Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Palenisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Eanruig Chattan
Eanruig Chattan

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 166
  Liczba postów : 283
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14073-eanruig-chattan#371851
http://czarodzieje.org/t14075-poczta-jasnie-eanruiga-chattan#371872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14074-eanruig-chattan
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptySob 28 Sty - 20:12;

First topic message reminder :


Palenisko


Miejsce nie tak daleko od budynku Hogwartu, w malutkiej kotlinie osłaniającej przed wiatrem. W centralnym punkcie znajduje się potężna czara, o średnicy półtora metra. Wokół górnej części przemieszczają się zaczarowane metalowe motyle, tworząc skoczne tańce świateł i cieni. Motyle są niemalże nieruchome, gdy brak w środku ognia, a czym płomień większy i gorętszy, tym żwawiej i zmyślniej latają gromadki motyli. Same "palenisko" znajduje się na okręgu z kamiennych bloków, zaś wokół ustawione są trzy zaokrąglone kamienne ławy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyNie 14 Kwi - 23:03;

Ogniska miały jedną zasadniczą wadę - do ich organizacji potrzeba było nocy.
Młoda Swansea bardzo silnie utożsamiała ciemność z negatywnymi emocjami i nocnymi koszmarami, ze zwiększoną świadomością siebie samej i wszystkiego, co ją otaczało - a zazwyczaj w takich sytuacjach była to nicość, cicha i samotna. Była trochę jak kwiatuszek, aby wzrastać potrzebowała światła i ciepła, których nie mogły dać największe i najjaśniejsze gwiazdy.
Od przeżyć w Red Rock Billie o wiele ostrożniej podchodziła do wszystkich potencjalnych stresogennych sytuacji i dlatego w Hogwarcie była już prawdziwym wzorem cnót. Cóż, na pewno się starała. Choć wciąż przejawiała niezdrową wręcz ciekawość świata, lęki i złe wspomnienia powodowały, że po zmierzchu szesnastolatka wolała nie wyściubiać nosa zza drzwi dormitorium. To jednak miało swoje wady. Billie, jako osóbka niezwykle społeczna, czuła się wiecznie rozdarta, kiedy dochodziło do wieczorowych rozrywek, bo choć awersja do ciemności była u niej wysoka, serce ściskało jej się z żalu, kiedy z tak głupiego powodu, tkwiącego wyłącznie w jej głowie, nie mogła uczestniczyć w towarzyskim spotkaniu.
Wieść o organizacji lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami przy palenisku dobiegła uszu młodej Swansea zdecydowanie zbyt wcześnie. Początkowo Jean zamierzała po prostu wyciągnąć kogoś ze swojego licznego kuzynostwa - znała jednak podejście Cassiusa do zajęć, Elaine ostatnio cały czas biegała zapracowana, natomiast z Elio dziwnym trafem się wymijała, a uznając sprawę za niekoniecznie priorytetową, odkładała ją na później. A potem całe to ognisko uciekło Billie z pamięci i tym właśnie sposobem Krukonka ostatecznie została sama, nawet nie mając pomysłu, do kogo mogłaby się odezwać.
Świat należał jednak do odważnych, prawda? Billie włożyła na siebie brudno różowy komplet z miękkiego dresowego materiału (była wygodnym i ciepłolubnym stworzeniem, więc nawet perspektywa ogniska nie dawała jej pewności, że nie skończy tam, szczękając zębami) i zanim zdążyła się rozmyślić, ruszyła ku wyjściu na błonie. Był dopiero wieczór, toteż niebo nie zostało jeszcze całkowicie pochłonięte przez mrok, jedynie gdzieniegdzie wpadało w odcienie granatu i zimnej szarości. Billie znała jednak swoje możliwości i czuła, że magia zawiedzie ją w momencie, w którym rzeczywiście będzie jej potrzebować. Lepiej było zapobiegać.
- Lumos. - Machnęła odpowiednio różdżką, ale pierwsza próba praktycznie nigdy nie była udana, więc Billie nawet się tym nie przejęła i zaraz powtórzyła inkantację. - Lumos. Luuumos. Lu-mos. No weź sobie nie żartuj. Lumos. - Wątłe światełko wydobyło się z różdżki; Billie mocno zmarszczyła brwi, jakby siłą woli mogła je rozniecić. Przez chwilę światełko walczyło, trochę rosnąc, trochę znowu przygasając, niczym płomyk na wietrze, ostatecznie jednak całkowicie znikając.
- Bezużyteczny patyk - burknęła do samej siebie, odrobinę naburmuszona. Widać było, że z trudem powstrzymała się od zezłoszczonego tupnięcia, ale to przecież byłoby dziecinne...

/jeszcze nie przy palenisku/
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyPon 15 Kwi - 17:00;

Jednym machnięciem różdżki włączyła gramofon znajdujący się na parapecie jej okna. Delikatna, kojąca melodia wypełniła wnętrze pokoju zagłuszając inne dźwięki. Rozmarzona przymknęła oczy starając się wczuć w melodię. Nie było to trudne, już po kilku sekundach lawirowała między szafą, a komodą kompletując swój strój na ognisko w rytm melodii. Mogłaby tak spędzić cały dzień lecz nie po to pisała do Alka, Nessy jak i Luny aby wystawić ich w ostatniej chwili. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie w lustro przy szafie i z uśmiechem na ustach mogła wyjść z pokoju udając się do Hogwartu. 
Nucąc tą samą melodię co w domu weszła do pokoju wspólnego ślizgonów kierując swoje kroki do pokoju dziewcząt. Przeczesując palcami swoje długie włosy weszła do pokoju szukając wzrokiem rudej niewiasty. Długo szukać jej nie musiała, mimo niskiego wzrostu. Z uśmiechem podeszła do niej patrząc zdziwiona na jej ubiór. Czyżby zapomniała, że szły na ognisko?
- Mam nadzieję, że nie zamierzasz spędzić tutaj wieczora... - jej spojrzenie było lekko karcące jak i wyczekujące jej poczynań względem ubioru. Jeśli będzie trzeba sama ją przebierze i używając zaklęcia lewitacji zabierze na ognisko. Zapewne w innych okolicznościach sama reagowałaby w taki sposób co Lanceley, bądź bardziej stanowczo co do swojego zostania w pokoju, jednak czuła, że ten wieczór, to ognisko, mogą być czymś ciekawym i niejednokrotnie je zaskoczą. Nie umiała tego jednak wyjaśnić. Po prostu obudziła się z takim, a nie innym przeświadczeniem. Widok przypinanej przez rudą odznaki wzbudził w Is szacunek jak i podziw. I wcale nie ze względu na blaszkę. Ona mogła dla niej nie istnieć. Bardziej chodziło o samo osiągnięcie tak wysokiego stanowiska w szkole. Sama nigdy nie byłaby w stanie do tego dojść. Zmrużyła oczy patrząc na zabierany przez ślizgonkę instrument. Czasami żałowała, że nie uczyła się gry na innym instrumencie niż fortepian. 
Schodząc nie spodziewała się zastać czekających na nią osób. Chodź co do Luny mogła się domyślić - nie było jej w końcu w pokoju dziewcząt. Posłała jej uśmiech tak samo jak Alkowi. 
- Oczywiście, że tak. Same mamy dobrze się bawić? nic z tego. - pokręciła głową biorąc @Luna A. Shercliffe pod ramię i prowadząc do wyjścia z pokoju wspólnego. 
Wiatr uderzył w nią niespodziewanie rozwiewając ciemne włosy we wszystkie strony. Do oczu natomiast zaczęły napływać zły. Chcąc się ich pozbyć zaczęła szybko mrugać jednak nie pomogło to za wiele. Kilka z nich postanowiło spłynąć po jej policzkach zostawiając mokrą ścieżkę, która przy każdym uderzeniu wiatru drażniła skórę zimnem. Dobrze, że nie malowała się bo miała by duży problem. Trzymając mocno Lunę i łapiąc Nessę za rękę zaczęła iść szybciej w umówione miejsce. Miała nadzieję, że tam drzewa zneutralizują wiatr i nie będzie on aż tak bardzo dokuczliwy jak na błoniach. 
Dotarcie nie zajęło im dużo czasu. Omiotła wzrokiem zgromadzonych przy palenisku bądź w jego obszarze. Jej wzrok padł jednak na jedyną osobę której nie spodziewała się tutaj spotkać, a powinna. @Elisabeth L. Cortez szła z jakimś chłopakiem którego Isabelle nie znała. Chwilę wpatrywała się w siostrę starając się ocenić czy z nią wszystko w porządku. Nie wyglądała jednak na chorą ani ranną co dziewczyna skwitowała wyraźną ulgą na twarzy. 
Jeśli Nessa sądziła, że zawstydzi tym Isabelle to była w grubym błędzie. Cortez przyjmowała każde wyzwanie z uśmiechem na ustach. 
- Trójkąt? - z pewnością zabrzmiało to dwuznacznie i ślizgonka zdawała sobie z tego sprawę jednak nie miała zamiaru się poprawiać. Popatrzyła po twarzach zebranych obok niej osób i uśmiechając się niewinnie spojrzała na Nessę. W oczach Isabelle można było dostrzec figlarne ogniki które tylko czekały na ciąg dalszy zabawy. - Jak najbardziej. A co byś chciała zagrać? - jej uśmiech nie był przyjazny - był diaboliczny.
Powrót do góry Go down


Asa Turner
Asa Turner

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 187
C. szczególne : Tatuaże na rękach; lekko umięśniony
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 85
  Liczba postów : 104
https://www.czarodzieje.org/t17119-budowa#477991
https://www.czarodzieje.org/t17127-ghost-post#478114
https://www.czarodzieje.org/t17121-asa-turner#478005
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyPon 15 Kwi - 23:28;

Ten wieczór zaplanowany został perfekcyjnie. Asa idealnie wyrobił się z pracą, mógł skoczyć do pokoju muzycznego i tam spędzić trochę czasu. Następnie przeniósł się do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, gdzie wiernie kreślił notatki odnośnie plotek dotyczących zaświatów - próbował zebrać jak najwięcej informacji na temat śmierci i tego, co czeka stracone dusze. W Hogwarcie nieustannie wpadał na jakieś nowe wzmianki, z których niestety coraz ciężej było wyciągnąć ziarno prawdy. Teraz został mu do sprawdzenia jeszcze jeden reportaż nieznanego autora, który ktoś wcisnął pomiędzy książki szkolnej biblioteki. Ciężko stwierdzić, czy nie był to jeden wielki żart...
Tak czy tak, Asa nawet nie śnił o żadnych zmianach. Czekało go jeszcze trochę pracy, a potem planował zabazgrać fragment pergaminu rozbijającymi się po głowie tekstami, które jeszcze piosenką nie były, ale potencjał z pewnością posiadały. Potem prysznic, pół nocy nad tablicą Quija, sen i wczesna pobudka...
- Jasne - przytaknął na propozycję @Sol Irving, uśmiechając się szeroko. Chwilę wpatrywał się w nią i @Holden A. Thatcher II, jak gdyby podziwiając i niezbyt rozumiejąc, czemu w ogóle zwrócili na niego uwagę. W końcu poderwał się z siedzenia, wrzucił wszystkie notatki do torby i grzecznie dołączył do gryfońskiej delegacji. - Chętnie pomogę... skoro nadworny grajek już jest, a co do księżniczki nikt nie ma wątpliwości, to mogę podjąć się roli tragarza!
Nie oponował w kwestii dziwnych hot dogów, chociaż przemknęła mu przez głowę myśl, że to profanacja i wypadałoby to jakoś inaczej nazwać; tylko zaśmiał się cicho z niedowierzaniem, pozwalając aby Sol wzięła co tylko chciała. Nieszczególnie się tam rządził, za to z pewnością pomógł przy samym w sobie noszeniu, tak jak obiecał.
- Chyba jest parę wolnych - zauważył, rozglądając się i nawet znajdując jakiś koc. Rzucił go na pieniek obok Holdena, żeby w razie czego można było się poczęstować. Ostatecznie przysiadł też niedaleko, spoglądając na ukulele. Mógł zabrać gitarę, ale publiczne prezentowanie umiejętności nie było w jego stylu. Wolał w takich sytuacjach podziwiać. - Ognisko, pianki, piosenki... Kiedy historie o duchach?
Powrót do góry Go down


