Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 26 z 39 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 32 ... 39  Next
AutorWiadomość


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.10.15 13:08;

First topic message reminder :

Przypomnienie tematu:

Wielka Sala

Największe pomieszczenie w zamku, to tu odbywają się wszystkie uczty i bale. Oświetlone jest przez lewitujące w powietrzy tysiące świec. Wspaniałe, wysokie sklepienie zawsze odzwierciedla prawdziwe niebo, bez względu na to czy świeci Słońce, czy pada deszcz. Każdego ranka, przy śniadaniu zlatują się sowy przynosząc gazety i listy od rodziców oraz znajomych. Lądują przy stołach czterech domów - Slytherinu, Ravenclawu, Hufflepuffu i Gryffindoru, które zawsze zastawione są mnóstwem pysznego jedzenia. Na samym końcu sali ustawiony jest mniejszy stół, nauczycielski, gdzie na honorowym miejscu zasiada dyrektor.




Niepewnie spojrzała na niego swoimi dużymi, czekoladowymi oczami. Co jak co ale nie miała zamiaru eksperymentować z alkoholem. Czemu? Zawsze po większej jego dawce zaczynała się śmiać i mówić osobą w okół niej, że ich kocha. Niby nic takiego i niektórzy mogliby to uznać za słodkie, jednak ona sama nie uważała tego za takie. Było to dla niej za każdym razem krępujące przeżycie i nie chciała aby chłopak był tego świadkiem. Czuła jednak, że nie będzie w stanie go oderwać od amfor. Pokręciła głową w rozbawieniu.
Czuła, że nie chce o tym rozmawiać tak więc nic więcej nie powiedziała zatapiając się w swoich myślach. Zastanawiała się jak miewa się jej brat. Niby utrzymywali ze sobą kontakt listowy, wiedziała mniej więcej co dzieje się w domu jednak to nie było to samo co kontakt cielesny.
Odbierając kieliszek od Rasha uśmiechnęła się, niepewnie spoglądając na trzymany przez nią kieliszek. Czerwona ciecz wyglądała przepysznie, a je zapach aż ślinka sama ciekła do ust. Za wtórowała mu w toaście i uniosła naczynie do ust. Kompozycja smakowa wina uderzyła w jej kubki smakowe. Musiała przyznać, iż było przepyszne. Słodkie.
- Pyszne. - uwielbiała słodkie wina. Inne była dla niej gorzkie. Po spróbowaniu tego konkretnego nie miała najmniejszej ochoty przestawać na jednym czy dwóch kieliszkach. Wiedziała doskonale, iż może tego żałować na drugi dzień lecz teraz było jej to obojętne.
- Możemy zostać przy tym. Jest wyśmienite.
Nie dane jej było cieszyć się tym zbyt długo. Widząc spanikowanych ludzi i słysząc trzask rozbijanego szkła rozejrzała się w około siebie. Scena na której jeszcze chwilę temu grali muzycy była w ogniu przez co dym po woli wypełniał Wielką salę. Jednak na scenie ogień nie poprzestał. Jego zasięg zaczął się niebezpiecznie poszerzać schodząc ze sceny na parkiet na którym była trawa. Ludzie w panice próbowali wydostać się z Sali. Nie chcąc zgubić Rasheeda złapała go mocno za rękę. Nie sądziła, że coś może ją tak bardzo wystraszyć, a jednak. Wystraszona spojrzała na chłopaka. Od dziecka Oriane bała się ognia. Widok jego przywołał wspomnienia które za wszelką cenę chciała ukryć.
Chciała jak najszybciej wyjść z sali i uciec od tego miejsca jak najdalej jednak nie było jej to dane. jednak z fontann znajdująca się najbliżej nich eksplodowała. Może i dziewczyna by się tym nie przejęła gdyby nie fakt, iż odłamki tej felernej fontanny wbiły się w jej ramię. Krótki krzyk wydobył się z jej gardła. Szybko puściła rękę partnera i złapała się za zranioną rękę w duchu modląc się aby ten koszmar szybko się skończył.

kostka: 2
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Florence C. Berkeley
Florence C. Berkeley

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 51
  Liczba postów : 133
https://www.czarodzieje.org/t16703-florence-carla-berkeley
https://www.czarodzieje.org/t16720-zakwas
https://www.czarodzieje.org/t16708-florence-c-berkeley#463038
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty15.11.18 23:49;

Równowaga w naturze musiała pozostać nienaruszona, a Jackie już chwilkę po mnie wywróżyła sobie zostanie moim psychicznym wsparciem. Czy fakt, że jesteśmy siostrami jest aż tak oczywisty, że wie o tym nawet sztuczna czara ognia? Uniosłam lekko brwi i wciąż patrząc się na czarodziejski płomień, zastanawiałam się w którym momencie owa choroba da o sobie znać. Cóż, miałam jedynie nadzieje, iż nie będzie to już tu, na Nocy Duchów. Byłoby mi bardzo przykro.
-Oh, Jacq, wiesz, że mimo wszystko nie musisz przy mnie być cały czas. Poradzę sobie. Chyba. -Spojrzałam na stojącą obok Puchonkę, zastanawiając się co w tej rodzinie poszło nie tak i dlaczego młodsza siostra jest ode mnie sto razy bardziej dojrzała. -W końcu teoretycznie to ja jestem starsza. -Dodałam po chwili i posłałam jej szeroki uśmiech, zupełnie jakby nawet mnie śmieszyło to, co przed chwilą powiedziałam. Schowałam nieszczęsną wróżbę do torebki, głęboko wierząc, że przypisany mi los postanowi mnie tym razem ominąć i rozejrzałam się po sali. Zastanawiałam się czy w tym tłumie uda mi się wychwycić jakąś znajomą twarz, jednak wszystko wydawało się, jakby zostało przyspieszone jakieś dziesięć razy. Nie wiem czy to wina ciastka, czy mojej podświadomości, ale przez chwilę czułam się naprawdę dziwnie.
-Wytańczyć? -Powtórzyłam, chcąc upewnić się, czy Jackie rzeczywiście miała to na myśli. Przecież wie, że kompletnie nie umiem tańczyć, dlaczego więc wpadła na tak absurdalny pomysł? Uniosłam jedną brew, chcąc powiedzieć jej, aby poszła sama i już otwierałam buzię, kiedy ktoś krzyknął mi do ucha tak głośno, że momentalnie do oczu napłynęły mi łzy. I to bynajmniej nie z powodu strachu, a ostrego bólu w okolicach błony bębenkowej, która mimo głośnej muzyki, zdecydowanie nie była przygotowana na tak dużą dawkę hałasu. -Idiota. -Mruknęłam pod nosem i łapiąc się za lewe ucho, odwróciłam się, chcąc zidentyfikować stojącą za mną osobę. Widok uśmiechniętego od ucha do ucha Vidariego i tego, jak bardzo był z siebie dumny, rozczulił mnie jednak na tyle, że zamiast dać mu porządny opieprz, zaśmiałam się i tylko lekko uderzyłam pięścią w ramię.
-To wcale nie było śmieszne, Vid. Nadal nie jesteś mistrzem żartów, próbuj dalej. -Powiedziałam, wciąż się lekko uśmiechając. Jedną ręką masowałam sobie obolałe ucho, a drugą wyciągnęłam w stronę stojącego obok Gryfona chłopaka. -Skoro Vidari woli ogłuszać innych, zamiast przedstawiać sobie nieznajomych, sama to zrobię. Florence, Flora, Flo -mów jak chcesz. -Dodałam, zastanawiając się z jakiego domu i z którego roku jest stojący teraz z nami nieznajomy.


Wybaczcie, że tak długo, ale brak czasu niestety codziennie daje się we znaki ;_;
Powrót do góry Go down


Jacqueline A. Berkeley
Jacqueline A. Berkeley

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 151
  Liczba postów : 141
https://www.czarodzieje.org/t16735-jacqueline-annise-berkeley#464015
https://www.czarodzieje.org/t16745-poczta-jack#464647
https://www.czarodzieje.org/t16738-jacqueline-a-berkeley#464108
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty16.11.18 0:05;

Poczęstunek III

Słowa Florence o jej samodzielności odrobinę ją rozczuliły, ale przecież obie dobrze się znały. I pozostawały w dużym stopniu nierozłączne, wzajemnie broniąc się przed złośliwościami, jakimi traktował je los. Nie odpowiedziała, a jedynie przytuliła kociouchą, po czym wróciła do niezachwianego ciągnięcia jej w stronę muzyki. Siostry zbliżały się powoli do miejsca w Wielkiej Sali przeznaczonego na tańce, kiedy to zostały zaczepione przez dwóch rosłych, starszych osobników. A przynajmniej jeden z nich był znacznie starszy. Bo wyżsi byli obaj, co w przypadku Jack nie było zresztą niczym zaskakującym. Na głupawe 'buu' wyprostowała się i zdębiała na ułamek sekundy, jednak chwilę później otrzeźwiała i postanowiła zrobić niewielką scenkę. Migiem odwróciła się, podczas obrotu wyciągając jednocześnie różdżkę zza zdobiącej plecy kokardy. Zakończenie jej magicznego, wiśniowego kijka musnęło nos Gryfona, gdy dziewczyna przystawiła mu do twarzy swój czarodziejski oręż.
- Bu. - odparła groźnie, po czym postanowiła uważnie przyjrzeć się swoim przypadkowym kompanom. Nie była w stanie powstrzymać ataku śmiechu. Chłopcy byli wyrośnięci, więc przypatrywanie się ich twarzom, czy rogom (!) powodowało u niej wyłamywanie się kręgów szyjnych. Nie powstrzymało jej to jednak przed kąśliwymi uwagami.
- Rogacz i wilczek postanowili zapolować na czerwonego kapturka. A nawet dwa kapturki. - przedstawiła siostrze swoją narrację, ale słysząc, że starsza Berkeley zna jednego z nich, odrobinę spoważniała. Jeszcze nie miała zamiaru się przedstawiać, tak dobrze to nie było. Ale towarzystwo byczka i ogoniastego mogło okazać się w szerszej perspektywie całkiem ciekawe. Dostrzegając, że tylko ona nie ma żadnego zwierzęcego przymiotu, postanowiła doskoczyć do stolika z przekąskami i chwycić tę pyszną tartę również dla siebie, licząc na jakiś sympatyczny, puchaty dodatek. Przeliczyła się. Omyłkowo zjadła nie to, co trzeba. Nie do końca nawet się zorientowała, co to było. Jabłkowe? Mdlące. Zrobiło jej się niedobrze. Kiedy usiłowała pospiesznie wrócić do reszty rozmówców, stopy zaczęły jej się plątać, a przed oczami zobaczyła mroczki. Wreszcie straciła grunt pod nogami. Pech (czy też szczęście, bo w końcu nie wylądowała twarzą na posadzce) chciał, że wpadła prosto w objęcia wyższego z dwójki straszaków. Wstyd. Pomocy. Pieprzona strucla.

