015, 21:14;

Czy mówili jej, jak powinna się ubrać? Może wspomnieli coś o tym, że wyjściowo. No to ubrała przecież wyjściowy mundurek i wyjściową szatę. Wszystko się zgadzało. Tymczasem oglądając się po innych, stwierdziła, że tylko ona potraktowała te zalecenia tak dosłownie. Odetchnęła w sumie nieprzejęta tym, jak wyglądała. Skoro Enzo się podobało i jej wcale nie przeszkadzało, to o co cała afera? Przynajmniej nie potykała się na swoich butach, jak większość obecnych tu panienek.
Skoro tak mówisz — skwitowała tylko w ten sposób kwestię stroju, obierając wraz z Krukonem kierunek na stoiska. Po drodze minęli się z @Zilya Fyodorova i @Elliott Van der Vyver, którzy chyba, przynajmniej z początku, zmierzali w tym samym kierunku. Nie mogła nie uśmiechnąć się do Gryfona wrednie:
A ty jeszcze masz energię imprezować? Wygląda na to, że na następnym treningu musimy Cię bardziej zmęczyć — mruknęła, zanim poczuła lekki napór na nadgarstku. Zwolniła tempa, pozostając w tyle, więc obróciła się jednak do przodu, wracając uwagą do Enzo i stoisk ze świeczkami. Sama nie miała pojęcia co dokładnie mieli zrobić z miską, świeczką i kluczem w ręku, ale bardzo błyskotliwie sięgnęła po wytłumaczenie wróżb, w którym znajdowała się również krótka notka dla czarodziei ze sposobem użycia tego jakże specjalistycznego sprzętu. Pomachała kartką przed nosem krukona, wyraźnie rozbawiona jego brakiem spostrzegawczości.
A czy ta czystokrwista czarownica nauczyła cię czytać? — zakpiła w typowy dla siebie sposób, choć nie mocno wycentrowany na bycie wrednym. Po prostu musiał się już przyzwyczaić do pewnego sposobu wypowiadania się D’Angelo, który uwzględniał częste używanie sarkazmu i kpiny. — Tutaj jest napisane, żeby to złapać —przysunęła sobie miskę Enzo, użyczając ją sobie od niego i uniosła klucz nad wodą, stwierdzając w tym momencie, że brakuje jej świeczki.
I teraz ty musisz przelać wosk ze świeczki przez dziurkę do klucza — czy jemu też brzmiało to tak samo bezsensownie jak jej? — tak tu jest napisane… — mruknęła nieprzekonana, dodając zarówno jemu, jak i sobie trochę pewności, zanim jeszcze dla rozwiania wątpliwości przeczytała ten tekst od nowa. — Znaczy, ja powinnam to zrobić, ale jakby trochę brakuje mi rąk. — poruszyła się w miejscu, siadając wygodniej na swoich nogach, ich dłonie kładąc sobie na udzie, kiedy skoncentrowana patrzyła na wręczoną mu świeczkę.
Byłabym niezmiernie wdzięczna, gdybyś spróbował mnie nie poparzyć... i możliwie, gdyby Ci się to udało.— rzuciła ni to prośbą ni nakazem i trąciła go lekko łokciem, bo trochę zaczynała jej drętwieć ręka od tej pozycji.

Kostka - lanie wosku: 1 tylko jedna, bo She współpracuje z Enzo, on dorzuci drugą na wspólną wróżbę
Powrót do góry Go down


Seth Quinn
Seth Quinn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1107
  Liczba postów : 231
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11544-seth-azriel-xenos-quinn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11570-sowka-setha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11571-seth-quinn
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyPią Gru 04 2015, 21:58;

W sumie zadowoliło go to, że Christa zgodziła się na wróżby, w końcu jakoś trzeba czerpać radość z andrzejkowego balu, tworzyć wspomnienia. Dziewczyna jako pierwsza lała wosk, kształt w który zasechł roztopiony wcześniej składnik świecy przypominał kapelusz. I niedługo potem wosk w kapelusz się zmienił.
- No proszę, całkiem gustowny - odparł, uśmiechając się do towarzyszki. - No dobra, zobaczmy co mnie czeka - rzucił, biorąc do ręki klucz i pojemniczek z płynnym woskiem.
Ostrożnie przelał zawartość pojemniczka przez dziurkę od klucza i cierpliwie poczekał, aż wosk całkiem zastygnie. Wyjął ulany kształt z wody i dokładnie mu się przyjrzał.
- Wygląda jak ucho, nie sądzisz? - rzucił.
Pewnie chodziło o to że czasami ludzie go nie słuchali, a to właśnie było przyczyną tego że zdarzało mu się czuć odrzucenie. Ciekawe czy ucho również przybierze realne rozmiary, pomyślał, a chwilę później poczuł jak w uszy robi mu się cieplej. Przytknął dłoń do jednego z nich i poczuł miękkość futra.
- Christa, chyba coś nie tak z moimi uszami... - zwrócił się do dziewczyny. - Nie wyglądam głupio? - zmartwił się.

Kostka: 8
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32448
  Liczba postów : 102459
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Specjalny




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyPią Gru 04 2015, 22:17;




Wianki


W kącie sali, na podłodze oraz na dwóch podłużnych stołach ułożono kwiaty i wszelkiego rodzaju ozdoby. Nad nimi stała jedna z praktykantek, instruując podchodzących do niej uczniów. Pragniesz stworzyć tą wyjątkową ozdobę i podarować ją swojej parze? Z pewnością udzieli Ci wskazówek! Do wyboru masz wiele materiałów, w głowie pewnie wiele pomysłów. Śpiesz się jednak! Plecenie wianków ściąga uwagę wielu, a roślin może nie wystarczyć dla wszystkich.

Rzuć literową kostką, aby dowiedzieć się, jak Ci poszło:

Dodatkowo każdy kto na czas zabawy "ubierze" avatar przedstawiający swoją postać z wiankiem (nie ważne, czy był już gotowy, czy doklejono wianek) otrzyma jeden dodatkowy punkt do kuferka z dowolnej dziedziny!

