Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cukiernia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 23 z 25 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24, 25  Next
AutorWiadomość


Ryan Tlover
avatar

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Galeony : 33
  Liczba postów : 19
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPią 22 Paź - 18:47;

First topic message reminder :


Cukiernia

Znajdująca się w Hogsmeade cukiernia przyciąga już z daleka osoby, które pragną spróbować różnych słodkości, siadając przy tym w ciepłym miejscu. Można tu skosztować przeróżnych lodów, ciastek, czy napić się pysznej gorącej czekolady. Do tego wnętrze utrzymane jest w bardzo cukierkowych barwach, co sprawia, że po przekroczeniu progu owego budynku, można się poczuć jak z zupełnie innej krainie. Do tego wszystkiego roznoszący się w powietrzu zapach wanilii i cynamonu... Każdy kto raz tu wejdzie, miewa problemy z szybkim opuszczeniem tego przytulnego miejsca.

Dostępny asortyment:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Daniel Garver
Daniel Garver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 41
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14992-daniel-garver#399049
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15006-danielowa-poczta#399403
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15010-daniel-garver#399569
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPią 3 Lis - 22:32;

Daniel widząc zaróżowione policzki dziewczyny, odwrócił zaskoczony wzrok, wbijając go w kolorowe babeczki. Nie chciał wprawić ją w zakłopotanie i aż ciężko mu było uwierzyć, że dało się ją tak szybko wprawić w zakłopotanie. Uważał, że to całkowicie urocze; jej twarz wydawała się w tym momencie dla niego jak otwarta księga, z której mógł szybko i skutecznie wszystko wyczytać. Ach, jakby tego było mało to miał jeszcze głupi ogromną słabość do puszków.
Garver nie był osobą, która byłaby pamiętliwa w takich sprawach; od razu puścił w niepamięć tę małą pomyłkę, posyłając jej uspokajający i rozbawiony uśmiech. Pokiwał głową, słysząc jej słowa i automatycznie odwracając się w stronę obsługi, prosząc o dwie gorące czekolady.
- Dziś stawiam - poinformował, patrząc na blondynkę kątem oka. - W ramach przeprosin za to, że zatarasowałem ci przejście - dodał, po chwili odbierając kubek z logo cukierni; podał czekoladę młodszej koleżance, po czym sam zabrał swoją, uregulując należności. - Spieszysz się? Jest trochę zimno, ale pogoda jest nie najgorsza - stwierdził, wychodząc na zewnątrz. Stanął przed cukiernią, unosząc kubek do ust. Ileż on już nie pił czegoś tak słodkiego? - Możemy się przejść, jeśli masz na to ochotę. - Uśmiechnął się lekko, wtulając nos w komin. Nie chciał być natarczywy, na Merlina! I tak spędziłby to popołudnie w pojedynkę, więc skoro spotkał Honey to dlaczego by z tego nie skorzystać? - Nadal zbierasz mugolskie komiksy? - zapytał z ciekawością, obejmując dłońmi kubek i kiwając głową w stronę ścieżki.
Powrót do góry Go down


Honey A. L. Ford
Honey A. L. Ford

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.72 m
C. szczególne : włosy blond, bardzo jasne, wychudzona sylwetka, blada cera, kilka widocznych pieprzyków na lewym policzku
Galeony : 154
  Liczba postów : 74
https://www.czarodzieje.org/t15340-honey-ford
https://www.czarodzieje.org/t15341-sowa-honey
https://www.czarodzieje.org/t15339-honey-ford
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySob 4 Lis - 17:42;

Honey czuła się jak skończona idiotka. Nic dziwnego, bo życie wiele razy doświadczało ją w taki sposób, żeby tak się czuła. Naprawdę miała do siebie pretensje, że nie poznała Daniela. Przecież chłopak był Azjatą to chyba po pierwsze, a po drugie, nawet jeśli nie sczaiła, że to on to te włosy. Ta szopa, ciemnych, gęstych włosów — nie można było o niej zapomnieć. No i jeszcze ona do niego "pan". A podobno Honey jest spostrzegawcza. Chyba nie tym razem. Jej dar się wyłączył. Suuuuper moc.
Wszystko jej zdaniem działo się tak szybko. Nawet nie zdążyła nic powiedzieć, a w ręce trzymała już gorącą czekoladę, za którą zapłacił krukon.
- Dziękuje.- Uśmiechnęła się i upiła łyk czekolady, a właściwie troszeczkę jej skosztowała, bo napój był, jak sama nazwa mówi gorący.
- Nie... Nie spieszę się.- Pokiwała głową przecząco. Nigdzie się nie wybierała. Ruszyła równo z chłopakiem, zastanawiając się, co mogłaby powiedzieć. Nie musiała długo się głowić, bo Daniel wcale nie był taki aspołeczny i w przeciwieństwie do niej posiadał język w gębie. Szczerze to nawet jej to odpowiadało. Wolała odpowiadać na pytania niż je zadawać. Chociaż zależało od pytania. Na to jednak znała odpowiedź.
- Tak, zbieram.- Koniec rozmowy. Tak powinna jakoś to rozwinąć. No, ale sama nie wiedziała, co ma powiedzieć. - Przepraszam, że nie jestem jakaś rozmowna.- I co ona tak przepraszała? Oj, ta słodka Honey.
Powrót do góry Go down


Słodka Swatka
Słodka Swatka

Galeony : 632
  Liczba postów : 436
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Specjalny




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 14 Lut - 20:23;

Cukiernia  - Page 23 Tumblr_ml9o9f9nB51rxbfzso1_500


Randka w ciemno



Żadne z Was nie ma szczególnie wygórowanych wymagań dotyczących miejsca spotkania, ale ten przecudowny lokal bez wątpienia Was zauroczy - mimo całej słodyczy nie jest on przesiąknięty tandetną romantycznością, przypomina raczej cukierkową krainę zaczerpniętą wprost z baśni. Wasz stolik położony na uboczu, nieopodal okna pozwoli Wam nie tylko podziwiać piękne widoki za oknem, ale również cieszyć się słodyczami i miłą rozmową w spokoju, z dala od codziennego gwaru. Poznacie się po małych przypinkach w kształcie kociej głowy.

Przed rozpoczęciem randki koniecznie zapoznajcie się z zasadami eventu, które znajdziecie tutaj!


______________________

serducha serducha serducha serducha serducha serducha serducha serducha serducha serducha
Powrót do góry Go down


Thomas Choi
Thomas Choi

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 463
  Liczba postów : 68
https://www.czarodzieje.org/t8414-thomas-arthur-choi#238094
https://www.czarodzieje.org/t8416-lisciki-do-choi-a#238110
https://www.czarodzieje.org/t15752-thomas-choi#424810
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 14 Lut - 22:03;

- Gdybym jeszcze wiedział, gdzie jest ta cukiernia to by było idealnie... - odezwał się z ironią do Sunny, która zawzięcie obracała się na kołowrotku w klatce. Sunny była chomikiem, który zazwyczaj wysłuchiwał jego zgryźliwych uwag w jego dormitorium, bo tak się składa, że Tom tylko i wyłącznie w swojej obecności potrafił okazywać te złe emocje. Wśród ludzi z reguły był przyjazny i nieszkodliwy.  A biedna Sunny musiała z nim wytrzymywać nawet kiedy miał paskudny humor.
Tego dnia miało się odbyć spotkanie w Hogsmeade, o której była mowa w liście dostarczonym przez rudego puchacza. Tak, zgłosił się do "Czarownicy", jak tylko usłyszał, że organizowane są randki w ciemno. Z początku wydawało mu się to świetną okazją do poznania kogoś nowego, ale z czasem zaczął zastanawiać się czy to aby nie dziecinne. No bo... randka w ciemno? To jeszcze organizuje się coś takiego? Miał wrażenie, że w dzisiejszych czasach ludzie poznają się przez znajomych, w pracy, w szkole, na imprezach. Ale nie wierzył, że można tak po prostu iść w jakieś miejsce, wskazane przez kompletnie nieznajomą osobę na spotkanie z zupełnie obcą osobą i co najważniejsze nawet nie wiedząc czego i kogo można się spodziewać. No dobra, może za dużo myśli. Skoro już się w to wpakował to teraz trzeba to jakoś ogarnąć.
Wychodząc z sypialni chłopaków, w ostatniej chwili zorientował się, że przecież miał jeszcze wziąć tę śmieszną przypinkę, po której miał być rozpoznany i także on miał poznać dziewczynę, która miała być jego randką. Chwycił z nocnej szafki małą brożkę w kształcie kociej głowy, po czym zwrócił się do przyjaciółki w klatce obok:
-Życz mi powodzenia.
(...)
Opuszczając granice Hogwartu zszedł na ścieżkę prowadzącą do magicznej wioski. Droga była nieco zaśnieżona a powietrze wokół zimne i gęste, ale to nie przeszkadzało chłopakowi, aby w niecałe pół godziny dotrzeć "do bram" Hogsmeade. Dotarcie tam na piechotę to pikuś, najgorsze zaczynało się dopiero teraz. Teoretycznie znał miejsce - cukiernia w Hogsmeade; ale na Merlina, która? Na pewno takim miasteczku był więcej niż jeden sklep ze słodyczami. On tego nie wiedział bo nigdy w żadnym nie był.
Jednak Thomas do ostatniej chwili postanowił zachować zimną krew. Do samego spotkania pozostało mu jeszcze ponad trzydzieści minut. Więc idąc główną ulicą wioski mijał kolejne budynki i kolejne szyldy w poszukiwaniu tego konkretnego. I po dłuższej chwili znalazł. Typową cukiernię, która na okres święta zakochanych naturalnie musiała obwieszona być serduszkami oraz innymi walentynkowymi ozdobami. To musiało być to miejsce. Wszedłszy do środka, rozglądnął się po wielkich gablotach z różnego rodzaju słodyczami, których tam nie brakowało, po czym skierował się do lady, za którą stał sprzedawca. Po zapytaniu o stolik życzliwy pan wskazał mu miejsce na uboczu, które wydawało się być dosyć spokojne i ciche. Kiedy już zasiadł do stolika, przyznał w myślach, że rzeczywiście ten kącik jest idealny do spokojnej rozmowy. Zrzucając rękawiczki i płaszcz, zerknął na zegarek. Dziesięć minut przed czasem.
I po co było to marudzenie, że nie zdążę? - przeszło mu przez myśl.
Teraz wystarczyło tylko czekać na... No właśnie, kogo? Z jednej strony był bardzo ciekawy kim może być dziewczyna, z którą umówiono mu spotkanie, ale w drugiej... Mógł to być ktoś kogo zna. Wtedy byłoby trochę niezręcznie, ze świadomością, że to przymusowa randka a poza tym każdy spodziewa się jakiejś nowej twarzy. W każdym razie, miał nadzieję, że ta osoba w ogóle przyjdzie, bo była też taka ewentualność, że może sobie posiedzieć w tym ustronnym miejscu sam. Czego jednak bardzo by nie chciał.
Powrót do góry Go down