Kostki: 3
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty16.11.18 0:22;

Taniec -> poczęstunek

Poznaję sztukę przez obserwację – odpowiedział, zgodnie z zasadami dystansu; spod jego pióra wyłaniały się artykuły i książki - aczkolwiek w czysto naukowej kwestii.
Ulotność chwil wymykała się ze schronienia dłoni - nie mógł oddawać się rytuałom tańca zbyt długo. Świadomość, bolesna świadomość - ciążąca, ołowiana świadomość która pęczniała we wnętrzu czaszki, napominała wciąż o wiążących ograniczeniach. Nie mieli prawa - płynąć na terytorium parkietu zbyt długo, wydłużać zbyt intensywnie zaskarbianego momentu. Nie mogli pozwolić - ulatniać się zażyłości, nawet, jeśli ponowny dystans rozdzielający ich ciała ranił niczym prawdziwe dźgnięcie zatapiające się pod połacie ich skóry.
Dziękuję za wspólny taniec – oznajmił w końcu. Uśmiech. Serdeczny uśmiech, jeden z tych wyuczonych na pamięć manewrów wśród społeczeństwa.
Skorzystał z niedalekiego stolika, który uginał się od kolorów potraw; nie był specjalnie głodny, stąd jego wybór bez zawahania padł na śliwkową tartę.
Coś było nie tak. Definitywnie.
Obejrzał się oraz zamarł - dwie ciemne płachty skrzydeł - mogących należeć do kruka, zakorzeniły się nagle tuż w okolicy łopatek.
Co... – ściszona fraza, manifestacja rosnącej w nim konsternacji ugrzęzła gdzieś w piętrze gardła.

Kość: 4
Suma: 52

Posiłek: 4
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty17.11.18 13:31;

Taniec < Poczęstunek

- Dostrzegł pan we mnie zalążek sztuki? – zapytała, choć w głosie zawibrowała przekorność. Doskonale znała odpowiedź, lecz to właśnie on winien teraz kłamać, podobnie jak i ona, wszak znajdowali się pod ostrzałem wścibskich spojrzeń, które wydawały zapewne wyroki n i e s ł u s z n e. Nie czyli bowiem nic, co wskazywałoby na poufałość, gdyż ta była niezwykle niestosowna, podobnie jak spojrzenia zbyt długie, osiadające na licu Daniela.
Chciała jęknąć, zaprotestować, lecz czas, który został im ofiarowany przez pokrętny los, zakończył się szybko; zbyt
s z y b k o.
- Ja również – odparła, gdyż nie mogłaby tego podważyć; profesor był niezwykle dobrym tancerzem, o czym nie wiedziała. Nie posiadała dostatecznej wiedzy na jego temat, pomimo iż poznawali się każdego dnia, nieustannie – od kilku lat. Obserwowała zatem dalsze poczynania mężczyzny, aż wreszcie sama zdecydowała się na skonsumowanie jednej z przekąsek. Nastąpiło to tuż po tym jak dostrzegła skrzydła, które przyozdobiły sylwetkę Bergmanna.
- Czy… Czy to normalne? – zdziwiła się, jednak nie zdobyła się na odwagę, by dotknąć faktury piór. Sądziła, że te wszystkie potrawy zawierają jakiś składnik magiczny, który mógł ich czarować. Marceline przytknęła do warg jabłkową struclę, a zaraz potem podparła się o stół, czując jak nogi jej się uginają, a ciało staje się coraz bardziej wyzbyte z sił. Silne zawroty głowy towarzyszyły jej przez dłuższą chwilę, zaś kołujące serce przyspieszyło rytmu. - Ja… Ja… Powinnam wrócić… Chy-chyba… – ale czy była zdolna zrobić choć jeden, samodzielny krok?

Kostka na taniec: 3
Wynik: 55

Kostka na poczęstunek: 3
Powrót do góry Go down


Lilah Sørensen
Lilah Sørensen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 49
  Liczba postów : 109
https://www.czarodzieje.org/t16046-lilah-aoife-srensen#439030
https://www.czarodzieje.org/t16045-lilah-srensen#439023
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty17.11.18 13:55;

Taniec

Kłótnie z Cassiusem nie były jej hobby, lecz chłopak zdawał się być typowym bucem, dla którego nie potrafiła ugryźć się w język. Wolała go nie obserwować, podobnie jak nie chciała mieć z nim nic wspólnego, a już w szczególności po wydarzeniach w zbrojowni. Wypuściła więc powietrze ze świstem, gdy objął ją silniej, zaś jego dłoń zdawała się przekraczać jakiekolwiek umowne granice.
- Może i byłoby to spełnienie twoich marzeń, ale nie zamierzam ich zrealizować – warknęła przez zaciśnięte zęby. Jak śmiał w ogóle w ten sposób się do niej odzywać? Idiota. - Filmach? Może i jestem dziewczyną, ale wiem co to bójka, tylko nie zniżam się tak nisko jak ty – owszem, brzydziła się przemocą, ale to przecież było oczywiste, prawda? Należała do artystycznego świata, który był daleki od przemocy.
Robiła kolejne kroki, stawiała je pewnie, aż do momentu, w którym to Swansea przejął inicjatywę. Dotyk ślizgona nie mierził, jednak sprawiał, że nie czuła się komfortowo. Liczyła zatem, że ta szopka jak najszybciej dobiegnie końca, bo cóż mogło być piękniejszego?
Chyba tylko sen.

Kostka: 3
Razem: 27
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 13:13;

Dynia I

Neirin nie był w stanie pojąć emocji targających nauczycielem. Nie zdawał sobie sprawy, że otarł się o sankcje - nawet nie uświadomił sobie, iż rozmawia z profesorem, a nie innym uczniem. Przyglądał się jednak subtelnym zmianom na jego twarzy, uznając je za zgoła interesujące.
- Ogień jest bezlitosny. Pali zarówno niewinnych, jak i grzeszników. Ale też ogrzewa domy i pozwala przetrwać zimy. Myślę więc, że ogień jest najbardziej... obiektywny - zawahał się chwilę nad określeniem, nim kontynuował. - Może zabić, może ochronić. Z bezdymnego ognia powstały najbliższe Bogu serafiny, ale też wypełnia on czeluście piekielne - palcami lewej dłoni potarł szorstkie blizny na prawej ręce. - Chociaż niektórzy mówią, że każdy z nas dostaje swoje osobiste piekło. Jak myślisz, czym byłoby wypełnione twoje? - Spuścił wzrok na podskakujące na czarze, tęczowe płomienie. - Ja myślę, że w moim byłby lód.
Entuzjazm odnośnie pochodzenia odciągnął uwagę Neirina od rozważań dotyczących wiecznego cierpienia. Spojrzał ponownie na nauczyciela.
- Wieś. Llanfihangel-yng-Ngwynfa - i po co on mówi, jak nikt nie skojarzy... Ale może? Fajnie byłoby spotkać znajomego Walijczyka gdzieś w szkole. Nie za wiele ich tutaj.
- Szkoci są... postawniejsi. Stereotypowo. A ty wyglądasz bardziej na Irlandczyka. Chudy taki. Tylko nie rudy - no to podsumował nauczyciela. Ale co poradzić, nawet, jakby wiedział, że to prowadzący, to by nie zmienił nastawienia. Jedynie ruszył za nim, kiedy Aaron dopadł do dyń.
Czy otworzy? Oczywiście, że tak. I pierwsza miała w sobie łańcuch. Wsunął dłoń do środka, wyciągając zimny metal z wnętrza dyni.
- Przyda się - ocenił, kładąc obok i spoglądając na Aarona. Otwierasz kolejną?

