Obecny czas to Pią 19 Kwi 2024 - 10:27

Znaleziono 100 wyników

Pytania

Hej heart
#1 Najlepiej będzie jeśli standardowo zgłosisz propozycję eliksiru w odpowiednim do tego temacie, przed oddaniem karty do sprawdzenia.
#2 Żeby dostać pracę musisz ukończyć staż związany ze swoim obecnym zawodem. W przypadku, gdy Twoja postać wcześniej wykonywała inną pracę, to możesz po konsultacji z moderatorem (w tym wypadku @Mefistofeles E. A. Nox wykonać drugi staż. Dwa staże to liczba maksymalna.
#3 Z założenia stu procentowa czystość krwi miała oznaczać osoby, które nigdy nie skrzyżowały się z mugolami, jednak w praktyce ze względu na umowność tych procentów dopuszczamy pojawienie się czarodzieja pochodzenia mugolskiego wśród bardzo dalekich przodków.
by Vivien O. I. Dear
on Pią 19 Kwi 2019 - 22:21
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Pytania

#1 imo najpierw lepiej zaproponować do spisu, potem wykorzystywać go w kp, jak już zostanie zaakceptowany. Tak będzie bezpiecznie i bez żadnych nieścisłości.
#2 tu już zależy od modów, ale moim zdaniem jest to wytłumaczalne, ale decyzja zależy od nich ^^
#3 nie odpowiem bo to jest pewnie bardzo umowne xD Poczekaj jeszcze na modów 8D
by Ignatius D. King
on Pią 19 Kwi 2019 - 21:49
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Pytania

#1 Tworzę postać, której koncept wymaga eliksiru, którego obecnie na forum nie ma. Czy muszę zgłosić propozycję tego eliksiru zanim zgłoszę KP, czy wystarczy, że opisze to w karcie i sam eliksir zgłoszę już na podstawie zaakceptowanej karty? Chodzi mi o uniknięcie sytuacji w której jedno zostanie przyklepane a drugie nie, albo takiej w której okaże się że jednak moja postać nie może takowego używać w takiej formie w jakiej został przyklepany. Może mogłabym ten eliksir opisać pod kartą, żeby było jedno miejsce na uwagi i poprawki, skoro jedno ma być zależne od drugiego?
#2 Czy można ukończyć staż dotyczący zawodu z przeszłości postaci a nie zawodu którym zajmuje się ona obecnie? Chodzi mi konkretnie o staż nauczycielski.
#3 Od ilu pokoleń przodkowie muszą być czarodziejami, żeby postać miała status krwi 100%?
by Xanthea Grey
on Pią 19 Kwi 2019 - 17:57
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Departament Transportu Magicznego

Teleportacja indywidualna:
Darmowe: 3, 4, 1 =8
#1 Poprawka: 5, 4, 1= 10
#2 Poprawka: 4, 4, 6 = 14
Teleportacja łączna:
Darmowe: 3, 5, 2 =10
#1 Poprawka: 6, 5, 4 = 15
DOWÓD - wszystko na jednej stronie, jedno pod drugim.


Nie ma co ukrywać, Elaine nieco stresowała się egzaminem na teleportację. Jawnym dowodem (i zdradą) były mieniące się rudo-brązowe włosy, które co rusz poprawiała na platynowy blond, a co ją wyjątkowo rozpraszało. Związała je w wysokiego kucyka i kręciła się pod drzwiami departamentu próbując przygotować się mentalnie do egzaminu. Wspierała ją obecność Elijaha, który ją mocno przytulił i zagrzał zanim weszła do sali egzaminacyjnej. Elaine powitała egzaminatora trochę nerwowym tonem, uścisnęła jego dłoń i wysłuchała dobrze znanej sobie instrukcji. Stanęła w wyznaczonym miejscu i poczęła przygotowywać się do pierwszej w życiu teleportacji. Pociła się, denerwowała od środka i głównie przez to poszło jej źle. Stała bite dwadzieścia pięć minut i nie stało się nic. Nie potrafiła się nawet odpowiednio skoncentrować. Ze spuszczoną głową wyszła "na przerwę", by ochłonąć, zjeść coś i podejść po raz kolejny do egzaminu. Tym razem długo rozmawiała z bratem i dzięki niemu udało się jej odzyskać opanowanie i spokój. Z wysoko uniesioną głową podeszła do poprawki. Czuła się znacznie... lepiej, pewniej, co też przejawiło się zdanym egzaminem. Popatrzyła na czerwony okrąg, pomyślała jak bardzo chciałaby się tam teraz teleportować. Zmarszczyła jasne brwi, bo naprawdę chciała pokonać tę odległość. Wyobraziła sobie, że odrywa stopy od drewnianej podłogi i pojawia się z trzaskiem w środku kręgu. Jest! Udało się, choć wylądowała po przeciwnej stronie sali, a nie w wyznaczonym celu. Uzyskała prawo do teleportacji lecz ocena jej nie usatysfakcjonowała. Poprosiła o kolejną poprawkę, bowiem planowała ubiegać się o możliwość teleportacji łączonej, znacznie trudniejszej, ale i prestiżowej umiejętności. Na całe szczęście urzędnik nie zaprotestował, machnął jedynie ręką, aby próbowała, bo on i tak nie ma nic lepszego do roboty. Niezrażona jego pozbawioną emocji mimiką, stanęła z powrotem w wyznaczonym miejscu. Serce tłukło się jej jak szalone, miała ochotę wybiec z sali i wykrzyczeć Elijahowi, że się jej udało! Jednak powściągnęła odruch, bowiem chciała go zaskoczyć lepszym wynikiem. Będą mieli co dzisiaj świętować.
Wzięła głęboki wdech, zaś jej włosy wydłużyły się nieco przyjmując swoją naturalną, prawidłową dla Elaine długość. Cel. Wola. Namysł. Nie oderwała wzroku od czerwonego okręgu. Zacisnęła pięści. Chciała tam być. Wiedziała już mniej więcej którym torem, którym kanalikiem podążyć, aby wywołać teleportację. Zacisnęła usta i czuła jak z jej ciałem zaczyna się coś dziać. Rozległ się huk, po upływie sekundy drugi. Elaine zamrugała, zgarnęła kosmyki włosów sprzed rzęs i popatrzyła na siebie, a potem wykrzyczała - Yeah!, czym rozbawiła urzędnika, który w takim wydaniu wydawał się dużo bardziej interesujący.
Wybiegła z sali tak, jak wcześniej sobie tego zażyczyła. Rzuciła się bratu na szyję i pochwaliła gorąco otrzymaną oceną. To już połowa sukcesu.


3 miesiące później.

Teleportacja indywidualna wychodziła jej bez problemu, a więc przystąpienie do łączonej było naturalną koleją rzeczy. Uzbrojona w doświadczenie i pewność siebie zawitała w progi Ministerstwa Magii i stanęła przed znanym już sobie urzędnikiem. Powitała starszą kobiecinę, która wydawała się bardziej zdenerwowana niż sama Elaine. Po chwili namysłu stwierdziła, że nie dziwi się jej tikom nerwowym i rozczochranej fryzurze. Pracowała w ryzykownym zawodzie - ciekawe ile razy się już rozszczepiła u boku niedoświadczonych siedemnastolatków? Wysłuchała instrukcji dwukrotnie i wyciągnęła łokieć pozwalając, by urzędniczka się go chwyciła. Mimo wszystko Elaine nie chciała jej obejmować ani macać, była pewna siebie. Ten sam schemat. Cel. Wola. Namysł. Nie czekała długo, rozległ się trzask i Elaine wylądowała kilka metrów obok kręgu, zaś urzędniczka została w poprzednim miejscu i przytulała do siebie dłoń. Dziewczyna już wystraszyła się, że rozszczepiła człowieka - na szczęście okazało się, że to ona sama w ostatniej sekundzie wyrwała się krok do przodu i zostawiła kobiecinę w miejscu. Zażądała poprawki i to jak najszybciej. Nie wyjdzie stąd bez odpowiedniego papierka. Tym razem położyła urzędniczce dłoń na ramieniu i ścisnęła je palcami w chwili, gdy ponownie wpadła w tor teleportacyjny. Tym razem pociągnęła kobietę za sobą i na całe szczęście, udało się im bezpiecznie wylądować w samym środku okręgu.
Elaine przyjęła gratulacje i odpowiednie prawo do teleportacji łączonej. Głośno podziękowała i niemalże w podskokach wybiegła z sali, by po raz kolejny pochwalić się Elijahowi sukcesem. Mogli już oboje świętować!