______________________

Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Ceres O'Shea
Ceres O'Shea

Nauczyciel
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja
Galeony : 426
  Liczba postów : 446
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11002-ceres-o-shea
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11011-nie-mam-sowy#299428
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11010-ceres-o-shea#299427
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 01:18;

Gdyby odbyć podróż wgłąb twojej głowy – poprzez barierę lodowych pustkowi i głębi oceanów – możnaby ujrzeć jedenastoletnią Ceres rywalizującą z Quietusem o uwagę brata; dwunastoletnią, usilnie próbującą utrzeć nosa temu przemądrzałemu mugolakowi podczas lekcji eliksirów; trzynastoletnią, kręcącą nosem na jego towarzystwo podczas kolejnej, nielegalnej eskapady z Julsem i Megarą; czternastoletnią, ukrywającą się po kątach własnego domu na wieść o tym, że Ettréval spędzi w tych samych murach następne dwa tygodnie.
Dwa tygodnie.
To wspomnienie jest jednym z najpilniej strzeżonych, choć dla zwykłego śmiertelnika mogłoby się wydać błahe, nieistotne. Zwykłe. Czternastoletnia Ceres wymyka się z domu przed wschodem słońca. Bierze ze sobą trzymaną w sekrecie deskę i mknie na plażę, by oddać się w ręce boga oceanu. Nie wie, że ten przebrzydły pędrak ją śledzi. Czternastoletnia Ceres staje na brzegu i szacuje swoje szanse. Fale są wyjątkowo potężne i wysokie, czarne jak smoła. Nie wie, czy jest wystarczająco dobra, przecież pływa od niedawna, ale nie boi się ocenau. Nieznana siła ciągnie ją w stronę żywiołu. Czternastoletnia Ceres nie wie, co to strach i rzuca się w wir przygody. I zapewne gdyby nie wrodzona ciekawość Ettrévala, na zawsze pozostałaby już Czternastoletnią Ceres. Wątłą, bladą, pogrzebaną gdzieś na dnie oceanu.
Czternastoletnia Ceres otwiera oczy i pluje wodą. Czuje, że leży na piasku. Choć dzień się jeszcze na dobre nie zaczyna, obok siedzi Quietus. Dość beztrosko mówi, że deska roztrzaskała się na wióry. Wraz z nią zdawała roztrzaskać się cała twoja niechęć do tego osobnika. Może ta obupólna uszczypliwość była strzępkami ów wzajemnej antypatii, którą oboje napędzaliście, będąc jeszcze dziećmi? Jakakolwiek nie wyglądała geneza – w chwili, kiedy Cichy przyciągnął cię do siebie, zrobiło ci się po prostu... lepiej. Zwykle w takim położeniu czułaś się wybitnie niekomfortowo. Tym razem jednak chwilowe ukrycie się w jego objęciu wydawało się być czymś, czego po prostu potrzebowałaś. Zatrzymać się na chwilę w tym szaleńczym pościgu. Nie samej – wspólnie. I nic nie mówić. Poddać się ciszy. Może jednak Ettréval wkradł ci się niepostrzeżenie do głowy?
- Po prostu tchórzysz – wytykasz mu, wracając do typowej dla siebie zgryźliwości wobec Cichego. – Akurat wosk omijałabym szerokim łukiem z innego powodu – wyjaśniłaś, zauważając dwie postacie w kowbojskich kapeluszach. Zażenowania z powodu niezręcznej ciszy, jaka nastała w momencie spotkania waszej czwórki, zdawało ci się wystarczać na resztę wieczoru. – Uważaj ze swoją ofertą, Ettréval. Obawiam się, że w dzieciństwie zła wiedźma rzuciła na mnie klątwę straszliwego głodu adrenalinowego. To może się nigdy nie skończyć.
Unosisz głowę, spoglądając na swój kapelusz - nadal zdobiący czubek głowy Cichego - zdając sobie sprawę, iż najprawdopodobniej przepadł bezpowrotnie. Powoli podchodzicie do kociołków, bo cóż innego mogłoby interesować dwójkę mistrzów warzelnictwa? I chociaż przez większość wieczoru pozwalasz Ettrévalowi na najdziwniejsze manewry, tym razem poruszasz się już zupełnie swobodnie, ostatecznie godząc się ze zniewoleniem.
- Obawiam się, że ich fajność może kończyć się w momencie, kiedy ktoś postanawia pozbawić cię głowy – uśmiechnęłaś się zdawkowo, rozglądając po pokoju w poszukiwaniu bujnej czupryny Persii - Sprawdźmy twoją teorię – nie zastanawiając się wiele wyciągasz stokrotkę, którą wcześniej wetknęłaś w kapelusz, transmutując ją w niewielką fiolkę (cóż za niedopilnowanie, mistrzyni eliksirów bez fiolki przy sobie!) i wspólnie nabierając nieco mikstury (nawet nienajgorzej wam poszło). – Myślisz, że tyle wystarczy? – nawet, jeśli założenie Cichego mogło okazać się błędne, po prostu nie mogłabyś przepuścić okazji, by tego nie zweryfikować. Pozwoliłas mu zabrać fiolkę, nie do końca będąc pewną, czy była to najlepsza decyzja. Jakby nie patrzeć, bez względu na to, które z was by ją zabrało – i tak znajdowałaby się w nieodpowiednich rękach.
- Brzmisz jak ty sprzed jakiś pięciu lat – twoje kąciki ust wygięły się w delikatnym uśmiechu. – Ale cię wtedy nie znosiłam. W sumie niewiele się zmieniło – dodałaś z udawanym grymasem, wyrywając sobie jednego włosa. Wrzucając go do kociołka spojrzałaś Cichemu prosto w oczy, powoli i bezgłośnie wymawiając hasło t c h ó r z. Zdaje się, iż wróżenie rzeczywiście nieco poprawiło ci humor – choć nie na długo. Wywar zabulgotał, a w oparach zaczęły materializować się karty tarota (czyżby ten motyw prześladował cię dzisiejszego wieczoru?), mówiąc coś o szczęściu, aż w końcu jedna pacnęła cię prosto w policzek, na co podskoczyłaś lekko, mimowolnie wydając z siebie krótkie ‘ał’. Kiedy próbowałaś pozbyć się mgiełki z twarzy, zdałaś sobie sprawę, że karty stały się namacalne – schowałaś je więc do kieszeni skórzanego żakietu, czego dość szybko pożałowałaś. Ale o tym, że kocie uszy wyrosły na twojej głowie wiedzieć nie mogłaś – chyba, że Quietus postanowi cię o tym poinformować.
- Coś niesamowitego, ten kociołek chyba chce mi powiedzieć, że czeka mnie życie, jakaś sinusoida szczęścia czy inny badziew. Skoro twierdzisz, że się spełnia, wolałabym usłyszeć, że przeżyję starcie ze smokiem, albo nie wiem, zgubię się w jakimś grobowcu...
Mówisz beztrosko, bo ty jeszcze nie wiesz.

z kociołka mam H jak hipogryf!
Powrót do góry Go down


Freya Tulle
Freya Tulle

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 601
  Liczba postów : 276
https://www.czarodzieje.org/t11832-freya-tulle
https://www.czarodzieje.org/t11870-bird-s
https://www.czarodzieje.org/t11869-kuferek-frey-i
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 10:28;