6, 3
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 14:14;

Taniec

Z chwili na chwilę coraz mocniej wczuwał się w sytuację. Starczyło, aby wyłapał rytm muzyki. Orientowanie się w ruchach tańczących par stało się proste, gdy zrozumiał ich wzór oraz prędkość. Uśmiechnął się szerzej, pewniej prowadząc Ariadne poprzez gąszcz tańczących. Okręcając ją, jakby doskonale wiedział, co robi, a nie tylko pozwalał porwać się emocjom towarzyszącym chwili.
- W muzyce łatwo się zatracić - odpowiedział, nie dziwiąc się wcale parom wokół nich. Czy on sam właśnie nie uczynił podobnie? Zaśmiał się nawet cicho przy jednym z piruetów. Niemalże jak dziecko, któremu pokazano nową zabawkę. Nie znając do tej pory tańca, pierwsze z nim spotkanie było doprawdy ekscytującym wydarzeniem.
- Chyba nie zaskoczę nikogo, że głównie na fortepianie. To bardzo popularny instrument - szczególnie wśród czarodziejów. - Oh, ale umiem też na flecie poprzecznym. I altówce, z tych nieco bardziej niszowych - chętnie rozmawiał o muzyce. Coś, w czym czuł się dobrze i pewnie, nie wspominając, o dobrym humorze, sprzyjającym otwieraniu się.
- A teraz uczę się harfy. To dopiero wyzwanie, jeśli mam być szczery - przyznał, nie przestając się uśmiechać. I choć półprzeźroczysty oraz zdobny w imitacje kości pod szyją, wyglądał uroczo. Takiego ducha chyba ciężko byłoby się bać.
- Ty grasz na czymś, panienko...? - No właśnie. Nie znają się. - Chyba umknęło mi imię. Będziesz łaskawa przypomnieć? - Maniery i kultura to akurat coś, czym się blondyn może poszczycić. Jedynie w tym osobliwym poznaniu nie zdążył się przedstawić.

Kostka: 6
Suma: 33
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 14:31;

Taniec

Nie pokładała nadziei w tym, że oboje się zmienią. Nie była naiwną istotą, miała jakieś swoje granice i bariery. O ile ona mogła spróbować postrzegać go w inny sposób, tak nie była pewna, jak to mogło wyglądać z jego strony. Pozostawały jej tylko podejrzenia i chęć poznania więcej. Może będzie jej dane.
W miejscu takim jak to, czyli na balu, mogli udawać kogoś zupełnie innego. W końcu to był tylko jeden wieczór, jedna noc, niekoniecznie zwiastująca całkowite zmiany światopoglądu i sposobu bycia. Jeden wieczór. To cały czas wybrzmiewało w jej głowie. Pewnie jutro rano, kiedy wstanie z łóżka, nawet nie uwierzy, że coś podobnego miało w ogóle miejsce. Nikt by jej pewnie nie uwierzył, więc nic dziwnego, że ona sama nie zamierzała ufać swojej podświadomości pod tym względem.
- ...miły, rozumiem. Dziękuję Ci za to. - dokończyła za niego te słowa, które wydawało jej się, że zamierzały wypaść z jego ust. Bo w tym wypadku te najlepiej pasowały do całkowitego kontekstu, ich właśnie się spodziewała. Czemu sam nie odważył się tego powiedzieć? - Poza tym, może jak mnie poznasz lepiej, to ty zaczniesz ode mnie uciekać? - dodała po chwili, szukając w jego wzroku czegoś, co mogłoby powiedzieć, że faktycznie tak będzie. Może się nią znudzi, uzna, że nie jest godna kontynuowania tej chorej znajomości? Miała świadomość tego, że prędzej czy później coś podobnego może mieć miejsce. Dziwne, ale w tym momencie miała nadzieję, że nastąpi to zdecydowanie później niż wcześniej.
Czuła, że jej serce biło znacznie szybciej niż powinno, kiedy to była tak blisko Thomena. Było to dla niej zupełnie nowe, nieznane dotąd uczucie. Nawet nie próbowała sobie dotychczas czegoś podobnego wyobrażać, bo nie miało to sensu. Teraz, kiedy tak poruszała się na środku parkietu, objęta jego ramionami, niepokojąco blisko, nie wiedziała, co powinna myśleć. Nie chciała, aby to wszystko zakończyło się w momencie, gdy nawet dobrze się nie rozpoczęło.
Prychnęła, kiedy do jej ucha doleciały wypowiedziane przez niego słowa. -Zaufać? Tobie? Wiem, że obiecałam zmiany i płynięcie z nurtem, ale nie przesadzajmy. - niby mówiła coś takiego, ale czy aby jej czyny nie mówiły o czymś zupełnie innym? Czy tańczyłaby tu z chłopakiem, który niedawno próbował zabić się wyłącznie jej kosztem, gdyby jednak nie postanowiła mu chociaż częściowo zaufać? Oczywiście, że nie. Byłaby pewnie daleko, już dawno zostawiłaby go samego sobie z nadzieją, że nigdy więcej go nie spotka. Nikłą, ale jednak wciąż kiełkującą.
Jego szept sprawił, że poczuła dziwny dreszcz przebiegający po całym jej ciele. Ale nie był on jednym z tych nie przyjemnych, co to to nie! Chciała więcej, odprężenie w jego ramionach przyszło samo, zupełnie niespodziewanie. To było tak przyjemnie inne.
- Mimo, że nie wiesz, co robisz, to całkiem nieźle Ci to wychodzi - czy rozumiała, że niekoniecznie mówił o tańcu z nią? Zapewne tak, ale nie chciała dać po sobie tego poznać. Ona też zupełnie nie wiedziała, co robi. Dezorientacja biła wręcz z jej ciała. Każdy gest, którym obdarzała chłopaka był tak nowy, ale przyjemny. Mogłaby tak bez końca, ale nie chciała mówić o tym głośno.
Odchyliła się na niewielką odległość, by móc spojrzeć mu w oczy i spróbować, pomimo maski, którą miał na twarzy, coś z nich wyczytać, poznać go lepiej.
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 15:19;

Dynia II

Czy Aaron był w pewnym stopniu intrygującym człowiekiem? Wszystko zależało od punktu widzenia. Neirin go nie kojarzył - uznał to tudzież za dobry znak, albowiem nie żył światem różnych poglądów przedstawianych poprzez prosty rzut dłonią, jakby jego życie prywatne należało upubliczniać. Najważniejsze jest pierwsze dobre wrażenie - czy może ono zatem zaistnieć, jeżeli umysły zazwyczaj są nasiąknięte plotkami? Nie wiedział. Aczkolwiek uśmiech nie zbywał z jego twarzy, wręcz przeciwnie - mowa ze strony wyższego rudzielca zdawała się pochłaniać wszelką moc obliczeniową jego głowy, a do tego, jak by nie było, nawiązywała odrobinę do czasów, kiedy to Aaron znajdował się we Włoszech. Czemuż to? Wystarczyło spojrzeć na ostatnie słowa, które wydobyły się z jego ust, wieńcząc wszystko, co powiedział.
- Obiektywny, ale czy sprawiedliwy? - zapytał się, spoglądając na dyńki, które to również żarzyły się znanym dla niego płomieniem, różnokolorowym. Owszem, ogień dawał możliwość przetrwania, aczkolwiek potrafi siać również ogromne zniszczenie. Woda tak samo - niedoceniany, niszczycielski żywioł; wystarczy wzburzenie fal, by pochłonąć wszystko, co ludzie stworzyli. Złoty środek musiał zostać zachowany - w naturze i rozsądku. - Wedle "Boskiej komedii" autorstwa Dantego, to właśnie lód wypełnia najwyższy z kręgów. Tam zasiadają zdrajcy. Czyżbyś kogoś zdradził? - zapytał się zaciekawiony, aczkolwiek żadnych złych intencji nie miał. Może po prostu był mało taktowny? Nie potrafił stwierdzić - co nie zmienia faktu, że ta rozmowa go zwyczajnie pochłonęła.
- A to dziwna nazwa. - rzekł zaskoczony, rzucając swobodny uśmiech w stronę studenta, tym samym starając się ją zapamiętać. Pamięci może nie miał tak dobrej i coś zapewne przekręcił, co nie zmienia faktu, że starał się powtórzyć za nim wypowiedzianą nazwę wsi. Jak mu to szło - mógł stwierdzić tylko i wyłącznie Walijczyk.
- No w sumie to tak trochę prawda. - przyznał szczerze, wzruszając ramionami, bo inaczej powiedzieć nie mógł. Był niski, był mały, był chudy, ale narzekać na siebie - nie narzekał. Zawsze mogło mu się trafić gorzej, a i tak miał dość ładne powodzenie; a kto wie, może tylko sława wpływała na całokształt spostrzegania go w oczach innych? - Czy mi się wydaje, czy to Łańcuch Scamandera? - zapytał się, biorąc kolejną z czerwonym płomieniem i znalazł dwadzieścia galeonów.

https://www.czarodzieje.org/t16764p125-kostki#466018
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 15:35;

Dynia II

Pokręcił ostrożnie głową.
- Ogień nie zna sprawiedliwości. Los nie jest sprawiedliwy. Wydarzenia dotykają nas losowo, bo życie nie dąży do zrównania wszystkich istot. Bycie w złym miejscu i w złym czasie może zakończyć się tragicznie. Ale odpowiednia osoba w złym miejscu umie zmienić naprawdę wiele - rozgadał się nieco, przerzucając między palcami oczka łańcucha.
- M-m. Mam już jeden. Dostosowuje się do stworzenia, które ma związać. Bardzo przydatny. Używam zwykle jako smyczy, zatem nie pogardzę drugim.
Nawet i trzeciego by nie odrzucił. Zasłuchał się chwilę w słowa nauczyciela, patrząc przed siebie, zanim nie zdecydował się wziąć kolejnej dyni.
- Brata - odpowiedział, nie przejmując się brakiem taktu. Neirinowi on i tak był obojętny. Żadne pytanie zadane w jego obecności nie jest złe czy niegrzeczne. Na niektóre po prostu nie otrzyma się odpowiedzi, a czasem odpowiedź przyjdzie po czasie.
Zanim zdążył otworzyć dynię, ta zgniła w jego rękach, napełniając otoczenie lepkim, słodkim zapachem rozkładu. Obrócił w palcach pokurczone, gąbczaste teraz warzywo, zanim odłożył je na stół.
- Wracając, całkiem nieźle ci poszło z wymową. Tylko nieco za mało gardłowo - ocenił, od jakiegoś czasu nie patrząc już na rozmówcę, a skupiając się na własnych rękach.