[zt]
by Elaine J. Swansea
on Sro 26 Gru 2018 - 20:07
 
Search in:
Drugie Pietro
Temat: Departament Transportu Magicznego
Odpowiedzi: 558
Wyświetleń: 16608

Pytania

@Cassandra Hawkins
#1 Każda postać otrzymuje różdżkę na start za darmo, dlatego nie ma konieczności opisywania jej w zakupach. Twoja postać nie może sobie finansowo pozwolić na różdżkę Fairwynów, która kosztuje 200 galeonów.
#2 Nie musisz - zakładamy, że każda postać posiada podstawowe wyposażenie. Zakup kociołka czy innych akcesoriów nie jest konieczny, przy odpowiedniej ilości galeonów można jednak dokonać zakupu takich przedmiotów podnoszących statystyki postaci.
#3 Dopuszczamy taką możliwość w przypadku sowy, jednak inne zwierzęta (jeśli nie zostały wpisane do kuferka czy karty na początku) muszą zostać zakupione fabularnie.
#4 Jako pierwszoklasistka nie możesz wybierać się do Hogsmeade.
by Vivien O. I. Dear
on Pią 14 Gru 2018 - 13:18
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Pytania

Wracam Cassie po dłuższej nieobecności, przez którą moja postać wylądowała w Hogwarcie bez zakupów szkolnych. W związku z tym mam następujące pytania:
#1 Czy mogę opłacić różdżkę od razu, żeby móc jej używać w szkole, a dopiero potem rozegrać wątek w retro z zakupami? Jak się do tego zabrać? Chciałabym pisać sobie jakieś wątki albo jednopostówki z nauką, póki nie mam różdżki nie mogę tego robić, nawet jeśli fabularnie od paru miesięcy ją posiadam? Tak tylko dodam - możliwe, że będę kupować różdżkę Fairwynów, dlatego na pewno będę musiała płacić.
#2 Czy muszę kupować rzeczy typu podręczniki? Czy fabularnie wszystko co jest potrzebne do nauki (podręczniki, kociołek i inne eliksirowe duperele, rzeczy na astronomię, szaty) posiadam?
#3 Jeśli chciałabym zwierzaczka to mogę za nie nie płacić? Mimo że na samym początku nie miałam, to mi przysługiwała na początek sowa i kot/szczur/ropucha. Mogę je mieć po prostu od pewnego momentu w fabule?
#4 Tak dla stuprocentowej pewności - jako pierwszoklasistka nie mogę się wybierać do Hogsmeade, nie? Nie ma jakiegoś świątecznego wyjścia dla wszystkich czy czegoś w tym rodzaju?
by Cassandra Hawkins
on Pią 14 Gru 2018 - 12:55
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Departament Transportu Magicznego

/po egzaminie na teleportacje indywidualną

Próba pierwsza 1,4,4
Poprawka #1 2,2,1
Poprawka #2 4,5,6

Rzekłby, że przyszedł i się przyłożył. Jednak prawda była zgoła inna. Był zestresowany. I zdziwiony na widok kobiety, a nie faceta. Myślał, że i tym razem ten mężczyzna będzie miał niezły ubaw widząc starania chłopaka. Teleportacja łączna, dlaczego? Cóż, naprawdę nie zrezygnował ze swojego cudownego planu świątecznego, a właśnie do tego jej potrzebował. Nie chciał, aby cokolwiek poszło nie tak.
I jak to mugole mówią, do trzech razy sztuka. Na samym początku myślał, że go nie dopuszczą, jednak najwidoczniej wystarczyło mieć te 5 galeonów przy sobie. Był z siebie niebywale dumny, jak i potwornie zmęczony, gdyż teleportacja naprawdę zabrała mu sporo siły. Zobaczyć można było uśmiech na obliczu chłopaka, gdyż z zadowoleniem wyszedł z sali egzaminacyjnej. Cóż, tym razem obyło się bez kompromitacji. I mógł wcielić swój niecny plan w życie.

/zt
by Thomen J. Wessberg
on Pon 10 Gru 2018 - 14:26
 
Search in:
Drugie Pietro
Temat: Departament Transportu Magicznego
Odpowiedzi: 558
Wyświetleń: 16608

Departament Transportu Magicznego

Poprawka #1 4,2,3
Poprawka #2 4,5,3
Poprawka #3 4,3,4
Poprawka #4 4,6,1
Poprawka #5 2,2,3
Poprawka #6 3,4,6
Poprawka #7 5,4,1
Poprawka #8 6,5,4,

Po wyjściu z Munga

Nigdy nie był pozytywnie nastawiony do teleportacji, uznał jednak, że bardzo mu się to przyda w przyszłości. Szczególnie, że wpadł niedawno na bardzo szalony pomysł, którego nie mógł od tak sobie odpuścić. Udał się więc na egzamin, a uśmiechy egzaminatora wcale mu nie pomagały. Był bardziej podejrzany, niżeli mogło się na pierwszy rzut wydawać.
Kiedy przystąpił go egzaminu, cóż, zwyczajnie nie zdał i podobno dobrze, że nie rozszczepił się na te kilka części. Bardzo cenił swoje ciało, dlatego również i jego ucieszyła ta wiadomość.
Ile razy Thomen próbował zanim zdał egzamin na wystarczającą ilość punktów aby podejść do teleportacji łącznej? Osiem kurna razy! W sumie to dziewięć, nie licząc tego pierwszego darmowego. A więc 40 galeonów poszło na niezłą zabawę, a on w końcu(!!) zdał ten przeklęty egzamin. Naprawdę ubzdurał sobie w głowie, że będzie mu to potrzebne i jak uparty osioł musiał zdobyć to, czego chciał.
Najwidoczniej w początkowej fazie swoich porażek cel i wola nie szły mu najlepiej. Może naprawdę robił to ze złych pobudek? Nieważne. Najważniejsze, że zdał...
Za drzwiami pokazał bardzo niecenzuralny gest, co raczej było skierowane do samego siebie niżeli do egzaminatora. Niestety, będzie musiał go spotkać ponownie.

/zt
by Thomen J. Wessberg
on Pon 10 Gru 2018 - 14:13
 
Search in:
Drugie Pietro
Temat: Departament Transportu Magicznego
Odpowiedzi: 558
Wyświetleń: 16608

Punkty za rozegrane wątki

Postać: Matthew Alexander
Link do wątku I: Pomost - https://www.czarodzieje.org/t16246-pomost#452234
Link do wątku II: Pokój 11 #2 - https://www.czarodzieje.org/t16376-pokoj-11#452148
Link do wątku III: Łazienka - https://www.czarodzieje.org/t16321-lazienka#452383

Postać: Matthew Alexander
Link do wątku I: Pradawny Ołtarz - https://www.czarodzieje.org/t16378-pradawny-oltarz#450378
Link do wątku II: Boczna Uliczka - https://www.czarodzieje.org/t16251-boczna-uliczka#454419
Link do wątku III: Retrospekcja - Braun - https://www.czarodzieje.org/t16420-braun


+
by Charlie C. Chapman
on Pon 3 Wrz 2018 - 19:52
 
Search in:
aktualizacje graczy
Temat: Punkty za rozegrane wątki
Odpowiedzi: 951
Wyświetleń: 21053