Niechcąc stać jak sztywniara wyczekując swoją parę, udała się do stoiska z plecieniem wianek. Może tam spotka swoją parę i przy okazji zrobi jej wianek? Dawno tego nie robiła, z jakieś dwa lata? Ostatnie robiła z okazji balu wiosennego w rodzinnym mieście. Z początku nie miała pomysłu, brak weny ją złapał. Jedna z asystentek zainspirowała ją co mogłaby zrobić. Wzięła tam kilka kwiatków i takie tam, zabierając świecące się galeony chowające się pod nimi. Gdy skończyła odeszła ze stoiska zakładając tymczasowo na siebie wianek. Skierowała się w stronę lania wosku, następnie przelała ostrożnie przez klucz wosk. Gdy ostygł wyjęła go przwobrażonego w maskę. Nagle na jej twarzy pojawiła się czarna maska nie do zdjęcia. Trudno, spróbowała jeszcze raz lejąc wosk. Teraz mogłoby być lepiej? Jej uszy pokryły się czarnym futrem. Przeklnęła pod nosem i udała się w stronę oparów eliksirów. Ucieła trochę swoich włosów i wrzuciła do kociołka. Odziwo eliksir zareagował wybuchowo, bulgotało i syczało. Nagle z wnętrza kociołka wyleciały karty do tarota! Stawały się aż tak namacalne że Freya mogla ich dotknąć i zabrać, i tak zrobiła. Lecz pod koniec efektem były kocie uszy, cóż nie było aż tak źle. Odeszla od oparów idąc do bufetu.


Wianek - H jak Harmonia
Lanie wosku - 1+6 i 5+3
Opary eliksiru - H jak karty do tarota.
Powrót do góry Go down


Sunny O. Saltzman
Sunny O. Saltzman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 970
  Liczba postów : 988
https://www.czarodzieje.org/t8601-sunny-oriana-saltzman#242812
https://www.czarodzieje.org/t8622-marudz-az-ci-sie-znudzi#243339
https://www.czarodzieje.org/t8624-sunny-oriana-saltzman#243354
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 12:50;

Nie miala jakos ochoty czekać na swoja pare stojac i nic nie robiac. Nudzila sie i to bardzo. Odstawila swoj sok dyniowy i udala sie do stoiska gdzie lalo sie wosk. Westchnela cichutko i chcac nie chcac przelala ten wosk. Okazalo sie ze miala jednorozca, ktory zwiastowal szalony i namietny rok. N jej ciele wyrosl rog, ktory zniknal a ona ze zdziwienie odeszla od stoiska.
-No dobrze..to bylo dziwne.-wymamrotala pod nosem i poszla do miejsca gdzie wrozono z oparow z eliksirow. Usiadla na poduszce i czekala na swoja wrozbe. Dym ulozyl sie w stosik galeonow, ktore brzeczaly cichutko. Wyciagnela dlon izsunela sie z poduszki. Nagle pod poduszka zobaczyla cos błyszczącego. Wsunela dlon pod poduszke i wyjela 10 galeonow. Westchnela cichutko wstala i odeszla od stoiska. Powoli udala sie do stolika po cos do picia i ujrzala broszke w ksztalcie slonca. Miala ja jakas dziewczyna. Pospiesznie do niej podeszla.
-Czesc. Jestem Sunny. Chcesz zostac moja para na dzis? -powiedziala uśmiechając sie szeroko i pokazując jej swoja broszke, ktora byla identyczna jak jej.

Wosk: 3+1
Opary: C jak Centaur
Powrót do góry Go down


Daisy Manese
Daisy Manese

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 1
  Liczba postów : 1800
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11001-daisy
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11249-listy-do-daisy#303189
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11219-daisy-manese
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 16:17;

Jej andrzejkowy partner był jakiś mało rozmowny, więc Daisy postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Powiedziała coś do grupy znajomych, o ile jeszcze się nie rozeszli, i pociągnęła @Oliver Denley za sobą. Nie słuchała ewentualnych głosów protestów. No bo jak to tak, ona się go pyta czy chce powróżyć, a on milczy? Kiedy tak bardzo chciała spróbować tego wszystkiego! W dodatku nagle pojawiły się te wszystkie kwiatki i inne roślinki, no a część ludzi poszła je robić. W sumie to nie było tam jeszcze takich wielkich tłumów, tym bardziej chciała tam iść jak najszybciej, nim jej wszystkie najładniejsze kwiatki zabiorą!
- No chodź, Olek! - nazwała go chyba nie jego imieniem, ale co miała zrobić, skoro jej się nawet nie przedstawił? Była prawie pewna, że było to coś na O.
- Hej, Freya, czy to nie twoja partnerka? - Nachyliła się nad @Freya Tulle chichocząc cicho, kiedy dostrzegła dziewczynę z taką samą broszką jaką miała przyjaciółka. Na a potem zajęła się wiankiem. Pociągnęła Olka na dół, żeby usiał obok niej na poduszce. Wybrała te najbardziej róże i pachnące kwiatki, co chwila zerkając na swego partnera z uśmiechem. Trochę ciężko było ze związanymi rękami, dlatego co sięgała po kwiatek, ciągnęła go za sobą, a zaraz potem wybuchała śmiechem. Jeszcze trochę i będą leżeć na ziemi.
W końcu, swoje piękne i gotowe dzieło włożyła na głowę Olka.
- Zrobisz dla mnie czy muszę sama? Bo wiesz, oni tutaj chyba zakładają, że to taka zabawa w parach... - Wlepiła w niego spojrzenie, z nadzieją, że zechce się przyłączyć do wiankowania.
Powrót do góry Go down


Oliver Denley
Oliver Denley

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 66
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11277-oliver-denley#303756
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11282-chochlik-mail#303826
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11281-oliver-denley#303824
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 19:07;

Był strasznie zamyślony i nie ogarnął faktu, że jego partnerka do niego mówiła. Uważał siebie w tym momencie za dupka, serio. Przyszedł, wszystko spoko, przywitał się a później jakby bujał w obłokach i tak dalej. Całe szczęście, że Daisy szybko wzięła sprawy w swoje ręce i zaczęła działać. Zerknął na nią zdezorientowany, ale zaraz uśmiechnął się pod nosem i poszedł za nią bez żadnych postestów.
- Przepraszam, zamyśliłem się na moment. Na wróżby też możemy pójść, jeśli tylko chcesz. - odparł zerkając na nią kątem oka i praktycznie splótł swoje palce z jej palcami chwytając ją za dłoń. Może to tylko andrzejki, ale jakby nie było to są parą na tej imprezie.
Gdy tylko podeszli do stanowiska w którym się robiło wianki usiadł obok niej i spoglądał na wianek który robiła. Swoją drogą, to powinien się przedstawić, bo biedactwo do końca będzie mówić na niego Olek. Nie żeby mu to nie odpowiadało, ale nie widział potrzeby w pozostawieniu dziewczyny w ten nieświadomości. Później gdy spotkają się w dormie, czy na korytarzu i Daisy zawoła do niego "Olek" - Denley może nie ogarnąć że to do niego i po prostu to olać, co będzie dla dziewczyny niekomfortowe, nie? - Nazywam się Oliver. - szepnął z uśmiechem gdy tylko jego partnerka skończyła kwiecistą koronę dla Chochlika, po czym poprawił ją lekko i kiwnął głową.
Miał dobre intencje, ale okazało się, że kwiatów zabrakło. Cholera, zaklął w myślach zagryzając dolną wargę. Co zrobić, co zrobić, myśl Oliver, rozejrzał się gorączkowo po czym widząc inne ozdoby leżące wokoło uśmiechnął się pod nosem. Wianek który zrobił był nie tyle co z kwiatów ale i z różnych innych, ciekawych ozdób. Włożył go na głowę Daisy i posłał jej swój firmowy uśmiech. - Masz bardzo oryginalny wianek. Podoba Ci się?
Powrót do góry Go down