Aiden Nic'Illeathian
Aiden Nic'Illeathian

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż pod obojczykiem: "Envole-moi"
Galeony : 57
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t17207-aiden-nic-illeathian
https://www.czarodzieje.org/t17212-aiden-nic-illeathian-rufus
https://www.czarodzieje.org/t17208-aiden-nic-illeathian#481299
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 0:21;

Cały dzień pochłonęła mu nauka, a raczej powtarzanie ostatnio dość solidnie zbierającego się materiału. Zapuścił się w nauce na rzecz najzwyczajniejszej w świecie prokrastynacji. Kiedyś musiał się za to zabrać i choć nie czuł zbytniej motywacji starał się ze wszystkich sił by gdzieś ją odszukać. Odkładając opasłe tomiszcza na swoje miejsca ukradkiem sprawdził godzinę. Jak zwykle Nic’Illeathian... Powinieneś rozważyć opcję zakupienia własnego zegarka i przestać się w końcu spóźniać - skarcił się w głowie. Tendencja do spóźniania, choć nie będąc silnie zakorzenioną w chłopaku, ostatnimi czasy dawała o sobie znać. Tracił poczucie czasu, kiedy zaczynał oddawać się nawet najmniej zajmującej się czynności.  
Naprędce pozbierał wszystkie swoje przybory i wybiegł z biblioteki. W głowie prowadził usilną batalię z samym sobą, że nie jest w sumie jeszcze tak źle. Już na jedną Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami się spóźnił, a chcąc ustawicznie pozostawać jednej ze swoich dewiz, która odnosiła się do nauki na własnych błędach, nie mógł tego zrobić znowu. Z resztą, odrobina ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.  
Wybiegając na szkolne błonia ciężko było nie zauważyć całkiem sporej grupki studentów już zebranych i czekających na profesora. Jest dobrze... Jeszcze się nie spóźniłem. Jeszcze. Szybko zorientował się kto jest posiadaczem pięknych i długich marchewkowych włosów. Podbiegł do dziewczyny witając się z nią i z jej towarzyszką. Nie widział jej od momentu nieszczęsnego, przynajmniej dla dziewczyny, zakładu.  
- I jak tam? Zakładamy się jeszcze o coś?  - Zagaił kucając obok Nessy.
Orientując się, że po lekkim truchcie wyglądał jak siedem nieszczęść szybko wstał by doprowadzić się do porządku. Zdecydowanie przyciągnięcie uwagi ze względu na brak ogłady w wyglądzie nie było tym czego w ostatnich dniach potrzebował. Na sam koniec, kiedy już pozbył się elementów swojego wyglądu, które skutecznie odbierały mu możliwość odbierania swojego wyglądu jako względnie znośnego przeczesał jeszcze ręką włosy.  
Powoli również dawało o sobie znać zmęczenie oczu, które pochłonięte przez cały dzień były zgłębianiem skrupulatnie zapisanych małymi literkami linijek. Opuszkami palców starał się rozmasować lekko pobolewające okolice twarzy. Po krótkich chwili stwierdzając, że to nic nie da, założył okulary. Nie przepadał za ich noszeniem, ale to w końcu nadal była lekcja. W dodatku taka, po której nie wiedział czego ma się spodziewać.  
Po krótkiej chwili zauważając swój brak taktu wstając, wyciągnął rękę w kierunku @Isabelle L. Cortez. Nie do końca zdawał sobie sprawę, czy już wcześniej się gdzieś poznali, a takie niedopatrzenie było niemałym faux pas.  
- Wybacz... - Obdarował dziewczynę ciepłym uśmiechem. - Aiden.  
Po chwili wymieniając z dziewczyną grzeczności powrócił do przykuca przy Nessie, mając nadzieję, że nie będzie stanowiło dla niej to żadnego problemu, jeśli zajmie miejsce przy jej boku.
Przeskakując wzrokiem z postaci na postać jego spojrzenie natrafiło na @Asa Turner. Blondyn pomachał w jego kierunku ręką, unosząc przy tym delikatnie kącik ust na znak delikatnego uśmiechu. Kompletnie nie spodziewał się tutaj gryfona, ale jak widać i tutaj czaiła się mała niespodzianka.


Ostatnio zmieniony przez Aiden Nic'Illeathian dnia Wto 16 Kwi - 0:29, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 0:22;

Noc bardzo pasowała Mefistofelesowi.
Nie tylko skończył już wszystkie zajęcia i nie miał pracy, ale dodatkowo mógł nacieszyć się pozornym spokojem zaciemnionych terenów Hogwartu. Nigdy nie przeszkadzał mu brak światła, bo nawet bez wilczych ślepi całkiem nieźle radził sobie w ciemności. Przykładał zawsze wielką uwagę do swojego otoczenia, a zatem automatycznie zapamiętywał zagłębienia w nawierzchni czy większe kamienie porozsypywane po błoniach; choć nie tracił czasu i energii na zbędną matematykę, to nawet kroki wyliczał przy równomiernych wydechach. Nie zastanawiał się, gdzie idzie, tylko szedł. A to, że niebo traciło urokliwe barwy, jednocześnie zmniejszając znacząco pole widzenia, to tylko dodatki.
Z dłońmi wciśniętymi w kieszenie spodni, mógł bawić się wetkniętą tam różdżką i jakimś bliżej nieokreślonym papierkiem. Pogrążył się we własnych myślach, nawet trochę zaciekawiony specyfiką Cromwellowskich zajęć. Nudziły go potwornie, a przy tym sam nauczyciel niczym sympatii zaskarbić nie zdołał - ale Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami wiele dla Noxa znaczyła. Zwłaszcza w momencie, w którym praca w menażerii przeszła do historii, tym samym zmniejszając kontakt Ślizgona ze zwierzętami. Gotów był przycupnąć sobie przy ogniu i posłuchać (czy zobaczyć?) nawet czegoś banalnego. A to, czy się ponabija, czy przemilczy, to już inna sprawa. Liczył na jakieś towarzystwo, odczuwając szczerą - i pewnie irracjonalną, bo niby po jaką cholerę to wszystko? - chęć socjalizacji.
Ofiarę wypatrzył jeszcze w mroku, nieodegnanym szalejącymi płomieniami. @Billie Jean kojarzył z widzenia, ale nie miał o niej bladego pojęcia; uwagę pochwyciła nie tylko ze względu na swoją samotność, ale również różdżkowe problemy.
- Może pomogę? - Zaoferował, przyspieszając nieco i doganiając Krukonkę. Wyciągnął zaraz różdżkę i mruknął Fuco, zaraz swoje myśli przerzucając w kierunku Lumos. Pociągnął patykiem ponad własną lewą dłonią, poprawiając naprędce stawianymi paskami symbole znaczące palce. Te zaś grzecznie poddawały się zaklęciu, promieniując delikatnym, acz z pewnością zauważalnym, blaskiem. W końcu można było stwierdzić, że ręka służy za bardzo prowizoryczną latarkę. - Taka drobna alternatywa, żeby patyczki się nie przegrzały. - Pomachał palcami, rozmazując nienachalny błękit w powietrzu i przysuwając go bliżej dziewczyny. Uśmiech sam rozkwitł na twarzy Mefistofelesa.
Uwielbiał eksperymentować z tatuażami i chętnie dodawał do nich tyle magii, ile tylko mógł. Testował nowe rozwiązania, niejednokrotnie z siebie samego robiąc doświadczalnego jackalope.
- ONMS, czy ognisko? - Ciekaw był przesłanek pchających to urocze dziewczę w ciemną noc. Chciał też pochwycić odpowiedź, nim barwa głosu załamana zostanie szmerem rozmów prowadzonych na ławach, do których tak nieubłaganie się zbliżali.
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 20:28;

Już miała się poddać - być może był to jakiś znak, że pchanie się w nieznane nie było najmądrzejszym posunięciem i lepiej było się trzymać własnej strefy komfortu? Zresztą, Jean nie potrzebowała tego ogniska, żeby miło spędzić wieczór - szkicownik i łóżko także brzmiały kusząco...
- Och? - zaskoczona uniosła wzrok - a właściwie uniosła całą głowę - aby dojrzeć twarzy chłopaka, który chciał zostać jej wybawcą. Nawet zwykle roztrzepana Billie, nie mająca pamięci do przypadkowych twarzy, kojarzyła @Mefistofeles E. A. Nox - i choć daleka była od wydawania osądów na czyjkolwiek temat, to jednak świadomość, jakimi epitetami ozdobiłaby chłopaka Valentina, budziła w Jean wewnętrzny niepokój. Tym bardziej przy tak ponurej, złowróżebnej porze. Nie zdążyła zaoponować, skoro tylko gdy się do niej zbliżył, wyciągnął różdżkę. Potem usta zamknęły jej same działania Ślizgona. Ze zmarszczonymi brwiami obserwowała, jak sunie różdżką ponad czarnymi konturami, wytyczając ścieżkę łagodnemu, przyjemnemu dla oka blaskowi, który rozwarstwił kolejne odcienie ciemności.
- Poręczne - skwitowała, uśmiechając się wciąż trochę speszona starszym Ślizgonem; Billie świetnie dogadywała się ze wszystkimi domami, ale akurat zielone kołnierzyki były jej najmniej znane. Tak naprawdę blisko była jedynie Cassisuem - ale skoro on nie był taki zły, jak go malowała reszta rodziny, to na pewno wielu innych wychowanków domu węża również posiadało serduszka po właściwej stronie. - Nie wiedziałam, że tak można... Też mogę? Chyba że to permanentne zaklęcie, hm. A ty nie boisz się, że ci zostaną takie jasne? Albo że się przegrzeją i cię oparzą? Czy to w ogóle daje ciepło? - zasypała go słowami, nie czekając jednak na odpowiedź; wszyscy wiedzieli, że rzetelne były jedynie własne próby badawcze, toteż Billie swobodnie pochwyciła dłoń Mefisto między własne rączki i opuszką palca delikatnie przesunęła po jaśniejącej powierzchni skóry.
- Nie daje. Ale i tak jest fajne - zapewniała chłopaka skrzętnie, niechętnie puszczając jego rękę, aby nie wydać się zbyt nachalna. Zakołysała się zaraz na stopach z odrobiną oczekiwania; potrzebowała realnego zapewnienia, że starszy chłopak nie miał nic przeciwko jej dłuższemu towarzystwu. Wiedziała, jak niekiedy wyższe roczniki zapatrywały się na znajomości z "dziećmi"... - Nie zakładam, że użyczysz mi samej ręki, więc chyba idziemy razem?
Oficjalne potwierdzenie było wszystkim, czego potrzebowała - zaczepiła palce o przedramię Ślizgona, w ten sposób po prostu czując się bezpieczniej. Bardzo ceniła sobie kontakt fizyczny, szczodrze obdarowując nim każdego, kto tylko się nie uchylał.
- Oba i żadne zarazem. Wolę rośliny od zwierząt, wiesz? To znaczy, mam wrażenie, że nie mam do nich ręki, a one to czują i jakoś tak... nie dogadujemy się. Chociaż bardzo lubię ptaki, najchętniej wzięłabym w ręce każdego ptaszka. Papugi szczególnie. Widziałeś kiedyś na żywo papugi? - Nie wiedziała, na ile popularne były w Wielkiej Brytanii i na ile jej towarzysz przejawiał nimi zainteresowanie, a Billie dowiadywać się bardzo lubiła. Był to też dobry moment, aby wziąć głębszy wdech - podświadomie szybko stawiane kroki nie współgrały idealnie z równomiernymi oddechami. - A, no. I bardzo dawno nie byłam na ognisku. I wiesz, trochę mi dziwnie, bo znam w Hogwarcie jeszcze tak mało ludzi. Z jednej strony fajnie, można kogoś spotkać, jak ciebie. Z drugiej nie zawsze czuję się tu dobrze. Nie wiem, czy rozumiesz. Ale czasami słyszę nachalny głosik w mojej głowie, który krzyczy na mnie "Billie, nie rób tak. Billie, tu tak nie wypada"... Och, bo ja w ogóle jestem Billie Jean, to chyba ważna informacja.
Pokręciła głową na samą siebie, śmiejąc się szczerze, a odgłos ten wkrótce zmieszał się z pozostałymi dźwiękami ogólnej wesołości, która panowała przy ognisku. Powiodła spojrzeniem po obecnych ludziach - tak naprawdę jedyną osobą, którą kojarzyła Krukonka lepiej niż z widzenia, był Fabien, ale akurat jemu powitalne machanie mijało się z celem. Tym bardziej ucieszyła się, że w międzyczasie znalazła towarzystwo. A raczej towarzystwo znalazło ją.
- Obok ciebie - szepnęła do chłopaka, wciąż mając w głosie odrobinę pytającą nutę, jakby Jean nie była pewna, czy zaraz nie zostanie odtrącona na rzecz jakiejś wyjątkowej sympatii Mefistofelesa; taki uczynny chłopak musiał być przecież rozchwytywany.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 20:54;