4, 1
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 16:07;

Zgadzałem się z nią, absolutnie. To łaskotało. Ale nie ciało, a zakończenia nerwowe. Magia, wibrująca pomiędzy nami wręcz zdawała się drżeć. Napełniała moje ciało taką lekkością, że byłbym w stanie przenosić góry. Nie porywałem się aż tak daleko. Skupiłem się na jej zwiewnej obecności u swego boku, chcąc to właśnie ją jedyną unieść jak najdalej stąd. Począwszy od wzięcia jej w ramiona, uwolniłem ją od gorącego dotyku własnych ust, aby uśmiechnąć się z wargami tuż przy jej rozgrzanej skórze.
- Nie mówiłaś, że masz tutaj łaskotki - poskarżyłem się, delikatnie drapiąc paznokciem zagłębienie tuż przy obojczyku. Przez mgłę podniecenia i czaru, jaki mną kierował, zacząłem dostrzegać jak niestosowne mogło być nasze zachowanie. Zupełnie tak, jakby niepewność Odetty nagle przechyliła jakąś dźwignię w moim mózgu. Jednocześnie nie mogłem całkowicie się od niej uwolnić. Zaborczo przyciągnąłem ją do siebie, z przyjemnością łącząc nasze ciała na niemalże całej powierzchni i obróciłem nami kilka razy, aby zmusić pozostałych uczestników balu do cofnięcia się nam z drogi. Kiedy przytulałem ją do siebie, miałem wrażenie, że znowu unosimy się w powietrzu. Tak jak wówczas, gdy byliśmy jeszcze parą i potrafiliśmy znaleźć szczęście w takich pierdołach jak zwykłe objęcie się ramionami. Bliskość, jeżeli już się do niej przekonałem, była dla mnie niesamowicie ważna. A dzieliło nas od niej jedynie kilka metrów.
- Chodźmy... - szepnąłem jej na ucho. Moja zdradziecka ręka zaczęła pełznąć wzdłuż jej pleców, niebezpiecznie zbliżając się do pośladków.

Kostka: 4
Suma: 41
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 16:32;

- Dziewczyno, myślisz, że pół Hogwartu tylko marzy o Twoich cyckach? Obudź się z tego snu. Tu chodzi o czysto praktyczne poświęcenie dla dobra sprawy. - Spróbowałem przywołać ją do rzeczywistości, udając, że wcale nie zaglądam jej w dekolt i nie podziwiam owych cycków. Cholera, jeżeli nie były sztuczne to matka natura wykonała całkiem niezłą robotę. Czułem pod palcami jej kruche kości. Była tak szczupła, a zarazem pełna w niektórych miejscach. Wyglądałaby pięknie, gdybym tylko mógł uchwycić jej sylwetkę na płótnie. - Wiesz czym jest bójka, ale nie bierzesz w nich udziału? Jak dla mnie jest to tożsame z brakiem pojęcia. Zaskocz mnie kiedyś i udowodnij, że masz jaja. - Nawet udawało mi się na nią nie warczeć. Prawdę mówiąc, w tej chwili była mi niezwykle obojętna. Stanowiła jedynie kolejne ciało uwieszone na moim ramieniu, którym obracałem i wirowałem. Wszystko po to, aby móc przebić się dalej, zmuszając innych do cofnięcia się przed nami. I chociaż moja twarz była niewzruszona jak zwykle, coś wewnątrz mnie nerwowo drżało w jej obecności. Czyżby było mi wstyd za wypadek w zbrojowni? Nie chcąc o tym myśleć, zacisnąłem mocniej zęby. Tłum wokół nas zgęstniał, zmuszając nas do zacieśnienia kontaktu.

Kostka: 2 -> 5
Suma: 32
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 16:38;

Dynia III → Taniec

Spojrzał (który to raz?) zaintrygowany w stronę chłopaka. Zaskakująco mądrze prawił. Mądrze, bo Aaron nie spodziewał się tego typu rzeczy. Prędzej był nastawiony na luźną rozmowę, zaś tematy w tym miejscu schodziły do całkowicie innych rewirów, tudzież zazwyczaj ignorowany, dosięgany tylko i wyłącznie przez osoby chcące podjąć się jakiejkolwiek w tym celu inicjatywy.
- Los nie jest sprawiedliwy, owszem. - dodał, tym samym przeczesując dyńkę delikatnie dłonią, jakby zapoznając się z jej strukturą, coby nie zapomnieć z tego, jak dokładnie brzmi pod względem dotyku opuszek palców. Było to dość zaskakujące, przynajmniej zważywszy na nauczyciela. Być może dyńka również słuchała? Sam nie wiedział, kiedy ją odłożył, chowając tym samym galeony do kieszeni ciemnych spodni. Poprawiwszy swój typowy dla siebie ubiór, mruknął ostrożnie pod nosem. - Aczkolwiek jestem w stanie stwierdzić, że to tak, prawda. - uśmiechnąwszy się szerzej, nie mógł powstrzymać swojej ciekawości przed sięgnięciem kolejnej dyni, tego samego koloru, mimo iż kolega (w sumie uczeń, no ale rozmawiali jak koledzy) otrzymał jakąś kiczowatą. A zapach zgnilizny na pewno nie był zbyt szczęśliwy. - Nigdy nie byłem jakimś orłem z zakresu ONMS. - przyznał szczerze, choć zwierzętami nie gardził, sam zaś miał przecież lunaballę u siebie, co jednak o czymś musiało świadczyć.
- Nie wybaczył Ci? - wszak nie wiedział, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, tudzież robił z siebie idiotę. Nie znał historii chłopaka, sam zaś miał dość spokojną przeszłość, tudzież narzekać nie mógł. Co najwyżej na to, iż rodzice zawsze podchodzili sceptycznie do jego kariery muzyka. I tego, co czasami z rodzeństwem odpierdzielił, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - rzucanie łajnobomb ze straganu u ruskich zawsze sprawiało mu ogromną radość. Wysadzanie domu w powietrze - także.
- Naprawdę? - nie mógł z początku uwierzyć, uśmiechając się szerzej, tym samym powtarzając nazwę, kiedy to zdołał zabrać sobie z dyńki dodatkowy przedmiot. No cóż, nie spodziewał się gogli, ale narzekać przecież nie mógł. Miał miotłę, teraz wpadł przedmiot służący w tymże zakresie; kto wie, być może los pchał go w pewnym stopniu do kariery w lataniu? - Dość nietypowa nazwa jak na wieś. Wszystkie mają takie skomplikowane litery? - musiał zagaić, kiedy to chłopak chwycił za ostatnią dyńkę i wydobył z niej Czapkę Niewidkę, co go zaskoczyło. Ten to miał w tymże zakresie szczęście! - O, gratulacje! - odrzekł, kiedy to już okazało się, że za dużo dekoracji brać nie mogą, tym bardziej że zwyczajnie czuł się już nieswojo, zgarniając wszystko dla siebie.
- Tańczysz? - zapytał, zagaił, kiedy to Neirin zdołał schować przedmiot, tym samym zapraszając go do tańca. Teoretycznie nie powinien tego robić - nie tylko ze względu na to, że jest jego uczniem, ale ze względu na to, iż mogłyby wpaść pewne podejrzenia. Ale miał na nie wylane. Chciał się dobrze bawić!

Wynik: Przerzucane = 15
Na dyńkę było u góry, lol.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 17:07;

Dynia III > Taniec

Nie umiał wczuć się w klimat. Albo raczej, bardzo łatwo potrafił je zmieniać, nie czując potrzeby utrzymywać jednego humoru przez cały wieczór. Czy mocniej "tonu", bowiem z emocjami u chłopaka krucho. Co też pierwszy lepszy obserwator zauważy po niemalże nieruchomej twarzy. Zatem jeśli Aaron by chciał, bardzo łatwo może zmienić temat. Starczy, że to powie, a Neirin się dostosuje. Jeden bowiem już wyczerpali; rudzielec nie ciągnął rozmowy o losie, skoro obaj się zgadzali.
- Pracuję ze zwierzętami - powiedział, co zapewne miało być wyjaśnieniem, iż lubi je oraz trochę o nich wie. Tego jednak Aaron musiał się sam domyślić, chociaż prawdopodobnie nie sprawiło to mężczyźnie problemu.
Sięgnął po ostatnią dynię tego wieczora, aby wyciągnąć z niej czapkę-niewidkę. A to ciekawy przedmiot. Może nawet Neirin znajdzie dla niego jakieś zastosowanie. Schował oba fanty, odwracając się mocniej przodem ku Aaronowi.
Ciekawość zabiła kota, ale hej, satysfakcja przywróciła go do życia.
- Martwi nie wybaczają - powiedział, odwracając prawą dłoń wnętrzem do góry i patrząc na blizny po oparzeniu. Chwilę po tym zaprzeczył ruchem głowy.
- Nie. Są też prostsze. Moja wieś była po prostu mała, a te mniejsze mają często nazwy od jakiejś cechy charakterystycznej albo nazwiska. Zatem robią się długie i skomplikowane - wyjaśnił, nim pierwszy od jakiegoś czasu raz uniósł wzrok na rozmówcę.
- Mogę. Ale nie umiem - ostrzegł, nijak nie przejmując się tym, co mogą sobie pomyśleć inni. Z Liamem gorsze rzeczy robi, od noszenia go na rękach, po całowanie w policzek i mówienie, że go kocha. Co prawda Aaron to nauczyciel, ale Neirin nie powstrzymałby się i tak. Wstał za to, ujmując rękę muzyka. Podprowadził go na środek sali, gdzie muzyka była głośniejsza, a potem objął, przyciągając do siebie. Dość pewnie i mocno, ale nie agresywnie czy brutalnie.
Wymagał trochę prowadzenia i pomocy, niemniej nie szło chłopakowi tak źle. Przynajmniej na razie.