Amy Mitchel
Amy Mitchel

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 65
  Liczba postów : 22
http://czarodzieje.org/t11901-amy-mitchel
http://czarodzieje.org/t11909-poczta-amy
http://czarodzieje.org/t11910-amy-mitchel
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 19:40;

Kiedy to impreza rozkręciła się na dobre, Amy zgubiła gdzieś swoją towarzyszkę. Może dziewczyna wolała swych rówieśników. Krukona wcale by się nie zdziwiła. Sama sobie potrafiła radzić. Podeszła do stołu ze słodyczami i chwyciła garść smakołyków. Schowała kilka do kieszeni sukienki, resztę skonsumowała i popiła sokiem dyniowym. Potem ruszyła do stanowiska z laniem wosku. Wzięła miskę z wodą, rozpoczynając w ten sposób wgląd do swojej przyszłości. Po chwili ukazał się jednorożec. Ciekawe... Jeszcze bardziej ciekawe okazało się, że kiedy spojrzała w odbicie wody ujrzała na swojej głowie róg. Przestraszyła się nieco i zmieszała. Mam nadzieje, że to zniknie z mojej głowy. Wstała od stanowiska i wyjęła z kieszeni cukierka. Nie ma to, jak słodyczę. Od razu poczuła się lepiej. Zerknęła w stronę magicznych oparów, które wydobywały się z eliksirów. Zdecydowanie nie będzie się już w to bawić. Postanowiła, że zrobi wianek. Kwiaty są przecież śliczne. Usiadła obok instruktorki, która poradziła jej, jak zacząć. Dziewczynka, więc wzięła się do pracy. Wciągnęła się w to, jak w eliksiry, które są jej pasją. Znalazła nawet kilka kamieni szlachetnych i dwadzieścia galeonów. Ale fart! Uśmiechnęła się zadowolona.

Wosk: 4
Wianek: C
Powrót do góry Go down


Daisy Manese
Daisy Manese

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 1
  Liczba postów : 1800
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11001-daisy
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11249-listy-do-daisy#303189
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11219-daisy-manese
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 20:41;

Tak naprawdę to wybaczyła mu kiedy tylko przeprosił, ale nic nie szkodziło, żeby trochę poudawać, że jest się obrażonym. Udało jej się to całe mnóstwo czasu, bo aż do momentu, kiedy usiedli przy wiankach.
- Nie gniewam się - oznajmiła wspaniałomyślnie, zabierając się za robienie wianka, które opisałam już w poprzednim poście. Dopiero wtedy zorientowała się, że przed chwilą mieli splecione palce. Uśmiechnęła się do lekko, kiedy po paru minutach włożyła mu ten różowy wianek na głowę.
- Och. Oliver. Całkiem podobnie - stwierdziła, śmiejąc się sama z siebie. Nie była z tych, którzy specjalnie przekręcali czyjeś imiona, bo tak im bardziej pasowało czy coś.
Pomogła Oliverowi w robieniu drugiego wianka, właściwie najbardziej to starając się, żeby jej jedna ręką była tam gdzie jego, co z każdą chwilą okazywało się trudniejsze. Nie wiedziała jakim cudem kwiatki nagle zniknęły (przed chwilą było ich jeszcze dla całego Hogwartu) ale bardzo podobało jej się to, co robił chłopak. Było takie... zupełnie niezwyczajne!
Ciężko było jej się przyjrzeć, żeby zobaczyć jak wygląda, zbliżyła się do Olivera, próbując zobaczyć swoje odbicie w jego oczach. Ale nic nie zobaczyła. Dotknęła niezwiązaną ręką wianka.
- Bardzo! - oznajmiła entuzjastycznie, bo w końcu widziała go jeszcze nim był na jej głowie. - Jest taki... jedyny w swoim rodzaju.
Chcąc uściskać Olivera - bo tak - zarzuciła mu ręce na szyję, ale przy tym tak im się jakoś dłonie poplątały, coś przeciążyło... że się przewrócili na bok. Daisy, chichocząc, przeturlała się na plecy. Teraz oboje tak leżeli, przynajmniej na poduszkach. Ktoś całkiem nieźle pomyślał, że tyle ich tutaj wyłożył.


Ostatnio zmieniony przez Daisy Manese dnia Pon Gru 07 2015, 00:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Elizabeth Morgana May
Elizabeth Morgana May

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 64
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11862-elizabeth-may#318968
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11865-wynajeta-sowa-panny-may#318985
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11872-elizabeth-morgana-may-prywatny-kuferek#319047
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptySob Gru 05 2015, 22:26;