Ophélie Zakrzewski
Ophélie Zakrzewski

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 285
  Liczba postów : 141
https://www.czarodzieje.org/t15512-ophelie-e-zakrzewski#416665
https://www.czarodzieje.org/t15516-poczta-ophelii
https://www.czarodzieje.org/t15513-ophelie-zakrzewski#416669
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyWto 20 Lut - 16:01;

Co właściwie podkusiło ją do wysłania zgłoszenia na randkę w ciemno? Cóż, sama tego nie wiedziała. Dopiero po wszystkim dotarło do niej co zrobiła, jakby ktoś nagle chlusnął w nią kubłem lodowatej wody i wyrwał z otępienia. Ale było już za późno na wycofanie się. Z jednej strony ta cała randka nie wydawała się już być tak świetnym pomysłem, ale z drugiej... Ciekawość brała górę. Kim okaże się być tajemniczy chłopak? Po głowie przemknęła jej myśl, że może to być ktoś znajomy. Jak wtedy się zachowa i jak potoczy się całe to wyjście? Od natłoku myśli i zdecydowanie zbyt dużej ilości pytań, na które odpowiedzi miała poznać dopiero w cukierni w Hogsmeade, aż zakręciło jej się w głowie. Ubrała się w normalne ciuchy, tak żeby było jej wygodnie. Nie za bardzo wiedziała, co mogłaby przywdziać na randkę z nieznajomym, więc postawiła na taki właśnie zwykły outfit. Z całego tego zamieszania o mało co nie zapomniała o przypince w kształcie kociej głowy i musiała wrócić się do dormitorium - jak dobrze, że zorientowała się zanim jeszcze wyszła z zamku! Początkowo chciała ją przypiąć do bordowego sweterka, ale stwierdziła, że na płaszczu będzie lepiej widoczna i partner szybciej ją odnajdzie. Jeśli w ogóle się pojawi, pomyślała. Chociaż szczerze nawet w to zbytnio nie wierzyła - po co ktoś miałby się zgłosić i w ostateczności nie przyjść? To się kompletnie mijało z celem. Rozmyślając krążyła między sklepami w Hogsmeade i szukała cukierni, w której miało odbyć się spotkanie. Lub raczej randka, poprawił ją głosik w głowie. Tylko że jakoś tak dziwnie było jej nazywać tak pierwsze spotkanie z kimś, kogo prawdopodobnie nawet nie znała. A jeśli się okaże, że to jednak ktoś znajomy? Z dwojga złego uznała, że pierwsza opcja brzmi lepiej od tej drugiej.
I wreszcie się stało - dotarła pod drzwi cukierni. Zdecydowanie nie dało się jej ominąć wzrokiem, a co dopiero przejść obok niej obojętnie. Nawet gdyby to nie było miejsce jej randki, pewnie by weszła do sklepu. Różnego rodzaju cukierki, czekolady, żelki i inne słodycze były zbyt kuszące, żeby nie kupić ich choć trochę. Wkroczyła do lokalu, zaciągając się unoszącym się w nim słodkim zapachem wanilii i cynamonu. Przez moment była lekko zdezorientowana, gdyż pomieszczenie utrzymane było w cukierkowych kolorach, a otaczające ją ze wszystkich stron słodkości jeszcze bardziej urozmaicały gam barw. Znalezienie w tym miejscu osoby z przypinką kota w tej chwili graniczyło dla niej z cudem. Ruszyła jednak w stronę stolików, przyglądając się siedzącym przy nich czarodziejom i usiłując wypatrzeć to oznaczenie, co zresztą u niektórych nie spotkało się z miłymi reakcjami. Już prawie załamywała ręce, że została wystawiona, kiedy dostrzegła chłopaka siedzącego przy stoliku na uboczu i podeszła do niego mając przeczucie, że tym razem ten będzie miał przypinkę. Nie pomyliła się.
- Tu jest tak kolorowo, jakby jakiś jednorożec puścił pawia. - powiedziała omiatając wzrokiem pomieszczenie. Nie wyszło to zbyt elegancko i może nie wypadało, żeby to mówiła, ale takie było pierwsze wrażenie, kiedy przekroczyła próg sklepu i otrząsnęła się z lekkiego szoku. - Oh, jestem Ophelie. - dodała, szybko uzmysławiając sobie swoją gafę. No tak, nie ma to jak zamiast przywitać się jak normalny człowiek walnąć tekstem o rzygach jednorożca. Brawo Zakrzewski, jesteś genialna.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101888
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Specjalny




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPon 12 Mar - 20:17;

Zgodnie z regulaminem eventu randka zostaje zakończona. Od tego momentu w tym miejscu ponownie mogą toczyć się rozgrywki.

______________________

Cukiernia  - Page 23 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyWto 3 Kwi - 5:41;

Nigdy nie przypuszczał, że kiedykolwiek będzie zmuszony przyznać się do problemów ze snem: przecież zawsze spał jak dziecko. Jedyna trudność, która do tej pory mogła ewentualnie przeszkodzić mu w odpłynięciu do magicznej krainy błogości i nieświadomości, była ekscytacja z powodu rozrywki, towarzystwa lub innego czynnika, który najzwyczajniej w świecie zniechęcał go do zawinięcia się w kołdrę. „Jak tu się wyciszyć, gdy chce ci się śmiać?” Niemniej w tym przypadku problemem nie była niemożność zaśnięcia. Kłopot tkwił w tym, co się działo tuż po tym, jak zamknął oczy.
Widział… wszystko, co sprawiało, że miał ochotę krzyczeć.  
Czy powinien czuć wstyd, że tamta noc tak dotkliwie odbiła się na jego psychice? Daleko było mu do niewzruszonego Gryfona, który dla swoich ideałów najchętniej z własnej woli rzuciłby się w najgorszy koszmar. Liam był odważny na inny sposób. Nie żałował, że poszedł do Zakazanego Lasu: miał swoje powody i ostrzeżenie Mefistofelesa przed niebezpieczeństwem było tego warte. Za to pomimo pozytywnego zakończenia (prawie nic się nie stało, a Nox w zasadzie wyszedł bez szwanku), jakoś nie mógł w pełni cieszyć się z tego wyniku i zapomnieć o strachu, który towarzyszył mu bite dziesięć godzin, nim świt nie rozwiał nieistniejących mar, cieni czy wgapiających się w niego ślepi. Przechodziły go ciarki ilekroć wracał myślami do tamtej chwili…
Wydawał się tak mało wyrazisty, szczególnie w kontraście do cukierkowego, pastelowego lokum, w którego witrynę wlepiał wzrok. Minęły ledwie trzy dni od nieszczęsnej pełni, a on dopiero co wyszedł ze skrzydła szpitalnego z naprawioną nogą. Twarzy nie zdążyli załatać mu tak sprawnie – wciąż nosił na policzku opatrunek; najprawdopodobniej nawet Blanc uznała, że w obliczu zakłóceń lepiej dać się temu wygoić w sposób naturalny. Niemniej dzisiejszy dzień był dla niego dość ważny i choć najchętniej zawinąłby się w koc i wtulał w kota, aż oboje nie pomarliby z głodu przez niewychodzenie z łóżka, zmusił się, żeby wyjść na umówione spotkanie z @Margo Hayder i, psiamać, mimo wszystko cieszył się, że spędzi z nią czas.
Ziewnął, przysłoniwszy sobie usta nieco wybladłą ręką.
Umówił się z dziewczyną tuż przed cukiernią, ale zdecydował się nie wchodzić jeszcze do budynku, uznając, że przed wejściem będzie łatwiejszy do odnalezienia. Przy okazji mógł napatrzeć się na ładną wystawę ciast i innych słodkości, które obserwował przez szybę. Trochę dziwnie wyglądał nie uśmiechając się pod nosem, jak to zwykle miał w zwyczaju, gdy gapił się choćby na tak głupie i nieistotne rzeczy, jak słodycze.
Powrót do góry Go down


Margo Hayder
Margo Hayder

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 103
  Liczba postów : 198
https://www.czarodzieje.org/t15803-margaret-diana-hayder
https://www.czarodzieje.org/t15807-wszystkie-sowy-margo-hayder#426071
https://www.czarodzieje.org/t15804-margaret-hayder#426040
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyWto 3 Kwi - 20:32;

W przeciwieństwie do Liama, Margo nie miała na swoim koncie tak drastycznych przeżyć, jak noc spędzona w Zakazanym Lesie. Zazwyczaj trzymała się od tego miejsca z daleka, no chyba że wymagano od niej wizyty w tym przybytku dziwnych stworzeń w ramach lekcji ze Swannem, który przerażał ją nie tylko swoim wyglądem, ale również nastawieniem wobec wszelkich niebezpieczeństw. A mimo to pozwoliła się wkręcić w wyjazd do Egiptu, który miał mieć miejsce następnego dnia. Stresowała się niemiłosiernie, natrętne myśli kręciły jej się po głowie, a nieumiejętność rzucania zaklęć wywoływała frustrację. Dlaczego się na to zgodziła? Nerwy zżerały ją na tyle, że nie była wstanie nad niczym zapanować. Może jednak dałoby się wycofać na ostatnią chwilę? Z drugiej strony zebrała jej się jednak całkiem zgrana i zdolna ekipa, a przecież sama była nie najgorsza w kwestii odczytywania znaków czy samej historii.
Na dworze wciąż nie było zbyt ciepło, ale nie przejmowała się tym zanadto, bo przecież miała spędzić trochę czasu w towarzystwie Liama. Lubiła tego uroczego chłopaka i ucieszyła się, kiedy umówił się z nią na wyjście do cukiernii. Może dzięki temu spotkaniu trochę się uspokoi i opanuje zły nastrój, wyruszając do Egiptu w lepszym humorze. Nie żeby się nawet jeszcze nie spakowała, jak zwykle zostawiając wszystko na ostatnią chwilę.
Zauważyła Rivaia już z oddali. Wpatrywał się w witrynę, na której na pewno znajdowało się wiele łakoci. Podeszła do niego szybkim krokiem, by nie musiał dłużej marznąć i klepnęła go w ramię, by zwrócić jego uwagę, taki był zapatrzony. Uśmiechnęła się do niego szeroko, ale gdy zauważyła opatrunek na jego policzku, nieco zrzedła jej mina. Wskazała na dzieło pielęgniarki i przechyliła głowę, spoglądając na niego pytająco.
Co on takiego nawyczyniał? Miała nadzieję, że to nie kolejny uczeń mający jakieś problemy ze zbytnią przyjacielskością Puchona. Tak jakby w życiu liczyło się tylko rzucanie na innych klątw albo bijatyki. Zmartwiła się tym, a Egipt na chwilę odszedł w zapomnienie, bo w przeciwieństwie do kraju piramid, Liam stał tuż obok i był realniejszą wizją.
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySob 7 Kwi - 2:44;