Departament Transportu Magicznego

| Od razu po Meksyku |

Wiedziałem, że jestem zbyt ciapkowaty, żeby móc cokolwiek zdawać, jednak osobiście uznałem, że dobrze będzie zdać jeszcze raz teleportację indywidualną, by móc następnie przejść do teleportacji łącznej. Miałem dziwne przeczucie, że to rzeczywiście mi się przyda, jeżeli postanowię podjąć się jakiejkolwiek akcji, gdy atmosfera będzie gęstnieć (swoją drogą, bardzo by się to w sumie niedawno przydało, co nie?), dlatego jeszcze raz pojawiłem się przed budynkiem Departamentu Transportu Magicznego, licząc na to, że mi się uda tym razem zdać wszystko w epickim stylu. No dobra, nie miałem jakichkolwiek nadziei na fajerwerki i wybuchy, których już nie chciałem słyszeć i widzieć, dlatego postanowiłem postawić wszystkie pieniądze na jedną kartę. Mimo, że moja sytuacja była dość dramatyczna, nie miałem jakoś oporów przed wydaniem większej ilości oszczędności na własne zdolności, własne kursy, własną edukację. Czułem się już o wiele lepiej, kiedy powróciliśmy wszyscy razem do Wielkiej Brytanii, chociaż jednocześnie byłem świadom istniejącego na moim ramieniu oddechu rodziców, którzy starają się jak zwykle zrównać mnie z gruntem. Może powinienem zwyczajnie uciąć to, co sprawia ból? Nie wiedziałem. Może nie cierpiałem aż nadto, jednak mimo wszystko trochę to sprawiało przykrość, że własna rodzina nie chce Cię znać, bo jesteś inny, odmienny. Czy byłbym w stanie porzucić swoje przeznaczenie czarodzieja? Raczej nie, nawet jeżeli byłem zbyt niezdarny w tych strefach, ledwo co utrzymywałem balans podczas wody uderzającej o kostki z niezmierną dla mnie siłą.
Zostałem wywołany - uznałem, jeszcze raz. I jeszcze raz. Nie miałem zamiaru się poddawać, nie po to rok po tym postanowiłem przyjść i podjąć się próby raz jeszcze. Wiedziałem, że pracownik może być znudzony, jednak tym razem nie decydowałem się odejść z pustymi rękoma - postanowiłem zdać w dobrym stylu, postanowiłem podjąć się nauki czegoś trudniejszego. Myślenie o zasadzie ce wu en wydawało się być czynnością prostą, co nie zmienia faktu, że prawda była naprawdę inna. Długo to nie trwało, gdy wreszcie udało mi się opanować tę sztukę, a egzaminator najwidoczniej był zadowolony ze starań, bo wreszcie mógł mnie dopuścić do kolejnego etapu. Może nie będzie aż tak źle? No, ale ryzykowałem tym razem życiem potencjalnej, niewinnej osoby - okej, skup się Charlie, skup! Pierwsza próba - nic. Kompletne zero, zasada nie zadziałała, jakoś nie zmieniło się nasze położenie. Rzuciłem wstydliwym uśmiechem w jej stronę, mając nadzieję na to, iż ta nie była zła za mój brak kompetencji. Okej, postanowiłem podjąć się raz jeszcze - ponownie nic. Co do cholery? Zastanawiałem się szybko, jednak postanowiłem zaryzykować raz jeszcze, uparty niczym osioł, waleczny jak lwica broniąca pokarmu dla młodych. Zamiast zabrać ze sobą miłą panią, aczkolwiek zlęknioną, zdołałem teleportować się samodzielnie - po prostu super. I jeszcze raz to samo, aż wreszcie zabrałem ją ze sobą, udało mi się zdać egzamin. Nie mogłem uwierzyć, że aż jeszcze raz dokonałem tej czynności podświadomie, biorąc ze sobą biedną osobę na krótką wycieczkę... Niemniej jednak, zdałem! Zadowolony wyszedłem, bogatszy o jeden papierek, który mnie kosztował znacznie więcej. No cóż, zdarza się.

Wszystkie próby minus jedna, która się zapodziała - tutaj

#7- nie udała się, znajduje się gdzieś daleko, a chcę być uczciwy
#8 - 2, 1, 2
#9 - 6, 1, 6
#10 - 5, 6, 4

#1 (darmowa) - 6, 1, 2
#2 - 4, 5, 2
#3 - 4, 5, 1
#4 - 1, 1, 6
#5 - 3, 6, 5

Koszta: 20g + 20g = 40g

z.t
by Charlie C. Chapman
on Pią 31 Sie 2018 - 20:25
 
Search in:
Drugie Pietro
Temat: Departament Transportu Magicznego
Odpowiedzi: 558
Wyświetleń: 16608

Departament Transportu Magicznego

Poprzednie wakacje, rok 2017

Teleportacja... Coś, czego powinni zabronić mu się uczyć, żeby przypadkiem nie wpadł we własne sidła i po prostu się nie zabił. A może nie powinien tak negatywnie myśleć? Poprawka: on tak nie myślał. Wiecznie pozytywna dusza Charliego zwyczajnie podeszła do tego testu normalnie, niemniej jednak na początku starał się zapamiętać o zasadzie ce wu en... Ce wu en... Może się uda? Cel, wola, namysł, nie może być AŻ tak źle, czyż nie? Uśmiechnął się pod nosem, dodając otuchy samemu sobie, by następnie wejść do nieznanego wówczas budynku (poprawka: nie pamiętał nazwy, zaś do czego służył, był wspaniale świadom). Oczywiście chłopak dbał o swoją nienaganną prezentację, dlatego tym razem ubrał się elegancko, zakładając marynarkę - jedyne, co go zdradzało, to tak naprawdę wzrost - śmiesznie niski chłopaczyna wszedł zatem do miejsca, gdzie miał zdawać egzamin, zadowolony, że nie zapomniał, gdzie ono dokładnie leży. Wykonawszy kolejne kroki, już po chwili pojawił się przed obliczem najwidoczniej znudzonego egzaminatora - cóż się dziwić, skoro pewnie tyle samo osób przedziera się przez ten test, a on tylko patrzy i ocenia, czy osoba zdała poprawnie. No cóż.
Przyszła kolej na niego.
Uśmiechnął się pogodnie oraz rozpoczął odpowiednie myślenie - dobra, jakoś o zasadzie ce-wu-en nie zapomniał, a przede wszystkim nie pozwolił, by utknęła ona gdzieś w głowie, niemożliwa do wyciągnięcia. Może egzaminator musiał czekać trochę dłużej niż w przypadku innych, lecz udało się - może nie zdał śpiewająco, ale ewidentnie udało mu się. Kolejne próby co prawda były coraz lepsze, jednak nie na tyle, by pan dopuścił go to teleportacji łącznej - no cóż, zdarza się!

z.t

Kostki: 3, 4, 2
Poprawa #1: 1, 4, 3
Poprawa #2: 4, 4, 1
Poprawa #3: 4, 5, 4
Poprawa #4: 1, 2, 5
Poprawa #5: 3, 6, 4
Poprawa #6: 4, 2, 1
by Charlie C. Chapman
on Wto 14 Sie 2018 - 15:19
 
Search in:
Drugie Pietro
Temat: Departament Transportu Magicznego
Odpowiedzi: 558
Wyświetleń: 16608

Pytania

#1 Na chwilę obecną Rachel nie jest takim inwestorem; chodzi po prostu o to, że pracuje w wolnym zawodzie. Gdybyś chciała rzeczywiście rozpocząć taki biznes (#2) i prowadzić w nim zajęcia dla studentów czy dorosłych (gdzie też przydałaby się możliwość pracy dla nich...), nie byłby to już wolny zawód. W takiej sytuacji musiałabyś zrobić z tego normalną pracę - przy czym ciężko mi uwierzyć, że wszystko robiłaby samiutka i we własnym domu (wtedy doszedłby koszt kupna lokalu, ALE byłabyś tym inwestorem!). Rachel chyba planuje studiować? Weź też pod uwagę, że studenci - zgodnie z regulaminem - nie mogą posiadać własnych inwestycji. Niezależnie od wieku, po prostu jest założenie, że ze studiami ciężko byłoby to pogodzić :D
#3 Co do Proroka Codziennego, kwestia wstawienia takiej ulotki opisana jest tutaj.
#4 Dalej w wolnym zawodzie, czy już normalnym? W gruncie rzeczy nie byłoby to żadnym problemem w obu tych przypadkach; w wolnym zawodzie taki spis byłby głównie dla ciebie, z kolei w normalnym menu byłoby wymagane w opisie lokalu. Pamiętaj tylko, że na chwilę obecną w restauracjach/kawiarniach/cukierniach na forum płaci się jedynie fabularnie.
#5 Oczywiście, nie ma potrzeby w wydawaniu galeonów na takie składniki, o jakich wspominasz. Inaczej sprawa wygląda z eliksirami - jako właścicielka biznesu lub po prostu kucharka z wolnego zawodu, nie musisz płacić. Problem pojawia się w momencie, w którym poza tym wpisanym w spis zawodów biznesem, zaczynasz fabularnie rozgrywać częstowanie graczy takimi daniami (za opłaty czy też nie). Wtedy potrzebne jest już uzasadnienie posiadania użytych eliksirów, co jest równoznaczne z kupieniem ich.
Jeśli coś jest niejasne, chętnie wyjaśnię :D Zapraszam też na GG, w razie drobniejszych pytań, które mogłabym tam szybko wytłumaczyć 8)
by Mefistofeles E. A. Nox
on Sob 21 Lip 2018 - 9:54
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Pytania

Mam pytania dotyczące pracy. Rachel prowadzi domowy biznes kucharski, miałam to w KP jak coś, zgłosiłam się też w odpowiednim temacie do zawodu wolnego. I mam w związku z tym kilka wątpliwości:

Po pierwsze:
Jest taki punkt w temacie z rozliczeniami:
✖️ 200% kwoty podanej w spisie - w przypadku, gdy jesteś właścicielem inwestycji i w swoim miejscu pracy przeprowadzisz warsztaty dla studentów i dorosłych.