Panna May oczywiście nie lubiła przychodzić na początku jakiejkolwiek imprezy, a spóźnić się z gracją też nie było w jej stylu, więc gdy już zabawa trwała na całego dołączyła do reszty uczniów. Ubrana była w długą czarną suknię z gorsetem i toczkiem ozdobionym kwiatami. Raczej wyróżniała się z tłumu, przynajmniej tak jej się wydawało. Weszła do sali i rozejrzała się między obecnymi. Większość czarodziei kojarzyła z korytarza szkolnego. Mignęło jej przed oczami nawet kilka osób z domu Salazara. Jednak na widok jednej dziewczyny lekko uniosła kąciki czerwonych ust w górę. Jakoś sam widok owej dziewczyny wzbudzał sympatię w oczach młodej panny May. Ruszyła wolnym krokiem w jej kierunku lekko kołysząc biodrami. Muzyka grająca gdzieś w tle niespecjalnie przypadała Elizabeth do gustu, ale cóż, zawsze lepsze to niż cisza - w niej bardziej dokuczliwe byłoby słuchanie wszystkich rozmów tu zgromadzonych osobliwości. Dziewczyna, w kierunku której zmierzała Elka stała z jakimiś ludźmi. Dopiero po chwili, gdy podeszła bliżej w jednym z nich rozpoznała chłopaka, z którym rozmawiała na błoniach. Posłała lekki uśmiech do @Brandon C. Finley. Jednakże zaraz ten grymas zniknął z bladej twarzy dziewczyny.
- Cóż za uroczy wieczorek... - zagadnęła niezbyt zgrabnie. Co tu dużo mówić, panna May miała nienajlepsze doświadczenie w kontaktach z ludźmi, a to wszystko przez lata spędzone głównie w towarzystwie brata, jednakże cóż począć, jeśli on już skończył Hogwart i wybrał się na studia daleko od niej? Musi sobie jakoś radzić. W końcu nie może w nieskończoność omijać innych ludzi na korytarzu. Nawet w jej przypadku kontakt z innymi jest wskazany, to w końcu wymóg natury ludzkiej, na który nie posiada się wpływu. Spojrzenie swych jasno niebieskich oczu utkwiła w Ślizgonce @Katherine Russeau.
- Jak się bawisz? - spytała całkiem normalnie koleżankę ze Slytherinu.
Elizabeth gdzieś w podświadomości miała nadzieję, że wykorzysta okazję zabawy andrzejkowej na odgryzienie sobie tego, iż ostatnio była taka miła dla poznanego Krukona. Jeszcze nie miała szansy dać upustowi swojej frustracji z faktu obnażenia swojego ja, więc czemu nie dziś? Gdzieś w głębi duszy, gdzieś tam w samym czarnym końcu jej jestestwa, miała nadzieję niezwykle cichą, iż Kath wraz z nią podręczy niemagicznych obecnych tutaj.
Powrót do góry Go down


Cyrus Lynford
Cyrus Lynford

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 464
  Liczba postów : 439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11628-cyrus-milos-lynford
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11636-lisciki-i-inne-duperelki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11638-cyrus-milos-lynford
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 11:51;

Ostatni raz obróciłem głowę, by spojrzeć na towarzyszy, których opuściliśmy, a którzy to rzeczywiście dziś byli jakimiś najgorszymi kompanami z najgorszych. To co powiedziała Wins na temat ich relacji zaciekawiło mnie bardziej niż powinno, cóż poradzić, w gruncie rzeczy bardzo lubiłem te wszystkie mniej i bardziej szokujące plotki. Sam całkiem niezłe tworzyłem!
- Taa? Myślałem, że ona sypia z Zoellem. Chyba, że raz z tym, a raz z tamtym - dodałem swoje trzy grosze, tak naprawdę nie mając zielonego pojęcia w jakich relacjach była cała ta trójka. Jedno było pewne, ostatnio na balu była ona z innym Salemczykiem! Swoją drogą, nie byłem pewien, czy na nasz temat nie rozsiewają podobnych plotek.
Słodki był buziak, który złożyła na moim policzku, choć nie do końca równoważył fakt, że najwyraźniej Wins nie zamierzała teraz poszukać zakochanej w niej koleżanki i na moich oczach robić z nią różne niegrzeczne rzeczy.
Później ruszyliśmy do magicznych oparów, które przyjmowały dziwne kształty, po tym jak wrzuciłem tam mojego pięknego włosa. Pewien byłem, że znów dostanę jakiegoś dziwnego motyla na zmiany, tymczasem jednak z mojego dymu wyłoniła się brzydka, pomarszczona gęba gnoma. To taka luźna interpretacja właściciela dorzuconego włosa?
- Lol, co niby ze mną wspólnego może mieć taki paskudny gnom? - Powiedziałem nic z tego nie rozumiejąc, jednak nim skończyłem, gnom ożył i zaczął szaleć. W pewnym momencie podskoczył i użarł mnie w palec. - Boże, zaraz mnie zarazi jakąś swoją chorobą i ta wróżba będzie oznaczać, że stanę się tak brzydki jak on - powiedziałem machając ręką i licząc w ten sposób, że rana przestanie mnie boleć. Ze smutną minką podsunąłem obolałe miejsce Winonie, żeby podmuchała. W międzyczasie ktoś wyjaśnił mi, że ta wróżba tak naprawdę ma przynosić szczęście. - Wolałbym, żeby takie cholerstwo mnie nie gryzło, niż to ich rzekome szczęście.
Kiedy Wins wspomniała o ostatnim balu, dotarło do mnie, że nigdy o nim nie pogadaliśmy. To znaczy, sam uznałem, że najlepiej będzie to olać, ale z jakiejś drugiej strony, trochę mnie to wszystko gryzło. Oczywiście w tym momencie, gdy na kolejnej imprezie byliśmy oboje tacy piękni i znów razem, totalnie nie interesowało mnie, co myślałem wcześniej, bądź co będzie później. Odgrzewanie zimnego kotleta? Wchodzenie dwa razy do tej samej rzeki? Wszystko to brzmiało jak najlepsze rzeczy na świecie, gdy tylko tak razem spacerowaliśmy sobie za rękę.
- Trochę sukcesu tam na tym balu było - rzuciłem więc sobie luźno, z rozbawieniem w oczach spoglądając na moją uroczą towarzyszkę. No niech tak będzie, określmy teraz, że to co tam się działo, mieściło się w rejonach słowa "sukces", a nie "głupota".

opary - b
Powrót do góry Go down


Ettore Halvorsen
Ettore Halvorsen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 778
  Liczba postów : 309
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10569-ettore-halvorsen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10572-ettore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10571-ettore-halvorsen
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 12:33;

Chyba jakiś czas temu coś zadziało się w jego głowie. To 'coś' sprawiło, że trochę poprzestawiało mu się w głowie i robił rzeczy których normalnie by nie zrobił. Biorąc to pod uwagę naprawdę nie ma co się dziwić, że się tu pojawił. Jednak ci którzy o tym nie wiedzieli na pewno zapytaliby się go co robi na imprezie andrzejkowej. Przecież nie znosił tych wszystkich wróżb, nie wierzył w nie, cóż nie przyszedł tu po żeby patrzeć się na kształt wosku, który niby coś znaczył. Liczył na coś, na zobaczenie tu kogoś konkretnego, wiedział, że tej osoby tu nie będzie, ale i tak tu był. Głupek, przecież sama powiedziała mu o wyjeździe, bez powrotu, powinien jechać za nią? Nie wiedział co robić, tak więc postanowił być tym jedynym gburem, który przypadał na każdą imprezę. No, nie licząc jego brata, ale on przynajmniej miał towarzystwo. Za to Ettore właśnie starał się przekonać, że woli być forever alone. Tak, zdecydowanie, dlatego też machnął im ręką na przywitanie nawet nie podchodząc. Podpieranie ściany, żeby się nie zawaliła to jego zadanie na dziś. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, po prostu patrzył się na wszystkich zostawiając odczucia w sobie. Najpewniej zaraz stąd wyjdzie i on ma swoje limity, był wkurzony, bardzo.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 12:41;