Chociaż przepyszne ciasta i kolorowe babeczki nie wzbudzały w chłopaku żadnych chęci do uśmiechu, tak sytuacja miała się zupełnie odwrotnie w przypadku dziewczyny. Gdy tylko zauważył kątem oka migającą mu sylwetkę koleżanki, natychmiast się ku niej odwrócił i uniósł kąciki ust ku górze. Ostrożniej i słabiej, niż miał w zwyczaju… i winy wcale nie trzeba było zrzucać na przeżycia, choć fakt faktem z pewnością miały swój udział. Opatrunek na policzku chłopaka potwornie ściągał mu skórę, więc jeśli nie chciał czuć bólu, musiał chodzić nienaturalnie jak na siebie stonowany.
- Margo! Hej! – powitał ją najweselej, jak w obecnym stanie potrafił… choć prezencja nie ułatwiała mu zadania. Wyglądał na potwornie zmęczonego, o czym jasno mówiły fioletowo-niebieskie smugi, wymalowane tuż pod dolnymi powiekami. To była trzecia noc z rzędu, której nie potrafił zasnąć na więcej, niż dwie-trzy godziny przerywanego snu. Chyba tylko krótkie drzemki na ramieniu Neirina, które pozwalał sobie fundować między zajęciami, ratowały szatyna przed kompletnym padnięciem. – Mam wrażenie, że nie widziałem cię tak dawno… i tak się cieszę, że zdążyłem cię złapać przed-… och. – choć wydawał się mniej żwawy, niż zazwyczaj, wciąż miał beznadziejny nawyk rozgadywania się. Mimo wszystko w tym przypadku Margo momentalnie odebrała mu chęci do dalszego trajkotania, wskazując na policzek. Liam skrzywił się delikatnie, przybierając na twarz trochę smutny wyraz. Nic nie wiesz? Nie dziwiło go to specjalnie… praktycznie całe dwa dni spędził w skrzydle szpitalnym, a wieść o tym, że został prefektem dopiero powoli zaczynała się roznosić. Nie był zbyt popularny, choć przypuszczał, że ktoś już rozpuścił plotki, jakoby „jakiś Puchon” urządził sobie nocną przygodę w zakazanym lesie. – N-nie, to nic. – machnął ręką, machinalnie zaczynając się uśmiechać, byleby złagodzić czy zbagatelizować podjęty temat. „Czujesz się niewygodnie? Wyszczerz się!” - liamowa dewiza. – To tylko… zahaczyłem się o konar i tak jakoś wyszło, że poszło mi po całym policzku. – wzruszył ramionami, mówiąc przecież prawdę. Okrojoną... bardzo było widać, że ucieka od tematu? I dlaczego czuł się źle, że nie wykładał faktów od razu na stół? – Ale hej.. chyba nie ujęło mi to dużo na uroku, co? Jeszcze wpadnę w kompleksy i pomyślę, że jestem mniej śliczny. – przekręcił łeb, wpatrując się w nią wyjątkowo niewinnie, nim nie parsknął pod nosem nieco przytłumionym chichotem, pokazując, że starał się zażartować; jakkolwiek ciężko mu się dzisiaj nie śmiało. – Ale! Co tam ja… porozmawiajmy o kimś innym, jeszcze śliczniejszym! – zagadnął wesoło i wyjął różdżkę z wewnętrznej kieszeni szaty. – Orchideus! – zainkantował i ku swojemu zdziwieniu wyczarował bukiet pięknych, różowych tulipanów… za pierwszym razem! - Mam nadzieję, że nie pomyliłem dat… 3 kwietnia, prawda? – zagadnął z dość delikatnym, ale wyjątkowo szczerym uśmiechem i podarował dziewczynie kwiaty. – Wszystkiego najlepszego! Ale… mam coś jeszcze.. tylko się nie śmiej! – spojrzał na nią błagalnie i wyciągnął z torby małą karteczkę pergaminu, którą zaraz podarował Margo.




Dla najlepszej przewodniczącej na świecie,



Pełna wersja rysunku: klik.
© Liam A. Rivai

Liam.


- Starałem się-… - uśmiechnął się odrobinę przepraszająco - … nawet nie wiesz, jak ciężko było przekonać jedną ze studentek trzeciego roku, żeby rzuciła jakieś przyzwoite zaklęcie transmutacyjne, by wprawić w ruch ten obrazek. – spojrzał na swoje dzieło krytycznie. – Ochh.. przepraszam. Trochę cię tym chyba skrzywdziłem… ale nie mogłem się powstrzymać, żeby Ci coś dać. – odparł i spojrzał na nią niewinnie, jak gdyby naprawdę oczekiwał, że dziewczyna pokręci na niego głową z dezaprobatą. – To co? Chyba idziemy coś zjeść, hm? Ja stawiam! – wyciągnął w jej kierunku ramię, chcąc przejść z nią pod rękę przez próg cukierni, niczym prawdziwy dżentelmen. – Muszę się tobą nacieszyć, nim wyjedziesz… że też to już jutro… jak się czujesz?

Kostka: 2
Powrót do góry Go down


Margo Hayder
Margo Hayder

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 103
  Liczba postów : 198
https://www.czarodzieje.org/t15803-margaret-diana-hayder
https://www.czarodzieje.org/t15807-wszystkie-sowy-margo-hayder#426071
https://www.czarodzieje.org/t15804-margaret-hayder#426040
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPią 13 Kwi - 15:22;

Co było z tymi chłopcami? Wszyscy wyglądali ostatnio jak siedem nieszczęść i Margo naprawdę się o nich wszystkich martwiła, a już zwłaszcza o Liama, którego widywała najczęściej z racji bycia w jednym domu i mieszkania w tym samym dormitorium. Szanowała jednak prywatność przyjaciela i nie chciała się wtrącać w nieswoje sprawy, choć spotkanie się z nim, gdy był w tak opłakanym stanie zaskoczyło ją.
Ja też się cieszę, że cię widzę, zamigała do niego w najprostszy z możliwych sposób, by bez problemu ją zrozumiał. Dopiero uczyła go języka migowego, więc nie chciała niepotrzebnie utrudniać, a wiatr niezbyt sprzyjał wyciąganiu kartek do zapisywania informacji.
Nie miała zielonego pojęcia, co takiego się wydarzyło, bo też nigdy za specjalnie nie przysłuchiwała się plotkom. Puchonów może i było niewielu, ale raczej nie posądzałaby Liama o szwendanie się w nocy po błoniach, a tym bardziej po lesie, nawet jeśli spędzał ostatnio dużo czasu z Mefisto. Owszem, niepokoiło ją, że Rivai zniknął na jakiś czas, ale sądziła, że po prostu się przeziębił, albo odwiedzał kogoś w szpitalu, a nie sam był tam pacjentem.
Ciapa z ciebie, stwierdziła jeszcze, uśmiechając się do niego trochę radośnie, a odrobinę z politowaniem. Uwierzyła mu, bo dlaczego Liam miałby kłamać? Jeśli naprawdę szlajał się gdzieś, nie znając drogi, to nic dziwnego, że zahaczył o drzewo. Zwłaszcza że przez zakłócenia było naprawdę ciężko rzucić nawet najzwyklejsze Lumos, nie mówiąc już o zaklęciach leczniczych. Pielęgniarka też bała się ryzykować w wielu przypadkach i nie należało jej winić, bo jeśli rany nie były rozwlekłe, to po co przypadkiem pogarszać?
Uśmiechnęła się szeroko, gdy wspomniał o swojej urodzie, ale zaraz potem jej twarz z automatu stała się czerwona, gdy wspomniał o niej samej, a potem wyczarował jej kwiaty. Pokiwała głową w odpowiedzi na jego upewnianie się co do daty i zaskoczona zakryła usta dłońmi, bo nie wiedziała, jak inaczej mogłaby zareagować. Czyżby to spotkanie było podstępem, by spędzić z nią trochę czasu w urodziny? Nie spodziewała się, że ktokolwiek o tym pamiętał, bo nawet jej rodzice wydawali się zbyt zajęci własnymi sprawami. Wzruszyła się okropnie, a już szczególnie, gdy Liam pokazał jej kartkę, którą dla niej narysował.
To jest piękne, dziękuję.
Ani trochę jej nie skrzywdził. Co też on opowiadał? Była tak okropnie zachwycona tym, że cokolwiek dla niej narysował, że złożył jej życzenia... Miała ochotę się rozpłakać z tego szczęścia. Włożyła kartkę do torby i nie zapinając jej, umieściła też w niej delikatnie kwiaty, bo nic im się nie stało, ale też żeby miała wolne ręce do komunikacji z chłopakiem. Wzięła go pod rękę i weszli razem do cukierni, choć gdy zapytał o Egipt, musiała go puścić.
Trochę się boję, przyznała się. Nawet jeśli miała się tam udać z trójką świetnych czarodziejów, to i tak obawiała się o swoje życie i to, czy w ogóle przetrwa na tej pustyni. Nie przywykła do aż takich warunków i podejrzewała, że pewnie każdy poradziłby sobie o wiele lepiej – a już w szczególności jej matka, która pomimo swojej pracy jako archeolog nie pochwalała przygód córki. Ale będzie dobrze. Prawda?
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyWto 3 Lip - 17:09;

