Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 11 z 26 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 18 ... 26  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty09.09.14 15:16;

First topic message reminder :


Biblioteka

Wielkie regały z książkami sięgają niemal do sufitu. Można tu spotkać przede wszystkim osoby lubiące się uczyć, czytające dla przyjemności lub po prostu grupki dziewczyn chcące obgadać coś w spokoju. Całe pomieszczenie wypełnia zapach starego pergaminu, a niektóre półki pokrywa cienka warstwa kurzu. Jest tu przestrzeń na której stoją stoliki z krzesłami, by można było przeczytać książkę której nie można wypożyczyć, bądź w ciszy odrobić lekcje



Kolejny dzień w Hogwarcie. Jeden z wielu, pełnych życia dni, kiedy uczniowie i studenci spieszą się na zajęcia, a nauczyciele w popłochu sprawdzają pierwsze wypracowania oraz przygotowują kolejne materiały na zbliżające się wykłady. Rzecz jasna młodsza część szkoły nie przejmowała się tym tak bardzo, jak profesorowie, jednak musieli ingerować w przypadkach podobnych do tego, który właśnie miał miejsce w bibliotece.
Paul Price, jako jeden z niewielu, miał chwilę przerwy i dotarł na miejsce przed innymi, by pełnić swoje obowiązki. Zastał tam Lotte Reyes i Alana Payne'a na intrygującej wymianie zdań. Czyżby się kłócili? Skądże, prowadzili tylko rozmowę o wielkim tomiszczu na trasmutację, a które oboje chcieli mieć, gdyż był to jedyny dostępny w tej chwili egzemplarz. Jak to się potoczy?
Mistrz Gry zostawia was z tym małym problemem w nadziei, że nie poleje się krew, a oba domy unikną utraty punktów. Może pan profesor znajdzie jakieś pokojowe rozwiązanie. Kto wie, kto wie.
Zaczyna Paul. Powodzenia!

______________________

Biblioteka - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2320
  Liczba postów : 1657
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty29.03.18 12:31;

- Rany po tłuczku dosyć często, powiedziałbym nawet, że zazwyczaj się goją, z czarnomagicznymi zaklęciami nie jest już tak kolorowo - powiedziałem, by po chwili dodać ze śmiechem (który spotkał się z ostrym spojrzeniem bibliotekarki) - Poza tym naprawdę sądzisz, że tak świetny zawodnik jak ja dałby się trafić w głowę?
Z jednej strony żartowałem, z drugiej jednak w wypowiedzianych przeze mnie słowach była odrobina prawdy - w ciągu ostatnich lat nie miałem zbyt wielu kontuzji, a jedyna naprawdę poważna miała miejsce na festiwalu muzycznym, kiedy spadający na mnie fortepian zmiażdżył mi obie nogi i mocno obtłukł jądra. Na szczęście w tej sytuacji Szpital Świętego Munga był niezawodny - po wizycie w mugolskiej klinice najprawdopodobniej zostałbym kaleką, a czarodzieje poskładali mnie w dwa, może trzy tygodnie.
Gdy spotkałem ją na imprezie u Leo wydawała mi się strasznie wycofana, zaś teraz zachowywała się niemal jak dusza towarzystwa - sam nie wiedziałem które wrażenie było prawdziwe, dlatego rozmowa z drobną Krukonką coraz bardziej mnie wciągała - byłem niezmiernie ciekaw w który miejscu leży prawda.
- Po tylu latach mieszkania w skrajnie różnych państwach przywykłem do dziwnych tendecji - odparłem z uśmiechem, a gdy tylko usłyszałem, że mieszkała we Francji zareagowałem z entuzjazmem - okazało się, że łączyło nas coś więcej niż Trausnitz.
- Też mieszkałem kiedyś we Francji, to było we wczesnym dzieciństwie, ale nie lubiłem tego kraju - powiedziałem zupełnie swobodnie jakby Marceline nie była dopiero co poznaną osobą, ale kimś kogo znałbym co najmniej kilka miesięcy - Nie zrozum mnie źle, po prostu moja pierwsza macocha skutecznie mi go obrzydzała. Do dziś rozumiem po francusku prawie wszystko, ale niemal nic nie przejdzie mi przez gardło.
Gdy powiedziała, że nie powinna mnie dłużej zatrzymywać zrobiło mi się strasznie głupio, bo w gruncie rzeczy nie czułem się ani trochę zatrzymany, ba, rozmowa z nią była na tyle ciekawe, że zupełnie nie przeszkadzał mi fakt, że odwiodła mnie od studiowania zaklęć. W gruncie rzeczy już wcale nie miałem ochoty czytać o magii bezróżdżkowej, bo rozmowa z nią wydawała mi się o strokroć bardziej interesująca.
- Nie robiłem nic ważnego - powiedziałem z lekkim uśmiechem nie chcąc jej zmuszać do kontynuowania naszej rozmowy, jeśli nie miała na to ochoty, a jednocześnie dać jej do zrozumienia, że jestem zadowolony, że na mnie wpadła.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty31.03.18 17:09;

- Czyżby? - mruknęła cicho i dość podejrzliwie, by zaraz potem parsknąć śmiechem. - Dopóki nie zobaczę - nie uwierzę, a ja nawet nie umiem latać na miotle, panie perfekcyjny - rzuciła z rozbawieniem, choć nie zamierzała w ten sposób utrzeć mu nosa. Żaden powód nie był dobry do tego, by psuć nową relację, a jak widać - cicha, zdystansowana Marceline, potrafiła dogadać się z kimś tak popularnym jak Lysander Zakrzewski.
Z a s k o c z e n i?
W głowie rudzielca pojawiało się wiele scenariuszy związanych z gryfonem, wszak - może nie oceniała go źle, ale pomiędzy tą dwójką była ogromna przepaść i w tej chwili raczej wątpiła, że zwróciłby na nią choć cień uwagi, gdyby był w towarzystwie swoich przyjaciół. Fakt, że otworzyła się, kleiła złożone zdania i rzucała wolnymi żartami wiązał się ze swobodą jaką przy nim poczuła. Za parę lub paręnaście minut znów stanie się cichą, wtapiającą się w ściany Marceline, o której nikt nic nie wie.
Być może nawet on już nie usłyszy.
Czy to element nostalgii czy może jednak obawa, że przyjemna rozmowa należała tylko do tych jednorazowych, które nie mają prawa zdarzyć się dwa razy? Nie chciała się zastanawiać, dlatego ponownie skupiła się na tęczówkach chłopaka w pełni słuchając kolejnych, intrygujących wypowiedzi.
- Och... - Lysander właśnie skrytykował państwo, z którego pochodziła krukonka, na co ona wydęła nieznacznie usta. Powód jaki jej jednak przedstawił był dostateczny, by mu wybaczyła. - Cóż, moja macocha, a raczej... Kochanka mojego ojca, bo nie są jeszcze po ślubie, złapała go właśnie na dziecko, więc pewnie gdyby zabrała mnie do kraju, z którego pochodzi, równie szybko bym go znienawidziła... - no proszę, co za szczerość! Jak widać, panienka Holmes i szanowny pan (przyszły) auror mieli naprawdę dużo wspólnego, co dla młodziutkiej francuski wydawało się doprawdy zaskakujące. Nie spodziewała się tego, podobnie jak odpowiedzi na chęć puszczenia go i nie zabierania czasu. Mimowolnie, bez głębszego zastanowienia chwyciła lysandrowy nadgarstek i pociągnęła go w stronę dalszych regałów, by już pani bibliotekarka nie patrzyła na nich krzywo przez zbyt głośną rozmowę jaką prowadzili. Dopiero w momencie, gdy zorientowała się, że przekroczyła pewną granicę, wypuściła powietrze ze świstem.
- Wybacz - szepnęła i przysiadła na blacie jednego ze stołów. - I wiesz... Mam pytanie... - nie wiedział tego, ale gdy Holmes oznajmiała coś takiego, mogło to się wiązać tylko z nieodpowiednio dobranymi słowami tworzącymi pełną sentencję. - Ty jesteś normalny? - wypaliła i dopiero po upływie kilku sekund zrozumiała ów sens. - Przepraszam, chodziło mi o to czy może ty... Czy... Posiadasz gen wili? Czuję się teraz nadzwyczajnie swobodnie, ale na początku miałam wrażenie, jakby, no wiesz... - jęknęła, ale była po prostu ciekawa. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2320
  Liczba postów : 1657
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty03.04.18 16:51;

- Na trening cię nie wpuszczę, bo drużyna uzna cię za szpiega, ale zapraszam na trybuny podczas meczu. Zrobię dla ciebie specjalny popis - powiedziałem przewrotnie.
Nie chciałem, żeby ta rozmowa się kończyła - chociaż stojąca naprzeciw mnie dziewczyna nie wpisywała się we wzór typowego członka kręgu moich znajomych to jednak złapałem z nią błyskawiczny kontakt, a wytworzona nić porozumienia zdawała się niezwykle autentyczna i cenna.
Wysłuchałem jej historii, zaskoczony tym ile nas łączy - powiedziałem jej o tym dopiero po chwili, gdy zaciągnęła mnie między regały skrywając nas przed karcącym wzrokiem bibliotekarki.
- Mamy wiele wspólnego - odparłem - Moja poprzednia macocha również złapała go na dziecko - urwałem na moment czując jak mój głos robi się odrobinę cichszy, bardziej enigmatyczny - Pośrednio. Najpierw poszedł do niej, bo liczył, że przestanie kochać moją mamę.
Zamilkłem. Wciąż nie potrafiłem przejść ze śmiercią mamy i zdarzeniami tamtych lat do porządku dziennego. Pewnie milczałbym jeszcze długo, gdyby nie fakt, że Marceline poruszyła bardzo lotny i zupełnie niespodziewany temat.
Zatkało mnie. Spojrzałem na nią z wytrzeszczonymi oczami - mimo mojej atrakcyjności powściągałem moc na tyle, że moja przypadłość, mimo że powszechnie znana każdemu znajomemu, nie była przez nowo poznane osoby tak szybko diagnozowana. Zazwyczaj kobiety były zwyczajnie przekonane, że jestem po prostu przystojnym facetem o wyjątkowej charyzmie.
- Moja babcia jest wilą - odparłem zupełnie szczerze, chociaż nie uważałem tego za powód do dumy, a raczej nieuniknione brzemię, poza tym w mojej krwi było więcej krwi mugoli niż krwi wili - Ale nie rzucałem na Ciebie uroku jeśli o to Ci chodzi.
Rzadko kiedy korzystałem z mojej magii tak bezpośrednio - jeśli już to głównie po to by zyskiwać jakieś korzyści, nie żeby podrywać dziewczyny. Miałem do tego uraz sprzed lat, kiedy przez mój urok tak bardzo zraniłem ukochaną dziewczynę - i chociaż wciąż zdarzało mi się wykorzystać go w ramach podrywu to byłem bardzo ostrożny w tego typu działaniach.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty04.04.18 23:00;