Enzo wydawał się być chyba zanadto zaaferowany używaniem jednocześnie świeczek i wody, żeby w ogóle zwrócić uwagę na instrukcję.
- Za słabe światło. - mruknął, machnąwszy ręką na karteczkę z rozpisanymi krokami, pozostawiając ją umyślnie w dłoniach Shenae. Kiedy ona robiła porządki, przestawiając miskę i klucze, on przyglądał się jej uważnie. Wyglądała trochę lepiej niż ostatnio. Nie potrafił jednak stwierdzić, jak wpływała na to jego obecność, wciąż najpewniej nie potrafiąc docenić swojego wpływu na tę nieprzewidywalną, uroczo złośliwą jednostkę. Uznał więc, że pewnie trening Quidditcha się udał, na co wskazywały też słowa Shenae względem jakiegoś kolesia i po prostu nie zawracał sobie tym dalej głowy, wyjątkowo zresztą skupiony na zapalaniu świecy.
- Lacarnum Inflamarae - mruknął, najwyraźniej uznając zwykłe incendio za zbyt mainstreamowe, a kiedy już jasny płomień rozbłysnął na końcu knota, Halvorsen odczekał chwilę, aż fragment wosku zacznie się topić, wtedy też przechylił lekko świecę, uważając na to, aby nic nie skapnęło na ciemnowłosą iii tak. To właśnie w tym momencie sam się poparzył. Syknął cicho, kiedy gorący wosk spłynął mu najpierw po palcach, ale nawet nie drgnął, chcąc, aby skapywał wprost przez klucz, skoro już zaczął. Trwało to chwilę zanim kształt na wodzie zaczął cokolwiek przypominać, a kiedy wreszcie Enzo zgasił i odłożył świecę, zeskrobując z palców fragmenty parafiny, wpatrzył się w to, w co ułożył się stopiony wosk na tafli wody.
- Nie mam pojęcia co to jest. - stwierdził, przekręcając głowę w kilku kierunkach, zanim dostrzegł coś na kształt buta. - To jakiś… kapeć?
W chwili, w której to powiedział, na ich stopach pojawiły się różowe, puchate bambosze. Chłopak nagle wybuchnął dzikim, niekontrolowanym śmiechem.
- Pasują Ci. - zaryzykował, spoglądając w stronę ubranej w mundurek D’Angelo i wyszczerzył zęby w uśmiechu, zanim zanalizował swoje wątpliwości. - Tylko co to oznacza?
Zapytał jeszcze, czekając aż go oświeci, a następnie wskazał ręką na zamieszanie przy stoisku z wiankami. Gdzieś w trakcie pozbył się też papuci, woląc już chyba spacerować bez butów.
- Rozdają tam coś za darmo? - zapytał, marszcząc brwi, gotowy sprawdzić o co chodzi chociażby tylko po to, aby zaspokoić ciekawość.

Lanie wosku: 2, więc razem z She mamy 3


Ostatnio zmieniony przez Enzo Halvorsen dnia Nie Gru 06 2015, 12:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Freya Tulle
Freya Tulle

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 601
  Liczba postów : 276
https://www.czarodzieje.org/t11832-freya-tulle
https://www.czarodzieje.org/t11870-bird-s
https://www.czarodzieje.org/t11869-kuferek-frey-i
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 12:42;

Odwróciła się ku zdziwieniu usłyszenia nieznanego jej głosu. Była to jakaś puchonka którą ledwo co kojarzyła. - Cześć, Freya. No widzę że jesteśmy na siebie skazane... Liczyłam na Cyrusa albo Cartera Westchnęła cicho, a włosie jednorożca splotły jej ręce z Sunny. Dopiero? Długo siebie szukay no więc gapy z nich były. Słysząc Daisy zwróciła się do niej. -Oczywiście, niebywałe co nie? Swatki są genialne. Z entuzjazlem rzekła puszczając oczko do niej, zaś powiedział do Sunny. -Co byś chciała robić? Spytała analizując, przypatrując się puchonce. Jaka ona jest i takie tam?
Powrót do góry Go down


Sunny O. Saltzman
Sunny O. Saltzman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 970
  Liczba postów : 988
https://www.czarodzieje.org/t8601-sunny-oriana-saltzman#242812
https://www.czarodzieje.org/t8622-marudz-az-ci-sie-znudzi#243339
https://www.czarodzieje.org/t8624-sunny-oriana-saltzman#243354
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 13:19;

Zmierzyla Freye wzrokiem od gory do dolu. Slyszac jej slowa westchnela cichutko. Mogla sie spodziewac takiej reakcji..no bo przeciez kto by ja chcial za pare?
-Masz bardzo ladne imie.-powiedziala gdy jej partnerka sie przedstawila. Co chciala robic? Maze wianek? On jeszcze swojego nie miala wiec, czemu nie.
-Widze, ze masz juz swoj wianek. Moze powinnam zrobic swoj?-spytala zerkajac na Freye. Poslala jej przy tym delikatny usmiech. Freya wygladala slicznie w swim wianku. Dodawal jej uroku, delikatnosci I niewinnosci. Ciekawe czy on a tez bedzie ladnie wygladala w swim wianku. No w sumie jesli nie sprobuje to sie nie dowie. Powinna zrobic ten wianek I miec to z glowy a nie zadreczac sie tymi dziwnymi przemysleniam, ktore byly niepotrzebne.
-Zdecydowałam się! Chce swój wianek. Chodźmy.-powiedziała po czym złapała Freye za rękę i pociągnęła w stronę wianków. Po zrobieniu swojego wianka i spojrzeniu na niego stwierdzila ze za duzo brokatu, ale wygladal slicznie.