Bridget zareagowała szerokim uśmiechem na liścik otrzymany od @Areum Reynolds z pytaniem o spotkanie w najbliższym czasie. Od razu przystała na propozycję od Puchonki, tęskniąc za towarzyskimi wypadami i pogawędkami na przeróżne tematy, co do których nie miały w ostatnim czasie zbyt dużych sposobności. W życiu Bridget znów działo się całkiem sporo rzeczy, sprawiając, że dziewczyna odczuwała wiele stresu. Nie dość, że wplątała się na nowo w toksyczną relację z Ezrą, to jeszcze przeżywała cięższe chwile z Marceline. Na domiar wszystkiego kończył się rok szkolny i musiała pozamykać sprawy związane ze szkołą, do ostatniego dnia uważając na to, co robi, by nie stracić odznaki prefekta naczelnego. Wszystko to sprawiało, że na gwałt potrzebowała jakiejś rozrywki!
Zjawiła się w cukierni kilka minut przed umówionym czasem spotkania, by zająć stolik dla siebie i koleżanki. Jako że pogoda dopisywała, ubrała się w zwiewną, kwiatową sukienkę z dłuższymi, bufiastymi rękawami i delikatne, brązowe sandałki. Różdżkę schowała głębiej do torebki, jako że nie przeczuwała, by miała jej potrzebować w najbliższych godzinach, po czym oparła brodę na dłoniach, trzymając łokcie na blacie stolika i wbiła wzrok w przeszklone drzwi, wypatrując nadejścia Areum.
Powrót do góry Go down


Areum Reynolds
Areum Reynolds

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 58
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t16145-areum-reynolds
https://www.czarodzieje.org/t16176-pandora#442887
https://www.czarodzieje.org/t16158-areum-reynolds
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyWto 10 Lip - 14:21;

Ucieszyła ją odpowiedź, jaką dostarczyła jej Pandora. Przebrała się w jeansowe szorty i czarny t-shirt z nadrukiem z PUBG, nałożyła trampki, a na biodrach przewiązała czarno-czerwoną koszulę w kratę. Jak zwykle wzięła ze sobą także nieduży, płócienny plecak zapinany na zatrzaski, który wbrew pozorom był całkiem pojemny nawet bez używania zaklęcia zmiejszająco zwiększającego. Dla Areum wszystko było tego dnia idealne, począwszy od jej nastroju, aż po panującą na dworze pogodę. Spacerkiem udała się do Hogsmeade, do miejsca które sama zaproponowała na spotkanie.
Na widok Bridget uśmiechnęła się promiennie i przywitała się z koleżanką zaraz po wejściu do cukierni.
- Na Merlina, jak dawno się widziałyśmy - westchnęła. - Co u ciebie słychać? Tak w ogóle to uroczo wyglądasz - skomentowała, zajmując miejsce naprzeciwko Bridget.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyCzw 12 Lip - 0:42;

Bridget co prawda zerkała w stronę wejściowych drzwi, wypatrując sylwetki koleżanki, która niebawem miała się zjawić w środku cukierni, lecz bardzo rozpraszały ją ciasta i babeczki znajdujące się przy ladzie. Podświadomie zaczęła już wybierać, co dobierze do wymarzonej kawy... A może wolałaby jednak kakao? Albo gorącą czekoladę? Podobno na gorącą pogodę najlepiej jest pić ciepłe napoje, czego Bridget co prawda nie rozumiała do końca, ale z czego może skorzysta. Z tego wszystkiego niemal przegapiła moment, w którym Areum faktycznie znalazła się w środku cukierni. Bridget przybrała na twarz szeroki uśmiech, podnosząc się z miejsca i wychylając w kierunku koleżanki, by objąć ją jednym ramieniem i cmoknąć ją w policzek na powitanie.
- Cześć! Dziękuję, Ty też wyglądasz ładnie - powiedziała, odwzajemniając komplement. - Nie zamówiłam jeszcze nic, więc poczekam, aż Ty się zdecydujesz. A jak już wybierzemy, możesz mi coś opowiedzieć! Tak długo nie rozmawiałyśmy, że straciłam rachubę, co się u Ciebie dzieje. Jak owutemy? - spytała, patrząc na nią badawczym wzrokiem, chcąc wyłapać ewentualną zmianę w nastroju dziewczyny, by temat uciąć, jeśli miał być drażliwy.
Powrót do góry Go down


Areum Reynolds
Areum Reynolds

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 58
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t16145-areum-reynolds
https://www.czarodzieje.org/t16176-pandora#442887
https://www.czarodzieje.org/t16158-areum-reynolds
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyCzw 12 Lip - 1:41;

Otrzymanie buziaka w policzek od koleżanki wprawiło Areum w ten dziwny stan, którego nie umiała jednoznacznie wyjaśnić nawet samej sobie. Z jednej strony było to przyjemne i wyrażało jakiś rodzaj pozytywnej zażyłości, z drugiej natomiast powodowało zakłopotanie i nieznaczny stres. Na dotyk nowo poznanych ludzi reagowała podobnie, jednak z buziakami nie było reguły, nawet gdy jej własna matka zbliżała swe usta do policzka Areum, by wraz z, przypuśćmy, życzeniami urodzinowymi okazać jej swą miłość, dziewczyna czuła się nieswojo. I miała jakieś dziwne przekonanie, że może to w przyszłości pogrzebać rozwijający się związek. Postanowiła porzucić jednak takie rozmyślania, w końcu nie po to przyszła do cukierni.
- Dzięki - odparła, chociaż jej, jak to Bridget ujęła, ładny wygląd był po prostu codziennym wyglądem Areum. Może i powinna ubrać się jakoś bardziej elegancko, ale wybierając kreację bardziej kierowała się wygodą. - Pewnie skuszę się na jakąś kawę, jak to zwykle bywa. A u mnie... U mnie, standardowo, nic się nie dzieje, z braku czasu na podróż do Londynu czytam czwarty raz ten sam tom Harley Quinn. No i od jakichś trzech dni mój mózg nie może przetworzyć tego, że zarówno moja starsza siostra jak i młodszy brat są w związkach. Nie wiem, czy to jakaś klątwa, czy co, że w osiemdziesięciu procentach przypadków nie mam tego, co mają oni, w tym wypadku partnera - westchnęła, zajmując miejsce przy stoliku. Albo partnerki, mimowolnie dodała w myślach, jednak od razu to od siebie odgoniła. Nie pamiętała, czy wspominała kiedyś starszej Puchonce o swojej orientacji, więc wolała zachować ostrożność. Rozgadując się na sercowe tematy miała nadzieję na pogrzebanie wzmianki o owutemach, jednak bezskutecznie. - W sumie to średnio - rzuciła, śmiejąc się nerwowo. - Ale tragedii nie ma. Z tego co mi wiadomo, to z transmutacji i OPCM poszło mi lepiej niż Byeol - pochwaliła się, ciesząc się z faktu, że przynajmniej w niektórych dziedzinach magii jest lepsza od swojej siostry.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyCzw 12 Lip - 2:03;

Bridget chyba nigdy nie zastanawiała się nad tym, że jej gesty mogą się czasem wydać komuś "nachalne" czy też niewłaściwe. Jej intencją z pewnością nie było wprowadzenie Areum w stan zakłopotania, bowiem z jej strony był to wyłącznie przejaw sympatii i radości ze spotkania. Odsuwając się, posłała jej jeszcze cieply, szeroki uśmiech, który, miała wrażenie, Puchonka odwzajemniła, także nic nie pokazało jej, że sprawiła jej lekki dyskomfort. Bridget niestety już tak miała - kontakt fizyczny odgrywał w jej relacjach bardzo dużą rolę, nie tylko w tych damsko-męskich, ale także z jej koleżankami. Jej dłonie często dotykają cudzych ramion, palców, pleców czy kolan, w zależności od wzajemnego położenia i o ile ktoś wyjątkowo nie postawił granicy, nie wiedziała, że może czynić źle.
Poświęciły chwilkę, by wybrać swoje napoje i słodkości oraz by je zamówić, dopiero po tym Bridget rozsiadła się wygodniej na krześle, opierając łokcie na blacie, a swoją brodę kładąc na zwiniętych w piąstki dłoniach. Słuchała słów Areum z uwagą, delikatnie marszcząc brwi co jakiś czas na znak, że myśli.
- Jeśli cierpisz na brak książek, powinnaś mi napisać! Przyniosłabym Ci coś ze sobą - skomentowała szybko, gdy dziewczyna wspomniała o czytaniu jakiegoś tomu po raz kolejny. W mieszkaniu posiadała całkiem niezłą kolekcję powieści czarodziejskich. Jej myśli od razu zbłądziły w kierunku książek, które udało jej się zdobyć z działu ksiąg zakazanych, lecz otrząsnęła się. Koleżance na pewno nie zależało na tego typu lekturze. Słuchała więc dalej. - Czekaj, czekaj, bo nie wiem, czy dobrze rozumiem. W 80% nie masz tego co oni i jest tym czymś partner... A te 20%? Czyżby ktoś był na twoim celowniku? - zapytała, niepewna co do tego, czy poprawnie zrozumiała słowa Puchonki. Automatycznie jednak poczuła łaskotanie w brzuszku, które przychodziło zawsze, gdy miała dowiedzieć się czegoś pikantnego! Spojrzała na nią badawczo, wykonując znaczący ruch brwiami. Niech się wygada, a co!
Słysząc o owutemach, pokiwała z uznaniem głową.
- To ważne dziedziny! Chciałabym, żeby mi dobrze poszedł egzamin z OPCM - powiedziała, po czym westchnęła. Akurat ten dzień, kiedy przyszło jej zdawać obronę przed czarną magią, chciała wymazać z pamięci na zawsze...
Powrót do góry Go down


Areum Reynolds
Areum Reynolds

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 58
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t16145-areum-reynolds
https://www.czarodzieje.org/t16176-pandora#442887
https://www.czarodzieje.org/t16158-areum-reynolds
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySob 21 Lip - 0:05;

- Właściwie, to Harley Quinn jest mugolskim komiksem, którego główna bohaterka tak się nazywa. Niegdyś była psychiatrą, która po poznaniu jednego ze swoich pacjentów sama została umieszczona w zakładzie. Gdy zostali z niego wypuszczeni, została dziewczyną swojego byłego pacjenta, który później chciał ją zabić. Jako przestępczyni nosi czarno-czerwony kostium i wszędzie taszczy ze sobą kij bejsbolowy, albo ogromny młot. Jej przygody są naprawdę świetne. - napomknęła, mając nadzieję, że choć trochę zainteresuje Bridget jedną ze swoich ulubionych postaci stworzonych przez DC. - Jeśli chodzi te procenty... Bardziej miałam na myśli to, że kiedy na przykład każde z naszej trójki prosi rodziców o nową kurtkę, to w większości przypadków Byeol i Changseop dostaną to, co sobie wybiorą bez problemu. Natomiast ja, jako średnia z rodzeństwa i zarazem młodsza z sióstr często dostaję to, co wcześniej należało do Byeol. Nie wiem w sumie, dlaczego tak jest, skoro z ich pensji spokojnie wystarczyłoby też na spełnienie moich zachcianek. Może po prostu nie chcą mnie zbytnio rozpuszczać - wzruszyła ramionami. - Oczywiście są też sytuacje, kiedy również dostaję coś dla siebie. W tym wypadku miałam na myśli to, że w przeciwieństwie do nich, ja wciąż jestem singielką. Z jednej strony jakoś mnie to nie martwi, w końcu mam jeszcze mnóstwo czasu, by sobie kogoś znaleźć. Z drugiej zaś... - na chwilę zawiesiła głos, upijając łyk swej kawy. Od zawsze lubiła ten smak. - Czasem czuję się trochę samotna. Co innego, gdy spędzasz czas z przyjaciółmi, a co innego z osobą bliską twojemu sercu w ten szczególny sposób. Tak czy inaczej, nie jest źle - dodała, uśmiechając się pogodnie. - Przynajmniej mogę skupić się na nauce.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPon 23 Lip - 7:19;