- Ja? Szpieg? - obruszyła się nieznacznie, ale doskonale to rozumiała (wbrew pozorom), nie zamierzała sprawiać mu żadnych problemów. - Czekam na oficjalne zaproszenie, a jak twój popis mnie zadowoli to może nawet jakąś nagrodę dostaniesz? - zażartowała, choć z drugiej strony... Czemu nie?
Zadziwiające.
Doprawdy, cała sytuacja była nad wyraz zdumiewająca, wszak dwójka tak przeciwstawnych biegunów, ludzi o odmiennych zainteresowaniach, charakterach i usposobieniu - połączyła spontaniczna rozmowa. Teraz dziękowała w duchu Merlinowi za swoją nietuzinkową niezdarność, wszak dzięki temu wpadła na Lysandra i niczym kwiat lotosu otwierała się przy nim, nadając swojej śmiałości zupełnie innego wymiaru.
- Mojego taty nigdy nie było w domu, a mama... - zawiesiła głos, bo nie do końca wiedziała jak to ubrać w słowa. - Ona mnie nie chciała... - szepnęła, trochę na około przyznała się do prawdy powiązanej z jej dzieciństwem, ale prawdopodobnie nie byłaby w stanie wydusić z siebie wszystkiego, jakby bojąc się reakcji. Odkąd Clement spotykał się z kochanką, Marceline wychowywała babcia, a tym samym rudowłosa była skazana w dużej mierze sama na siebie, nie wiedząc czym jest rodzicielska miłość. Zamykała się przez to z roku na rok coraz bardziej, nie zamierzając rozmawiać o swoich problemach z kimkolwiek, co przed  prawie dwoma laty zakończyło się widocznymi pręgami na lewej ręce, ukrytymi pod cienkimi rzemykami.
Nie chciała skrępować Zakrzewskiego. Ba!, kiedy wytrzeszczył na nią oczy, przygryzła mimowolnie policzek od środka i spuściła wzrok.
- Przepraszam, że zapytałam - szepnęła cicho, nim ten zdążył cokolwiek powiedzieć, a gdy uraczył ją potwierdzeniem, z dozą nieśmiałości skrzyżowała z nim spojrzenie. - Nie podejrzewałam cię o to, po prostu w Beauxbatons było ich kilka i do tej pory zdarza mi się odczuwać bardzo intensywnie aurę wil, jakby wmontowano we mnie jakiś czarodziejski wykrywacz... - nie kłamała; poza tym, jeśli dobrze myślała i tamta śliczna dziewczyna z imprezy jest siostrą Lysa, to zapewne też była obdarzona ów genem, ale o to już nie chciała pytać. - Nie chciałam cię tym urazić - cień uśmiechu wykwitł na twarzy Marce, którym obdarzyła chłopaka, a zaraz potem splotła ręce na piersi. - Ja na przykład jestem syrenką - ciekawe czy uwierzy...
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2320
  Liczba postów : 1657
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty08.04.18 14:46;

Gdy powiedziała mi, o swoim ojcu i matce to dosłownie mnie zatkało - nie miałem super łatwego życia, ale bez wątpienia nie brakowało w nim rodzinnej miłości. Chociaż matka umarła tak dawno i z trudem byłem w stanie odświeżyć jakieś konkrety dotyczące jej poczynań, bez trudu sięgałem pamięciom do czułego dotyku jej ramion, słodkiego głosu i pięknej buzi, którą widywałem codziennie patrząc na moją ukochaną siostrzyczkę. Jej brak był ciosem dla mnie mojego serca, ale mimo rozdzierającej tęsknoty nie cierpiałem nigdy na niedosyt miłości - miałem dwóch wspaniałych dziadków i dwie wspaniałe babcie - do cna różne biorąc pod uwagę, że jedna była mugolką, a druga uosobieniem magii w postaci wili, a jednak tak podobno do siebie w swej czułości i dobroci. Miałem prababcię - najcudowniejszą staruszkę, ciotkę Dianę, która przelewała na mnie pokłady miłości tak jakby był jej synem, Selmę - najdroższą chrzestną i przyjaciółkę mojej mamy. Miałem również dziewięcioro rodzeństwa, w tym najsłodszą Biancę, dla której mógłbym zrobić naprawdę wszystko. Przede wszystkim miałem jednak ojca - bawidamka i hedonistę, który bez wątpienia nie był dobrym człowiekiem, a jednak kochał mnie, co ukazywał mi na każdym kroku. Wychowywanie mnie i Bianci bez wątpienia utrudniało mu karierę, a jednak nie zostawił nas u dziadków, mimo że miał taką możliwość - miłość do mamy i naszej dwójki była silniejsza nawet od jego umiłowania przyjemności. Przez całe życie ani razu nie wypomniał mi, ze doprowadziłem do jego rozwodu. Wybaczał mi każdy wybryk, był gotów zrobić dla mnie i Bianci totalnie wszystko. Moje dzieciństwo było dość smutne i bez wątpienia trudne, nie byłem w stanie wyobrazić sobie jednak jakim trudem jest niedoświadczenie miłości, której mimo wszystko od zawsze miałem w nadmiarze.
- Przykro mi - powiedziałem trochę głupio, wiedząc, że te puste słowa w żaden sposób nie oddadzą tego wszystkiego co przeszło mi przez głowę.
Nie mieliśmy szczęścia do tematów - najpierw byłą jej trudna przeszłość, teraz przeszliśmy na moją.
- Nie uraziłaś - odparłem uśmiechając się nieznacznie, by po chwili idąc jej przykładem zdobyć się na niespotykaną w takich sytuacjach szczerość - Po prostu całemu światu wydaje mi się, że bycie potomkiem wili to coś super, a ja zawsze miałem z tego więcej problemów niż korzyści.
- Nie lubię o tym gadać. - uciąłem temat, po czym parsknąłem śmiechem na jej uwagę o syrence - Może pójdziesz kiedyś ze mną popływać, panno syrenko?
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty11.04.18 15:29;

Wparowała do biblioteki w ostatniej chwili orientując się, gdzie się znajduje. Donna jaka była, taka była, ale biblioteka pozostawała nadal biblioteką. Może ktoś się tam uczył? A ona swoim wtargnięciem przerwała skupiony strumień myśli i teraz ktoś ma zamiar zabić ją wzrokiem jak bazyliszek? E, tam, trudno. Jednak na wszelki wypadek drzwi zamknęła już po cichu. Wyłapała wzrokiem Donnę tam, gdzie spodziewała się ją zobaczyć i z szerokim uśmiechem podążyła do niej.
- Cześć, siostra - przywitała ją dziarsko. Miała dziś całkiem dobry humor, a Donna na pewno go nie popsuje. Oczywiście, Donna nie była jej siostrą, Daisy mogłaby być nawet jej siostrzenicą. Między nimi jest kilkanaście lat różnicy i Jenkins nawet opiekowała się Daisy, kiedy ta była mała. Jednak Donna zawsze podkreślała, że  po tylu latach znajomości są jak siostry. Wobec tego Gryfonka nie zamierzała jej drażnić, wytykając wiek. Oczywiście, czasem jej się to zdarzało, tak, żeby dla rozrywki trochę podroczyć się z Donną.
Klapnęła gdzieś obok Jenkins i wyciągnęła z torby jakieś cukierki. Podsunęła je Donnie pod nos.
- Częstuj się! - powiedziała. - Jak tam ci dzień mija? - zadała standardowe pytanie na początek rozmowy.
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty11.04.18 16:28;

Donna rozbiła akurat porządek w papierach i pilnowała spokoju w bibliotece. Teoretycznie, rzecz jasna. Nie była raczej typem biblioterkarki, która uciszała każdego, kto śmiał wypowiedzieć parę słów głośniej. Dopóki nie widziała, że to bardzo przeszkadza innym uczniom, którzy faktycznie próbują się nad czymś skupić, odpuszczała i nie przeszkadzała innym w kulturalnej rozmowie. Nie dało się ukryć, że w tym układzie była na bieżąco ze wszystkimi plotkami - z jakiegoś dziwnego powodu, ludzie w bibliotece gadali o naprawdę różnych rzeczach. To był jeden z jej sposób na dowiedzenie się wszystkiego o wszystkich, chociaż na ogół wystarczała intuicja. Mimo wszystko Donna była bardzo zasadnicza i stanowcza, gdyby ktoś ją naprawdę zdenerwował, zniknąłby z biblioteki szybciej, niż się tu pojawił. Wykonywała swoją pracę profesjonalnie i nie zamierzała sobie psuć opinii, dlatego zawsze obserwowała zachowania uczniów, żeby przypadkiem nie poszło coś w nieodpowiednim kierunku.
Piła akurat kawę, napój, który uważała za najpiękniejszą rzecz na świecie, kiedy Daisy weszła do jej gabinetu. Uśmiechnęła się, dziewczynę znała od kiedy tylko ona się urodziła. W zasadzie w ten sposób Donna sobie dorabiała - opiekując się małą kiedy tylko nadarzyła się okazja. Traktowała gryfonkę jak siostrzenicę, zawsze miała nad nią piecze i zrobiłaby poważną krzywdę każdemu, kto by się do niej zbliżył. Mimo wszystko nie pozwalała do siebie mówić ciociu. Uważała, że to ją zdecydowanie postarza, a wiek to było coś, o czym się w towarzystwie Donny po prostu nie mówiło. Nie i już.
- Hej, Daisy - uśmiechnęła się, odkładając spokojnie papiery na bok. No co, przecież należy jej się krótka przerwa? Utwierdziły ją w tym przekonaniu cukierki, które podsunęła jej Daisy. Idealnie komponowały się z kawą. Sięgnęła po jeden, ale pokręciła głową z lekką dezaprobatą.
- Przyznaj, że perfidnie kombinujesz jakby mnie tu nie roztyć? - spytała dziewczynę, z lekkim rozbawieniem. Donna miała naprawdę ładną i zdecydowanie szczupłą figurę, czego teoretycznie pilnowała. Teoretycznie, bo w rzeczywistości miała niebywała słabość do słodyczy, której często ulegała. Zjadła cukierka i popiła go kawą. - Bardzo dobrze. Kończę niedługo pracę, więc już mam przed oczami perspektywę gorącej kąpieli. A jak tam u ciebie?
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty12.04.18 12:57;