1, 6
Taniec: 9
Suma: 24
Powrót do góry Go down


Vidari Sinclair
Vidari Sinclair

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 149
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15786-vidari
https://www.czarodzieje.org/t15875-vidari-sinclair#428974
https://www.czarodzieje.org/t15794-vidari-sinclair#425558
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 17:26;

DYNIA I -> TANIEC
Wbrew pozorom był niezwykle zachwycony swym żartem, pomimo trochę rozwścieczonego spojrzenia Florence, które jednak szybko złagodniało. Ba, udał nawet, że ręka go zabolała, gdy został przez nią lekko uderzony. Dopiero po usłyszeniu słów gryfonki, przewrócił oczami i uśmiechnął się szerzej, gdy druga dziewczyna obróciła się nagle i dotknęła jego nosa różdżką z jakże ironicznym stwierdzeniem.
- Dwa kapturki, hm? - odpowiedział, przyglądając jej się dokładnie z szerokim uśmiechem.
Niemniej nie zadał więcej pytań, tylko spoglądał na pozostałe interakcje swoich towarzyszy, wiedząc, że jego kumpela wyprzedziła go w zapoznaniu się z ślizgonem. Cóż, nie zamierzał na to narzekać w żadnym stopniu. W końcu po co to komu, czyż nie?
- Skoro Flo sama bierzesz sprawy w swoje ręce - powiedział na jej stwierdzenia o jego preferencjach - to zaraz wrócę, pójdę na chwilę zobaczyć o co chodzi z tymi dyniami.
Zaraz po zakończeniu swojej wypowiedzi ruszył w stronę najbliższej dynii, którą okazała się być ta w kolorze białym. Jakoś mu wydała się najbardziej interesująca w tym momencie, toteż bez jakiegoś specjalnego wahania - wzruszył ramionami i otworzył ją. Ku jego zaskoczeniu w środku znajdował się fałszoskop, co w sumie mogło okazać się przydatne w przyszłości. Zabierając nowy przedmiot ze sobą, postanowił wrócić do swoich towarzyszy - akurat, aby zobaczyć jak dziewczyna, która chciała go wcześniej wystraszyć różdżką, wpadła prosto w ręce Scoota. Dopiero po wymienieniu spojrzeń z blondynem postanowił zostawić sprawę jemu, więc odwrócił się w stronę swojej znajomej i wystawił do niej dłoń.
- Co powiesz na taniec? - zaproponował @Florence C. Berkeley z rozbawionym uśmiechem. - Co prawda nie potrafię tańczyć, ale przynajmniej się uśmiejemy, nie?

5 i 6 - dynia.
+FAŁSZOSKOP

Wyrzucone kości: 25
Wynik: 25
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 17:39;

Taniec I

Temat wyczerpany, temat skończony.
A jednak coś znalazło się, co go zaintrygowało. Jakby nie było - to właśnie z powodu zwierząt magicznych świat czarodziei zdawał się być wyjątkowo niezwykły oraz ubarwiony wszelakimi możliwymi atrakcjami. Dodatkowo stworzenia zawsze wydawały się mieć odmienne zdanie od ludzi, chociaż większość z nich można było przystosować do życia z ludźmi. Szkoda tylko, iż większość z tych relacji opierało się bardziej na jednostronnej korzyści, w wyniku czego i tak człowiek znajdował się na samej górze ewolucji, tudzież łańcucha pokarmowego, kierując nie tylko gospodarką we własnym systemie, ale także w pewnym stopniu naturą - poprzez selekcję naturalną oraz hodowlę. Ludzie, w szczególności Ci niemagiczni, zdawali się mieć całkowicie odmienne zdanie, choć i także w ich szeregach znajdzie się ktoś, kto zdecydowanie podziela ideologię ochrony. Dodatkowo osoby pozbawione pierwiastka magii w sobie za bardzo eksperymentują z możliwościami, w wyniku czego powstają różne mutacje genetyczne. Może Aaron nie był zwolennikiem takich teorii, jednak i tak w pewnym stopniu dawały do myślenia. W jakim kierunku to wszystko zmierza? Nie wiadomo. W złym, w dobrym, w siejącym zniszczenie? Chciwość ludzka, tudzież czarodziejska, nigdy nie znała granic. W czym zatem mugole byli od nich gorsi?
- Sprzedajesz? - zapytał się, choć chłopak, mimo pozbawionej ekspozycji na emocje twarzy, zdawał się mieć w pewnym stopniu zbyt wiele blizn. Może się pomylił? Chociaż robiły one na O'Connorze pewne wrażenie, to i tak pozostawał na nie obojętny, nie pytał, nie napierał, a gdyby mógł, to by stwierdził, że wyglądają po prostu w porządku. Tak czy siak, Vaughn nie wydawał się być nimi skrępowany, choć pewne pytania chciały się nanieść poprzez ślinę i zwyczajnie wylecieć spod warg. - Chociaż... nie no, może tresujesz? - zamyślił się przez chwilę, choć nie trwało to zbyt długo, kiedy dowiedział się o dość nietypowej sytuacji. W pewnym momencie ten serdeczny uśmiech delikatnie zanikł, jakby schowany pod pierzyną wstydu, wyciągając tym samym na wierzch być może to, czego chłopak nie chciał.
- Och... - nie wiedział, co ma powiedzieć, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że nadal znajdowali się w rewirach rozmowy o bracie należącym do rudzielca. Jak zginął? Dlaczego? Wstyd było zapytać, rozdrapywać stare rany, otwierać rozcięcia i pozwalać, by krew wylatywała strumykiem. - Nie wiedziałem... - dodał, odrobinę skrępowany, choć można było z jego miny wyczytać w pewnym stopniu pewność - pewność, przede wszystkim bijącą w stronę tematu wybaczenia. Skąd pewność, że aby na pewno nie wybaczają? Nie wiadomo, co się znajduje poza rewirami ludzkiego umysłu.
- Czym zasłynęła osoba, której nazwisko znajduje się w nazwie Twojej wsi? Chyba nazwisko. - zapytał z czystej ciekawości, jakoby próbując odgonić od siebie temat tragedii, która spotkała studenta. Na szczęście jego umysł niemalże natychmiastowo pojawił się na parkiecie, kiedy to rudzielec przyjął zaproszenie. Nie ma tego złego! Jest chyba dobrze, czyż nie?
- Się martwisz! - odpowiedział, tym samym pozwalając sobie na odrobinę bliskości, która mu wcale nie przeszkadzała. Nadal jednak, mimo wszystko, dziwnie było prowadzić co jakiś czas całkiem wyższego od siebie ucznia, choć szło mu po prostu dobrze. Może czasami jakiś drobny błąd popełnił, może źle postawił krok, ale nie stanowił zagrożenia pod tym względem. Muzyka wymagała w pewnym stopniu spokojnego umysłu, tudzież Aaron również się uspokoił, pozwalając na objęcie. Nigdy jakoś się tego nie wstydził - choć kiedy student zda sobie sprawę, że prowadzi tak naprawdę profesora? Czy wyglądał dostatecznie młodo? - Ej, nie idzie Ci źle. Kiedyś musiałeś tańczyć! - przyznał, skomplementował, uśmiechnął się, wziął dalszy udział.

Suma: 24 + 5 = 29
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 20:02;

Taniec I

Odpowiedzi na pytania nauczyciela nadeszły dopiero, kiedy rudzielec poczuł się pewniej w tańcu.
- Leczę - zatem Aaron nie trafił z niczym. Acz już zdążyli się przekonać, że szczęścia do losowań to mężczyzna nie ma. Widać do zgadywania także.
- Ten fartuch podarł mi wczoraj hipogryf - dopowiedział zaraz. Domyślać się można, czy w takim razie krew należy do stworzenia, czy rudzielca. Chociaż patrząc po ułożeniu rozdarć, raczej Neirina. Na szczęście magia umie wiele wyleczyć na pstryknięcie palcami.
Obracali się chwilę w milczeniu, w czasie którego Walijczyk mierzył Aarona spojrzeniem. Mógł tylko domyślać się, co chodzi po głowie profesora. Ale czy to nie było oczywiste? Pytania, cisnące się na usta, które zawsze w końcu padały. Prędzej czy później. Ile to razy tłumaczył ludziom jedno i to samo? Gdyby odczuwał normalnie emocje, byłby już tym zmęczony. Może nawet zacząłby się ukrywać pod maskami zaklęć i zmian aparycji? Może.
- Spłonął żywcem - powiedział obojętnym tonem. - Z tego samego pożaru są moje blizny - nie uwierzyłby, że ktoś nie chce o to spytać. Zawsze pytają.
Obrócili się wolno w kolejnym piruecie, który zainicjował nauczyciel.
- To nie nazwisko. "Llanfihangel" oznacza "kościół świętego Michała", a "Gwynfa" z kolei "miejsce na wzgórzach", zatem w luźnym tłumaczeniu to "parafia świętego Michała na wzgórzach". Wspominałem, że te nazwy oznaczają jakieś cechy charakterystyczne danego miejsca - wyjaśnił. - Wieś ta położona jest na zboczu, otoczona polami i pastwiskami, a nad nimi dominuje kościół. Zwany "kościołem na wzgórzu". Ważny punkt orientacyjny dla miejscowych.
Rozmowa szła dalej, a on chwili nie poświęcił, aby przeanalizować aparycję tymczasowego partnera do tańca. Był niski. To mu starczyło, aby dalej nie poświęcić myśli czy dwóch na temat reszty. Zapewne Aaron będzie musiał sam się przedstawić, jeśli zechce się zdradzić.
- Martwię? - Nie sądził, że się martwi. Po prostu szczerze ostrzegł.