Literka: B


Ostatnio zmieniony przez Sunny O. Saltzman dnia Nie Gru 13 2015, 19:16, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down


Sheila Violence Villadsen
Sheila Violence Villadsen

Nauczyciel
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1100
  Liczba postów : 373
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8032-sheila-v-villadsen#224823
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8041-napisz-a-obiecuje-ze-cie-nie-postrzele#224854
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8033-sheila-v-villadsen#224826
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 13:22;

Sheila potrzebowała odpoczynku. Nigdy nie pomyślałaby, że bawienie się rękawiczką może nastręczać aż tylu trudności, zwłaszcza już w tak banalnej sprawie, jak po prostu trzymaniu jej na dłoni. Trzymanie, ale i poruszanie. Mrożenie czasu. Trochę przerażała ją ta przedziwna moc artefaktu, ale jednocześnie miała w sobie naprawdę spory kawałek przyjemnie fascynującej nowości, tak nieodwracalnie splątany z magią, że aż nie mogła się od niego oderwać. No i poza tym Sheila nadal pozostawała Sheilą. Bardzo chciała poznać bliżej swoją nową zabawkę, jak i rozwinąć jej moc, którą udało jej się poznać dopiero niedawno. Wcześniej nie spodziewała się, aby jakaś stara rękawica mogła być czymś naprawdę znaczącym, a zabranie jej ze sobą podczas ucieczki z Salem uznawała za wyjątkowo idiotyczny zbieg okoliczności, a teraz. Teraz była nieodłącznym towarzyszem jej podróży. Miała ją ze sobą nawet teraz, ukrytą w odmętach torebki i dobrze zabezpieczoną. Najwyraźniej już martwiła się o jej bezpieczeństwo… albo po prostu chciała ją mieć przy sobie z innego powodu. Kto wie co chodziło po głowie Villadsenównie! Ubrała się w różową kieckę, tuż przez samym wyjściem odcinając jej fragment, aby nie przekraczała kolan, wsuwając na stopy jakieś ciemne buty i pomalowała się nieznacznie, fryzując włosy w standardowy sposób znany też jako „twórczy nieład”. Nie mogła ominąć Andrzejek, więc jej pojawienie się na tej imprezie nie byłoby niczym niezwykłym, gdyby nie to, że w pierwszej chwili podbiła do… stanowiska z wiankami. Oj nie mogła się powstrzymać przed daniem upustu fantazji, wplatając też zręcznie kilka kamieni szlachetnych w swoje dzieło. Po drodze zgarnęła też kilka galeonów, a następnie wypatrzyła ofiarę, jaką miała zamiar dzisiaj pomęczyć, obstawiając, że Shane raczej się tutaj nie pojawi. Wyłoniła w tłumie posępnego chłopaka, więc zaszła go od tyłu, wspinając się na same czubki palców, aby tylko dosięgnąć jego głowy. Nieomal jęknęła mu prosto do ucha, nie mogąc poradzić sobie z dosięgnięciem, więc ostatecznie wrzuciła mu wianek na włosy.
- Ooo, ładnie na Tobie wygląda. - stwierdziła, przyglądając się @Ettore Halvorsen, jednocześnie lekko kiwając przy tym głową. Potem bezpardonowo chwyciła go za dłoń, nie zważając na jego marny nastrój i pociągnęła go w stronę stanowiska z wiankami. - Teraz Ty upleć jakiś dla mnie.
Wbrew pozorom nie zarządziła, a poprosiła go ładnie, uśmiechając się przy tym miło, kiedy podawała mu kwiaty, z których chciałaby mieć swoją ozdobę. Do boju dzielny Gryfonie! Wybaw damę z opresji.

Wianki: C!
Powrót do góry Go down


Ettore Halvorsen
Ettore Halvorsen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 778
  Liczba postów : 309
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10569-ettore-halvorsen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10572-ettore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10571-ettore-halvorsen
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 17:30;

Właśnie w tej chwili jego wkurzenie osiągnęło maksymalny poziom, po co tu w ogóle przyszedł? Atmosfera tego spędu zdecydowanie mu nie pomagała, najlepiej gdyby wybrał się na noc do wieży astronomicznej, jak to miał w zwyczaju. Choć ta w tej chwili również nie do końca dobrze mu się kojarzyła. Chyba będzie musiał poczekać trochę czasu, aż ogarnie swoje myśli, a tak na teraz wybrać po prostu jakieś inne miejsce do obserwacji. Druga opcja również była zachęcająca, wrócenie do swojego świata mechanizmów, który opuścił jakiś czas temu. To zawsze zajmowało mu dużo czasy, którego znów miał w nadmiarze. Przynajmniej robiłby coś użytecznego, nie to co teraz, padaka. W jego rozumowaniu tracenie czasu na pierdoły, było czymś naprawdę złym. Posiadając firmę zrozumiał to chyba trochę przedwcześnie. Będąc jeszcze na studiach powinien spędzać go właśnie chodząc na imprezy, przynajmniej tak to bywało w większości przypadków.
Już chciał ruszyć w stronę wyjścia, kiedy usłyszał za sobą coś... dziwnego. Chwilę później poczuł, że ktoś umieścił wianek na jego głowie, aby się upewnić dotknął go ręką. Pierwszą myślą było zdjęcie go, nie miał nastroju na takie zabawy, jednak nie wiedząc czemu ten pozostał na swoim miejscu. Przez moment myślał, że może to być Cordelia, jednak po głosie od razu poznał, że jest to ktoś, kogo nie zna. Kiedy został złapany za rękę zupełnie go zamurowało, ten gest był ostatnio zarezerwowany tylko dla jednej osoby. Szczerze mówiąc trochę się zbulwersował, nie wyrwał jednak dłoni, zaciekawiła go. Widząc gdzie go ciągnie westchnął ze zrezygnowaniem, zupełnie nie nadawał się do plecenia czegokolwiek z kwiatów. Stojąc przy tym wszystkim spojrzał na nią zdziwiony, wskazując rękami na roślinki jakby pytając czy naprawdę wie o co go właśnie poprosiła. Widząc jej uśmiech cała złość przeszła mu od tak, poddał się. Na szczęście nie musiał zastanawiać się milion lat, które kwiatki wybrać, bo dostał odpowiednie od nieznajomej - Dzięki - odezwał się w końcu tuż przed zabraniem się za tworzenie. Nie miał żadnego pomysłu, na szczęście ktoś inny wspomógł go w tej ciężkiej chwili, wskazując odpowiednią 'drogę'. Co dziwne, w liściach znalazł piętnaście galeonów, podtrzymując tradycję z wyprawy po prostu je sobie zabrał.
- Proszę - wręczył, a raczej rewanżując się założył jej ukończony wianek na głowę - Nie mam talentu do takich rzeczy, ale mam nadzieję, że choć trochę się podoba.
Może i jemu pasował wygląd swojego tworu, ale wiadomo, dziewczyny to co innego, tak czy inaczej trochę się namęczył, tak więc liczył na to, że go nie odrzuci.
- Lubisz zaczepiać nieznajomych gburów na imprezach? - zapytał chcąc się dowiedzieć dlaczego wyciągnęła do zabawy właśnie jego. Nie wyglądał przecież na rozrywkowego, ani trochę.

wianek: H
Powrót do góry Go down


Amalyn Vantarri
Amalyn Vantarri

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 427
  Liczba postów : 169
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11715-amalyn-vantarri#313527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11716-sowa-amalyn#313540
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11720-amalyn-vantarri#313550
http://malaej.tumblr.com
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 18:19;