Jakby ktoś jej kazał mówić do Donny "ciociu" to chyba roześmiałaby mu się w twarz. Może jeszcze gdyby była młodsza... Ale nie. Wtedy też chyba nie dałaby rady. Zawsze mówiła do niej po imieniu, zresztą nawet sama Donna nie "gaworzyła" do niej w stylu: chodź z ciocią Donną na huśtawkę. Zawsze mówiła po imieniu i tak też zwracała się do niej Daisy.
- Weź więcej - zachęciła ją. - Ja? Roztyć? - udała zdziwienie, otwierając szeroko oczy. - Chyba żartujesz! Wystarczy ci tylko kilka dodatkowych kilogramów i więcej nie oczekuję - zaśmiała się, puszczając Donnie oczko. Ona sama nie liczyła kilogramów. Dużo biegała, a dodatkowo nie lubiła się obżerać. Do słodyczy, oczywiście, miała jakąś tam słabość, ale bez przesady - zjadła co i raz coś niezdrowego, ale nie na tyle, żeby miało jej to jakoś zaszkodzić. Donnie, jak widać też nie szkodziło, wyglądała świetnie, czego nie ukrywała.
- W porządku, mam całkiem dobry humor i wolne, więc wpadłam ci poprzeszkadzać - powiedziała, zerkając na papiery, które Donna odłożyła przed kilkoma sekundami. Nachyliła się do niej lekko. - Słyszałaś co się działo na naszym OPCM-ie ostatnio? - zapytała. Daisy wyszła zaraz po tym, jak wpadła dyrektorka, więc nie wiedziała na razie nic więcej. Może Donna ma więcej informacji? W końcu stanowi kadrę Hogwartu.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty12.04.18 22:49;

Marceline nie traktowała swojej rodziny jako tajemnicy, wszak w gronie Clementa każdy wiedział, że ma nową kobietę, której w żaden sposób nie jest w stanie zaakceptować jego córka. Nie chodziła już nawet o przyrodnie rodzeństwo czy ciąże tej wrednej suki, a sam fakt, że ojciec nigdy nie miał dla niej tyle czasu, by zrozumieć jej obawy, pragnienia i w ostatecznym rozrachunku - uczucia, za które została zganiona. Nic więc dziwnego, że dziewczę lawirowało po rejonach, których kompletnie nie znała, błądziła po omacku w relacjach damski-męskich, jakby dopiero uczyła się rozróżniani tego co dobre, a co nie. Może gdyby została nauczona od małego, pewne rzeczy toczyłyby się zupełnie innym rytmem, ale cóż ona mogła poradzić na wydarzenia, które tak silnie się na niej odcisnęły? Abstrakcja, czysta abstrakcja.
Spojrzała na Lysandra szeroko otwartymi oczami i zmarszczyła nieznacznie brwi. Jej nie było przykro, wszak nie odczuwała z tego tytułu żadnych emocji, które mogłyby rozkołysać stateczną niemal krew, które nie buzowała na myśl o matce, dlatego nie chciała komentować słów chłopaka. Obdarzyła go ciepłym uśmiechem i ledwie wyczuwalnie musnęła opuszkami palców ramię, gdy wspomniał o swoich wilowych problemach.
- Ludzie różne rzeczy mówią, ale nikt nie wie, co odczuwa druga osoba - skwitowała, może nazbyt filozoficznie, ale to już nie było od niej zależne. Ruszyła wolnym krokiem przed siebie, gdy padła propozycja, na którą wzruszyła tylko ramionami i dopiero po upływie kilku sekund raz jeszcze wbiła tęczówki w postać Zakrzewskiego. - Kto wie... Może popływam... - rzuciła tajemniczo, przypominając sobie nagle, że przecież ona nie umie pływać! - Idę na lekcje, gdybyś mnie jednak postanowił znaleźć, musisz wiedzieć, że... Raczej się nie chowam - to była jedynie luźna, niezobowiązująca propozycja.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty17.04.18 12:29;

Donna lubiła dzieci, ale traktowała je trochę jak małych dorosłych. Nie traktowała ich z góry. Kiedy opiekowała się Diasy nigdy nie próbowała jej jakoś dyscyplinować, zawsze dawałą jej wybór, pytała na co ma ochotę. W końcu nie była jej matką, po prostu dbała o jej bezpieczeństwo kiedy się nią zajmowała i pewnie dzięki temu ta relacja poszła bardziej w stronę przyjaźni, mimo naprawdę dużej różnicy wieku. Donna w ogóle nie wyobrażała sobie matkowania komukolwiek, nigdy jakoś nie chciała mieć swoich dzieci, chociaż naprawdę je lubiła. Kiedy dziewczyna kazała jej wziąć kolejnego cukierka, pokręciła głową z dezaprobatą.
- Ty to naprawdę źle mi życzysz - zaśmiała się i upiła łyka kawy - Może ty masz ochotę się czegoś napić? - spojrzała na dziewczynę, mimo wszystko sięgając jeszcze po kolejnego cukierka. Starała się pilnować, ale co zaszkodzi od czasu do czasu przekąsić coś słodkiego. Najwyżej poćwiczy dzisiaj trochę więcej i zachowa względną równowagę
Donna zawsze starała się być na bieżąco z plotkami ze szkoły. Lubiła być dobrze poinformowana. Nie dało się ukryć, że w byciu na bieżąco nie pomagał jej tylko wyjątkowy słuch, który pozwolił wychwycić nawet najcichsze szepty w bibliotece, ale właśnie też Daisy, która od czasu do czasu zdawała jej jakąś relację.
- Hm, obiło mi się coś o uszy, ale szczerze mówiąc, bez żadnych szczegółów. Rozumiem, że mnie wtajemniczysz? - napiła się gorącego napoju i odłożyła go na biurko. Papiery stanowczo odłożyła na bok, bo rozmowa z dziewczyną wydawała się znacznie ciekawsza.
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty07.05.18 20:57;

Daisy zawsze bardzo podobało się podejście Donny do niej i innych, jeszcze wtedy, dzieci. Nigdy nie czuła się przez nią kontrolowana czy do czegoś zmuszana. Gdy była starsza mogły rozmawiać na wiele tematów i Donna traktowała ją jak równego kompana do dyskusji, a nie "głupią nastolatkę". Im była starsza, tym miały coraz więcej wspólnego i wspólnych tematów do rozmowy i tak już zostało. Daisy czuła się przy niej swobodnie, dokładnie tak, jak przy przyjaciółce. Siostra, po prostu!
- Każdemu, kochana, każdemu mogłabym życzyć źle, ale nie tobie! - położyła rękę na sercu i zaśmiała się wesoło. Zastanowiła się chwilę. - Jak masz jakiś sok to chętnie. Jak nie to może herbaty - powiedziała, opierając łokieć na blacie, a brodę na dłoni.
- Miałam nadzieję, że Ty powiesz mi więcej, wiesz, jakieś plotki i informacje z pokoju nauczycielskiego, czy coś - poruszyła brwiami w górę i w dół. - Ja wiem tylko tyle, że mieliśmy oprzeć się zaklęciu przestawiającemu organy wewnętrzne, czy jakoś tak - podrapała się po głowie. Zapomniała co dokładnie powodowało zaklęcie, ale emocje tamtych zajęć trochę wyparły taki szczegół. - w każdym razie było to z pewnością zaklęcie zakazane, którego nauczyciel nie powinien stosować na uczniach. Część osób się oburzyła i wyszła, część została i zastanawiała się co robić, ale, nie uwierzysz, zgłosiło się chyba dwóch śmiałków, którzy poddali się działaniu zaklęcia.
Cóż, ciekawe co nimi kierowało, ona sama w sumie też była ciekawa jak działa to zaklęcie, ale cierpienie poprzez wygibasy swoich wnętrzności nie brzmiało zbyt zachęcająco.
- Na nieszczęście profesora - podjęła - w tym momencie weszła dyrektorka i zostaliśmy wyproszeni - zakończyła. - Takie przygody - powiedziała z uśmiechem, jakby jej to nie obeszło.
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty18.05.18 14:24;

- No ja mam nadzieje - pokręciła głową, kończąc ciasteczko i biorąc łyka kawy. - Hm, soku nie mam, ale mam całkiem niezłą smakową herbatę - stwierdziła i wyciągnęła swoją ulubioną herbatę z szafki. Przygotowała napój dziewczynie, podała jej i usiadła z powrotem do biurka. Faktycznie, Donna zawsze starała się zdobywać informację jak najszybciej, ale jednocześnie nie była nauczycielką i nie miała aż takiego kontaktu z innymi. Mimo wszystko znajdowała zawsze sposób, żeby być na bieżąco i śledzić informację. O tym nauczycielu też co nieco słyszała.
- Słyszałam tylko, że go wywalili. Jak najbardziej słusznie, trzeba mieć naprawdę nie pokolei w głowie, żeby robić coś takiego - stwierdziła po słowach Daisy. Przesuwanie organów? Brzmiało wyjątkowo okropnie, przecież to były tylko dzieci. - Ktoś się zgłosił? Boli mnie na samą myśl - przyznała. Ona naprawdę rozumiała, że szkolna codzienność może nużyć. Nauczycielowi może odbić, uczniowi może wpaść jakiś głupi pomysł do głowy, ale coś takiego? To przekraczało wszelkie granice i było skrajnie nieodpowiedzialne. Przed czarną magią trzeba było się uczyć bronić, ale nie torturując dzieci. Niektórzy mieli naprawdę dziwne metody i musiały kierować nimi jakieś pokręcone pobudki.
- Czyli ty zostałaś? Trzeba było stamtąd zwiewać - pokręciła głową. Niby proponował to tylko chętnym, ale od kogoś takiego lepiej było się trzymać z daleka.
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty22.05.18 16:35;

- Niech będzie herbata - powiedziała przeciągle, udając rozczarowanie. W trakcie kiedy Donna robiła herbatę Daisy rozglądała się po bibliotece, pogryzając ciastka. Powinna tu chyba spędzać więcej czasu. Jest w siódmej klasie, owutemy zapasem, zaraz kończy Hogwart... Może nie opuszcza go jeszcze ostatecznie, bo ma zamiar kontynuować naukę jako studentka, ale jednak egzaminy końcowe zbliżają się wielkimi krokami. Czy czuła stres? Właśnie chyba nie, a może powinna, bo wtedy pewnie bardziej zmobilizowałaby się do nauki. Nie to, że totalnie olewa naukę, co to to nie, ale miała poczucie, że jednak za mało czasu poświęca na przygotowywanie się do egzaminów. Cóż, miała nadzieję, że zwyczajnie będzie miała szczęście i umiejętności, które posiada wystarczą do zdania owutemów na wyższym poziomie.
Z rozmyślań wyrwała ją Donna, stawiając przed dziewczyną filiżankę z herbatą. Daisy uniosła ją do ust i wypiła łyk.
- Rzeczywiście pyszna - Gryfonka pochwaliła napój i zagryzła ciastkiem. - A tak jest idealnie!.
Daisy pokiwała głową.
- Też mi się to obiło o uszy, ale nie chciałam wierzyć bez potwierdzenia - rzekła.- Rzeczywiście nie było to najmądrzejsze posunięcie z jego strony. Mógł się spodziewać, że nie każdy będzie spokojnie stał i poddawał się działaniu takiego zaklęcia. Albo - ściszyła głos - mógł się przygotować lepiej. Wiesz, pozamykać drzwi, zakuć nas w kajdany albo wymazać pamięć... - uniosła brew i uśmiechnęła się kątem ust. To były oczywiście żarty, choć samo wydarzenie raczej śmieszne nie było. - Tak i to chyba dwie osoby! - powiedziała głośnym szeptem. - Szaleni nie? Chociaż, nie ukrywam, sama byłam ciekawa działania zaklęcia, ale stwierdziłam, że lepiej nie próbować. Zostałam właśnie z ciekawości, zobaczyć jak się sprawy potoczą, ale, mówię ci, to naprawdę potoczyło się bardzo szybko - upiła kolejny łyk herbaty.
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty25.05.18 15:19;