Suma: 29 + 2 = 31
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 20:47;

Taniec II

Taniec zawsze wydawał się być dla mężczyzny niezłą formą sportu.
Oczywiście, zależnie od jego humorków - wolał mimo wszystko i wbrew wszystko oddawać się rytmowi muzyki niżeli bieganiu bądź jakiejkolwiek innej dyscyplinie sportowej. A w tańcu... szło mu całkiem nieźle. Do tego także posiadał talent, czy może jednak lata praktyki zrobiły swoje? Sam nie wiedział. Jego ruchy były wyjątkowo płynne, wyjątkowo zadbane, a przede wszystkim zaskakująco naturalne. Zaakceptował zatem decyzję o mówieniu podczas wykonywania paru ruchów bioderkami - przyjemne z pożytecznym, o! A ludzi uwielbiał poznawać, uwielbiał słuchać, uwielbiał dopytywać - oczywiście przy tablicy była to żadna przyjemność, ale czasami trzeba było.
- Zaskakujący zawód. Przyjemne z pożytecznym w sumie. - jak nasza rozmowa i poruszanie się w rytm muzyki, chciałby dodać, zauważyć, aczkolwiek tego nie zrobił. Magiczne stworzenia w pewnym stopniu stanowiły terapię dla duszy o niepewnej stabilności, zaś możliwość ich leczenia pozwalała na życie ze świadomością, że również wręczyło się coś w zamian. Chłopak chyba wczoraj nie miał szczęścia co do pacjenta, którym, jak się okazało po słowach, był hipogryf. Wyjątkowo eleganckie stworzenia oraz zarówno groźne. W zależności zatem od okoliczności, mógłby być wiernymi towarzyszami lub okazywać swoje mniej przyjazne oblicze. - A myślałem, że to taki specjalny strój był. To żem się zdziwił. - przyznawszy szczerze, jakoś nie przeraziła go myśl, że ktoś może zostać w pewnym stopniu uszkodzony, a jeżeli Neirin żył oraz rozmawiał, musiało być wszystko w porządku. Ręce na miejscu, nogi na miejscu, głowa na miejscu. Żyje? Żyje. Tyle mógł stwierdzić, choć to go delikatnie szrapnęło.
- Niezbyt przyjemna wizja. - odpowiedział jak najbardziej zgodnie z prawdą. Sam nie chciałby spłonąć żywcem, czuć, jak każda z komórek na początku przesyła odpowiednią reakcję do mózgu, w wyniku czego smród palonych mięśni będzie nie tylko efektem zapachowym, by następnie całkowicie stracić czucie. Nie chciałby zapewne. Każda ze śmierci ze strony żywiołu zdawała się być dramatyczna, przepełniona bólem, aczkolwiek całkowicie normalna w swojej rutynie.
- Och. O wiele krótsza nazwa na kościół. - Aaron nie mógł się powstrzymać przed kiwnięciem głowa, nawet jeżeli poruszał się w rytm muzyki. Po prostu - odruch na tyle naturalny, że wpadł mu nawyk. - Tęsknisz za życiem na wsi czy wręcz przeciwnie? - zapytał. Zawsze to stanowiło w pewnym stopniu zagadkę; rozwarcie światów między spokojem a ciągłym hałasem, nudą a ciągłą zabawą i atrakcjami. Chyba dlatego profesorek wybrał sobie stabilne życie w Dolinie Godryka, bo znudziło mu się życie polegające na ciągłych podróżach. Ale również posiadało ono swoje plusy.
- Może nie tyle co "martwisz" - przyznał, chociaż chyba nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, że ten nie miał okazji dowiedzieć się, że tańczy z nauczycielem, na co w sumie miał kompletnie wylane - a bardziej... hm. Nie trzeba potrafić tańczyć, by mieć z tego frajdę, o!

Wynik: eee... 31 + 4 = 35
Powrót do góry Go down


Ariadne T. Fairwyn
Ariadne T. Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 840
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16556-ariadne-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t16575-verheyen
https://www.czarodzieje.org/t16555-ariadne-t-fairwyn
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty18.11.18 23:01;

Nasza rozmowa - podczas dziwnego tańca, w który jak gdyby powoli się zagłębiamy, z sukcesem odgrywamy te role - wyznaczone w teatrze niezdolnej do przewidzenia teraźniejszości - wędruje w kierunku sztuki. Grunt stosunkowo neutralny - o ile druga osoba będzie mieć choć cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii - wbrew pozorom, nie jest to jednoznaczne. Kojarzę ludzi kompletnie nienawidzących dźwięków muzyki, ludzi, których ogarnia senność po prześledzeniu kilku niewielkich stronic.
- Ariadne - odpowiadam, spytana o swoje imię. Nazwisko wyzbyte jest z istotności - Fairwyn nosi na barkach zbyt wiele osób, aby mogło być posądzane w kryteriach szczegółowego znaku. Nic dziwnego, skoro nie zwrócił na mnie uwagi - nie mieliśmy do tej pory żadnej styczności prócz mojej, nienatarczywej obserwacji - obserwuję na lekcjach w dogodnym dystansie wspólników w zaskarbianiu płynącej od profesorów wiedzy.
- W moim przypadku fortepian prędzej by eksplodował, niż mogłabym z niego wydobyć właściwe dźwięki - przyznaję, nieco półżartobliwie - chociaż ton mam wyzbyty z konkretnych odchyleń emocji. Posiadam ogromną tendencję do zniszczeń - tym bardziej wysłuchiwałam opanowanych przez towarzysza zdolności.
- Nie uważaj mnie jednak za ignorantkę - dodaję. - Podziwiam twoje ambicje. Zadowalam się rolą słuchacza - Nie widzę żadnych powodów, aby tym razem kłamać. Naprawdę, zasługiwał na podziw. Zasługiwał na mnóstwo zaciekawienia.
Zresztą, prawdopodobnie nie tylko w tej kwestii.

Wylosowane: 5 dowód
Wynik: 38
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty19.11.18 15:40;

Taniec > Przepowiednie

Nie naciskał na poznanie jej nazwiska. Zrażony był od dłuższego czasu do tych spraw - rodziny, decydującej o tym, jak postrzegają cię inni. Mocniej aniżeli oceną przez pryzmat rodu wolał skupić się na zrozumieniu, jaka Ariadne jest jako osoba.
Uśmiechnął się łagodnie na jej słowa.
- Piękne imię. Strasznie jednak pesymistycznie podchodzisz do całej sprawy. Fortepian to wdzięczny instrument, jestem pewny, że uległby pod kobiecą ręką - przesunął palcami po dłoni Ślizgonki. Drobnej, zadbanej. Ze schudnie przyciętymi paznokciami, pozbawionej ciężkiej biżuterii.
- Masz zgrabne dłonie - ocenił, co mogłoby wydawać się dla kogoś niecodziennym komplementem. Niewiele jednak miłych słów paść może od niewidomego, które nie brzmiałyby co najmniej śmiesznie, jeśli nie niepokojąco.
- Nie chciałabyś spróbować? - Uśmiechnął się odrobinę szerzej, gotów nawet zaoferować, że jej od czasu do czasu pokaże, jak się gra. Zdążyli też odsunąć się od środka sali, zbaczając ku obrzeżom, gdzie muzyka była cichsza.
Mijając czarę z kolorowym ogniem, ta wypluła w stronę Krukona kartę. Niewiele myśląc, wyciągnął rękę, łapiąc ją, zanim uderzyła go w twarz.
- Hah? - Zatrzymali się całkiem, kończąc taniec. Blondyn na moment odsunął kwestię dziwnej karty na bok, aby uwolnić z objęć Ariadnę i skłonić jej się lekko.
- Dziękuję za taniec - wyprostował się po tym z uśmiechem. - Chociaż niespodziewany, okazał się bardzo przyjemny.