#1 Czy mogę założyć, że jestem właścicielem inwestycji? Bo nie mam pewności czy poprzez inwestycję rozumie się własny biznes czy lokal typowo pod pracę. Rachel pracuje w swoim mieszkanku. I w związku z tym chciałabym się dowiedzieć czy na bycie inwestorem muszę coś dopłacać?
#2 Czy mogę prowadzić u siebie takie warsztaty z magicznego gotowania?

Dalej:
Chciałabym faktycznie prowadzić taki biznesik, poza tym jakby standardowym zgarnianiem pensji zgodnie z opisem w temacie rozliczeń. Mianowicie chciałabym robić takie rzeczy jak:
- danie reklamy w Proroku Codziennym
- prowadzić wizzbooka z bieżącą ofertą
- oferować innym postaciom swoje dania etc

I w związku z powyższym kolejne pytania:
#3 Czy mogę umieścić reklamę w Proroku i czy są gdzieś opisane zasady co do tego? Czy wiąże się to z opłatą etc?
#4 Czy mogę stworzyć swoje menu, swoje dania i tego typu rzeczy? Chodzi mi o wszelkiego rodzaju dania, od zwyczajnych, niemal mugolskich, przez takie z efektami magicznymi typu owsianka zaspokajająca głód na cały dzień, zupka odprężająca przed rozmową o pracę albo muffinka zwiększająca koncentrację. Chodzi mi o to, żeby to były rzeczy na które naprawdę byłoby fajnie fabularnie wydać hajsik, żeby było tym jakieś zainteresowanie.
#5 I czy żeby sprzedawać takie rzeczy innym postaciom muszę fabularnie kupować rzeczy typu mąka, malinki, kakao, czy tutaj galeony musiałabym przeznaczyć wyłącznie na eliksiry, które bym dodawała do dań?
by Rachel Brown
on Pią 20 Lip 2018 - 15:43
 
Search in:
Aktualnosci
Temat: Pytania
Odpowiedzi: 296
Wyświetleń: 17427

Brama wejściowa

/ Po grze w sklepie

Tak dawno nie była w tym miejscu. Nie sądziła, że się tutaj ponownie znajdzie. Hogwart był pięknym, to nalezało przyznać, ale ona swoją przygodę z nim już dawno zakończyła. Dla niej to był etap, który zakończyła i nie widziała powodu dla którego miałaby do szkoły wracać. W końcu, pobrała całą niezbędną naukę, jaką młody czrodziej mógł posiadać. Teraz waża była dla niej praca.
Jej dzisiejsza wizyta w tym miejscu była niezapowiedziana i zupełnie przez nią nieplanowana. Wszystko to było przez Vivien. Z jednej strony Beatrice cieszyła się niezmiernie, że siostra wyjawija jej te informacje, z drugiej jednak nienawidziła za to, że zburzyła jej idealne życie. Na szczęście pierwsze odczucia były znacznie silniejsze niż te negatywne.
Przez dłuższy czas dziewczyna nie wiedziała, co zrobić. Spacerowała po mugolskim Londynie nie zdolna do podjęcia żadnej decyzji. Miała cholerny mętlik w głowie i nie była w stanie się uspokoić. Wiedziała, co należy zrobić, ale jednocześnie miała nadzieję, że to wszystko samo się jakoś rozwiąże i wyjaśni. Okłamywała sama siebie łudząc się w taki sposób. Ale w sumie ludzie często wypierali niewygodną prawdę na rzecz idealnego kłamstwa. Bea nie chciała robić czegoś takiego sama sobie. Musiała porozmawiać z Maxem.
Dlatego właśnie był wieczór, gdy zjawiła się przed bramami hogwartu. Nie chciała robić choćby jednego kroku więcej w kierunku murów zamku. Nie wiedziała, co powiedzieć, od czego zacząć, a przede wszystkim jak uspokoić skołatane nerwy. Wiedziała natomiast, że nie mogła tego dłużej odwlekać. Powoli, kroczek po kroczku, ruszyła przed siebie. Wiedziała gdzie szukać swojego narzeczonego.
Zobaczyła go w oddali. Jej serce wykonało fikołek w powietrzu nie do końca pewne, czy powinno się cieszyć na jego widok, czy może raczej rozpaść na kawałki. Ona sama też nie była tego pewna. Zrobiła kolejnych kilka kroków, pod połami peleryny ściskając różdżkę. Czuła, że ściska ją zbyt mocno, ale nie mogła temu zaptrzestać.
Gdy była już w odległości ok kilkudziesięciu metrów od Maxa, zaskoczyła samą siebie. Wyciągnęła różdżkę i krzyknęła, celując w niego: -acusdolor
Niestety, ale jej różdżka jakby w ogóle nie zareagowała na to, co Beatrice chciała zrobić. Sfrustrowana spojrzała tylko na swojego narzeczonego i podeszła bliżej opuszczając różdżkę.
-Co masz mi do powiedzenia? zapytała, gdy była już blisko niego. Popchnęła go mocno do tyłu czując, że musi to zrobić. Łzy same zaczęły napływać do jej oczu po raz kolejny tego dnia. -Co masz mi kurwa do powiedzenia?! - krzyknęła w jego kierunku.
Wycelowała ponownie, chcąc znów rzucić zaklęcie.
Ceruisam! - krzyknęła, jednak niestety nie zobaczyła żadnego efektu, jakby jej zaklęcie zadziałało w zupełnie odwrotny sposób.