Tak jak Billie nieszczególnie wiedziała czego spodziewać się po wychowankach Slytherinu, tak Mefisto niepewnie podchodził do Krukonów. Miał dość mocno wyrobione zdania odnośnie wszystkich domów, najbardziej przychylnie spoglądając na Żółtych i Czerwonych - Niebiescy i Zieloni musieli zapracować sobie na sympatię chłopaka. Nie zmieniało to zupełnie tego, że mimo wszystko należał do osób pomocnych i przyjaznych kiedy mu to pasowało. I chociaż początkowo w stronę dziewczyny pchnęła go ciekawość powiązana z chęcią przetestowania zaklęcia, tak prędko przekonał się o słuszności swojej decyzji. Uśmiech ocieplił się znacząco, kiedy potok słów rozerwał współgrającą z ciemnością ciszę.
- To potrwa krótko, ale normalnie można utrwalić. Z tym jest sporo zabawy... Też byś tak mogła, ale to musiałby być tatuaż. - Nie przeszkadzało mu zupełnie, że ciemnowłosa pochwyciła jego rękę i zaczęła samodzielnie badać świecące znaki. Powstrzymał się od wyjaśnienia, że jego początkowe próby zrobienia takiego cuda skończyły się serią bardzo bolesnych poparzeń; tego wiedzieć nie musiała... to nie była odpowiedź na pytanie, czy się "nie boi". - O ile nie masz zaplanowanego towarzystwa - potaknął, chętnie przyciągając nieznajomą bliżej siebie, żeby wygodniej wczepiła się w jego ramię. Uwielbiał bliskość, toteż nawet nie śmiał kwestionować pobudek kierujących dziewczyną; korzystał z tego, co dostawał. Drugą ręką, niezaczarowaną, dalej bawił się różdżką - obracał jasny patyczek w palcach, zaspokajając nadpobudliwość. Słuchał też, kulturalnie nie przerywając, ale ewentualnie subtelnie kiwając głową ze zrozumieniem. Nie zdołał nawet wtrącić swojego imienia, ani zapytać o to jak do niej się zwracać - najwyraźniej nie to było najważniejsze. Szedł, słuchał, analizował i przy okazji zdobywał tyle informacji, ile tylko mógł. Barwa jej głosu była bardzo przyjemna, chociaż pewnie większą robotę odbębniał wspierający ją entuzjazm. Większy problem miał z nazwaniem zapachu, subtelnie unoszącego się wokół drobnej sylwetki czarownicy. To nie były zwykłe cytrusy, w tym było coś jeszcze...
- Pracowałem przez jakiś czas w menażerii i miałem przyjemność opiekować się również papugami - przyznał, ale i tak zaraz utonął w kolejnym słowotoku. Najwyraźniej to nie różnica wieku sprawiła, że Mefisto niewiele o niej wiedział, a fakt, że Krukonka była w Hogwarcie względnie nowa. Mruknął ze zrozumieniem, zastanawiając się niechętnie, czy jego towarzystwo nie zaprzepaści czystej reputacji rozgadanej panny. - Mefistofeles Nox. - I chociaż jego zamiarem było jedynie podanie swojego nazwiska, to najwyraźniej magia postanowiła zrobić swoje. Symbole wsparte Lumos grzecznie zgasły na hasło Nox; Ślizgon parsknął z rozbawieniem. Wmieszali się w ogniskowy tłum, przynajmniej źródło światła (i ciepła!) mając zapewnione.
- Nie ma, że "nie wypada". Rób swoje. No, ale... w porządku, Billie Jean. - Usiadł okrakiem na jednej z ław, kierując zaciekawione spojrzenie w stronę swojej rozmówczyni. - To skąd jesteś?
Powrót do góry Go down


Cherry A. R. Eastwood
Cherry A. R. Eastwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : Ok. 160
Galeony : 182
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t15998-cherry-a-r-eastwood
https://www.czarodzieje.org/t16002-berry#436492
https://www.czarodzieje.org/t15997-cherry-a-r-eastwood
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 22:07;

Przyjście na ognisko nie miało dla Cherry żadnego związku z Opieką Nad Magicznymi Stworzeniami. Znaczy... nie miało mieć. Nie zależało jej wcale na zwierzętach, które i tak pewnie by jej nie polubiły, albo byłyby dziwne, albo... Jedno wielkie NIE. Wiśnia nawet nie wiedziała, że to o to chodzi, kiedy opuszczała Pokój Wspólny Hufflepuffu. Usłyszała po prostu jak kilka znajomych rozmawiało o udaniu się na jakieś interesująco brzmiące palenisko. Ubrała się ciepło, za strój wierzchni przyjmując bluzę, uprzednio należącą do @Neirin Vaughn. Kiedy wyszła i została zaczepiona na korytarzu przez znajomego o zrobienie mu notatek z tych zajęć z ONMS, zrozumiała swój błąd. Przemierzając błonia modliła się o to, by bluza rudzielca przekazała jej magicznie jakąś wiedzę, coby się biedne dziewczę nie ośmieszyło; poszukiwała też w zgarniętej w pośpiechu torbie czegoś, co umili jej czas spędzony pośród fanów fauny.
Znalazła aparat, z którym na szczęście rzadko kiedy się rozstawała. Nie była pewna, czy uda jej się zrobić jakieś sensowne zdjęcia, skoro światło pozostawiało wiele do życzenia... ale przecież zawsze można było skorzystać z odrobiny magii. Bez zakłóceń żyło się znacznie wygodniej i Eastwoodówna w końcu przestała nosić różdżkę dla samej ozdoby (chociaż fakt faktem, miała ją wetkniętą w koczka). Znalazła jakieś pudełko z ciastkami, toteż poczęstowała się i przysiadła na brzegu ławy, nos uparcie trzymając w aparacie. Magiczne ogniska miały to do siebie, że zaskakiwały najprzeróżniejszymi bajerami...
- Hm? - Podniosła z zaskoczeniem wzrok na @Heaven O. O. Dear, zaraz przywołując na twarz szeroki uśmiech. Dawno nie rozmawiały... w ogóle kontakt im jakoś przepadł, a Cherry nie była pewna czemu. - Zdecydowanie, przynajmniej nic nas nie zagryzie! - Na ONMS to musiała iść z jakąś solidną postawą, albo wyjątkowo masochistycznym nastrojem. Ognisko wydawało się względnie bezpieczne, zresztą skoro już postanowiła na nie przyjść, to nie zamierzała uciekać. Przynajmniej zjadła dobre ciastko! - Może lepiej nie... Nie chcę, żeby porażka podwójnie cię zabolała - zażartowała, akcentując to szczerym śmiechem. Dalej bolała ją utrata zwycięstwa w meczu z Ravenclaw, przez co temat należał do względnie delikatnych; ambicje Puchonki coraz solidniej w tym roku obrywały, odbierając jej cały optymizm.
Powrót do góry Go down


Cassandra Hawkins
Cassandra Hawkins

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : promienieje radością i pozytywną energią
Galeony : 128
  Liczba postów : 151
https://www.czarodzieje.org/t16395-cassandra-hawkins
https://www.czarodzieje.org/t16404-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t16394-cassandra-hawkins#449569
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 22:12;

Cassie za żadne skarby świata nie mogłaby przegapić ogniska. I to magicznego ogniska! Miała już konkretne wyobrażenia na temat płomieni, co do których była przekonana, że będą przyjmować niesamowite kształty, na przykład ptaków albo koni albo ludzi albo czegoś jeszcze bardziej niesamowitego!
Przygotowała się bardzo skrupulatnie. Wzięła plecak, spakowała swój wymięty notes pełen radosnej twórczości, przybory do pisania, chustkę na szyję (po zastanowieniu dwie), ciepłą bluzę iiii oczywiście różdżkę! A potem ruszyła prosto do kuchni, gdzie uprosiła skrzaty o porządny termos gorącego kakao i ziemniaki, które zamierzała upiec w ognisku.
Szczęśliwa, że jest dobrze przygotowana, biegiem udała się do kotliny, nie chcąc się spóźnić. Troszkę pobłądziła, ale wreszcie udało jej się znaleźć właściwe miejsce i zebraną w nim coraz większą gromadkę uczniów, studentów i...
- Ohhh! - zatrzymała się, wbijając zachwycone spojrzenie w @Leonardo O. Vin-Eurico. Na jej twarzyczce wymalował się pełen ekscytacji uśmiech, kiedy w paru podskokach znalazła się koło mężczyzny.
- Pan jest tym nauczycielem, który się zmienia w niedźwiedzia, prawda?! - wypaliła natychmiast, kipiąc wręcz z emocji. - To pan, prawda?! Od razu poznałam! Nie mam z panem lekcji, bo jestem dopiero w pierwszej klasie, ale Kate mi powiedziała, a ona wie od Marcusa, bo on chodzi z Anne, która jest z trzeciej klasy i ona powiedziała, że tak zupełnie na pewno pan się zmienia w niedźwiedzia! To takie zupełnie niesamowite!
Oczęta Cassie lśniły, policzki płonęły, a słowa płynęły z prędkością Nimbusa 2015.
- Ja jestem Cassie! Znaczy, Cassandra Hawkins, jestem Krukonką i tak bardzo bardzo bardzo mocno proszę czy mógłby pan pokazać jak się zmienia w niedźwiedzia?!
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3633
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 16 Kwi - 22:14;

ten post to żart
Ciężko stwierdzić, po co w ogóle szła do paleniska. ONMSem szczerze pogardzała i to od wielu lat. Praktycznie od pierwszych zajęć w Durmstrangu, kiedy przekonała się, że ze zwierzętami nie potrafi nawiązać ciepłej nici porozumienia. Może to ognisko skusiło Blaithin? Dużo ludzi, większość na pewno znajomych, może nawet Heaven by się przypałętała, żeby szkodzić oczom Fire bardziej niż gorzki dym z ognia.
Grunt, że pod pozornie zupełnie obojętną twarzą kryło się pewne zmęczenie. Ostatnio bardziej niż zwykle źle jej szło dogadywanie się z ludźmi, a gorszy humor skutecznie potrafił w wielu sytuacjach sprawić, że Blaithin częściej niż zwykle zostawała pozostawiana sama sobie. Stawała się męcząca nie tylko dla siebie, ale i dla otoczenia. Czy starała się to zmienić? Oczywiście, że nie. Ubrała się lekko, założyła opaskę i przybyła do zapełnionego ludźmi miejsca. Usłyszała chyba swoją ksywkę z czyichś ust, ale nie rozglądała się. Tego dnia wyjątkowo Fire dokuczała jej niepełnosprawność, więc uważała przede wszystkim na drogę. Ostatnie czego chciała to kogoś popchnąć. Skrzywiła się, bo wszyscy śpiewali. Swoim okiem dostrzegła w pewnym momencie @Nessa M. Lanceley i znanego Fire Krukona obok. Ostatecznie usiadła wraz z małą paczką pianek obok niego, nie dbając o to, czy mu to przeszkadzało czy też nie. Podobnie jak nie zadała sobie trudu, żeby chociaż się przywitać. Ponuro milczała, obserwując pozostałych ludzi i dopiero teraz widząc, kogo z nich znała, a kogo nie.