Pamiętała jak sama uczyła się w Hogwarcie i była wyjątkowo nadwrażliwa na punkcie ocen. Nie lubiła siedzieć godzinami w bibliotece, ale jeszcze bardziej nie lubiła być z czegoś słaba, dostawać złe oceny. Zawsze starała się mieć najlepsze wyniki na zajęciach i ciężko znosiła porażki. Była ambitna i uparta, więc czegokolwiek się nie dotykała działała na sto procent. Czy to sport, czy właśnie nauka. Jej perfekcjonizm był trochę przekleństwem i ujawniał się do dzisiaj, kiedy nawet najgłupszą czynność starała się robić jak najwydajniej i produktywnie. Nie mogła pozwolić, żeby to było byle jak.
Uwielbiała częstować w bibliotece gorącymi napojami. Kawy i herbaty zawsze miała pod dostatkiem. Również dlatego, że sama w siebie wlewała jej naprawdę sporo. Historia o nauczycielu była wręcz niewiarygodna i kompletnie dla niej niezrozumiała.
- No, nie wiem o czym on myślał, naprawdę - przyznała, pomijając już nawet etyczne kwestie, to było po prostu bardzo lekkomyślne. Zawsze znajdzie się ktoś, kto doniesie na coś takiego. W tym wypadku zresztą jak najbardziej słusznie. Torturowanie uczniów przekraczało wszystkie granice. - Szaleni.  Nawet tak nie żartuj, nigdy się nie daj wepchnąć w coś takiego. To nie jest warte zaspokojenia cierpliwości - pokręciła głową, to nie brzmiało jak pouczający ton, po prostu przerażała ją sama myśl, że ktoś miałby rzucać coś takiego na Daisy. Kiedy w końcu odbiegły trochę od tematu specyficznego nauczyciela, spojrzała na gryfonkę i uśmiechnęła się.
- Mam w sumie do ciebie sprawę. Niedługo usłyszysz pewnie o takim jednym przedstawieniu, wiele na razie nie zdradzam, ale będę szukała aktorów. Rozumiem, że się zgłosisz? - spojrzała na nią, dobrze wiedząc, że dziewczyna nie będzie do tego specjalnie entuzjastycznie nastawiona. Zamierzała ją jednak trochę przycisnąć
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty25.05.18 19:00;

Wzruszyła ramionami, biorąc kolejny łk herbaty i kolejne ciasteczko. Jeszcze trochę i jej ładnie zarysowany brzuch zmieni się w tłustą kluchę. Ale cóż mogła poradzić, kiedy znalazła tak dobre ciastka, które wprost wołały, aby je schrupać w moment? No, nic nie mogła! Dzisiaj wieczorem i jutro rano zrobi "za karę" dwa razy dłuższe treningi.
- Też nie wiem, ale na pewno nie o utracie pracy i ewentualnym Azkabanie - powiedziała beznamiętnie. Kiedy emocje opadły ten temat zrobił się już mniej fascynujący. Swoją drogą to niesamowite jak jedno wydarzenie niesie się na językach wszystkich w danym środowisku, żeby po kilku dniach przejść z nim do porządku dziennego, a na życie zainteresowanych mogło mieć ogromny, nieodwracalny wpływ i tak łatwo o tym nie zapomną.
- Niby nie jest, teraz mogę ci obiecać, że nigdy czegoś takiego nie zrobię, ale kto wie co mi strzeli do tej durnej głowy? - zapytała ze śmiechem, mrugając do Donny.
Wyprostowała się lekko, słysząc, że Donna ma do niej sprawę. Zaczęła się obawiać i w sumie słusznie! Przedstawienie? Donna dobrze wiedziała, co Daisy myśli o aktorstwie. To nie jest tak, że gardzi aktorami, filmami czy sztukami, ale... to nie było dla niej. Nie lubiła się wydurniać na scenie. Kiedyś identyczne zdanie wypowiedziała przy Donnie. Kobieta zareagowała w taki sposób, że Daisy gryzła się w język za każdym razem jak miała takie zdanie na jego końcu, żeby nie przeżywać jeszcze raz tego wzburzenia Donny.
- Ja? - zapytała jeszcze dla pewności, powątpiewając, że Donna mówi poważnie. Odchyliła się na krześle, krzyżując ręce.
- Nie ma mowy, przecież mnie znasz! - powiedziała stanowczo. Ona aktorką! Nie to, żeby była wstydliwa czy bała się wypowiadać przed szerszą publicznością, ale udawać jakieś postaci w dziwacznych strojach, uczyć się tekstu... Nie czuła się w tym dobrze. I nie będzie robić nic wbrew sobie! Jeśli już to woli być po drugiej stronie, jako widz.
- Wyobrażasz sobie mnie jako aktorkę w przedstawieniu dla dzieci? - zapytała sceptycznie. - Bo mniemam, że masz zamiar zorganizować to dla uczniów Hogwartu? - zapytała dla pewności. Jeszcze będzie musiała stać na scenie i grać z wątpliwego talentu dzieciakami. Ona sama uważała, że talentu nie ma i dlatego nie pchała się do takich rzeczy. Miała nadzieję, że Donna, która jest jedną z osób, która zna ją najlepiej, nie będzie nalegać na coś takiego.
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty26.05.18 15:38;

Cóż, konsekwencji mu nie zazdrościła, aczkolwiek uważała, że były one jak najbardziej na miejscu. W końcu to wszystko przekroczyło wszelkie granice, wymagało jakiegoś rozwiązania. Szczególnie nie wyobrażała sobie, że ten człowiek miałby dalej uczyć i prowadzić jakiekolwiek zajęcia. Wszystko miało jednak jakieś swoje granice. Wizja Daisy, której coś takiego odbija absolutnie nie spodobała się Donnie i przewróciła oczami popijając herbatę.
- To nie jest śmieszny żart - pokręciła głową, bo chociaż wyjątkowo nie lubiła matkowania, to nadal troszczyła się o dziewczynę jak o córkę i nie chciała, żeby ktokolwiek ją w jakiś sposób skrzywdził. Fizycznie czy psychicznie, mieściło to się poza jej wyobrażeniami i pewnie poziom złości jaki by wtedy osiągnęła byłby niewyobrażalny.
Znała stosunek dziewczyny do gry na scenie, aktorstwa i wszystkiego co z tym związane. Oczywiście jako była aktorka na każde złe słowo w tym kierunku łatwo się najeżała. Gdy ktoś pytał ją o jej zawód to właśnie aktorstwo wymieniała jako pierwsze, dopiero po chwili przypominając sobie, że w tej chwili już jest w zasadzie bibliotekarką. Mentalnie wciąż czuła się tak, jakby miała zaraz wejść na deski teatralne i błyszczeć na scenie. Czasami tęsknota za tym była tak silna, że musiała kombinować, co by tu zrobić żeby znaleźć jakiś substytut. Stąd wykluł jej się ten pomysł szkolnego przedstawienia. W końcu miała pod ręką sporo uczniów i domyślała się jak ogromny musi drzemać w nich potencjał. Na tyle osób pewnie niejedna marzyła o spróbowaniu swoich sił w tej dziedzinie. Wiedziała, że praca z niedoświadczonymi osobami będzie trudna i była na to gotowa. Traktowała jednak to jak wyzwanie, a nie jak przeszkodę. Chciała, żeby to było głośne wydarzenie, aktorami mieli być uczniowie, ale na widowni miała nadzieje zobaczyć dużo więcej. Zależało jej, żeby wyszło z tego coś tak dobrego, że ludzie będą mówić o tym z uznaniem. Może nawet na spektaklu pojawi się człowiek, który postanowił brutalnie przerwać moją karierę. Nie pogardziłaby pokazaniem mu, że wciąż stoi na dwóch nogach i ma się dobrze.
- Tak, ty. Wiem, że fanką teatru nie jesteś, ale są drugoplanowe role, które nie wymagają aż takiego zaangażowania. Zgłoś się do czegoś prostego i mało absorbującego. Zobaczysz, będzie fajnie - zachęciła ją. Pokręciła głową na wzmiankę o przedstawieniu dla dzieci. Oczywiście to była trochę prawda, ale nadal nie uważała, żeby wyszło to tak źle.
- Dla uczniów i dla studentów, którzy już chyba takimi dziećmi nie są nie? Zdziwisz się, ile z nich ma potencjał aktorski nie gorszy niż niejeden dorosły. Zadbam o to, żeby wszystko wypadło ładnie i profesjonalnie, chyba mnie znasz, prawda?
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty27.05.18 0:14;

Przewróciła oczami, a potem pokręciła głową z rozbawieniem. Czyżby Donna ją upominała? Merlinie, do czego to doszło?! Wiedziała jednak, że kobieta po prostu martwi się o nią i boi się, żeby taka sytuacja naprawdę kiedyś jej się nie przydarzyła. Na daną chwilę Daisy, oczywiście, nie miała zamiaru zrobić nic głupiego, ale w myśl zasady "nigdy nie mów nigdy"... nigdy nie mówiła nigdy. Człowiek nie wie jak się zachowa, dopóki nie znajdzie się w danej sytuacji.
Daisy kręciła głową z niedowierzaniem. Donna naprawdę namawiała ją na udział w przedstawieniu, a Gryfonka wiedziała, że Jenkins tak łatwo nie odpuści.
- Tak, z pewnością - prychnęła, ale nie mogła zaprzeczyć kolejnym słowom Donny. Była na sto procent pewna, że kobieta zrobi wszystko, co w jej mocy, aby przedstawienie wypadło fenomenalnie. Według Daisy Donna nadawała się też na dobrą nauczycielkę, bo z każdego umiała wyciągnąć to, co umie najlepiej. Jednak Daisy naprawdę nie miała ochoty na takie przedsięwzięcia. Chciała odmówić stanowczo, ale Donnie chyba zależało, żeby jej pomogła i wzięła udział. Daisy wahała się tylko i wyłącznie z jej powodu, zrobiłaby to tylko dla niej, ale na razie nie chciała się deklarować, bo naprawdę tego nie lubiła. Nie lubiła też robić nic wbrew sobie, kiedy na samą myśl o tekstach i próbach wszystkiego jej się odechciewało. W duchu pomyślała, że się zastanowi, choć jej chęć była bliska zeru, ale postanowiła też zmyć się z biblioteki jak najszybciej, bo domyślała się, że Donna nie odpuści jej, dopóki Daisy nie zgłosi chęci udziału w spektaklu. Rozejrzała się jeszcze po regałach, zgarnęła kilka książek o transmutacji i zaklęciach i skierowała się do wyjścia.
- Wypożyczam to! - powiedziała. - Muszę się pouczyć, wiesz, owutemy się zbliżają i w ogóle... Do zobaczenia później! - rzuciła jeszcze i pospiesznie wyszła z biblioteki.