Bridget słuchała słów koleżanki z zainteresowaniem, którego nie mogła w żaden sposób ukryć. Przejawiało się ono w uniesionych ku górze kącikach ust, a także w bystrym spojrzeniu błyszczących, brązowych oczu, którymi patrzyła w twarz Areum, gdy tamta przybliżała jej losy swojej ulubionej fikcyjnej bohaterki. Ona sama o kulturze mugoli i ich dziełach literackich, czy też komiksach, nie wiedziała nic a nic. Wychowana została w zupełnie czarodziekskoekiej rodzinie, mieszkała przy najbardziej magicznej ulicy w Londynie od niemowlęcia, obce było jej niemal wszystko to, w czym nie tkwił magiczny pierwiastek. Niemniej jednak opowieść dziewczyny była ciekawa i Bridget z niewielkim trudem układała sobie zdobyte informacje w głowie, kiwając nią.
- Brzmi nieźle! - skomentowała z uznaniem. - Przywykłam do czytania zgoła innych książek, ale muszę przyznać, że to, o czym czytasz, wydaje mi się warte uwagi. Może kiedyś sama sięgnę po te komiksy - dodała, choć w praktyce nie wiedziała, czy byłoby możliwe dla niej zagłębić się w losy Harley z równie wielką pasją jak Areum. Preferowała raczej powieści obyczajowe, romantyczne lub o podróżach - nie bez powodu ma w domu na regale każdą możliwą książkę Edgara Fairwyna...
Słuchała dalszego wywodu koleżanki i doskonale rozumiała jej położenie, bowiem sama była środkową siostrą i jako że różnica wiekowa między nią i Lottą była niewielka, często dostawała rzeczy po niej. Szkolne szaty czy podręczniki odbywały w rodzinie Hudsonów recykling, ponieważ zwyczajnie w świecie nie opłacało im się kupować za każdym razem nowych rzeczy. Bridget była z tym pogodzona, nie przeszkadzało jej przejmowanie ekwipunku od starszej siostry, ale może dlatego, że przy tym posiadała również coś swojego. Dodatkowo od roku pracowała dorywczo w Hogsmeade, a zarabiając kilka groszy do kieszeni mogła pozwolić sobie na więcej prywatnych wydatków.
- Niedługo będziesz mogła pracować, a jak zaczniesz zarabiać, będziesz miała na swoje - starała się ją pocieszyć, uśmiechając się przy tych słowach ze zrozumieniem. - Mówię Ci, jak zaczynasz kupować ubrania czy też inne rzeczy za własne pieniądze, życie zaczyna wyglądać inaczej - dodała, bowiem sama mocno to odczuła. Wciąż dostawała parę galeonów od rodziców, lecz odkąd posiadała stały przypływ gotówki, mogła pozwolić sobie na więcej i na zdobyte przedmioty patrzyła z zupełnie innej perspektywy. Kiedy się na coś zapracuje, wzrasta wartość tego czegoś. Słysząc jej ostatnie słowa westchnęła i wywróciła oczami. - Samotność jest straszna, rozumiem Cię, też często się tak czuję - przyznała. Akurat ona bardzo potrzebowała bliskości i obecności innych ludzi w swoim otoczeniu, w przeciwnym wypadku z powodzeniem wylądowałaby w Mungu na leczeniu psychiatrycznym. - Czyli mam rozumieć, że nawet nikt Ci się nie podoba w tym momencie? - spytała jeszcze, drążąc temat.
Powrót do góry Go down


Areum Reynolds
Areum Reynolds

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 58
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t16145-areum-reynolds
https://www.czarodzieje.org/t16176-pandora#442887
https://www.czarodzieje.org/t16158-areum-reynolds
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 25 Lip - 23:29;

- W razie gdybyś zdecydowała się na jakiś komiks, to pamiętaj, że w domu mam praktycznie wszystko z dwóch najpopularniejszych wydawnictw - DC i Marvela. Część komiksów należy do mnie, część do rodzeństwa, ale akurat z dzieleniem się nimi nigdy nie było problemów, każdy z nas ma swoją ulubioną postać. Albo po prostu zrzucamy się na niektóre tomy, bo i tak każde z naszej trójki to czyta - wzruszyła ramionami. - No i, zawsze służę pomocą - dodała, tym samym oferując Bridget wyjaśnienia na temat używanych przez mugoli rzeczy, jakie czasem pojawiały się w komiksach.
Będąc dzieckiem nie za bardzo odpowiadało jej to, w jaki sposób była wychowywana - ze względu na miejsce zamieszkania i styl życia rodziców musiała przez dużą część życia ukrywać się ze swoimi zdolnościami, bywała zazdrosna o to, jaką swobodę w porównaniu do niej mają dzieciaki mieszkające w Dolinie Godryka, czy chociażby w Hogsmeade. Nawet niektóre dzielnice Londynu były niedostępne dla mugoli! A Oksford? Fakt, był dużym i dobrze rozwiniętym (jak na mugolskie standardy) miastem, ale na Merlina, jako młoda czarownica nie miała co tam robić. I przede wszystkim nie znała innych dzieciaków, które pochodziłyby z takich rodzin jak ona, przez co musiała ukrywać się ze swoimi dziwacznymi zdolnościami, które w gruncie rzeczy dla Areum oraz jej rodziny były czymś naturalnym. A wszystko przez to, że rodzina jej ojca mieszkała tam od pokoleń, a ten wykładający na mugolskim uniwersytecie mężczyzna właśnie w swojej średniej córce pokładał swoje nadzieje. Że pewnego dnia, pójdzie w jego ślady i będzie uczyć niemagiczną młodzież. Nigdy. Mimo to, dopiero z perspektywy czasu widziała, że miała szczęście - oba światy od zawsze były jej dobrze znane.
- Z jednej strony zarabianie galeonów wydaje się spoko, mogłabym kupić sobie jakiegoś zwierzaka, który dotrzymywałby mi towarzystwa, gdybym akurat nie miała ochoty na spędzanie czasu z ludźmi - rzuciła luźno. - Ale z drugiej chciałabym też zarobić trochę funtów, mogłabym wtedy przeznaczyć te pieniądze na nową kartę graficzną do komputera, ta sprzed dwóch lat już ledwo zipie - westchnęła, upijając łyk kawy. - Znaczy... Jeszcze jakoś daje radę przy Overwatchu czy PUBGu, ale obawiam się, że niedługo trzaśnie, i to tak nieźle.
Samotność. Samotność poniekąd była starą znajomą Areum, co z tego, że dziewczyna miała rodzeństwo i wielu znajomych. Czasem czuła się, jakby brakowało jakiejś części, która mogłaby wypełnić jej serce. Chyba serce.
- No... Niezbyt - odparła. - Nie mogę trafić na kogoś, z kim mogłabym nawiązać aż tak bliską relację. Albo to z tymi ludźmi jest coś nie tak, albo ze mną, sama nie wiem - westchnęła. - A ty, Bridget? Masz kogoś na oku? Z tego co pamiętam, jeszcze nie opowiadałaś mi o swoich miłosnych podbojach... - uśmiechnęła się.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 670
  Liczba postów : 2245
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 1 Sie - 16:52;

Bridget, dosyć paradoksalnie, potrafiła znaleźć z Areum wspólny język pomimo tego, że nie rozumiała dużej części tego, co dziewczyna opowiadała. Jako że wychowała się przy tętniącej magicznym życiem ulicy, z mugolskim światem miała niewielką styczność. Jak była młodsza, natrafiły z mamą na jednym z naprawdę nielicznych spacerów po niemagicznych ulicach Londynu na reklamę otwierających się zajęć z baletu dla dzieci - Bridget zmusiła Kimbrę, by ta zapisała ją na lekcje, na których nosi się takie świetne spódniczki! Pochodziła tam rok, po czym zaczęła przejawiać magiczne zdolności i matka zabrała ją, na co Bri zareagowała wyłącznie płaczem. To był ostatni raz, gdy miała styczność i kontakt z niemagicznymi dziećmi i ich światem, więc podobne spotkania, podczas których dowiadywała się o innej kulturze, były na pewno wzbogacające.
Zamrugała kilka razy, po czym uśmiechnęła się.
- Jasne, chętnie kiedyś pożyczę i poczytam coś - powiedziała, choć nie była tak pewna. Chciała jednak spróbować, bo w sumie nic nie stało na przeszkodzie.
- A'propos zwierzaków, chciałabym mieć psidwaka - rzuciła Bridget, po czym jej usta rozciągnęły się w błogim uśmiechu, a oczy zasnuła mgiełka rozmarzenia. - Bardzo bym chciała mieć jednego, ale obawiam się, że nie podołam, bo nie mam aż tyle czasu. Mam w planach udać się do jednej menażerii i zapytać o tego typu kwestie. Niestety u Nanuka nie można dostać psidwaków, tak mi się wydaje - dodała, wzdychając cicho. Z tego co zrozumiała z rozmowy z właścicielem, nie zwozili tego typu zwierząt, ponieważ później ciężko było utrzymywać je wyłącznie w klatkach, w razie gdyby potencjalny właściciel się rozmyślił, a niestety takie sytuacje zdarzały się często. - Na nową... co? - zapytała, marszcząc brewki, ponownie natknąwszy się na pewnego rodzaju barierę. Komputer to przecież czarna magia dla panny Hudson!
Gdy temat zszedł na porady sercowe, Bridget aż zaklaskała w dłonie z ekscytacji.
- Wiesz co Ci powiem z doświadczenia? - rzuciła, po czym spojrzała na nią bacznie, odczekując w ciszy kilka sekund zanim kontynuowała: - Nigdy nie szukaj miłości, to nie prowadzi do niczego. Znam to z własnego życia, bowiem ilekroć szukałam, napotykałam same trudności i wszystko kończyło się fiaskiem. - Wystarczyło chociaż pomyśleć o tej nieudanej przygodzie z Lysandrem, o której w efekcie huczała cała szkoła albo związek z Theo, który rozbił się tak, że aż dzwoniło. Słysząc jej pytanie, zarumieniła się lekko. - U mnie... Ciężko powiedzieć. Można uznać, że mam kogoś, ale to nie jest mój chłopak. Był, ale nie jest - odparła, gmatwając bardzo prostą sprawę.

Przepraszam, że tak późno, praktyki wyciskają ze mnie życie
Powrót do góry Go down


Jackson Russo
Jackson Russo

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 22
  Liczba postów : 17
https://www.czarodzieje.org/t16579-jackson-santiago-russo
https://www.czarodzieje.org/t16629-poczta-jacka
https://www.czarodzieje.org/t16621-jackson-russo
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 26 Wrz - 0:13;

Wiecie, jak to mawiają, dzień bez czekolady jest dniem straconym. Chociaż, czy ja wiem, czy tak mawiają? Cóż, Jack na pewno tak mawiał, bo zawsze udawało mu się gdzieś schować czekoladę. W lecie było ciężej, gdy czekolada się topiła i niebezpiecznie było ją trzymać między książkami czy zwojami pergaminu w torbie przewieszonej przez jego ramię. Życie w ciepłe dni było zbyt ciężkie jak na gust Jacksona Russo. Czasami zastanawiał się, jak on mógł wytrzymywać w Albuquerque, gdzie śnieg jest rzadkością. A przynajmniej był, gdy był brzdącem, który miał jeszcze żywą mamę... W każdym razie, gdyby miał zapisać plusy niskich temperatur, na pewno zapisałby to, że czekolada nie topi się tak zajebiście szybko.
Z tym że tego dnia wcale nie było znów jakoś bardzo zimno. Właściwie było dość ciepło. Może nie upalnie, ale na pewno umiarkowanie ciepło. Nie przeszkadzało mu to znów tak bardzo, jak przypuszczał, że będzie. Dodatkowo nie miał czekolady, którą mógłby gdziekolwiek przemycać. Dopiero po zajęciach mógł jakąś skombinować, ale nie zamierzał wykradać jej z kuchni od tych biednych i jakże kochanych skrzatów. Postanowił więc wyciągnąć @Charlotte Phan do Hogsmeade w poszukiwaniu czekolady lub innego tworu czekolado podobnego. Zależało mu na tym tak, jak małemu dziecku na klockach lego lub dorosłemu dziecku na nowym szkicowniku. Stop. To tylko jemu zależało na nowych szkicownikach tak samo, jak na słodyczach. Tylko żelków nie jadł. Chyba że bez żelatyny...
W każdym razie wyszli na ten cholerny deszcz i cali zmokli. To znaczy, on był na tyle kochany, że dał swojej dobrej koleżance swoją dżinsową kurtkę, którą mogła się nakryć, ale za to on był mokry jak pies. Jego dziadek kiedyś miał tego psa, który wygląda jak mop. Właśnie tak mniej więcej wyglądał Jackson. Jak pies-mop, którego rasy nigdy nie mógł zapamiętać. Russo wewnętrznie cierpiał przez to, że tak zmókł, ale mógł tylko pluć sobie w brodę za to, że nie pomyślał o czymś, parasolu czy zaklęciu, dzięki któremu nic wielkiego by się nie stało.
Gdy weszli do środka, zatrzymał się przy drzwiach i odetchnął zachwycony zapachem wanilii i cynamonu, który roznosił się po całej cukierni. Czy to sen? To chyba było zbyt piękne. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nagle zrobił się piekielnie głodny i zjadłby konia z kopytami. Oczywiście nie dosłownie, halo. — Jestem głodny, Chryste — wyszeptał do Charlie, robiąc przy tym żałosną minę.
Powrót do góry Go down


Charlotte Phan
Charlotte Phan

Galeony : 10
  Liczba postów : 6
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 26 Wrz - 0:57;

Upały nawet bez roztapiającej się czekolady były okropne. Dla Charlie wakacje były jedynie fajne dlatego, że miała tyle wolnego i mogła swój czas rozplanowywać na wszystkie możliwe opcje, a i tak miała jeszcze dużo chwil do wykorzystania. Tak w zasadzie to mogła robić co chce, a przede wszystkim, mogła siedzieć w Londynie całe dwa miesiące i nikt nie miał nic do gadania. Jednak nie robiła tego - bądź co bądź, ale w Hogsmeade miała paru znajomych, których jeździła odwiedzać. I oni do niej wpadali, ale zdecydowana większość nie czuła fenomenu mugolskiego życia i czuła się w Londynie niekomfortowo czy niezręcznie. W końcu otaczanie się niemagicznymi ludźmi było dosyć ograniczające dla czarodzieja, zwłaszcza z bardziej prestiżowych rodzin niż jej - bo jej familia nie miała żadnej rangi w magicznym świecie, ona praktycznie nie istniała, a Lotta i jej brat wybijali się głównie na dobrym nazwisku swoich przybranych rodziców.
Nie sztuką było ją wyciągnąć na zakupy słodyczy. Chociaż sama nie pochłaniała niebotycznych ilości, to zapach słodkości działał wręcz kojącą na nieraz to rozdrażnione nerwy czy niecierpliwe kubki smakowe, które tylko wyczekiwały obiadu. Nie ukrywała też przed sobą, że pewnie wyjdzie stąd z tabliczką czekolady… Albo dwoma lub trzema. W końcu musiała jakoś załagodzić ból września i załatać ból od tego, jaki nią targał humor.
Bo ogólnie, Charlotta kochała jesień jak mało co. Uwielbiała kolorowe liście, chłodniejsze temperatury i ciepłe swetry. Uwielbiała fakt, że picie rozgrzewającej, gorącej herbaty, wreszcie nabiera konkretnego sensu, a leżenie pod kocykiem nie przyprawia o siódme poty. Mimo że życie optycznie się skracało, to ona lubiła, gdy w dzień szybciej zapadał zmrok - to właśnie sprawiało, że jesień zdobywała własną, nieodwracalną aurę. Dużo osób krzywiło się na to dziwne oczarowanie tą porą roku, ale dla niej to było naprawdę coś, co kocha całym sercem i co mogłoby ją otaczać dłużej niż przez dwa czy trzy miesiące. W końcu nawet londyński deszcz aż tak jej nie przeszkadzał!
Ogromne dżentelmeństwo przemawiało przez jej rowieśnika, kiedy użyczył jej kurtki, aby i ona nie była aż tak zmokniętym psem - ale chcąc czy nie chcąc, ona również była przemoczona. Zdecydowanie mniej niż on, ale i tak. Takie drobne gesty sprawiają, że po ciele rozchodzi się takie miłe uczucie zadbania, choć nie chciała jego jedynej narzuty - nie tylko on tu się troszczył o innych. I w takiej sytuacji, ktoś musiał przegrać w swoich racjach, i niestety wypadło na nią.
Pociągnęła nosem i spojrzała na niego. Nie oddawała mu na razie kurtki, bo i tak była ona całkiem przemoczona, wolała, żeby schła jej na rękach, a nie żeby jego jeszcze bardziej domaczała.
- Trzeba było schować się pod daszkiem czy czymkolwiek na chwilę. Będziesz absolutnie chory, superbohaterze - powiedziała, stwierdzając przy tym, że zasługuje na tak szlachetne miano. Może choć trochę obronił ją przed wstrętnym choróbskiem? Jeszcze przez to będzie robić mu za kurę domową podczas cały okres jego choroby.
Po chwili oburzenia przyszedł błogi stan, jakim było rozkoszowanie się przez węch tymi pięknymi zapachami. Aż trudno byłoby stąd wyjść, bez skosztowania chociaż jednego przysmaku.
- Ja też. Merlinie, nie wiem, co lepiej zjeść jako pierwsze. Albo chociaż nie powinnam nic, bo później wszystko pójdzie mi w tyłek i będę mieć go wielkiego. Duże tyłki raczej nie wyglądają zbyt pociągająco, zwłaszcza tłuste - podzieliła się z nim swoimi przemyśleniami na głos, sprowadzając wzrok na siebie kilku, stojących obok osób. Liczyła na jakąkolwiek aprobatę ze strony Jacksona. W końcu jest chłopakiem i ma inny punkt widzenia niż ona. - Ale chyba warto czegoś spróbować… Masz już coś upatrzonego?
Powrót do góry Go down


Jackson Russo
Jackson Russo

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 22
  Liczba postów : 17
https://www.czarodzieje.org/t16579-jackson-santiago-russo
https://www.czarodzieje.org/t16629-poczta-jacka
https://www.czarodzieje.org/t16621-jackson-russo
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySro 26 Wrz - 1:27;

Jak na ironię, on od jesieni wolał mimo wszystko zimę. Jakoś czuł się wtedy jak taki dzieciak i wcale nie ze względu na to, że dwudziestego czwartego grudnia miał urodziny, które nie były już tym samym, czym były kiedyś. Gdy był mały, mama zawsze piekła masę ciast i przepyszny tort, w który trochę krzywo wkładała odpowiednią ilość świeczek. W ostatnie święta upiekła tylko babeczkę, bo nie miała siły na więcej. Ale lepiej o tym nie myśleć. Jack nie mógł o tym myśleć, bo jeszcze zacznie kompletnie nienawidzić swoich urodzin, które nawet teraz były dniem wyjątkowym, dniem magicznym i rodzinnym. Pewnie dlatego, że towarzyszyła im zawsze świąteczna atmosfera, a ojciec ubierał swoje swetry z ruchomymi reniferami. No i zawsze w święta latał do dziadków. Dobra, dokładnie do w 2 dniu świąt, zaledwie na kilka dni, ale wciąż do nich latał. Za bardzo za nimi tęsknił, żeby sobie to odpuścić. W końcu tak naprawdę tylko oni mogli mu przypominać o mamie i opowiadać o niej przeróżne anegdoty. Zdjęcia nie wystarczały, choć gdyby nie one, już dawno zapomniałby, jak wyglądała. Dobra, dosyć tych smętów.
— Chyba byś się sama chowała pod tym daszkiem, bo nadal leje. Już wolałem zmoknąć niż stać w miejscu, zmarznięty i głodny — powiedział, kręcąc przy tym głową z dezaprobatą. Nie, żeby faktycznie mu to nie odpowiadało. Nie pomyślał o tym, że można przeczekać, bo przemawiała przez niego czekolada i wołała "zjedz mnie, idioto". Swoją drogą, to dobry nadruk na koszulkę. Czekolada wołająca "zjedz mnie, idioto". Taka koszulka przemówiłaby do niego sto razy bardziej niż jakieś Doktory Who. Chociaż to mogłoby być odebrane dwuznacznie, a tego by nie chciał. Chyba jednak lepiej nie wpadać na pomysł zaprojektowania takiej koszulki. — Nie będę chory. Co najwyżej mogę mieć mały katar... Ale hej, nie powiesz, że nie było warto! — odparł z szerokim uśmiechem, choć po plecach w tym samym momencie przeszedł mu dreszcz. I on wylądował w Ravenclawie? Niby jak, skoro czasami zwyczajnie nie myślał?
Prawie nie usłyszał jej słów, bo tak się skupił na tych słodkich i kuszących zapachach. Otrząsnął się w końcu i popatrzył na Lottę, marszcząc lekko brwi. Po chwili uniósł jedną brew i zacisnął usta z rozbawieniem. — Kanye — powiedział tylko i dopiero po chwili zorientował się, że nie powiedział całości, a że jedynie o tym pomyślał. — Kanye West lubi takie tyłki, ale podejrzewam, że aby mieć tyłek jak Kim Kardashian, potrzebowałabyś operacji plastycznej. Lub kilku. Nie znam się na tych waszych babskich sprawach. — Machnął niedbale ręką. Czasami nie rozumiał dziewczyn. Szczególnie tych wszystkich celebrytek, które wolały stół operacyjny od prawdziwego piękna. Ech. Chociaż tyle, że nie siedział w tym aż po pachy. W sensie, w show-biznesie. Jakżeby miał, skoro dostęp do mugolskich mediów miał jedynie podczas pobytu u dziadków? Babcia zawsze mówiła mu o nowinkach. Czasami wysyłała listy. To znaczy... Ona wysyłała je zwykłą pocztą do jego taty, a tata dopiero jemu przez sowią pocztę. Babcia, będąc totalną mugolką, nie ogarniała nic z tych magicznych spraw, choć razem z dziadkiem niewątpliwie była dumna ze swojej świętej pamięci córki i dwóch wnuków. — Nie mam. Za dużo rzeczy. A ty? — zapytał i podszedł do jakiegoś ciasta, uśmiechając się lekko.
Powrót do góry Go down


Charlotte Phan
Charlotte Phan

Galeony : 10
  Liczba postów : 6
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyNie 7 Paź - 16:11;

Kiedy nie lubi się zimy, święta też tracą trochę swojej magii. Straciły przez te pokręcone związki rodzinne, a co gorsza, dużo się zmienia z wiekiem - i chyba większość osób przechodzi przez zaniki świątecznej atmosfery, kiedy przechodzą przez pewien próg wiekowy, gdy obowiązki i przygotowania stają się męczące, a stary dziadek z dużym brzuchem jednak okazuje się być wymyślony. Nie wiedziała, jak to jest w świecie magicznym, ale ona była wychowana na idei opartej o staruszku, który wkłada prezenty pod choinkę w momencie, kiedy dzieciaki choć na sekundę spuszczą drzewko z oczu. I to wypatrywanie siwej brody chyba było jedną, z największych atrakcji dla Charlie, która będąc dzieckiem żądnym przygód, naprawdę chciała poznać tego magicznego człowieka, który po niebie szybuje wraz ze swoją zgrają reniferów.
Jednak do świąt nam trochę zostało, więc nie wprowadzajmy chociaż grama atmosfery i przypomnijmy sobie o tej diabelnie deszczowej i chłodnej jak zimowy śnieg pogodzie.
- Nie byłbyś zmarznięty, gdybyś nie był zmoknięty. A jakbyś poczekał pod czymś osłoniętym, to nie byłbyś mokry, mądralo - powiedziała naburmuszona i zerknęła przez okno na zewnątrz, gdzie rzeczywiście padało. Zmrużyła oczy i spojrzała na niego, przez niezbyt zrozumiały, dosyć pokrętny tok myślenia. - Jasne, co za romantyczny bieg w deszczu, w połowie prawie swoje płuca wyplułam, ale tak, zdecydowanie było warto. - Dla niej, jako dla osoby antysportowej, to był naprawdę wyczyn życia. Prawie że maraton, który chyba powinien dać jej do myślenia, aby popracować nad swoją kondycją. Jak ona nie umiera, wchodząc po schodach w wieży Ravenclawu?
Była tak zajęta swoim monologiem o wielkich tyłkach, że nawet nie zauważyła jego wpatrzonego w słodycze wzroku, a dopiero kończąc i nie dostając odpowiedzi, szturchnęła go w ramię, aby uzyskać jakiś odzew. Spojrzała na niego początkowo dość pytająco, ale za chwilę dostała resztę odpowiedzi, przez co wywróciła oczami. - Nie chodziło mi o tyłek Kardashianki, który przeszedł więcej niż niejeden stary człowiek, ale o tłuste tyłki, które na pewno Kanye Westowi by się nie spodobały. Nie mówię, że bycie grubym czy po prostu posiadanie większej ilości ciałka jest czymś złym, ale przy tym zdaje sobie sprawę z tego, jak brutalni potrafią być chłopcy w stosunku do czyiś kompleksów - wypowiedziała się całymi swoimi racjami. Na szczęście ona nie przejmowała się problemem swojej wagi, bo takowego nie miała. Dlatego teraz też stała w cukierni i dostawała oczopląsu od ilości widzianego cukru. - Albo kociołkowe pieguski, albo tradycyjnie dyniowe paszteciki, albo… kajmakowe eklerki, albo… nie wiem. Chyba rzeczywiście tego jest za dużo. Z chęcią wzięłabym wszystko, ale prędzej dostałabym cukrzycy niż to zjadła. - Nie umiała wybrać, co lubi najbardziej. Zbyt dużo dobrego znajdowało się przed jej oczami.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPią 3 Kwi - 1:05;

@Lucas Sinclair

Korepetycje z eliksirów były nie dość, że udane - to jeszcze pełne frajdy. Kompletnie zapomniała o złych rzeczach, znajdując sporo radości w konwersacji ze ślizgonem, który nie był taki straszny, jak zielonych malowano. Nic więc dziwnego, że eklerki nie mogły czekać. Po uprzątnięciu miejsca ich pracy, pożegnali się i umówili za godzinę przed bramą szkoły, aby razem udać się na eklerki, których nie mogli się doczekać. Blondynka szybko wróciła do dormitorium, zerkając dla pewności na zegarek - musiała wyjść trochę wcześniej, bo krukońska wieża tkwiła gdzieś w czułościach korytarzy na tyłach zamczyska, a do tego wejście było na ostatnim piętrze. Na szczęście nie była dziewczyną, która godzinami tkwiła przed lustrem, częściej wybierając sportowe ubrania niż dopasowane sukienki czy spódnice. Zrzuciła jednak przesiąknięty zapachem eliksiru pieprzowego sweter i poszła się odświeżyć, korzystając z nieobecności koleżanek i wolnej łazienki.
Nigdy się nie spóźniała, dotarła więc na miejsce chwilę przed czasem i grzecznie stanęła przed wejściem, opierając się o murek. Wsunęła w kieszenie jasnobłękitnej kurtki dłonie, ramionami poprawiając tkwiący na plecach, niewielki plecak — ten sam co na korepetycjach, ze smoczym brelokiem. Nie wiedziała, czy bardziej czekała na słodycz, malinową herbatę czy może towarzystwo. Przesunęła wzrokiem po zachmurzonym nieco niebie, skąd nieśmiały przebijały się promienie słońca. Wiosna tchnęła życie w okoliczną przyrodę, jednak czuć było powiew zimy w ostrzejszych podmuchach wiatru, jakby wcale nie chciała sobie pójść. Posłała Lucasowi zaczepny uśmiech, gdy przyszedł, dłonią przeczesując pukle puszczonych luźno, długich włosów.
- Chyba baaardzo nie mogłeś doczekać się spacer u eklerków. - zauważyła, zerkając na zegarek, bo właściwie mieli jeszcze ponad sześć minut do umówionej godziny. Ruszyli leniwie drogą wiodącą do Hogsmade, rozmawiając i dyskutując zawzięcie o najlepszych słodyczach, a także o mieszaniu eliksirów z gotowaniem, co w gruncie rzeczy teraz i Alise nie wydawało się takim złym pomysłem, a mogło stworzyć coś wyjątkowego. Może muffiny ułatwiające zasypianie z jagodowym musem i białą czekoladą?
Wioska jak zwykle tętniła życiem. Przez uliczki przewijali się czarodzieje, niekiedy w tych zabawnych kapeluszach — których Argentówna nigdy nie umiała pojąć. Witryny sklepów były kolorowe, magicznie zapraszające potencjalnych klientów i przede wszystkim w pastelowych odcieniach i z kwiatami, a płatki śniegu odeszły gdzieś w zapomnienie. Zatrzymali się gdzieś pomiędzy szyldami herbaciarni, cukierni oraz pubu, a blondynka odwróciła się i zrobiła kilka kroków, stając przed nim i patrząc na niego pytająco. - To gdzie idziemy Merlinie? Wspominałeś o sympatii do ognistej, więc może wolisz zamiast eklerków to pub i ciastka? Mają tam dobre kremowe piwo.
Jej było bez różnicy, eklerki zawsze mogli wziąć na wynos, a chciała w jakiś sposób odwdzięczyć mu się za pomoc i dać możliwość wyboru. Na szczęście sprzedawali bezalkoholowe wersje piw, a do tego kolorowe soki z owoców, rozgrzewające poprzez dodanie hibiskusa. Zastanawiała się, czy menu także się zmieniło i nie uświadczą już zimowych specjałów pełnych korzennego smaku oraz pomarańczy.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptyPią 3 Kwi - 13:44;