______________________

Co z Fire?:

Kindness is weakness

Compassion made me lower my wand. Loyalty made me lose my eye. Hope made me put the poison away.
Never again.


Playlista
Powrót do góry Go down


Hal Cromwell
Hal Cromwell

Nauczyciel
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Galeony : 1041
  Liczba postów : 530
https://www.czarodzieje.org/t16102-harold-cromwell-jr#440448
https://www.czarodzieje.org/t16104-hal-s-ono#440515
https://www.czarodzieje.org/t16101-harold-cromwell-jr#440447
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyCzw 18 Kwi - 4:01;

Tylko leszcze noszą na dwa razy. Dlatego Hal, mając obie ręce (a właściwie wszystko od pasa w górę) zajęte sporym kartonem, kilkoma kocami i jakimś naczyniem będącym czymś pomiędzy latarnią a zniczem, w którym palił się ogień, z trudem przycisnął klamkę drzwi gabinetu łokciem i popychając je drzwiami, niemal uderzył stojącą przy nich @Bridget Hudson.
- Matko Boska! Przepraszam! - zawołał, zezując na dziewczynę przez okulary, których zapomniał zdjąć, a które teraz przekrzywiły mu się na nosie. Poprawił je wciskając na chwilę czoło w leżące na kartonie koce. - Nie, dziękuję - uśmiechnął się do Puchonki, gdy zaoferowała pomoc - Nad wszystkim mam kontrolę - zapewnił, chociaż już po kilku krokach zaburzona poprawianiem okularów konstrukcja z kocy, zaczęła powoli się zsuwać. Od czasu do czasu usiłował podrzucić ją ramieniem, nie wstrząsając przy tym dziwnym latarnio-zniczem i zagadując o efekty jej pracy nad wężomową, ale nie zdążyli nawet wyjść z zamku, kiedy dwa koce zleciały. Mimo, że prosił, żeby rzuciła je na karton, Bridget dalej poniosła je sama, na krótką chwilę pozbawiając go nie tylko ciężaru, ale też odrobiny dumy. O tym jednak zdążył zapomnieć, nim doszli do paleniska.
Na miejscu zebrała się już spora grupa. Takiej frekwencji nie miał nawet na lekcji, na którą zwabił ich nieuczciwie obiecując smoki.
- Dzień dobry wieczór! - przywitał się z grupą, powoli odkładając wszystko co miał w rękach na jedną z ławek - Na wstępie chciałbym was rozczarować. Nie będzie ogniska, powiedziałem tak tylko po to, żebyście przyszli. W rzeczywistości zrobię wam wykład o ględatkach pospolitych!
Ściągnął z nosa okulary i rozejrzał się po zaskoczonych, zawiedzionych i złych twarzach młodzieży. Jego wzrok padł w końcu na wpatrzony w niego pyszczek, który nie należał do człowieka.
- Kot albo w szelki, albo wraca do zamku - posłał @Madeleine Ford krótkie, surowe spojrzenie. Nie był zły, ale chciał dać jej do zrozumienia, że nie będzie na ten temat dyskutował. Już od jakiegoś czasu zbierał się z zamiarem uświadomienia uczniów i studentów, że ich biegające luzem zwierzątka domowe wpływają negatywnie na przyhogwardzką faunę, ale nie wiedział jak wcisnąć to w program lekcji o magicznych stworzeniach, ani nie miał pomysłu jak zareklamować ten temat, żeby ktoś chciał o nim rozmawiać w wolnym czasie. Z doświadczenia wiedział, że były to informacje trudne do przełknięcia dla większości. W związku z tym odkładał to stale na później. Pomijając już jednak nawet jego alergię na wolnożyjące koty, przyprowadzanie zwierząt na zajęcia, na których pojawiały się inne gatunki mogłoby skończyć się kiepsko dla którejś ze stron.
- Zanim wszyscy uciekniecie z Madeleine do zamku - oczywiście żartuję. Nie będzie ględatków, będzie ognisko. - na potwierdzenie swych słów, schowawszy do jednej z kieszeni bojówek okulary, wyciągnął różdżkę i podpalił ułożony w palenisku stos drewna (absolutnie nie wymagał od nich mundurków - sam miał na sobie terenowe spodnie, zwykły t-shirt i bluzę). - Tak jak Wam obiecywałem, będziecie mogli sobie siedzieć przy tym ognisku do rana, o ile do końca zajęć, nie zrobicie nic, żeby moje zaufanie stracić - przestrzegł poważniejąc na chwilę. Zaraz potem wrócił do lekkiego tonu. Póki co wierzył, że go nie zawiodą, a zależało mu na tym, żeby całość zajęć przeprowadzić w swobodnej atmosferze - Tak więc na moment odłóżcie instrumenty na bok. Musicie jeszcze chwilę wytrzymać, zanim zaczniecie imprezę. Omawianym przez nas dziś gatunkiem jest salamandra. Co o niej wiecie? - oddając głos młodzieży, usiadł na ławce. Cieszył go widok tego tłumku. Ogniska były szalenie ważnym i przyjemnie wspominanym elementem jego młodości i miło było wiedzieć, że duch w narodzie nie ginął.

-------------------------------------------------------------------
@Madeleine Ford - odnieś kota do zamku, żeby się zbyt nie ekscytował salamandrami.

Reszta:
za punkty oczywiście, powiedzcie coś o salamandrach (domyślnie tych magicznych za spisu, ale jak ktoś bardzo chce zabłysnąć wiedzą o prawdziwych salamandrach, to nie zabiję). Bardzo proszę, żebyście dali szansę innym i nie podawali od razu w jednym poście wszystkiego co jest w spisie. Ograniczcie się do jednej informacji. Możecie założyć, że mówicie przez siebie i dlatego nie byliście w stanie powiedzieć więcej, zresztą wierzę, że dacie radę coś wymyślić, żeby się samemu ograniczyć ;)

Kolejny etap gdzieś między poniedziałkiem wielkanocnym, a środą.

Spóźnionych nadal zapraszam.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyCzw 18 Kwi - 19:32;

Bridget kręciła się chwilę przy gabinecie profesora Cromwella z zamiarem zapukania i zajęcia mu odrobiny czasu przed planowanym ogniskiem, by zapytać go o kilka ważnych rzeczy na temat iglic, które pomogłyby jej może uporządkować w głowie pewne zalążki pomysłu dotyczącego planu przeprowadzenia na nich badań, lecz czasowo wstrzeliła się w moment, w którym to nauczyciel postanowił z gabinetu wyjść. Dobrze, że wstrzymała się ten ułamek sekundy przed dojściem do drzwi, bo jeszcze dostałaby nimi w twarz. Z zaskoczoną miną spojrzała na mężczyznę, a raczej na stos rzeczy, który go zasłaniał.
- Merlinie, przepraszam. Nie potrzebuje pan pomocy? - zaoferowała się od razu, wyciągając ręce, gotowa do potrzymania chociażby najmniejszej rzeczy z całej kolekcji, którą postanowił ze sobą wynieść. Był jednak dość stanowczy i nie pozwolił jej niczego dotknąć, choć piętrzące się na szczycie konstrukcji koce notorycznie zsuwały się. Bridget obserwowała je cały czas, aż ostatecznie upadły z hukiem na posadzkę w sali wejściowej. - Podniosę - rzuciła natychmiast, gorliwie schylając się po nie i niemalże natychmiast przyciskając je do piersi, gdyby profesorowi przyszło na myśl zabrać je jej z rąk. Na szczęście odpuścił i mogli wrócić do wcześniejszej pogadanki na temat postępów w wężomowie.
Na miejscu było już zgromadzonych kilkoro uczniów i studentów. Uśmiechnęła się do kilku przyjaźniejszych twarzy, parę (na przykład tę Mefisto) ominęła spojrzeniem. Odłożyła koce w miejsce, które wskazał jej Hal, po czym otrzepała ręce i włożyła je w kieszenie rozpiętego, wiosennego płaszcza w kolorze brudnej zieleni. Pod nim miała na sobie jeszcze "pozostałości" szkolnego mundurka w postaci koszuli i przypiętej do niej odznaki prefekta naczelnego. Jej buzia w pierwszej chwili wyrażała delikatne rozczarowanie słowami nauczyciela, choć w gruncie rzeczy wykład przy palenisku również jawił jej się jako dobrze spędzony czas. Z Cromwellem mogłaby konie kraść... Otrząsnęła się jednak i zamrugała szybko. Zaraz wszystko okazało się być żartem, a ich lekcja miała dotyczyć salamander. Hudson siedziała jednak cicho, dając szansę innym, by powiedzieli parę słów na temat tych zwierząt. Nie chciała być nadgorliwa. Zresztą jakby tylko nauczyciel spojrzał jej w oczy, wiedziałby, że znała odpowiedź na pytanie.
Powrót do góry Go down


Fayette Richerlieu
Fayette Richerlieu

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177
C. szczególne : tatuaż ćmy pod mostkiem, magiczna proteza prawej nogi
Galeony : 269
  Liczba postów : 215
https://www.czarodzieje.org/t17221-fayette-edelie-richerlieu-dubois-la-construction
https://www.czarodzieje.org/t17239-pommezerka
https://www.czarodzieje.org/t17234-kufer-fayette-edelie-richerlieu-dubois#481942
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyCzw 18 Kwi - 20:34;

Pojawienie się Profesora Cromwella skutecznie odciągnęło uwagę Fay od wszystkich innych towarzyszy. Przechyliła lekko głowę na bok unosząc jedną brew z kuriozalną miną, gdy tylko oznajmiono, że ognisko się nie odbędzie. Całe to zbiorowisko uczniów, łącznie z samą Fayette, chapsnęło przynętę dając się wykiwać w tak prosty sposób. Nie mogła powstrzymać śmiechu. Doprawdy, zagranie godne pochwały. Przyklasnęła dłońmi parę razy kręcąc głową z niedowierzaniem, kiedy to po chwili profesor ponownie zmienił zdanie i zapalił stos. Jej dłonie zamarły w powietrzu, po czym bezwiednie opadły, aby oprzeć się na biodrach. Studentka postanowiła podejść nieco bliżej okręgu ogniska, aby położyć swoją torbę na ziemi przy najbliższym pieńku.
- To te małe ogniste jaszczurki, prawda? - zaczęła, zanim ktokolwiek inny zdołał coś powiedzieć. Nie posiadała ogromnej wiedzy na temat zwierząt magicznych. Zwykłe podstawy. Nie z tego się specjalizowała, ale to i owo jej się w pamięci zatrzymało.
Powrót do góry Go down