Sprostowanie
~~~~
Beatrice nie pojawiła się na terenie Hogwartu, tylko przed bramą. Zgodę na pojawienie się otrzymałam.

Kostka: #1 rzut
Punkty w kuferku:
• z zaklęć - 5pkt.
• z transmutacji - 4pkt.
• z uzdrawiania - 3pkt.

Kostka: #2 rzut
Punkty w kuferku:
• z zaklęć - 5pkt.
• z transmutacji - 4pkt.
• z uzdrawiania - 3pkt.
by Beatrice L. O. Whitelight
on Wto 3 Paź 2017 - 23:12
 
Search in:
Okolice zamku
Temat: Brama wejściowa
Odpowiedzi: 123
Wyświetleń: 5954

Pub "Felix Felicis"

#2 tuż przed wycieczką do Grecji.

Zegar powoli wybijał już godzinę dwudziestą pierwszą kiedy to przez dłonie piegowatej przesuwały się kolejne szklanice - niby to starannie czyszczone - w sposób, który zadowoli nie tylko jej szefa, ale i klientelę przybytku.
W tle sączyła się spokojna, jazzowa muzyka - idealnie wkomponująca się w klimat tego miejsca. Zaciemnione okna, miękkie kanapy i zapach herbaty utkany nad głowami gości zachęcał do zostawienia swych trosk i smutków chociaż na chwilę.
Dla bardziej wymagających gości pub oferował duży wybór alkoholi - teraz te pyszniły się w różnokolorowych butlach zachęcając przechodniów do zamówienia parzącego w język drinka.
Za barem - naturalnie stała ona. Lekko znudzona swoją robotą - ciągłą robotą, monotonią tego miejsca i wieczorami spędzanymi w ten sam sposób. Za ladą. Jako kelnerka, barmanka i sprzątaczka w jednym.
Życie nie było takie kolorowe jak opisują je w tych wszystkich damskich piśmidłach. Ono było czymś większym - gorzko - słodkim w smaku, jak gdyby się zastanowić. Aż odruchowo język dziewczyny przesunął się po górnej wardze i zniknął w otchłani - dopiero po chwili, gdy zdała sobie sprawę z zawieszonego na niej spojrzenia jakie wymierzył w nią jeden z podpitych klientów.
Musiała jakoś zarobić na swoje utrzymanie - i chociaż rodzice nie skąpili jej pieniędzy ani nie odmawiali jej pomocy, ona poczuła się w obowiązku - chociaż tym częściowym i mówiącym o resztkach godności - że wypadałoby znaleźć jakąkolwiek robotę. Nawet dorywczą i nawet taką, która wiąże się z kontaktem z drugim człowiekiem. A mimo wszystko, jaka by nie była to talent do poznawania nowych osób miała.
A jakże.
Mieszkanie odziedziczone po dziadkach stało puste i zimne - kiedy ona - ONA - panna Maxwell stała tu i odkładała kolejną szklankę na blat, sprawdzając jeszcze wcześniej czy aby na pewno dokładnie starła pefidną smugę ze szkła.
Było całkiem w porządku, jakby nie patrzeć.
Wilgotną szmatą przetarła jeszcze blat, czując jak rdzawe kosmyki łaskoczą ją w piegowatą szyję. Sięgnęła dłonią, by odgarnąć je - zrzucić - dać sobie chwilę wytchnienia - nawet od tych drobnych łaskotek, ale była bezsilna. Z westchnięciem godnym aktorki estradowej rzuciła ścierę i podeszła do jednego z młodzian, który zamówił u niej dwa piwa kremowe.
Wiadomo, klasyka. Sama pijała hektolitry tego trunku - jeszcze za czasów szkoły. Gdy dumnie nosiła czerwono-złote barwy swego domu. Teraz wciąż nosiła je z pewnego rodzaju nonszalancją, której nikt nie mógł jej odmówić. Po prostu tak musiało być i tak zapisało się w kartach historii, że jej koszule nigdy nie będą poprasowane jak trzeba. O ile w ogóle.
Z cichym łoskotem i przy użyciu magii zamknęła kasę odprowadzając chłopaczków wzrokiem. Coś w brązowych oczach błysnęło, gdy spoglądała na piankę wychylającą się znad kufla.
Nie trudno się domyśleć, że panna Maxwell sama miała ochotę na łyknięcie czegoś z procentami. Była jednak osobą bądź-co-bądź prawą, więc trzymała się wszystkich zasad jakie panowały w miejscu pracy.
Odbije sobie. Później. Znacznie później.

by Pandora Maxwell
on Pią 18 Sie 2017 - 0:00
 
Search in:
Aleja Amortencji
Temat: Pub "Felix Felicis"
Odpowiedzi: 424
Wyświetleń: 13326

Klasa do Obrony Przed Czarną Magią

Z zaklęciami jakoś udało się otrzymać jakąś pozytywną notę, toteż Bridget była raczej pozytywnie nastawiona do egzaminu z obrony przed czarną magią. Do czasu... Tuż przed wejściem do sali znów zaczęła się stresować i to chyba jeszcze bardziej niż przy pierwszych owutemach. Nigdy nie czuła się dobra z ofensywnych i defensywnych zaklęć, w klasie szło jej tak sobie i zazwyczaj knociła coś po drodze, toteż jej pewność siebie spadała z każdą minutą spędzoną na korytarzu przed klasą oraz z każdym wspomnieniem z lekcji opcm w tym roku. Wchodząc do sali czuła drżące kolana. Obdarzyła komisję słabym uśmiechem, czując, że to mógłby być jej ostatni uśmiech w życiu.
Wylosowała pytanie o zaklęcia niewybaczalne i wydawałoby się, że było to najprostsze pytanie świata - jednak nie dla Bridget, która szczerze powiedziawszy znała wyłącznie ich formuły, a nie do końca znała spektrum ich działania. Dodatkowo była niesamowicie zestresowana. Czuła na sobie wyczekujące spojrzenia członków komisji, więc zaczęła mówić trochę bez ładu i składu:
- Zaklęcia niewybaczalne są trzy, to znaczy uznaje się te trzy za niewybaczalne. Są nimi... Są nimi avada ke-kedavra, imperius oraz cru-crucio - zaczęła się nieco jąkać i w ogóle cała ta pogadanka o działaniu zaklęć niewybaczalnych nie poszła jej za dobrze. Chciała zapaść się pod ziemię i uważała, że wyłącznie się ośmiesza przed nauczycielami (no cóż, poniekąd tak właśnie było...)
Zadanie praktyczne okazało się być niewiele lepsze. Miała pokonywać boginy, a w obecnym stanie, gdy była roztrzęsiona i załamana swoim teoretycznym "popisem" było to bliskie niemożliwemu. Znała zaklęcie, lecz w tej chwili nie była w stanie przemienić w nic śmiesznego swoich martwych przyjaciół czy też ogromnej fali wody. Jedynie z wężem sobie poradziła, przemieniając go w balonowy odpowiednik. Ogólny bilans był bardziej niż tragiczny, a samej Bridget chciało się płakać przez całe to upokorzenie. Wyszła z oceną Nędzną, co i tak było chyba wyrazem łaskawości komisji niż jej faktycznych wyników.
Tego dnia Bridget tonęła w dyniowych pasztecikach, chcąc zagryźć wszystkie swoje smutki.

Kuferek - OPCM: 16
Wyrzucone kostki - teoria: 6, 1
Wyrzucone kostki - praktyka: 5, 1
Suma: 1+1+2 = 4
Ocena: Nędzny
Strona - losowania: #2

by Bridget Hudson
on Czw 29 Cze 2017 - 1:32
 
Search in:
pierwsze pietro
Temat: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią
Odpowiedzi: 990
Wyświetleń: 24241

Klasa do Obrony Przed Czarną Magią

Weszła na egzamin pewnie. I gdy tylko usłyszała pytanie od komisji uśmiechnęła się pod nosem, powstrzymując śmiech. Riddikulus? Poważnie? Odpowiedziała na pytanie bardzo dobrze, niemal bez zająknięcia. Zawahała się tylko przy jednym.
Część teoretyczna poszła jej równie dobrze. Drętwota? Da się zrobić. Stanęła pewnie na dwóch nogach, gotowa do ataku, a właściwie to do obrony. Poradziła sobie prawie doskonale, prawie, nie robiło zbyt wiele w jej przypadku. Całość zaliczyła na PO i to zdecydowanie jej wystarczyło.

Kuferek - OPCM: 6
Wyrzucone kostki - teoria: 5
Wyrzucone kostki - praktyka: 5
Suma: 10
Ocena: Powyżej oczekiwań
Strona - losowania: #2
by Sky Aston
on Pon 19 Gru 2016 - 20:19
 
Search in:
pierwsze pietro
Temat: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią
Odpowiedzi: 990
Wyświetleń: 24241

Departament Transportu Magicznego

To było na pierwszym roku studiów.
Ruth całe życie olewała nauczenie się teleportacji jak tylko mogła. Nie uważała, że jest to zdolność do nauczenia na pierwszym miejscu jej "ToDo" listy, więc i odkładała egzamin całą szkołę, aż w końcu demony teleportu dopadły ją na studiach.
Jak trzeba to trzeba, choć właściwie nie trzeba, tylko matka, pełnokrwista czarownica suszyła jej głowę już któryś miesiąc, a miara przebrała się, kiedy Ruth dostała od ojca rower na urodziny. Ucieszyła się tak, że gdyby mogła, to by z tym rowerem spała, no ale koniec końców dostała ultimatum - "albo zdajesz egzamin na teleportację i nie robisz wstydu rodzinie, albo nie kompromitujesz się i przy okazji nas na tym beznadziejnym rowerze".