/zt
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty27.05.18 17:40;

Naprawdę zamierzała włożyć w ten spektakl całe serce i dopilnować, żeby wszystko wyszło tak jak należy. Wiedziała, że Daisy nie pójdzie na żadną większą rolę i niekoniecznie chce się realizować w aktorstwie, ale każda pomoc była przydatna i nawet jako statystka zrobiłaby dużą robotę. Stresowała się, że nie zgłosi się wystarczająco dużo osób i to wszystko będzie jedną, wielką klapą. Nie chciała tego, zamierzała dopilnować, żeby był komplet zgranych, dobrych aktorów, którzy skupią się na spektaklu i będą aktywnie uczestniczyć na próbach. Gryfonka mogła mieć całkiem niezły potencjał aktorskich, więc mimo jej niechęci Donna nie zamierzała tego ignorować. Chciała, żeby wszystko wyszło jak najlepiej.
- Tylko mnie nie zbywaj. Wiesz, że nie dam ci spokoju dopóki się nie zgłosisz. Będę oczekiwać zgłoszenia! Zobaczysz, nie pożałujesz, jeszcze będziesz się cieszyć jak zarazisz się żyłką aktorstwa - rzuciła w kierunku dziewczyny, która postanowiła się ewakuować z biblioteki. Widoczniej postanowiła przysiąść do nauki i jak na ironie - dla niej biblioteka nie była do tego dobrym miejscem, bo pokusa plotkowania z Donną była większa niż siedzenie nad książkami - Normalni uczniowie to tutaj przychodzą się pouczyć. Ale dobra, dobra, do zobaczenia.

/zt
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101881
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty29.05.18 13:41;

@Donna Jenkins

Kolejny pracowity dzień w szkole, pełen rozwrzeszczanej i wiecznie szukającej pomocy młodzieży. Byłaś zmęczona ostatnimi dniami, ciągle ktoś Cię wołał i szukał, a do tego miałaś na głowie przedstawienie. Usiadłaś więc przy swoim biurku, rozkoszując się popołudniową kawą..

Możliwe Scenariusze:
1,6 - Popijając kawę, wzięłaś się za sprawdzanie terminarza wypożyczonych książek — czy wszystko wróciło na czas, czy nie zapomniałaś podpisać zezwolenia na wyniesienie z biblioteki. Pogrążona w papierach uśmiechasz się pod nosem, a spośród świstów papieru..
Parzysta: Dostrzegasz niewielką, wsuniętą karteczkę. Liścik był pisany starannie, chociaż właściciel pióra nie miał zdecydowanie talentu i pomimo włożonego wysiłku, literki pozostawały niezgrabne. "Panno Jenkins, bardzo mi się Pani podoba. Ma Pani śliczny uśmiech! A to mały drobiazg, żeby go wywołać!" - na tył kartki przyklejone było pudełeczko z Czekoladową Żabą w środku! Zgłoś się po słodycz w odpowiednim temacie! Aż robi się miło na serduszku, prawda?
Nieparzysta: Grubszy pliczek kartek. Dostrzegasz mokrą plamę, która skleiła ze sobą strony i rozmazała atrament, wywołując prawdziwą katastrofę! Zła i nieco zniechęcona, spędzasz następne godziny na przepisywaniu..

3,4 - Zdążyłaś usiąść, wypić pół kubka kawy, gdy do biblioteki wpada dwójka gryfonów! Podbiegają do Ciebie, przekrzykując się i szukając ratunku z zaległym wypracowaniem dla Profesora Fairwyna! Z westchnięciem odstawiasz swój jeszcze ciepły napój i przenosisz wzrok na dzieciaki..
Parzysta: Serce Ci pęka. Znasz Edgara i wiesz, jak niezadowolony bywa z niekompetentnych uczniów! Wstajesz więc i razem z dzieciakami zaczynasz szukać odpowiedniej książki, a następnie pomagasz im odrobić pracę domową! Kilka godzin później wracają z uśmiechem i dziękują Ci, a dodatkowo wręczają piękny Kalendarzyk ! Chowasz zielony notes do torebki i gawędzisz jeszcze chwilę z młodzieżą, dziękując za prezent. Nie zapomnij upomnieć się o przedmiot w odpowiednim dziale!
Nieparzysta: Słuchasz tematu i ręką wskazujesz regał, gdzie znaleźć mogli książki. Chwilę jeszcze marudzili, żebyś im pomogła — ostatecznie jednak nie ulegasz i skupiasz się na swoich obowiązkach. Gdy rozlega się huk, wstajesz przestraszona i łokciem trącasz kubek z kawą, zalewając jedną z książek! Nie zauważasz tego i idziesz sprawdzić, o co chodzi - gryfoni zrobili Ci niezły bałagan, zostawiając je na podłodze. Sprzątasz po nich, a gdy wracasz, dostrzegasz, co się stało Zła jak osa, wycierasz biurko, a następnie zamawiasz zniszczony tom! Karma wraca. Odnotuj stratę 15 Galeonów w odpowiednim temacie!

2 Nie mając nic lepszego do roboty, korzystając z ciszy i spokoju, sięgasz po swoją torebkę. Postanawiasz w niej posprzątać, albowiem przypomniało Ci się, ile niepotrzebnych rzeczy nosisz wewnątrz. Po wyjęciu zawartości na biurko i przetrzepaniu wewnętrznego obszycia wylatuje Ci 20 Galeonów! Uśmiechnięta, chowasz pieniądze do portfela i wracasz do ogarniania swojego kobiecego niezbędnika! Nie zapomnij upomnieć się o pieniążki w odpowiednim dziale!

5 Po wypiciu kawy ruszyłaś na obchód biblioteki. Zauważasz, że na podłodze, pomiędzy regałami leży samotny tom o wdzięcznej, srebrnej okładce. Książka aż krzyczy, żeby ją podnieść i otrzepać. Z westchnięciem podchodzisz i ratujesz porzucone dzieło, z ciekawości przeglądając kartki. Przypomina Ci się, jak dobra byłaś z Eliksirów! Zdobywasz 1 Punkt do kuferka ! Nie zapomnij zgłosić się do niego w odpowiednim temacie!

______________________

Biblioteka - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty30.05.18 21:53;

To był naprawdę ciężki dzień, który Donna spędziła wyjątkowo intensywnie. Wstała wcześnie rano, pojawiła się w Hogwarcie i praktycznie od wejścia miała dziwnie duży ruch w bibliotece. Ciągle ktoś przychodził z jakąś prośbą, pytał ją o coś i nie za bardzo miała chwilę nawet usiąść i w spokoju wypić kawę. W dodatku pracowała nad spektaklem, który wyjątkowo ją pochłaniał, dopracowywała ostatnie szczegóły, zastanawiała się czego by tu nie poprawić i jak sprawić, aby wszystko poszło jej jak najlepiej.
Nie wiedziała skąd w uczniach wziął się nagle taki zapał do nauki i dlaczego hurtowo wręcz wypożyczali te wszystkie książki, ale ci nauczyciele musieli się naprawdę nad nimi okrutnie znęcać. Pewnie miało to jakiś związek z końcówką roku, egzaminami i wystawianiem ocen. Widocznie musieli mocno zaniedbywać to wszystko przez rok szkolny, skoro nagle w takiej ilości postanowili rzucić się na czytanie. Cóż, kochała swoją pracę więc nie miała problemu z doradzaniem im po który podręcznik sięgnąć i gdzie znaleźć informacje takie, a gdzie trochę inne. Niektórzy, żeby odwlec proces nauki trochę ją zagadywali i chwilę plotkowali, szczególnie ci, których znała trochę bardziej. Praca z młodymi osobami sprawiała jej wyjątkową przyjemność, bo rozmowy z nimi były zupełnie inne. Czuła się świeżo i nie odczuwała tych upływających lat aż tak intensywnie.
Nie miała pojęcia kiedy to się stało i zrobiła się taka a nie inna godzina, ale popołudniu w końcu miała sekundę, żeby zaparzyć sobie swój ulubiony, aromatyczny napój i usiadła przy swoim biurku. Była pewna, że większość roboty już za nią, należało się jednak upewnić czy wszystko co miała zrobić zostało wykonane, więc zaczęła przeglądać papiery uważnie, popijając przy tym swój ulubiony napój.
Donna się zdziwiła, kiedy zobaczyła okropne zniszczenie na grupym pliku kartek. Atrament zrobił dużą plamę, posklejał kartki i sprawił, że nie nadawały się one już absolutnie do niczego. Musiała to wszystko przepisywać na czysto, a było tego naprawdę sporo. Załamana dolała sobie kawy wiedząc już że czeka ją intensywne i ciężkie popołudnie. Praca może nie była trudna, ale na pewno monotonna i męczące i po takim dniu była czymś, na co wyjątkowo kobieta nie miała ochoty. Chciała już wrócić do domu, wziąć gorącą odprężającą kąpiel i wypić lampkę wina. Czy to nie brzmiało jak cudowna perspektywa? Cóż, póki co musiała sięgnąć po pióro i rzetelnie przepisywać każdą stronę, która już do niczego innego się nie nadawała. Prawie przysypiała nad papierami, ale brnęła w to i po kilku godzinach mogła schować wszystko na miejsce i z zadowoleniem stwierdzić, że to był wyjątkowo produktywny dzień. Była kompletnie wykończona.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty31.05.18 21:34;

@Nessa M. Lanceley

W bibliotece było cicho. Tak, jak można oczekiwać od biblioteki. Unosił się w niej zapach papieru, skóry, tuszu i strachu uczniów przed egzaminami. Czy Neirin był jedną z tych zagubionych dusz, które zaszywały się między regałami z suchym prowiantem oraz kocem, ucząc się od dnia do nocy przed owutemami? Czy to dlatego siedział teraz na podłodze działu historii magii, przerzucając między palcami strony opasłego tomiszcza?
Ha. Dobre sobie.
Miał zgoła inny cel, a owy wiązał się z tym, co znajdowało się na barkach chłopaka. Z daleka można było pomyśleć, że rudzielec ubrany jest w szalik Hufflepuffu. Coś grubego w czarno-żółte pasy zdobiło jego szyję, nie pasując zupełnie do pogody. Dopiero z bliska dało się dostrzec, że to nie częśc odzienia, a najprawdziwszy wąż.
Pyton leżał spokojnie na barkach właściciela, zwieszając głowę w stronę oglądanej książki. Neirin opierał się plecami o regał, nogi mając złączone i zgięte w kolanach, podciągnięte pod pierś. Wsparł o uda czytany tom, jedną ręką go podtrzymując, a drugą gładząc węża pod łbem. Samica wysuwała język, ciekawsko machając nim nad stronicami.
- I jak? Podoba ci się któreś? Bo mnie żadne. Nie pasują do ciebie - powiedział szeptem do węża, zanim przerzucił stronę. Znów to samo - skakał wzrokiem od imienia do imienia, patrząc, czy któreś nie jest odpowiednie dla jego samiczki. Pyton zsunął się delikatniej, a Neirin otworzył dłoń, aby mogła się o nią oprzeć.
- To? Nie... Nie jestem przekonany - od przyjścia tutaj więcej odezwał się do węża niż niektórych Puchonów, z którymi mija się codziennie w pokoju wspólnym. Ze zwierzętami zdecydowanie miał lepszy kontakt niż z ludźmi.
Przerzucił stronę, poprawiając sobie gada na barkach. Był ciepły, przyjemny w dotyku. Słupek rtęci osiągał pułap 30 stopni, a z nieba lał się żar. W tych warunkach maluch czuł się doskonale... Poza zamkiem. W środku grube mury chłodziły znacząco. Rudzielec zatem obłożył go zaklęciem rozgrzewającym, aby zmiennocieplny gad nie podupadł na zdrowiu przez tę wycieczkę. Dzięki temu nawet pomimo siedzenia w chłodnej bibliotece wśród zimnych murów Hogwartu, maluch był utrzymywany w komfortowej dla niego temperaturze. Szczęśliwy i pełen energii uniósł łeb, aby teraz językiem obadać kawałek regału.
Bogowie... Bogowie, hm. Spojrzał za pytonem, za chwilę kiwając głową, jakby się z nią zgadzał.
- Tak, to dobry pomysł. Sprawdźmy mitologię - odłożył tomiszcze historii magii, biorąc teraz jeden z tomików mitologii i przeglądając go podobnie jak poprzednią książkę.
- Myślisz, że tutaj znajdziemy coś odpowiedniego? - Posmyrał gada po szyi, zaczytując się w pierwszym z napotkanych mitów.

Fovere: 2
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty31.05.18 23:25;

To był dzień wolny od zajęć. Co prawda ruda miała pracę na wieczór we wiosce, ale wciąż miała wiele godzin do rozpoczęcia zmiany. Pomimo wszelkich chęci i wielu prób pójścia spać i nadrobienia trochę ostatnich nocy, jak zwykle jej nie wyszło. Kręciła się tylko z boku na bok na łóżku, walcząc z płatającym figle umysłem. Podsyłał jej bowiem najróżniejsze scenariusze, jakieś głupie zagadki i z reguły chyba wszystko, co momentalnie niszczyło uczucie senności. Zrezygnowana podniosła się, nie widząc najmniejszych szans na popołudniową drzemkę i zgarnęła plecaczek, zarzucając go na ramiona. To może chociaż spacer, bo co miała ze sobą zrobić? Z westchnięciem opuściła dormitorium i pokój wspólny, kierując się gdzieś w stronę wyższych pięter zamku.
Lanceleyówna stwierdziła, że jest zbyt gorąco na wyjście na zewnątrz. Słońce paliło niemiłosiernie, a na jej bladej karnacji z pewnością pojawiłyby się czerwone plamy albo co gorsze piegi. Szła więc korytarzem, nucąc coś pod nosem — jak to dziecko z rodu muzyków miało w zwyczaju, szukając sobie miejsca i celu. Brak zajęć umożliwiał porzucenie mundurka. Dziewczyna więc przywdziała obcasy — lekkie koturny, które skutecznie dodawały jej kilku centymetrów. Do tego miała sięgającą kolan spódniczkę z rozcięciem na prawej nodze, sięgającym aż do pasa — ujawniającym, że pod delikatnym, czerwonym materiałem w kwiatowy wzór kryły się szorty. W nią wpuściła zwykłą, białą koszulkę z napisem na biuście. Zatrzymała się w końcu, rozglądając dookoła — nawet nie zauważyła, kiedy i jak znalazła się w tej części zamku! Orzechowe oczy zabłysły podekscytowane, gdy dostrzegła wejście do biblioteki i właśnie tam postanowiła się udać. Zawsze był przecież dobry moment na czytane, prawda?
Leniwym krokiem wędrowała między regałami, nie mogąc się zdecydować na tematykę. Powinna skorzystać z książek o transmutacji czy może zaklęciach? Chyba że całkiem zrezygnowałaby na dzisiaj z nauki i wzięła, chociażby stare, dobre baśnie. W milczeniu, nie chcąc przeszkadzać innym, kontynuowała swoja podróż, rozglądając się w poszukiwaniu zachęty. Przez chwilę wydawało się jej, że widziała znajomą twarz, jednak kto zdecydowałby się poza nią na towarzystwo ksiąg w tak piękny dzień? Pokręciła z niedowierzaniem głową, mijając alejkę z historią magii.
Nie. Ten głos, co dobiegł uszu.. Ślizgonka zatrzymała się, marszcząc nos i brwi, wydając z siebie cichy odgłos zastanowienia, po czym nie odwracając się nawet, zrobiła kilka kroków w tył. Rozdziawiła usta, dostrzegając puchona z wężem na ramieniu i wskazała na niego ręką, przekręcając głowę w bok. Rude włosy zakołysały się leniwie na ramionach i plecach, łaskocząc odsłonięte fragmenty skóry.

— Ty!— zaczęła z zaciekawieniem głośniejszym szeptem, rozglądając się następnie na boki czy aby nie przesadziła z natężeniem dźwięku. Znała go. Naprawdę był porządnym uczniem, on jeden dokończył z nią eliksir, a do tego wszystkiego był borsukiem! Ness nigdy nie miała dłuższej styczności z mieszkańcami tego domu, dlatego też decyzja była jedna — postawiła na niego dzisiejszego dnia! Podeszła więc i kucnęła przed nim, zachowując bezpieczną odległość od gada i jego Pana. Niemniej jednak brązowe ślepia z zainteresowaniem i podziwem przyglądały się zwierzęciu, okazjonalnie posyłając krótkie spojrzenia Neirinowi. Uśmiechnęła się w charakterystyczny dla siebie, zadziorny i jednocześnie nieco zawadiacki sposób, co tylko podkreślała czerwień jej ust. Dziw brał, że taka waleczna paskuda była tak elegancką niewiastą. — Uczycie się razem? Szukacie zaklęcia, które pomoże wam rozmawiać czy może Twój towarzysz wąż jest animagiem, który utknął w swej formie? Naprawdę śliczny! Pasuję do Ciebie. Kolorami. I też wygląda sympatycznie, nawet jak nie ma nóg. I rąk.
Mówiąc, skupiła wzrok na rozmówcy. Jak zwykle była dość brutalnie szczera, aczkolwiek nie było w jej tonie cienia kpiny czy chłodu, ot zainteresowanie i być może nawet nutka zaintrygowania. Uczniowie nie codziennie wybierali węże na swoich towarzyszy. Ruda uważała jednak, że te gady na swój sposób są pięknie i majestatyczne, a ich ubarwienie może wprawiać w osłupienie, chociaż nie znała się na rasach. No i jej ukochany żmijoptak też nie miał rąk i nóg! Nie mogła zapomnieć też o byciu z domu Salazara Slytherina, od którego wszystko się zaczęło. Westchnęła cicho, patrząc z zaciekawieniem na puchona i widocznie zrelaksowanego pytona.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty02.06.18 22:53;

Słysząc czyjś głos i wyczuwając zbliżającą się osobę, gad cofnął głowę, kładąc ją znów na barku Neirina. Chłopak za to nie oderwał wzroku od książki, zdając się zupełnie nie zwracać uwagi na Ślizgonkę. Odczekał tylko, aż skończy mówić swoje, zanim otworzył usta. Może z resztek kultury, może potrzebował ciszy, aby pomyśleć. Ciężko rzec. Ale słowa, które popłynęły w ciszy biblioteki, nie były tymi pożądanymi przez dziewczynę.
- Pewien wieśniak imieniem Shimpachi w obronie swoich współmieszkańców naraził się władzom shoguna. Za karę wyrwano mu jedno oko, następnie zabito go i ciało wrzucono do rzeki. Zrozpaczona matka poprzysięgła zemstę i zapowiedziała, że zamieni się w węża, który odtąd będzie prześladować ród shogunów Tokugawa. Z przekleństwem na ustach skoczyła do rzeki. Od tego czasu w rzece Ayase pojawiał się jednooki wąż - skończył czytać i dopiero wtedy uniósł wzrok na dziewczynę.
- Ale legenda jest legendą i nie należy od niej wymagać, żeby wszystko było pedantycznie konsekwentne. Myślisz, że to Shimpachi zmienił się w węża czy jego matka straciła oko w czasie upadku? A może bogowie złączyli ich dusze w jednego potwora?
Przyglądał się Nessie, co gorsza w oczekiwaniu na odpowiedź. Chciał wiedzieć, ale tego mitologia już nie podawała. Skąd jednak dziewczyna by miała posiadać takie informacje? W to już nie wnikał. Dopiero po pewnym czasie i paru sekundach milczenia uniósł rękę, aby pogładzić węża.
- Jeszcze nie sprawdzałem, czy jest animagiem. Ale myślę, że nie. Chociaż nie jestem pewny. A może jego matka była animagiem? - Spuścił wzrok na książkę, wpatrując się znów w tekst, acz teraz niewidzącym wzrokiem. Już nie czytał legendy, po prostu kontemplował kształty liter. To mogło być mylące, ale nie mówił teraz o matce węża, tylko o matce Shimpachiego.
- Myślisz, ze animag może spłodzić zwierzęta? - Nie powinien tak chyba zarzucać dziewczyny swoimi dziwnymi rozmyśleniami. To dość... Niekulturalne? A może niemiłe? Czy poczuła się źle? Czy on się tym powinien przejąć? Tak po prawdzie, to nie. Nie sądził, aby osoba Ślizgonki była istotna na tyle, by nie chcieć jej urazić. Nie musi się zatem martwić. Ale może się zaciekawić.
- Jest zaklęcie na rozmowę z wężami? - No proszę, a jednak słuchał i potrafi odpowiedzieć na temat. - Myślałem, ze tylko wężouści tak potrafią. Ale to nie jest zaklęcie. Jak można się nauczyć rozmowy z wężami? Wiesz? - On by chciał wiedzieć. Spojrzał znowu na dziewczynę, wbijając obojętne spojrzenie w jej oczy.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty03.06.18 16:34;