Elizabeth L. Cortez
Elizabeth L. Cortez

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Tatuaż przy prawej łopatce, będący anielskim skrzydłem. Blizna na wewnętrznej stronie prawej dłoni. Lekki akcent hiszpański.
Galeony : 44
  Liczba postów : 66
https://www.czarodzieje.org/t17214-elizabeth-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t17228-szkolna-sowa#481673
https://www.czarodzieje.org/t17206-elizabeth-l-cortez
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptySob 20 Kwi - 21:47;

Gdyby Fabien widział, na pewno byłoby to dziwne, że wpadłby przypadkowo na Leonarda. Pochwyciła zażenowaną minię @Leonardo O. Vin-Eurico i sama uśmiechnęła się, lekko otwierając buzie.
- Och... - Na jej twarzy malowało się zaskoczenie. Nie mogła oderwać oczu, nie zdając sobie zbytnio sprawy z tego, że właśnie uniosła do góry głowie, wlepiając się w Vin-Eurico. Najwidoczniej nie tylko blondyni byli w jej typie. Czasami żałowała, że jest taka niska. Kiedy była mała, myślała, że nigdy nie urośnie i, że rodzice adoptowali ją od jakiejś ubogiej rodziny skrzatów domowych.
Za nic nie zauważyłaby, że ten wielki olbrzym stojący przed nią plącze się w swoich słowach, dopiero jak podsunął jakieś ciasteczka, przeniosła na nie spojrzenie i zamrugała.
- Brzmi świetnie. - Chwyciła jedno i wpakowała do ust, aby samej nie palnąć jakiejś głupoty. Zapewne nie tylko na niej Vin-Eurico robił takie piorunujące wrażenie. Całkowicie zapomniała, że powinna uważać na to, co je, w końcu dbała dobrze o swoje zdrowie i o to, co wkładała do ust. Czy on nie powiedział, że ciastka mogą zawierać odrobinę eliksiru euforii? Na chwile przestała przeżuwać, zastanawiając się, czy nie powinna wypluć, ale to byłoby niegrzeczne, a przecież ciasteczko było naprawdę pyszne.
- Bardzo dobre. - Przełknęła i wydała werdykt, mając nadzieje, że odrobinę eliksiru euforii w mniemaniu tego wielkoluda to naprawdę odrobinę.
Zaraz to do ciastek @Leonardo O. Vin-Eurico dorwała się niejaka @Fayette Richerlieu, którą również kojarzyła z widzenie. Ciężko było nie kojarzyć swoich z domu kruka. Na słowa o nalewce spojrzała podejrzliwie. Oczywiście Cortez wiedziała, że na pewno na te ognisko-lekcje starsi skombinują coś mocniejszego niż kwaskowatą herbatkę, ale ona nie miała zamiaru należeć do tej grupy.
- Pod kocami najlepiej rozgrzewają mężczyźni. - Uśmiechnęła się i puściła oczko do Fayette. Nie popierała żadnego picia, jeśli nie była to impreza odbywająca się poza szkołą, ale także nie zamierzała dzielić się dzisiaj swoimi opiniami na ten temat — spodziewała się tego. Chwyciła @Fabien E. Arathe-Ricœur pod ramię.
Na pewno spojrzeniem swoich niebieskich oczu również wyłapałaby swoją siostrę @Isabelle L. Cortez, która to dołączyła na ognisko nieco później, ale... Właśnie puściła Fabiena i skierowała swoje zaczarowane spojrzenie w stronę swojego zauroczenia @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Wyglądała na cień, który przemknął w ciemnościach i nikt nie mógł jej zauważyć. Zapewne tak i byłoby dla Elizabeth, gdyby nie to, co czuła do panny Dear. Szybko jednak opamiętała się, starając zachować swój rozsądek, jednak ostatnim czasy nie wychodziło jej to najlepiej. Za dużo emocji i tych szaleńczych młodzieńczych uczuć, na Merlina!
Na szczęście zaraz to pojawił się @Hal Cromwell, a Cortez postanowiła wsłuchać się w to, co ma do powiedzenia i jak zwykle pragnęła wykazać się swoją wiedzą. Chociaż nie była ona jakaś wybitna, jeśli chodzi o ONMS, ale mogła rzucić coś na temat tych małych ognistych jaszczurek, jak to stwierdziła @Fayette Richerlieu.
- Uzyskuje się z nich krew salamandry do eliksirów. - Rzuciła śmiało, bardziej wprawiona w eliksirach niż w opiece nad zwierzakami.
Złapała znowu @Fabien E. Arathe-Ricœur i usiadła z nim przy palenisku, zapraszając nowego poznanego kolegę, który okazał się nauczycielem przemieniającym się w niedźwiedzia? Spojrzała podejrzliwie na @Cassandra Hawkins, która gdyby tylko na nią spojrzała, dostrzegłaby ładny uśmiech Elizabeth L. Cortez, bo przecież krukonka właśnie taka była sympatyczna i towarzyska.
Powrót do góry Go down


Luna A. Shercliffe
Luna A. Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.72 m
C. szczególne : włosy farbowane na blond, ugryzienie po zębach wilkołaka na lewym barku, dość spore blizny, wychudzona, blada, milcząca,
Dodatkowo : likantropia
Galeony : 411
  Liczba postów : 145
https://www.czarodzieje.org/t16923-luna-ann-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t16951-moon#472799
https://www.czarodzieje.org/t16922-luna-ann-shercliffe
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptySob 20 Kwi - 23:03;

Nie chciała tam iść. Nie należała do osób, które lubią chodzić na takie ogniskowe zajęcia. Wolała normalną lekcję, z drugiej strony nie musiała tam siedzieć. Przyjdzie na ognisko. Zrobi to jakieś dodatkowe zadanie dla chętnych i sobie pójdzie, ale ona nie była chętna. Jednak siedziała tu z @Aleksander Cortez w ciszy, która przerażała ją właśnie teraz. Nie była dobra w rozmowach ani w ogóle w żadnym gadaniu. Prędzej powiedziałaby coś od rzeczy lub rzuciła jakimś żartem. Trzymanie dystansu wychodziło jej najlepiej, bywało również cholernie męczące.
Przywitała się z @Nessa M. Lanceley unosząc dłoń, nadal nic się nie odzywając. Po czym została wyciągnięta z pokoju wspólnego, chciałoby się rzecz siłą przez @Isabelle L. Cortez. Od kiedy to Luna miała tylu znajomych? Właściwie ciężko było ich unikać, mieszkając prawie cały rok z nimi w ślizgońskim dormitorium. Zresztą Shercliffe raczej nikogo nie unikała, prędzej uciekała. Teraz nie było wyjścia. Nie chciała też przegapić tego dodatkowego zadania z ONMS, głównie dlatego zmotywowała się, żeby tam iść.
Uśmiechnęła się na gadkę Nessy, ale znowu nie zamierzała się odzywać. Dobrze, że zrobiła to za nią Isabelle. Przysłuchiwała się wymianą podtekstów Lanceley i Cortez. Sama chciała się odezwać, ale nie miała pojęcia, co mogłaby powiedzieć. Nigdy nie była dobra w wymianie zdań, zwłaszcza takich. Co ona nigdy mogła o tym wiedzieć, nie interesowało ją to tak samo, jak śpiewanie...
Siedziała sobie gdzieś niedaleko dziewczyn nie za blisko, żeby nie przeszkadzać im w prowadzeniu rozmów, ani nie za daleko, bo wtedy każą jej usiąść bliżej i wszyscy zwrócą na nią uwagę. Nie, nie miała paranoi. Na pewno opracowała plan ulotnienia się, jednak bardziej liczyła na jakieś zadanie, które wymagałoby użycia pergaminu i pióra, a @Hal Cromwell postanowił rzucić pytanie i oczekiwał odpowiedzi. Luna nie zamierzała przy tych wszystkich ludziach odpowiadać. Westchnęła, słuchając, jak inni się udzielają. Może kiedyś... Na pewno praktyka z salamandrami byłaby o wiele ciekawsza. Może Hal ukrył jedną w palenisku?
Powrót do góry Go down


Ignatius D. King
Ignatius D. King

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : sygnety, złote oczy, bardzo charakterystyczny brytyjski akcent
Galeony : 23
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t17199-ignatius-d-king
https://www.czarodzieje.org/t17242-ignatius-d-king
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyNie 21 Kwi - 0:28;

Jak usłyszał o ognisku od jakiegoś Ślizgona, którego podsłuchał w dormitorium, aż podskoczył ze zdumienia. Muszę tam być - pomyślał, po czym zaczął zbierać potrzebne mu rzeczy. Był całkowicie nieprzygotowany. Był już pewien, że ostatnie co mu zostało tego dnia, to zwykłe leniuchowanie na kanapie w dormitorium, był już nawet przebrany w szlafrok po wypadzie do łazienek prefektów. Wziął ze sobą różdżkę i kocyk z łóżka i pobiegł na błonia, zapominając, że szlafrok to jednak nie jest dobry pomysł na obecną pogodę.
Przekonał się o tym dopiero na świeżym powietrzu. Od razu zaczął drżeć, dlatego wyciągnął różdżkę i czysto i wyraźnie wypowiedział:
- Fovere. - Natychmiastowo poczuł jak ciepłe powietrze przegania te zimno i nie musiał się już martwić o złapanie przeziębienia. Pobiegł, wymachując smoczym ogonem, w stronę ogniska.
Będąc tam już, wzdychając lekko, wyszukał wzrokiem nauczyciela i uśmiechnął się przepraszająco.
- Przepraszam za spóźnienie panie profesorze. - Zaraz po tym, odwrócił się i usiadł na kocyku w wolnym miejscu i przyglądał się biernie wszystkim pozostałym, szukając swoich znajomych, albo kogoś ciekawego, z kim mógłby zacząć nową znajomość.
Nałożył kaptur aka łeb smoka na głowę i poczuł jak burczy mu w brzuchu.
- Jest może coś do jedzenia? - Uśmiechnął się promiennie, licząc, że ktoś poczęstuje go czymkolwiek.
Powrót do góry Go down


Sol Irving
Sol Irving

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 150
C. szczególne : Blizny na torsie i ramieniu
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 212
  Liczba postów : 267
https://www.czarodzieje.org/t17129-sol-irving
https://www.czarodzieje.org/t17136-niebla#478388
https://www.czarodzieje.org/t17130-sol-irving
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 23 Kwi - 0:42;

Pokręciła głową z udawanym oburzeniem, kiedy Holden "oskarżył" ją o chęć wykorzystywania gryfona do targania rzeczy. Założyła ręce na piersi i zaraz uśmiechnęła się, słysząc odpowiedź Asa, który nie widocznie nie miał nic przeciwko ich towarzystwu na lekcji, a nawet wspólnej wizycie w kuchni przed.
- Ej, ej, ej. Sama też bym sobie poradziła, ale drobna pomoc nigdy nie zaszkodzi, szczególnie jak idę z tymczasowym kaleką, a jego jedzenie też ktoś musi zabrać. Na własne życzenie, bo tobie to na pewno nie kazałam targać samemu ciężkich mebli. Już nie wspomnę o tym wielkim kwiatku, którego teraz trzeba pilnować... - przewróciła rozbawiona oczami. W kuchni czuła się jak w domu i nawet nie myślała za bardzo o tym, że przez jeden wieczór nie będzie gdzie tego wszystkiego wcisnąć - nawet ich żołądki miały swoje ograniczenia. Za to wyobraźnia Sol żadnych, więc bez większych zawahań wypychała kosz.
- Po prostu troszkę rozerwiemy skórkę i wciśniemy do środka. Można zabrać jedzenie, a ja mam dużą podzielność uwagi, będę i słuchać i działać, nie wątpisz chyba? - zapytała retorycznie, w końcu udając się z nimi w kierunku paleniska. Posłała mu krótkie, piorunujące spojrzenie, kiedy prychnął słysząc jej przywitanie rzucone w kierunku Leo. No co, po prostu zauważyła znajomą twarz i zareagowała jak każdy inny, prawda? Nie widziała w tym nic dziwnego, nawet jeżeli jej radość była odrobinę zbyt duża.
- Raczej nie zmarzniemy przy ogniu - stwierdziła Sol, której i tak i tak zawsze było gorąco i nie sądziła, żeby specjalnie mocno potrzebowała koca. Tak czy inaczej Asa przybył z odsieczą i coś im zorganizował. - Jak masz jakieś ciekawe to słuchamy, słuchamy. Zobaczymy, czy uda ci się kogoś przestraszyć - nabiła już sobie piankę na jeden z patyków, gotowa do działania. Zaraz jednak jej uwagę przykuł nauczyciel.  - Ich krew może leczyć - rzuciła krótko, słysząc, że ktoś inny również w tym momencie zbiera się do odpowiedzi. Nie było co specjalnie się rozwodzić, skoro miała znacznie ciekawsze zajęcia, takie jak zadbanie o przygotowanie dobrych przekąsek. Sięgnęła po banany, żeby włożyć w nie kawałki czekolady.
Powrót do góry Go down