Co to taka teleportacja? Ruth weszła od niechcenia na egzamin, ucząc się do niego całe dziesięć minut przekonana, że pójdzie jej dokładnie tak koncertowo jak z patronusem. Akurat.
Tak się przeteleportowała, że niewiele brakowało, a by się rozszczepiła nie na żarty, poza tym wylądowała totalnie nie tam, gdzie powinna, przewróciła, podarła spodnie i tyle było z jej egzaminu.
Jeszcze tylko odprowadzenie wzrokiem przez egzaminatora z nieukrywanym politowaniem i można wracać do domu na tarczy.
Rany...To chyba trzeba się będzie na to nauczyć.

[1,2,1] #1

***

Po miesiącach uprawiania biegów na przełaj między Hogsmeade i Londynem Ruth zacisnęła zęby i postanowiła nie unosić się tak honorem i nie negować tak teleportacji, bo w gruncie rzeczy przydałaby się jej bardzo. Bardzo.
Okej, może nie była z tego najbardziej zadowolona, bo przecież chciała motor i w ogóle, ale w ostateczności teleportowanie się też nie wyglądało tak źle.
Nauczyła się, przyszła drugi raz i zdała. Oczywiście nie tak idealnie, jak powinna ale tymczasowo nie planowała uprawiania teleportacji łącznej, więc papierek na indywidualną w zupełności jej wystarczy.

[6,4,2] #2

***

Kurs na teleportację łączną chciała zrobić w tajemnicy. Nie tylko przed matką, ale w szczególności przed pewnym uroczym analitykiem, bo zwyczajnie było jej głupio, że tak popularna umiejętność jest jej piętą achillesową. Cóż, wciąż była - kurs na teleportację indywidualną poprawiała siedem kolejnych razy, przekonując się ostatecznie, jakie zagrożenie stwarzała dla samej siebie, teleportując swoje cztery litery w tę i z powrotem z Hogs do Munga. Wciąż jej ulubionym środkiem transportu był czarodziejski motocykl, który lada chwila planowała sobie zakupić, od biedy także rower podarowany lata temu przez ojca, ale jakoś głupio jej było przyznać czystokrwistemu czarodziejowi, że jest dość obrażona na magiczne sposoby komunikacji a przede wszystkim - średnio jej to całe teleportowanie się wychodzi. Toteż konspiracyjnie wybierała albo poranne godziny egzaminu, albo mocno popołudniowe, przy piątym razie przeklinając wszystkich magicznych świętych za swoją nieudolność. Egzaminatorzy już chyba układali żarty na jej temat, kiedy pewnego pięknego dnia doszła do wniosku, że dość tego robienia cyrku i wzięła się porządnie za naukę teleportacji. Zdała i została dopuszczona do egzaminu na łączną z uśmieszkiem politowania, który mówił, że znów spodziewają się jej w sali egzaminacyjnej kolejne tysiąc razy, nim przez przypadek uda jej się zaliczyć.
Ruth fatalnie reagowała na wszelkie próby umniejszenia jej umiejętności i miała brzydką manierę nieustannego udowadniania, ile jest warta. Dlatego też egzamin na łączną teleportację zdała za pierwszym razem i cudem udało jej się powstrzymać samą siebie przed pobiegnięciem od razu do Departamentu Katastrof, żeby pochwalić się osiągnięciem. No, nareszcie. Nigdy w życiu już tutaj nie wróci.

[5,4,6] #8 - indywidualna
[[5,5,4] #1 - łączna
by Ruth Wittenberg
on Sob 10 Wrz 2016 - 13:45
 
Search in:
Drugie Pietro
Temat: Departament Transportu Magicznego
Odpowiedzi: 558
Wyświetleń: 16608

Brzeg

Po pierwszym etapie dostał nową osobę do pary, gdyż jego poprzednia partnerka została zdyskwalifikowana. Miał tylko nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze i nowa towarzyszka będzie współpracować, gdyż nie miał za bardzo ochoty na odpadnięcie z wyścigu. Kierowanie beczką nie szło mu najlepiej i obawiał się, że będą mieli przez to niemałe kłopoty. Rzeka była straszliwie rwąca i Hae starał się jak mógł, żeby wszystko rozegrać jak najlepiej, mimo to dotarli na mały spadek.
- Masz jakiś pomysł? - rzucił w kierunku dziewczyny, próbując posłać jej niezręczny uśmiech.
Gdy zbliżali się do krawędzi jakoś tak przypadkiem wykonał dziwny ruch, jakby próbując się odbić i skoczyć, jednak wtedy beczka dość drastycznie się przechyliła. Odruchowo chwycił ramię dziewczyny drąc się (zapewne na całą wyspę), żeby coś zrobiła, bo zaraz zginą. Mimo wszelkich starań Haeila, aby beczka pozostała w poprzedniej pozycji, jego zamiary nie odniosły żadnego skutku, w wyniku czego oboje wylądowali w wodzie.

Numer pary: #2
Ujemne punkty w poprzednim etapie: NIE
Kosc - wyscig: 1 osoba; 2 / dodatkowa 1, nieparzysta
Link do losowania: here
by Haeil Yong
on Sro 26 Sie 2015 - 15:03
 
Search in:
statek
Temat: Brzeg
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 3699

Brzeg




Wyscigi w beczkach

Nie wszystko szło tak, jak zaplanowali to sobie organizatorzy. Jedna para z hukiem wyleciała z rywalizacji, a pozostałe, mimo, że jakoś przebrnęły przez pierwszy etap, musiały przejść gruntowną przebudowę. Nadzorujący zabawę marynarz zatrzymał spływ (wykorzystując do tego zaklęcie zatrzymujące akcję, aby pozycje uczestników się nie zmieniły) i wyrzucał z beczek niektóre osoby, warcząc coś przy tym o parszywych oszustach, których powinno się jak najszybciej odstawić do burdelu na Azorach. W ten sposób, osoby pozbawione drugiego uczestnika zostały przesadzone do innych beczek, a ich punktacje zostały specjalnie obliczone i zsumowane, aby nikt nie czuł się poszkodowany. Potem wszystko wznowiono, tym razem już na ostatni odcinek, obserwując poczynania uczestników. Może chociaż tym razem nikt nie będzie próbował oszukiwać?


UWAGA! Tym razem kolejność pisania ma znaczenie! Osoba, która wcześniej pisała jako 1 musi znowu pisać jako 1. Wyjątkiem jest para numer 2, która może sobie ustalić kolejność między sobą.

PARY:

    #1 Enzo Halvorsen & Shenae D'Angelo
    #2 Haeil Yong & Ceres O'Shea
    #3 Ettore Halvorsen & Cordelia M. Nashword
    #4 Lunsaris Haryarti & Ambroge Friday
    #5 Rasheed Sharker & Julia Heikkonen
    #6 Oliver Denley & Leticia Maynard
    #7 Coccinelle Lepeltier & Deven Quayle
    #8 Upsilon Wild & Athene Wakefield
    #9 Daisy Manese & Scarlett Jung
    #10 Carrie Alyssa Collins & Lilianne Eleanor O'Connor
    #11 L. Taeheon Earl & Tavia A. Moreira
    #12 Irina Blythe & Archibald Blythe


ETAP II

Pierwsza osoba z pary

PAMIĘTAJCIE O EWENTUALNYM ODJĘCIU PUNKTÓW Z POPRZEDNIEGO ETAPU
(Tym razem nie musicie nic odejmować od 1! Rum też już nie ma wpływu na wynik.)

1 - Odkąd tylko ukończyliście poprzedni etap, najwyraźniej nabrałeś zbyt dużo pewności siebie, a to kiedyś musiało was zgubić. Prąd ściągnął was do samego brzegu, a Ty przeceniłeś swoje umiejętności. Chcąc odepchnąć się od brzegu, zawadziłeś o gałąź, na moment niemalże zatrzymując beczkę w miejscu, a samemu przy okazji...
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - uwolniłeś się, dzięki błyskawicznej reakcji. Szybkie zaklęcie tnące, ratujące przed złamaniem ręki, będziesz wspominał jeszcze przez długi czas.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - złamałeś rękę, kiedy wyjątkowo głupio zacząłeś się szarpać z gałęzią. Twój partner pomógł Ci unieruchomić ranną kończynę, ale jego opatrunek z całą pewnością nie pozwoli CI uniknąć wizyty u lekarza.
2 - Niezależnie od tego jak szło wam kontrolowanie beczki w poprzednim etapie, tym razem zdecydowanie obyło się bez fajerwerków. Spływ rwącą rzeką zaprowadził was na malutki spadek. Kiedy zbliżaliście się do krawędzi wykonałeś jakiś dziwaczny podskok, zupełnie tak, jakbyś chciał lepiej się odbić, a wtedy w niewytłumaczalny sposób beczka nieco się przechyliła. Nie zdążyła wrócić do pierwotnej pozycji, a Ty wraz z partnerem…