Wynik: 3
Suma: 41
Przepowiednia: Rydwan
Powrót do góry Go down


Ariadne T. Fairwyn
Ariadne T. Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 840
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16556-ariadne-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t16575-verheyen
https://www.czarodzieje.org/t16555-ariadne-t-fairwyn
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty19.11.18 18:52;

Taniec → dynia → posiłek

Bywam bezwzględnie sceptyczna; bagaż doświadczeń - który wciąż snuje się w smole cienia, podąża razem z sylwetką - przywiódł mnie prosto do określonych wniosków. Od zawsze nie pasowałam do innych, byłam - niczym wadliwy, wybrakowany element, niewłączający się w kompozycję świata. Od dziecka - nie odznaczałam się tak jak inni - znaczną, manualną zdolnością. Rodzina Fairwyn nie jest wpisana w sztukę - nie w odniesieniu klasycznym, najbardziej wzniosłym, nie zapisuje się w dźwiękach na pięciolinii, zaczętych ozdobnym kluczem, nie jest zawarta na płótnach, nie jest złożona z warstw i pociągnięć pędzla. Naszą rodową sztuką jest oczywiście różdżkarstwo, rzeźbienia w dziełach i nietypowe układy - otulającego rdzeń drewna. Nawet w tym nie stawałam się dostatecznie dobra; byłam zniszczeniem, chaosem, dziecięcym krzykiem poszukującym uwagi.
Myślisz? W moim odczuciu jest już za późno – przyznaję szczerze, nie zmieniam choć odrobinę zdania. Zajmuję się preparacją - zdobyłam to ciężką pracą. Nie wdrażam się jednak bardziej, naiwnie w sztukę - nie wykazuję predyspozycji, jestem z tym pogodzona. Doceniam niezwykle wszystkich, którzy są obdarzeni perłą niecodziennego talentu.
To był niezwykle zręczny odwrót – dodaję z zadowoleniem. Niestety, w owym momencie się rozchodzimy - oddalam się wobec tego, tonę wśród fali tłumu. Dostrzegam stolik z jedzeniem - moja przekąska, o dziwo, tym razem nie jest skażona anomaliami magii. Kiedy jednak podchodzę już do kolejnej atrakcji - dyni - ogarnia mnie tylko pustka i przenikliwy chichot. Dynia nie miała w sobie żadnego skarbu.
Trudno. Nie mam zamiaru rozpaczać.

Taniec: 5 dowód
Wynik: 46

Posiłek: 5

Dynia: 1,2 dowód na oba
Powrót do góry Go down


Scoot Ravenwood
Scoot Ravenwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 115
  Liczba postów : 55
https://www.czarodzieje.org/t16769-scoot-ravenwood
https://www.czarodzieje.org/t16771-listy-scoota#466185
https://www.czarodzieje.org/t16770-scoot-albus-ravenwood
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty19.11.18 21:37;

Najwidoczniej dziewczyny nie były z tych, co się boją. Jedna wyzwała Vida od idiotów, a druga odparła "Bu", jakby prowadzili jakąś konwersacje, dotyczącą krzyków i wrzasków. Przyglądał się uważnie gryffonce i puchonce. Nie miał pojęcia, w której klasie były, ale na pewno nie w jego. Chociaż teraz to różnie bywało, w dobie kosmetyków, olejków do ciała i "upiększaczy". Podobno kobiety lubiły oszukiwać wiek. Młodsze chciały być starsze, a starsze no cóż... młodsze.
- Florence. - Odparł na przywitanie rudowłosej. - Lepiej brzmi Florence. - Tak postanowił ją zwać, Flo było takie ścięte i niestosowne. Przeniósł wzrok na drugą panienkę Berkeley, zapewne młodszą i bardziej nieśmiałą? Chociaż jej uwaga o jego rogach, ogonie Vidariego i czerwonych kapturkach zbiła go z tropu.
- Scoot. Po prostu Scoot. - Wyjawił swoje imię, zerkając najpierw na Jacqueline, a później na Florence, mocno akcentując "po prostu". Uśmiechnął się do nich, jak na dżentelmena przystało.
Stał tak z Flo i Videm, kiedy puchonka postanowiła odejść i coś zjeść. Zaraz to jednak wróciła i nie wyglądała najlepiej. Może coś jej zaszkodziło. On na pewno nie próbowałby tu wszystkiego, chociaż z początku uznał, że to zabawne; powiedzmy te rogi — podobały mu się. Nie spodziewał się, że dziewczyna zasłabnie, ale był na tyle szybki i zwinny, a ona miała szczęście, że odeszła od stołu z jedzeniem; tak więc trafiła w objęcia Scoota. Spojrzał na jej twarz, naprawdę zaniepokojonym, że przed chwilą niemal wpadła w jego ramiona. Nie często miał do czynienia z mdlejącymi kobietami, czy może raczej uczennicami? Ravenwood trzeba przyznać, że trzymał się nieco z dala od płci żeńskiej i to nie dlatego, że był gejem, bo nim nie był. Bał się przywiązania, a kobiety lubiły się przywiązywać, zwłaszcza do niego. Nie miał pojęcia co on w sobie takiego miał? Może po prostu był szczery?
- Wszystko w porządku? - Zapytał po chwili, starając się utrzymać dziewczynę, co było dość łatwe, ponieważ dużo nie ważyła. Pochwycił wzrok Sinclaira, który jakby mówił "radź sobie", sam porywając rudowłosą do tańca. Może gryffoni już tacy byli?
Powrót do góry Go down


Florence C. Berkeley
Florence C. Berkeley

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 51
  Liczba postów : 133
https://www.czarodzieje.org/t16703-florence-carla-berkeley
https://www.czarodzieje.org/t16720-zakwas
https://www.czarodzieje.org/t16708-florence-c-berkeley#463038
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty20.11.18 1:38;

TANIEC

-Jak wolisz. Mogę być i Florence. -Spojrzałam na chłopaka i wzruszyłam lekko ramionami. Było mi totalnie wszystko jedno jak nazywają mnie znajomi, zawsze jednak wolałam powiedzieć o tych trzech, najbardziej popularnych wariantach mojego imienia. -Postaram się zapamiętać, ale nie krzycz, jak się pomylę. Nie jestem mistrzem w zapamiętywaniu imion. -Dodałam po chwili, zresztą całkowicie zgodnie z prawdą, po czym skierowałam swój wzrok na oddalającą się od nas Jackie. Zapewne chciała w końcu dorwać tą nieszczęsną tartę śliwkową, która tak skrupulatnie wymykała się z jej rąk, znów jednak zauważyłam w jej rękach coś innego, niż wymarzone ciasto. Westchnęłam, powoli kręcąc głową, po czym spojrzałam na stojącego przede mną Vidariego, wciąż tak głupkowato się uśmiechającego.
-A Tobie gorzej? -Uniosłam brew, lustrując Gryfona od stóp do głów, w końcu zatrzymując się na jego twarzy. Kiwnęłam lekko głową, gdy wspomniał coś o dyniach i dałam mu znać, że jak na razie nigdzie się stąd nie ruszam. -Co wy macie wszyscy z tym tańcem? Chcesz, żebym zabiła Ciebie, siebie i przy okazji wszystkich dookoła? -Na nic zdały się moje prośby i błagania, aby nie zbliżać się do parkietu. Już po chwili staliśmy na środku, nie wiedząc co robić i uśmiechaliśmy się do siebie jak dwa głupki.
-Tobie gorzej. -Powtórzyłam ze śmiechem, jakbym sama sobie odpowiedziała na zadanie wcześniej pytanie, po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i czekałam na dalsze wyczyny chłopaka. W końcu to mężczyzna powinien prowadzić w tańcu, tak przynajmniej zawsze powtarzał nam tata, ucząc braci podstawowych kroków tanecznych. I mimo, że w teorii nie wydawało się to tak bardzo trudne, w praktyce okazało się być o wiele gorsze. A mi wychodziło to mniej więcej jak lot na miotle.

Wyrzucone kości: 10
Wynik: 35
Powrót do góry Go down


Lilah Sørensen
Lilah Sørensen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 49
  Liczba postów : 109
https://www.czarodzieje.org/t16046-lilah-aoife-srensen#439030
https://www.czarodzieje.org/t16045-lilah-srensen#439023
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty20.11.18 11:32;

Taniec < Dynie

- Excuse me? – zdziwiła się i w teatralnym geście dotknęła własnej klatki piersiowej i wytrzeszczyła oczy. Jaja sobie z niej robił? No idiota! Wywróciła do tego wszystkiego oczami, a zaraz potem wypuściła powietrze ze świstem. - Mam gdzieś twoje czysto-praktyczne sprawy… Dobro wyższe nastąpi tylko wtedy, kiedy się od ciebie uwolnię i wreszcie opuszczę te salę, bo nie zamierzam tutaj tkwić w tym stanie – przypomniała mu o sukience, którą zniszczył, bo pomimo iż Lilah nie wstydziła się swojego ciała - czuła się idiotycznie. Wiedziała, że Cassius zrobi wszystko, by ją upokorzyć, dlatego była niezwykle zaskoczona, kiedy czas zaczął puszczać, a ona coraz bardziej odsuwała się od chłopaka. Odetchnęła jednak z ulgą, bo nie było piękniejszej perspektywy od tej, w której zbierała zgrabny tyłek i wracała do Hogsmeade; z dala od Swansea.
- Cudownie! – zaklasnęła w dłonie i zrobiła krok w tył. - Żebyś teraz przypadkiem o tych moich cyckach nie zaczął marzyć – stwierdziła z dozą kpiny, równorzędnie łapiąc się za piersi, a następnie odwracając i idąc w stronę drzwi. Jedynie co ją zirytowało to dynie, które mijała po drodze, zaś ciekawość bezwzględnie ją stłamsiła. Uniosła jedno wieczko, chichot nader irytujący rozległ się po najbliższym otoczeniu, co wyprowadziło dziewczę jeszcze mocniej z równowagi, wszak w zniszczonej kreacji nie zamierzała pozostawać w Wielkiej Sali, a tu zatrzymały ją jakieś badziewia.

kostka taniec: 5
razem: 37
dynie: 1,1
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty20.11.18 11:42;