Hal Cromwell
Hal Cromwell

Nauczyciel
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Galeony : 1041
  Liczba postów : 530
https://www.czarodzieje.org/t16102-harold-cromwell-jr#440448
https://www.czarodzieje.org/t16104-hal-s-ono#440515
https://www.czarodzieje.org/t16101-harold-cromwell-jr#440447
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyPią 26 Kwi - 19:45;

- No, czy aby na pewno? – zareagował na odpowiedź Fayette. Nie chciał od razu poprawiać, licząc na to, że może ktoś inny sprostuje. Uczniowie nie byli jednak zbyt chętni do aktywności. Dwie inne studentki podzieliły się jeszcze wiedzą na temat wykorzystania salamander przez ludzi, ale w kwestii biologii nikt się nie wypowiadał.
- To tyle? – rozejrzał się po twarzach zebranych, ale nawet świerszcze się nie odzywały. – Muszę przyznać, że trochę mnie zawiedliście, zwłaszcza, że słyszałem, że salamandrami zajmowało się ostatnio jakieś naukowe koło – namierzył spojrzeniem starszą Hudson. Nie miał ostatnio za bardzo czasu, żeby zainteresować się nowymi możliwościami rozwoju, które szkoła stworzyła dla uczniów i studentów, i nie wiedział czym dokładnie się zajmowali. Wychodził z założenia, że jakąś wiedzę na temat gatunku posiedli i nie będą tracić czasu na jego omawianie, a raczej, że on nie będzie musiał tego robić.
- Dziewczyny, macie po 5 punktów, a reszta trudno – westchnął – po pierwsze i najważniejsze: salamandry nie są jaszczurkami, tylko płazami. Jaszczurki to gady. Poza tym wasze odpowiedzi się zgadają. Wypadałoby tylko zaznaczyć, że ogniolubny jest jeden gatunek, który zaraz zobaczycie. Pozostałe, jak na podręcznikowe płazy przystało, wolą wodę i wrzucanie ich w płomienie byłoby dość drastycznym ruchem. Wracając jednak do naszych ognistych salamander. Przede wszystkim co znaczy owo ”ogniolubne”? Mówiąc krótko: żywią się płomieniami, poza ogniem są w stanie przeżyć tylko kilka godzin i żyją tylko tak długo, jak płonie ogień, z którego wyszły. Tak jak powiedziały dziewczyny ich krew ma właściwości lecznicze i może być wykorzystywana w eliksirach, ale my dziś nie będziemy się uczyć jak czerpać z nich korzyści, a wręcz odwrotnie. Pomożemy im się dziś rozmnożyć.
Ziemia weszła w kolejne masowe wymieranie gatunków. Kojarzycie na pewno dinozaury i meteor, prawda? No więc obecnie powodem wymierania są ludzie, a jego tempo jest sto do tysiąca razy szybsze. Ze zwierząt kręgowych najbardziej zagrożone są waśnie płazy. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wiele gatunków wyginęło, a liczebność populacji tych, które się ostały drastycznie spada. Dotyczy to również naszych salamander.
Jeden z moich znajomych prowadzi program ich reintrodukcji, czyli przywrócenia ich do naturalnego ekosystemu. W tym celu salamandry są hodowane ex situ – poza środowiskiem – a potem wypuszczane na wolność, w miejscach, w których będą zdolne do przeżycia i utworzenia stabilnej populacji.
Nadal jestem w kontakcie z ludźmi pracującymi przy tym projekcie, więc dogadałem się z nimi i dostarczyli mi kilka swoich „ciężarnych” salamander (salamandry są jajożyworodne). Za moment je wypuścimy, a one powinny wtedy udać się do naszego ogniska, żeby urodzić młode. Waszym zadaniem będzie obserwowanie jednej samicy i jeżeli urodzi, przenieść larwy wraz z ogniem z ogniska do tych specjalnie w tym celu zaprojektowanych transporterów
– wyjął z kartonu jeden latarnio-zniczo-podobnych pojemników, otworzył go i pokazał wszystkim wnętrze. W środku znajdował się praktycznie, tylko gruby knot i trochę suchych patyków, tworzących różne kryjówki. Wszystko zaczarowane tak, by paliło się lecz nie spalało. Brakowało jedynie boskiego głosu.
- Bardzo was proszę, żebyście byli przy tym ostrożni i niczego nie spalili. Przede wszystkim siebie. Nie będę wam narzucał żadnego sposobu, tylko pamiętajcie, że larwy nie mogą jeszcze opuścić ognia nawet na moment. Jeżeli będziecie mieli z czymkolwiek problem, to po to tu jestem.
Przekonany, że powiedział już wszystko co należało, otworzył większy transporter, w którym siedziało kilka salamander. Po całym dnie walał się pieprz. Hal postawił pojemnik na ziemi i zachęcił wszystkich, by nie przeszkadzając zwierzętom, dokładnie je sobie obejrzeli. Po jakimś czasie płazy zaczęły opuszczać transporter, kierując się w stronę ogniska.
- Tych larw będzie po kilkadziesiąt od każdej samicy, także możecie się dobrać w jakieś grupy albo pary i czatować poród od konkretnej. Część z nich na pewno nie przeżyje, więc panikujcie, ale też postarajcie się, żeby tych trupków było jak najmniej. Co do ich wyglądu, to wyglądają z grubsza jak dorosłe osobniki, tylko są szare i mają około cala. Z resztą na pewno je rozpoznacie. A, i nie wkładajcie wszystkich do jednego transportera. Powiedzmy, że maksymalnie 20 do jednego, chyba, że wszystkie będą już zapełnione.
Pierwsze salamandry dotarły już do ogniska, gdy Hal zaczął rozkładać na ławkach przygotowane transportery, żeby uczniowie niosący larwy nie tracili czasu na ich otwieranie.
- Trochę to potrwa, dlatego możecie śmiało gadać, śpiewać, grać i jeść – oznajmił wesoło, siadając przy ognisku i zdejmując bluzę – Salamander to nie rozprasza.

----------------------------------------------------------------------------------
W praktyce:
1) musicie sami wymyślić sposób w jaki Wasza postać zdecydowała się przenieść larwy salamander.
2) to, ile uda im się Wam wyjąć zależy od kostek.
Rzucacie 4 kości, które mówią, ile przenieśliście bezpiecznie + dodatkowa, w której: 1,5 – rzucasz kolejną kością, a liczba oczek to kolejne przeniesione bezpiecznie larwy; 2,4 – rzucasz kolejną kością, która determinuje ile larw nie przeżyło; 3 – rzucasz dwie kości (wyższa to uśmiercone larwy; niższa żywe, jeżeli trafią się takie same wszystkie martwe); 6 - rzucasz dwie kości (niższa to uśmiercone larwy; wyższa żywe; jeśli takie same, to wszystkie żywe).

Pójdę sobie jak nazbieracie łącznie 400 żywych, chyba, że będzie cienko, albo za dobrze szło. Na końcu posta podajcie ile przenieśliście żywych, a ile martwych.

Możecie też nie robić nic i sobie pohangoutować.

Zagadywanie mnie mile widziane.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptySro 1 Maj - 16:26;

Bridget milczała celowo, chcąc dać szansę innym ludziom na wykazanie się i zdobycie punktów, na zabłyśnięcie wiedzą i w ogóle. Szkoda tylko, że szybko okazało się, iż nikt nie miał czym błyszczeć. Automatycznie poczuła wyrzuty sumienia, że odebrała Hufflepuffowi możliwość zyskania punktów w klasyfikacji domów, lecz było jej już zbyt głupio, by odzywać się na ostatni moment i dopowiadać podstawowe informacje na temat salamander. Zresztą od jakiegoś czasu miała wrażenie, że niektórzy krzywo na nią patrzą i otwarcie mówią o tym, że jest faworyzowana. Nie chciała, by w oczach uczniów Hal miał opinię osoby stronniczej, nawet jeśli rzeczywiście była jego pupilkiem. Jej wzrok napotkał spojrzenie Lotty, z którą bez słowa wymieniły się takimi samymi wrażeniami - mogły się odzywać. Cóż, trudno, następnym razem nie będzie się przejmowała tym, co pomyślą inni.
Wysłuchała słów profesora Cromwella z uwagą, zanotowawszy w pamięci informację na temat owego projektu reintrodukcji salamander, o który postanowiła później nieco go podpytać - w zasadzie bardzo szybko wykorzystała tę możliwość, bowiem podeszła zaczepić go w chwili, w której uwolnione płazy zaczęły pełznąć w kierunku ognia.
- Ten cały projekt to gdzie się odbywa? Na terenie Wielkiej Brytanii? - zapytała, uśmiechając się przy tym sympatycznie. Może gdyby tak było, byłaby w stanie się w niego jakoś wkręcić?
Upatrzyła sobie jedną z salamander i starała się ją obserwować przez cały ten czas, licząc jednocześnie, że nie będzie musiała się z nikim kłócić, że to jej ciężarna samica. Zaczęła również obmyślać plan, jak powinna przenieść owe larwy, by miały cały czas kontakt z ogniem. Nie była pewna zaklęcia niebieskich płomieni, czy podołałoby temu zadaniu, lecz olśniło ją i wymyśliła coś zupełnie innego. Liczyła, że jej pomysł spotka się z aprobatą nauczyciela, a jednocześnie sprawdzi się w praktyce. Gdy w ognisku zaroiło się od larw, Bridget szybko wyciągnęła z kartonu dwa pojemniki, a potem podeszła bliżej ognia i wycelowała końcem różdżki w jedno większe skupisko, po czym rzuciła zaklęcie:
- Firehutchcath - niemalże złamała sobie na nim język, lecz ostatecznie osiągnęła zamierzony efekt i wokół zebranych w kupkę larw pojawiła się ognista klatka. Dodatkowo rzuciła zaklęcie, Reducio, dzięki któremu zmniejszyła rozmiary kratek. Po pierwsze chciała zadbać o to, by przez kraty nie wysunęła się żadna z larw, a po drugie zależało jej, by płonące ogniem pręty obejmowały ogniem każdego malucha z kolei. Następnie za pomocą zaklęcia lewitującego uniosła ostrożnie wypełnioną larwami klatkę i przeniosła ją do jednego z pojemników. Zdjęła zaklęcie, po czym powtórzyła procedurę i kolejną partię larw umieściła już w drugim ze specjalnie przygotowanych "opakowań". Gdy już tego dokonała, odsunęła się z pojemnikami nieco na bok, po czym podeszła do @Hal Cromwell i podetknęła mu je niemal pod nos.
- Chyba wszystkie przeżyły! - pochwaliła się z szerokim uśmiechem.

kostki moje, w sumie przenoszę 25 larw
Powrót do góry Go down


Elizabeth L. Cortez
Elizabeth L. Cortez

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Tatuaż przy prawej łopatce, będący anielskim skrzydłem. Blizna na wewnętrznej stronie prawej dłoni. Lekki akcent hiszpański.
Galeony : 44
  Liczba postów : 66
https://www.czarodzieje.org/t17214-elizabeth-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t17228-szkolna-sowa#481673
https://www.czarodzieje.org/t17206-elizabeth-l-cortez
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptySro 1 Maj - 22:25;

Przeniosła spojrzenie swych niebieskich oczu na @Ignatius D. King, który od razu jak przyszedł, oświadczył, że jest głodny. Cortez miała na zbyciu sałatkę.
- Może ja mam. - Wyjęła z torby pudełko. - Sałatka z pieczonym kurczakiem, kapustą mandaryńską, kukurydzą oraz odrobiną startej cebulki hiacynta, którą sama niedawno przyrządziłam. Może spróbujesz? - Podała ślizgonowi, z niecierpliwością czekając na werdykt. Lubiła częstować innych swoim jedzeniem i wiedzieć, czy jest tak dobre, jak myśli.
Uśmiechnęła się zadowolona z tego, że zdobyła kolejne punkty dla Ravenclawu. Nie było ich wiele, ale zawsze coś. Szczerze nie interesowały ją salamandry, głównie przyszła tu dla ogniska, znajomych, trochę dla wykazania się (już to zrobiła), a w szczególności dla Fire, która chyba zamuliła. Przenoszenie larw, wydawało się jej jakimś paskudnym żartem. Nie podobało się jej to i na pewno nie mogła użyć tego dziwnego zaklęcia, które wypowiedziała przed chwilą Hudson. Przydałoby się nieco zainwestować w zaklęcia. Hal nic nie mówił o przymusowym przenoszeniu tych salamadrowych dzieci, ale Eliza chciała się jednak wykazać.
Chwyciła za granatowy koc, który ze sobą przyniosła, podeszła bliżej ogniska, a kiedy zaobserwowała larwy, podpaliła go zaklęciem Incendio, utrzymując ogień, przeniosła larwy przy pomocy Wingardium Leviosa w płonącym kocu do specjalnych latarniczych pojemników. Czy to sposób, w jaki to zrobiła, czy wielkie szczęście? Nie było nad czym się zastanawiać. Zdecydowana, pewna siebie na pewno mogła powiedzieć, że wykazała się w stu procentach. Na koniec zgasiła koc, a raczej to co z niego zostało Aquamenti.

15 żwych przeniosłam - czyli wszystkie
Powrót do góry Go down


Fayette Richerlieu
Fayette Richerlieu

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177
C. szczególne : tatuaż ćmy pod mostkiem, magiczna proteza prawej nogi
Galeony : 269
  Liczba postów : 215
https://www.czarodzieje.org/t17221-fayette-edelie-richerlieu-dubois-la-construction
https://www.czarodzieje.org/t17239-pommezerka
https://www.czarodzieje.org/t17234-kufer-fayette-edelie-richerlieu-dubois#481942
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyCzw 2 Maj - 16:56;

Nie popisała się wiedzą z zakresu magicznej zoologi totalnie nie rozróżniając płaza od gada, ale czy się tym Fay przejmowała? Absolutnie nie. Nie była to jej dziedzina, ani broszka, ani hobby. Wiedzę z tego zakresu uważała za kompletnie jej niepotrzebną do swojej własnej profesji, a więc nawet nie próbowała udawać, że wie nie wiadomo co. Wyprostowała się nawet dumnie z uśmieszkiem triumfu na twarzy, gdy usłyszała, że dostają punkty za jej nietrafną w pełni odpowiedź. Odwróciła się nawet do @Fabien E. Arathe-Ricœur wymownie na niego patrząc, jakby samą miną chciała mu powiedzieć "widziałeś mój zawalisty popis?", ale jak zwykle kompletnie zapomniała o tym, że kolega ma lekkie problemy z widzeniem. Pokręciła głową śmiejąc się z samej siebie.
Uczennice zaczęły już się dobierać do salamander. Jedna Puchonka wyglądająca na taką, która wie co robi, stworzyła całkiem zmyślna klatkę ognia. Fayette zaczęła, aż żałować, że nie nauczyła się tego zaklęcia wcześniej, bo by załatwiło jej sporo problemów z zadaniem. Z kolei znajoma Fabiena wykorzystała własny koc. Taktyka dobra, ale Richerlieu zdecydowanie wolała nie tracić własnego przedmiotu na rzecz tych stworzeń. Postanowiła pozbierać jakieś badyle z okolicznych drzew.
–Idę po opał – powiedziała Niewidomemu Krukonowi szturchając go pięścią w ramię.
Nie odeszła za daleko od ogniska i spróbowała zebrać jak najwięcej patyków w swoje objęcia. Wróciła przed płomienie i zaczęła bawić się w ptasią mamę próbując zrobić najbardziej stabilne gniazdo na jakie było ją stać. Gdy efekt był według niej w miarę zadowalający wsadziła ową konstrukcję pod ogień. Wyciągnęła różdżkę, aby zaklęciem przemieścić młode larwy z ziemi do palącego się już gniazda patyków. Następnie tym samym zaklęciem uniosła swoją konstrukcję i ruszyła w stronę latarni. Niestety kruche drewno cienkich gałęzi szybko się paląc zaczęło powoli łamać się pod ciężarem noworodków. Nim Fay zdążyła wprowadzić je do środka pojemnika, dno legowiska się ułamało wypuszczając na ziemię cztery larwy. – O nie, nie, nienienie – Wymamrotała przerażona, że zaraz wszystko się rozwali i pospieszyła się w stronę ławek. Na jej nieszczęście własna proteza postanowiła obrócić się przeciwko niej. Obluzowana kończyna sprawiła, że Fay się potknęła krzywo stając na podłożu. Stworzenia zostały gwałtownie wrzucone do lamp, a sama francuska padła na ziemię obok. Wstała na klęczki byle tylko zamknąć nowe siedliska salamander, a następnie usiadła na ziemi. Popatrzyła niemrawo na już martwe zwłoki leżące w trawie przed nią.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyNie 5 Maj - 0:00;

Głos Leonardo sprawił, że kąciki ust blondyna uniosły się w uśmiechu.
- Bear with me if it isn't my favourite bear. Miałem nadzieję, że tu będziesz - nie chował już żadnej urazy po tamtym feralnym wydarzeniu. Było, minęło. Dla Fabiena sprawa zamknięta, żebra wyleczone i relacja wraca na pozytywne tory. Gorzej ze strony samego asystenta. Ten chyba wciąż nie czuł się dobrze w rozmowie z jasnowidzem, czego Krukon nie umiał zrozumieć.
Zwrócił się po tym do swej towarzyszki.
- Możesz jeszcze nie znać. Elizabeth, to Leonardo, były prefekt Gryffindoru, obecnie asystent nauczyciela onms. Patroluje nocami korytarze w swej animagicznej formie. Jakbyś kiedyś trafiła na niedźwiedzia w szkole, nie ma powodu do obaw. Leo, to Elizabeth - przedstawił obie strony sobie, zanim na chwilę skupił się na chłopaku.
- Mam dla ciebie piosenkę - rzucił do Leo, zaciskając nieco mocniej palce na flecie. Uśmiech tylko się poszerzył, by za chwilę stopniowo opaść. Nie wziął żadnego jedzenia. Aż mu się głupio zrobiło. Ma swoje instrumenty, ale tym nie nakarmi innych.
- Piosenka za ciastka? - Zaproponował żartobliwie, zanim poczęstował się jednym. Ciężko było chłopakowi się powstrzymać. Zbyt kochał słodycze i te zbyt miło pachniały.
- Nie odmówię Tobie. Za dobrze gotujesz - dodał jeszcze, nim usłyszał ostrzeżenie o eliksirze. Z resztą to tylko euforia. Nie zaszkodzi mu nadmiernie.
Nie spodziewał się jednak, że efekt będzie aż tak mocny. Ocierał właśnie opuszką małego palca kącik ust, kiedy Elizabeth przyciągnęła go za ramię do siebie. Uśmiechnął się szeroko, a lekko czerwone policzki tylko dodały mu chłopięcego uroku.
- Więc jestem przystojny? - Przekręcił delikatnie głowę w jej stronę, zanim wręcz zanurzył nos we włosach dziewczyny. Najchętniej by przesunął nim po jej szyi, acz ta znajdowała się nieco poza zasięgiem. Bliskość mu odpowiadała. Nie trzeba było łóżka ni alkoholu, aby towarzystwo Krukonki rozgrzało. Albo to efekt eliksiru? Zrobiło się młodemu jasnowidzowi nadzwyczaj wesoło i błogo, głosy z otoczenia mieszały się w jedną, abstrakcyjną mieszankę, jaka przelewała się przez umysł. Starczyłoby wysilić się tylko trochę, aby usłyszał pojedyncze słowa i szepty z drugiego końca polany, niewiele więcej wysiłku kosztowałoby wyłuskanie rytmu bijącego w piersi Elizabeth serca.
- A czy ja mówiłem ci kiedykolwiek, jak wspaniałe masz perfumy? - Wręcz odurzające aromatem. Nie zdołał jednak nasycić się nimi w pełni, bowiem dziewczyna odeszła. Zostawszy sam, dostał w ramię od Fayette, odwracając się w jej stronę.
- Ah, wspaniale - mówiła coś? Przeczesał palcami włosy, upuszczając flet. Umysł nie połączył faktu, że trzeba przełożyć instrument do innej ręki, zanim się wykona daną dłonią jakikolwiek manewr. Na szczęście przedmiot upadł na koc Elizabeth, a sam odurzony Krukon posadzony wkrótce obok.
- Tu jesteś... - Pochylił się lekko, nawiązując stanowczo zbyt wiele kontaktu fizycznego. Podobało mu się to. Ciepło skóry i miękkość ciała pod palcami, jedwabiste włosy, jakimi wiatr przesuwał po jego policzkach. Zapach kwiatów, perfum, jakieś poruszenie w związku z salamandrami. Nie zwracał na to zbyt wielkiej uwagi, obejmując w pasie siedzącą obok Elizabeth. Pokusił się nawet o to, aby musnąć ustami jej policzek. Do momentu, aż nie usłyszał głosu Fayette.
Odwrócił wolno głowę w jej stronę, na ustach blondyna cały czas gościł uśmiech najwyższego błogostanu. Nie trzeba było eksperta od eliksirów, aby domyślić się, iż to wcale nie euforia znajdowała się w ciastkach. A jednak przebijały przez to zaćpanie pewne odruchy, w tym potrzeba niesienia pomocy bliskim. Wypaczona przez eliksir, ale jednak obecna wciąż, głęboko zakorzeniona w umyśle chłopaka.
- Hej... Kulawa kurko, pomóc ci? - Zdjął lutnię z pleców, aby położyć ją na kocu. Wstał po tym ostrożnie i przeszedł parę kroków. Jego zmysł orientacji w terenie czy jasnowidzenie całkowicie w danym momencie leżały, rozłożone na łopatki lepiej niż sama Fayette. O której to protezę się pięknie potknął.
Poleciał gdzieś w przód, wpadając w trawę. Nie przejął się tym jednak, unosząc do siadu chwilę po tym oraz macając otoczenie. Coś mu tak znajomo stuknęło... Zacisnął palce na protezie Fayette, szarpiąc ją chwilę, zanim poluzował na tyle, iż ta odczepiła się od jej biodra całkiem. Postukał paznokciami w malowaną powierzchnię. Drewno jak się patrzy. I to jaki duży kawałek! Uniósł go, nie potrafiąc wyjść z podziwu, jak zaskakująco jest lekkie. Spodziewałby się kto, że taki duży konar będzie cięższy. Nic jednak bardziej mylnego.
- Trafiło się ślepej kurze ziarno - zaśmiał się, przytulając protezę. - Ty szukałaś opału tak daleko, a on leżał tuż pod nosem! - Otarł się policzkiem o drewniane udo, siedząc teraz po turecku. Oburącz przytulał nogę, przymykając oczy i przybliżając nos do jej powierzchni.
- Jak pięknie pachnie... Tak cudownie będzie się palić - ocenił rozanielony. Jak ktoś mu nie zabierze tej protezy na czas, to zaraz rzuci ją na stos razem z resztą gałązek. A nie wyglądało, aby chciał oddać swoje znalezisko po dobroci.

