Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zacznijmy od czegoś nowego.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Zacznijmy od czegoś nowego.  QzgSDG8




Gracz




Zacznijmy od czegoś nowego.  Empty


PisanieZacznijmy od czegoś nowego.  Empty Zacznijmy od czegoś nowego.   Zacznijmy od czegoś nowego.  EmptyPią 23 Lis 2018 - 0:22;


Retrospekcje

Osoby: Matthew Alexander.
Miejsce rozgrywki: Londyn, po wakacjach w Meksyku.
Rok rozgrywki: Wrzesień 2018
Okoliczności: Czyli coś, co poprawiłoby pracę w Świętym Mungu pod względem podawania leków - czy jednak uzdrowicielowi uda się bez żadnego uszczerbku zawładnąć nad anomaliami?


Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Zacznijmy od czegoś nowego.  QzgSDG8




Gracz




Zacznijmy od czegoś nowego.  Empty


PisanieZacznijmy od czegoś nowego.  Empty Re: Zacznijmy od czegoś nowego.   Zacznijmy od czegoś nowego.  EmptyPią 23 Lis 2018 - 0:23;

Nie wiedział, co ze sobą zrobić? Najwidoczniej.
Wakacje w Meksyku stały się wrotami na nowe możliwości, a przede wszystkim - udoskonalenie własnego ja. Wypoczynek zadziałał na niego pozytywnie - zdołał głównie odzyskać w pewnym stopniu to, co zostało mu wcześniej wyrwane, a przede wszystkim - tak bezczelnie okryte skazą. Powrócił do bycia tym samym Matthewem, co kiedyś - co prawda demony przeszłości nadal go prześladowały, aczkolwiek w o wiele mniejszym tego słowa znaczeniu. Nie czuł już zaciskającej się niedbale pętli wokół szyi, utraty sytuacji, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że kiedyś czar po prostu pęknie jak bańka mydlana, sam zaś powróci do rutyny oraz braku energii, tudzież nawet braku tchu bądź życia. Nie chciał o tym myśleć, zaś każde zdanie na ten temat starał się zbyć towarzystwem zwierząt - jakby nie było, to właśnie one zdawały się ucierpieć najbardziej na jego nieobecności. Głaskał je, zapoznawał się z manufakturą ich sierści, wyprowadzał - to wystarczało, by zachował równowagę umysłu, przestał zamartwiać się typową dla siebie codziennością oraz zwyczajnie zaczął żyć. Na ile? Do kiedy? Kiedy dobra passa się skończy? Kiedy zaś rozpocznie się jego koniec? Jakby nie było, za niedługo miną kolejne urodziny - urodziny, podczas których tak wiele może się zmienić - może go nawet nie być.
Niemniej jednak - w pewnym stopniu próbował odnaleźć się ponownie w społeczności medycznej. Owszem, starał się, aczkolwiek różnie to z nim bywało; powolnymi krokami wkraczał do rutyny, tym samym znajdując pewien mankament. Igły. Ludzie tak cholernie boją się igieł. Sam zaś za nimi szczególnie nie przepadał, aczkolwiek w ostateczności był w stanie je zaakceptować - gorzej jednak, jeżeli lekarstw nie można było podać drogą pokarmową. Zero Eliksiru Spokoju, wzmożony strach, możliwość nieprawidłowego wkłucia się dożylnie bądź domięśniowo. Począł zatem studiować i zagłębiać wiedzę bardziej; czy jednak był w stanie cokolwiek na ten temat wymyślić? Po niektórych iniekcjach pozostawały nieprzyjemne ślady; inne zaś, ze względu na bardzo wysoką gęstość, nawet po przystosowaniu, wymagały stosowania bardzo grubej średnicy, co wiązało się z bólem; czy mógł temu jakkolwiek zaradzić? Nie wiedział - dlatego książka poszła w ruch, ale nie tylko czarodziejskie notatki zdołał przejrzeć - również te ze strony świata mugolskiego. Wymyślenie czegoś, co mogłoby im, uzdrowicielom, unikać igieł, wydawało się być błogosławieństwem nie tylko dla osób wykonujących swój zawód, ale także dla osób, które z pewnych okoliczności muszą skorzystać z wiedzy, jaką operują medycy.
Kilka nieprzespanych nocy, kilka prób, kilka ran, parę kropel krwi, a przede wszystkim - nieudanych testów, by udało się wynaleźć prototyp. Już wcześniej zastanawiał się nad tym, o wiele wcześniej - tylko i wyłącznie sytuacje w szpitalu naostrzyły jego apetyt na rozwiązanie problemu. Jego osobowość pod tym względem mówiła jasno - zamiast leczyć rannych, najlepiej jest zapobiegać wypadkom. I chociaż nie mógł tego drugiego w żaden sposób zagwarantować, chciał zapewnić mniejszą ilość bólu oraz zwyczajnego skrępowania, tudzież strachu.
Wszystko wydawało się być doskonałe udokumentowane - potrzebował jednak kilku testów, kilku ochotników. Czy miał jednak różnorodność w ich wyborze? Nie był pewien. Niemniej jednak - za długo zwlekać tej sprawy nie mógł, kiedy sregregował papiery, kiedy to przecierał membranę skóry, która została wcześniej nieumiejętnie uszkodzona. Znajdując się pod kołdrą, zaprzysiągł sobie w pewnym stopniu - nie zamiera siedzieć bezczynnie i czekać na wyniki.

| zt
Powrót do góry Go down
 

Zacznijmy od czegoś nowego.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zacznijmy od czegoś nowego.  QCuY7ok :: 
retrospekcje
-