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - jakimś cudem utrzymaliście się w kołyszącej się dziko beczce. Przez kilka chwil na pewno ciężko było wam się odnaleźć w obecnej sytuacji, ale najważniejsze było to, że mogliście kontynuować spływ.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - wylądowaliście z pluskiem w wodzie. Odpadacie z rywalizacji.
3 - Miniaturowy wodospad na pewno nie był czymś czego spodziewałeś się podczas tej zabawy. Wydawało Ci się, że pojawił się wręcz znikąd, dzięki czemu nie zdążyłeś odpowiednio się przygotować. Zamiast zapanować nad beczką i utrzymać ją w stabilnej pozycji, udało Ci się wpaść samą głową prosto pod wodę. Partner pomógł Ci wrócić na powierzchnię, ale zanim zdążył to zrobić nałykałeś się trochę wody, nic już nie mówiąc o tej, jaka utkwiła Ci w uszach.
4 - Zapanowanie nad beczką nie idzie Ci ani dobrze, ani tak do końca źle. Masz momenty, w których nie radzisz sobie z oparciem się prądowi wody, dzięki czemu obijasz się o innych zawodników, ale mimo wszystko nie idzie Ci też na tyle słabo, abyś wlekł się gdzieś z tyłu. Jeszcze nie wszystko stracone, może Twój partner pomoże wam w sięgnięciu po zwycięstwo?
5 - Nie przewidywałeś żadnych problemów z opanowaniem beczki i w gruncie rzeczy przepłynięcie „twojego” fragmentu prawie nie sprawiło Ci kłopotów. Po spadku z wodospadu, wasz środek lokomocji zakręcił się dziko i mimo, że z początku zakręciło Ci się w głowie, wcale nie zbiło Cię to z tropu, pozwalając utrzymać się gdzieś w czołówce.
6 - Jednego nie można Ci odmówić - wspaniale radzisz sobie z opanowaniem wirującej, po upadku z wysokości, beczki. Błyskawicznie obracasz ją we właściwym kierunku. Mimo tego, że woda zdążyła chlusnąć Ci po twarzy nie tracisz zapału, a w dodatku czujesz, że wysuwacie się na prowadzenie.


Druga osoba z pary

PAMIĘTAJCIE O EWENTUALNYM ODJĘCIU PUNKTÓW Z POPRZEDNIEGO ETAPU
(Tym razem nie musicie nic odejmować od 1! Rum też już nie ma wpływu na wynik.)

1 - Wydostanie się spoza siły wodospadu przyjąłeś z pewną ulgą, chociaż zdecydowanie nieuzasadnioną. To, że gwałtowny spadek wywróci beczkę co prawda już wam nie groziło, ale nadal musieliście zmagać się przeszkodami, jakie wręcz wyrastały wam tuż przed nosem. Starałeś się unikać kolejnych kamieni podrzucanych przez organizatorów, ale wreszcie (a może raczej dopiero), z hukiem wpadliście na jeden z nich. Beczka natychmiast zaczęła przeciekać i nie utonęliście jedynie dzięki szybciej reakcji jednego z was, ale niestety trudno myśleć w tej sytuacji o szansie na zwycięstwo.
2 - Prąd nieustannie spychał was w lewo, a Ty nie mogłeś poradzić sobie z wyrwaniem mu się. W pewnym momencie wasza beczka uderzyła wprost w tą, którą podążała para, jakiej członek napisał post przed wami (jeśli w tym etapie piszecie pierwsi, bierzecie pod uwagę ostatnią parę z poprzedniego etapu), a drewno u waszych stóp zaczęło przepuszczać wodę, zdecydowanie was spowalniając. Odejmujecie jedno oczko od ostatecznego wyniku w tym etapie.
3 - Och, zdaje się, że ten etap nie przyniósł Ci niczego dobrego. Po upadku z wodospadu wydawało Ci się, że nic gorszego nie może już was spotkać i jesteście teraz na dobrej drodze ku zwycięstwu. Właściwie to połowicznie miałeś rację. Obyło się tym razem bez spadków i szalonych gałęzi, ale z pewnością nie przewidziałeś, że gdy zanurzysz nieopatrznie dłoń w wodzie, rozetnie Ci ją coś ostrego. Niemalże natychmiast obejrzałeś ociekającą krwią kończynę. Rozcięcie było dość głębokie, a biegło od samego nadgarstka, aż do początku palca serdecznego. Zdaje się, że po tym wszystkim na pewno nie będziesz fanem muszli.
4 - Okazało się, że masz niesamowite szczęście. Co prawda nie udało wam się dostać do ścisłej czołówki wyścigu, ale, mimo wszystko, coś wyniesiecie z tej całej zabawy. Przepływaliście właśnie pod gałęzią, kiedy coś uderzyło Cię w głowę, na moment pozbawiając wzroku, dzięki czemu nieomal rozbiliście się o brzeg. Nie ma jednak tego złego, gdyż, kiedy już odzyskałeś pełną świadomość, okazało się, że oto do waszej beczki wpadł najprawdziwszy róg morski.
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta, niespodziewany upominek otrzymujesz Ty, a jeśli wynikiem jest kość nieparzysta, otrzymuje go Twój partner.
Nie zapomnij zaznaczyć w poście kto otrzymuje róg!
5 - Hej, zapanowanie nad beczką idzie Ci coraz lepiej! Teraz, gdy jesteście już tak blisko finiszu, zdajesz się w ogóle nie tracić koncentracji, dzięki czemu nie macie problemów ze znalezieniem się w czołówce (jeśli wcześniej mieliście dobre kości) lub chociażby gdzieś w środku (jeśli nie poszło wam aż tak dobrze). Nawet jeśli nie prowadzicie to i tak docieracie już do końca, a brak uszczerbków na zdrowiu, z całą pewnością stanowi powód do radości.
6 - Mkniesz niczym błyskawica, wspaniale radząc sobie z omijaniem wszelkich przeszkód i nawet jeśli Twój partner zawiódł, Ty nadrabiasz za niego wszelkie braki. Jeśli nie znajdujecie się na prowadzeniu, to z pewnością zaraz wszystkich przegonicie (o ile tylko trasa okaże się wystarczająco długa).

Kod:

Koniecznie zawrzyj go w swoim poście:
Kod:
<zg>Numer pary:</zg> WPISZ
<zg>Ujemne punkty w poprzednim etapie: </zg> [color=#00cc66][b]NIE[/b][/color] / [color=#cc0033][b]TAK[/b][/color]
<zg>Kosc - wyscig:</zg> WPISZ (zawrzyj również czy piszesz jako 1 czy 2 osoba z pary)
<zg>Link do losowania:</zg> WPISZ


by Mistrz Gry
on Nie 23 Sie 2015 - 13:04
 
Search in:
statek
Temat: Brzeg
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 3699

Brzeg




Wyscigi w beczkach


PARY:


    #1 Enzo Halvorsen & Shenae D'Angelo
    #2 Cedric Deveraux & Ceres O'Shea
    #3 Ettore Halvorsen & Cordelia M. Nashword
    #4 Lunsaris Haryarti & Ambroge Friday
    #5 Rasheed Sharker & Julia Heikkonen
    #6 Oliver Denley & Leticia Maynard
    #7 Coccinelle Lepeltier & Deven Quayle
    #8 Upsilon Wild & Athene Wakefield
    #9 Daisy Manese & Scarlett Jung
    #10 Haeil Yong & Aelsia Ferguson
    #11 Carrie Alyssa Collins & Lilianne Eleanor O'Connor
    #12 L. Taeheon Earl & Tavia A. Moreira


Quincy Sharkbait i jego oferta:

Przed wyścigiem do Twojej postaci zbliża się bezzębny wilk morski i oferuje ci „łyka dla odwagi”. Każdy uczestnik wyścigu rzuca więc na wstępie JEDNĄ KOŚCIĄ, która określa jego zachowanie.
1, 2 3, 4 - Masz w sobie na tyle dużo asertywności, aby odmówić i to chyba dobrze. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości co do poprawności swojej decyzji to chyba warto spojrzeć na towarzyszy wyścigu, którzy skusili się na „łyka”.
5, 6 - Ugh, to zdecydowanie nie była dobra decyzja. Wszystkich, którzy skusili się na łyk rumu niemożliwie wykrzywia i wydają się być nieco oszołomieni, nie wyłączając Ciebie. Od oczka, które będzie określało Twoje powodzenie w wyścigu odejmujesz jeden punkt.

Czyli: jeśli w kostce wylosujesz 6, a napiłeś się rumu, masz 5. W przypadku wylosowania 1 w kostce i napiciu się rumu, Twoje oczko wynosi 0, wówczas Twój partner musi rzucić kostką:
Parzysta - Twój partner przejmuje kontrolę nad beczką, rzuca jeszcze raz kostką, aby określić jak mu poszło.
Nieparzysta - brawo, z pluskiem wpadacie oboje do wody i odpadacie z rywalizacji.

ETAP I

Pierwsza osoba z pary

Jeśli napiłeś się rumu, od wyrzuconej sumy oczek odejmij punkt, a następnie sprawdź, jak powinna zareagować Twoja postać.

0 - Źle to wygląda. Już na samym początku dziwnie zawierciłeś się w beczce, dzięki czemu gwałtownie przechyliła się na bok. Naturalną koleją rzeczy było to, że zarówno Ty, jak i Twój partner polecieliście w stronę wody. Twój partner RZUCA KOŚCIĄ, aby spróbować zapanować nad sytuacją.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - sytuacja zostaje opanowana dzięki szaleńczemu wierzgnięciu w przeciwnym kierunku i rzucający może wykonać kolejny rzut, ponownie określający wasze powodzenie w tym etapie.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - oboje z pluskiem wpadacie do wody i zostajecie natychmiast magicznie wyłowieni przez nadzorującego marynarza. Wypadacie z zabawy.