Przyglądała mu się badawczo. Jej orzechowe ślepia z zaintrygowaniem wędrowały po jego twarzy i ciele, okazjonalnie zatrzymując się na trzymanym przez niego gadzie. Każdy, kto znał Nessę wiedział, że była stworzeniem niezwykle bezpośrednim i otwartym, bezwstydnie naruszającym wszelkie możliwe tabu bądź przestrzenie osobiste innych. Musiała przyznać, że Neirin był dla niej zagadką. Za nic nie potrafiła przypisać go do jakieś ze swoich kategorii czy utożsamić go z konkretnymi cechami charakteru. Był nieprzewidywalny i to chyba bardziej niż ona, udowadniając swój indywidualizm na każdym kroku. Myślała, że pozna go trochę na eliksirach, gdzie mieli ostatnio szansę współpracować — nic jednak bardziej mylnego. Z racji tego, że zawsze przyciągało ją do ludzi dziwnych i nietuzinkowych, nie mogło być inaczej w przypadku Puchona. Siedziała więc wygodnie na podłodze, w zamkniętych objęciach wysokich regałów, uginających się pod ciężarem opasłych tomisk. Jego słowa i historia, którą przytoczył, sprawiły, że na ustach dziewczyny pojawił się rozbawiony jakby uśmieszek, wywołujący dołeczki w jej bladych policzkach. Milczała chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Szare z brązowym w końcu się spotkało.
— W każdej legendzie jest ziarno prawdy, a przynajmniej ja lubię w to wierzyć. Wtedy jest ciekawiej, prawda? Poza tym wielu ludzi też żyję niekonsekwentnie. Najbardziej podoba mi się opcja, że bogowie złączyli ich duszę w jednego potwora. Matka połączyła się z ukochanym synem, brzmi nieźle. A Tobie? Tobie, która podoba się najbardziej?— odparła w końcu, wzruszając delikatnie ramionami i oddając mu pytanie. Sama była ciekawa odpowiedzi. Nie miała oczywiście pewności, czy jej scenariusz faktycznie miał szansę bytu, jednak skoro sięgali po mitologię, to wolała wierzyć, że tak. Z westchnięciem poprawiła się, przestając kucać i siadając na tyłku, po turecku. Oparła dłonie na swoich kolanach, zsuwając wcześniej z ramion plecak i kładąc obok tak, aby miała do niego łatwy dostęp. Gdy zaczął mówić, gładząc swoje zwierzątko, jej spojrzenie mimowolnie powędrowało w stronę węża. Nigdy nie zastanawiała się nad tymi kwestiami z tej strony i trzeba przyznać, że Neirin swoim otwartym umysłem potrafił wprawić w konsternację.
— Podejrzane. Może każdy animag ma dziecko ludzkie i zwierzęce? Zależy, w której formie dochodziło do zapłodnienia. Tylko wtedy co, na czas ciąży samica bądź kobieta nie mogłaby się zmieniać, bo straciłaby potomstwo? — nie miał czym się przejmować, Lanceleyówna ochoczo brnęła w dyskusję, starając się za nim nadążyć i rozwijać przedstawione przez niego tezy, nawet jeśli dla postronnych słuchaczy brzmiały prawdziwie niedorzecznie. Odgarnęła kosmyk rudych włosów za ucho, wydając z siebie ciche mruknięcie zastanowienia, gdy zapytał o treść zaklęcia. Nie wiedziała. Jednak jeśli istniało zaklęcie na całkowitą zmianę formy, to dlaczego nie mogło na ułatwienie komunikacji z wężami? Czyż magia nie była wszechstronna i wszechobecna? Oczywiście były pewne wyjątki jak, chociażby prawa w transmutacji. Ness wychodziła jednak z założenia, że każdą regułę da się obejść. Pokręciła delikatnie głową w odpowiedzi na jego słowa, podnosząc wzrok na jego twarz i oczy, odpowiadając na ich wyzwanie i krzyżując ze sobą spojrzenie.
— Może jest, tylko nieodkryte? Pomyśl, mamy zaklęcia i eliksiry praktycznie na wszystko, a mugole wciąż uważają nas za wytwór wyobraźni. Nie ma chyba rzeczy niemożliwych, jeśli chodzi o magie. Jednak to tylko moje gdybanie, mogę się mylić. Nie chcę Cię wprowadzać w błąd. —zaczęła w końcu ciszej, tak aby konwersacja to została między nimi. Tak, jakby chciała dodać jej tajemniczości. Dziewczyna omiotła wzrokiem regał, który puchon miał za plecami.— Mnie też to intryguję, wężoustość. To nie jest dziedziczne czasem? Niemniej, jednak jeśli chcesz, mogę Ci pomóc. Możemy się dowiedzieć, poszukać. Myślisz, że mogę?
Tu posłała spojrzenie w stronę węża, unosząc dłoń do góry, jednak wciąż utrzymując bezpieczną odległość. Wolała nie działać bez pozwolenia Neirina, w końcu nie każdy lubił, gdy ktoś bez pytania dotykał jego pupila, a i sam pupil mógł nie być fanem obcego dotyku. Nie chciała wywołać u węża jakieś traumy.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty12.06.18 17:29;

Nie poświęcił nawet ułamka myśli na rozważenie faktu, że dziewczyna się nie zraziła, a wręcz przeciwnie, ciągnęła rozmowę. Jedynie spuścił wzrok z brązowych tęczówek znów na papier, wodząc nim po tekście legendy.
Rozważył różne rzeczy. Fakt animaga jest prawdopodobny, ale kobieta musiałaby stracić oko. To niewykluczone, łatwo jednak je wykoleć, skacząc do wody. Gałęzie, może jakieś podwodne konary, rośliny, wiele jest wystających rzeczy, o które można zahaczyć w trakcie dzikiego rzutu w mętne odmęty.
Połączenie dusz jest bardzo poetyczne i podniosłe. Ale czy możliwe? Czy dusza w ogóle jest? Musiałby istnieć Bóg, albo raczej bóg - ten stary, pogański, zabawiający się ludźmi niczym pionkami - który postanowiłby zlitować się nad bólem kobiety oraz pozwolić jej na wieczność z synem.
- Myślę... Że stworzyła inferiusa i zmieniła go w węża - odpowiedział. To jest to mniej urocze zakończenie, ale chyba najbardziej prawdopodobne. Chociaż? - Ale nie może zmienić w tak dużego... A może Engorgio? Zwłokom to i tak nie zrobi różnicy. A nie można zmienić w duże zwierzę. Wąż jest mały. Zrobię małego węża dużym, ale nie zrobię dużego woła małym, bo nie mam tyle mięsa - podsumował własną, pokręconą drogę rozumowania, zaraz zmieniając temat na następny.
- Jeśli jest mała, to może i jako kobieta powić zwierzę. Ale taki wół? Albo koń? To by było ciężej. Chyba by umarła. To smutna śmierć - skomentował, urywając nagle myśl, aby nie zacząć nagle zarzucać dziewczyny wyobrażeniami kobiet rozrywanych przez zwierzęce płody. Za to przekręcił się nagle, sięgając po inna mitologię.
- Ale tutaj... Tutaj kobiety rodzą potwory - usiadł znowu, pokazując jej niezbyt obszerny tomik mitologii greckiej. - Chociaż nie tutaj, chyba w każdej prędzej czy później jakaś niewiasta spłodzi bestię. Myślisz, że tak to właśnie wyglądało? Może to dlatego mitologie są tak przepełnione podobnymi legendami, bo kobiety-animagowie zachodziły w ciążę z jakimś zwierzakiem - zapadło milczenie na dłuższą chwilę, podsumowane zaraz przez:
- Fu.
Zboczyli i to dosłownie zboczyli w bardzo dziwne tematy, których chyba Neirin nie chciał zgłębiać. Nic w tej materii nie chce zgłębiać. Niestety ludzie wtedy mieli inną - o wiele dziwniejszą jak widać - mentalność; dla nich zwierzęcy gwałt był chyba codziennością i to aż trochę przerażające.
- Nie wiem. Myślisz, że mogłem to odziedziczyć? Albo ty? - Nie dowiedział się nigdy, czy miał magicznych przodków, czy nie. Jego rodzina zmarła zanim ktokolwiek przekonał się, że sam Neirin jest czarodziejem. Nie miał szansy dowiedzieć się, czy może skrywali magiczne pochodzenie, czy bardziej rudzielec jest jednym jedynym wyjątkiem. Byliby zaskoczeni czy mocniej dumni? Kto wie. Może tylko stare akta, których chłopak nie miał zapału wertować.
Spojrzał na Nessę i pokiwał zaraz skrzętnie głową. Chciał, aby mu pomogła. Tylko nie rozumiał, czemu głupio pyta o zgodę. Czy może pomóc? Jasne, że może, ktokolwiek by odmówił? Widząc jednak, jak wyciąga rękę do węża, uniósł własną dłoń, ujmując jej smukłe, blade palce. Ciężko było podczas tego gestu nie zauważyć, ze wnętrze kończyny Walijczyka pokryte jest różową, ściągniętą blizną. Nieprzyjemne w dotyku, kiedy trzymał palce na jej dłoni. Opuścił za to rękę Ślizgonki, kładąc ją na podłodze i przykrywając własną.
- One są nieśmiałe. Muszą się przyzwyczaić do osoby i jej zapachu. Daj jej jeszcze trochę czasu - wyjaśnił, patrząc na dziewczynę, nim zabrał rękę i zaczął składać książki.
- Ayase. Ładne imię? - Pyta mocniej węża czy Nessę? Ha. Dobre pytanie. Rzucił je po prostu w eter. A kto poczuje się w obowiązku odpowiedzieć, ten odpowie. Chociaż nie sądził, aby sam pyton nagle zebrał się na wyrażanie własnej opinii.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Biblioteka - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty12.06.18 22:22;