Musiała wyjechać, nie było jej raptem kilka dni a miała wrażenie, że wróciła jako zupełnie inna osoba - cóż w końcu nie codziennie chowa się własnego ojca. Wróciła bo nie mogła spędzić w domu ani chwili dłużej, gdyby tak się stało zapewne by oszalała. Czy w świetle tych wydarzeń, chciała się tu znajdować? Z pewnością nie. Jednak @Joshua Mistaen na pewno tu był a ona naprawdę go potrzebowała. Ubrała więc długą, dwuczęściową sukienkę a do tego, obowiązkowo - obcasy. Oczywiście całość w kolorze czarnym. Nie zrobiła jakiegoś mocnego makijażu, raczej postawiła na delikatność. Włosom pozwoliła swobodnie opadać na ramiona, nie miała bowiem pomysłu a raczej głowy do wymyślania jakiejkolwiek fryzury. Ah no tak, ponieważ zapisała się na Andrzejki wcześniej, dostała od swatek przypinkę z symbolem kier, którą umieściła gdzieś po prawej stronie, nad biustem. Dziwny pomysł no ale cóż.
Weszła do sali nieco spóźniona, biorąc pod uwagę ilość osób i panujące tu zamieszanie, zabawa musiała już trochę trwać. Pomachała do Morticii i Scarlett po czym ruszyła w stronę napoi, jeśli jej ukochany mógł się gdzieś w tym tłumie znajdować, to tylko tam. Nie myliła się. Dźgnęła go palcem w bok, po czym złożyła na jego policzku delikatny pocałunek. - Cześć Kochanie. - Szepnęła w stronę jego ucha. Miała nadzieję, że zrobiła mu małą niespodziankę swoją obecnością. - Zanim zalejesz się procentami, chodź zrobimy sobie wianki. - Uśmiechnęła się do niego i chwytając go za rękę pociągnęła mężczyznę w stronę stołu z kwiatami. Po krótkiej instrukcji od praktykantki, wzięła się do pracy. - Dostaniesz różowy. - Zaśmiała się cicho, kątem oka zerkając na Joshuę. Przeplatała kolejne kwiaty i zioła, całkiem sprawnie jej to szło. Po chwili skończyła. Trzeba przyznać, że wyszło jej to całkiem zgrabnie. - Schyl się troszkę. - Ponagliła, lekko klepiąc go w ramię. Mimo, że miała obcasy, ciągle była od niego niższa. Delikatnie wsunęła wianek na jego blond czuprynę, upewniając się przy tym, że będzie się dobrze trzymał. - Wyglądasz pięknie. - Stwierdziła, ledwo powstrzymując chichot. 

Wianki: A
Powrót do góry Go down


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8




Administrator




Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 EmptyNie Gru 06 2015, 20:32;

Prawdę powiedziawszy Fyodorova zaprzestała czytania ulotki, gdy tylko trafiła na wspomnienie o wróżbach. Uznawszy, że ta wiadomość jej wystarczy, dopisała swoje nazwisko, zakładając, że reszta informacji dotyczy tam jakichś nudnych spraw. Pewnie, rzuciło się jej w oczy, że było tam coś o parach, ale założyła, iż po prostu niektórzy będą przychodzić dwójkami. Nie sądził zaś, że Ci, którzy tego nie zrobią, będą na siłę z kimś wiązani.
- Zamknij się już Vyver, znam parę ładnych zaklęć prosto z Durmstrangu, którymi tak Ci przypieprzę, że w końcu stracisz ochotę na nazywanie mojego języka czy kraju, prymitywnym - o proszę, tak ją drażnił, że nawet sobie przypomniała to jego popaprane nazwisko z jakimiś dziwnymi wstępami, jakby samym królem tej afryki był - chociaż samych wstępów w dokładnej kolejności nie pamiętała.
Co za szkoda, że Fydorova nie mogła zrozumieć, że naprawdę uważał, iż ona ładnie wyglądała. Jakoś przywykła, że większość osób sceptycznie podchodziła do jej kreacji, oczywiście zupełnie inaczej wyglądało to w jej rodzinnych stronach, tam wszyscy spoglądali na nią z zazdrością, zwłaszcza, gdy zakładała jedne ze swoich najbajeczniejszych futer. Z resztą, gdziekolwiek by nie przebywała, zawsze w nich czuła się doskonale.
Przez sekundę myślała, że on mówi prawdę z tą wymianą znaków rozpoznawczych. Sekundę, nim przypomniała sobie, że wcale nie stoi tu z jakimś prawym gryfonem, tylko z Elliottem (który, jak sądziła, poza odwagą guzik pewnie miał wspólnego z czerwonymi).
- Następnym razem jak będziesz chciał być taki szarmancki, to możesz w ogóle sobie wziąć moją parę, ta wymiana nie będzie konieczna - odparła w jego kierunku, zatrzymując się przy wróżbach z oparami. Wyglądały one jakoś poważniej, niż te z laniem wosku. Tylko, że jak szybko się okazało, były one niesamowicie rozczarowujące. Z dymu zrobił się jej jakiś zwykły gnom ogrodowy, których swoją drogą, jej rosyjskie podwórko latem bywało pełne. Co więcej, wyskoczył i ugryzł ją w rękę, co niby zwiastować miało szczęście, czy inne pierdoły.
- Co za gówno - burknęła, próbując jeszcze kopnąć znikającego gnoma. Więc jeśli to tak miały wyglądać te wróżby, to już wiedziała, że może się obrócić na pięcie i wrócić do dormitorium. Spojrzała na swojego partnera ponurą miną, zastanawiając, co musiałaby zrobić, żeby się go pozbyć.
- Już ja wiem jakie będą te twoje wróżby. Jeszcze bardziej chujowe, niż te tutaj, złamanym groszem bym Ci nie zapłaciła - inna sprawa, że i tak nie miała czym, bo całe pieniądze wysyłała tatkowi. Kiedy Malakias jej wywróżył przyszłość, taką, która była prawdziwa, dała mu futro. Najładniejsze, jakie w tej chwili miała. Taką zapłatę w naturze to ona rozumiała.
- Zrób lepiej coś z tym zaklęciem, jak taki jesteś mądry, bo chcę się zwijać stąd - oparła próbując wyszarpać się z wyjątkowo mocnego zaklęcia, łączącego ich ręce. To chyba było sprytne zagranie ze strony organizatorów, skoro zaklęcie łączące w pary miało działać do końca imprezy, a nie do momentu, aż ktoś stąd wyjdzie. Inaczej niezadowoleni uciekaliby od razu w pierwszych minutach. Z Fyodorovą na czele, chociażby.

B.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skróty - Komnata świetlików - Page 8 QzgSDG8








Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty


PisanieSkróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty Re: Komnata świetlików  Skróty - Komnata świetlików - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Komnata świetlików

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 15Strona 8 z 15 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 11 ... 15  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skróty - Komnata świetlików - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
szóste pietro
-