Nie było sensu się zmieniać, było to nie tylko niemożliwe, ale i nudne. Nie widział potrzeby robić tego dla kogokolwiek, jeżeli ktoś nie chciał mieć z nim nic wspólnego to niech będzie konsekwentny i spierdala. Nie pieprzył się z pierdołami. Chyba że ktoś nie wiedział, czego chce, to już jego indywidualna sprawa. A to, jak będzie postrzegał Puchonkę, będzie zależało od tego, co zrobi.
Ona w to nie uwierzy? To raczej on będzie w wielkim szoku, że tym razem obyło się bez wyzwisk i prawdopodobnego kalectwa. Na pewno przysporzył sobie jeszcze większego mętliku w głowie... Ale nie było to nic, z czym sobie człowiek nie poradzi. Chyba.
Zwyczajnie nie pasowało to do całej koncepcji Thomena Wessberg'a. Nie był człowiekiem miłym, czy też uczynnym, zwykle jego czyny wiązały się z wynikającą korzyścią dla jego osoby. Nawet nie wiedział czemu, dokładnie to zrobił, jaki był cel przysługujący jego propozycji. Najlepiej jest zapomnieć o całym tym temacie i tyle. Wzruszył lekko ramionami, dając jasno do zrozumienia, że nie było o czym mówić. Słowo dziękuje również nie pasował do tej sytuacji. -Myślę, że nie jest to kwestia głębszego poznania Cię... Czy też poznania Twoich brudów. To, co robisz teraz ma dla mnie większe znaczenie.-Powiedział spokojnie, chociaż jej słowa wcale nie miały wywołać tego rodzaju reakcji. Raczej nie było tu miejsca na głębsze przemyślenia, jednak Thomen nigdy nie mówił niepotrzebnych rzeczy. Skoro tak powiedział, to znaczy, że tak jest. Nie obchodziło go to, kim była i co zrobiła ze swoim życiem, zanim znalazła się w Hogwarcie. Sporo już o niej wiedział, a chociaż wszystkie te informacje dzieją się teraz, w tym konkretnym momencie, wcale nie przeszkadza mu niewiedza dotycząca reszty. Zapewne sam ją odkryje, w mniej lub bardziej przyjemny sposób. A to czy posiadała trupa w szafie? Chłopak miał ich niezliczoną ilość... Nie ma się czego wstydzić ani czego roztrząsać.
Nie była zabawką, którą bawił się w dzieciństwie i wyrzucił zaraz po pojawieniu się nowej. Może dawał takie znaki, może nie miała innego wyjścia przed pójściem tym torem. Nic z tym nie zrobi, chociażby mógł. Tak jednak było zdecydowanie lepiej. Bo pomimo tego, jak blisko chciałby się niej znaleźć... Jak pragnął kolejnego muśnięcia jej dłoni na jego skórze. Tak wywoływanie tej odrazy na jej obliczu było tym, na które de facto zasługiwał.
Zaśmiał się, trochę gorzko.-Doskonale Cię rozumiem... Również nie mam do siebie zaufania.-Powiedział cicho. Jej osoba była chyba najlepszym przykładem jego słów, prawda? A chociaż nigdy nie zrobił niczego wbrew sobie, zawsze kierował się swoimi, nawet tymi ukrytymi intencjami... Nigdy nie był pewny, czy własne ciało go nie oszuka. Czy umysł nie spłata mu figla, w końcu wie najlepiej jak nim manipulować? Trochę tak jak, wtedy kiedy doprowadza się do limitu wytrzymałości... Jego ciało nie jest kompatybilne z umysłem. Wciąż myśli, że jeszcze mógłby działać, podniesienie ręki nie powinno być w końcu takie skomplikowanego... Jednak kiedy na nią spogląda, ona ani drgnie. A Thomen próbuje i próbuje... Ciekawe, kiedy to się w końcu skończy?
Obrócił nimi, lawirując między jedną a drugą parą. Tak jak mu się wydawało, w rytm kolejno płynącej piosenki. To wszystko przypominało pływanie, a przecież był w tym cholernie dobry, nie powinno więc być tak źle, jak mogło to wyglądać. Pomimo wyprostowanych pleców i możliwości zdrętwienia kończyn, czuł się nadzwyczaj swobodnie. I nie przeszkadzała mu obecność drugiej osoby, powiedziałby nawet, że była ona w tym momencie pożądana. Nie często daje się do siebie zbliżyć w ten sposób. Nie pozwala dłonią objąć się w ten sposób. W ciepły, bezpieczny, naturalny. Wszystko odbywało się na jego warunkach, tutaj, już niekoniecznie chociaż wiedział, gdzie powinny znajdować się jej dłonie.
-Po prostu jestem świetny.-Powiedział, uśmiechając się swoim zwyczajowym, aroganckim uśmiechem. Nie mógł się powstrzymać, przed tym oraz tym, aby w jakiś sposób ukryć drugi sens jego słów. Świetnie im to szło, naprawdę. Zmarszczył lekko brwi, kiedy dostrzegł jej spojrzenie, co takiego widziała w odbiciu jego oczu? Czy te wszystkie obawy trzymania jej w swoim ramionach miał wypisane na twarzy? Nieważne, że ukrytej czy przeźroczystej. Nie pozna go lepiej, nie zrozumie tego, co robił... Dopóki sama tego nie zobaczy. Zapewne ukazywał swoje prawdziwe oblicze w momencie, w którym nie czuł na sobie wzroku uważnego obserwatora. Takiego, który naprawdę mógłby coś wyczytać.
Nie zauważył, kiedy zatrzymał się pośrodku sali. I przez moment zwyczajnie odwzajemniał jej spojrzenie, naprawdę chciał, aby dostrzegła cokolwiek. Jednak to, czy zaakceptuje to, co otrzyma... To inna sprawa.-To niesprawiedliwe, że inni również mogą oglądać Cię w takim wydaniu.-Słowa wyszły spomiędzy jego ust, a Wessberg pozwolił im płynąć dalej. Ukłucie zazdrości? Merlinie! Wyciągnął za pasa tę nieszczęsną różę, którą otrzymał od Earleen jako dopełnienie kostiumu. Wysunął ją do przodu, po raz pierwszy od przerwania tańca ponownie odgradzając się od niej jakąś przestrzenią. Uśmiechnął się jednym kącikiem ust, jakby miało to również inne znaczenie. Wręczył krwistoczerwony kwiat w ręce Silvii.-Uważaj, ma kolce.-Powiedział, pochylając się nad dziewczyną i serwując jej szybkie muśnięcie ustami policzka. Puścił w jej kierunku perskie oczko i odsunął się.-Muszę iść. Do zobaczenia.-Powiedział, wycofując się tyłem, wciąż obserwując swoją towarzyszkę w tańcu. Podniósł do góry niewielki przedmiot, mogla jednak dostrzec odbijające się w zwierciadełku światło. Jak tylko konkretnie się obejrzy, będzie wiedziała, że na moment ponownie zamienił się prezentami, które otrzymali z dyni. Czy był to pretekst do tego, aby go znalazła i oddała jego własność? Z dziwnym uśmiechem wyszedł z Wielkiej Sali.

/zt
Powrót do góry Go down


Vidari Sinclair
Vidari Sinclair

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 149
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15786-vidari
https://www.czarodzieje.org/t15875-vidari-sinclair#428974
https://www.czarodzieje.org/t15794-vidari-sinclair#425558
Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty20.11.18 11:47;

TANIEC I
- Mi gorzej? - odpowiedział, szczerząc sie w jej kierunku. Jak tu nie droczyć się z Flo kiedy sama tak idealnie się nastawiała? No jak? Niemniej zaśmiał się głośno na jej wywód o tańczeniu i braku umiejętnośći. - Flo, dawaj. Przecież żadne z nas tańczyć nie umie to przynajmniej zróbmy coś głupiego!
Swoją wypowiedź zakończył z szerokim uśmiechem, wystawiając dłoń w kierunku przyjaciółki, aby zaprowadzić ją na parkiet. Zignorował również spojrzenie Ravenwood'a, który najwyraźniej dobrze odczytał jego poprzednią wiadomość. Nie odpowiedział też na jej ostatnie stwierdzenie, stawiając na lekki ukłon. Jedynie po jego spojrzeniu i nie znikającym uśmiechu można było wywnioskować, że chłopak sobie żartował i całą szopke odstawiał czysto dla rozrywki swojej partnerki i własnej. Co jest lepszym powodem do tańca dwóch osób z dwoma lewymi nogami?
- Ah, pięknie panienka dziś wygląda - odezwał się, naśladując podrywy niektórych osób z roku, które oboje słyszeli dookoła. Robił to jednak w przesadnie teatralny sposób, chcąc przemienić wszystko w komedię. - Czy zaszczyci mnie panienka w tańcu?
Gdy tylko się zgodzi, lekko przyciągnie ją do siebie, wcześniej ją jednak obracając wokół jej osii. Całość z przeważnym uważaniem na własne nogi i ogon, który radośnie latał na boki. Jakby nie patrzeć to wszystko było dla niego jedną wielką komedią i katastrofą, jak w końcu miał poprowadzić taniec, jeśli nie miał bladego pojęcia o chociażby podstawach? Niemniej gdy tylko dziewczyna skończyła swój obrót, przyciągnął ją bliżej, kładać jej luźno dłoń na talii, prostując ich prawe ręce i delikatnie starał się z nią poruszać według rytmu. Tylko, że... niezbyt rozumiał ten rytm, więc uśmiechnął się do niej głupkowato, wiedząc, że oboje nie mają bladego pojęcia co robią. Ale jest śmiesznie, nie?

WYRZUCONE KOŚCI: 2
WYNIK: 37
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 26 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 26 Empty


PisanieWielka Sala - Page 26 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 26 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 26 z 39Strona 26 z 39 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 32 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 26 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-