/ Przepraszam bardzo za zmuł D:
Powrót do góry Go down


Lotta Hudson
Lotta Hudson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Galeony : 1875
  Liczba postów : 1231
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13872-lotta-hudson?nid=5#367718
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13932-lotta-hudson
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13931-lotta-hudson
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyWto 14 Maj - 20:05;

Zirytował mnie fakt, że Cromwell skierował spojrzenie na mnie - zarówno ja i Bridget jako najbardziej doświadczone w tym temacie nie chciałyśmy zabierać szansy reszcie grupy. Jak widać - wyszłyśmy na tym beznadziejne. Następnym razem lepiej się popisać wiedzą, zamiast pomagać innym zabłysnąć...
Widziałam już poród salamandry, fascynacja jednak nie opadała - mimo lekkiego strachu przed ogniem pozostałego po wypadku zamiłowanie do zwierząt było silniejsze od obaw. Choć obrzydzenie ludzkim porodem prześladowało mnie po dziś dzień to jednak w przychodzeniu na świat zwierząt było coś fascynującego, zaś sama propozycja projektu ze strony Cromwella wydała mi się niezmiernie ciekawa.
Odczekawszy tyle czasu by na świat przyszło choć kilka salamander zaczęłam myśleć nad wyjściem - nie chciała kopiować opcji Bridget, choć wydawała mi się ona najrozsądniejsza.
Wpadłam na pomysł - z lekcji eliksirów wiedziałam, że kociołki mają dość dużą wytrzymałość na ogień, więc pośpiesznie wyciągnęłam z torby składany kociołek, umieściłam w nim trochę gałęzi i podpaliłam je. Korzystając z nieuwagi profesora podkradłam resztki pieprzu z transportera, w którym znajdowały się wcześniej dorosłe osobniki, żeby mieć przynętę na larwy. Umieściłam kociołek na moment w ognisku, zaś zgodnie z moimi oczekiwaniami kilka larw wpełzło do kociołka dobierając się do pieprzu umieszczonego między płonącymi gałązkami. Przelewitowałam kociołek w stronę transportera, w którym również rozsypałam odrobinę pieprzu. Małe salamandry wypełzły z kociołka, a ja powtózyłam tę ten sam proces jeszcze dwa razy. Choć sposób nie wydawał się szczególnie błyskotliwy, to udało mi się odratować każdą z dwudziestu sześciu larw. Nie da się jednak ukryć, że mój kociołek zniósł to bardzo żle.

Przeżyło 26 larw - 21 z kostek i 5 z dorzutu - kostki
Powrót do góry Go down


Cassandra Hawkins
Cassandra Hawkins

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : promienieje radością i pozytywną energią
Galeony : 128
  Liczba postów : 151
https://www.czarodzieje.org/t16395-cassandra-hawkins
https://www.czarodzieje.org/t16404-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t16394-cassandra-hawkins#449569
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyCzw 16 Maj - 23:23;

Pojawienie się profesora zmieniło priorytety. Uwaga Cassie została całkowicie pochłonięta przez salamandry i to, co mówił nauczyciel. Swoją drogą, profesor Hal był jej ulubionym! Zupełnie tak jak wszyscy pozostali. Dziewuszka strasznie żałowała, że nie ma jeszcze regularnych lekcji ONMS, ale nie martwiła się tym tak zupełnie. Mogła przecież przychodzić na takie zajęcia jak te! I one na pewno były lepsze niż takie o, zwykłe uczenie się. Nawet jeśli uczenie się o magii ZAWSZE było ciekawe.
Zadania, które zostało im powierzone, wysłuchała bardzo uważnie. Troszkę się zestresowała faktem, że w jej rękach spoczywało takie zupełnie prawdziwe życie, nawet jeśli to były takie malutkie i nie do końca urocze zwierzątka. Ale była przecież czarownicą, prawda?! Nie znała co prawda wyrafinowanych zaklęć, ale z tego, co już potrafiła, mogła wykombinować wszystko! Myślała, myślała i wymyśliła!
- Hej! Przeniesiesz ze mną te larwy? - zaczepiła pierwszą z brzegu dziewczyne, która chyba tak jak ona nie do końca znała jakieś trudniejsze zaklęcia. - Ja będę lewitować taką płonąca gałąź, a ty larwe tak żeby była w ogniu. Dobrze?
Takie proste, a przecież skuteczne! Krukonka podniosła swoją najukochańszą, wypieszczoną różdżkę i doskonale wyuczonym ruchem zrobiła obrót i trach!
- Wingardium Leviosa! - zawołała, sprawiając, że płonąca kłoda się delikatnie uniosła, tak w sam raz na wysokość oczu Cassandry. Nie mówiła już nic więcej, tylko czekała aż koleżanka dołączy do pracy lewitując maleństwa.

Przeniesione larwy: 16, wszystkie żywe!
Kosteczki: 5,2,4,3, 1, 2
Powrót do góry Go down


Luna A. Shercliffe
Luna A. Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.72 m
C. szczególne : włosy farbowane na blond, ugryzienie po zębach wilkołaka na lewym barku, dość spore blizny, wychudzona, blada, milcząca,
Dodatkowo : likantropia
Galeony : 411
  Liczba postów : 145
https://www.czarodzieje.org/t16923-luna-ann-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t16951-moon#472799
https://www.czarodzieje.org/t16922-luna-ann-shercliffe
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptyPią 17 Maj - 19:25;

Słuchała uważnie profesora. Siedząc nadal tam, gdzie siedząc, nikt do niej się nie odzywał. Ona tym bardziej nie zamierzała tego robić. Salamandry nigdy ją jakoś nie ciekawiły. Nie chciała nikogo zawodzić, ale nie mogłaby odezwać się w takim tłumie. Nie czuła się komfortowo. Sama chodziła na to koło i ostatnio zajmowali się tymi ognistymi płazami z tego, co słyszała Shercliffe. Naprawdę chciała przyjść po zajęciach i pomóc przy salamandrach, ale jakoś tak zabrakło jej czasu. Czasami po prostu gubiła czas. Leciał jakoś za szybko. Wiedza Luny z opieki była powierzchniowa, ale najlepsza, jeśli chodzi o inne przedmioty. Widocznie zainteresowana tym, co mówi Cromwell, zarejestrowała ważne informacje w głowie. Nie miała pojęcia, jak mogłaby przenieść te larwy, zwłaszcza że było kiepsko u niej z zaklęciami. Nie mogła popisać się jak co niektórzy. Westchnęła zrezygnowana. Może powinna sobie dać z tym spokój. Znowu będzie się biernie przyglądać — to wychodziło jej najlepiej. Właściwie było to zadanie dla chętnych, więc jakby co nie musiała się martwić, o to że dostanie z ONMS jakieś brzydkie oceny, a jak wiadomo dla Shercliffe opieka nad zwierzakami to przedmiot święty nad świętościami, a nawet nad samym Merlinem.
Problem w końcu sam się rozwiązał za sprawą @Cassandra Hawkins. Luna za bardzo nie miała nic do powiedzenia. Po prostu się zgodziła, potrzebna przecież była jej pomoc. Tak to jest jak nie przykłada się na lekcjach z zaklęć.
- No dobra. - Odparła do krukonki i podpaliła jej lewitujące gałęzie, umieszczając w nich larwy. Udało się wspólnymi siłami przenieść niezłą sumkę larw. Na szczęście ślizgonka umiała użyć Aquamenti co też uczyniła. Przecież nie mogły zostawić podpalonych patyków.
- Dzięki za pomoc. Zdolna jesteś. - Pochwaliła dziewczynkę, nie mając pojęcia, co niby miała jeszcze dodać. Ponownie zajęła swoje miejsce do nikogo się nie odzywając.

19 żywych i 6 martwych
Powrót do góry Go down


Hal Cromwell
Hal Cromwell

Nauczyciel
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Galeony : 1041
  Liczba postów : 530
https://www.czarodzieje.org/t16102-harold-cromwell-jr#440448
https://www.czarodzieje.org/t16104-hal-s-ono#440515
https://www.czarodzieje.org/t16101-harold-cromwell-jr#440447
Palenisko - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 EmptySob 18 Maj - 0:14;

Domyślał się, że Hudson wiedziały o salamandrach zapewne nie mało. Powodem, dla którego taksował Lottę wzrokiem był raczej fakt, że jako przewodnicząca, powinna była chyba się tą wiedzą podzielić. A z drugiej strony, czy on mógł oceniać? Czas pokaże, czy ktokolwiek wyniesie cokolwiek z jego zajęć.
Salamandry powędrowały do ogniska, a chwilową do niego zaraz podeszła Bridget.
- Z salamandrami też będziesz gadać? - zażartował, choć oczywiście nie miał zupełnie nic na przeciw jej ogromnemu entuzjazmowi do wszystkiego. Wręcz przeciwnie, uważał, że wszyscy studenci, którzy nie wykorzystują tego czasu na jak najszerszy rozwój, ogromnie dużo tracą. Studia były ostatnim gwizdkiem na zajmowaniu się w życiu czymś więcej, niż tylko tym, czym się powinno. - Niestety nie - odpowiedział już poważnie - W Holandii... - chciał podzielić się z nią większą ilością szczegółów, ale wtem zobaczył lewitujący, płonący koc i z przerażeniem w oczach, zamarł obserwując, gdzie wyląduje. Skoro salamandry zaczęły się wykluwać, nie powinien był już chyba pozwalać sobie na jakiekolwiek rozmowy. Bridget z resztą też poszła łowić w ognisku. Obserwując Fayette niosącą przepalające się powoli gniazdko, zaczynał mieć lekkie wątpliwości, czy zachęcanie uczniów do zabawy z ogniem było takim dobrym pomysłem. Nawet jeżeli żadne z nich niczego nie podpali, on niechybnie padnie na zawał. Od Krukonki jego uwagę odciągnęła Bridget. Mimowolnie odskoczył lekko do tyłu, kiedy wpakowała mu transporter niemal w twarz.
- Świetna robot... FABIEN! - w ułamek sekundy jego uśmiech zmienił się w groźny grymas - Natychmiast oddaj Fayette jej nogę! Ravenclaw traci dwadzieścia punktów! - nie interesowało go, czy były to tylko żarty, ani nawet to czy dziewczyna też tak to widziała. Ostatnie czego potrzebował, to niewidomy nastolatek biegający wokół ogniska z drewnianą protezą koleżanki. Był tak zdenerwowany, że nawet nie zwrócił uwagi na to, że wrzeszczy prawie do ucha stojącej nadal obok niego, Bogu ducha winnej Bridget. Nie zorientował się nawet, że właśnie po raz pierwszy odjął komuś punkty - do tego nawet nie mało - a nie był to dla niego, w żadnym wypadku, powód do świętowania.

----------------------------------------
JAK KTOŚ JESZCZE CHCE ZROBIĆ ZADANIE, TO MA TYDZIEŃ!

EDIT: Z racji, że nikt nie odpisał i nie mam nic do dodania, zamykam lekcję w ten sposób. Punkty rozdane.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Palenisko - Page 2 QzgSDG8








Palenisko - Page 2 Empty


PisaniePalenisko - Page 2 Empty Re: Palenisko  Palenisko - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Palenisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Palenisko - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
łąka
-