Jak dziwnie. Cały świat jakby został odcięty, a ich teren kończył się razem z długimi, drewnianymi regałami biblioteki. Nierin niewątpliwie był jednostką specyficzną, fascynującą swoim jestestwem i sposobem bycia. Wykraczającą poza normy uznane przez społeczeństwo, o czym ślizgonka przekonywała się z każdym kolejnym słowem, które uciekło spomiędzy jego warg. Był nietuzinkowy. Nessa bardzo lubiła ludzi dziwnych, posiadających jakieś rzadkie hobby czy umiejących prowadzić konwersację w sposób na tyle wymyślny, że normalni ludzie nie potrafili jednoznacznie stwierdzić, o co chodzi, gdy stanęli z boku. Nigdy wcześniej nie miała z nim bliższej styczności czy szansy na spędzenie czasu, a miała nieodparte wrażenie, jakby to była jedna z wielu rozmów, które z nim prowadziła. Może to było kwestią jego dość ugodowej aury? Na tyle ile odbierała go za osobę łagodną, na tyle była pewna, że był jednocześnie twardą i dość mocno stąpającą po ziemi osobą. I wiedziała też, że wlepia w niego oczy zbyt bezczelnie, pochłonięta niezbyt przyjemną dla wyobraźni historią. Pomimo obrzydliwych obrazów podsuwanych przez wyobraźnię prosto przez oczy, snujących się niczym na filmie w zwolnionym tempie, klatka po klatce, była zaciekawiona. I sama nie wiedziała, czy bardziej tematem, czy jego doborem i osobą, która w sposób tak obojętny, a jednocześnie miękki i melodyjny mówiła o rozrywających kobiety płodach. Chrząknęła, wyrwana z zamyślenia i jak gdyby nigdy nic, dla niepoznaki zgarnęła włosy na plecy, płynnym ruchem ręki. Jej brązowe spojrzenie uciekło z twarzy rudzielca, od jego szarych ślepi. Teraz wpatrywała się w zrelaksowanego gada. Przez myśl jej przeszło, że przypomina Mefisto. Jej kochany przyjaciel zawsze bronił puchonów, zaciekle trzymał ich stronę i było to jego ulubione towarzystwo. Wąż broniący borsuka. Złapała głębszy oddech, jakby chciała kupić sobie kilka chwil na znalezienie odpowiedzi, która na całą tę zagmatwaną opowieść wcale nie była oczywista. A może było więcej właściwych scenariuszy? Nie ruszając się z miejsca, wyprostowała się i podniosła na niego wzrok. Zawsze starała się patrzeć w oczy podczas konwersacji.
— Pomyślałeś o tym, że wydarzyło się coś więcej? Że to bardziej złożony proces? Jakby spojrzeć na to z innej perspektywy, to czy my wszyscy nie żyjemy w świecie pełnym magii, która wydaję się mugolom równie fikcyjna, co Tobie obecnie wybrany przez Ciebie scenariusz? Wszystko jest możliwe.—zaczęła z delikatnym wzruszeniem ramion, zgodnie ze swoimi przemyśleniami. Była święcie przekonana o tym, że kapryśna energia magiczna wciąż nie odkryła przed nimi wszystkich sekretów i byli zaledwie na początku drogi do jej pełnego zrozumienia, a co dopiero okiełznania. Niczym wolny ptak sunący po niebie, on manewrował pomiędzy kolejnymi wypowiedziami, w przeciągu ułamek sekund zmieniając cały ich kontekst, temat. Uśmiechnęła się pod nosem, wciąż mając w głowie pytania dotyczącego jego pierwszego pomysłu, skupiając się jednak na kolejnych.— Wiesz, jeśli było poczęte z miłości, a nie z przypadku czy gwałtu.. To myślę, że to całkiem niezła śmierć w oczach matki. One robią wszystko dla swojego potomstwa, nawet z poświęceniem życia. Byle było bezpieczne.. Chociaż... To trochę obrzydliwe i przerażające i jestem pewna, że nie będę mogła normalnie spać po tym, co podesłały mi oczy wyobraźni.
Uniosła dłonie w obronnym geście, posyłając mu krótki, rozbawiony i zakłopotany jednocześnie uśmieszek. Nie zamierzała krzyczeć i machać rękoma jak nadęta i głupiutka panienka, rumieniąc się na samo wyobrażenie takiego przebiegu zdarzeń. Cieszyła się jednak, że rudy miał litość i urwał temat, nie brnął w to dalej. Powędrowała wzrokiem za jego dłonią, próbując dostrzec tytuł znajdujący się na grzbiecie książki, którą sięgał. Kiwnęła głową na znak, że zrozumiała i tym samym, aby kontynuował swoją wypowiedź, grzecznie spoglądając tam, gdzie wskazał. Najzwyczajniej w świecie dobrze się go słuchało. Może powinien pomyśleć o pracy w radiu? Przeniosła wzrok z twarzy chłopaka, na trzymaną przez niego książkę.
— Myślę, że to bardzo dobra teoria.. Ludzie od zawsze mieli jakieś fetysze, fantazje erotyczne. I nie sądzę, żeby komukolwiek było to oceniać tak długo, jak nikomu nie dzieje się krzywda. Skoro zakładamy, że to byli animagowie.. To cóż, taktyczne podejście do sprawy. Ciekawe skąd wzięło się takie zamiłowanie do łączenia ludzi ze zwierzętami. Zobacz centaury, też musiało to jakoś powstać.. —Odparła po chwili ciszy, czując dreszcze na ciele od wypowiadanych z delikatnym obrzydzeniem słów, zgadzając się ostatecznie z jego prostym, zwykłym "Fu", które swoją drogą było całkiem urocze. Nie ma to, jak słodko zakończyć niemalże erotyczną, pełną perwersji rozmowę o seksie między ludźmi a zwierzętami. Ludzie byli dziwnymi stworzeniami. Aż zaśmiała się cicho pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Wydawało się jej, że żółciutki przebijał swoim indywidualizmem nawet ją. Najzabawniejsze jest to, że udzieliło się jej ciche mówienie przez niego i teraz wyglądało, jakby mieli wielkie tajemnice przed światem. Oby ta konwersacja takową była. Naprawdę nie chciała więcej kontemplować na ten temat.
Jego pytanie na szczęście sprawiło, że myśli dziewczyny wystrzeliły w całkiem innym kierunku. Jakby w zaskoczeniu podniosła na niego wzrok, milcząc dłuższą chwilę. Właściwie nigdy nie zastanawiała się nad dziedziczeniem wężoustości. To nie była jedna z tych przypadłości, które ujawniały się od małego, przy pierwszym kontakcie z gadami? Nie była pewna.

— Nie mam pojęcia, nie sądzę. Moja rodzina nie słynęła z tej umiejętności, jednak Tobie życzę odkrycia tej sztuki z całego serca. Może jeszcze się obudzi? —odparła cicho, przenosząc spojrzenie znów na książkę, którą trzymał. Nie miała pojęcia o jego życiu czy rodzinie, nie mogła nawet domyślać się, że Neirin jest sierotą. Gdyby wiedziała, z pewnością by go przytuliła i zaprosiła na piwo, nie mówiąc jednak nic. Nie byłby to gest współczucia ani litości, po prostu zwykłe, ludzkie ciepło. Nessa była stworzeniem wyjątkowo pod tym względem rozwiniętym. Sama nie chciałaby od kogoś takich rzeczy dostawać, więc nigdy nie zachowywała się taki sposób względem drugiego człowieka. Współczucie było czymś strasznym, umiejącym stłamsić, nauczyć się korzystać z dobroci innych. Ważniejsza była empatia, małe gesty, krótkie, optymistyczne słowa. Ona jednak w przeciwieństwie do niego, byłaby ciekawa. Musiałaby wiedzieć, kim jest i skąd.
Na jego kiwnięcie głową, przekręciła głowę nieco w bok, a twarz przybrała neutralnego wyrazu, nawet trochę łagodnego, nie aż tak irytującego, jak miała zazwyczaj, albo się jej wydawało, że miała. Dalszej części wydarzeń jednak wcale się nie spodziewała! Ludzie zwykle inaczej reagowali, marudzeniem i jakimiś dziwnymi rumieńcami, gdy próbowała naruszyć cudzą przestrzeń osobistą. Orzechowe oczy przeniosły swe spojrzenie z twarzy chłopaka, na dłoń, która zacisnęła jej własną. Miał takie ciepłe, duże dłonie! I chyba to ją najbardziej zaskoczyło, bo blizna wcale jej nie przeszkadzała. Wydała z siebie ciche mruknięcie zastanowienia. Gdy ułożył ich dłonie na posadzce, drgnęła i przysunęła drugą rękę, unosząc dłoń chłopaka znów do góry. Opuszkami palców przejechała po ręku chłopaka, a kciukiem, delikatnie po bliźnie. Nie pytała. Nie zagłębiała się. Nie docierała i nie komentowała. Musiała jednak wspomnieć słowa, które kiedyś gdzieś zasłyszała bądź przeczytała, które idealnie pasowały jej do zaistniałej sytuacji. Nie byłaby sobą, gdyby całkiem to przemilczała, niezależnie jakie będą konsekwencję, po prostu musiała. Podniosła wzrok na jego twarz, szukając wzrokiem jego spojrzenia, uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie, nonszalancki sposób.

—Ktoś mi kiedyś powiedział, albo gdzieś czytałam — nie chcę Cię kłamać — że blizny są wyjątkowe, wiesz? Symbolizują wolę przetrwania. Twoją siłę. Myślę, że to one czynią nas tym, kim jesteśmy. Rzeźbią. Są fundamentem rozwoju, punktem odbicia..? Czy jakoś tak? Zresztą, co ja tam wiem.. Takie pierdoły, nie słuchaj mnie. Ostatnio często filozofuję, udaje kogoś mądrego. —zaczęła cicho z nutką rozbawienia w głosie z samej siebie, opuszczając jedną z dłoni na swoje kolano, drugą wciąż trzymając w górze. Tym samym zmusiła jego dłoń, aby się rozprostowała i przyłożyła swoją do niego. Tak śmiesznie małą, kolejny raz uświadamiając sobie, jak znikomymi gabarytami ją los obdarzył. Westchnęła cicho, patrząc, jak jej mały palec ledwo sięga połowy jego małego palca, a następnie nieco nachyliła się i wyjrzała zza dłoni, zerkając na puchona. Nie było nic negatywnego w jej poprzedniej wypowiedzi, nic określającego i wrzucającego go w ramy. Po prostu luźne słowa ot co. — Masz ładne dłonie, duże. Próbowałeś kiedyś na czymś grać? Byłoby Ci całkiem łatwo z pianinem. Mhm, pewnie. Mam nadzieję, że będzie miała okazję się przyzwyczaić. Zawsze chciałam mieć węża. I Żmijoptaka. Kocham żmijoptaki. Myślę, że każdy ma swój zwierzęcy totem, wiesz? I moim na pewno jest właśnie ten zwierz.
Dodała optymistycznie, dając mu już spokój i delikatnie odkładając dłoń chłopaka na jego kolano, a swoją cofnęła na własne, uderzając paznokciami o materiał spodni. Na samą myśl o instrumentach jej palce wpadały w dziwny trans i działo się już to tak długo, że całkiem o tym zapominała i zwyczajnie miała w nawyku. Zerkała, jak zbierał tomy, wędrując wzrokiem pomiędzy właścicielem gada a samym zwierzęciem. Wyglądała na dość zadowoloną, chociaż węże były z natury przebiegłe i cwane.
— Mhm, brzmi przyzwoicie. To dobre, ładne imię dla takiej samiczki. Chyba wygląda na zadowoloną, co? Znasz się bardziej na wężach niż ja. Czy Ayase coś znaczy?—zapytała z ciekawością, sięgając dłonią po znajdującą się nieopodal książkę i unosząc ją do góry, chcąc mu trochę pomóc. Pewnie długo zajęło mi wertowanie tomisk w poszukiwaniu czegoś idealnego.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Biblioteka - Page 12 QzgSDG8








Biblioteka - Page 12 Empty


PisanieBiblioteka - Page 12 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 26Strona 11 z 26 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 18 ... 26  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Biblioteka - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
 :: 
biblioteka
-