Nie spodziewał się, że proponując tamtego dnia pomoc w warzeniu eliksirów, sam będzie miał tyle radochy zarówno z samej pracy z dziewczyną jak i z jej towarzystwa. Przy jednoczesnej płynnej pracy nad eliksirem i rozmowie o innych, niezwiązanych z nauką rzeczach, oboje bawili się świetnie i zauważyć to można było nawet patrząc na nich z boku. Gdyby uprzedzenia przejęły kontrole nad Krukonką, kiedy została jej zaproponowana pomoc, ominęło by ich oboje wiele frajdy, związanej nawiązaniem tej znajomości poprzez korki. A tak, udało się jeszcze zaplanować wypad do wioski, żeby spełnić zachcianki zarówno Alise jak i Lucasa, które wyniknęły z ich całkiem swobodnych wywodów w przerwach od nauki. I chociaż chłopak dalej utrzymywał, że to ona zaczęła temat ciastek z kremem i to jej należało przypisać narobienie ochoty te pyszności, to był on w stanie odpuścić sprawę bo i tak koniec końców miał skorzystać z okazji i też załapać się na rozpustę w cukierni.
Jak tylko wszedł do swojego dormitorium, nie zważając na pochłoniętego swoimi zajęciami jednego ze współlokatorów, od razu powędrował do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic i przebrać się. Jak tylko skończył, czekało go tylko zaadresowanie jednego, bardzo ważnego listu do kuzyna, który to miał dać mu znać w sprawie pracy w Londynie. Postawił ostatnią kropkę na pergaminie, po czym wypuścił Landrynę z klatki i widząc, że te pare godzin w zamknięciu jej nie służyło, pogłaskał ją po piórach i przymocował kawałek pergaminu do jej łapki, następnie wypuszczając ją w świat. Zerknął na zegarek. Miał jeszcze dwadzieścia minut czasu na wyjście i dotarcie na ustalone miejsce. Uznał, że torba, którą zazwyczaj miał przewieszoną przez ramię podczas szkolnych zajęć nie będzie mu potrzebna, wsunął jedynie sakiewkę z pieniędzmi do kieszeni cienkiego płaszcza, chwycił za różdżkę i wyszedł spokojnie z sypialni.
Także dotarł przed bramę zamku wcześniej, jednak Alinka była na miejscu pierwsza. Zobaczywszy jej zadziorny uśmiech na twarzy, odwzajemnił go i wyciągając ręce z kieszeni płaszcza, zaśmiał się na jej słowa.
- Dzisiaj najczęściej używanym słowem chyba było słowo „eklerek”, a miał to być przecież inny wyraz na „e”, nie sądzisz? – zauważył, nadal niezbyt poważnie podchodząc do tematu ich korepetycji. Merlinie, jakby przyszło mu kiedyś nauczać w Hogwarcie, byłby chyba najmniej poważnym z profesorów…
Droga do czarodziejskiej wioski minęła im (jakże by inaczej) na żywej dyskusji na temat słodkości oraz pomyśle ich łączenia z magicznymi miksturami, który to zrodził się jako kolejny podczas owocnych korków. Jakby popatrzeć na to z innej perspektywy – ten plan mógłby wypalić, gdyby tylko chcieli wziąć go na tapet. Tak naprawdę słodycze chyba lubił każdy, a taka forma dostawania się eliksiru do organizmu czarodzieja była dużo bardziej przyjemniejsza niż wypijanie dajmy na to wcześniej wspomnianej brei, na przeziębienie.
Przechodząc między kolejnymi lokalami, znajdującymi się na głównej ulicy w Hogsmeade, nagle pomiędzy słowami dziewczyna wyrosła przed nim. Uniósł lekko brwi, rozglądając się po szyldach cukierni i kawiarni oraz wspomnianego przez nią pubu.
- Nie no, przyszliśmy tutaj zgrzeszyć cukrową rozpustą, więc przyatakujmy jakieś pyszności. – odpowiedział po chwili zastanowienia. – Na piwo kremowe można wybrać się innym razem. - domyślał się, że Krukonka zaproponowała to ze względu na niego, a chłopak naprawdę był za tym, żeby oboje mieli frajdę z tego wypadu, a przecież ona sama także miała smaka na eklerki.
- Może tutaj? Patrz jaki mają wybór. – zobaczywszy przez szybę ladę wypełnioną po brzegi słodkościami, nie mógł nie zaproponować kolorowej cukierni, która nawet na chodniku przed lokalem zachęcała zapachem cynamonu i wanilii. To ostatnie sprawiło, że automatycznie zrobił parę kroków w kierunku sklepu ze słodyczami, po czym spojrzał pytająco na towarzyszkę, jednak po chwili sam zadecydował i podchodząc do niej chwycił ją za rękę i pociągnął w kierunku wejścia do cukierni.
- To jak? Na co masz ochotę? – spytał, kiedy już stanęli przed ogromnymi, zaszklonymi półkami pełnymi ciastek, lodów, cukierków i innych dobroci. Sam wiedział, że będzie miał problem z wyborem, dlatego spodziewał się, że Ali też zdecydowanie się na coś nie przyjdzie tak łatwo. Jednak… były tak bardzo wychwalane przez nich tego dnia eklerki. Więc tylko czekać na to co wybierze dziewczyna.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 EmptySob 4 Kwi - 1:09;

Życie było pełne niespodzianek. Alise też nie podejrzewała, że zwykłe korepetycje z tak niewdzięcznego przedmiotu, jakim były eliksiry, mogły zakończyć się wspólnym wyjściem do Hogsmade i eklerkami. Nie miała pojęcia, które z nich było bardziej winne inicjatywie, jednak równie dobrze mogli to zrzucić na pudełko toffie, przyniesione przez ślizgona. Mieli szczęście, bo pogoda za oknem zachęcała do spaceru, a dodatkowo przyjemnie było odetchnąć od zapachu mieszanki kurzu, mięty i starych, pożółkłych stron, który dominował w bibliotece, docierając nawet do niewielkiego kącika eliksirów. Uwielbiała przebywać na zewnątrz, cieszyć się pierwszymi promieniami kwietniowego słońca — zwłaszcza, gdy celem spaceru były takie pyszności. Nic więc dziwnego, że uśmiech nie schodził jej z buzi, podsycany rozbrzmiewającą w głowie od rana piosenką.
Widocznie obydwoje nie lubili się spóźniać, bo byli na miejscu przed czasem, co krukonkę trochę rozbawiło. Odsunęła się od murku, trzymając dłonie w kieszeniach, przesunęła spojrzeniem po jego twarzy i pokręciła przecząco głową na jego słowa, robiąc niewinną minę i wzruszając ramionami.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Zamiast eklerka, powinno być Eierkoek? - zapytała zaczepnie, na szybko przypominając sobie nazwę holenderskiego przysmaku. Dobry humor, który wywołał wcześniej, widocznie nadal się utrzymywał.
Myślenie o zaczarowanych słodyczach, nasączonych eliksirami niczym ponczem była znacznie ciekawsza od brzydkiego i śmierdzącego eliksiru pieprzowego. Mieli naprawdę dużo pomysłów, bo widocznie obydwoje w dziedzinie łakoci byli dość obeznani. Nawet nie zauważyła, kiedy zamek całkiem zniknął za ich plecami, a po krótkiej wędrówce pomiędzy drzewami, gdzie wiodła ścieżka, już wyłoniła się zaczarowana wioska. Tętniła życiem, jak zwykle — pełna studentów oracz uczniów, przyjezdnych, którzy zajadali się przysmakami z miodowego królestwa. Czuć było wiosnę w powietrzu, a także pokazywały ją wybierane przez mieszkańców kolory.
Zapytała go z ciekawością, blokując mu właściwie sobą dalszą drogę, posyłając pytające spojrzenie. Mieli tu mnóstwo fajnych miejsc do wypicia herbaty i zjedzenia ciastka, jednak puby też cieszyły się renomą i trudno było jej stwierdzić, co będzie wolał Lucas, bo nic nie wykluczało eklerków. Uniosła dłonie, przesuwając po włosach i zaczesując je do tyłu, zerknęła na chwilę na szyld jednego ze sklepów, bo wydawało się jej, że widzi smoka. Zaśmiała się na jego utrzymujące się chęci na wpałaszowanie tira czekolady. Piwo kremowe nie miało alkoholu, więc jej sekret byłby bezpieczny. Kiwnęła głową, zgadzając się z nim, a jednak nie mogąc powstrzymać drobnego komentarza. - A więc piwo po następnych korepetycjach? Tylko zróbmy ładniejszy eliksiry, no, chyba że tym razem role się odwrócą i to ja Cię czegoś nauczę.
Z rozbawieniem obserwowała, jak hipnotyzuje go zapach wanilii, który dobiegał z tutejszej cukierni, słynącej z domowych i tradycyjnych wypieków. Nie spotkała chyba nikogo, kto nie byłby zadowolony z ich wyrobów cukierniczych. Trudno było jej powstrzymać śmiech, gdy z miną oczekującego na nagrodę pięciolatka zbliżył się kilka kroków do witryny, jakby chciał wszystko zjeść przez szybę. Wrócił się jednak po nią, gdy sobie przypomniał i pociągnął za rękę do wnętrza loku, zamykając za nimi drzwi.
Pierwsze, co zwróciło jej uwagę to różowa tapeta w białe paski oraz białe stoliki z krzesłami, wykonane z drewna. Na każdym tkwił wazon z kwiatami oraz magiczna świeczka, której zapach zmieniał się w zależności od preferencji. Ala rozpięła kurtkę, bo było tu przyjemnie ciepło i zsunęła ją z ramion, przewieszając przez swoje dłonie i uprzednio zdejmując plecak, stanęła obok niego. Z jej ust wydobyło się ciche mruknięcie zamyślenia, gdy sunęła wzrokiem po ciastach oraz ciasteczkach, od których smaku i wykończania można było dostać zawrotów głowy. - Eklerka, kociołkowego pieguska i malinowy chruśniak do picia. A Ty? - obróciła głowę w jego stronę, posyłając mu pytające spojrzenie. - Wybierz i zajmij nam stolik, a ja zamówię. No wiesz, część zapłaty za lekcje.
Dodała jeszcze z uśmiechem, chociaż zwykle łagodny wyraz jej oczu, aż lśnił upartością. Dla pewności wepchnęła mu jeszcze swoją kurtkę w ręce i gdy tylko wybrał, podeszła i złożyła zamówienie, regulując od razu rachunek i wpadając w krótką pogawędkę z pracującą tu kobietą, podczas gdy drewniana tacka zapełniała się przysmakami oraz napojami. Lewitując, ruszyła za nią — roznosząc cudowny zapach świeżej bitej śmietany, jeszcze ciepłych kociołkowych czy intensywnych malin z napoju, który tak lubiła. Zajęła miejsce, a wszystko pojawiło się przed nimi. - Tak ładnie pachnie i wygląda, że żal to zjeść.
Zauważyła, zapinając plecak tkwiący na jej kolanach i podniosła na niego spojrzenie, zerkając też, jak wyglądają wybrane przez niego łakocie. Mieli dużo czasu, więc mógł spróbować każdego.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cukiernia  - Page 23 QzgSDG8








Cukiernia  - Page 23 Empty


PisanieCukiernia  - Page 23 Empty Re: Cukiernia   Cukiernia  - Page 23 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cukiernia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 23 z 25Strona 23 z 25 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24, 25  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cukiernia  - Page 23 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-