1 - Tragedia to mało powiedziane. Zupełnie nie możesz poradzić sobie z utrzymaniem jednego kierunku spływu, dzięki czemu wciąż obijacie się o beczki pozostałych zawodników i o brzeg. Parę razy udaje Ci się zahaczyć o gałęzie, dzięki czemu Twoje ubranie nie dość, że jest trochę poszarpane to w dodatku nie omija Cię przyjęcie na siebie kilku rozcięć, z których teraz sączy się leniwie krew. Zdaje się, że po wyścigu ktoś będzie musiał to obejrzeć.
2 - Zdecydowanie nie powinieneś podchodzić do drugiego etapu, a przynajmniej takie odnosisz wrażenie, gdy beczka wreszcie nabiera prędkości. Bujanie, jakie towarzyszy spływowi z całą pewnością nie oddziałuje pozytywnie na Twój żołądek i nie mija nawet większa część wyścigu, a zaczynasz czuć mdłości, nieco wykluczające Cię z prób panowania nad kierunkiem, w który niesie was woda.
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - nie spodziewałeś się, że mdłości ustąpią tak szybko, ale jak widać cuda się zdarzają. Mimo, że wciąż nie czujesz się najlepiej, jesteś w stanie razem ze swoim partnerem panować nad spływem.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - czujesz się coraz gorzej i chyba nie jesteś w stanie sobie poradzić z własnym organizmem. Rytmiczne bujanie towarzyszące spływowi rwącą rzeką nieco wyklucza Cię z wyścigu. W następnym rzucie odejmujesz jedno oczko od wyniku kostki.
3 - Niezły z Ciebie cwaniaczek. Zamiast skoncentrować się na próbie bezproblemowego, kontrolowanego spływu, Ty skupiasz się na tym, aby jak najmocniej rozbujać beczkę. Niejednokrotnie obijasz się o innych zawodników, czym na pewno nie przysparzasz sobie ich sympatii, ale masz pewnego rodzaju złudne poczucie, że chociaż robisz coś, aby jak najszybciej dotrzeć do mety.
4 - Udaje Ci się utrzymać na samym środku rzeki, dzięki czemu szybko okazuje się, że ciężko będzie wyprzedzić wam pozostałych, szybszych zawodników, którzy płyną tuż przed wami. Nie jest źle, ale z całą pewnością nie wygracie wyścigu, jeśli utkniecie w tym miejscu. Może Twój partner zdecyduje się na jakiś odważny manewr i wyprzedzi te zawalidrogi?
5 - Wow, idzie Ci naprawdę nieźle! Jeśli popracujesz nad techniką nieobijania się o gałęzie i innych zawodników, to z całą pewnością masz szansę na zwycięstwo. Tymczasem jesteś gdzieś na przedzie, ale wciąż daleko od ścisłej czołówki.
6 - Zdaje się, że nawet sam się nie spodziewałeś, iż tak dobrze wam pójdzie. Wspaniale radzisz sobie z zapanowaniem nad bujającą się w rwącej wodzie beczką, więc dość szybko znajdujecie się w czołówce wyścigu, omijającej wszystkie przeszkody i mknącej wprost ku zwycięstwu.

Druga osoba z pary

Jeśli napiłeś się rumu, od wyrzuconej sumy oczek odejmij punkt, a następnie sprawdź, jak powinna zareagować Twoja postać.

0 - Obyło się bez wiercenia w beczce, tego możesz być pewien, ale nie można odmówić wam straszliwego pecha. Udało wam się pomknąć w dół rzeki, ale chyba żadne z was nie spodziewało się, że para, która przypadkiem dopiero co uderzyła w waszą beczkę będzie w stanie ją zniszczyć. Łączenia desek momentalnie puściły i oboje wylądowaliście w wodzie. Niestety nie jesteście w stanie skończyć wyścigu i oboje odpadacie z rywalizacji.
1 - Czy w tej rzece są rekiny? Oczywiście, że nie ma, ale chyba nikt kto znalazłby się na Twoim miejscu nie mógłby tego stwierdzić z całkowitą pewnością. W pewnym momencie w waszą beczkę uderzyło coś dużego. Mógłbyś przysiąść, że poczułeś jak czyjeś zęby orzą w drewnie, a tuż potem wasza beczka zaczęła napełniać się wodą.
Rzuć dodatkową JEDNĄ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - szybka reakcja sprawiła, że sprawnie załataliście przeciek i udało wam się nadrobić stracony czas. Do ostatecznego wyniku w tym etapie możecie dodać jeden punkt.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - żadne z was albo nie pomyślało jakie zaklęcie byłoby skuteczne przy naprawianiu beczki lub zwyczajnie zrobiliście to zbyt późno. Organizatorzy zrobili to za was przy następnym punkcie kontrolnym, ale nie oszukujmy się, straciliście naprawdę sporo czasu. Od ostatecznego wyniku w tym etapie musicie odjąć jeden punkt.
2 - Jesteś całkiem przemoczony i w dodatku nie nadążasz z wypompowywaniem wlewającej się do beczki wody. Chłodny wiatr, który dmucha Ci prosto w oczy, nie tylko nie poprawia waszego wyniku, ale dodatkowo wywołuje u Ciebie dreszcze.
Rzuć dodatkową JEDNĄ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - mimo wychłodzenia organizmu i dość ekstremalnych warunków wyścigu, udało Ci się wyjść z niego bez szwanku. Szczęściarz!
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - to się nazywa pech. Zimna woda i rwący wiatr sprawiły, że zachorowałeś na Lebetius. Objawy wystąpią u Ciebie już od następnego wątku. Lepiej zasięgnij porady lekarza, w przeciwnym wypadku Lebetius będzie towarzyszył Ci przez najbliższe trzy wątki.
3 - Niespecjalnie radzisz sobie z opanowaniem beczki. Rozbujana woda wciąż rzuca wami to w jedną, to w drugą stronę, przez co z całą pewnością nie jesteście na prowadzeniu… ba, trudno tutaj mówić o zajęciu „środkowego” miejsca. Oby w następnym etapie poszło wam lepiej!
4 - Kiedy zaczynaliście wyścig, nic nie zapowiadało niepowodzenia. Z początku kierowanie beczką szło Ci z wielką łatwością i tak właściwie to byliście już bliżej czołówki wyścigu, aż do chwili, w której odbiliście się od przypadkowej pary. Woda zniosła was wprost na wielką gałąź. Twój partner zdążył się uchylić, ale Ty nie miałeś tego szczęścia. Nagłe smagnięcie w twarz sprawiło, że z nosa momentalnie buchnęła Ci krew, zalewając ubranie i na moment odbierając zdolność prowadzenia beczki. Kilka szybkich zaklęć i poczułeś się lepiej, ale po wyścigu na pewno będziesz musiał udać się do lekarza.
5 - Kombinujesz na wszelkie możliwe sposoby i starasz się zaklęciami podburzyć wodę wokół innych par. Trochę wam to pomaga, dzięki czemu znajdujecie się niemalże na samym początku płynącej grupy. Oby to małe oszustwo nie obróciło się przeciw wam!
6 - Na ostatnim odcinku mkniecie jak burza i bez najmniejszej trudności wymijacie nie tylko wszystkie pary, ale również wszelkie możliwe przeszkody. Świetnie sterujesz beczką i Twój partner zdecydowanie jest pod wrażeniem. Czyżbyście byli pierwsi?

Kod:

Koniecznie zawrzyj go w swoim poście:
Kod:
<zg>Numer pary:</zg> WPISZ
<zg>Kosc - rum:</zg> WPISZ
<zg>Napiles sie? - </zg> [color=#00cc66][b]NIE[/b][/color] / [color=#cc0033][b]TAK[/b][/color]
<zg>Kosc - wyscig:</zg> WPISZ (zawrzyj również czy piszesz jako 1 czy 2 osoba z pary)
<zg>Link do losowania:</zg> WPISZ

by Mistrz Gry
on Wto 18 Sie 2015 - 17:43
 
Search in:
statek
Temat: Brzeg
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 3699

Amfiteatr na końcu głównej ulicy


Amfiteatr na końcu głównej ulicy

Leśny amfiteatr, niesamowicie klimatyczny i przyjemny. Akustyka tego miejsca zachwyci nawet największego sceptyka, a wydarzenia rozgrywające się na scenie są doskonale widoczne z każdego miejsca na widowni. Cóż tu więcej mówić, ten amfiteatr jest idealny na wszelakie wystąpienia!



Święto Kolorowych Lampionów:
by Mistrz Gry
on Czw 1 Maj 2014 - 0:05
 
Search in:
hogsmeade
Temat: Amfiteatr na końcu głównej ulicy
Odpowiedzi: 336
Wyświetleń: 13041

Powrót do góry

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Skocz do: